Czy można kochać za bardzo

Tak kochać za bardzo to najlepszy temat do tego opowiadania. Chyba większość z nas, kobiet przeżywa "Miłość na siłę" a przynajmniej taką przeżyłam Ja.

Pamiętam jak poznałam Piotrka, te niebieskie oczy, to spojrzenie... zwariowałam!!! nie umiałam przestać myśleć o nim, marzyłam, śniłam i pożądałam go jak nikogo innego przedtem.

Chciałam go zdobyć i mieć tylko dla siebie. Robiłam wszystko co tylko może robić kobieta żeby zdobyć faceta. Pięknie się ubierałam, uśmiechałam... w końcu go zdobyłam był mój, MÓJ I NIKOGO WIĘCEJ. Byłam taka szczęśliwa jak poraz pierwszy powiedział mi że mnie kocha. Czułam się tak wyjątkowo, tak wspaniale... jak księżniczka z bajki. Było mi dobrze... Piotrek był moim szczęściem, moim życiem... Ale jak to zwykle z życiem bywa często daje nam kopniaki w tyłek.

Nigdy wcześniej z nikim nie byłam, Piotr był pierwszym moim partnerem ale bardzo go kochałam. Dlatego też postanowiłam uczynić go także moim partnerem w łóżku, w końcu PLANOWAŁAM (a nie PLANOWALIŚMY) razem spędzić resztę życia!!! I tu był mój bardzo duży błąd.

Pamiętam swój pierwszy raz, taki dopracowany, zaplanowany, chciałam abyśmy oboje pamiętali go przez całe życie, żeby go uszczęśliwić jeszcze bardziej i pokazać jak bardzo... jak mi na nim zależy... oddałam mu się... myślałam że to zcementuje nasze uczucie a on któregoś razu po prostu wstał, ubrał się rzucił w przelocie "sory" i wyszedł.

Czułam się jak w jakimś koszmarze, nie bardzo rozumiałam co się stało. Próbowałam się obudzić ale zły sen dalej trwał... Piotra dalej nie było obok mnie... w panice chwyciłam za telefon i wykręciłam numer Piotrka, ale jedyne na co go było stać to" sory już dawno powinienem to załatwić, między nami wszystko skończone, mam kogoś innego. Od dawna planowaliśmy być razem"... SZOK... to wszystko co wtedy czułam...

...po tym całym zdarzeniu nagle okazało się jak naprawdę było, nagle zaczęły dochodzić do mnie sygnały których kiedyś nie widziałam. Dopiero teraz do mnie dotarło jaka byłam głupia... ... jak dzwoniłam to często nie odbierał, jak chciałam się umówić to tłumaczył się pracą a jeśli się spotykał to na krótko i najczęściej bardzo późnym wieczorem, nigdy nie odprowadzam mnie, nie chodziliśmy na spacery, nie opowiadał mi o pracy o swoich problemach, o tym czego chce o czym marzy myśli...

...tak to ja byłam głupia, to ja byłam z nim a nie my byliśmy ze sobą, to ja zmusiłam go do kochania, to ja na siłę chciałam zrobić z nas parę, to ja nalegałam na spotkania...
...zaczęłam sobie zadawać pytanie DLACZEGO? dlaczego ja? dlaczego nie mogłam spotkać faceta który pokocha mnie tak samo mocno jak ja jego...

...rok godziłam się z tym...
...pamiętam że spotkałam go w metrze... stał sam... łamałam się podejść czy nie...
...ale on podjął decyzję za mnie, to on podszedł...
...i na tym się kończy moja opowieść... pewnie zadajecie sobie pytanie jak to się skończyło... bardzo prosto... tam wtedy w metrze postanowiłam że nie chcę już więcej miłości na siłę, jak tylko przyjechało metro wsiadłam do niego i więcej już nie spotkałam Piotra.

Autor: Ania

Pozostałe opowiadania:

Pokrewne artykuły