Postautor: niewielka » 29 wrz 2005, 13:07
no cóż temat jak dlamnie bardzo na tą chwilę,sama miewałam mysli samobujcze jeszcze w podstawówce niemogąć znaleść swojego miejsca,na szczęście mi mineło,ostatnio słyszałam o 18letnim chłopaku który powiesił sie bo go dziewczyna nie chciała,mężczyzna który się zabił bo stracił pracę,ostatnio koleżanka chce sie zabic po smierci jej przyjaciela,aż popadam w obłęd czytając każdego smsa,po którym trzeba dzwonic i tłumaczyć na nowo"kobieto nie poddawaj sie ty musisz zyć" i tak w kółko.Samobujstwo to krzyk rozpaczy,deperacji i poczucia benadziejności,brak sensu zycia,nie uważąm ze to normalnie,to wręcz tragiczne,to deperackie wołanie o pomoc,często człowiek zanim sie targnie na zycie wysyła sygnały,jeśli da sie jej wcześniej zauważyc wtedy można jeszcze pomóc takiemu człowiekowi,samobujca nie mysli wtedy o innych,skupia sie wyłącznie na sobie i na swoim bólu,czasem pare słów otuchy pomaga.Jak tu ktoś wcześniej powiedział,samobujstwo jest besensowne,bo jest,rozwiązuje tylko kłopot samobujcy a reszcie rodziny tylko go przysparza,jakież to egoistyczne.w sumie może i się powtarzam no ale cóż tak bywa.a najsmutniejsze jest to że samobójca nigdy nie pójdzie do nieba i na zawsze będzie potępiony,jako katoliczce ten argument bardzo do mnie przemówił(na szczęście)..i to chyba będzie na tyle
jak zwykły żelek...taka pusta w środku...