Samotność = ułomność??

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 06 cze 2007, 08:16

pani_minister pisze:Znam siebie szczególnie dobrze w tych kwestiach, których bezpośrednio doświadczyłam,

Oczywiście, bo nie może być inaczej :)
pani_minister pisze:czyli ze sporym przekonaniem wypowiadam się na przykład na temat mojego życia w samotności

:)

Autor powinien przyjąć ową samotność za stan przejściowy, a wtedy nie będzie porównywał tego z samotnością, jako ułomnością. Idąc takim tropem, to każdy asceta byłby ułomny, nie mówiąc już o tym, że oświecenia nie doznałby, chyba że oświecenie, to odchył po pobycie w samotni <hyhy>
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"

Joe Cocker
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 06 cze 2007, 12:20

To nie jest tak, że jeśli jest się w parze, jest jakoś "pełniej", a jak w samotności, to czegoś brakuje. Komu brakuje, temu brakuje. Razem jest wygodniej i wg niektórych milej - dlatego jest się razem. Jeśli jednak komuś jest milej, kiedy jest sam, to niech będzie sam.

Tak, samotność to dziś ułomność, ale ułomność, z której można stworzyć arcydzieło i wykorzystać to, aby dojść do szczytów, do których w parze nigdy nie dojdziemy. Bo samemu lżej i więcej można zaryzykować. Wybór należy z reguły do nas: czy ma być milej i wygodniej, czy ma być wyżej.

Kiedy tak patrzę na samotnych i tych w związkach, dochodzę do wniosku, że jednak naprawdę coś w tym jest... Samotni idą w górę jak topole - strzeliście, wysoko; ci w związkach rozrastają się na dole, zapuszczają korzenie, ciągną niejako w dół - bo dzieci, bo stabilizacja. I często energia idzie w rozbudowę podstawy zamiast w wysokość.
nadia
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 419
Rejestracja: 18 lut 2007, 17:53
Skąd: ze wschodu
Płeć:

Postautor: nadia » 06 cze 2007, 12:30

mrt pisze:To nie jest tak, że jeśli jest się w parze, jest jakoś "pełniej", a jak w samotności, to czegoś brakuje. Komu brakuje, temu brakuje. Razem jest wygodniej i wg niektórych milej - dlatego jest się razem. Jeśli jednak komuś jest milej, kiedy jest sam, to niech będzie sam.

Tak, samotność to dziś ułomność, ale ułomność, z której można stworzyć arcydzieło i wykorzystać to, aby dojść do szczytów, do których w parze nigdy nie dojdziemy. Bo samemu lżej i więcej można zaryzykować. Wybór należy z reguły do nas: czy ma być milej i wygodniej, czy ma być wyżej.

Kiedy tak patrzę na samotnych i tych w związkach, dochodzę do wniosku, że jednak naprawdę coś w tym jest... Samotni idą w górę jak topole - strzeliście, wysoko; ci w związkach rozrastają się na dole, zapuszczają korzenie, ciągną niejako w dół - bo dzieci, bo stabilizacja. I często energia idzie w rozbudowę podstawy zamiast w wysokość.


Ech, pięknie napisane. Wpiszę do złotych myśli.

Ale Mrt, czy nie należy jednak dążyc do równowagi ? Czy naprawdę nie da się w dzisiejszym świecie wypielęgnować sobie takiej średnio ukorzenionej i średnio wysokiej Topolki ?? I co warte są takie "sztucznie uzyskane szczyty" :D

Pierwszych i ostatnich gryzą psy... <pijak>
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 06 cze 2007, 13:05

nadia pisze:I co warte są takie "sztucznie uzyskane szczyty"

Dla kogo? Bo dla wysokiej topoli może to być sens życia.

I znowu dojdziemy do subiektywizmu i "róbta co chceta".
A równowaga jest możliwa po "dotknięciu" obu przeciwwag.
A najlepiej być 2w1, czyli baobabem :D
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 06 cze 2007, 13:14

Mysiorek, to w końcu baobab, czy róża (z innego topiku)? :D Nawet w Małym Ksieciu tych dwóch gatunków pogodzić się nie dało.

Czyżby "samotność w związku" była złotym środkiem? :>
nadia
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 419
Rejestracja: 18 lut 2007, 17:53
Skąd: ze wschodu
Płeć:

Postautor: nadia » 06 cze 2007, 13:16

Mysiorek pisze:nadia napisał/a:
I co warte są takie "sztucznie uzyskane szczyty"
Dla kogo? Bo dla wysokiej topoli może to być sens życia.

Bez równowagi nie uzyska się "sensownego sensu".
Mysiorek pisze:A równowaga jest możliwa po "dotknięciu" obu przeciwwag.

"Dotknięciu", czyli ??
Mysiorek pisze:A najlepiej być 2w1, czyli baobabem :D

<hahaha>

P.S. I niech mnie teraz ktoś zrozumie. <fuckoff>
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 06 cze 2007, 13:34

pani_minister pisze:to w końcu baobab, czy róża

Krzewy to stan przejściowy, to początek, to wstęp do dendrologii :D
nadia pisze:Bez równowagi nie uzyska się "sensownego sensu".

Dla autora nierównowagi będzie on nim. Tylko na jak długo?

"dotknąć"? - z człowiekiem jak z drzewem, jeśli warunki nieciekawe, to rozrastają się korzenie, jeśli wszystko gra - strzela do góry. Szczególnie z rozrośniętymi już korzeniami. Wtedy może się nie obawiać już tak huraganu, jak ta topola - jest równowaga ;P
KOCHAJ...i rób co chcesz!
nadia
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 419
Rejestracja: 18 lut 2007, 17:53
Skąd: ze wschodu
Płeć:

Postautor: nadia » 06 cze 2007, 13:52

Mysiorek pisze:jeśli wszystko gra - strzela do góry. Szczególnie z rozrośniętymi już korzeniami.Wtedy może się nie obawiać już tak huraganu, jak ta topola - jest równowaga

Mhmmmm. Drzewko wystrzeli do góry, a w czasie huraganu, to tak wysoko wystrzeli, że aż jak dobrze pójdzie, to na księżyc doleci. A potem może w kosmosie se nawet na zawsze pozostanie.

Tak. Właściwie, to na cholerę mi te korzenie... <pijak>
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 06 cze 2007, 14:41

Ale najczęściej jakoś tak się składa, że życia nie wystarcza na rozrost na boki i w górę. Stąd te ludzkie dylematy i wybory...
Awatar użytkownika
tank girl
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 483
Rejestracja: 21 gru 2005, 06:47
Skąd: inąd
Płeć:

Postautor: tank girl » 10 cze 2007, 11:02

Łukasz84 pisze:
tank girl pisze:Czasami bowiem po prostu brak odpowiednich ludzi wokół....

To znaczy, że co? Inni są winni? Bo nie wiem jak to rozumieć... Że niby gdzie są Ci ludzie odpowiedni?

W Strefie Wojennej w Iraku, np. - pięciu na metr kwadratowy ;P

A poważnie. Chodzi o to, że czasem dosłownie brakuje tam, gdzie się przebywa osób, jakie człowiekowi odpowiadają. Bo np. kobieta, która gustuje w facetach dynamicznych, obdarzonych umysłem ścisłym i uprawiających sporty extremalne, raczej nie znajdzie sobie nikogo w kółku różańcowym.

I tak samo facet szukający delikatnej strażniczki domowego ogniska traci czas polując wśród miłośniczek survivalu.

Istnieją swoiste zagłębia ludzi danego typu. Tzn. osoby o danym profilu charakterologicznym mają w zwyczaju przebywać w określonych miejscach i spędzać wolny czas w określony sposób.

O to mi chodziło.
I niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda, dla katów, szpiclów, tchórzy... :] (Zbigniew Herbert)
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 10 cze 2007, 12:14

tank girl pisze:A poważnie. Chodzi o to, że czasem dosłownie brakuje tam, gdzie się przebywa osób, jakie człowiekowi odpowiadają. Bo np. kobieta, która gustuje w facetach dynamicznych, obdarzonych umysłem ścisłym i uprawiających sporty extremalne, raczej nie znajdzie sobie nikogo w kółku różańcowym.

Rzecz oczywista i chyba dosyć częsta. Jeśliby myśleć w skali globalnej, to nawet bardzo częsta. Temperamentny Szwed wolałby polować w Hiszpanii czy we Włoszech. A w skali mikro: oczytana, bystra, ambitna dziewczyna z małego miasteczka wolałaby polować w dużym mieście. Lecz miejsca łowów nie zawsze zależą od nich. Osoba studiująca w wielkim mieście nie porzuci przecież nauki dla szukania spokojnej, zaradnej partnerki na wsi (przerysowuję, ale znowuż nie tak bardzo)

Bo akurat miłośnik ogniska domowego rzadko bywa na survivalach, tak sobie myślę.
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 10 cze 2007, 12:45

tank girl pisze:Istnieją swoiste zagłębia ludzi danego typu.


To może powinniśmy wydać specjalny atlas geograficzny, w którym byłoby to wyraźnie oznaczone? <lol> ...A tak na poważnie, to w "zagłębiach" jest sporo "podlejszego" - że się tak niepoprawnie wyrażę - materiału... Wartościowi ludzie bywają jak złoża uranu w Polsce: jest ich dużo, rozsianych po całym kraju, lecz wydobywanie, w ostatecznym rozrachunku, często okazuje się nieopłacalne... Ponadto "zagłębia" mają to do siebie, że są siedliskiem nudnych ludzi o identycznych poglądach, co często oznacza, iż nie mają poglądów w ogóle. <diabel>
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Awatar użytkownika
tank girl
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 483
Rejestracja: 21 gru 2005, 06:47
Skąd: inąd
Płeć:

Postautor: tank girl » 10 cze 2007, 14:07

shaman pisze:
tank girl pisze:A poważnie. Chodzi o to, że czasem dosłownie brakuje tam, gdzie się przebywa osób, jakie człowiekowi odpowiadają. Bo np. kobieta, która gustuje w facetach dynamicznych, obdarzonych umysłem ścisłym i uprawiających sporty extremalne, raczej nie znajdzie sobie nikogo w kółku różańcowym.

Rzecz oczywista i chyba dosyć częsta. Jeśliby myśleć w skali globalnej, to nawet bardzo częsta. Temperamentny Szwed wolałby polować w Hiszpanii czy we Włoszech. A w skali mikro: oczytana, bystra, ambitna dziewczyna z małego miasteczka wolałaby polować w dużym mieście. Lecz miejsca łowów nie zawsze zależą od nich. Osoba studiująca w wielkim mieście nie porzuci przecież nauki dla szukania spokojnej, zaradnej partnerki na wsi (przerysowuję, ale znowuż nie tak bardzo)

Masz dużo racji, ale i wielkie miasta pełne są kontrastów. Bywają w nich rejony stanowiące naturalny habitat plastikowych króliczków rodem z dyskoteki i takie, gdzie wypacykowanych panienek tego typu w ogóle nie uświadczysz.

Akurat miłośnik ogniska domowego rzadko bywa na survivalach, tak sobie myślę.

To zależy. Zamiłowanie do survivalu nie musi wykluczać tradycyjnej wizji domu i rodziny. Typowy samiec alfa wcale niekoniecznie wybierze sobie za towarzyszkę życia kobietę równie jak on sam bojową i dynamiczną. Faceci tego typu nader często mają skrajnie spokojne, cichutkie żony, które ofiarnie zajmują się domem i dziećmi, podczas gdy samiec alfa przeżywa swoje przygody.... ale to już temat na oddzielny wątek....

PFC pisze:
tank girl pisze:Istnieją swoiste zagłębia ludzi danego typu.

To może powinniśmy wydać specjalny atlas geograficzny, w którym byłoby to wyraźnie oznaczone? <lol>...

Heh, dobra myśl, można by pokusić się o to ;d

A tak na poważnie, to w "zagłębiach" jest sporo "podlejszego" - że się tak niepoprawnie wyrażę - materiału...

Jak wszędzie - ale jest to podlejszy materiał konkretnego typu.

Wartościowi ludzie bywają jak złoża uranu w Polsce: jest ich dużo, rozsianych po całym kraju, lecz wydobywanie, w ostatecznym rozrachunku, często okazuje się nieopłacalne...

No, tutaj się nie zgodzę. Mimo, że procedury wydobywcze przypominają nierzadko szukanie diamentów w gównie, to nagroda czekająca Cierpliwych jest warta każdej męki ;d

Ponadto "zagłębia" mają to do siebie, że są siedliskiem nudnych ludzi o identycznych poglądach, co często oznacza, iż nie mają poglądów w ogóle. <diabel>

Fakt. Ale wśród nich trafiają się wyjątki. I właśnie dla tych wyjątków warto ławice bylejakości przesiewać.
I niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda, dla katów, szpiclów, tchórzy... :] (Zbigniew Herbert)
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 10 cze 2007, 15:58

tank girl pisze:ale i wielkie miasta pełne są kontrastów. Bywają w nich rejony stanowiące naturalny habitat plastikowych króliczków rodem z dyskoteki i takie, gdzie wypacykowanych panienek tego typu w ogóle nie uświadczysz.

Oczywiście, nie mam przecież na myśli prymitywnych stereotypów, że jak inteligencja to w dużym mieście. Piszę co do zasady. Naturalnym odruchem osoby poszukującej wykształconego partnera jest miasto akademickie dla przykładu.

tank girl pisze:Cytat:
Akurat miłośnik ogniska domowego rzadko bywa na survivalach, tak sobie myślę.


To zależy. Zamiłowanie do survivalu nie musi wykluczać tradycyjnej wizji domu i rodziny. Typowy samiec alfa wcale niekoniecznie wybierze sobie za towarzyszkę życia kobietę równie jak on sam bojową i dynamiczną. Faceci tego typu nader często mają skrajnie spokojne, cichutkie żony, które ofiarnie zajmują się domem i dziećmi, podczas gdy samiec alfa przeżywa swoje przygody.... ale to już temat na oddzielny wątek....

Oczywiście, przeciwieństwa mogą się przyciągać, w efekcie uzupełniać. Ale również pisałem "co do zasady".

tank girl pisze:No, tutaj się nie zgodzę. Mimo, że procedury wydobywcze przypominają nierzadko szukanie diamentów w gównie, to nagroda czekająca Cierpliwych jest warta każdej męki

Podpisuję się rękami i nogami.
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 10 cze 2007, 16:04

tank girl pisze:I właśnie dla tych wyjątków warto ławice bylejakości przesiewać.


Moim zdaniem takie przesiewy i ich ewentulane rezultaty nie bilansują "kosztu alternatywnego". <diabel> A czy Ty kiedyś coś z tych "ławic belejakości" wyłowiłaś, czy tylko jesteś pozytywnie nastawiona do życia? :)

tank girl pisze:to nagroda czekająca Cierpliwych jest warta każdej męki


Ujęcie tematu w iście biblijnym stylu. <aniolek> No, ale przy tej okazji dochodzimy do pewnych konkluzji w naszych stanowiskach, bo ja nie sądzę, by było to warte "każdej męki" (a już na pewno nie średniowiecznych tortur <diabel> )... No chyba, że ktoś uważa swoją samotność za mękę, swego rodzaju czyściec, po którym nastąpi wiekuista jasność - wtedy mogę to zrozumieć, chociaż podejście owe oceniam, jako naiwne.

tank girl pisze:Bywają w nich rejony stanowiące naturalny habitat plastikowych króliczków rodem z dyskoteki i takie, gdzie wypacykowanych panienek tego typu w ogóle nie uświadczysz.


To prawda, lecz należy przyznać, że globalizacja z każdym rokiem robi swoje. <diabel> Zresztą jeżeli idzie o sferę mentalną to mamy ostatnio do czynienia z wielkim regresem... Ja np. nie znam niemal nikogo, kto postępuje zgodnie z poglądami, które na głos propaguje. <belt> I to jest dopiero dramat, bo bylejakość istniała od zawsze, ale dzisiaj zdaje się ona rozciągać na ludzi i obszary, którzy dotąd szczycili się pewnym poziomem. Parafrazując pewien cytat: "Nie ma już ludzi, dla których warto umierać. Prawdziwy problem polega jednak na tym, że nie ma też ludzi, dla których warto żyć." <evilbat>
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Awatar użytkownika
tank girl
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 483
Rejestracja: 21 gru 2005, 06:47
Skąd: inąd
Płeć:

Postautor: tank girl » 10 cze 2007, 16:39

shaman pisze:Oczywiście, nie mam przecież na myśli prymitywnych stereotypów, że jak inteligencja to w dużym mieście. Piszę co do zasady. Naturalnym odruchem osoby poszukującej wykształconego partnera jest miasto akademickie dla przykładu.

Tak, ale mi nie o to chodzi. Można mieszkać w mieście jak najbardziej akademickim i stosownych osób nie spotykać. To kwestia rozpoznania własnych potrzeb i, że tak powiem, terenu.

PFC pisze:Moim zdaniem takie przesiewy i ich ewentulane rezultaty nie bilansują "kosztu alternatywnego". <diabel>

Można nastawić się na jak najmniejsze straty, zadekować i trwać w ten sposób, unikając porażek, ale też i z zysków, albo krążyć po świecie, szukać, ryzykować i zbierać wpierdol, przegrywać, lecz także uczyć się dzięki temu i zyskiwać wiele.

PFC pisze:A czy Ty kiedyś coś z tych "ławic belejakości" wyłowiłaś, czy tylko jesteś pozytywnie nastawiona do życia? :)

A i owszem. Nie raz. Ostatnie z tych odkryć, bo wyłowieniem tego nijak nazwać nie można, przeszło moje najśmielsze oczekiwania i wywarło na mnie iście potężny wpływ, na zawsze zmieniając tak moje życie, jak i mnie samą .... i chociaż cenę przyszło zapłacić prawdziwie piekielną, to nie żałuję....

PFC pisze:nie sądzę, by było to warte "każdej męki" (a już na pewno nie średniowiecznych tortur <diabel> )...

Męki w sensie przenośnym.... a w ogóle przestań mi tu siać defetyzm, bo próbuję się automotywować, a Ty mi dywersję odstawiasz ;d

No chyba, że ktoś uważa swoją samotność za mękę, swego rodzaju czyściec, po którym nastąpi wiekuista jasność - wtedy mogę to zrozumieć, chociaż podejście owe oceniam, jako naiwne.

Trochę przerysowujesz. Podczas gdy wiadomo o co chodzi. Znalezienie osoby/osób sobie podobnych, z którymi doskonale się rozumiesz, które mają podobne cele i wartości jak Ty, jest rzeczą niezwykle rzadką i cenną.

PFC pisze:globalizacja z każdym rokiem robi swoje. <diabel>

Robi, ale wszędzie jej macki nie dosięgły i są rejony, w które nigdy nie sięgną 8)

PFC pisze:Jeżeli idzie o sferę mentalną to mamy ostatnio do czynienia z wielkim regresem... Ja np. nie znam niemal nikogo, kto postępuje zgodnie z poglądami, które na głos propaguje.

Prawdą jest to, co piszesz, ale ludzi takowych znasz. Ot, nie przymierzając, chociażby ja.

PFC pisze:Parafrazując pewien cytat: "Nie ma już ludzi, dla których warto umierać. Prawdziwy problem polega jednak na tym, że nie ma też ludzi, dla których warto żyć." <evilbat>

Są. Ale żeby ich spotkać trzeba wyjść z Twierdzy Swojej Samotności 8)
I niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda, dla katów, szpiclów, tchórzy... :] (Zbigniew Herbert)
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 10 cze 2007, 17:30

tank girl pisze:Można nastawić się na jak najmniejsze straty, zadekować i trwać w ten sposób, unikając porażek, ale też i z zysków, albo krążyć po świecie, szukać, ryzykować i zbierać wpierdol, przegrywać, lecz także uczyć się dzięki temu i zyskiwać wiele.


A kto tu o dekowaniu się mówi? :) Po prostu przenoszę schwerpunkt swej działalności na inne tory i szukam "przygód" gdzie indziej. :D

tank girl pisze:i chociaż cenę przyszło zapłacić prawdziwie piekielną, to nie żałuję


Aż strach się bać. <evilbat> <aniolek>

tank girl pisze:Znalezienie osoby/osób sobie podobnych, z którymi doskonale się rozumiesz, które mają podobne cele i wartości jak Ty, jest rzeczą niezwykle rzadką i cenną.


Taa... a do tego dziwnym trafem sami faceci się trafiają, niemal. <lol>

tank girl pisze:Robi, ale wszędzie jej macki nie dosięgły i są rejony, w które nigdy nie sięgną 8)


Masz na myśli Tybet? <aniolek>

tank girl pisze:Ot, nie przymierzając, chociażby ja.


Każdy tak mówi o sobie. :]
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Awatar użytkownika
tank girl
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 483
Rejestracja: 21 gru 2005, 06:47
Skąd: inąd
Płeć:

Postautor: tank girl » 10 cze 2007, 17:45

PFC pisze:
tank girl pisze:Można nastawić się na jak najmniejsze straty, zadekować i trwać w ten sposób, unikając porażek, ale też i z zysków, albo krążyć po świecie, szukać, ryzykować i zbierać wpierdol, przegrywać, lecz także uczyć się dzięki temu i zyskiwać wiele.

A kto tu o dekowaniu się mówi? :) Po prostu przenoszę schwerpunkt swej działalności na inne tory i szukam "przygód" gdzie indziej. :D

Unikanie kontaktów z ludźmi jest swoistego rodzaju dekownictwem.

PFC pisze:
tank girl pisze:i chociaż cenę przyszło zapłacić prawdziwie piekielną, to nie żałuję

Aż strach się bać. <evilbat> <aniolek>

Nooooo! ;d
Ale nawet gdybym znała z góry przyszłość i/lub jeśli dane by mi było cofnąć czas, to nie uchyliłabym się, ani przeszłości nie zmieniła. Przeżycie czegoś takiego nie każdemu jest dane.

PFC pisze:
tank girl pisze:Znalezienie osoby/osób sobie podobnych, z którymi doskonale się rozumiesz, które mają podobne cele i wartości jak Ty, jest rzeczą niezwykle rzadką i cenną.

Taa... a do tego dziwnym trafem sami faceci się trafiają, niemal. <lol>

Czy ja wiem.... kilka kobiet by się znalazło. Polecam książkę Maluszek Majki Palewskiej, nota bene byłej kapitan GROM-u. Powinna Ci się spodobać.

PFC pisze:
tank girl pisze:Robi, ale wszędzie jej macki nie dosięgły i są rejony, w które nigdy nie sięgną 8)

Masz na myśli Tybet? <aniolek>

Nie. Znacznie bliższe rejony ;d

PFC pisze:
tank girl pisze:Ot, nie przymierzając, chociażby ja.

Każdy tak mówi o sobie. :]

Owszem, każdy. Ale nie każdy jest mną 8)
I niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda, dla katów, szpiclów, tchórzy... :] (Zbigniew Herbert)
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 10 cze 2007, 18:20

tank girl pisze:Unikanie kontaktów z ludźmi jest swoistego rodzaju dekownictwem.


Ja tam generalnie nie unikam kontaktów z ludźmi :) ... Tyle tylko, że również ich jakoś desperacko nie szukam, najczęściej same się tworzą... <diabel> Czasami przydałbym się żeński pierwiastek dla urozmaicenia rozmów, jak za dwanych czasów, ale nie narzekam. <aniolek>

tank girl pisze:Ale nie każdy jest mną


Temu rzeczywiście nie da się zaprzeczyć, a w innych kwestiach pozostaje wierzyć na słowo. <aniolek>
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Awatar użytkownika
tank girl
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 483
Rejestracja: 21 gru 2005, 06:47
Skąd: inąd
Płeć:

Postautor: tank girl » 10 cze 2007, 18:32

PFC pisze:Ja tam generalnie nie unikam kontaktów z ludźmi :) ... Tyle tylko, że również ich jakoś desperacko nie szukam, najczęściej same się tworzą... <diabel> Czasami przydałby się żeński pierwiastek dla urozmaicenia rozmów, jak za dwanych czasów, ale nie narzekam. <aniolek>

Nie narzekasz, to fakt, ale już co do tego urozmaicenia rozmów, to czy ja wiem.... niby pogadaliśmy chwilkę, ale wymiana zdań nam gwałtownie zanika....
I niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda, dla katów, szpiclów, tchórzy... :] (Zbigniew Herbert)
Awatar użytkownika
czero
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 193
Rejestracja: 06 mar 2006, 22:50
Skąd: del Paraguay
Płeć:

Postautor: czero » 11 cze 2007, 21:34

pani_minister pisze:(..) Śmieszne wydaje mi się to, że ktoś (tak jak czero) próbuje podważyć moje słowa, wynikające nie tylko z tego, co mi się roi, ale i z doświadczenia, argumentem "sama siebie nie znasz" (...)
Ja nie staram się narzucić swego światopoglądu tudzież podważać każde twoje zdanie. Poza tym po co tyle agresji ?

Nie jestem namiętnym czytelnikiem tegoż serwisu - czas mi na to nie pozwala, ale od czasu do czasu staram się zabrać tu głos. Kilkukrotnie usłyszałem już przytyk pod kątem swojej osoby od pani_minister. Nie starałem się polemizować, bo i po co, a zresztą na tym mi niezupełnie zależy - każdy ma prawo do własnego myślenia i działania, o ile nie wpływa tym na innych.
Niebanalna formacja, niebanalna muza:
http://www.96project.cal.pl/
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 11 cze 2007, 21:46

czero pisze:Nie starałem się polemizować

A szkoda. Nie mam w takim przypadku jak z błędu wyjść.

I szkoda, że w powyższym zdaniu tylko agresję wyczytałeś. Wbrew mym intencjom w dodatku <przytul>

czero pisze:przytyk pod kątem swojej osoby

Osoby? A nie poglądów? Zwłaszcza tych o złych kobietach? Zresztą miałeś podobno wychodzić z tego zaklętego kręgu... mam nadzieję, że się udaje. Choć czasem. Nawet, jeśli mnie to nie obejmuje 8)
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 12 cze 2007, 00:22

pani_minister pisze: mam nadzieję, że się udaje.

<jestemzglupkiem>
PFC pisze:wydać specjalny atlas geograficzny

Atlas jest interaktywny! Dajcie spokój. To tak, jakby chodzić z transparentem... chcę... :D
tank girl pisze:Zamiłowanie do survivalu nie musi wykluczać tradycyjnej wizji domu i rodziny.

Niom, nie musi, a nawet musi być przeciwrównowaga dla tych, którzy chcą pożyć dłużej, w tym klimacie.
tank girl pisze:Fakt. Ale wśród nich trafiają się wyjątki. I właśnie dla tych wyjątków warto ławice bylejakości przesiewać.

Jak idzie przesiewanie gówna?
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
Miltonia
Weteran
Weteran
Posty: 1359
Rejestracja: 17 paź 2004, 22:45
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Miltonia » 12 cze 2007, 08:31

Mysiorku, niezle...

Dyskusja zastepcza i tyle. Nie ma znaczenia gdzie sie miszka, dokad sie chodzi. Znani mi ludzie poznali sie na dworcu, przy zmianie kola na drodze, przez pomylke telefoniczna, na ulicy itd. Umieli taka okazje wykorzystac, porozmawiac, zainteresowac soba.
Jak czlowiek ma problem w sobie, to oczywiscie woli go wyrzucic na zewnatrz i szukac winy gdzies w swiecie. Bardzo ladnie tutaj to prezentujecie.
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 12 cze 2007, 09:11

Mysiorek pisze:tank girl napisał/a:
Fakt. Ale wśród nich trafiają się wyjątki. I właśnie dla tych wyjątków warto ławice bylejakości przesiewać.

Jak idzie przesiewanie gówna?


A mówią, że nikt dzisiaj nie chce pracować w zawodzie szambonurka. <lol>

Miltonia pisze:Nie ma znaczenia gdzie sie miszka, dokad sie chodzi.


No... to akurat prawda dużym stopniu :) Chociaż z drugiej strony ja większość ludzi, których znam, poznałem akurat w określonych miejscach i sytuacjach... No, ale jeszcze nie zdarzyło mi się zmieniać koła na drodze, więc kto wie? <diabel>

Miltonia pisze:Umieli taka okazje wykorzystac, porozmawiac, zainteresowac soba.


Nie wiem jak inni, ale ja nie odczuwam potrzeby zainteresowania kogoś sobą, jeżeli ktoś najpierw nie zainteresuje mnie. :)
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Awatar użytkownika
tank girl
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 483
Rejestracja: 21 gru 2005, 06:47
Skąd: inąd
Płeć:

Postautor: tank girl » 12 cze 2007, 09:19

Mysiorek pisze:
PFC pisze:wydać specjalny atlas geograficzny

Atlas jest interaktywny! Dajcie spokój. To tak, jakby chodzić z transparentem... chcę... :D

No, niezupełnie. Dałoby się dokonać klasyfikacji pewnych rejonów Polski. Np. takie a takie obszary nadmorskie - typ: surferzy i windsurferowcy. Opis: zazwyczaj opaleni i zadbani. Często wydepilowani. Permanentnie napaleni na wszystko, co się rusza.

I dalej: okolice Ostrowa Wielkopolskiego i Piotrkowa Trybunalskiego - typ: skydiverzy. Podtyp1: zblazowani, brzuchaci biznesmeni bez kondycji. Podtyp2: zadbani sportowcy tryskający energią. Podtyp3: extremalne samce alfa. Opis: fizycznie bardzo zróżnicowani. Permanentnie napaleni na wszystko, co się rusza.

Itd. ;d

Mysiorek pisze:
tank girl pisze:Fakt. Ale wśród nich trafiają się wyjątki. I właśnie dla tych wyjątków warto ławice bylejakości przesiewać.

Jak idzie przesiewanie gówna?

W tym sezonie wyjątkowo marnie ;d

Miltonia pisze:Znani mi ludzie poznali sie na dworcu, przy zmianie kola na drodze, przez pomylke telefoniczna, na ulicy itd. Umieli taka okazje wykorzystac, porozmawiac, zainteresowac soba.

Przypadki się zdarzają. Ale formułować na ich podstawie ogólnoświatowe reguły jest chyba jednak błędem.

Jak czlowiek ma problem w sobie, to oczywiscie woli go wyrzucic na zewnatrz i szukac winy gdzies w swiecie. Bardzo ladnie tutaj to prezentujecie.

Mylisz się. To nie jest tak, że wystarczy zachcieć i już się fascynujący ludzie tabunami zaczną objawiać. Można zrezygnować ze wszystkiego, czego szuka się w drugim człowieku i zdecydować na relację z pierwszą lepszą w miarę porządną osobą. Tylko że efektem będzie narastająca frustracja, a potem problemy i pretensje. Chyba, że ktoś z góry zakłada, że weźmie sobie kogoś i stworzy z nim związek, a fascynacji i uniesień zamierza planowo szukać poza takim układem - w ramionach kochanków.
I niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda, dla katów, szpiclów, tchórzy... :] (Zbigniew Herbert)
nadia
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 419
Rejestracja: 18 lut 2007, 17:53
Skąd: ze wschodu
Płeć:

Postautor: nadia » 12 cze 2007, 10:11

PFC pisze:Miltonia napisał/a:
Umieli taka okazje wykorzystac, porozmawiac, zainteresowac soba.

Nie wiem jak inni, ale ja nie odczuwam potrzeby zainteresowania kogoś sobą, jeżeli ktoś najpierw nie zainteresuje mnie. :)

Cóż za bierność... Jeżeli wszyscy by się tak zachowywali (czekali aż ktoś ich sobą zainteresuje, po to by z kolei zainteresować tego kogoś sobą), to wtedy nikt by się nikim nigdy nie zainteresował.
neo7
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 334
Rejestracja: 08 cze 2007, 22:18
Skąd: ze 100-licy
Płeć:

Postautor: neo7 » 12 cze 2007, 11:08

nadia pisze:
PFC pisze:Miltonia napisał/a:
Umieli taka okazje wykorzystac, porozmawiac, zainteresowac soba.

Nie wiem jak inni, ale ja nie odczuwam potrzeby zainteresowania kogoś sobą, jeżeli ktoś najpierw nie zainteresuje mnie. :)

Cóż za bierność... Jeżeli wszyscy by się tak zachowywali (czekali aż ktoś ich sobą zainteresuje, po to by z kolei zainteresować tego kogoś sobą), to wtedy nikt by się nikim nigdy nie zainteresował.



Nikt by sie nikim nigdy nie zainteresował. Hehe, myślę że lekko przesadzasz. Zazwyczaj jest taka prawidłowość że nam zależy właśnie na tych, którym nam na nas nie zależy. Czyli to nam najpierw zaczęło zależeć. Nieprawdaż? Wszystko to tylko chemia.
sometimes saying nothing says all
Awatar użytkownika
tank girl
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 483
Rejestracja: 21 gru 2005, 06:47
Skąd: inąd
Płeć:

Postautor: tank girl » 12 cze 2007, 11:13

Ogólnie masz rację, ale gra tu rolę nie tylko sama chemia. Tzn. nie w sensie bezpośredniego oddziaływania feromonalnego. Bo np. idzie się śmiertelnie zafascynować kimś, kogo się nigdy twarzą w twarz nie spotkało.... obcowanie intelektów na duże odległości potrafi mieć iście zabójcze skutki ;d
I niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda, dla katów, szpiclów, tchórzy... :] (Zbigniew Herbert)
neo7
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 334
Rejestracja: 08 cze 2007, 22:18
Skąd: ze 100-licy
Płeć:

Postautor: neo7 » 12 cze 2007, 11:19

tank girl pisze:Ogólnie masz rację, ale gra tu rolę nie tylko sama chemia. Tzn. nie w sensie bezpośredniego oddziaływania feromonalnego. Bo np. idzie się śmiertelnie zafascynować kimś, kogo się nigdy twarzą w twarz nie spotkało.... obcowanie intelektów na duże odległości potrafi mieć iście zabójcze skutki ;d


Jest to możliwe, hehe. Zobacz na pokoje nastolatek obklejone plakatami zagranicznych idoli. Przecież one tak bardzo ich kochają, hehe. Nie śpią po nocach, robią różne dziwne rzeczy. Czyż taka miłość nie jest piękna? :)
sometimes saying nothing says all

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 264 gości