narzeczeństwo...hmmm..kolejny etap zwiazku jak dla mnie..

Dzindzer pisze:

moon pisze:ale sugerowane było juz tutaj że nakarmia to rodzice

tak babcia da na ciuchy, ciocia drobne na piwo, a mezowi zostanie kochanie swojej zony miłoscia wziosła i romnatyczna

taaaaa...jednyna moja niedojrzalscia bylo pytanie was o zdanie
pozdrawiam

bo caly czas mowicie tylko o sprawach materialnych a to chyba nie o to chodzi

jednak troche denerwujace jest traktowanie nas jak gdybysmy byli jacys "niepelnosprytni" tylko dlatego ze mamy 19 lat a nie np 29..

Jesli jakis facet decyduje sie na slub w wieku 18 lat to jest pare wytlumaczen: - nie ma w ogole kumpli, jak ktos ma to rozumie ze to jest jeszcze wiek gdzie jest sie pod opieka rodzicow, jest czas na frywolna zabawe bez kontroli...zapewne kazdy takie cos lubi...slub to w radykalny sposob ograniczy...

nie rozumiem co zlego widzicie w pomocy rodzicow..wedlug mnie to naturalna kolej rzeczy nie beda nam pomagac zawsze tylko do momentu gdy bedziemy mogli dac sobie rade sami

ekhm..rodzice i tak pomagaja w czsie studiowania wiec co za roznica czy beda pomagac tylko mnie czy NAM? a po co slub?...kto nie kocha ten i tak nie zrozumie

złotooka kotka pisze:Czym innym jest slub pary 18 bez perspektyw na zycie (marna praca, bez wyksztalcenia etc) a czym innym slub, gdzie jedna osoba ma juz ustabilizowane zycie.

bez wyksztalcenia i perspektyw???? przeciez w wieku 18 lat to dopiero wszytsko przed nami!to jest brak perspektyw>

mowicie o mieszkaniu razem przed slubem...a jesli ktos jest wierzacy?:>

moon-> mieszkacie razem?

nie chodzi o tzw. wpadke

co myslicie o slubie w mlodym wieku?np 18 lat? czy ktoras z was byla w takiej
sytuacji albo z waszych znajomych?jak potoczyly sie losy tego zwiazku?:>

kiedy poczuliscie ze to wlasnie teraz i z ta osoba?:>byla to spontaniczna decyzja czy raczej przemyslana?

nie chodzi mi o to czy bolalo itd itd...pytanie moze nietypowe:czy po pierwszym razie zmienilo sie cos w waszym zwiazku?w sesnie emocjonalnym i nie tylko...zblizyliscie sie do siebie a moze wrecz przeciwnie?czy tez nic sie nie zmienilo..?

dzisiaj jest 4 dzien bez Niego i szczerze powiedziawszy myslalam ze bedzie gorzej tesknie oczywiscie....ale trzymam sie narazie

tez tak macie ze gdy ON/ONA gdzies wyjezdza..to myslicie co robi,gdzie...czy mysli o Was,czy tez tak teskni..?echhh czasami strasznie glupie mysli przychodza czlowiekowi do glowy.... :567:

nio wlasnie jak to jest z tym "zdrowym dystansem " w zwiazku?bo ja chyba tak nie potrafie... :567:

wyjezdza dopiero jutro (na tydzien) a ja teskniem juz teraz...... :567: pomozcie...

uffff....widze ze nie jestem sama..... :567: :567: :567:

polecam tylko w bieliznie.......dddduuuuzzzzoooo przyjemniej

nio mysle ze ten etap juz troszke za nami.... w kazdym badz razie zostala juz tylko bielizna i tak jest duuuuuuuuuzooo fajniej

ja tez ostatnio uleglam chwili....i zakazdym razem jest coraz lepiej echhh panikara ze mnie nie bylo sie ani czego wstydzic ani tymbardziej bac

dzieki za odpowiedz(te nie na temat tez )jednym zdaniem:nie łam sie -przełam sie sprobbuje....

ocieractwo -fajne okreslenie

wiesz tez chcialbym sprobowac czegos inego juz ale troszke sie boje..(o tym w innym temacie)

nie zaszkodzi a moze pomoze najwyzej odmowi

ja chyba chcialabym zeby moj chlopak mi "pomogl"troszeczke....ale on chce byc delikatny i chce zebym to ja sama...

no wlasnie nie wiem dlaczego sie boje.....przeciez wiem co tam jest ale jakos nie umiem sie przelamac chce ale nie potrafie...moj chlopak do niczego mnie nie zmusza ale wiem ze chcialby i to baaaaaaardzio....echh :567:

boje sie ze zrobie cos nie tak ze go rozczaruje....moze to glupie co pisze.....

:570: moze to dziwne ale nie potrafie sie przelamac......a jak to bylo u Was???kobietki:nie mialyscie obaw???nastapilo to z waszej czy jego inicjatywy???