poradnik zrywania

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
Marissa
Weteran
Weteran
Posty: 1864
Rejestracja: 30 maja 2006, 11:46
Skąd: XxX
Płeć:

Postautor: Marissa » 04 lis 2008, 17:02

Dzindzer pisze:Glatz czy Twoim zdaniem wyznacznikiem kto jak kochał jest to jak kiepsko radzi sobie po rozstaniu ??

Najwidoczniej.
Żal mi takich ludzi po prostu co generalizują - kobieta mnie rzuciła, to wszystkie kobiety to suki, one są fe. Ktoś przeżywał rozstanie tylko przez kilka dni, czyli to było tylko zauroczenie. Nie no, pogratulować światopoglądu <browar>
Awatar użytkownika
Krzych(TenTyp)
Weteran
Weteran
Posty: 1848
Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
Skąd: Bydgoszcz
Płeć:

Postautor: Krzych(TenTyp) » 04 lis 2008, 17:37

Nie generalizując odbieramy sobie szansę na poważne dyskutowanie na dany problem.
W żadnej dyskusji nie da się przytoczyć wszystkich szczegółów, każdego wyodrębnionego przypadku. Jestem przekonany ze jeżeli ktoś wysuwa stwierdzenie ze generalizuje jest definitywnie urażony tym co mówię. A jeżeli tak jest to na bank jest w tym ziarno prawdy. Wielkości arbuza np...

Dzindzer pisze:Glatz czy Twoim zdaniem wyznacznikiem kto jak kochał jest to jak kiepsko radzi sobie po rozstaniu ??


Toć to oczywista oczywistość, ze tak zacytuje. To jedyny miernik tego jak bardzo było się przywiązanym do danej osoby. Problem w tym czy ktoś zasłużył na karę w postaci kopa w dupę.
Ostatnio zmieniony 04 lis 2008, 17:40 przez Krzych(TenTyp), łącznie zmieniany 1 raz.
H, man runs over a woman in his car, whos fault is?
Well...
Why is the man...
Driveing in the kitchen ?
Awatar użytkownika
Marissa
Weteran
Weteran
Posty: 1864
Rejestracja: 30 maja 2006, 11:46
Skąd: XxX
Płeć:

Postautor: Marissa » 04 lis 2008, 18:55

Krzych(TenTyp) pisze:To jedyny miernik tego jak bardzo było się przywiązanym do danej osoby.

Nie, to jedyny miernik tego, że w życiu sobie poradzić z trudnymi sytuacjami nie może.
Glatz
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 67
Rejestracja: 09 lut 2005, 19:56
Płeć:

Postautor: Glatz » 04 lis 2008, 19:01

Bardzo ładnie kolega Krzych to ujął. Dokładnie i w 100 % zgadzam się z nim.
Im mocniej kogoś kochasz tym bardziej boli rozstanie. Jak widać niektórzy cierpią przysłowiową "chwilę" i wtedy widać jak bardzo kochali tą osobę.

Żal mi takich ludzi po prostu co generalizują - kobieta mnie rzuciła, to wszystkie kobiety to suki, one są fe
Czy ja tak twierdzę ? Gdzie napisałem, że wszystkie kobiety są beee ?

Napisałem tylko, że kobiety nie znają pojęcia honoru, a jak twierdzą, że znają to nie znaczy to tyle co dla mężczyzny.
Awatar użytkownika
lollirot
Weteran
Weteran
Posty: 3294
Rejestracja: 02 maja 2005, 00:52
Skąd: ...
Płeć:

Postautor: lollirot » 04 lis 2008, 19:11

Glatz pisze:Im mocniej kogoś kochasz tym bardziej boli rozstanie. Jak widać niektórzy cierpią przysłowiową "chwilę" i wtedy widać jak bardzo kochali tą osobę.

Nie, pysiaczku. To, że rozstanie boli, nie implikuje od razu bycia rozmemłanym glutem, który nie potrafi sobie poradzić z własnymi emocjami i życiem wewnętrznym bogatym jak flora jelitowa.
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Awatar użytkownika
Krzych(TenTyp)
Weteran
Weteran
Posty: 1848
Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
Skąd: Bydgoszcz
Płeć:

Postautor: Krzych(TenTyp) » 04 lis 2008, 19:47

Marissa pisze:Nie, to jedyny miernik tego, że w życiu sobie poradzić z trudnymi sytuacjami nie może.


Trudne sytuacje a emocje z tym związane to inna sprawa. Wrażliwość na różne sprawy jak i odporność to ludzka sprawa. Jeżeli ktoś reaguje bardzo emocjonalnie z pewnoscią ma podstawy do tego żeby tak a nie inaczej twierdzić. I to wcale nie oznacza ze ktoś jest niezrównoważony emocjonalnie tylko nie jest robotem i uzewnętrznia to że nie czuje się bezpiecznie w tym przykładowym momencie, lub odnośnie jakiegoś aspektu życia.
Ale nie o to mi chodziło kiedy mówiłem o generalizowaniu, jeżeli ktoś dobrze argumentuje to co zgeneralizował jestem wstanie mu zaufać i podzielić jego pogląd. Zarazem to nie jest powód żeby podważać zdanie kogoś zdanie że woda jest mokra.

Natomiast.
Myślę że niebezpieczne uogólnianie zaczyna się wtedy kiedy podchodzi się do tego cynicznie bez związku emocjonalnego ze sprawą. Zamyka to dalszą możliwość dyskutowania z taką osobą na dany temat, ze względu na brak elastyczności i bezkompromisowość. <pijak>

Jak np ten wpis :

Nie, pysiaczku. To, że rozstanie boli, nie implikuje od razu bycia rozmemłanym glutem, który nie potrafi sobie poradzić z własnymi emocjami i życiem wewnętrznym bogatym jak flora jelitowa.
Ostatnio zmieniony 04 lis 2008, 19:49 przez Krzych(TenTyp), łącznie zmieniany 1 raz.
H, man runs over a woman in his car, whos fault is?

Well...

Why is the man...

Driveing in the kitchen ?
Awatar użytkownika
Marissa
Weteran
Weteran
Posty: 1864
Rejestracja: 30 maja 2006, 11:46
Skąd: XxX
Płeć:

Postautor: Marissa » 04 lis 2008, 20:55

Krzych(TenTyp) pisze:Trudne sytuacje a emocje z tym związane to inna sprawa. Wrażliwość na różne sprawy jak i odporność to ludzka sprawa. Jeżeli ktoś reaguje bardzo emocjonalnie z pewnoscią ma podstawy do tego żeby tak a nie inaczej twierdzić. I to wcale nie oznacza ze ktoś jest niezrównoważony emocjonalnie tylko nie jest robotem i uzewnętrznia to że nie czuje się bezpiecznie w tym przykładowym momencie, lub odnośnie jakiegoś aspektu życia.
Ale nie o to mi chodziło kiedy mówiłem o generalizowaniu, jeżeli ktoś dobrze argumentuje to co zgeneralizował jestem wstanie mu zaufać i podzielić jego pogląd. Zarazem to nie jest powód żeby podważać zdanie kogoś zdanie że woda jest mokra.

Ale też nie można mówić że ktoś odchorowywał 14 dni, więc nie kochał naprawdę i co on w ogóle wiedział o uczuciu. Prawdziwe uczucie było wtedy, gdy po rozstaniu przez miesiąc (a może to za mało? kiedy można powiedzieć że była to miłość - kiedy się cierpi 30 dni? a co jeśli to będzie 29 i pół?) leżał na plecach, ryczał jak bóbr, nie jadł, nie pił, tylko myślał o tym jak bardzo jest skrzywdzony i jak mu ciężko i jak mu paskudnie.
Są różni ludzie i różnie zachowują się w takich sytuacjach. Ktoś kto kocha i kto chce być dalej z ukochaną osobą a która niekoniecznie chce tego samego, na pewno cierpi - tego nie można podważać. Ale też nie można mówić że się wie lepiej o cudzych uczuciach. Bo jeśli Glatz nie zna mojego faceta a pieprzy za przeproszeniem takie głupoty, to mi po prostu żal takiego człowieka, bo co on może o nim wiedzieć. A nie będę wchodziła w szczegóły, chociaż ktoś mógłby tutaj po tym przyznać mi rację.
Eluniver
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 12
Rejestracja: 17 lis 2005, 16:41
Skąd: Far away
Płeć:

Postautor: Eluniver » 04 lis 2008, 21:12

Glupie jest to ze myslisz ze juz sie pozbierales i jest ok , i nagle cie wali znowu, wraca wszystko i czujesz sie jak 2-3 dni po rozstaniu.

Adamodewy - dobra masz sytuacje, tak jak Glatz napisal, ze rozstajesz sie z amortyzacja .

ja takowej nie mialem, to jak spadek z wysoka na asfalt XD

Najgorsze jest jak taka osoba mowi ci ze cie kocha, a nastepnego dnia juz "nie" . bez ostrzezenia zrywa wszystko, do tego zostawia cie z tekstem ala " jak sie pozbierasz po tym wszystkim to sie odezwij" bo szkoda tracic przyjaciela .


co najbardziej boli, to ze po 3 latach (to jakas magiczna liczba w zwiazkach eh :( ) , taka osoba zrywa z toba kontakt, jakikolwiek, nie jest nawet zainteresowana jak sie miewasz, czujesz sie ze ma cie gleboko gdzies, a ty myslisz o niej bez przerwy.

z drugiej storny to niby dobrze, zerwac tak stanowczo i zimno, szybko i perfekcyjnie czysto. wykasowac sie z zycia drugiej osoby, doslownie. ale w imie czego ? zeby bylo lepiej, ze moze szybciej sobie z tym poradzi ,"pozbiera" ,
It's not the circumstances that make or break our day its your attitude
Akuna
Początkujący
Początkujący
Posty: 1
Rejestracja: 06 lis 2008, 08:09
Skąd: Toruń
Płeć:

Postautor: Akuna » 06 lis 2008, 09:25

FlyingDuck zaczął w 2005 niełatwy temat...
Nie zgadzam się jednak z tym, że temu kto zrywa jest łatwiej. Bynajmniej. Przecież jeśli jest się z kimś to siłą rzeczy rodzą się jakieś uczucia (choć czasem trudno je nazwać), przywiązujemy się...
Cała wina za rozpad związku spada w końcu na zrywającego (choć ta druga osoba mogła dorzucić i swoją do tego cegiełkę).
Moja znajoma była przez kilka lat z chłopakiem, bardzo go kochała, ale kiedy zaczął się od niej oddalać i olewać jej potrzeby,lekceważyć jej zdanie, postanowiła zerwać, gdyż nie chciała dłużej trwać w tej destrukcyjnej sytuacji. Była to jedna z trudniejszych decyzji w jej życiu, przecież była zaangażowana i chciała być z nim. Minęło sporo czasu, teraz ma innego partnera, którego kocha i który o nią dba, ale na myśl o tamtym związku często płacze.
Mnie spotkała sytuacja podobna, mój ukochany zaczął mieć dla mnie coraz mniej czasu, wymyślał przy tym coraz ciekawsze uzasadnienia. Trwało to jakiś czas. Postanowiłam z nim pogadać, czułam że to ja będę musiała rozwiązać tą sprawę, bo jego na to nie stać. Spotkaliśmy się. Powiedziałam, że nie chcę być tak dłużej traktowana. On od razu potraktował to jako zerwanie, nie próbował dociekać, nie pytał co i dlaczego i czy da się coś z tym zrobić, dobrze, że było go chociaż stać na to żeby powiedzieć, że jego uczucia do mnie się zmieniły. To było dla mnie koszmarne. Cała odpowiedzialność spadła na mnie, on był ofiarą. Mogłabym go błagać, żeby wrócił, ale to zawsze ja będę tą, która postanowiła " to rozwalić" i odejść...
Czasem się więc zrywa,bo pomimo uczuć, które czujemy nie widzimy sensu w kontynuacji związku, czasem to nie jest wina tej osoby, to czasem jest coś w nas, co nie pozwala, dłużej w tym trwać. Zrywający też niejednokrotnie czuje się fatalnie, bo kończy, bo krzywdzi (jeśli tamten kocha, a ja już nie), bo też zostaje sam, ze swoją pustką i samotnością. Czy tego chcemy czy nie, jakaś część nas zostaje przy tej osobie... Jeśli na kimś zrywanie nie robi żadnego wrażenia to szczerze mu zazdroszczę, tak jest dużo łatwiej...
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 06 lis 2008, 21:15

Krzych(TenTyp) pisze:Jestem przekonany ze jeżeli ktoś wysuwa stwierdzenie ze generalizuje jest definitywnie urażony tym co mówię. A jeżeli tak jest to na bank jest w tym ziarno prawdy. Wielkości arbuza np...
Niekoniecznie. Może razi nie pogląd, a głupota. Wielkości arbuza.

Glatz pisze:Napisałem tylko, że kobiety nie znają pojęcia honoru, a jak twierdzą, że znają to nie znaczy to tyle co dla mężczyzny.
A ja napiszę takie stwierdzenie: bez wątpienia istnieją na świecie osoby w prostacki sposób dorabiają sobie życiową ideologię przez odpowiednią, nie zawsze trafną interpretację faktów z własnego życia. Now, które stwierdzenie ma większe szanse się obronić?

Krzych(TenTyp) pisze:. I to wcale nie oznacza ze ktoś jest niezrównoważony emocjonalnie tylko nie jest robotem i uzewnętrznia to że nie czuje się bezpiecznie w tym przykładowym momencie, lub odnośnie jakiegoś aspektu życia.
Więc skoro nie uzewnętrzniam się jak rozmemłany glut to jestem robotem? Tja... odsyłam do akapitu wyżej.

Krzych(TenTyp) pisze:brak elastyczności i bezkompromisowość.
Czekam na Twoją elastyczność zniecierpliwiony.

Eluniver pisze:z drugiej storny to niby dobrze, zerwac tak stanowczo i zimno, szybko i perfekcyjnie czysto. wykasowac sie z zycia drugiej osoby, doslownie. ale w imie czego ? zeby bylo lepiej, ze moze szybciej sobie z tym poradzi ,"pozbiera"
Tja, bo jak się coś po prostu wypali to trza pociągnąć jeszcze z pół roku bolesnego udawanego rozpadu. W imię amortyzacji. Go & do it! Zepsuj jeszcze kilka żyć <pijak>
Awatar użytkownika
Krzych(TenTyp)
Weteran
Weteran
Posty: 1848
Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
Skąd: Bydgoszcz
Płeć:

Postautor: Krzych(TenTyp) » 06 lis 2008, 22:21

Marissa pisze:Ale też nie można mówić że ktoś odchorowywał 14 dni, więc nie kochał naprawdę i co on w ogóle wiedział o uczuciu. Prawdziwe uczucie było wtedy, gdy po rozstaniu przez miesiąc (a może to za mało? kiedy można powiedzieć że była to miłość - kiedy się cierpi 30 dni? a co jeśli to będzie 29 i pół?) leżał na plecach, ryczał jak bóbr, nie jadł, nie pił, tylko myślał o tym jak bardzo jest skrzywdzony i jak mu ciężko i jak mu paskudnie.


Tak to normalne jeżeli ktoś krzyczy gdy się go przypala znaczy ze bardzo mocno go boli i słusznie. Jeżeli ktoś tego nie robi zaciska zęby to oznacza ze jest mniej czuły, ale w przypadku przypalania to zaleta. Tak jeżeli u jakiejś osoby występują wszystkie objawy somatyczne psychiczne itd ta osoba cierpi mocniej po rozstaniu ergo czuł się bardziej "poparzony". Czyli taka osoba jest o wiele bardziej czuła na punkcie relacji odczuwa wszystko z zwielokrotnioną siłą.

Marissa pisze:Są różni ludzie i różnie zachowują się w takich sytuacjach. Ktoś kto kocha i kto chce być dalej z ukochaną osobą a która niekoniecznie chce tego samego, na pewno cierpi - tego nie można podważać. Ale też nie można mówić że się wie lepiej o cudzych uczuciach.


No i wszystko gra. Nie można powiedzieć ze zna się uczucia drugiej osoby, ale na bank można powiedzieć kto od kogo i w jakim stopniu jest bardziej uzależniony. To jest równie niepodważalne jak tego że każdy cierpi po rozstaniu z blizką osobą.

shaman pisze:Krzych(TenTyp) napisał/a:
Jestem przekonany ze jeżeli ktoś wysuwa stwierdzenie ze generalizuje jest definitywnie urażony tym co mówię. A jeżeli tak jest to na bank jest w tym ziarno prawdy. Wielkości arbuza np...
Niekoniecznie. Może razi nie pogląd, a głupota. Wielkości arbuza.


Słuchaj generalizowanie jest bardzo przydatne i na podstawie tego morzna wysunąć szybko wnioski. I porozmawiać o sednie problemu, dla mnie generalizowanie jest bardzo potrzebne. Szybko i sprawnie można określić co jest problemem. Sam zobacz ile musiałem się napracować żeby łopatologicznie wyjaśnić o co mi chodzi.
Więc to nie głupota tylko wysublimowana forma wypowiedzi zrozumiała dla ludzi których albo problem dotyka lub znają jego przyczyny.

shaman pisze:A ja napiszę takie stwierdzenie: bez wątpienia istnieją na świecie osoby w prostacki sposób dorabiają sobie życiową ideologię przez odpowiednią, nie zawsze trafną interpretację faktów z własnego życia. Now, które stwierdzenie ma większe szanse się obronić?


Ta która logicznie jest prawdziwa. Nie ma znaczenia inteligencja człowieka mówiącej o pewnym zjawisku tylko prawdziwość samego stwierdzenia. Tu przydaje się kompromis, gdzie można się zgodzić z osobą ale jednocześnie można sprostować swoje stanowisko.
Czy ja muszę tu wyjaśniać podstawy konwersacji ? Można tak w kółko i nazad. A chodziło głównie o to że ktoś może mieć racje mówiąc ze to jak ktoś przeżywa rozstanie mówi o tym jak bardzo był związany emocjonalnie z tą osobą ?

Więc skoro nie uzewnętrzniam się jak rozmemłany glut to jestem robotem? Tja... odsyłam do akapitu wyżej.


Sam sobie odpowiedziałeś.

shaman pisze:Czekam na Twoją elastyczność zniecierpliwiony.

I vice versa.
shaman pisze:luniver napisał/a:
z drugiej storny to niby dobrze, zerwac tak stanowczo i zimno, szybko i perfekcyjnie czysto. wykasowac sie z zycia drugiej osoby, doslownie. ale w imie czego ? zeby bylo lepiej, ze moze szybciej sobie z tym poradzi ,"pozbiera"
Tja, bo jak się coś po prostu wypali to trza pociągnąć jeszcze z pół roku bolesnego udawanego rozpadu. W imię amortyzacji. Go & do it! Zepsuj jeszcze kilka żyć <pijak>


To jest poradnik zrywania czy niszczenia ludzkich odruchów ?
H, man runs over a woman in his car, whos fault is?

Well...

Why is the man...

Driveing in the kitchen ?
selena177
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 74
Rejestracja: 03 gru 2008, 12:53
Skąd: z daleka...
Płeć:

Postautor: selena177 » 03 gru 2008, 18:30

ja zostałam zucona dokaldnie 4 dni temu.... byl to 3 letni zwiazek palnowalam z nim przyszlosc slub wszytskko... a on po 3 latach powiedzial mi ze mnie nie kocha ... ja tego nie rozumiem jak mozna kogos przestac kochac?
nie radze sobie co chwile placze i niby jak jest juz ok to zaraz glupia do niego pisze i jeszcze bardziej cierpie nie potrafie przestac myslec o tym jak mozna przestac kogos kochac ja bylam pewna ze to milosc mojego zycia :(
wiem ze niema juz nadzieji ale ja i tak podswiadomie czekam na to ze cos sie zmieni i bedziemy znow razem.... tak bardzo cierpie niewiem jak siebie z tym poradzic :(
Szczęście robi dobrze ciału, ale smutek rozwija siłę umysłu.
Awatar użytkownika
Mati
Maniak
Maniak
Posty: 694
Rejestracja: 09 kwie 2007, 15:22
Skąd: Zachód
Płeć:

Postautor: Mati » 03 gru 2008, 18:37

chciałbym zauważyć, że w każdym poście piszesz o tym samym ale w innym kontekście. tak, już wszyscy wiedzą, że Cie chłop rzucił, nie musisz tak smęcić w każdym temacie o tym <belt>
Fuck it all! Fuck this world!...
Fuck everything that you stand for!...
selena177
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 74
Rejestracja: 03 gru 2008, 12:53
Skąd: z daleka...
Płeć:

Postautor: selena177 » 03 gru 2008, 18:43

wiesz co chyba nie wiesz co to znaczy tak cierpiec jak ja.... potrzebuje paru slow otuchy... :( szkoda ze nie wszytscy to rozumieja
Szczęście robi dobrze ciału, ale smutek rozwija siłę umysłu.
Awatar użytkownika
Mati
Maniak
Maniak
Posty: 694
Rejestracja: 09 kwie 2007, 15:22
Skąd: Zachód
Płeć:

Postautor: Mati » 03 gru 2008, 18:51

no popatrz, wyobraź sobie, że ja w zeszłym tygodniu również zakończyłem mój ponad 3 letni związek.

selena177 pisze:potrzebuje paru slow otuchy...

głowa do góry. będzie dobrze

też mam Ci to napisać w każdym temacie?

nic osobistego Selena, po prostu chciałbym zauważyć fakt, że jak człowiek widzi w każdym poście to samo, to to denerwuje
Fuck it all! Fuck this world!...
Fuck everything that you stand for!...
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 03 gru 2008, 19:19

selena177 pisze:tak bardzo cierpie niewiem jak siebie z tym poradzic :(

Przestań do niego pisać, przestań o nim myśleć, pomyśl o sobie
selena177
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 74
Rejestracja: 03 gru 2008, 12:53
Skąd: z daleka...
Płeć:

Postautor: selena177 » 03 gru 2008, 19:30

po 3 cudownych latach nie jest to latwe... a nawet bym powiedziala ze wydaje mi sie to nierealne.....
Szczęście robi dobrze ciału, ale smutek rozwija siłę umysłu.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 03 gru 2008, 19:42

Mówisz idealnych ??
Myślisz, ze było idealnie i on kochał, a następnego dnia juz przestał ??
selena177
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 74
Rejestracja: 03 gru 2008, 12:53
Skąd: z daleka...
Płeć:

Postautor: selena177 » 03 gru 2008, 19:45

po prostu chodzi o to ze ja robilam wszytsko z mysla o nim.... budzilam sie ubieralam sie no wszytsko zylam dla niego :(
byl pierwsza osoba rano o ktorej myslalam i ostatnia o ktorej myslalam jak zasypialam... ja wiem ze to moze ludzi denerwowac ze tak pisze.... ale ja naprawde potrzebuje wsparcia :(
Szczęście robi dobrze ciału, ale smutek rozwija siłę umysłu.
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 03 gru 2008, 19:49

Mati pisze:nic osobistego Selena, po prostu chciałbym zauważyć fakt, że jak człowiek widzi w każdym poście to samo, to to denerwuje
Nie bardziej jak wtedy, kiedy człowiek widzi w choć jednym poście postawę jaką raczyłeś tu zaprezentować.

selena177 pisze:po 3 cudownych latach nie jest to latwe... a nawet bym powiedziala ze wydaje mi sie to nierealne.....
Idealnych z Twojego punktu widzenia. Z punktu widzenia żalu i niemocy. Z tej perspektywy nie dostrzegasz wad i błędów, to naturalne.

Zrozumiesz więcej, keidy minie trochę czasu. Im więcej zrozumiesz, tym łatwiej będzie się pogodzić. Nie oddalaj tej chwili.
Awatar użytkownika
Elspeth
Weteran
Weteran
Posty: 1525
Rejestracja: 15 lip 2004, 12:22
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: Elspeth » 03 gru 2008, 19:55

selena177 pisze:chodzi o to ze ja robilam wszytsko z mysla o nim.... budzilam sie ubieralam sie no wszytsko zylam dla niego

Blad !! Blad !! Blad !! Nie masz zyc dla kogos, nie mozna stawiac kogos wyzej od siebie w hierarchi. Bo jak ktos kopnie w tylek tak jak w tym przypadku to wlasnie sie dzieje to co w Twoim przypadku. DZiewczyno zastanow sie - masz dopiero 20-stje na karku (o ile dane w profilu sa prawdziwe) a juz o tak dalekiej przyszlosci myslalas z nim? Moze wlasnie to bylo jedna z paru przyczyn dlaczego doszlo do zerwania.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
selena177
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 74
Rejestracja: 03 gru 2008, 12:53
Skąd: z daleka...
Płeć:

Postautor: selena177 » 03 gru 2008, 19:58

ja wiem niby dopiero 20 lat ale juz czuje sie stara... a pozatym doszlam do wniosku ze jezeli jestem pewna tej milosci i wiem ze on jest tym, jedynym to poco czeac moge zyc w malzenstwie i nic sie nie zmieni :(
Szczęście robi dobrze ciału, ale smutek rozwija siłę umysłu.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 03 gru 2008, 21:55

po prostu chodzi o to ze ja robilam wszytsko z mysla o nim.... budzilam sie ubieralam sie no wszytsko zylam dla niego :(

Tak się poświęciłaś, a tu się okazuje, że ta pewność, ze będziecie razem była tylko w Twojej głowie. Żyłaś dla niego, a teraz nie umiesz dla siebie

shaman pisze:Z tej perspektywy nie dostrzegasz wad i błędów, to naturalne.

Skoro to rozstanie było takim zaskoczeniem to myślę, że nie tylko z tej perspektywy nie dostrzega błędów, z perspektywy tej_która_żyła_dla_niego też błędów i wad nie dostrzegała, tez nie dostrzegała, ze ten związek to nie miłosna sielanka
selena177
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 74
Rejestracja: 03 gru 2008, 12:53
Skąd: z daleka...
Płeć:

Postautor: selena177 » 03 gru 2008, 22:08

no ale przeciez trzeba wiedziec co sie w zyciu chce! i jak mozna nie poswiecic sie w pelni jednej osobie? no przeciez to najcudowniejsze w milosci robisz wszytko z mysla o kims kogo sie kocha... nie mozna zyc na pol gwizdka

a przynajmniej mi sie tak wydaje

juz przynajmniej niemam nadzieji zostal tylko bol i zal....
Szczęście robi dobrze ciału, ale smutek rozwija siłę umysłu.
Awatar użytkownika
Elspeth
Weteran
Weteran
Posty: 1525
Rejestracja: 15 lip 2004, 12:22
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: Elspeth » 03 gru 2008, 22:13

selena177 pisze:przeciez trzeba wiedziec co sie w zyciu chce!

Oczywiscie ze tak, ale
selena177 pisze:poswiecic sie w pelni jednej osobie? no przeciez to najcudowniejsze w milosci robisz wszytko z mysla o kims kogo sie kocha

To juz nie jest dobre. Oczywiscie, ze jak sie kogos kocha to ta osoba jest najwazniejsza dla nas co nie oznacza ze wazniejsza od nas samych, ta milosc nie powinna nam przeslaniac wszystkiego innego - a u Ciebie niestety chyba tak bylo. Nie mozna siebie i swojego 'ja' poswiecac dla drugiej osoby.
Ostatnio zmieniony 03 gru 2008, 22:18 przez Elspeth, łącznie zmieniany 1 raz.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
selena177
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 74
Rejestracja: 03 gru 2008, 12:53
Skąd: z daleka...
Płeć:

Postautor: selena177 » 03 gru 2008, 22:29

no tak musze przyznac ze rzeczywiscie bylo tak jak piszesz on byl wazniejszy niz ja sama....
wiem teraz musze nauczyc sie zyc dla siebie.... szkoda ze to takie ciezkie i tak boli....
najbardziej boli to ze spedzilam z nim 3 lata a tak z dnia na dzien go zabraklo.... i wszytsko stalo sie trudniejsze...
wierzylam w jedna milosc na cale zycie i to chyba tez mnie bardzo boli moze i zyje jakims stareotypem ... ale wierze w to ze milosc moze byc na cale zycie
i moje kolejne spostrzezenie jest takie ze wydaje mi sie ze jakies 20/30 lat temu bylo latwiej o taka milosc bylo mniej rozwodow mniej zdrad mniej zawodow milosnych w sumie niewiem czy tak rzeczywiscie bylo ale tak mi sie wydaje patrze po swoich rodzicach oni juz 25 lat po slubie i nadal sie kochaja... ja tez chcialabym zasluzyc na taka milosc.....
przez chwile wydawalo mi sie ze jestem za dobra dla swojego partnera poniewaz robilam praktycznie wszytsko o co mnie prosil....
a teraz doszukuje sie winy w sobie jezeli chodzi o te zerwanie....
Szczęście robi dobrze ciału, ale smutek rozwija siłę umysłu.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 03 gru 2008, 22:52

selena177 pisze:ale wierze w to ze milosc moze byc na cale zycie

Ja od zawsze w to wierze, wierze, że możliwe jest kochać i być kochanym do końca życia ( swojego lub ukochanej osoby). Jednocześnie wiem, ze nie ma gwarancji, ze ja tego doświadczę

selena177 pisze:ze jakies 20/30 lat temu bylo latwiej o taka milosc bylo mniej rozwodow mniej zdrad mniej zawodow milosnych w sumie niewiem czy tak rzeczywiscie bylo ale tak mi sie wydaje patrze po swoich rodzicach oni juz 25 lat po slubie i nadal sie kochaja...

To, że było mniej rozwodów nie musi znaczyć, ze było o tyle więcej miłości


selena177 pisze:a teraz doszukuje sie winy w sobie jezeli chodzi o te zerwanie....

Na to to jeszcze za wcześnie. Najpierw musisz umieć trzeźwo i z dystansem spojrzeć na ten związek, dopiero wtedy szukaj błędów i nie po to by się winić, ale po to by ich już więcej nie popełniać
Awatar użytkownika
tarantula
Weteran
Weteran
Posty: 978
Rejestracja: 06 cze 2006, 18:50
Skąd: zoo
Płeć:

Postautor: tarantula » 03 gru 2008, 22:54

selena177,
selena177 pisze:a teraz doszukuje sie winy w sobie jezeli chodzi o te zerwanie....
kazdy kij ma dwa konce wiec nie biczuj sie. po prostu widac to nie bylo "to COS", to nie ten.Teraz wydaje Ci sie ,ze to koniec swiata ale wierz mi czas leczy rany. Jestes mloda, zaczynasz zycie, nie minie rok i bedziesz wspominac ten zwiazek bez wiekszych emocji.Ludzie rozstaja sie po np. 10latach daja rade zaczac od nowa, Ty tez dasz rade. Wiem o czym pisze wiec poplacz sobie, wyzal sie przyjaciolom, forum i ALLELUJA do przodu z glowa w strone slonca ;) <przytul>

[ Dodano: 2008-12-03, 22:55 ]
Dzindzer pisze:musisz umieć trzeźwo i z dystansem spojrzeć na ten związek, dopiero wtedy szukaj błędów i nie po to by się winić, ale po to by ich już więcej nie popełniać

Amen.
"Babcia Weatherwax nigdy się nie gubiła.
Zawsze doskonale wiedziała, gdzie się znajduje,
czasem tylko nie była pewna, gdzie jest wszystko
inne."
selena177
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 74
Rejestracja: 03 gru 2008, 12:53
Skąd: z daleka...
Płeć:

Postautor: selena177 » 03 gru 2008, 22:58

no wydaje mi sie ze ogolnie rozmawianie o tym mi pomaga bo wiem jak pierwszy raz to opowiadalam to tak plakalam ze nawet slowa nie moglam powiedziec... a teraz jak juz to opowaidam nasty raz to juz tyle nie placze.... ale i tak bardzo mi jest przykro ze on mnie nie potrafil pokochac tak jak ja jego :( bo to jest okropny bol dowiedziec sie ze ktos przestaje kochac...
tez mi sie tak wydaje ze po prostu musze wyplakac i przecierpiec swoje... :(
dzieki
Szczęście robi dobrze ciału, ale smutek rozwija siłę umysłu.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 03 gru 2008, 23:12

Postaraj się docenić to, że przez trzy lata miałaś okazje kogoś kochać, ze przez trzy lata czułaś się kochana. Nie wszystko co piękne i prawdziwe musi trwać wiecznie

selena177 pisze:tez mi sie tak wydaje ze po prostu musze wyplakac i przecierpiec swoje... :(

Oczywiście, ze musisz, pewnych rzeczy nie da się uniknąć.

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 224 gości