I co dalej

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

wildcard
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 22
Rejestracja: 25 sie 2006, 02:17
Skąd: łódź
Płeć:

I co dalej

Postautor: wildcard » 06 paź 2006, 22:44

Juz 4 miesjace po tym jak mnie zostawiła,5 lat była całym mojm życiem ,a tu przez telefon "nie kocham cie to juz koniec",zmieniłem sie, juz nie jestem ty samym człowiekiem miłosc mojego życja odeszła z innym nic juz nie bedzie takie same ,podobno czas leczy rany , marna to pociecha.
Awatar użytkownika
hathor
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 298
Rejestracja: 17 wrz 2006, 19:36
Skąd: ***
Płeć:

Postautor: hathor » 06 paź 2006, 22:52

Sorki, że to napiszę, ale jeśli 5-letni związek zakończyła jednym telefonem, to jest tchórzliwą małpą... Nie miała nawet odwagi ci tego wprost powiedzieć? Wierz mi, że skoro tak zrobiła, to nie masz co rozpaczać. Jakby to powiedział Boguś Linda "bo to zła kobieta była"... Piszesz, że marną pociechą jest to, że czas leczy rany, ale tak właśnie jest. Minie trochę czasu i może znów zaufasz kobiecie. Może wówczas trafisz na tę odpowiednią, tę jedyną. Tego ci życzę... :) Pozdro :)
wildcard
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 22
Rejestracja: 25 sie 2006, 02:17
Skąd: łódź
Płeć:

Postautor: wildcard » 06 paź 2006, 23:09

Mniejsza o styl w jakim to zrobila,oddałem jej serce zaufałem w 100% a to sie robi tak naprawde chyba tylko raz.
Awatar użytkownika
Lina
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 319
Rejestracja: 04 paź 2006, 11:50
Skąd: Poznań
Płeć:

Postautor: Lina » 06 paź 2006, 23:22

wildcard pisze:a to sie robi tak naprawde chyba tylko raz.


Na szczście nie. życie po czasie wraca do normy. serce staje się znów otwarte. Nie zamykaj sie na nowe uczucie. Nie porównuj go z poprzednim...ale na razie daj sobie jeszcze tydzień, a później mocne postanoiwienie: biorę się w garść... powodzenia. Hope you'll find your love
Pod Gwiazdą będę czekać
Zawołam i dostanę odpowiedź
Awatar użytkownika
Pegaz
Weteran
Weteran
Posty: 2764
Rejestracja: 26 cze 2005, 16:58
Skąd: Kukuryku
Płeć:

Postautor: Pegaz » 06 paź 2006, 23:33

Przejdzie ci..wszystkim przechodzi wcześniej lub później..nie rób z tego tragedi a wszystko bedzie dobrze..
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
Awatar użytkownika
TFA
Weteran
Weteran
Posty: 3055
Rejestracja: 01 wrz 2005, 00:57
Skąd: litwini wracają
Płeć:

Postautor: TFA » 06 paź 2006, 23:34

Lina pisze:ale na razie daj sobie jeszcze tydzień


obawiam sie ze po 5 letnim zwiazku to troche za malo, delikatnie mowiac.
Ręce me do szabli stworzone, nie do kielni.
Awatar użytkownika
Lina
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 319
Rejestracja: 04 paź 2006, 11:50
Skąd: Poznań
Płeć:

Postautor: Lina » 06 paź 2006, 23:39

TFA pisze:obawiam sie ze to troche za malo, delikatnie mowiac.


minęły 4 m-ce. wiem jak to jest zostać samemu po 5 latach. Boli. czujesz się oszukany, obolały. Rozpamiętujesz wszystko. szukasz błędów. Jest czas na to. Ale trzeba sobie wyznaczyć GRANICE bo można wpaść w obłęd. Wiem, że łatwo się mówi: od dziś jest OK, ale trzeba siebie trichę siłą potraktować. Im dłużej żyjemy wspomnieniami, tym więcej tracimy nowych chwil wartych zapamiętania.
Tydzień, 2, miesiąc. jak czujesz. Ale twarda granica. I zacisnąć zęby i brnąć dalej. Bo życie to są wzloty i upadki. Trzeba się umieć podnieść. Otrzepać nadłamane skrzydła i po chwili namysłu nad tym co było polecieć dalej...
Pod Gwiazdą będę czekać

Zawołam i dostanę odpowiedź
Awatar użytkownika
TFA
Weteran
Weteran
Posty: 3055
Rejestracja: 01 wrz 2005, 00:57
Skąd: litwini wracają
Płeć:

Postautor: TFA » 06 paź 2006, 23:44

Niestety trzeba pozwolic az chemia zejdzie z mozgu po poprzedniej znajomosci, na sile sie nie da zapomniec, bo to pozniej wraca ze zdwojona sila, bo z chemia w glowie nie wygrasz. Wiadomo jak takie zapomnienie na sile i wiazanie szybko z kims innym zazwyczaj sie konczy - skrzywdzeniem tej osoby. Wiem, bo sam zostalem skrzywdzony przez osobe, ktora byla swiezo po powaznym zwiazku, a takze sam kogos w ten sposob skrzywdzilem. I wiem ze trzeba cierpliwie czekac, az nam sie w glowie pouklada, bo zapominanie o kims kosztem szczescia innych to swinstwo.
Ręce me do szabli stworzone, nie do kielni.
Awatar użytkownika
Lina
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 319
Rejestracja: 04 paź 2006, 11:50
Skąd: Poznań
Płeć:

Postautor: Lina » 06 paź 2006, 23:51

TFA pisze:I wiem ze trzeba cierpliwie czekac, az nam sie w glowie pouklada, bo zapominanie o kims kosztem szczescia innych to swinstwo.


wiem, że nic na siłe. i nie mówię, że należy zaraz się z kimś wiązać. Po prostu wracać do życia...im dłużej żyjesz przeszłością tym gorzej. A ja po prostu nie lubię biernego czekania, aaż samo przejdzie. Psychice trzeba trochę pomóc. ale wiadomo, każdy jest inny.
Pod Gwiazdą będę czekać

Zawołam i dostanę odpowiedź
Awatar użytkownika
TFA
Weteran
Weteran
Posty: 3055
Rejestracja: 01 wrz 2005, 00:57
Skąd: litwini wracają
Płeć:

Postautor: TFA » 06 paź 2006, 23:56

Jasne trzeba sobie pomagac, tylko ze to pomaganie polega na umilaniu i lagodzeniu sobie zapominania, a nie jego skracaniu, bo jak juz mowilem wszystko i tak pozniej wraca, jesli nie uplynal czas ktory musi uplynac. Ja tez nie siedze w domu i nie placze, ale jak sie bawie to zdaje sobie sprawe ze nie jestem jeszcze "wyleczony", to sie czuje.
Ręce me do szabli stworzone, nie do kielni.
Awatar użytkownika
paula19
Maniak
Maniak
Posty: 536
Rejestracja: 20 maja 2006, 19:33
Skąd: z nikad
Płeć:

Postautor: paula19 » 06 paź 2006, 23:56

Ja swoją pustkę wypełniam dodatkowymi zajęciami. np dziś zapisałam się na wolontariat i jestem z siebie bardzo zadowolona. Jakos nie mam ochoty rozmyślac czy mój facet raczy mnie odwiedzić jak się przyjedzie po miesiącu do domu... po prostu na daną chwie wisi mi to - że tak sie wyraze...
... każda dziewczyna powinna nosić głowę wysoko, z tego powodu, że jest kobietą, że była dla Stwórcy doskonale skończoną poprawką do spartaczonego Adama.
wildcard
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 22
Rejestracja: 25 sie 2006, 02:17
Skąd: łódź
Płeć:

Postautor: wildcard » 07 paź 2006, 00:07

Jak sie poznawalismy mjalem 21 teraz 27lat.Obiecywała mi dom, dzieci, bylismy zareczeni.Te 4 miesjace to niewypowiedziany żal i ból po marzeniu które odeszło na zawsze.
Awatar użytkownika
Olivia
Weteran
Weteran
Posty: 3859
Rejestracja: 17 wrz 2004, 23:03
Skąd: Z kontenera
Płeć:

Postautor: Olivia » 07 paź 2006, 07:15

wildcard pisze:Mniejsza o styl w jakim to zrobila

A właśnie styl ma ogromne znaczenie. Ktoś napisał, że jest tchórzliwą małpą. A może ten związek tyle dla Niej znaczył, tyle Ty znaczyłeś, że wykonała tylko 1 telefon?
"Jestem jak porzucona kobieta", jak to śpiewa Muniek, to teraz pasuje do Ciebie. Piszesz jak roztkliwiająca się nad sobą baba. Bądź facetem! Przestań biadolić. Musisz odchorować, wyleżeć, wypocić, wypłakać.
Może to zająć rok, dwa a może Ci na to życia nie starczyć. To już zależy od Ciebie.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Awatar użytkownika
KocurekV
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 310
Rejestracja: 14 maja 2006, 13:52
Skąd: Heaven
Płeć:

Postautor: KocurekV » 07 paź 2006, 09:52

Przykro mi,bo wiem co czujesz.
Na pewno większość z nas wie.
Mówisz jednak,że styl w jaki z Tobą zerwała nie jest ważny...?
Ja mam troszkę inne zdanie niż Ty.
Moim zdaniem nie załatwia się takich spraw w ten sposób.Ten kto tak robi jest bezlitosnym tchórzem.
Ale nie mnie to oceniać.Fakt jest taki,że jeśli ktoś postępuje w taki sposób na pewno kiedyś sam będzie potraktowany tak samo.Może wtedy zrozumie.

Mowisz,że marzenie odeszło w siną dal,heh...niestety tak,ale zapytaj siebie samego czy warto jest żyć wspomnieniami,użalać się nad sobą...czy może przyjąć tą lekcję którą dało Ci życie i iść na przód.
Ja byłabym za opcją nr 2 :)
Masz tylko jedno życie więc nie trać czasu ;)
Minie trochę czasu zanim sie pozbierasz ale wierzę,że wszystko będzie dobrze...tyle,że bez niej...ale może z kimś innym :)
Ściskam ciepło
Carpe diem!
Awatar użytkownika
Jawka
Weteran
Weteran
Posty: 1046
Rejestracja: 13 maja 2006, 14:14
Skąd: innąd
Płeć:

Postautor: Jawka » 07 paź 2006, 10:00

Lina pisze:Po prostu wracać do życia...im dłużej żyjesz przeszłością tym gorzej.
I jak Ty sobie to wyobrażasz?? Wymazać 5 lat życia z pamięci?? Przestać po prostu o tym myśleć?? To nie takie łatwe- powiedziałabym nawet, że cholernie trudne...
Zakładając rano skarpetyki, przypomni mu się, że razem je kupowali, jedząc śniadanie- że ona nie lubiła masła, idąc do pracy- to jak zawsze spóżniała się na autobus, w pracy dostając sms-a nie odczytując go jesczze, będzie miał nadzieję, że to od niej, wracając zobaczy dziewczynę w takim samym płaszyku jaki nosiła jego dziewczyna, siedząc na kanapie w domu- pomyśli ile wspaniałych chwili tam razem spędzili...
Ja z doświdczenia powiem- najgorszy jest pierwszy miesiąc- kiedy jeszcze czuję się gorzki smak odrzycenie, póżniej przychodzi mała poprawa- wmawiasz sobie- tak jestem silny, dam sobie radę- bo już przez godzinę o niej nie myślałem, i tak się spędza kilka miesięcy, tygodni- licząc czas w którym uwolniliśmy się od obrazu tej kobiety/mężczyzny. Kryzys przychodzi mniej więcej po pół roku-gdy uswidamiamy sobie, że czas mija-a my coraz mocnej tęsknimy- nadchodzą czesto takie chwile gdy tą tęskontę można niemal odczuć fizycznie. Gdy przejdzie się ten kryzys bedzie już z dnia na dzień lepiej...
Autorowi tematu można jedynie mocno wsółczuć- tego, że został sam, tego w jaki sposób został sam i mimo, że może to banale ale "czas nas uczy pogody...". Nie eksperymentuj imprezami nakrapianymi alkoholem, czy przygodnymi znajomościami- bo wcale Ci to nie pomoże- może być jedynie jeszcze gorzej. Musisz to przecierpieć...
"(...) pomyśl... co za głupiec z niego-
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"

Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 07 paź 2006, 10:51

Powiem,że straszne jest to, co piszecie <boje_sie> Bo sam nie mam pojęcia, jak w takiej sytuacji bym się zachował. Zupełnie nie mam pojęcia. Bo jest istotna różnica, będąc odpalanym na starcie, czy po 1-3 spotkaniach, a po dłuższym okresie czasu. Nie wiem. Wiem, że mogłoby mi ostro odpier.dolić. Bo siebie znam. Mam nadzieję, że się nie przekonam...
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow

Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!

http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
Lina
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 319
Rejestracja: 04 paź 2006, 11:50
Skąd: Poznań
Płeć:

Postautor: Lina » 07 paź 2006, 13:28

Jawka pisze:I jak Ty sobie to wyobrażasz?? Wymazać 5 lat życia z pamięci?? Przestać po prostu o tym myśleć?? To nie takie łatwe- powiedziałabym nawet, że cholernie trudne...

Tego nie powiedziałam. Nie wymazać, ale pogodzić się z tym, że ten etap mojego życia jest zamknięty. Zachować miłe wspomnienia, wyciągnąć wnioski czemu nie wyszło, od kiedy się psuło. w depresję naprawdę łatwo się wpada, a wychodzenie z niej to często długa terapia...i nietety kosztowna. Każdy jest inny i ma różne potrzeby. ja wiem, że dla mnie lekarstwem jest ruch i praca. znalazłam sobie dużo zajęć. joga, bieganie, porządki, nauka... pewnego dnia obódziłam się i stwierdziłam że ból minął. Że obódźiłam się i pierwszą myślą było co dziś robie a nie co robi mój ex. i wiedziałam, że będzie dobrze
Pod Gwiazdą będę czekać

Zawołam i dostanę odpowiedź
Awatar użytkownika
Jawka
Weteran
Weteran
Posty: 1046
Rejestracja: 13 maja 2006, 14:14
Skąd: innąd
Płeć:

Postautor: Jawka » 07 paź 2006, 14:06

Lina pisze:Nie wymazać, ale pogodzić się z tym, że ten etap mojego życia jest zamknięty.
Owszem, można tak zrobić- po związku który trwał pół roku, rok... a nie 5 lat. Zbyt dużo wtedy łączy ludzi, zbyt wiele wspomnieć, zazwyczaj będąc z sobą tyle czasu jest się dla siebie całym życiem. Tak więc używanie sformułowania "po prostu" nie przystoi w takim momencie.
Lina pisze:pierwszą myślą było co dziś robie a nie co robi mój ex.
Ale do tego po prostu trzeba dojrzeć w męczarniach :] Nic, nawet 24 godzinny grafik nie zwalczy tego- trzeba po prostu swoje wypłakać... może tylko trochę pomóc- gorzej jednak gdy wszytki żal będzie kumulował się.

Lina pisze:obódziłam
obudziłam :]
"(...) pomyśl... co za głupiec z niego-
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"

Awatar użytkownika
Lina
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 319
Rejestracja: 04 paź 2006, 11:50
Skąd: Poznań
Płeć:

Postautor: Lina » 07 paź 2006, 14:19

Jawka pisze:Owszem, można tak zrobić- po związku który trwał pół roku, rok... a nie 5 lat.


Byłam z facetem 5 lat!!!
i co mam do końca życia myśleć jaki był wspaniały, albo jaki censored???
Kosztowało mnie to bardzo dużo. 2 m-ce w ogóle żyć mi się nie chciało. nawet wstawać z łóżka bo niby po co. kolejne 2 ryczałam jak głupia patrząc na jego zdjęcia i marząc żeby cofnąć czas. Ale tak się nie da żyć. i szkoda casu, żeby tak żyć. żyjesz raz...stwierdziłam, że on nie był wart mioch łez, moich strasznych myśli i straconych dni...wstałam i poszłam dalej. i mam nadzieję, że kiedyś spojrzę mu w oczy i powiem :dzięki, że byłeś takim gnojem bo teraz jestem silniejsza. Zapomniałam dodać, że po miesiącu od rozsrtania wylądowałam u psycholog. 2 tyg później dostałam antydepresanty...i tak przez 3 m-ce. nie wiesz co się dookoła ciebie dzieje, nie masz na nic ochoyu. w dodatku masz potworne bóle głowy i mdłości. nie możesz spać, albo dla odmiany nie możesz się obudzić...i w imię czego???otrząsnęłam się, ale nie życze nikomu żeby przez to przechodził...
bo tak naprawdę poznałam cudownego człowieka. to nie to samo co I miłość. ale za to dojrzałe uczucie. bo człowiek uczy się na błędach. szkoda, że niezbyt często na cudzych
Jawka pisze:obudziłam :]

ups...chyba się cofam...
Pod Gwiazdą będę czekać

Zawołam i dostanę odpowiedź
Awatar użytkownika
Jawka
Weteran
Weteran
Posty: 1046
Rejestracja: 13 maja 2006, 14:14
Skąd: innąd
Płeć:

Postautor: Jawka » 07 paź 2006, 16:27

Lina pisze:stwierdziłam, że on nie był wart mioch łez, moich strasznych myśli i straconych dni...wstałam i poszłam dalej.
Ale żeby się obudzić pewnego dnia i stwierdzić "mogę już bez niego żyć" trzeba przejść przez te wszystkie bóle, załamania, przez łzy, złość i wszystkie emocje. Nie przeskoczy się tego etapu chodzeniem na basen, czy jazdą na rolkach... :/ Może pomóc- ale wcale nie musi- u mnie dawało skutek wprost odrotny: wracałam do domu i wszystkie emocje przed którymi chciałam uciec wracały- tylko z większą mocą. Przestały w pewnym momencie- kiedy czas zaleczył żal, a ja poukładalam sobie w głowie parę rzeczy...
"(...) pomyśl... co za głupiec z niego-
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"

Awatar użytkownika
kociak
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 83
Rejestracja: 17 paź 2005, 20:34
Skąd: Lodz
Płeć:

Postautor: kociak » 07 paź 2006, 19:42

wildcard pisze:Juz 4 miesjace po tym jak mnie zostawiła,5 lat była całym mojm życiem ,a tu przez telefon "nie kocham cie to juz koniec"

He he tez tak zrobiłam tylko po 4 latach znajomości ale u mnie sprawa wyglądała inaczej w naszym związku nie było zaufanie (z jego strony) z mojej zaangażowania jednym słowem nie było miłości a bez miłości nie było bliskości i namiętności i bez skrupułów zerwałam z nim przez telefon :]
i bardzo sie z tego ciesze bo dupek z niego :]
Awatar użytkownika
Lina
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 319
Rejestracja: 04 paź 2006, 11:50
Skąd: Poznań
Płeć:

Postautor: Lina » 08 paź 2006, 00:20

Jawka pisze:Ale żeby się obudzić pewnego dnia i stwierdzić "mogę już bez niego żyć" trzeba przejść przez te wszystkie bóle, załamania, przez łzy, złość i wszystkie emocje. Nie przeskoczy się tego etapu chodzeniem na basen, czy jazdą na rolkach...


chyba niestety masz rację... nie d a się skakać po kilka stopni. pozostaje nadzieja, że już nigdy więcej nic takiego w życiu się nie stanie. iże warto przezcekać ten trudny czas bo prędzej czy później wszystko się układa.
Pod Gwiazdą będę czekać

Zawołam i dostanę odpowiedź
wildcard
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 22
Rejestracja: 25 sie 2006, 02:17
Skąd: łódź
Płeć:

Postautor: wildcard » 12 paź 2006, 11:31

Oby !
Zbliza sie 8 załamanie nerwowe.
Awatar użytkownika
Lina
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 319
Rejestracja: 04 paź 2006, 11:50
Skąd: Poznań
Płeć:

Postautor: Lina » 12 paź 2006, 23:00

wiem co przechodzisz. wierz mi lub nie ale moje rozstanie to była najlepsza rzecz jaka mnie spotkała. Bolało strasznie (mimo że to ja odeszłam. tyle, że po kolejnej zdradzie). załamka nerwowa i leki. nie wiedziałam co się dzieje wokół mnie i nic mnie to nie interesowało...
Teraz mam to za sobą. od pół roku jestem szcześliwa w związku z cudownym facetem. Nigdy bym go nie spotkała a wiem, że to TEN Jedyny. Żyła bym z poprzednim cały czas próbując coś naprawieć. Zbierać z niczego...każde rozstanie składa się z etapów. trzeba pozwolić sobie przejść przez nie. Ale trwanie cały czas w stanie załamki??? odradzam. wiem, że łatwo mówić, ale uwierz mi :NIE WARTO!!! DLA NIKOGO!!!
Pod Gwiazdą będę czekać

Zawołam i dostanę odpowiedź
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 13 paź 2006, 21:39

Lina pisze:a wiem, że to TEN Jedyny.

Łatka? :| ...bo:
Lina pisze:poznałam cudownego człowieka. to nie to samo co I miłość. ale za to dojrzałe uczucie.


Lina pisze:po miesiącu od rozsrtania wylądowałam u psycholog. 2 tyg później dostałam antydepresanty...i tak przez 3 m-ce. nie wiesz co się dookoła ciebie dzieje, nie masz na nic ochoyu. w dodatku masz potworne bóle głowy i mdłości. nie możesz spać, albo dla odmiany nie możesz się obudzić...

Tak to się dzieje, jak człowiek ślepy. Wtedy te wszystkie cuda-wianki.
Również wtedy, gdy zatraca się swoje JA, np. znowu dla "Jedynego".

Autor - Trza najpierw mieć kręgosłup (SWÓJ), coby się nie łamać. A szczególnie 8-my raz.
Wiem, że ciężko Ci, ale PO CO? Czemu nie miałoby Ci być lepiej? Chcesz się umatwiać? Fajnie? To się umartwiaj!
Gdybyś jednak chciał przestać, pogadaj z nią - to Cię wyleczy.
Jeśli nie będzie chciała - zacznij żyć!
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
Lina
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 319
Rejestracja: 04 paź 2006, 11:50
Skąd: Poznań
Płeć:

Postautor: Lina » 14 paź 2006, 16:29

Mysiorek pisze:Tak to się dzieje, jak człowiek ślepy


Wiem, że człowiek jest ślepy...ale mam też nadzieję, że uczy się na błędach...to wszystko naprawdę wyprowadziło mnie na prostą i wzmocniło. wiem, że nigdy od nikogo już się nie uzależnie. Że moje istnienie nie sprowadza się do bycia z kimś (w co po 5 latach wierzyłam).
[quote="Mysiorek"]Lina napisał/a:
a wiem, że to TEN Jedyny.

Łatka? :| ...bo:
Lina napisał/a:
poznałam cudownego człowieka. to nie to samo co I miłość. ale za to dojrzałe uczucie.

Troszkę ciebie nie rozumiem. Chodzi mi o to, że ludzie wychwalają pierwszą miłość. I faktycznie jest w niej ta niewinność i naiwność. Ja byłam z pierwszą miłością 5 lat, ale nie udało nam się wyewoluować w dojrzały związek. Jego oczekiwania zostały na poziomie nastolatka. Teraz jestem zakochana (dość świeżo przyznaję , bo co to kilka m-cy po takich 5 latach), ale czuję tę zasadniczą różnice w płaszczyznach porozumienia...po raz pierwszy zaczęłam poważnie myśleć o małżeństwie...nie wiem, jak to ująć...
Pod Gwiazdą będę czekać

Zawołam i dostanę odpowiedź
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 14 paź 2006, 17:56

wildcard pisze:oddałem jej serce zaufałem w 100% a to sie robi tak naprawde chyba tylko raz.
Nie, nie tylko raz. Ale fakt - ten drugi przychodzi o wiele trudniej. Kryzys przychodzi po pół roku, roku od kolejnego zakochania z perspektywami. Wtedy wyłażą demony, wcześniej ich nie ma.

Ale nie ma takiej opcji, żeby się nie dało, jak się chce. I jeśli już przeżyje się ten kryzys, chyba nic Was nie złamie.

Na razie za wcześnie na rozsądne myślenie, a z czasem sam zobaczysz - pięć lat to tyle co dwa miesiące. Ja byłam jedenaście lat w związku i jakoś dało się, i dało się stworzyć inny, lepszy, dojrzalszy związek. Pierwszy dał mi doświadczenie. Tak jak pisze Lina - bardzo mądrze zresztą - ten drugi jest dla niej, dla mnie też, dojrzalszy. Bo w końcu wiem na pewno, że chcę małżeństwa.

Ciesz się, że masz dwadzieścia siedem lat - dopiero teraz możesz dokonać dojrzałego wyboru, a nie bazującego na hormonach ;)
wildcard
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 22
Rejestracja: 25 sie 2006, 02:17
Skąd: łódź
Płeć:

Postautor: wildcard » 15 paź 2006, 21:17

Najgorsze w tym wszystkim chyba jest to ze jestem osoba która przez całe życie czekała na to jedyną osoba,tak naprawde niemoge sie znieść mysli ze musze odpuścic ,zotawić ze to juz koniec.Zdrada to mocna rzecz pomietam jak oboje przyzekalismy sobie ze jesli jedno z nas zdradzi to koniec definitywny.Gdy zrobiła to pierwszy raz pomyslałem ze marnym człowiekiem bede jeśli niewybacze i wybaczyłem ale juz wtedy dało sie wyczuc ze niewidzjalna granica została przekroczona.Chyba i mnie i siebie znienawidziła za to i poszła za ciosem po raz drugi.Pozuciła mnie a ja nadal nie moge przestać tesknic i kochać,ale chyba mój kolega powiedzjał najtrafnie "jesli kochasz to pozwolisz jej odejść".
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 15 paź 2006, 21:36

wildcard pisze:mój kolega powiedzjał najtrafnie "jesli kochasz to pozwolisz jej odejść".

Lubisz sie z Endrjułem? :?
To jeszcze od "kumpla": wyleczy Cie czas! :)
wildcard pisze:oboje przyzekalismy sobie

Daj spokój... nawet w Kościele i przy świadkach się to zdarza i... co? :|
Cierpisz i tyle. Ona nie. Chcesz zostać cierpiętnikiem?
PO CO?
KOCHAJ...i rób co chcesz!

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 127 gości