Kłótnie w związku...

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
jamaicanflower
Maniak
Maniak
Posty: 567
Rejestracja: 13 paź 2004, 15:43
Skąd: Jamajka :D
Płeć:

Postautor: jamaicanflower » 24 mar 2007, 16:06

pani_minister pisze:Znaczy się prawdziwa złość tylko krzykiem może sie przejawić, bo inaczej jest nieszczera?

Nie oceniam w tym momencie czy jest szczera. Dla mnie jest to o niebo zdrowsze wyjście, gdy mam wybierać między lekceważeniem, chłodem, czy operowaniem ironią itd. Krzyk jest według mnie lepszy z tego względu, że od razu wiadomo, co jest źródłem kłótni. A docinki, ironia, sarkazm to jest takie krążenie wokół problemu, bezcelowe i męczące jedną i drugą stronę, a ulga i zgoda przychodzi i tak dopiero, gdy się zerwie z ironią i krzykiem i siądzie jak normalny człowiek do spokojnej rozmowy. Ja w krzyku się nie pozbędę złości, a z perfidnych zagrywek uczę się przechodzić na spokojną rozmowę i dobrze mi idzie <banan>
// Life is...
zatraconyŚwiatNagichSłów,PudłoStarychMyśli,
WysypiskoLudzkichSił
iZałzawionyKrzakPytań
międzyMarzeniami,ASnem
chcęWiedziećPierwszaJakiJestŚwiatBezNocy
jakiŚwiatBezNocy
więcWyjęSzeptemDoWieczornegoMilczenia
...but a dream //
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 24 mar 2007, 16:10

pani_minister pisze:ale jak już jest pretensja, to argumentacja zawsze się znajdzie


różnie bywa :) Chodziło mi o coś w stylu "nie,bo nie", "kiedyś było inaczej, sama nie wiem dlaczego", "domyśl się" i tego typu idiotyzmy <faja> Argumentacja,argumentacja... :)

pani_minister pisze:A co z dużymi?


a czym przykładowo jest duży problem :)? bo to temat-rzeka
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow

Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!

http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 24 mar 2007, 16:12

jamaicanflower pisze:Krzyk jest według mnie lepszy z tego względu, że od razu wiadomo, co jest źródłem kłótni

W krzyku? :| Krzyk właśnie doskonale zaciemnia, bo agresja związana z natężeniem dźwieku potrafi przyćmić przekaz. Tak samo jak agresja, z której wynika sarkazm, potrafi zagłuszyć główną treść rozmowy. Ale ironia nie musi wcale oznaczać krążenia wokół problemu, można doskonale rozmawiać na temat - ironicznie. Oczywiście ideałem byłoby pozbycie się agresji z tego równania w ogóle, zarówno tej ukrytej w krzyku, jak i w sarkazmie. Tyle, że wtedy nie mamy już do czynienia z kłótnią, a z rozmową po prostu, czyli dochodzimy do tego, że kłotnia to wynikowa agresji, a jak ktoś agresję zwalczy, to kłocić się nie będzie. Zaś jak ktoś agresję w sobie ma i choleryk w nim głeboko tkwi - będzie to demonstrował, a to krzykiem, a to ironią.

[ Dodano: 2007-03-24, 15:15 ]
TedBundy pisze:Argumentacja,argumentacja...

Widocznie za mało trenowała sporów w życiu Twoja partnerka. Argument się zawsze znajdzie :D Ja to czasem mogłabym się spierać tylko dla samej przyjemnosci argumentowania, kluby dyskusyjne stworzono właśnie dla ludzi mego pokroju :D

TedBundy pisze:a czym przykładowo jest duży problem ? bo to temat-rzeka

Zgadza się, bo każdy ma inne problemy. Dla Ciebie rzecz możę być błahostką, dla innych końcem świata. A przykładowo - u mnie dużym problemem może być hazard.
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 24 mar 2007, 16:23

Argument się zawsze znajdzie


pełna zgoda :) Byle nie "argument na siłę", dla sportu. Bo to doprowadza do białej gorączki i jest,krótko mówiąc, bezsensowne :)

Różne są problemy :) Niektóre powodują automatyczne zakończenie związku (ale to z kategorii poważnych), inne rozwiązuje się na spokojnie.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow



Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!



http://www.piotrlabuz.pl/

http://michalpasterski.pl/

http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
jamaicanflower
Maniak
Maniak
Posty: 567
Rejestracja: 13 paź 2004, 15:43
Skąd: Jamajka :D
Płeć:

Postautor: jamaicanflower » 24 mar 2007, 16:26

pani_minister pisze:W krzyku? :| Krzyk właśnie doskonale zaciemnia, bo agresja związana z natężeniem dźwieku potrafi przyćmić przekaz.

Nie widzę agresji w krzyku, bo złość nie jest równoznaczna z agesją. Przekaz jest zawarty w krzyku, przecież nie krzyczę: "Jak ja Cię nie lubię, Ty taki i owaki!", tylko o tym, co mnie wkurza, więc jak może przyćmić przekaz <hahaha> Krzyk leży bliżej prawdy, bo przynosi ulgę i ujawnia to, co nas boli. Wysługiwać się ironią, sarkazmem to tak, jakby rzucać komuś granata, gdy można dać klapsa, czyli bezcelowy, śmieszny przerost formy nad treścią. A krzyk jest naturalny dlatego, że jak człowiekowi bardzo smutno, to płacze, jak mu dobrze, to się śmieje, uśmiecha, jak się złości, to krzyczy. Ale w ogólnym rozrachunku dochodzimy do jednego wniosku, że krzyk i ironia taka zaczepna i bolesna przynoszą szkodę, toteż trzeba się zdobyć na większe opanowaniae :)
// Life is...

zatraconyŚwiatNagichSłów,PudłoStarychMyśli,

WysypiskoLudzkichSił

iZałzawionyKrzakPytań

międzyMarzeniami,ASnem

chcęWiedziećPierwszaJakiJestŚwiatBezNocy

jakiŚwiatBezNocy

więcWyjęSzeptemDoWieczornegoMilczenia

...but a dream //
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 24 mar 2007, 17:17

pani_minister pisze:TedBundy napisał/a:
A konkretniej nie kumuluje małych problemów, by wybuchły z siłą kłótni

A co z dużymi? :>


Moze Ted jeszcze nie mial w tym związku duzych, wiec pewnie nie wie jak to u niego w praktyce z tym :)
jamaicanflower pisze:A docinki, ironia, sarkazm to jest takie krążenie wokół problemu,

u mnie to pojawia sie kiedy ktos nie rozumie co sie do niego mówi. zaczyna sie od przedstawienia mojego stanowiska, potem czekam na cudze stanowisko, na rozmowe, na dojscie do czegos. niestety to nie zawsze tak ładnie jest
TedBundy pisze:"domyśl się" i tego typu idiotyzmy <faja> Argumentacja,argumentacja...

domysl sie pada najczesciej kiedy to kolejny raz o to samo. Kidy mam zal o taka sama sytuacje. a jak taki nie rozumie, to niech przemysli, a jak nie chce to mu sie dostaje, moja złosliwoscia go wtedy, a co, jak bezmyslny to niech cierpi. U mnie jak jest to domysl sie, to odnosi sie do sytuacji które sie powtarzaja a nie do nowych jakis
pani_minister pisze:Krzyk właśnie doskonale zaciemnia, bo agresja związana z natężeniem dźwieku potrafi przyćmić przekaz.

Ja zgóry nie uznaje racji krzykacza, a za to, ze smie tak ktos na mnie krzyczec to ja mu zaraz powiem
jamaicanflower pisze:Krzyk leży bliżej prawdy, bo przynosi ulgę i ujawnia to, co nas boli.

tylko, ze mi to daje bycie ironiczna i złosliwa. Ja wtedy swietnie mysle, zajmuje sie problemem, kazdym jego zagadnieniem, nie rozdrabniam sie na cos co mnie nie interesuje. A jak kjtos schodzi z problemu a zaczyna mnie personalnie obrazac to wtedy ja tez jemu z usmiecham dowale, az dziw, że wtedy brzydkich wyrazów nie urzywam
Awatar użytkownika
madzialenka
Bywalec
Bywalec
Posty: 59
Rejestracja: 26 wrz 2005, 14:03
Skąd: Kraków
Płeć:

Postautor: madzialenka » 24 mar 2007, 17:34

klotnie to normalka, bez klutni nie byloby godzenia sie a przeciez to jest najmilsze <lol>
Only You
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 24 mar 2007, 17:42

jamaicanflower pisze:Wysługiwać się ironią, sarkazmem to tak, jakby rzucać komuś granata, gdy można dać klapsa, czyli bezcelowy, śmieszny przerost formy nad treścią.

Dla mnie mimo wszystko ironia jest łagodniejsza od wrzasku. Na krzyki nawet nie odpowiadam, pod tym względem mam podobnie jak Dzindzer. Krzyk to brak opanowania, krok tylko do przemocy i rękoczynów. Z dwojga złego wolę złośliwość.
jamaicanflower pisze:Nie widzę agresji w krzyku

Naprawdę? :| Pod tym względem różnimy się więc zupełnie. Zresztą Suońce moje ma pod tym względem podobnie - gdy tylko lekko podnoszę ton mówi mi, żebym nie krzyczała. Gdybym naprawdę krzyknęła - podejrzewam, że po prostu zamknąłby drzwi z drugiej strony. Bo z ironią można dyskutować (choć bywa trudno), ale z krzykiem nie. Krzyk to po prostu brak opanowania, a jak można z kimś nieopanowanym normalnie rozmawiać? Nawet, jeśli ma wolę ku temu? Ironia zaś to sytuacja odwrotna - opanowanie, ale pewien brak dobrej woli. Od ironii łatwiej będzie przejść do rozmowy, bo wystarczy dobra wola, a opanowanie i samokontrola już jest. Przy krzyku nie tylko dobrą wolę trzeba gdzieś znaleźć, ale także kontrolę nad sobą odzyskać.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 24 mar 2007, 17:52

Nanusia pisze:Nie raz sie zaczyna od małej kłótni,a potem przerasta w wielką z czego często dochodzi do rozstania :(
No niezb yt. Ja tu pisze o normalnych malych kltoniach. Bo jesli dwoje ludzi ma miedzy soba tak zle zeby z powodu nawet duzej klotni sie rozstac to nie powinni b yc razem.
jamaicanflower pisze:często krzyczy, tak, że łzy napływają do oczu, a po 5 minutach tak, jakby nic się nie stało zaczyna rozmowę.
Jak ja zupelnie. <aniolek>
TedBundy pisze:nie ma czegoś takiego jak zdrowa kłótnia <faja>
Chyba w Twoim ukladzie tylko <lol>
jamaicanflower pisze:Z kolei, jak Promyczek lekko podniesie głos, to natychmiast staję się niewinnym dzieckiem, które ktoś niesłusznie skarcił, oczka mam mokre, czuję się strasznie niekochana i trzeba mnie długo pocieszać ;DD Nienawidzę krzyku.
To podobnie do mnie. Choc nie zawsze. Czasem mnie krzyk uspokaja, a czasem jest pstryczkiem zapalnym do pokazania ze ja sie bardziej drzec umiem. Ale to raczej nie z moim z kolei.
TedBundy pisze:i spokoju.
No chyba ze dla kogos on nie jest priorytetem...

Wiecie co jest najbardziej irytujaca rzecza? Jak taki choleryk jak ja sie wkurzy i ktos mu sie smieje prosto w twarz. U mnie wtedy prawie dochodzi do rekoczynow :/ [to tak poza zwiazkiem bo moj wie ze tak sie nie robi dla wlasnego dobra :D ].

Ja nie widze powodu walki z cholerycznoscia. Z agresja tak. Juz sie na nia leczylam i dobrze mi poszlo. :D Od bardzo dawna nie mialam furii takiej jak miewalam kiedys.

Poza tym z ostatnich badan jakie na sobie ro bie wylazi mi cholera obraz i tak najmniej ciekawy.
Podsumowujac rozne testy, ktore mialam: choleryczka, egocentryczka, do niczego sie nie poczuwajaca, zrzucajaca wine za swoje czyny na caly swiat, nigdy na siebie, ktora ma w dupie ludzi i ich problemy. Zdolnosc empatii najmniejsza w skali jaka byc moze :D
misku1234
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 10
Rejestracja: 24 mar 2007, 07:16
Skąd: piszesz??
Płeć:

Postautor: misku1234 » 24 mar 2007, 19:25

U mnie to niestety co chwile były kłótnie. Było dobrze ale dużo to kłotnie o byle co. I niestety związek się rozsypał...
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 25 mar 2007, 08:08

moon pisze:No chyba ze dla kogos on nie jest priorytetem...


dziwna logika, gdy ktoś nie ceni spokoju :) Zobaczysz,zobaczysz, jeszcze go docenisz :> Jest bezcenny.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow



Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!



http://www.piotrlabuz.pl/

http://michalpasterski.pl/

http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
Imperator
Moderator
Moderator
Posty: 2789
Rejestracja: 22 mar 2004, 13:45
Skąd: znienacka
Płeć:

Postautor: Imperator » 25 mar 2007, 13:32

pani_minister pisze:Zresztą Suońce moje ma pod tym względem podobnie - gdy tylko lekko podnoszę ton mówi mi, żebym nie krzyczała.

Mi podobnie mówiła. A ja tylko mówiłem podniesionym tonem. Pokerzystą nie jestem, żeby tak tłumic emocje. :>
Najlepsze, że jak mówiłem spokojnie ale dosadnie, to ona zaczynała mówić znacznie podniesionym głosem. :D
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Awatar użytkownika
Mychola
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 206
Rejestracja: 23 paź 2006, 15:35
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Mychola » 25 mar 2007, 13:59

U mnie w związku nie ma kłótni...my się tylko czasami posprzeczamy, ale to jest niegroźne :) czasami jakiś foszek nastąpi, ale też nie do końca na poważnie. Oboje nie lubimy krzyku. Dobrze się dogadujemy, więc jeśli powstaje jakiś problem, to rozwiązujemy go na spokojnie :)
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 25 mar 2007, 16:22

pani_minister pisze:gdy tylko lekko podnoszę ton mówi mi, żebym nie krzyczała

to ja mam tak samo jak Twoje Suońce. Zaraz jest, ale prosze nie krzyczec, a czemu krzyczysz. Jak bylam duzo młodsza to gdy ktos nie chcial przestac krzyczec to wydawałam z siebie baardzo glosny wysoki pisk, ponoc uszy bola od niego, nie wiem ja swoje zatykalam
misku1234 pisze:I niestety związek się rozsypał...

piszesz tak jak by to sie gdzies dzialo, stalo i rozsypało. Czy wnioski chociaz wyciagniete ??
TedBundy pisze:dziwna logika, gdy ktoś nie ceni spokoju :)

Ted mysle, ze moon ceni spokój, ale nie uznaje go za cos najwazniejszego.
Awatar użytkownika
Joasia
Weteran
Weteran
Posty: 998
Rejestracja: 22 sty 2006, 21:17
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Joasia » 25 mar 2007, 16:32

Kłótnie są normalne, w taki sposób związek się "dociera".
Ja nie toleruję krzyku. Można się kłócić bez niego. Tylko że jak ja się kłócę to potrafię być strasznie wredna i ironiczna. Jak ktoś jest taki w stosunku do mnie to biada mu oj biada, wtedy atakuję ze zdwojoną siłą. Nie lubię tego u siebie ale to silniejsze ode mnie <pijak>
Obrazek
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 25 mar 2007, 19:32

akurat dziś o kłótniach i tym,że się nie kłócimy sporo rozmawiałem ze swoją kobietą. Mówi mi,iż my to jakiś ewenement, że spora część otaczających ją par żre się o jakieś niewyobrażalne pierdoły, potem oboje ryczą i się przepraszają. Taki poroniony schemat :] Jak to ludzie sami, na własne życzenie utrudniają sobie życie. A ja robię po prostu to, co kiedyś,dawno temu założyłem sobie w teorii. Jak będę postępować wobec kogoś, z kim jestem. Teraz przekładam to tylko na praktykę :)
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow



Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!



http://www.piotrlabuz.pl/

http://michalpasterski.pl/

http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 25 mar 2007, 19:51

TedBundy pisze:Jest bezcenny.
Czasmi jest, ale takie uporzadkowanie, ład i spokoj nie leza tak do konca w mojej naturze. Ja jestem walnieta po prostu :D
Cenie go ale nie jest to najwazniejsze.
nadia
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 419
Rejestracja: 18 lut 2007, 17:53
Skąd: ze wschodu
Płeć:

Postautor: nadia » 25 mar 2007, 20:15

Też jestem choleryczką. Nad krzykiem staram się jednak panować, aczkolwiek dość często mi się nie udaje :(
Jestem wredna niestety.

Ale gdy mi się jeszcze chce kłócić w związku, to znaczy, że jest z nim (związkiem) w miarę dobrze. W moim bowiem przypadku, objawem totalnego zawodu i zniechęcenia relacją jest milczenie i izolowanie się od partnera. Gdy dojdę do tego etapu, to już kaplica - nie pomoże nic. Dlatego, nienawidzę fochów, milczenia lub sarkazmu i tzw. biernego oporu u kogoś. Przeraża mnie to i kojarzy się jak najgorzej. To już wolę zwięrzęce wrzaski....

Uważam, że w dobrze dobranych i zgranych parach, to jednak baaaardzo rzadko dochodzi do poważniejszych kłótni....
ABT
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 18
Rejestracja: 13 lut 2007, 09:29
Skąd: krainy OZ:>
Płeć:

Postautor: ABT » 25 mar 2007, 21:00

TedBundy pisze: spora część otaczających ją par żre się o jakieś niewyobrażalne pierdoły, potem oboje ryczą i się przepraszają. Taki poroniony schemat :] Jak to ludzie sami, na własne życzenie utrudniają sobie życie.

A jakie numery ludzie odwalaja w ataku furii. Kilka razy bylem w ciezkim szoku jak widzialem co potrafi zrobic kochany maz, kochanej zonie. I to nie fizycznie.. A pozniej sie przepraszaja i niby wszystko wraca do normy - ot schemat <chory>
Pozatym, zycie jest za krotkie zeby sie klocic i robic sobie dziwne akcje. Co innego walczyc o swoje.. ;)
Awatar użytkownika
joj_sport87
Maniak
Maniak
Posty: 514
Rejestracja: 03 sie 2006, 23:30
Skąd: Zamość
Płeć:

Postautor: joj_sport87 » 26 mar 2007, 00:34

klotnie czasami sa dobre, ale co za duzo to niezdrowo.
wynikaja one zazwyczaj z odmiennych pogladow obu partnerow.... hmmm chyba nie ma czegos idealnego w zyciu codziennym ? :> nawet teoria jest idealna cewka indukcyjna <diabel>
Luminary - Amsterdam \o/

-----> Nakarm glodne dzieci <-----

==> Nakarm glodnego wampira <==
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 26 mar 2007, 00:56

pani_minister pisze:Krzyk właśnie doskonale zaciemnia, bo agresja związana z natężeniem dźwieku potrafi przyćmić przekaz.

<brawo>
jamaicanflower pisze:Nie widzę agresji w krzyku, bo złość nie jest równoznaczna z agesją. Przekaz jest zawarty w krzyku, przecież nie krzyczę: "Jak ja Cię nie lubię, Ty taki i owaki!", tylko o tym, co mnie wkurza, więc jak może przyćmić przekaz

Z czym jest równoznaczna? :|
Ze słabością? - to krzyczeć w kiblu, proszę!
pani_minister pisze:Przy krzyku nie tylko dobrą wolę trzeba gdzieś znaleźć, ale także kontrolę nad sobą odzyskać.

<brawo>
Jak mało jest takich ludzi, już...

Krzyk mi się kojarzy z "milicjaaaa!!!" - czyli ktos musi pomóc <diabel> , bo ja już nie wyrabiam.
Krzyk, to upodlenie. I siebie, i łunego. ... no bo co można, krzyczeć głośniej?!
Krzyk, to brak argumentów. To dno. :)
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 26 mar 2007, 07:51

Mysiorek pisze:Krzyk, to brak argumentów. To dno. :)
Krzyk to sposo b wyrazania argumentow jedynie :)
Awatar użytkownika
sophie
Weteran
Weteran
Posty: 2726
Rejestracja: 17 maja 2004, 08:13
Skąd: Vaarsaa
Płeć:

Postautor: sophie » 26 mar 2007, 07:54

moon pisze:
Mysiorek pisze:Krzyk, to brak argumentów. To dno. :)
Krzyk to sposo b wyrazania argumentow jedynie :)
Moim zdaniem to bezsilność. I nieumiejętność wyrażania problemów "po ludzku". Bo co tak naprawdę daje krzyk, poza obustronną irytacją? Wyładować się można w inny sposób, bez wciągania w to innych osób.

No ale ja nie potrafię krzyczeć :)
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 26 mar 2007, 08:10

Mysiorek pisze:Krzyk, to brak argumentów.

bzdura
sophie pisze: Moim zdaniem to bezsilność.


o i tu sie mogę podpisac pod tym <aniolek>
Jak tu nie krzyczec czasem , jak reakcje osopby z która sie gada są totalnie bez sensu .
cos jest biale - a druga strona twiedzi ze czarne! - jak ?
Jak ? jak osoba druga nie potrafi ci odpowiedziec na proste pytanie i z uporem maniaka , zmienia temat ! - jak?
rozumiem, ze sa rózne temperamenty <aniolek> a wiec taka osoba nadpobudliwa jak ja zawsze bedzie w takim momencie krzyczec już !
Ale rozumiem - sa i ludzie inni - bardziej flegmatyczni , albo inaczej - CIERPLIWI !
Cóż - dodac musze - moja cierpliwosc ma granice <browar> <aniolek>
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
natasza
Weteran
Weteran
Posty: 1339
Rejestracja: 12 kwie 2004, 11:48
Skąd: z sieci
Płeć:

Postautor: natasza » 26 mar 2007, 11:14

Mysiorek pisze:Krzyk, to brak argumentów. To dno.

A tam. Można przekazać argumenty rozmawiając lub krzycząc. Tylko wiadaomo, że przyswajamy bardziej te, które są łagodniej przekazane.

Łatwo się mówi tym, co krzyczeć nie potrafią / nie muszą. Jak ktoś jest cholerykiem od urodzenia, to cięzko mu nie krzyczeć, nie kłócić się. Aczkolwiek nie powiem, pracować nad sobą trzeba nieustannie. Mi się to nawet udaje, ale łatwo nie jest.
"Można być w kropli wody światów odkrywcą. Mozna wędrując dookoła świata przeoczyć wszystko."
Grace

Postautor: Grace » 27 mar 2007, 17:10

moon pisze:TedBundy napisał/a:
nie ma czegoś takiego jak zdrowa kłótnia
Chyba w Twoim ukladzie tylko

Hmm, chyba w Twoim Moon układzie kłótnia jest czymś potrzebnym i normalnym. Dla mnie kłótnia jest oznaką, że coś jest bardzo nie tak.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 27 mar 2007, 18:21

Gosia... pisze:chyba w Twoim Moon układzie kłótnia jest czymś potrzebnym i normalnym. Dla mnie kłótnia jest oznaką, że coś jest bardzo nie tak.
No ale u nas klotnie nie oznaczaja ze chcemy sie pozabijac, nie jest to po prostu nic negatywnego.
Awatar użytkownika
SaliMali
Weteran
Weteran
Posty: 958
Rejestracja: 22 maja 2006, 21:29
Skąd: z konia
Płeć:

Postautor: SaliMali » 27 mar 2007, 19:17

Dzindzer pisze:to ja mam tak samo jak Twoje Suońce. Zaraz jest, ale prosze nie krzyczec
mnie nawet podniesiony dosc wysoko ton, taki jak przed krzykiem strasznie drazni i od razu przestaje z taka rozmowa rozmawiac
Joasia pisze:Tylko że jak ja się kłócę to potrafię być strasznie wredna i ironiczna
oj ja tez a do tego wypomniam jakies rzecyz z przeszlosci, chociaz wiem, ze nie powinnam
"To jest tak, że gdy mam co chcę,
Wtedy więcej chcę.
Jeszcze."
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 27 mar 2007, 19:25

madziorka.m pisze:to ja mam tak samo jak Twoje Suońce. Zaraz jest, ale prosze nie krzyczec
mnie nawet podniesiony dosc wysoko ton, taki jak przed krzykiem strasznie drazni

Mnie też, tylko Suońce musi mi to zawsze wyraźnie zaznaczać, że w podniesione tony wchodzę, bo ja po prostu przygłuchawa jestem. Przechodzę czasem w nieco głośniejszy tryb i nawet tego nie zauważam, według mnie nadal mówię normalnie. Zresztą nie tylko o kłótnie chodzi, mam to samo np. jak opowiadam jakąś dłuższą historię albo emocjonuję się rozmową. Dlatego też granicę tolerancji mam podniesioną, bo coś, co dla jednych może być już poziomem głośności zahaczającym o agresję - dla mnie jest nadal zupełnie normalne.
Grace

Postautor: Grace » 27 mar 2007, 19:50

moon pisze:nie jest to po prostu nic negatywnego.

ale kłótnia jest w definicji czymś negatywnym <nie wie o co chodzi>

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 346 gości