Kto sie czubi, ten sie lubi

Mam na imie Emilia i mam 20 lat.. Ta historia zdarzyla sie 3 lata temu. Mialam 17 lat i bylam szczesliwa nastolatka, uczeszczajaca do dobrego liceum. Na moje nieszczescie rodzice postanowili sie przeprowadzic 200 km od mojego miasta.

Nie bylam tym faktem zadowolona, ale co moglam zrobic? pojechalam z nimi..moj pierwszy dzien w szkole byl niesamowice niesamowity:) Moi przodkowie pochodza z Anglii, wiec jestem bardzo jasna blondynka o niebieskich oczach i szlachetnych rysach ( tak mowi moja babcia)... od razu zostalo to zauwazone...Gdy stanelam w progu posypaly sie texty typu: "ale lala",albo "nastepna jebana glupia blondynka"... Nauczycielka wskazala mi siedzenie obok bardzo przystojnego, samotnego chlopaka,ktory patrzyl na mnie niesmialo ale z zainteresowaniem...Tak poznalam Kazimierza...

Stalismy sie najlepszymi przyjaciolmi...W ten sam dzien poznalam takze Blazeja...byl wysportowanym, przystojnym chlopakiem z najsexsowniejszym tylkiem jaki w zyciu widzialam:)) Siedzial w pierwszej lawce,gdyz jak sie dowiedzialam, nie byl najlepiej zachowujacym sie uczniem w klasie. W pewnym momencie odwrocil sie,puscil do mnie oczko i zaczal wykonywac pewne ruchy,ktore przedstawialy jego,masturbujacego sie. Odwrocilam wzrokz obrzydzeniem...taki fajny chlopak, a tak obrzydliwie sie zachowuje..nienawidzilam takich typow! Do konca dnia zachowywal sie bardzo chamsko w stosunku do mnie...Zreszta taka sytuacja trwala przez nastepne pol roku..

W tym czasie zdarzylam zakchac sie w Kazimierzu, zreszta z wzajemnoscia,co doprowadzilo do naszego zwiazku..Stalismy sie najpopularniejsza i najatrakcyjniejsza para w szkole...Z racji tego, ze bylo to prywatne liceum, kazdy w szkole byl przy kasie... Kazimierza rodzice pracowali w sadzie, wiec stac ich bylo na kazda zachcianke synka... Wyprawial bardzo duzo imprez,na ktore przychodzilo prawie ze pol szkoly...oprocz Blazeja..nigdy sie nie pojawil na imprezkach...Zaczal na mnie przeklinac...wyzywac mnie na korytwrzu przy wszystkich, rozpinal mi stanik, gdy zmieszana w tlum szlam do klasy...Nienawidzilam go...Blazej zmienial dziewczyny jak rekawiczki...Byl bardzo sexownym chlopakiem,wiec laski lgnely do niego jak muchy...Po paru miesiacach ciaglego znoszenia jego obelg zaczelam go poprostu ignorowac...Zreszta Blazej nie chcialza bardzo przegiac, gdyz wiedzial, ze Kazimierz ma znajomosci ;)Musz przyznac,ze facet mial styl...Ubieral sie jakz zurnalu, i te oczy... po 3 miesiacach bycia z Kazimierzem zaczelo sie cos psuc...On zaczalcoraz czesciej palic trawe...Nie mial czasu ani dla mnie, ani na nauke...

Ale ja go ciagle kochalam i chcialam mu pomoc...Wlasnie dlatego wybralamsie na rozmowe z jegp rodzicami...powiedzialam, co sie dzieje z ich synem...Postanowili go wyslac na 2 tygodnie na wies, do ich znajomych...Zegnalismy sie dlugo i bardzo wylewnie...Na poczatku Kazimierz nie chcial mi wybaczyc, ze na niego nakablowalam, ale ja wiedzialam ze inaczej mu nie pomoge...Kochalam go i chcialam dla niego jak najlepiej..tuz przed jego wyjazdem postanowlismy przypieczetowac nasz zwiazek fizyczna miloscia...Byl to moj pierwszy raz...

Niestety nie odczulam zadnej przyjemnosci..chcialam zeby to jak najszybciej sie skonczylo...Wyjechal...Zostalam sama... Bylo to akurat zaraz po swietach, przed sylwestrem...Szykowala sie imprezkau Blazeja w domu...mialam kilka zaproszen, ale postanowilam zostac w domu ze wzgledu na Kazimierza...Niestety albo moze stety po tygodniu jego nieobecnoscinie tesknilam za nim...Dostalam zaproszenie od Blazeja siostry na imprezke sylwestrowa...postanowilam tam pojsc,gdyz prawie cala szkola tam szla...Ubralam sie najseksowniej jak moglam i ruszylam do domu Blazeja...Jego dom prezentowal sie nawet lepiej niz Kazimierza...Gdy weszlam do srodka impreza juz sie toczyla ..bylo swietnie..w salonie pary poruszaly sie w rytmtechno, ktos zamontowal dyskotekowe swiatla na suficie i bylo naprawde super. zaczelam sie bawic...Blazej przystojny jak nigdy dotad zachowywal sie jak totalny luzak...sam zasponsorowal alkochol, wiec po godzinie 10 prawie wszyscy byli zalani..Mi tez szumialo w glowie, ale bawilam sie wybornie:) W pewnym momencie,DJ zaczal grac wolne kawalki...pierwszy taniec zatanczylam z kolega z klasy...drugi taniec zazyczyl sobie BLAZEJ...Poniewaz bylam troche podpita,zgodzilam sie zatanczyc ze swoim wrogiem...

Przytulil mnie, a ja nieoczekiwanie zaczelam drzec..zawet sobie nie zdawalam sprawy,jak bardzo ten chlopak mnie podniecal...kolysalismy sie w rytm wolnej piosenki a ja prawie zapomnialam o calym swiecie...Pachnial tak bosko...Nieoczekiwanie poczulam jego oddech na szyi..musnal mnie jezykiem a mnie przeszedl dreszcz. Kiedy ostatnio czulam cos takiego z Kazimierzem?zej zaczal mnie delikatnie calowac w szyje...ssal,draznil, lizal...Wydawalo mi sie ze cala sala na nas patrzy,ale nie obchodzilo mnie to...Wyszeptal: " Emilia..tak bardzo mnie podniecasz..." Bylam tak zaskoczona tym, ze nawet nie zauwazylam ze dotarl do moich ust...Pocalowal mnie gwaltownie, szybko, taranujac moj jezyk swoim...to byl wyjatkowy pocalunek..cala zadrzalam i poczulam cos czego jeszcze nigdy w zyciu nie czulam..dolna partia mojego ciala pulsowala i przyjemnie draznila...Jego rece zaczelu bladzic po moich plecach, posladkach...zaczal mnie calowac gwaltowniej i jeszcze bardziej mnie tym podniecil..Poczulam, ze jego penis stwardnial i draznil moja kobiecosc..:)Nagle spojrzal na mnie..jego oczy byly za mgla..zobaczylam jakies szalenstwo w blekicie jego oczu...Bez slowa zlapal mnie za reke i poprowadzil po schodach na dol do malej biblioteczki...Pachnialo starymi ksiazkami...Gdy tylko zamknely sie za nami drzwi, wyciagnal kondom z kieszeni odwrocil sie i zaczal sobie zakladac...

Powoli odzyskiwalam swiadomosc...Co ja robie?? Caluje sie z moim najwiekszym wrogiem a do tego mam chlopaka!!! Ale, gdy Blazej podszed do mnie,zapomnialam o calym swiecie... Podniosl mnie do gory,podtrzymujac moje posladki i oparl o sciane... podciagnal moja spodniczke do gory, i doslownie zdarl ze mnie majtki... Bylam tak podniecona, ze myslalam tylko o tym, zeby go poczuc w sobie...Nigdy bym nie pomyslala, ze mozna przezyc cos takiego...z Kazimierzem wszystko odbylo sie tak powoli...nudno...Kazimierz nie mial nawet orgazmu...Blazej mial w sobie temperament,co bardzo podniecalo...Spojrzal na mnie jeszcze raz zanim we mnie wszedl i powiedzial:

"Nie wiem,co powiedziec, ale zapewniam, ze nie bedziesz zalowala...Od pierwszego dnia, kiedy cie zobaczylem mialem na ciebie taka ochote, ze nie wiedzialem, co z soba zrobic..."

W jednej sekundzie znalazl sie we mnie...Poczulam taka przyjemnosc, ze nie potrafilam zniesc tego..krzyknelam...Kochalismy sie okolo 5 minut...gdy poczulam, jak moje cale cialo sztywnieje...poczulam cos dziwnego w nogach i nagle BUM! calym moim cialem wstrzasnal dreszcz roskoszy ...Oddychalam ciezko i szybko,to samo Blazej,wymawial moje imie miedzy pocalunkami...Po paru minutach on takze doszedl,puscil moje posladki..polozylismy sie na podlodze,ubralismy i zasnelismy...Obudzilam sie, gdy uslyszalam fajerwerki...Spojrzalam w bok, Blazeja juz nie bylo...Wyszlam na korytarz,wszyscy stali na dworze, patrzac w niebo..wszystko wydawalo sie takie piekne...Bylam szczesliwa,mimo tego, ze zdradzilam Kazimierza...Do konca imprezy wysylasismy sobie intymne usmieszki...Tylko my znalismy nasz malutki sekrecik...Po skonczonej imprezie podszedl do mnie,pocalowal namietnie w usta i wyszeptal: "Bylas wspaniala..Dziekuje"
Wrocilam do domu grubo po 5 i poszlam spac...

Na drugi dzien obudzil mnie dzwonek telefonu...To byla moja przyjaciolka Asia... " Blazej niezyje...Mial wypadek samochodowy...Zawozil siostre do jej chlopaka...Ona przezyla...Blazej zginal na miejscu...Tak mi przykro Emilia..."

Odlozylam sluchawke...Zdalam sobie sprawe,ze sie poprostu zakochalam w tym chlopaku w jedna noc...Teraz jus go nie ma...Ciezka lza splynela po moim policzku...

Teraz majac 20 lat, jestem od 2 lat zona Kazimierza...Wychowujemy nasza mala coreczke,Alicje...A raczej moja i Blazeja...Ale Kazimierz nigdy sie nie dowie, kto jest ojcem mojego dziecka....Dziekuje Ci, Blazeju...

Autor: Emilia

Pozostałe opowiadania:

Pokrewne artykuły