shaman pisze:Stormy napisał/a:
21 lat u faceta to jeszcze pstro w glowie, w wiekszosci przypadkow.
no dzięki, że to po przecinku dodałaś ;p
ty masz juz 22 ;p wieeelka roznica xD
Stormy - expert od pokreconych znajomosci xDI słuchaj Stormy.
Moderator: modTeam
Glatz pisze:Ja mam 21 ona 22.
Glatz pisze:Tak tak, wiem. póki co to staram się tylko z nią utrzymywać kontakty, nie mieszając w to dziecka.
Stormy pisze:wydaje mi sie ze ty chcesz sie na taka gleboką wode rzucic
Stormy pisze:choc nie wiem - 21 lat u faceta to jeszcze pstro w glowie, w wiekszosci przypadkow.
Mikro czarnuch pisze:Zresztą, kto powiedział, że każdemu rodzicielstwo służy lub jest pisane?;) Nie każdy chce mieć dziecko, a i nie każdy może je mieć. Oczywiście, tyczy się to także kobiet.
a mi tu nie tyle o gotowosc do ojcostwa chodzi co o powazne podejscie do zwiazkow w ogole. 21 letni facet przewaznie mysli o tym gdzie by tu wyjsc, gdzie i z kim sie zabawic, romantyzm wcisnac tez oczywiscie - a przy dziecku troche to inaczej wyglada. bo mlody paleta sie (ze sie brzydko wyraze) ciagke pod nogami.Mikro czarnuch pisze:Co do wieku, to nie ma co generalizować, ani obsadzać owej gotowości do ojcostwa w jakieś sztywne ramy metryki:)
latwiej z wychowaniem, ale wiecej czasu opieka zajmuje. i z takim gugu nie pogadasz. tu wiek dziecka ma malo do rzeczy - bo albo bobas zmeczy, albo wiekszy nie zaakceptuje.Mikro czarnuch pisze:IMO, z reguły im dziecko mniejsze, tym łatwiej z jego wychowywaniem. Pięciolatek to już mały mężczyzna, w dodatku mężczyzna mamusi, który może nie zechcieć tolerować konkurencji w domu.
Stormy pisze:latwiej z wychowaniem, ale wiecej czasu opieka zajmuje. i z takim gugu nie pogadasz. tu wiek dziecka ma malo do rzeczy - bo albo bobas zmeczy, albo wiekszy nie zaakceptuje.Mikro czarnuch pisze:IMO, z reguły im dziecko mniejsze, tym łatwiej z jego wychowywaniem. Pięciolatek to już mały mężczyzna, w dodatku mężczyzna mamusi, który może nie zechcieć tolerować konkurencji w domu.
Glatz pisze:jej syn ma 5 lat
Glatz pisze:ona 22
Jakoś to mnie nie kręci szczerze powiem. Od czasu do czasu jakaś impreza ale nie ciągnie mnie do szaleństw o dłuższego czasu.Stormy pisze:tos mlody jak ta lalala... nie mas zpotrzeby sie wyszalec jeszcze? bo zwiazek z dzieciata - to powazna sprawa
Poznałem małego ale raczej staram się póki co unikać sytuacji gdzie on jest. Wszystko w swoim czasie.a poznales juz mlodego? wierz mi - to dziala dosc mocno otrzezwiajaco... nagle okazuje sie to male cos istnieje, hardcore...
Pełna akceptacja z mojej strony. Wyrozumiałość i cieprliwość jestprzyzwyczjaaj sie, zero intymnosci, dzieciak dyktuje warunki, malo to "wygodne" - nie bdziesz mial jakichs skrywanych do niej pretensji ze tobie za malo czasu poswieca?
Da się. Wszystko powolutku, nic na siłę. Tutaj sprawa jest bardziej skomplikowana niż w przypadku wolnych kobiet bez dzieci.A to da się tak? Dziecko jest jej częścią, więc, albo bierzesz ją z całym inwentarzem, albo...
Jeśli myślisz o tym związku poważnie, powinieneś stopniowo zacząć zbliżać się także do dzieciaczka. Na razie oswajajcie się ze swoją obecnością. Zaufanie, przyjaźń, miłość buduje się powoli.
Trafnie ujęte. Mówią, że do odważnych świat należy i jak nie ryzykujesz to nie wygrasz. Proza życia i tyle.A mnie się wydaje, że autor to jednak próbuje rzucić się do akwenu, który widzi pierwszy raz na oczy i który jest mu kompletnie nieznany. Nie wiadomo, jak głęboki, czy może jednak płytki.. Żeby tylko nie zapragnęło Ci się skakać na dziko, bo nie tylko kręgosłupa, ale i rybek byłoby szkoda ;]
Fakt. No ale małe dzieci mają to do siebie, że nie mają jeszcze wyrobionego charakteru i łatwiej im jest zaakceptować kogoś nowego niż w przypadku zbuntowanego nastolatka.Pięciolatek to już mały mężczyzna, w dodatku mężczyzna mamusi, który może nie zechcieć tolerować konkurencji w domu
To trochę mi przypomina zasadniczą służbę wojskową. Brali z przymusu, mało kto chciał iść, nikomu to się nie podobało, a po wyjściu do cywila człowiek zaczął tęsknić za tymi czasami. Tutaj chodzi o kwestie akceptacji takiej sytuacji i przyzwyczajenia, że tak musi być. Z resztą miłość to bezinteresowna akceptacja partnera i wszystkiego co ma.a mi tu nie tyle o gotowosc do ojcostwa chodzi co o powazne podejscie do zwiazkow w ogole. 21 letni facet przewaznie mysli o tym gdzie by tu wyjsc, gdzie i z kim sie zabawic, romantyzm wcisnac tez oczywiscie - a przy dziecku troche to inaczej wyglada. bo mlody paleta sie (ze sie brzydko wyraze) ciagke pod nogami
Dokładnie, narazie to etap przyjaźni i niekoniecznie będzie z tego związek. Nauczony jestem przewidywać, planować i analizować tak aby nic nie było na ostatnią chwilę i co gorsza - nie obudzić się z ręką w nocniku. Stąd moje dylematy, jak tu zrobić, żeby nikogo nie skrzywdzić swoim postępowaniem......Zresztą, na razie to wszystko teoria, którą życie zweryfikuje.
No prawie 23 ma a młody dopiero co skonczył 5 lat także matematycznie to troszkę inaczej.Czyli miała 16 lat jak zaszła w ciążę?
Przepraszam to bardzo ładnie, że na starcie nie skreślasz takiej dziewczyny
Czyli jej już od życia nic się nie należy ? Nie zasługuje na szczęście i miłość ?Ja mam tę przykrą cechę, że nie daję ludziom drugiej szansy. Ale to tak na marginesie.
Myślenie to jedno a przyroda i fakty to drugie. Ciężko jest tak zrobić aby przewidzieć wszystkie sytuacje. Czasem takie obawy w praktyce w ogóle się nie sprawdzają, a czasem one jeszcze bardziej nas przerastają. Totolotek.......Ja bym pozwoliła jeszcze trochę pożyć sobie w tej sytuacji i pomyśleć, co by było jakby miało być tak na zawsze.
Jeżeli każdy odpowiedni mężczyzna będzie podchodzi w ten sposób do tego problemu to kobieta będzie samotna do końca życia, tu też trzeba ryzykować.Jeśli masz zbyt wiele wątpliwości, nie czuj się źle odchodząc, bo zostając możesz zrobić im większą krzywdę.
Glatz pisze: Nie zasługuje na szczęście i miłość ?
Glatz pisze:Nie można potępiać takich osób jak ona za to, że ma dziecko.
Glatz pisze:Jeżeli każdy odpowiedni mężczyzna będzie podchodzi w ten sposób do tego problemu to kobieta będzie samotna do końca życia
Ja szanuję również, Twoje podejście i w pełni je akceptuje.Grace pisze:Potępiać to za duże słowo. Rozumiem Twoje podejście w 100%, akceptuje je, szanuje, ale nie podzielam.
Oczywiście. Patrzę się przede wszystkim na swoje szczęście i nie robię niczego z litości.To, że Ci jej szkoda nie jest wystarczającym powodem by z nią być do końca życia.
Glatz pisze:Poznałem małego ale raczej staram się póki co unikać sytuacji gdzie on jest. Wszystko w swoim czasie.
a nie mogę tak na to patrzeć ?ale dlaczego tak na to patrzysz
bardzo proszę, jedni lubią jak ich się klepie po pupie batem a inni lubią jak na nich się krzyczy i rozkazuje, zwraca jak do psa, ja nie musze tego samego lubić, prawda ?On chce ja razem z dzieckiem , nie przeszkazda mu to ! mnie by też nie przeszkadzało.
a jakie to ma znaczenie ? jeśli lubisz być zawsze i po wsze czasy numerem 2 to wolna wola, ja wolę być albo numer 1 albo wcale.Poznaje fakty które mówia mi dlaczego Ona jest sama , stwierdzam iz On był draniem , ona w porzadku i luzik ! co ci dziecko pzreszkadza ?
AJJ pisze:To co piszesz jest zupełnie bez sensu, przynajmniej dla mnie. Ok jeśli facet nie chce się związać z kobietą która ma dziecko dlatego że nie czuje się gotów do pomocy przy jego wychowaniu, to rozumiem w 100% bo wtedy męczył by siebie, ją i jeszcze niczemu nie winne dziecko.
AJJ pisze:Ale jeżeli skreślasz z góry kobietę dlatego ze ma już dziecko a Ty jeszcze nie to jest głupie.
Powiedzmy wsparciem, ułatwieniem życia, zastępstwem nieobecnego ojca dziecka - to jest tak jak odbywać karę za przestępstwo którego sie nie popełniło wiedząc że prawdziwy sprawca chodzi i ma to gdzieś co zrobił i tego konsekwencje.AJJ pisze:Twoim zdaniem byłbyś dla niej tylko maszynką do robienia pieniędzy, nikim więcej?
AJJ pisze:Ona by już nie mogła zarabiać bo miała by Ciebie tak?
Dlaczego nie zdrowy rozsądek ? płaciłabyś podatki za nieswoje dochody ? Profity ma ktoś inny a ty tylko "koszty" ... Oczywiście nie mówię o pieniądzach...Mikro czarnuch pisze:To nie zdrowy rozsądek przez Ciebie przemawia, raczej rozgoryczenie dotychczasowym życiem..
eng pisze:Od wychowywania jest matka i ojciec. wyłacznie oni.
eng pisze:Dlaczego nie zdrowy rozsądek ? płaciłabyś podatki za nieswoje dochody ? Profity ma ktoś inny a ty tylko "koszty" ... Oczywiście nie mówię o pieniądzach...
eng pisze:Powiedzmy wsparciem, ułatwieniem życia, zastępstwem nieobecnego ojca dziecka - to jest tak jak odbywać karę za przestępstwo którego sie nie popełniło wiedząc że prawdziwy sprawca chodzi i ma to gdzieś co zrobił i tego konsekwencje.
Jedyna pewność to ta, że i pewność niepewna.
Mikro czarnuch pisze:Potrafię zrozumieć, trudno oczekiwać po kimś, kto deklaruje, że nie chce mieć własnych dzieci (jeśli się mylę to mnie popraw),
Mikro czarnuch pisze:Jednak, nie potrafię zrozumieć, jak możesz taką kwestię porównywać z dochodami, kosztami, czerpaniem jakichś profitów, podatkami, wreszcie, niesłusznym odbywaniem wyroku?
Powiedziałbym że za dużo razy nawet ....Mikro czarnuch pisze:Byłeś kiedykolwiek zakochany?
Teraz tak, bo doświadczenie mi mówi że zanim kobieta spojrzy na faceta to wywiadem gospodarczym oblicza ile może z niego zdoić ... emocjonalnie, życiowo, materialnie a potem wyrzucić jak zużytą szmate do podłogi na śmietnik, żeby żadna inna już nie skorzystała ...Mikro czarnuch pisze:Rozumiem, że zawsze, nim ulokujesz uczucia i się zaangażujesz w jakąś kobietę, uruchamia się w Tobie księgowy, liczący zyski i straty takiego, czy innego kroku?
Mikro czarnuch pisze:Frapuje mnie też sens takiego zapierania się: "mnie to nie dotyczy, ja nigdy, przenigdy"
Mikro czarnuch pisze:Jedyna pewność to ta, że i pewność niepewna.
Glatz pisze:Miłość i związana z nią chemia to rzecz niezdefiniowana, która nie pozwala czasem racjonalnie myśleć
eng pisze:Upraszczając - ten co zapłodnił ma same bonusy, zero odpowiedzialnosci i wysiłku, ten drugi zero "korzyści" a same "koszty" i jeszcze ciągle jest nr2 albo i nr3 w życiu tej "rodziny"
eng pisze:Mikro czarnuch napisał/a:
Jedyna pewność to ta, że i pewność niepewna.
Nie zgodze sie, niektóre rzeczy są pewne, w moim przypadku ta jedna jest 1000% pewna, taki "rynek" i wymagania niespełnialne.
Stormy pisze: tu chodzi o rzeczy ktorych nie da si eprzeliczyc na jasne korzysci - facet wychowa, bedzie kochal dziecko i ono bedzie kochalo jego - i to on bedzie dla niego ojcem. i tyle.
Nie, bo "mamuśka" zawsze bedzie miała dziecko i jego ojca na pierwszym planie. zawsze.Stormy pisze:a tą "rodzinę" w pewnym momencie ten nr 2, z mamuska i dzieckiem budowac beda.
No wybacz, ale wmawianie ojcostwa komuś kto nie jest ojcem tego dziecka to chamstwo w biały dzień, a kobiety nie tylko tak potrafią, ale nawet lubią wmawiać facetom cudze dzieci ... mało która się przyzna do "skoku w bok" zakończonego ciążą ... a nawet jeśli to męskie ego nie zniesie takiego upokorzenia jak ciąża żony czy kobiety z innym w trakcie trwania związku i jeszcze ten "owoc".Stormy pisze:tylko lagodniej swe poglady by wyrazil, a ni ekulukulcze jajo, rogacz itp
Nie, nigdy nim nie bedzie, ojciec jest tylko jeden, ten co "wsadził, wyjął" i poszedł sobie nawet, ma większe prawo formalne i moralne niż ten co przez nawet 20 lat wychowywał i łożył. Tak samo jak mąż kontra konkubent, pierwszy może wszystko, drugi może się jedynie pociskać i sobię iść w sytuacjach np szpitalnych.
eng pisze:Nie, bo "mamuśka" zawsze bedzie miała dziecko i jego ojca na pierwszym planie. zawsze.
eng pisze:kobieta z dzieckiem nie szuka partnera do kochania, dla siebie, a partnera do wspólnego wychowania dziecka. I tu jest różnica. I najcześciej nie chce mieć kolejnych dzieci.
eng pisze:No wybacz, ale wmawianie ojcostwa komuś kto nie jest ojcem tego dziecka to chamstwo w biały dzień, a kobiety nie tylko tak potrafią, ale nawet lubią wmawiać facetom cudze dzieci ...
a panowie to nie skacza na boki i sie nie rozmnazaja? tez sie nie zawsze chca przyznac, czasem po prostu nie maja wyborueng pisze:mało która się przyzna do "skoku w bok" zakończonego ciążą
Stormy pisze:to jest kwestia indywidualna. ten co wyjal - tak, jego sie ojcem nazywa. ale wiesz co? ja bym wolala byc nawet ciocia niz matka ale za to kochana i szanowana - mi tam na nazwach nie zalezy.
Stormy pisze:mamuska zawsze bediza miala dziecko na 1 planie. ojciec to bolesna przeszlosc.
Stormy pisze:szuka partnera do kochania i takiego co jej dziecko pokocha.
DNO a nie instynkt. znam takie co zamiast pracować to sie censored za pieniądze podobno żeby na dziecko zarobić, a rodzicom i innym wmawiają że studiują w W-wieStormy pisze:zapewnia byt sobie i swojemu dziecku, instynkt. chamskie bo chamskie, ale co zrobic.
Stormy pisze:a panowie to nie skacza na boki i sie nie rozmnazaja?
Liczy się fakt.
eng pisze:Stormy napisał/a:
szuka partnera do kochania i takiego co jej dziecko pokocha.
Czyli zastępstwa.
eng pisze:Stormy napisał/a:
mamuska zawsze bediza miala dziecko na 1 planie. ojciec to bolesna przeszlosc.
Bolesna, ale OBECNA, chociażby w 50% genów dziecka.
eng pisze:Stormy napisał/a:
zapewnia byt sobie i swojemu dziecku, instynkt. chamskie bo chamskie, ale co zrobic.
DNO a nie instynkt.
i nikt ci nie kaze, widocznie nie dla ciebie takie cos, i dobrze ze o tym wiesz, bo by to nic dobrego nie przynioslo.Osobiście nie ma takiej siły żebym się dał wpuścić w kanał pod tytułem baba z dzieckiem.
eng pisze:Ani życia, ani romantycznych chwil, tylko te cholerne pieluchy i inne takie "przyjemności" ...
Dziewictwo to zdecydowanie co innego, fujStormy pisze:jesli chcesz byc nr 1 we wszystkim - to sie nawet w niedziewice nie warto pakowac.
inne czasy były ... i inna mentalość kobiet.Stormy pisze:mnie tam mama wychowala bez faceta, wiec jej zastepstwo nie bylo zadne potrzebne. wiec to moim zdaniem nie swiadczy o tym ze kazda baba szuka na sile nowego tatusia.
no o tym mówię ...Stormy pisze:geny da rade jakos przezyc, choc dennie jest kiedy dziecko przypomina o tej przeszlosci swoim usmiechem chocby
może mieć i 16, co za różnica.Stormy pisze:dziecko z watku ma juz 5 lat, wiec raczej bez pieluch
nie o takim romantyźmie mówię, raczej o dłuższych wypadach we dwoje... nierealne.Stormy pisze:ja w kuchnii wpadalam na nocniok z kaczuszka, wiec troche to rozumiem
romantyczne chwile da sie zrobic, trzeba tylko checi, ewentualnie pomocy dziadkow
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 171 gości