Duży problem dotyczący kwestii finansowych

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

kalejdoskop
Początkujący
Początkujący
Posty: 8
Rejestracja: 08 cze 2010, 09:18
Skąd: lubliniec
Płeć:

Duży problem dotyczący kwestii finansowych

Postautor: kalejdoskop » 08 cze 2010, 10:15

Parę miesięcy temu wyszłam za mąż. Rodzice męża zakupili mieszkanie, które zapisane jest na ojca męża. Na razie mieszkamy u moich rodziców, którzy nas utrzymują.Moi rodzice zadeklarowali, że zajmą się remontem nowego mieszkania. Mężowi długi okres czasu nic nie pasowało, że podłoga nie ta, choć wydawało mi się , że takie rzeczy dobieraliśmy razem, że łóżko nie to, bo materiał z dupy i że wszystko jest pode mnie, tymczasem nie oszukujmy się ale starałam się wybrać jak najlepiej dla wszystkich, nie tak drogo, a komfortowo i stylowo, ale łóżko z pseudo skóry- złe, bo lepsze ze skóry. Owszem może i lepsze ale jak się nie może mieć takiego bo kwota powala to chyba warto się cieszyć z tego. Podłoga nie ta, bo za jasna. a jemu się podoba ciemna, owszem mnie także, ale mieszkanie jest bardzo zaciemnione i razem doszliśmy do wniosku, że lepiej jasną, bo będziemy mieszkać w trumnie. Doszło nawet do tego, że wypomina dosłownie wszystko, nawet drzwi, a wybraliśmy takie jak CHCIELIŚMY, mieliśmy dwie opcje do wyboru i ta pierwsza firma miała złe opinie, więc postanowiliśmy wybrać tą pierwszą. Albo tak mi się wydawało... Usłyszałam nawet, że laptopa wybrałam ja, ale przecież ja się na tym kompletnie nie znam!!, zapytał który lepiej wygląda to odpowiedziałam , że wizualnie ten jest lepszy, no i teraz jest problem, bo to ja wybrałam taki który ma ciut słabsze parametry o O. A wyraźnie mówił, że taka różnica nie ma zbyt dużego znaczenia i dzwonił do znajomego się o to wypytać. Jakieś 2-3 tygodnie temu rozpętała się w domu dzika awantura z tego powodu, połączona z innymi kłamstwami którymi mnie karmił. Wciskał mi ciemnotę prosto w oczy do samego końca, aż nie udowodniłam tego co mam czarno na białym , a wtedy zaczął to bagatelizować, ironizować i się podśmiewywać jak ggyby nic się nie stało. jedną ze spraw było to, że pościągał sobie moje stare archiwum sprzed kilku lat i czytał moje prywatne rozmowy z byłym chłopakiem, intymne też czasem, bo przecież spotykaliśmy się 3 lata...Gdy się pakował zaczął mi wyrywać laptopa i mówić, że jest jego, więc zapytałam, czy gdybyśmy mieszkali w nowym mieszkaniu też powiedziałby mi że jest jego i nie mam do niczego prawa i odpowiedział, że tak, że mieszkanie jest jego. Stałam nad nim i prosiłam żeby dał mi tylko usunąć to archiwum, bo jest to dla mnie krępujące, ale on wrzeszczał żebym zdupiała i że niczego nie usunę, zaciskał pięści i zęby i żadne prośby i groźby nie pomagały, zawołałam mamę z nadzieją, że się trochę ogarnie i faktycznie laptopa dostałam na chwilę, ale usłyszeliśmy także całą rodziną, że nie chce mnie znać, a na pytanie mamy która chciała żebyśmy się dogadali "dlaczego się ze mną ożenił?" odpowiedział, że nie wie. Nie mógł wyżywac i jechać po mnie więc zaczął pokazywać mi fakju o O, jak w przedszkolu. Moi rodzice pytali co teraz w takiej sytuacji, ale on cały czas mówił, że rozwód innej opcji nie widzi, a na prośby żeby usiadł, zastanowił się przemyślał, bo decyzja ta może wiele zmienić i być ostateczną kompletnie nie reagował. Na koniec ostentacyjnie zostawił obrączkę. Mój ojciec mówił, że w takiej sytuacji muszą rozwiązać ten problem i porozmawiać o remoncie który do tej pory oni sponsorowali. Wyszedł, po południu zadzwonił, że chce się rozliczyć, obliczyli wszystko, zabrał połowę sumy z kopery ślubnej i tyle było go widać, zero jakichkolwiek starań załagodzenia sytuacji. Ponieważ zaczął dopiero pracować, nie miał w tej sytuacji innego wyjścia jak poprosić rodziców o pieniądze, a oni musieli zaciągnąć kredyt i gdy potem z nim rozmawiałam umowa była taka, że będzie im spłacał tą kwotę z pensji którą zarobi, po małych sumkach, co miesiąc. w ciągu dwóch dni jeśli pisał to tylko po to żeby rozliczyć się za prezenty które u mnie stoją, wypominajać że mam sztućce które kupiła nam na prezent ślubny jego siostra i że ona wolałaby żeby on je miał. Nie miałam siły tego wszystkiego wtedy załatwiac, w kolejne dni mówiłam, że dobrze rozliczymy się, że przyjadę do jego mamy porozmawiać. Potem jego stanowisko się zmieniło, zaczął przepraszać, prosić o jeszcze jedną szansę i o wybaczenie, wybaczyłam i teraz bardzo żałuję, bo od tego czasu minęły 3 tygodnie i ta sytuacja dalej się ciągnie, mówiłam mu że po takich słowach i takiej sytuacji potrzeba więcej czasu, zrozumienia, cierpliwości i miłości. Moi rodzice zaczęli znowu pomagać w remoncie, tata choć widziałam, że mu źle po tym wszystkim jeździł tam i nadzorował wszystko, kupował materiały i farby. Ekipa remontująca w czasie naszego rozstania określiła sumę za wykonanie remontu i wtedy rodzice męża większą część zapłacili. Moi rodzice teraz zadeklarowali się że nam mieszkanie urządzą i zaczęliśmy zamawiać meble. W tym okresie trzeba było tez zapłacić resztę za wykonanie remontu, co było jasne dla nas, że na tą sumę umawiali się rodzice męża i oni zapłacą skoro mieszkanie jest ich a mój mąż zobowiązał się do tego że będziemy to spłacać co miesiąc z pensji. NO i się zaczęło, że przez moich rodziców jego musieli zaciągać kredyt, że to my powinniśmy zapłacić, bo mieszka u nas już 3 tygodnie i jest w porządku, że to ich wina bo przyzwoitość nakazywała by to moi rodzice zapłacili za remont. Żadne tłumaczenia w postaci tego, że kochanie w tej sytuacji moi rodzice się martwią i boją, że zapłacą robotnikom resztę a Ty odwiniesz kolejny numer i to w sytuacji w której konsekwencją tego co robiłeś i mówiłeś jest to że to Ty powinieneś to zrobić skoro mieszkanie jest Twoje i wolą kupić nam meble i pomagać w utrzymaniu. Nie pomogło, wyszło na to, że to oni są winni, bo przez nich rodzice mojego męża musieli zaciągnąć kredyt i żadne tłumaczenia, że musieli zaciągnąć kredyt przez to co nagadał i nawyprawiał nie pomagają. a Ja nadal się boję że byłoby tak zawsze, bo gdy jest źle nie ma nas tylko jest on, jego prezenty, jego rzeczy itd. Cały czas o tym myślę, boję się że sytuacja się powtórzy, czy to jest takie straszne, że staram się w jakiś sposób zabezpieczyć by nie zostać z niczym, czy nie powinnam myśleć że to on powinien spłacić tą sumę która poszła na remont jego mieszkania? może się mylę, ale całe życie byłam uczona ponoszenia konsekwencji za swoje czyny i gdybym ja tak narozrabiała czułabym się zobowiązana do tego żeby od początku do końca być w porządku i spłacić to przez co mają rodzice kłopoty a nie wymagać od innych w tej sytuacji żeby załatwił tą sprawę za mnie.
Co sądzicie?
Awatar użytkownika
szilkret
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 165
Rejestracja: 22 cze 2004, 17:06
Skąd: Łódź
Płeć:

Postautor: szilkret » 08 cze 2010, 11:11

Przyznam iż jestem przerażona tym co napisałaś. Sama jestem młodą mężatką i nadal dopieszczamy nasze sprawy razem. Pierwsze co mi sie nasuneło na myśl to to że twój mąż chyba ma coś z głową. Ale potem po przeczytaniu jeszcze raz wszystkiego doszłam do wniosku że twoje obawy nie są bezpodstawne. Tym pretensjom nie bedzie końca gdy nie będzie szło po jego myśli. Dobrze by było być partycypowała w kosztach wszystkiego co robicie a najlepiej gdyby wszystko co robicie było na twoich rodziców. Nie chcę być dziewczyno wyrocznią ale z tego co piszesz to w momencie gdy mieszkanie bedzie gotowe to idylla moze się przykro dla ciebie skończyć. Co więcej. Mieszkanie powinno być zapisane na was oboje albowiem w tym przypadku możesz partycypować w kosztach remontu bez zastrzeżeń. Nie ma moje czy twoje jest nasze. To wasze wspólne pieniądze nie jego czy twoje.
Nie napisalaś czy macie dzieci. Jeśli nie to z tą decyzją wsztrzymaj sie jeszcze przez 2 lata albowiem szkoda by było być przez takiego wariata zmarnowała sobie życie i dziecku. Dziecko nie moze być sposobem na naprawienie małżeństwa czy też zatrzymania faceta. Jeśli o mnie chodzi to podejrzewam że już dawno dostałby kopa odemnie w dupę taki facet po pierwszej akcji. Wiem że trudno radzić osobie zakochanej. Ale piekła z życia nie można sobie robić świadomie. Albo facet zaakcetuje to że ma żonę i wszystko co robicie należy do was albo daj sobie spokój nim włożysz w to wszystko siły i pieniądze i zostaniesz z długami w finale.
Rada moja jedna. Jeśli mieszkanie nie daruje ci w połowie to daj sobie z nim spokój. I nie chodzcie obok niego na paluszkach bo takiego tyrana to trzeba utemperować na wstępie bo bedziesz miała w przyszłości przegwizdane a co więcej i czego nie życzę bo to się na rękoczynach z jego strony nie skończyło. Zastanów się prosze bo ta decyzja zdecyduje o twoim życiu a masz w sobie siłę by dać wszystkiemu radę nawet jeśli zostałabyś sama. Masz rodziców i oni ci pomoga a facet zawsze się znajdzie i to o wiele lepszy.
I nic nie wiem i nic nie rozumiem
I wciąż wierzę biednymi zmysłami
Ze ci ludzie na drugiej półkuli
Muszą chodzić do góry nogami

"Julian Tuwim"
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 08 cze 2010, 11:57

Nic nie mam do materialistów, mimo że to raczej nie mój sposób na szczęście. Whatever works, każdy cieszy się życiem tak, jak lubi.

Ale Twój facet leczy raczej kompleksy, niż raduje się codziennością. Wynosi na piedestał nieszczęście (kredyt) swoich rodziców - może widzi, że Twoi milej Cię kochają? Punktuje które dobra do niego należą - może widzi, że oprócz nich niewiele w życiu osiągnął? Zazdrość, niepewność i wstyd to niedobra mieszanka. Większość ludzi pełniejszą satysfakcję czerpie z tworzenia niż z posiadania. Większość też zdaje sobie z tego sprawę dopiero wtedy, kiedy już dużo posiadają a wciąż niewiele stworzyli. To musi irytować.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 08 cze 2010, 12:12

kalejdoskop pisze:Co sądzicie?

Kobieto gdzie Ty sobie meza szukałaś, pood przychodnia psychoterapeuty czy jak ?
Twój mąż nie jest przystosowany do życia, nie wspominając już o byciu mężem. Zawsze bedzie tak reagował w razie problemów. Masz przerośniętego i nieszanującego Cię bachora.
Zbieraj na wszystko rachunki, bierzcie wszystko na fakturę, bo czego nie zrobisz to to nie ma szans.
Walcz o swoja godność.

szilkret pisze:Pierwsze co mi sie nasuneło na myśl to to że twój mąż chyba ma coś z głową.

To mamy te same odczucia.
Ja jeszcze nie jestem męzatką, ale to sie niedługo zmieni. Ja mieszkam z narzeczonym. Z nim nigdy nie miałam problemu. Za to miałam z jego rodzicami, było fatalnie. Ja byłam młoda, a oni zachowali się bardzo paskudnie. Ale my umieliśmy zachowac się jak dorośli. Teraz jest dobrze. Wspieraja nas. Najważniejsze, ze ja i narzeczony trzymamy się razem, wspieramy się, szanujemy. Tego u Was brak. Nam tez zdarzały sie ostre konflikty, jednak nigdy nie poczułam, ze jestem śmieciem nieszanowanym.

szilkret pisze:Tym pretensjom nie bedzie końca gdy nie będzie szło po jego myśli

Bo to tym który sobie jest w stanie choć troche poradzić ze soba jak w koło powyszukuje winnych, wszystko na nich zawli i sie wyładuje.

szilkret pisze:Mieszkanie powinno być zapisane na was oboje albowiem w tym przypadku możesz partycypować w kosztach remontu bez zastrzeżeń. Nie ma moje czy twoje jest nasze. To wasze wspólne pieniądze nie jego czy twoje.

Ideał który niewielu osiąga. Mnie ojciec nauczył, że niczego nie przewidze, że możemy kochać się szczerze, ale cos może pójść nie tak. Ja wszystko co kupiłam kupowałam na fakturę. Narzeczonego poprosiłam o to samo. Mamy segregator na gwarancje, faktury. Nigdy nie mówimy, że cos jest moje, to, że za moje, ze mam papier nic w użytkowani nie znaczy.

szilkret pisze:Dziecko nie moze być sposobem na naprawienie małżeństwa czy też zatrzymania faceta.

Zgadzam się. Dziecko powinno być owocem miłości, miłości dwojga ludzi którzy się kochają, szanują i chcą dać to wszystko malutkiej istotce. Dziecko nie jest rzeczą, nie masz moralnego prawa powoływać kogos na świat by słuzyło jako spoiwo, to niegodne

szilkret pisze:Jeśli o mnie chodzi to podejrzewam że już dawno dostałby kopa odemnie w dupę taki facet po pierwszej akcji.

Mi jest trudno gdybac, bo nie wyobrażam sobie by przed slubem nie było widać tego charakterku, więc pewnie bym za niego nie wyszła. Ale gdybym wyszła, to po pierwszej akcji dałabym szanse, ale musiał by odbudować moje zaufanie i dać pewność, ze kocha i szanuje. Inaczej koniec. Nawet gdybym miała być stratna finansowo. Żadna kasa nie jest tego warta.

szilkret pisze:I nie chodzcie obok niego na paluszkach bo takiego tyrana to trzeba utemperować na wstępie bo bedziesz miała w przyszłości przegwizdane a co więcej i czego nie życzę bo to się na rękoczynach z jego strony nie skończyło.

Każde kolejne ustepstwo go umacnia. A co jego rodzice mówia na to jego postępowanie ?

Nic nie mam do materialistów


To dobrze, bo ja jestem materialistką :D

shaman pisze:Wynosi na piedestał nieszczęście (kredyt) swoich rodziców - może widzi, że Twoi milej Cię kochają?

Jego rodzice sa dorośli, nikt im broni do głowy nie przykładał. Świadomie brali kredyt, więc niech sobie nimi i ich kredytem otworu gebowego i odbytniczego nie wyciera

shaman pisze:Punktuje które dobra do niego należą - może widzi, że oprócz nich niewiele w życiu osiągnął?

Punktuje to co dostał, bo z tego co czytam to sie niewiele dorobił. Ja jestem materialistka i ja ostro protestuje przeciwko wrzucaniu mi go do mojego materialistycznego worka. Nie chce tam siedzieć razem z niezrównoważonym emocjonalnie, bezmyślnym gówniarzem, który niczym cieszyć sie nie umie, nie wie co to odpowiedzialność za własne, nawet jak były wspólne decyzje.

shaman pisze:Zazdrość, niepewność i wstyd to niedobra mieszanka.

Są tacy którym taka mieszanka jest w stanie dać takiego kopa na start, że coś osiągają. Zazdrości więc dązy by sam mieć to o czym marzy, wstydzi się, więc diagnozuje czego i z tym porządek robi, ale trzeba mieć jaja, nie te w majtach, bo to sie tam samo znalazło.
Maluczkich pcha to do niszczenia innych, szukania słabszego by poczuć sie lepiej upodlając. Upodlają tak by nikt nie domyślił się jacy sa mali i słabi.

shaman pisze:Większość ludzi pełniejszą satysfakcję
czerpie z tworzenia niż z posiadania.

Albo ze zdobywania.

shaman pisze:To musi irytować

Nie wiem co gorsze ta irytacja, czy ta bolesna pustka po
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 08 cze 2010, 12:35

Dzindzer pisze: Ja jestem materialistka i ja ostro protestuje przeciwko wrzucaniu mi go do mojego materialistycznego worka.
Ja Ci go tam nie wrzucam. Piszę przecież, że to może być sposób na szczęście lub próba leczenia kompleksów. To dwa różne worki.
Awatar użytkownika
Olivia
Weteran
Weteran
Posty: 3859
Rejestracja: 17 wrz 2004, 23:03
Skąd: Z kontenera
Płeć:

Postautor: Olivia » 08 cze 2010, 12:41

A ja jestem ciekawa, jak układają się Twoje relacje z teściami?
Wielce zastanawiające jest to, że mieszkanie zakupione dla Was jest własnością teścia...

Ja na Twoim miejscu przypomniałabym Mu delikatnie, że póki co to mieszkacie u Twoich rodziców i nikt Go za to nie podlicza. Jak Mu się coś nie podoba, to niech wyprowadza się do swojego mieszkania i remontuje je sam, za własne pieniądze. To, kto kupił mieszkanie, o niczym nie świadczy. Przecież nakłady poniesione na urządzenie tego mieszkania przez Twoich rodziców również są niemałe. Jednak dopóki to mieszkanie jest na Jego ojca, to prawnie nie masz za wiele do powiedzenia.

A to, co zostało napisane powyżej o tym, że po remoncie sponsorowanym przez Twoich rodziców może Cię wyrzucić z domu, jest w mojej ocenie również bardzo prawdopodobne.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 08 cze 2010, 13:47

shaman pisze:Ja Ci go tam nie wrzucam.

Wiem, ale pisze by mi nikt inny tam nie wrzucał

Wielce zastanawiające jest to, że mieszkanie zakupione dla Was jest własnością teścia...

Może to chęć zabezpieczenia przyszłości syna. Dają jemu by w razie czego nie został z niczym.

Olivia pisze:A to, co zostało napisane powyżej o tym, że po remoncie sponsorowanym przez Twoich rodziców może Cię wyrzucić z domu, jest w mojej ocenie również bardzo prawdopodobne.

Bo jest. Dlatego radziłam mieć papier na wszystko, nawet na kilka śrubek za 5 zyli.


Tak się rządzi za cudza kasę, to pomyśl jaki pan i władca bedzie jak zacznie za swoje coś kupować, robić.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 08 cze 2010, 13:52

Autorko jeśli wstydziłaś się pisać pod swoim wcześniejszym nickiem trzeba było napisać o tym komuś z władz forum, a tak to muszę to zgłosić i będą problemy.
Proszę o wyjaśnienia na priva, tylko pisz prawdę, bo jestem bystrzejsza niż wyglądam, a do tego nasza adminka jest trzy razy mądrzejsza niż ja.
Na razie nie pisze pod jakim nickiem tu zaistniałaś. Ale pamiętaj, jak nie dostanę wyjaśnień podam nicka a wtedy nikt nie będzie patrzył obiektywnie
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 08 cze 2010, 22:40

Dzindzer pisze:Może to chęć zabezpieczenia przyszłości syna. Dają jemu by w razie czego nie został z niczym.
Przeciez rzeczy nabyte przed powstaniem malzenstwa pozostaja wylaczna wlasnoscia tego kto je nabyl nie nie wchodza w sklad wspolnoty majatkowej.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 09 cze 2010, 07:15

Wiem. Tylko nie doczytałam czy to mieszkanie zostało kupione przed czy po zawarciu tego małżeństwa.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 09 cze 2010, 07:23

Myślę, że to zwykła prowokacja.
No, ale zakładając, że się wkręcam - a jak było przed ślubem?
kalejdoskop
Początkujący
Początkujący
Posty: 8
Rejestracja: 08 cze 2010, 09:18
Skąd: lubliniec
Płeć:

Postautor: kalejdoskop » 09 cze 2010, 09:05

To pytanie do mnie czy byłam tu pod innym nickiem? Owszem byłam jakieś 6 lat temu z tego co pamiętam, ale to był i jest mój stały nick z którego korzystam na codzień i wystarczy że wpiszesz go w google i wyświetlają się strony z agnieszki, pomijam już fakt, że nie pamiętam ani hasła ani z jakiego adresu pocztowego wtedy korzystałam , w tej sytuacji w której jestem wolałabym uniknąć dodatkowych problemów, bo mąż z łatwością może wpisać "nick" i troszke poczytać i kolejna afera gotowa ;/ : /

Przykro mi, że może niektórych rozczaruję ale nie jest to prowokacja, tym gorzej zresztą dla mnie.

Relacje z teściami wydawało mi się, że miałam dobre, nigdy nie upominałam się o to by mieszkanie było zapisane na nas, bo wydawało mi się, że nie mam ku temu żadnych powodów. Jednak po ostatniej sytuacji naprawdę zaczęłam się o tą kwestię martwić. Mąż wypomina mi, że jesteśmy cwani( ja i rodzice) i świetnie to obmyśliliśmy, żeby nie płacić za remont tylko za meble, bo takowe zawsze można wynieść.

Naprawdę mam ostatnio wyrzuty sumienia, że może faktycznie przesadzam, że takie rzeczy mówił w nerwach, choć wiem żę do końca go to nie usprawiedliwia. Problem jest jeszcze taki, że jestem w trakcie kończenia studiów i dopiero zacznę szukać teraz pracy, bo zazwyczaj pracowałam dorywczo, więc martwię się, że gdy zaznacze swoje stanowisko mąż powie: w takim razie jak wszystko osobno radź sobie sama. W ogóle jest to dla mnie trochę przerażające bo wydawało mi się zawsze, że ukochaną osobę ma się po to aby się wspierać a nie ze sobą walczyć co jest czyje i za ile : /
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 09 cze 2010, 09:20

kalejdoskop pisze:
Naprawdę mam ostatnio wyrzuty sumienia, że może faktycznie przesadzam, że takie rzeczy mówił w nerwach, choć wiem żę do końca go to nie usprawiedliwia

Mówił to wiele razy dorosły, żonaty facet, nerwy niczego tu nie usprawiedliwiają.
kalejdoskop
Początkujący
Początkujący
Posty: 8
Rejestracja: 08 cze 2010, 09:18
Skąd: lubliniec
Płeć:

Postautor: kalejdoskop » 09 cze 2010, 09:24

Wiem, ja sobie zdaję z tego sprawę, ale wiem też, że jest cholerykiem. Taką mam naturę usprawiedliwiania ludzi. Gdzieś głęboko wewnątrz siebie chce wierzyć, że wcale tak nie myśli, ale przeraża mnie fakt, że jak jest dobrze to wszystko jest nasze i liczymy się MY, a jak dochodzi do kłótni to jest tylko "jego, jego, jego"
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 09 cze 2010, 10:00

kalejdoskop pisze:Wiem, ja sobie zdaję z tego sprawę, ale wiem też, że jest cholerykiem

Więc sie szybciej irytuje, trudniej mu nad sobą panować. Ale dobór argumentów to już inna sprawa.
kalejdoskop pisze:Gdzieś głęboko wewnątrz siebie chce wierzyć, że wcale tak nie myśli

Czyli co wolisz wierzyć, ze nie wie cvo gada, gada tylko by zranic, nie panuje nad sobą ?

Nie daj się
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 09 cze 2010, 11:41

kalejdoskop pisze:tylko za meble, bo takowe zawsze można wynieść.

Zapytałabym się dlaczego sądzi, że miałabyś kiedyś meble ze wspólnego mieszkania wynosić - czyżby spodziewał się, że małżeństwo nie przetrwa?

A potem uciekła w cholerę od tego "choleryka".


PS. Stare konto zostało zablokowane.
Awatar użytkownika
szilkret
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 165
Rejestracja: 22 cze 2004, 17:06
Skąd: Łódź
Płeć:

Postautor: szilkret » 09 cze 2010, 12:12

kalejdoskop pisze:Naprawdę mam ostatnio wyrzuty sumienia, że może faktycznie przesadzam, że takie rzeczy mówił w nerwach, choć wiem żę do końca go to nie usprawiedliwia. Problem jest jeszcze taki, że jestem w trakcie kończenia studiów i dopiero zacznę szukać teraz pracy, bo zazwyczaj pracowałam dorywczo, więc martwię się, że gdy zaznacze swoje stanowisko mąż powie: w takim razie jak wszystko osobno radź sobie sama. W ogóle jest to dla mnie trochę przerażające bo wydawało mi się zawsze, że ukochaną osobę ma się po to aby się wspierać a nie ze sobą walczyć co jest czyje i za ile : /


Chyba sama nie wierzysz w to co piszesz. Wdajesz sie racjonalną osobą ale sama przed sobą próbujesz go tłumaczyć i zdajesz sie niezauważać że co innego żyć z osobą z trudnym charakterem ale umiącego szanować cię a cholerykiem który nie szanuje nikogo i niczego.
Z pewnością jedno jest pewne czego wczesniej nie doczytałam. Musicie odciąć sie od teściów i rodziców jeśli chcecie dotrzeć sie jako małżeństwo na swoich warunkach i swoim czasie. Wtrącanie sie rodziny nigdy nie wychodzi na zdrowie i jest to prawda stara jak swiat.
I nie traktuj meża jako trampoliny finansowej. Sama musisz być samodzielna albowiem twój partner będzie sobie więcej pozwalał jak będzie przekonany o twojej zależności od niego. Nie bądz wygodna i nie przerzucaj na niego odpowiedzialności za was bo wcześniej czy później zemsci sie to na tobie. Fajnie jest mieć kogos co wszystko za nas robi i o wszystkim decyduje. Staniesz sie bezwolna i uzależnioną zachukaną babą. Partner musi być atrakcyjny i mieć swoje zdanie a co za tym idzie być asertywny i znać swoje potrzeby i umieć je wyrazić.
I jeszcze jedno. W zwiazku dwojga ludzi nie miejsca na strach. Nie możesz bać sie go tylko dlatego ze masz swoje zdanie na jakiś temat. Co wiecej musisz być konsekwenta w podejmowaniu decyzji. Absolutnie nie wycofuj sie z raz obranej drogi i trzymaj sie choćby nie wiem co. Nie mam na myśli tu absolutnie rewolucji ale zwykle sprawy współżycia.
Jak dla mnie w twoim związku masz poważny problem który nie jeden układ rozwalił w drobiazki. Seks i finanse to jedne z najczęstszych i najważniejszych problemów omijając patologie szerokim kołem bo to inna bajka.
I nic nie wiem i nic nie rozumiem

I wciąż wierzę biednymi zmysłami

Ze ci ludzie na drugiej półkuli

Muszą chodzić do góry nogami



"Julian Tuwim"
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 09 cze 2010, 13:12

szilkret pisze:Musicie odciąć sie od teściów i rodziców jeśli chcecie dotrzeć sie jako małżeństwo

O, w tym się zgadzam. Bo na razie to trochę taka zabawa w dom jest, żadne nie ma praktyki, żadne na siebie nie musiało liczyć (ani na drugie)...

Tyle, że uwikłali się mocno. Już widzę, jak mówią teściom "fajnie, że wzięliście kredyt, ale my sobie teraz pójdziemy coś wynająć" :]
FrankFarmer

Postautor: FrankFarmer » 09 cze 2010, 15:23

Czy to opis małżeństwa generacji fotka.pl? Czasem sie nad nimi zastanawiam.
Poznają sie, wiążą z byle powodu, a potem dzieki portalom to trwa. Byle byc jako tako dowartościowanym. A że potem na portalu trzeba fajne fotki ze ślubu pokazać koleżankom no to weźmy sobie ślub. A potem? Potem widzimy.
kalejdoskop pisze:zawołałam mamę z nadzieją, że się trochę ogarnie

Mamę... <glaszcze>
kalejdoskop pisze:"dlaczego się ze mną ożenił?" odpowiedział, że nie wie.

[:D]
kalejdoskop pisze:zaczął pokazywać mi fakju

<hahaha>
kalejdoskop pisze:mówiłam mu że po takich słowach i takiej sytuacji potrzeba więcej czasu, zrozumienia, cierpliwości i miłości.

Doprawdy jesteś skarbnicą mądrości. <chory>
Ja to widzę inaczej: ostatnio czytałem że na idiotów nie trafia się przypadkiem. Idiotów przyciągają idiotki. Więc teraz wstyd przyznać to samej przed sobą i stąd powyższe głupkowate mądrości.
szilkret pisze:a facet zawsze się znajdzie i to o wiele lepszy.

Znajdzie się, bo tacy są własnie wolni i nie mogą ścierpieć za kim te idiotki przed ołtarz lecą.
kalejdoskop pisze:W ogóle jest to dla mnie trochę przerażające bo wydawało mi się zawsze, że ukochaną osobę ma się po to aby się wspierać a nie ze sobą walczyć co jest czyje i za ile

Te młode głupie - najpierw im się wydaje, potem biorą ślub, a potem im się przestaje wydawać. <pijak>
Ostatnio zmieniony 09 cze 2010, 16:07 przez FrankFarmer, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 09 cze 2010, 19:17

kalejdoskop, a jak do tego ślubu doszło? Mieszkaliście razem?
kalejdoskop
Początkujący
Początkujący
Posty: 8
Rejestracja: 08 cze 2010, 09:18
Skąd: lubliniec
Płeć:

Postautor: kalejdoskop » 09 cze 2010, 20:23

Tak, mieszkaliśmy razem parę miesięcy, wiadomo, bywało różnie, myślałam, że się docieramy, a potem nastąpił spokój i zaczęło się układać. Jednak takie problemy jak teraz nas nie dotyczyły. Choleryk jak to choleryk, wybuchnie i mu przejdzie, tak sobie to tłumaczyłam, ale teraz przechodzi to już ludzkie pojęcie, bo kłótnie są o wszystko, o drobiazgi, jest potok wykrzyczanych słów, jakiś komentarz, potem komentarz do tego komentarza "kłamałem, to nieprawda" i tak w kółko, w głowie już mi się zaczęło mieszać od tego co jest prawdą a co nie...

A jeśli chodzi o to, że jestem idiotką. Może jestem, ale pewnych sytuacji w życiu nie przewidzisz, kochasz, a potem druga osoba pokazuje drugą twarz...
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 09 cze 2010, 22:01

kalejdoskop pisze:Choleryk jak to choleryk, wybuchnie i mu przejdzie, tak sobie to tłumaczyłam, ale teraz przechodzi to już ludzkie pojęcie, bo kłótnie są o wszystko

Nawet choleryk zna granice, które przy braku zdecydowanej reakcji i dezaprobaty stale przesuwa. Teraz jest bezkarny i sama widzisz co jest.
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 10 cze 2010, 11:34

Istotniejsze jest pytanie, dlaczego Ty za niego wyszłaś? Nie przeczytałem nawet słowa o jakiejś fascynacji, pasji, jest tylko
kalejdoskop pisze:kochasz, a potem druga osoba pokazuje drugą twarz...


Kochasz bezczelnego choleryka z małym fiutkiem? Za to "fakju"? Litości. Jesteś w układzie, wydaje Ci się że mocno zakorzenionym przez wspólne trwanie w związku i kredyty rodziców. Chcesz czemuś takiemu poświęcić życie? Gdzie Twoja ambicja?
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 10 cze 2010, 11:39

shaman pisze:Nie przeczytałem nawet słowa o jakiejś fascynacji, pasji, jest tylko
kalejdoskop napisał/a:
kochasz, a potem druga osoba pokazuje drugą twarz...

Pewnie nie zauważyła u siebie fascynacji, namiętności i uczuć gorących a u niego skłonności do bycia niezrównoważonym, zasłaniający sie rodzicami małym dyktatorem. Ta sama ślepota nie pozwala pewnie jej zobaczyć jak to może być za x lat, ale nadzieja każe mysleć, że nie nastapi żadna eskalacja tego, a raczej młody mezuś spokornieje, nabierze szacunku do niej

Chcesz czemuś takiemu poświęcić życie
?

Swoje to jeszcze, pomysl, ze tam sie może pojawić potomstwo
kalejdoskop
Początkujący
Początkujący
Posty: 8
Rejestracja: 08 cze 2010, 09:18
Skąd: lubliniec
Płeć:

Postautor: kalejdoskop » 10 cze 2010, 11:48

Nie prosiłam o rozbijanie mojego związku na atomy, nie obiecywałam też, że będę pisać o fascynacji, miłości itd. Przedstawiłam natomiast konkretny problem i dziękuję za jakiekolwiek rady w tym temacie.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 10 cze 2010, 11:55

kalejdoskop pisze:Nie prosiłam o rozbijanie mojego związku na atomy

Wiemy, to jest gratis [:D]
Awatar użytkownika
Olivia
Weteran
Weteran
Posty: 3859
Rejestracja: 17 wrz 2004, 23:03
Skąd: Z kontenera
Płeć:

Postautor: Olivia » 10 cze 2010, 11:55

kalejdoskop pisze:Nie prosiłam o rozbijanie mojego związku na atomy

Dopóki nie zrozumiesz przyczyn swojego problemu, nie poradzisz sobie z nim skutecznie.
"Miarkuj złość.

Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się

Bo on za chwilę może trzasnąć"
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 10 cze 2010, 12:01

kalejdoskop pisze:Nie prosiłam o rozbijanie mojego związku na atomy, nie obiecywałam też, że będę pisać o fascynacji, miłości itd. Przedstawiłam natomiast konkretny problem i dziękuję za jakiekolwiek rady w tym temacie.
Przedstawiłaś.
kalejdoskop pisze:Choleryk jak to choleryk, wybuchnie i mu przejdzie, tak sobie to tłumaczyłam, ale teraz przechodzi to już ludzkie pojęcie, bo kłótnie są o wszystko, o drobiazgi, jest potok wykrzyczanych słów, jakiś komentarz, potem komentarz do tego komentarza "kłamałem, to nieprawda" i tak w kółko, w głowie już mi się zaczęło mieszać od tego co jest prawdą a co nie...
I dostałaś radę z czego może to się brać. Nie sądzę, aby komuś pozbawione sensu pastwienie się nad kobietą z problemami sprawiało przyjemność.
Awatar użytkownika
Vogel
Bywalec
Bywalec
Posty: 48
Rejestracja: 16 lis 2009, 20:27
Skąd: krk
Płeć:

Postautor: Vogel » 10 cze 2010, 12:05

ja w sumie to jednego nie potrafię pojąć jak osoba może się związać z kimś kto parę miesięcy po ślubie ni z dupy ni z pietruchy obraża się jak księżniczka już nawet nie ważne jaki byłby to powód (oprócz rozwiązłości małżeńskiej ale to jest już skrajne zachowanie) i gada o rozwodzie o tym palcu już nie wspominając. Tak, znowu użyje tego słowa, skrajnie dziecinne zachowania musiały mieć jakieś podłoże wcześniej i nie powinno, nie wolny było ich traktować na zasadzie "może się zmieni". Jak dla mnie spi******** sobie ten wyjątkowy moment dla kobiety pierwszego wesela, ślubu itp. Byłaś głupia (bez urazy ale z tego co piszesz to właśnie taka Cię widzę) co tu dużo mówić łudziłaś się mimo sygnałów ostrzegawczych, że wszystko będzie dobrze. Moja rada mimo chybionej inwestycji, jeśli można to tak nazwać, jak i w męża tak i w mieszkanie (pieniądze rodziców) zacznij się wycofywać - młoda jesteś dasz sobie jeszcze radę.
Pozdrawiam i życzę sukcesów.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 10 cze 2010, 12:08

Vogel pisze:Tak, znowu użyje tego słowa, skrajnie dziecinne zachowania musiały mieć jakieś podłoże wcześniej i nie powinno, nie wolny było ich traktować na zasadzie "może się zmieni".

Dokładnie, ja nie uwierzę, ze porządny facet nagle cofną się w rozwoju emocjonalnym i stał się tym kim jest teraz

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 373 gości