Zaangażowanie, rozstanie, i powrot do normalność....
Moderator: modTeam
- Krzych(TenTyp)
- Weteran
- Posty: 1848
- Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
- Skąd: Bydgoszcz
- Płeć:
Zaangażowanie, rozstanie, i powrot do normalność....
Siemanko Wszystkim
<browar>
Już dawno nie zakładałem swojego tematu, i naszła mnie ochota zeby się wygadać.
I jak zwykle moge liczyć.
Otóż sprawa ma się tak:
Moja dziewczyna wyjechała sobie nie miałem z nią kontaktu , pomimo tego ze miałą komurkę z sobą. Kotakt był tak ograniczony ze nawet jak do niej dzwoniłem, lub esemesowałem to i tak nie mogłem z nią porozmawiać bo albo nie odbierała albo nabijałem sie na pocztę. Prosiłem o kontakt, jaki kolwiek bo powiem szczeze bardzo się martwiłem.
Jedną noc to już spać nie mogłem, taka nerwica ze uhuhuhu.
Wstałem i moja frustracja wywalała mnie w kosmos, usiadłem i na spokojnie sobie spisałem to co czuje...
Nie pisze domnie od samego początku wyjazdu może 2 esemesy na kzyż, sygnał na szczerego esemesa. Jak miałem tego dość to napisałem esemesa o tym. Pszerwałem jej świetną zabawe i pogorszyłem chumor, nie liczyła się z moimi uczuciami, czy one tak wszystkie myślą ze jestem z kamienia . Powiedziała ze ma problem z komórką, Ale jest wiele innych możliwości np: mogła wymienić karte ze swojego telefonu.Natępnego dnia wieczorem, nie mogła rozmawiać ze mną bo jej ojciec przyjechał. Rozmawialiśmy o esemesach ze "denerwują wieczorami ciągle przychodzace esemesy" , widocznie dostaje ich dużo lecz nie odemnie i oczywiście ode mnie ich nie chce, a zwłaszcza tych o moją tęsknotą i potrzebą bliskości bo to "nie wypada"... Będzie się działo oj będzie
Umówiliśmy się przed wyjazdem ze po nią przyjade tylko powie kiedy ja się zjawie. Dobże ze już tak bardzo nie liczyłem na kontakt i poszedłem sobie na grila ze znajomymi.
Przyszedłęm około 22-giej i sobie siadłem na kompa. No i około 23 odewałą się, no ze jest juz w domu od 17 , ale nie miała czasu wpaść, zadzwonić, wysłać esa, do mnie.
<boje_sie>
Do tej pory na jej wybryki przymykałem czko i spokojnie przyjmowałęm to na klate ale spokojnie wspominałem o tym co czuje... Widocznie za delikatnie. No ale wtedy już miałem dość, szczeze powiedziałem to wszystko co jest wyżej. Ogólnie mi sie wydaje ze ona zaplanowała sobie to, ze oddali się o demnie i będzie jej łątwiej.
Przez telefon rozmawiałem z nią ona ciągle głos podnosiła. A na końcu powiedziała ze "jest tym wszystkim już zmeczona" [no ale czym ] ja powiedziałem ze ja też.
Tak sie to wszystko skoończyło...
Jeszcze wiem ze była u mnie wczoraj, jak ja byem w pracy. Ale ja nie chcę dawać się dalej ranić. No bo to nie 1 numer jaki mi wykreciła.
A pytanie jest takie. Jak zdystansowac się do wszystkich pozytywnych emocji i uczuć, i jak to jest ze takim szacunkiem i miłością ja dażyłem, a dostałęm tego mniej niż za paznokciem?
Jeszcze 10000 pytań mam ale już ich tu nie będę pisał...
Pozdro Dla zoriętowanych, w sytuacji.
<browar>
Już dawno nie zakładałem swojego tematu, i naszła mnie ochota zeby się wygadać.
I jak zwykle moge liczyć.
Otóż sprawa ma się tak:
Moja dziewczyna wyjechała sobie nie miałem z nią kontaktu , pomimo tego ze miałą komurkę z sobą. Kotakt był tak ograniczony ze nawet jak do niej dzwoniłem, lub esemesowałem to i tak nie mogłem z nią porozmawiać bo albo nie odbierała albo nabijałem sie na pocztę. Prosiłem o kontakt, jaki kolwiek bo powiem szczeze bardzo się martwiłem.
Jedną noc to już spać nie mogłem, taka nerwica ze uhuhuhu.
Wstałem i moja frustracja wywalała mnie w kosmos, usiadłem i na spokojnie sobie spisałem to co czuje...
Nie pisze domnie od samego początku wyjazdu może 2 esemesy na kzyż, sygnał na szczerego esemesa. Jak miałem tego dość to napisałem esemesa o tym. Pszerwałem jej świetną zabawe i pogorszyłem chumor, nie liczyła się z moimi uczuciami, czy one tak wszystkie myślą ze jestem z kamienia . Powiedziała ze ma problem z komórką, Ale jest wiele innych możliwości np: mogła wymienić karte ze swojego telefonu.Natępnego dnia wieczorem, nie mogła rozmawiać ze mną bo jej ojciec przyjechał. Rozmawialiśmy o esemesach ze "denerwują wieczorami ciągle przychodzace esemesy" , widocznie dostaje ich dużo lecz nie odemnie i oczywiście ode mnie ich nie chce, a zwłaszcza tych o moją tęsknotą i potrzebą bliskości bo to "nie wypada"... Będzie się działo oj będzie
Umówiliśmy się przed wyjazdem ze po nią przyjade tylko powie kiedy ja się zjawie. Dobże ze już tak bardzo nie liczyłem na kontakt i poszedłem sobie na grila ze znajomymi.
Przyszedłęm około 22-giej i sobie siadłem na kompa. No i około 23 odewałą się, no ze jest juz w domu od 17 , ale nie miała czasu wpaść, zadzwonić, wysłać esa, do mnie.
<boje_sie>
Do tej pory na jej wybryki przymykałem czko i spokojnie przyjmowałęm to na klate ale spokojnie wspominałem o tym co czuje... Widocznie za delikatnie. No ale wtedy już miałem dość, szczeze powiedziałem to wszystko co jest wyżej. Ogólnie mi sie wydaje ze ona zaplanowała sobie to, ze oddali się o demnie i będzie jej łątwiej.
Przez telefon rozmawiałem z nią ona ciągle głos podnosiła. A na końcu powiedziała ze "jest tym wszystkim już zmeczona" [no ale czym ] ja powiedziałem ze ja też.
Tak sie to wszystko skoończyło...
Jeszcze wiem ze była u mnie wczoraj, jak ja byem w pracy. Ale ja nie chcę dawać się dalej ranić. No bo to nie 1 numer jaki mi wykreciła.
A pytanie jest takie. Jak zdystansowac się do wszystkich pozytywnych emocji i uczuć, i jak to jest ze takim szacunkiem i miłością ja dażyłem, a dostałęm tego mniej niż za paznokciem?
Jeszcze 10000 pytań mam ale już ich tu nie będę pisał...
Pozdro Dla zoriętowanych, w sytuacji.
H, man runs over a woman in his car, whos fault is?
Well...
Why is the man...
Driveing in the kitchen ?
Well...
Why is the man...
Driveing in the kitchen ?
No zorientowana jestem wiec dzieki za pozdro
Zapomniales dodac ze jestes juz z nia rok (prawda?)
To juz jest troszke czasu i nie wydaje mi sie ze to wina tego ze sie jeszcze nie zaangazowala, a raczej tego, ze za pewnie czula sie w zwiazku od samego poczatku. Sam mowiles ze olewa Cie na kazdym kroku a Ty i tak za kazdym razem jej wybaczales.Moze to jeszcze wina jej wieku(ma 16 lat), moze to ze jestes jej pierwszym powaznych chlopakiem i ona sie zwyczajnie meczy bo to dla niej nowosc. Ja sama gdy mialam jakos 14-15 przezylam swoj pierwszy zwiazek. Bylam z chlopakiem 8 miesiecy. Czulam ze sie dusze. Byla to dla mnie calkowita nowosc- nie dosc ze pierwszy chlopak to jeszcze "tak dlugo". Skonczylam to bo widzialam ze on coraz bardziejsie angazuje a mi wrocila ocohta na zabawe. Kolezanki chodzily na dyskoteki, bawily sie tylko chlopakami i chcialam byc taka jak one (:/).
Rada na odkochanie... ciezko jest, ale sam wiesz ze to nie dziewczyna dla Ciebie. Ty szanowales jej ale ona Ciebie nie.Moim zdaniej lepiej takie cos skonczyc wczesniej niz sie meczyc dluzej. Spotykaj sie ze znajomymi, korzystaj z zycia, nie zamartwiaj sie. Zobaczysz,ze Ci przejdzie. Trzeba na to czasu, bo tylko czas leczy rany. Wiem ze Ci zle, ale uwierz ze z nia byloby jeszcze gorzej.
Zapomniales dodac ze jestes juz z nia rok (prawda?)
To juz jest troszke czasu i nie wydaje mi sie ze to wina tego ze sie jeszcze nie zaangazowala, a raczej tego, ze za pewnie czula sie w zwiazku od samego poczatku. Sam mowiles ze olewa Cie na kazdym kroku a Ty i tak za kazdym razem jej wybaczales.Moze to jeszcze wina jej wieku(ma 16 lat), moze to ze jestes jej pierwszym powaznych chlopakiem i ona sie zwyczajnie meczy bo to dla niej nowosc. Ja sama gdy mialam jakos 14-15 przezylam swoj pierwszy zwiazek. Bylam z chlopakiem 8 miesiecy. Czulam ze sie dusze. Byla to dla mnie calkowita nowosc- nie dosc ze pierwszy chlopak to jeszcze "tak dlugo". Skonczylam to bo widzialam ze on coraz bardziejsie angazuje a mi wrocila ocohta na zabawe. Kolezanki chodzily na dyskoteki, bawily sie tylko chlopakami i chcialam byc taka jak one (:/).
Krzych(TenTyp) pisze:Jak zdystansowac się do wszystkich pozytywnych emocji i uczuć, i jak to jest ze takim szacunkiem i miłością ja dażyłem, a dostałęm tego mniej niż za paznokciem?
Rada na odkochanie... ciezko jest, ale sam wiesz ze to nie dziewczyna dla Ciebie. Ty szanowales jej ale ona Ciebie nie.Moim zdaniej lepiej takie cos skonczyc wczesniej niz sie meczyc dluzej. Spotykaj sie ze znajomymi, korzystaj z zycia, nie zamartwiaj sie. Zobaczysz,ze Ci przejdzie. Trzeba na to czasu, bo tylko czas leczy rany. Wiem ze Ci zle, ale uwierz ze z nia byloby jeszcze gorzej.
Chyba po postach na forum od jakiegos czasu dalo sie wyczuc ze cos nie tak. Za malo znam sytuacje zeby sie wypowiadac dokladnie i madrzyc. Tylko nie jaraj za duzo Da sie z ta twoja panna powaznie porozmawiac? Ja bym jej powiedzial po prostu - albo porozmawiamy o tym wszystkim szczerze i calkiem sobie wyjasnimy o co chodzi i wtedy sie rozstaniemy albo sie zachowamy jak male dzieci i bedziemy na siebie pluli(w cudzyslow)... moze bedzie lepiej jak sie rozstaniemy choc to nie latwe przynajmniej dla mnie, ale jesli tak ma byc to powinnas mi o tym wszystko powiedziec. Jak jest niedojrzala to nie porozmawia...
A co Ci moge doradzic nie wiem bo jestem ze swoja mala najdluzej jak z kimkolwiek bylem i w chwili obecnej chyba nie jestem gotowy na ewentualne rozejscie...
Na pocieszenie powiem Ci ze moja tak mniej wiecej przed i po roku bycia razem tez miala problemy natury czy to to bla bla bla teraz jest ok zeby nie przechwalic
Moze to chwilowe. Inna sprawa ze wlasnie z moja wszystko sobie wyjasnialismy zawsze i dotad trulem az mi powiedziala o co naprawde chodzilo w kazdej sytuacji. Inaczej sobie tego po prostu nie wyobrazam, tak samo jak ja mialbym nie powiedziec o co mi chodzi gdybym np to ja zostawial partnerke.
A co Ci moge doradzic nie wiem bo jestem ze swoja mala najdluzej jak z kimkolwiek bylem i w chwili obecnej chyba nie jestem gotowy na ewentualne rozejscie...
Na pocieszenie powiem Ci ze moja tak mniej wiecej przed i po roku bycia razem tez miala problemy natury czy to to bla bla bla teraz jest ok zeby nie przechwalic
Moze to chwilowe. Inna sprawa ze wlasnie z moja wszystko sobie wyjasnialismy zawsze i dotad trulem az mi powiedziala o co naprawde chodzilo w kazdej sytuacji. Inaczej sobie tego po prostu nie wyobrazam, tak samo jak ja mialbym nie powiedziec o co mi chodzi gdybym np to ja zostawial partnerke.
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
- Krzych(TenTyp)
- Weteran
- Posty: 1848
- Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
- Skąd: Bydgoszcz
- Płeć:
Yasmine pisze:Moze to jeszcze wina jej wieku(ma 16 lat), moze to ze jestes jej pierwszym powaznych chlopakiem i ona sie zwyczajnie meczy bo to dla niej nowosc
Całkiem możliwe, czy naprawdę terapią przyzwyczajającą do brania odpowiedzialności za to co sie robi musi byc upadek ? Bo jak narazie takie rozwiązania widze w okół.
Tylko rozwala mnie świadomość tego ze nudy to w naszym związku nie było.
Brakowało dużó rzeczy o których trajlowałem, ale chciałem się dopasować, i chyba za bardzo to zrobiłem. Się przyzwyczaiła ze jestem częścią niej, ale w złym tego słowa znaczeniu.
Yasmine pisze:Byla to dla mnie calkowita nowosc
No dla niej też, wsumie i dla mnie również. Kiepsko nam poszło, szkda ze instrukcji obsługi nie można wydrukować na samym poczatku, kiedy "wszystkie chwyty są dozwolone".
Yasmine pisze:Ty szanowales jej ale ona Ciebie nie.
Kurcze podczas tej całej zaistniałej sytuacji niechciał bym się wybielać.
Yasmine pisze:Spotykaj sie ze znajomymi, korzystaj z zycia, nie zamartwiaj sie. Zobaczysz,ze Ci przejdzie. Trzeba na to czasu, bo tylko czas leczy rany. Wiem ze Ci zle, ale uwierz ze z nia byloby jeszcze gorzej.
<browar>
Hyhy pisze:Tylko nie jaraj za duzo
Dobra wsumie to nie chce mi sie. Do tego trzeba mieć pozytywny nastruj , bo jak się człowiek zjara będac w złym stanie psychicznym wszystko moze sie pogłębić wiec Maryska stop... ALe bronksika sobie chlapnołem kilka razy.
Hyhy pisze:Da sie z ta twoja panna powaznie porozmawiac?
Tak... Tylko metlik w lbie nie pozwala mi ukirunkować się... Dzięki hyhy za podsunięcie rady
Hyhy pisze: Jak jest niedojrzala to nie porozmawia...
Ja uważam ze dojżałość tu sie jeszcze nie zaczyna... Choć to jest krok w dobra strone, choć ja napawdę po takich słowach niemam ochoty z nia rozmawiać. Bym musiał się solidnie zmusić, jeszcze to ze neichcę byc wobec niej opryskliwy. Nigdy nie byłem i nie chcę zeby tak standardowo wyglądało. Musze sie pozbierać do kupy.
Zabolało mnie to i tyle.
Właśne sie dowiedziałem ze to czy sie spotka ze mną zależy od jej taty ... OMFG
Trzymajcie mnie bo .... sam już niewiem, sama rozmowa z nią powoduje ze ręce mi drżą.
H, man runs over a woman in his car, whos fault is?
Well...
Why is the man...
Driveing in the kitchen ?
Well...
Why is the man...
Driveing in the kitchen ?
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Krzych(TenTyp) pisze:Moja dziewczyna wyjechała sobie nie miałem z nią kontaktu
Dlaczego?
Krzych(TenTyp) pisze:A pytanie jest takie. Jak zdystansowac się do wszystkich pozytywnych emocji i uczuć, i jak to jest ze takim szacunkiem i miłością ja dażyłem, a dostałęm tego mniej niż za paznokciem?
Ogólnie cięzko i uważaj żeby nie za bardzo.
Krzychu ja tej Twojej szczerze nie łapię. No serio.
Moim zdaniem to jest jakies strasznie chore.
Ona w cos pogrywa i zachowuje się jak dzieciak dosłownie. Więc i Ty ją tak potraktuj.
Nie pisz tych smsów itd.
Wyjaśnij cała tą sytuację tak jak Hyhy radzi.
Bo to jest jakies błądzenie we mgle a nie związek.
- Krzych(TenTyp)
- Weteran
- Posty: 1848
- Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
- Skąd: Bydgoszcz
- Płeć:
moon pisze:Dlaczego?
POjechała na oduz Oaza. Konaktu nie było dlatego ze nie pisała do mnie, jak juz to np na esa dostawałem sygnał lub esemesa w stylu nic mi sie nie chce... A jak dzwoniłem to albo sie nadziałem na pocztę albo po prostu nie odbierała.
moon pisze:Ogólnie cięzko i uważaj żeby nie za bardzo.
Dlaczego za bardzo nie. Ja tego właśnie potrzebuje.
moon pisze:Wyjaśnij cała tą sytuację tak jak Hyhy radzi.
I tak zrobie.
H, man runs over a woman in his car, whos fault is?
Well...
Why is the man...
Driveing in the kitchen ?
Well...
Why is the man...
Driveing in the kitchen ?
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Krzych(TenTyp) pisze:POjechała na oduz Oaza. Konaktu nie było dlatego ze nie pisała do mnie, jak juz to np na esa dostawałem sygnał lub esemesa w stylu nic mi sie nie chce...
Bo myślałam, ze może mieliście tak ja z Kurkiem czyli wielką kłótnię przed i w związku z tym ciche dni.
Krzych(TenTyp) pisze:Dlaczego za bardzo nie. Ja tego właśnie potrzebuje.
Bo za łatwo popaśc w przesadę. Więcej tu nie zdradze
- Krzych(TenTyp)
- Weteran
- Posty: 1848
- Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
- Skąd: Bydgoszcz
- Płeć:
Andrew pisze:Czy to nie ty pisałeś, iż z sexem czeka ona do slubu czy też sie ja pomyliłem teraz masz odpowiedz dlaczego z nim czekała do slubu
i wspomnij na tamten temat co pisalismy , albo pisałem
Rozumiem ze nawiązujesz do Oazy ...
<browar>
moon pisze:Bo myślałam, ze może mieliście tak ja z Kurkiem czyli wielką kłótnię przed i w związku z tym ciche dni.
Krzych(TenTyp) napisał/a:
Nie było tak ze ja miałem, imieniny w tym czasie jak ona miała jechać. No i juz wtedy coś mi nie pasowało. Niby tka bardzo chciałą na nich być. No ale jej nie było
H, man runs over a woman in his car, whos fault is?
Well...
Why is the man...
Driveing in the kitchen ?
Well...
Why is the man...
Driveing in the kitchen ?
Krzych(TenTyp) pisze:POjechała na oduz Oaza. Konaktu nie było dlatego ze nie pisała do mnie, jak juz to np na esa dostawałem sygnał lub esemesa w stylu nic mi sie nie chce... A jak dzwoniłem to albo sie nadziałem na pocztę albo po prostu nie odbierała.
Krzych(TenTyp) pisze:Andrew napisał/a:
Czy to nie ty pisałeś, iż z sexem czeka ona do slubu czy też sie ja pomyliłem teraz masz odpowiedz dlaczego z nim czekała do slubu
i wspomnij na tamten temat co pisalismy , albo pisałem
Rozumiem ze nawiązujesz do Oazy ...
heh to nie jest obuz =) a wspolnota z OMami weekendowymi i 3 stopniowymi wyjazdami w wakacje dla młodzierzy!
pamiętam że jako 14-stolatka byłam na takiej Oazie - tam sie dużo dzieje dużo nowych osób się poznaje (heh tam się po taz 1 zakochałam hehe - fajne wspomnienia) myślę że powodem jej oschłości może być odkrycie "innych" ludzi -
PS mam pytanie - czy Ty należysz/łeś do czegoś takiego przy kościelnego? bo może ona chwyciła smykałke tej atmoswery oazowej -( za "moich czasów" =) to były długie kiecki luźnie bluski - styl troche dzieci kwiatów) i dlatego Ciebie odtraca jako "innego" i dażacego co czegoś innego - wiesz co mam na myśli.
...południowy temperament w północnym klimacie...
Krzych(TenTyp) pisze:POjechała na oduz Oaza.
... sie wie!!!
Tylko tam można spotkać współczułego, niedorobionego kleryka, który Cię wysłucha i POMOŻE
Oazy, to szkoła zarywania dla studentów teologii - jeszcze przed ślubami, a mówią im: "spróbuj jak to jest z kobietą, bo jeszcze możesz"
Czyżby nic się nie zmieniło do tej pory?...
KOCHAJ...i rób co chcesz!
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Mysiorek pisze:Oazy, to szkoła zarywania dla studentów teologii - jeszcze przed ślubami
że co? to studenci skladaja sluby?/ hahahaha nie no rozbawiles mnie - to ja całe zycie myślalam ze klerycy tacy co siedza w seminarium i tak kuja teologie a nie zwykli studenci teologii (w tym kobiety) składają sluby - nie no bomba mamy kapłanki =) serio to bylo fajne =)
...południowy temperament w północnym klimacie...
- Krzych(TenTyp)
- Weteran
- Posty: 1848
- Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
- Skąd: Bydgoszcz
- Płeć:
aniak pisze:heh to nie jest obuz
No wiem poraz pierwszy w zyciu usłyszałem ze można Formatować duszę w 3-ech stopniach. To był dla mnie wielki szok, psychiczny bo musiałem powstrzymać się ood śmiechu.
Paranoja, po pierwszym wyjeździe się tak zmieniłą ze ją własna przyjaciółka nie poznawała. To były pierwsze 2 tygodnie naszej znajomości i wyjechała na Oaze.
Puźniej przez 5 miechów nociłem niewidzialne Rogi ... Wybaczyłem...
aniak pisze:fajne wspomnienia
Wyobrażam sobie...
aniak pisze:"innych" ludzi
Tak może nie tylko innych, ale upośledzonych J abym innych ludzi nie szukał tam tylko gdzies wokół siebie.
<komputerowiec>
aniak pisze:czy Ty należysz/łeś do czegoś takiego przy kościelnego? bo może ona chwyciła smykałke tej atmoswery oazowej
Za dzisiejszych czasów przyjeło to obraz sekciarski, z nutka prania muzgu
Ja kobieto [z całym uszanowaniem] nawet bieżmowany nie byłem. Zresztą mam specyficzne podejście do kleh... <belt1>
Mysiorek pisze:Czyżby nic się nie zmieniło do tej pory?...
Nie wszystko postaremu tylko sie poduczyli w psycho schematach. Co oni tam z ludźmi robą.
Przykład "wamwianie dzieciakom ze duch świety zstąpił i nauczyłjednego z nich aramejskiego w 10 min .... " I jeszcze mi wmawiała ze to widziała <boje_sie>
moon pisze:Łoborze Krzychu gdzięs Ty ją puścił!
Powiedz mi a co miałem zrobic powiedziec nie nie jedzesz to dla twojego dobra. Przecież zabżmiałjak conajmniej antychryst... <aniolek2> Zresztą bardzo chiałem zeby została bo miałem w tym czasie imieniny. I móiłem jej zeby nigdzie sie nie wybierała, no i wkońcu okazało sie po fakcie ze zapomniała. !!! Buuu takich rzeczy sie nie robi, a zwłaszcza mi [z nocki po robocie mam odchyły]
aniak pisze:że co? to studenci skladaja sluby?/
Czytaj uważnie... Oni sa jeszcze przed ślubami czyli moga jeszcze w kwiecie wieku sie pokochac ....
A dziś ide się dopytać czy dajemy sobie jeszcze szansę , choć jak usłysze nie. To nic sie nie stanie.
Pozdro
H, man runs over a woman in his car, whos fault is?
Well...
Why is the man...
Driveing in the kitchen ?
Well...
Why is the man...
Driveing in the kitchen ?
aniak pisze:klerycy tacy co siedza w seminarium
Ci też są studentami. I mają mówione w seminarium, aby wyszumieli się, poznali życie doczesne z sexem włącznie, aby mieli wyobrażenie o tym, aby poczuli pokusę i wybrali ... czy życie normalnego człowieka, czy poświęcenie się w kapłaństwie...
Powyższe wiadomości pochodzą właśnie od takiego studenta-kleryka.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Krzychu tak jak Cię lubię to mówię znajdź sobie starszą a nie panną z Oazy.
Przejdzie Ci raz dwa jak zobaczysz, że lepiej Ci bez niej i jej popieprzonych humorków.
Ona na razie nie jest ani dzieckiem ani kobietą.
Przejdzie Ci raz dwa jak zobaczysz, że lepiej Ci bez niej i jej popieprzonych humorków.
Ona na razie nie jest ani dzieckiem ani kobietą.
"Ludzie twierdzą, że Ziemia jest okrągła. Ale jak nie chcesz, ale nie musisz im wierzyć." - Forrest Gump
Też kiedyś chodziłam na Oazę Byłam 2 razy D
Może jej przejdzie? Chociaz z drugiej strony, jak ona bierze wszystko co tam się dzieje na poważnie to popieram:
Jeszcze. Ale czy chcesz czekać na zmianę która może się nie dokona?
Może jej przejdzie? Chociaz z drugiej strony, jak ona bierze wszystko co tam się dzieje na poważnie to popieram:
fish pisze:Krzychu tak jak Cię lubię to mówię znajdź sobie starszą a nie panną z Oazy.
fish pisze:Ona na razie nie jest ani dzieckiem ani kobietą.
Jeszcze. Ale czy chcesz czekać na zmianę która może się nie dokona?
ciesz się sobą
- Krzych(TenTyp)
- Weteran
- Posty: 1848
- Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
- Skąd: Bydgoszcz
- Płeć:
[quote:censored]Jeszcze. Ale czy chcesz czekać na zmianę która może się nie dokona?[/quote:censored]
Do 16 lat ksztautuje się psychika więc nic nieda sie zrobić... <zly3> Ale nikt mi nie powie ze nie prubowałem I to mnie zaje *** cieszy.
Do 16 lat ksztautuje się psychika więc nic nieda sie zrobić... <zly3> Ale nikt mi nie powie ze nie prubowałem I to mnie zaje *** cieszy.
H, man runs over a woman in his car, whos fault is?
Well...
Why is the man...
Driveing in the kitchen ?
Well...
Why is the man...
Driveing in the kitchen ?
Krzych(TenTyp) pisze:Paranoja, po pierwszym wyjeździe się tak zmieniłą ze ją własna przyjaciółka nie poznawała. To były pierwsze 2 tygodnie naszej znajomości i wyjechała na Oaze.
Puźniej przez 5 miechów nociłem niewidzialne Rogi ... Wybaczyłem...
no to facet - czapa. dziewczyna wybrala........
Krzych(TenTyp) pisze:aniak napisał/a:
"innych" ludzi
Tak może nie tylko innych, ale upośledzonych J abym innych ludzi nie szukał tam tylko gdzies wokół siebie.
upośledzeni oni nie są ale atmoswer wplywa wpływa. zwłaszcza na młodziutkie osoby.....
...południowy temperament w północnym klimacie...
Witam po przerwie.
Coż mam napisać Krzychu ... Muszę chyba - a nie mówiłam?
Od początku pisałam o tym, że ona nie zasługuje na Ciebie, a jej zachowanie daje wiele do myślenia.
Wiem, że na pewno to była trudna decyja dla Ciebie, ale sądzę, że słuszna.
Ona nie szanowała Ciebie tak, jak na to zasługiwałeś i ja wiele razy pisałam Tobie o tym.
Jestem zadowolona z tego, że podjąłeś taką decyzję i nie cofaj się - idź dalej, a na swojej drodze prędzej, czy później spotkasz kogoś, kto będzie zasługiwał na to, aby być z Tobą.
Nie mogło być tak dalej, że Ty dawałeś swojej dziewczynie całego siebie, a ona tylko brała. To nie na tym polega, a Ty już o tym wiesz.
Życzę Ci powodzenia i powtórzę : NIE COFAJ SIĘ
Coż mam napisać Krzychu ... Muszę chyba - a nie mówiłam?
Od początku pisałam o tym, że ona nie zasługuje na Ciebie, a jej zachowanie daje wiele do myślenia.
Wiem, że na pewno to była trudna decyja dla Ciebie, ale sądzę, że słuszna.
Ona nie szanowała Ciebie tak, jak na to zasługiwałeś i ja wiele razy pisałam Tobie o tym.
Jestem zadowolona z tego, że podjąłeś taką decyzję i nie cofaj się - idź dalej, a na swojej drodze prędzej, czy później spotkasz kogoś, kto będzie zasługiwał na to, aby być z Tobą.
Nie mogło być tak dalej, że Ty dawałeś swojej dziewczynie całego siebie, a ona tylko brała. To nie na tym polega, a Ty już o tym wiesz.
Życzę Ci powodzenia i powtórzę : NIE COFAJ SIĘ
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
- Krzych(TenTyp)
- Weteran
- Posty: 1848
- Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
- Skąd: Bydgoszcz
- Płeć:
- Krzych(TenTyp)
- Weteran
- Posty: 1848
- Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
- Skąd: Bydgoszcz
- Płeć:
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Annaki i 518 gości