Dla rzucających palenie..

Dział poświęcony wszelkim tematom i zagadnieniom związanym ze zdrowiem bądź też z szeroko rozumianą urodą.

Moderator: modTeam

Shibuya_
Początkujący
Początkujący
Posty: 2
Rejestracja: 19 maja 2007, 14:24
Skąd: Skierniewice
Płeć:

Postautor: Shibuya_ » 03 cze 2007, 15:45

Ja nie potrzebnie zaczynałam w ogóle palić... <evilbat>
Cały mój świat potrzebuje psychologa.
Awatar użytkownika
SaliMali
Weteran
Weteran
Posty: 958
Rejestracja: 22 maja 2006, 21:29
Skąd: z konia
Płeć:

Postautor: SaliMali » 03 cze 2007, 15:50

Wiek: 15
Shibuya_ pisze:Ja nie potrzebnie zaczynałam w ogóle palić...
i to z tego co widze dosc szybko :| ja na szczescie nie pale, pale tylko na imprezach czasem- popalam. Wiem, ze nei zaczne palic, bo widze co sie dzieje z ludzmi ktorzy w nalog wpadli- mama, Moj, przyjaciolka...
"To jest tak, że gdy mam co chcę,
Wtedy więcej chcę.
Jeszcze."
Awatar użytkownika
Pegaz
Weteran
Weteran
Posty: 2764
Rejestracja: 26 cze 2005, 16:58
Skąd: Kukuryku
Płeć:

Postautor: Pegaz » 03 cze 2007, 15:52

Madziu ja też tak mówiłem.. wszyscy tak myślą.. a tu nagle okazuje się o censored nie mogę przestać ;)
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 03 cze 2007, 16:00

Pegaz pisze:Nie będzie mną gówno rządzić"

No tak, taką odrazą można pałać tylko do obiektu, od którego stara się człowiek wyzwolić. Na podobnej zasadzie, jak w zdaniu "bo to zła kobieta była".

Pegaz, nie zaprzeczysz, że mnóstwo osób pali właśnie ze względu na styl i ideologie. Sama tak mam. Bo stylowe i nastrojowe jest patrzenie, jak dym snuje się w półmroku knajpy, bo zupełnie inaczej rozważa się po raz setny problemy egzystencjalne z fajką w ręku, niż bez niej. Nie zmienisz faktu, że aktualnie papierosy są częścią kultury, że skojarzenia i klisze są przemożne. Wszyscy znają nowożytny topos kowboja Marlboro i rozpoznają Bogarta i Ritę Hayworth z długą fifką, a krucjaty antynikotynowe tym bardziej dają pożywkę tej przekornej części ludzkiej natury. To, co opisał Lies, zalatuje tu przesadą i absurdem, ale tkwi w tym ziarno prawdy.

I wiesz co? Łatwiej jest rzucić palenie "dla stylu" niż palenie "dla przyjemności". Bo palenie dla stylu uskutecznia się nie przy każdej okazji, ale wtedy, gdy sytuacja tego wymaga (czyli w knajpie na przykład). Palenie dla przyjemności uskuteczniasz ileś razy dziennie, dochodząc na przykład do dwóch paczek. Uzależnienie fizyczne następuje wtedy dużo szybciej i dużo silniej. Poza tym ludzie styl zmieniają stosunkowo często - a przyjemność osiągana dzięki określonym bodźcom jest dość stała i zmianom ulega rzadziej.
Awatar użytkownika
Lies
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 186
Rejestracja: 27 paź 2005, 15:37
Skąd: E67
Płeć:

Postautor: Lies » 03 cze 2007, 16:00

Pegaz pisze:Po pierwsze nie żyję na bezludnej wyspie i nie muszę czynić takich wyborów więc czemu ma służyć takie dowodzenie?


Nie chodzi mi o dosłowne znaczenie tego pytanie, tylko o uświadomienie sobie tej sprawy, do której powinieneś dojść odpowiadając na to pytanko.

Mówisz że nie palący może wpaść pod samochód.. każdy może.. palacz również.. i wobec tych sytuacji jesteśmy bezsilni i łączenie ich z nałogiem nie ma najmniejszego sensu.. jest tylko kiepską próbą pokazania że jak na złość palacz może pożyć dłużej niż nie palący..

Masz rację, napisałem to trochę pochopnie, ale zmierzałem po prostu dop tego, że nie zawsze palący musi żyć krócej :)

Pegaz pisze:Napisałeś też że moje zasady są dla ciebie żałosne. Jak możesz tak twierdzić nie znając ich nawet?

Nic takiego nie napisałem - w przeciwieństwie do ciebie. Co teraz? :)

jamaicanflower pisze:<hahaha> Swoje poczucie wolności ograniczasz od zapalenia fajki.

Zdanie jest niepoprawne to po 1.
2 - Sama nie wiesz co cytujesz? Nie pisałem o paleniu fajek, tylko o tym "amerykańskim stylu życia" - o którym zresztą zaczął pisać Pegaz.Palenie papierosów to bardzo mały odsetek tego o czym próbowałem tutaj napisać.
3-Odpowiadając (mam nadizeję, że prawidłowo wychwyciłem pytanie, które chciałas zadać): Nie, moja wolność nie jest uzależniona od tego czy zapalę, czy nie, gdyż tak jak już napisałem - jest to tylko kropla w morzu.

jamaicanflower pisze:A Ty nie czujesz klimatu, nie smakują Ci czy rozpaczliwie zazdrościsz narkomanom?

Mam nadzieję, że jednak kolejne moje posty będziesz czytała ze zrozumieniem, bo do tej pory dzieje się inaczej. Przeczytaj jeszcze raz:
LIES pisze:Ludzie tacy jak ja- palą bo lubią i chcą, a tacy jak ty (Pegaz)- rzucają palenie, bo nie czują klimatu, nie smakuje im i wiedzą, że są, bądź byli uzależnieni.

Osoba paląca i palacz to nie to samo, tak samo jak alkoholik i osoba, która wypije 2 piwa w tygodniu, albo zapali marihuanę kilkanaście razy w roku. Myślę, że nawet z cięższymi narkotykami da się życ i spokojnie je odstawiać - trzeba mieć trochę w głowie i silną wolę, a także osoby, które wiedzią, że czasami bierzesz - to fakt. Sam bym sprawdził, ale moja silna wola szwankuje.

jamaicanflower pisze:Zajebiste życie warunkuje palenie?

Oczywiście że nie! Dla mnie jest jednym (powtarzam po raz kolejny) małym warunkiem. Ale to dla mnie! Dla ciebie - to inny zbiór czynności i zachować warunkuje ciekawe życie:]

Nie bierz tego totalnie do siebie, bo byćmoże masz zły dzień, ale twój post był zupełnie bezzasadny i drążący nie tam gdzie powinien. Wychwycaj sprawy ważne, a nie mało istotne i nie rób z nich wielkoformatowych (przeczytaj post Pegaza - poukładane poglądy i takież posty - dąż do tego :> ) owieczko ;]
Obrazek
"To Rockersi. Odziana w skórzane kurtki młodzież na grzmiących, brytyjskich, rzędowych "dwójkach".
Awatar użytkownika
Pegaz
Weteran
Weteran
Posty: 2764
Rejestracja: 26 cze 2005, 16:58
Skąd: Kukuryku
Płeć:

Postautor: Pegaz » 03 cze 2007, 16:09

pani_minister pisze:I wiesz co? Łatwiej jest rzucić palenie "dla stylu" niż palenie "dla przyjemności".

Zgadzam się.. sam to przerobiłem ;)
Generalnie rzecz w tym że to temat promujący rzucenie palenia.. równie skutecznie mógłbym bronić palenia :) Ale to byłoby wbrew temu co myśle ;)
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
Awatar użytkownika
SaliMali
Weteran
Weteran
Posty: 958
Rejestracja: 22 maja 2006, 21:29
Skąd: z konia
Płeć:

Postautor: SaliMali » 03 cze 2007, 16:10

Pegaz pisze:wszyscy tak myślą.. a tu nagle okazuje się o nie mogę przestać
mam nadzieje, ze ze mna bedzie inaczej, ze naprawde nie zaczne palic. W sumie popalam do piwka juz od dobrych kilku lat i na razie jest ok, tym bardziej, ze naprawde nie zdarza mi sie to czesto..



a co do rzucajacych palenie to moja mamusia sie stara i jak na razie dobrze jej idzie a Moj dzisiaj spalil rano ostatniego papierosa i postanowil, ze wiecej nie kupi. Mam nadzieje, ze mu sie uda. I tak dobrze, ze od rana nie zapalil, on palil okolo 1 dziennie :D ale ja nei wiem jak mam mu pomoc. :(
"To jest tak, że gdy mam co chcę,

Wtedy więcej chcę.

Jeszcze."
Awatar użytkownika
Pegaz
Weteran
Weteran
Posty: 2764
Rejestracja: 26 cze 2005, 16:58
Skąd: Kukuryku
Płeć:

Postautor: Pegaz » 03 cze 2007, 16:12

madziu powiem tak.. spróbuj nie palić przez powiedzmy rok.. wtedy będziesz mogła sama dla siebie i dla własnej satysfakcji stwierdzić że nie jesteś uzależniona.. być może stwierdzisz przy okazji że palenie nie miało sensu ;)
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
Awatar użytkownika
SaliMali
Weteran
Weteran
Posty: 958
Rejestracja: 22 maja 2006, 21:29
Skąd: z konia
Płeć:

Postautor: SaliMali » 03 cze 2007, 16:17

Pegaz pisze:spróbuj nie palić przez powiedzmy rok..
nie palilam nawet dluzej, keidy na wszyustkich imprezach znajomi palili i czestowali :D
"To jest tak, że gdy mam co chcę,

Wtedy więcej chcę.

Jeszcze."
Awatar użytkownika
Pegaz
Weteran
Weteran
Posty: 2764
Rejestracja: 26 cze 2005, 16:58
Skąd: Kukuryku
Płeć:

Postautor: Pegaz » 03 cze 2007, 16:19

Hmm to nie wiem jak cię zakwalifikować ;) Czy do palaczy czy nie.. :)

[ Dodano: 2007-06-03, 16:22 ]
W sumie mogę powiedzieć że gdyby nie bardzo ważna dla mnie osoba pewnie nadal bym palił.. ale moje oczy zostały otwarte a ja dodatkowo podparłem je zapałkami <diabel>
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
Awatar użytkownika
jamaicanflower
Maniak
Maniak
Posty: 567
Rejestracja: 13 paź 2004, 15:43
Skąd: Jamajka :D
Płeć:

Postautor: jamaicanflower » 03 cze 2007, 16:38

Lies pisze:jamaicanflower napisał/a:

<hahaha> Swoje poczucie wolności ograniczasz od zapalenia fajki.

Zdanie jest niepoprawne to po 1.
2 - Sama nie wiesz co cytujesz? Nie pisałem o paleniu fajek, tylko o tym "amerykańskim stylu życia" - o którym zresztą zaczął pisać Pegaz.Palenie papierosów to bardzo mały odsetek tego o czym próbowałem tutaj napisać.
3-Odpowiadając (mam nadizeję, że prawidłowo wychwyciłem pytanie, które chciałas zadać): Nie, moja wolność nie jest uzależniona od tego czy zapalę, czy nie, gdyż tak jak już napisałem - jest to tylko kropla w morzu.

Ograniczasz więc swój styl od dżinsów, od marlborska wypalonego o zachodzie nad rzeczką i innych amerykańskich naleciałości. Skoro Ty wypytujesz o bezludne wyspy, to ja zadam Ci równie ambitne pytanie: gdyby od jutra zarządzono zakaz palenia i ubierania dżinsów przeistoczyłbyś się raptem w łowieczkę pozbawioną stylu? <glaszcze>
A dlaczego na poprzedniej strony palenie urasta do rangi czynności nadającej życiu smak i podkreślającej jego niepowtarzalność, a na tej znaczenie papierosa już staje się takie znikome i przez Ciebie skrócone do przysłowiowej kropli w morzu?
Lies pisze:Osoba paląca i palacz to nie to samo, tak samo jak alkoholik i osoba, która wypije 2 piwa w tygodniu, albo zapali marihuanę kilkanaście razy w roku.

Rozumiem Twój podział, ale go nie uznaję. Dla mnie i palacz i palący są właśnie łowieczkami, nieumiejętnie korzystającymi z życia, utożsamiając przyjemność z paleniem papierosa/ zioła czy innego szitu. Lwami są ludzie, którzy potrafią powstrzymać się przed sięganiem po te używki.
Nie bierz tego totalnie do siebie, bo byćmoże masz zły dzień, ale twój post był zupełnie bezzasadny i drążący nie tam gdzie powinien. Wychwycaj sprawy ważne, a nie mało istotne i nie rób z nich wielkoformatowych (przeczytaj post Pegaza - poukładane poglądy i takież posty - dąż do tego :> ) owieczko ;]

Napisał koleś piszący o marlborasie w łapie, dżinsowych gatkach na tyłku i niestrudzonej zippo, dzięki którym czuje się zajebisty <hahaha>
Napisz mi zatem kto jest kim - człowiek uwsteczniony czyli owieczka, a kim jest lew, nie używając, oczywiście, w swym tłumaczeniu słowa papieros/palenie, jako że kategorii zajebisty człowiek nie kształtuje palenie.
I czemu śmiesz twierdzić, że "masz lepiej" tylko dlatego, że palisz? Robisz z palenia czynność wartościującą czyjeś życie, by zaraz potem oburzyć się, że zwracam uwagę na rzeczy mało ważne, przerabiając je na wielkoformatowe. <chory>
Twoje życie jest trendy, jazzy, funky i cool na 102%. Ja wolę swoje.
// Life is...
zatraconyŚwiatNagichSłów,PudłoStarychMyśli,
WysypiskoLudzkichSił
iZałzawionyKrzakPytań
międzyMarzeniami,ASnem
chcęWiedziećPierwszaJakiJestŚwiatBezNocy
jakiŚwiatBezNocy
więcWyjęSzeptemDoWieczornegoMilczenia
...but a dream //
Awatar użytkownika
Lies
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 186
Rejestracja: 27 paź 2005, 15:37
Skąd: E67
Płeć:

Postautor: Lies » 03 cze 2007, 18:49

jamaicanflower pisze:Ograniczasz więc swój styl od dżinsów, od marlborska wypalonego o zachodzie nad rzeczką i innych amerykańskich naleciałości.

Znowu ten sam błąd.
Można ograniczać styl DO czegoś. Ale tutaj zapewne chodzi ci o Uzależnianie swojego stylu od czegoś.
Staraj się pisać poprawnie. To tak poza tematem.
jamaicanflower pisze:gdyby od jutra zarządzono zakaz palenia i ubierania dżinsów przeistoczyłbyś się raptem w łowieczkę pozbawioną stylu?

Nie pozbawioną, ale na pewno byłbym osobą w pewnym stopniu ograniczoną w tym co chciałbym obić. Wciąż jednak zostałaby muzyka, motocykle i inni ludzie, którzy są do mnie podobni (i odwrotnie).

jamaicanflower pisze:A dlaczego na poprzedniej strony palenie urasta do rangi czynności nadającej życiu smak i podkreślającej jego niepowtarzalność, a na tej znaczenie papierosa już staje się takie znikome i przez Ciebie skrócone do przysłowiowej kropli w morzu?

Z prostego powodu. O wiele łatwiej jest zobaczyć pewne różnice między różnymi wartościami (w tym przypadku różnice w naszym zdaniu dot. palenia) na podstawie zestawienia ich w skrajnościach (czarne-białe). Niestety jest to także najtrudniejsza droga. W pierwszym poście chciałem pokazać skrawek skrawka mojego życia. Mogłaś zrozumieć go tak, że ja cały dzień o tym myślę. Nie! Ja normalnie żyję. Ucze się, mam czas na życie prywatne, na wyjścia e znajomymi, na flirtowanie, pracę włożoną w moją maszynę, konie, filmy, muzyka i wiele innych... Papierosy to fragment mnie, gdy mam chwilę wyłącznie dla siebie w scenerii pasującej do moich wyobrażeń o najpiękniejszych chwilach w życiu. I tak jak napisałem wczesniej - to co opisałem dzieje się gdzieś podświadomie... Przecież nie patrzę na tą paczkę jak na zjawienie przez 2 minuty. Po prostu jadę, myślę o czymś, bądź po prostu jadę i podziwiam krajobraz, by stanąć, zapalić. A na to zapalenie składaja się tamte czynniki ;) I tyle. Bez fajki nie byłoby to to samo. (Choc zdarzało się).

jamaicanflower pisze:Rozumiem Twój podział, ale go nie uznaję. Dla mnie i palacz i palący są właśnie łowieczkami, nieumiejętnie korzystającymi z życia, utożsamiając przyjemność z paleniem papierosa/ zioła czy innego szitu. Lwami są ludzie, którzy potrafią powstrzymać się przed sięganiem po te używki.

Nie mogę tego krytykowac, gdyż to twoje zdanie i masz swoje argumenty.
Pragnę zwrócić jednak uwagę na to, że rozdzieliłem ludzi na lwy i owce (a raczej J. Page) pod innym kątem. Nie mocy charakteru i silnej woli, a tych, którzy biorą z życia wszystko co może im oferować, i tych, którzy tego nie robią.

Napisał koleś piszący o marlborasie w łapie, dżinsowych gatkach na tyłku i niestrudzonej zippo, dzięki którym czuje się zajebisty

Wkradł się do Twojej głowy mały błąd. Dzięki temu nie czuję się zajebisty, tylko (m.in.!) czuję się zajebiście.
Jest różnica? Czy tego też nie widzisz?

jamaicanflower pisze:Napisz mi zatem kto jest kim - człowiek uwsteczniony czyli owieczka, a kim jest lew, nie używając, oczywiście, w swym tłumaczeniu słowa papieros/palenie, jako że kategorii zajebisty człowiek nie kształtuje palenie.

Już to zrobiłem, ale albo nie przeczytałaś mojego poprzedniego postu, albo nie potrafisz czytać ze zrozumieniem (wierzę jednak, że czytałaś mój poprzedni post - inaczej osoba inteligentna nie ośmieliłaby się wciąć do dyskusji) :)
Wytłumaczę zatem jeszce raz.
Pewien człowiek, z którego słowami się w pełni zgadzam, powiedział kiedyś: "Lepiej żyć jeden dzień jak lew, niż sto lat jak owca". jest to oczywiście przenośnia. "Lwem" jest osoba, która czerpie z życia wszystko co DLA TEJ OSOBY jest najlepsze (dla każdego to będzie coś innego), owcą zaś jest osoba, która żyje tylko po to żeby zyć. Lepiej żyć jeden dzień jak lew- bo tak naprawdę przeżyjesz wtedy wiecej niż sto lat życa owcy - której każdy dzień jest do złudzenia podobny do poprzedniego i każdy następny też taki będzie. "Owca" to człowiek, który do społeczeństwa nic nie wnosi, ale też i nic nie wynosi.
I tu przenoszę siędo swojej zagadki, która dobrze to obrazuje (choć może trochę prostacko;) ) Jeżeli na wyspę weźmiesz wiele litrów wody to będziesz codziennie ją piła, aby utrzymać się przy życiu, wytzrymasz jakismiesiąc, ale powiedzmy, że znajdziesz pożywienie, więc będziesz mogła życ np przez 10 lat. Ale co zrobisz przez te 10 lat? Na, powiedzmy hektarowej wyspie... Nic. będziesz zachowywała się jak "owca", którą opisywałem. Wybierając wódkę, czy też cokolwiek innego, co do tej pory przynosiło ci radość - przeżyjesz pewnie ze 2 dni... Ale co z tego, skoro nie było potrzeby więcej. Przez ostatnie 2 dni mogłaś się fajnie upić, pomysleć przez to na świat inaczej, jeżeli kochasz motocykle i bierzesz na wyspę ten motocykl - jeździesz nim jeden dzień, kończy się wacha, patrzysz na niego do końca życia i zdychasz pod jego tłumikiem , jeżeli kochasz muzyke - bierzesz walkmana i słuchasz aż wyczerpiesz baterie, później go wyrzucasz i umierasz mając w myślach swoją ulubioną melodię.
I powiedz teraz: kto miał ciekawsze życie? Osoba, który żyła jak chciała, czy osoba, która żyła, aby przeżyć? Którego życia byś żałowała, a które byłoby ci obojętne?
Ehh, bo się rozpisałem..
Mam nadzieję, że wytłumaczyłem dostatecznie jasno.
Nie musisz przyjmować tego jako swoją dewizę życiową, pragnę jedynie abyś mnei zrozumiała i nie wyśmiewała i szydziła. To jest moje zdanie. Uszanuj je. Mam nadzieję, że będzie ci łatwiej po przeczytaniu tego posta.

Dobrze, że wolisz sowje życie, bo to oznacza, że nie jest bezwartościowe.
Pozdrawiam.
Obrazek

"To Rockersi. Odziana w skórzane kurtki młodzież na grzmiących, brytyjskich, rzędowych "dwójkach".
Awatar użytkownika
extraho
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 103
Rejestracja: 03 maja 2007, 11:28
Skąd: :dąkS
Płeć:

Postautor: extraho » 03 cze 2007, 19:14

Lies pisze:Staraj się pisać poprawnie.

szpila wbita naszej językowej zgłębiaczce! /z ogromną sympatią do jamajki :-)/
Lies pisze:Pewien człowiek, z którego słowami się w pełni zgadzam, powiedział kiedyś: "Lepiej żyć jeden dzień jak lew, niż sto lat jak owca". jest to oczywiście przenośnia. "Lwem" jest osoba, która czerpie z życia wszystko co DLA TEJ OSOBY jest najlepsze (dla każdego to będzie coś innego), owcą zaś jest osoba, która żyje tylko po to żeby zyć. Lepiej żyć jeden dzień jak lew- bo tak naprawdę przeżyjesz wtedy wiecej niż sto lat życa owcy - której każdy dzień jest do złudzenia podobny do poprzedniego i każdy następny też taki będzie. "Owca" to człowiek, który do społeczeństwa nic nie wnosi, ale też i nic nie wynosi.
I tu przenoszę siędo swojej zagadki, która dobrze to obrazuje (choć może trochę prostacko;) ) Jeżeli na wyspę weźmiesz wiele litrów wody to będziesz codziennie ją piła, aby utrzymać się przy życiu, wytzrymasz jakismiesiąc, ale powiedzmy, że znajdziesz pożywienie, więc będziesz mogła życ np przez 10 lat. Ale co zrobisz przez te 10 lat? Na, powiedzmy hektarowej wyspie... Nic. będziesz zachowywała się jak "owca", którą opisywałem. Wybierając wódkę, czy też cokolwiek innego, co do tej pory przynosiło ci radość - przeżyjesz pewnie ze 2 dni... Ale co z tego, skoro nie było potrzeby więcej. Przez ostatnie 2 dni mogłaś się fajnie upić, pomysleć przez to na świat inaczej, jeżeli kochasz motocykle i bierzesz na wyspę ten motocykl - jeździesz nim jeden dzień, kończy się wacha, patrzysz na niego do końca życia i zdychasz pod jego tłumikiem , jeżeli kochasz muzyke - bierzesz walkmana i słuchasz aż wyczerpiesz baterie, później go wyrzucasz i umierasz mając w myślach swoją ulubioną melodię.
I powiedz teraz: kto miał ciekawsze życie? Osoba, który żyła jak chciała, czy osoba, która żyła, aby przeżyć? Którego życia byś żałowała, a które byłoby ci obojętne?
Ehh, bo się rozpisałem..
Mam nadzieję, że wytłumaczyłem dostatecznie jasno.

Piękna historia :]
Są jednak chwile, gdy ideały przegrywają z np. chęcią przeżycia. Nie żyjemy w filmie, mimo wszystko.

Wracając do fajek - będę się kłócić, Pegazie, nie dorabiam sobie ideologii. To - jak dobrze ujęła pani m. - gadżet. Czasem zakładasz pasek, czapkę, okulary by poczuć się fajnie, by stworzyć wokół siebie miły klimat. Czasem zapalisz fajkę idąc mglistą uliczką przy rynku, śmiejąc się ze znajomymi bądź dyskutując zawzięcie w jakimś pubie [czuję się jak Ted z jego "zabawami z konwencją" :D/.
Awatar użytkownika
jamaicanflower
Maniak
Maniak
Posty: 567
Rejestracja: 13 paź 2004, 15:43
Skąd: Jamajka :D
Płeć:

Postautor: jamaicanflower » 03 cze 2007, 20:33

Lies pisze:jamaicanflower napisał/a:
Ograniczasz więc swój styl od dżinsów, od marlborska wypalonego o zachodzie nad rzeczką i innych amerykańskich naleciałości.

Znowu ten sam błąd.
Można ograniczać styl DO czegoś. Ale tutaj zapewne chodzi ci o Uzależnianie swojego stylu od czegoś.
Staraj się pisać poprawnie. To tak poza tematem.

Jeśli wiesz, co to sesja, to mnie zrozumiesz. ;)
Lies pisze:Wkradł się do Twojej głowy mały błąd. Dzięki temu nie czuję się zajebisty, tylko (m.in.!) czuję się zajebiście.

Ale przecież sam siebie z tego powodu obwołujesz lwem, lew nie jest zajebisty :?
Lies pisze:to co opisałem dzieje się gdzieś podświadomie...

To, co opisujesz, często pokazują w TV ;) Ten obraz tak głęboko zakotwiczył się w Twej podświadomości, tak mocno wrósł w Twoją tożsamość, że już nie wyobrażasz sobie bez tego życia, bierzesz go za swoją naturę, a jednocześnie za wzorzec zajebistości? <glaszcze>
Lies pisze:I powiedz teraz: kto miał ciekawsze życie? Osoba, który żyła jak chciała, czy osoba, która żyła, aby przeżyć? Którego życia byś żałowała, a które byłoby ci obojętne?

No ślicznie to opisałeś, aczkolwiek dość stronniczo ;) Ja jednak będę upartą owieczką, twierdzącą, że walka o przeżycie i nadzieja są zdecydowanie ciekawsze niż patetyczne przykłady o śmierci w oparach wydobywających się z rury wydechowej motocykla, tak jak i życie osoby, siłującej się z własnymi zachciankami będzie ciekawsze od egzystencji osoby, która ulega im bezkrytycznie. Zestawianie skrajności, czyli w tym wypadku hedonizmu i ascetycznie wyjałowionego życia, wcale nie prowadzi mnie do jednoznacznego wniosku o przewadze gloryfikowanej przez Ciebie skrajności numer 1, wręcz przeciwnie - jest pułapką, bo mam inną hierarchię wartości.
Lies pisze:Dobrze, że wolisz sowje życie, bo to oznacza, że nie jest bezwartościowe.

Lubię moje życie, a wartości nie utożsamiam z przyjemnością.
PS. Dla wyjaśnienia - zapaliłam 2 razy w życiu - z kumpelą i przy mamie, nie zasmakowały mi. Alkoholu też nie lubię, trawki już nie palę i nie biorę garściami z życia.

[ Dodano: 2007-06-03, 20:54 ]
extraho pisze:Lies napisał/a:
Staraj się pisać poprawnie.

szpila wbita naszej językowej zgłębiaczce! /z ogromną sympatią do jamajki :-)/

No, auć auć ;) <browar> Wiem, że popełniam wiele błędów, nie tylko językowych, ale obiecuję, że dołożę wszelkich starań, by mniej się ich pojawiało. :)
A ja nadal boleję nad tym, że wybierając bezfajkowe życie muszę wdychać dym papierosów mych rodziców. :/
// Life is...

zatraconyŚwiatNagichSłów,PudłoStarychMyśli,

WysypiskoLudzkichSił

iZałzawionyKrzakPytań

międzyMarzeniami,ASnem

chcęWiedziećPierwszaJakiJestŚwiatBezNocy

jakiŚwiatBezNocy

więcWyjęSzeptemDoWieczornegoMilczenia

...but a dream //
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 03 cze 2007, 21:35

pani_minister pisze:Nie zmienisz faktu, że aktualnie papierosy są częścią kultury, że skojarzenia i klisze są przemożne. Wszyscy znają nowożytny topos kowboja Marlboro i rozpoznają Bogarta i Ritę Hayworth z długą fifką, a krucjaty antynikotynowe tym bardziej dają pożywkę tej przekornej części ludzkiej natury. To, co opisał Lies, zalatuje tu przesadą i absurdem, ale tkwi w tym ziarno prawdy.


właśnie,właśnie :D Nie sposób się pod tym nie podpisać :)
Ja tam Liesa w stu procentach rozumiem <diabel>
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow

Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!

http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
Lies
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 186
Rejestracja: 27 paź 2005, 15:37
Skąd: E67
Płeć:

Postautor: Lies » 03 cze 2007, 21:53

jamaicanflower, to nie był stronniczy opis. A co do TV to jeszcze takich scen nie widziałem :> Prędzej kwintesencja. Zlepek tego typu zachowań - to OK.
A co do błędów to i mnie się zdarzają (co oczywiste). To nie był atak, a raczej "dodatek" do odpowiedzi.
TedBundy, nie znam cię i nie wiem czy piszesz poważnie. :?

Pozdrawiam.
To kto tam rzuca te fajki?
Obrazek

"To Rockersi. Odziana w skórzane kurtki młodzież na grzmiących, brytyjskich, rzędowych "dwójkach".
Awatar użytkownika
Pegaz
Weteran
Weteran
Posty: 2764
Rejestracja: 26 cze 2005, 16:58
Skąd: Kukuryku
Płeć:

Postautor: Pegaz » 04 cze 2007, 11:37

TedBundy pisze:właśnie,właśnie :D Nie sposób się pod tym nie podpisać :)
Ja tam Liesa w stu procentach rozumiem <diabel>

Na bezrybiu i rak ryba czy jakoś tak.

[ Dodano: 2007-06-05, 13:10 ]
http://wiadomosci.onet.pl/1548038,11,item.html

W pełni popieram.. dzięki tej ustawie i mnie będzie łatwiej nie myśleć o paleniu.. pierwsza ustawa PiS która naprawdę mi się podoba.. <diabel>
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
Evo
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 11
Rejestracja: 27 lut 2007, 20:38
Skąd: Katowice
Płeć:

Postautor: Evo » 07 cze 2007, 20:02

To jest przesladowanie ale w 100% sluszne, palacze od lat psuli zdrowie innym ludziom, czas to zakonczyc !
Nie ma argumentow za paleniem, nawet juz przytoczone "przejscie obok palacza" w wielu przypadkach moze wywolac raka, jak zareaguje nasz organizm na dym tytoniowy nie wiadomo.
Dlatego w 100% popieram ta ustawe, kazdy palacy ktory sie postara moze to rzucic.
I ta poslanka ktora tak zazarcie broni "swojej wlasnosci" powinna sie opamietac i przestac wygrazac sie, poniewaz nie tylko ona decyduje czy ta ustawa przejdzie przez sejm, niech sobie uswiadomi ze paleniem truje siebie i wszystki osoby wokol niej, a to ze "nie bedzie ganiala w restauracji do zamknietego pomieszczenia" to szczyt egoizmu.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
runeko
Weteran
Weteran
Posty: 1457
Rejestracja: 29 gru 2005, 21:31
Skąd: Chicago
Płeć:

Postautor: runeko » 08 cze 2007, 15:07

Evo pisze:nawet juz przytoczone "przejscie obok palacza" w wielu przypadkach moze wywolac raka

To juz podchodzi pod paranoje. Najlepiej w ogole nie wychodzic bo w powietrzu tyle syfu, ze rak murowany.

Jak ktos nie pali, to ja mu pod nosem nie dmucham. Przy niepalacych wychodze na fajka na balkon. Ale zeby zabraniac wszedzie palic to juz traca przesada. Tak samo trzeba by bylo zabronic jezdzenia samochodami na benzyne i gaz bo to truje wszystkich naokolo.
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Awatar użytkownika
Lies
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 186
Rejestracja: 27 paź 2005, 15:37
Skąd: E67
Płeć:

Postautor: Lies » 10 cze 2007, 20:11

Zgadzam sięz pewnymi poprawkami.
Zakaz palenia w aucie? - Paranoja
Powinno się pozwalać palić wyłącznie w miejscach wyznaczonych. To dobry kompromis.
Do tego np 15 metrów od przystanku itp.
Aha.
I ta kawiarnie... puby.
To już nie będzie to samo ;-)
Teraz zostanie TYLKO kawa i gazeta, heh ;-)

Aha.
Nie palę trzeci dzień.
Nie mam kasy ;)
Obrazek

"To Rockersi. Odziana w skórzane kurtki młodzież na grzmiących, brytyjskich, rzędowych "dwójkach".
neo7
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 334
Rejestracja: 08 cze 2007, 22:18
Skąd: ze 100-licy
Płeć:

Postautor: neo7 » 10 cze 2007, 21:20

Evo pisze:To jest przesladowanie ale w 100% sluszne, palacze od lat psuli zdrowie innym ludziom, czas to zakonczyc !
Nie ma argumentow za paleniem, nawet juz przytoczone "przejscie obok palacza" w wielu przypadkach moze wywolac raka, jak zareaguje nasz organizm na dym tytoniowy nie wiadomo.
Dlatego w 100% popieram ta ustawe, kazdy palacy ktory sie postara moze to rzucic.
I ta poslanka ktora tak zazarcie broni "swojej wlasnosci" powinna sie opamietac i przestac wygrazac sie, poniewaz nie tylko ona decyduje czy ta ustawa przejdzie przez sejm, niech sobie uswiadomi ze paleniem truje siebie i wszystki osoby wokol niej, a to ze "nie bedzie ganiala w restauracji do zamknietego pomieszczenia" to szczyt egoizmu.

Pozdrawiam


Papierosy są jedynym legalnie dostępnym narkotykiem i cholernie uzależniającym. Większość ludzi nie wie że trudniej się wyzwolić z nikotynizmu niż z kokainizmu - sa na to badania.
Ludzie którzy palą maja najczęściej jakiś problem emocjonalny, który to palenie ma zrekompensować. Papierosek i w siedem sekund czuja sie cool. Ale potem trzeba więcej i więcej narkotyku. Rączki się trzęsą, zdenerwowanie narasta, chce sie zapalić dymka. Narkoman potrzebuje kolejnej dawki środka bo psychika pada,
W gruncie rzeczy szkoda mi tych słabych ludzi.
sometimes saying nothing says all
Awatar użytkownika
Lies
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 186
Rejestracja: 27 paź 2005, 15:37
Skąd: E67
Płeć:

Postautor: Lies » 11 cze 2007, 01:57

Nikt nie ma niestety jedynego, słusznego sposobu na życie dla wszystkich (bo dla siebie może i znalazł).
Ja raczej kieruje się zasadą, że wzystko jest dla ludzi (jest to zdanie tak rozpowszechnione przez niejednego matoła walczącego o legalizacje Marychy, że aż mi głupio je pisać, ale nie mam wyjścia;-)
Narkotyki - a co w tym złego?
Staraj sie nie szkodzić, a jeżeli już to robisz, bo chcesz, musisz, lubisz, czy przez cokolwiek innego - nie szkodz innym, tylko sobie...
Co mi przeszkadza osoba, która lubi sobie chytnąć browna, czy koks, nie chce pomocy i jej takie życie odpowiada?
Tak samo z fajkami.
Generalnie to olewam, chyba, że sprawa dotyczy właśnei legalizacji, ograniczenia itp...

neo7 pisze:Większość ludzi nie wie że trudniej się wyzwolić z nikotynizmu niż z kokainizmu - sa na to badania.

Moze wie, może nie... Co to ma do rzeczy? :-)
Ja wiem tyle, że koks i feta nie uzależnia fizycznie, w odróżnieniu do papierosów. No ale w dalszym ciągu co z tego? Dlaczego w takim razie kokaina jest zdelegalizowana, a papierosy nie?
Hehe...
Więc nie stawiaj na równi fajek i harddragów. (Które dla odpowiedniej osoby niewątpliwie będą ciekawym przeżyciem, a dla idioty - jednym z ostatnich gwoździ do trumny, może urny).

Wracajac do topiku:
Czym sie kierują osoby, które chcą zakazać palenia fajek w autach? Propagowanie nikotynizmu wśród dzieci i młodzieży? Jak w przypadku alkoholu? To dla nie taki mały paradoks - Piwa wypić na ulicy nie można, ale dymić komuś po ryju - jak najbardziej.
Opowiadam się jednak za częściowym zniesieniem zakazu spożywania alkoholu w miejscach publicznych, (nie będę się rozpisywał o co dokładnie mi chodzi) oraz za wprowadzeniem sensownych poprawek do zakazu palenia w miejscach publicznych (wyłączając samochód), oraz obowiązkowe pomieszczenia w miejscach publicznych dla osób palących (kawiarnie, puby, banki itp).
Jeżeli pomysł ten zostanie poprawiony i przemyślany - myślę, że może wyjść całkiem sensowna ustawa, która może zminimalizować możliwość trucia osób, które sobie tego nie życzą.

Z zainteresowaniem będę śledził rozwój tego projektu ustawy.
Obrazek

"To Rockersi. Odziana w skórzane kurtki młodzież na grzmiących, brytyjskich, rzędowych "dwójkach".
Awatar użytkownika
Pegaz
Weteran
Weteran
Posty: 2764
Rejestracja: 26 cze 2005, 16:58
Skąd: Kukuryku
Płeć:

Postautor: Pegaz » 11 cze 2007, 07:13

Lies pisze:(jest to zdanie tak rozpowszechnione przez niejednego matoła walczącego o legalizacje Marychy, że aż mi głupio je pisać, ale nie mam wyjścia;-)
Narkotyki - a co w tym złego?
Staraj sie nie szkodzić, a jeżeli już to robisz, bo chcesz, musisz, lubisz, czy przez cokolwiek innego - nie szkodz innym, tylko sobie...
Co mi przeszkadza osoba, która lubi sobie chytnąć browna, czy koks, nie chce pomocy i jej takie życie odpowiada?
Tak samo z fajkami.
Generalnie to olewam, chyba, że sprawa dotyczy właśnei legalizacji, ograniczenia itp...

Był tu już temat dotyczący dziadostwa narkotykowego. I pytasz co w tym złego a ja ci odpowiadam - wszystko.
Zakaz palenia popieram jak najbardziej..
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
Awatar użytkownika
Lies
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 186
Rejestracja: 27 paź 2005, 15:37
Skąd: E67
Płeć:

Postautor: Lies » 11 cze 2007, 14:05

Ty odpowiesz :wszystko, ktoś inny odpowie: nic. I komu wierzyć? Prawda pewnie jest gdzieś pośrodku.
A ja wiem tyle, że opowieści zawsze pozostaną opowieściami. Chcesz z tym walczyć? Spróbuj. I powalcz. Wtedy powiedz, że to gówno i że inni są słabi. Bo raz wzięty narkotyk nie oznacza uzależnienia. Nie weźmiesz? Dlaczego? Jeden strzał ci bani na całe żyie nie poczochra. A jeżeli tak będzie to nie więcej niż to co wdychasz na co dzień. Pomyśl dlaczego większość pracowników monaru to byli narkomani?
Myślisz, że gdybyś np ty brał here to słuchałbyś kogoś kto nigdy tego nie brał i pier... jak ludzie z trwam że to szatan i zło? Czy normalnego faceta, który wie co to jest i jak działa? A do tego jak się od tego uwolnić... Takie gadanie to próżne gadanie. Próba wykrzyczenia się :] Ja to widzę w ten sposób. Myślę, że marsze protestacyjne składałyby się tylko z osób charakterem podobnych do Ciebie.

A co do fajek:
Należy pamiętać, że żyjemy w społeczeństwie! Wolność jednych nie może ograniczać wolności drugich!
Tak samo jak palacze nie mogą zatruwać (dosłownie i w przenośni) życia niepalącym, tak samo ty nie możesz palaczom tego zabronic w miejscach do tego wyznaczonych.
Należy znaleźć kompromis.
Wszyscy równi. Tak sądzę.
Obrazek

"To Rockersi. Odziana w skórzane kurtki młodzież na grzmiących, brytyjskich, rzędowych "dwójkach".
Awatar użytkownika
Pegaz
Weteran
Weteran
Posty: 2764
Rejestracja: 26 cze 2005, 16:58
Skąd: Kukuryku
Płeć:

Postautor: Pegaz » 12 cze 2007, 11:23

Do narkotyków prawda nie lezy po środku.. prawda nigdy nie leży po środku.. o tym że prawda leży po środku mówią słabi.
Nie wezmę żadnego strzała bo nie jestem matołem który nie ma nic lepszego do roboty niż sobie psuć zdrowie i psyche.
Lies pisze:Należy pamiętać, że żyjemy w społeczeństwie! Wolność jednych nie może ograniczać wolności drugich!
Tak samo jak palacze nie mogą zatruwać (dosłownie i w przenośni) życia niepalącym, tak samo ty nie możesz palaczom tego zabronic w miejscach do tego wyznaczonych.
Należy znaleźć kompromis.
Wszyscy równi. Tak sądzę.

Wolność wyklucza równość <lol>
Chcesz sobie palić? Pal... byle nie publicznie bo zatruwasz innym życie..
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
Awatar użytkownika
Lies
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 186
Rejestracja: 27 paź 2005, 15:37
Skąd: E67
Płeć:

Postautor: Lies » 12 cze 2007, 13:16

Mowa o miejscach do tego wyznaczonych.
Jeżeli dość duży % społeczeństwa pali papierosy to w każdym miejscu publicznym (kawiarnie, urzędy itd) powinny znajdować się punkty, gdzie takie osoby mogą zapalić. Zamknięte, wietrzone. Czy to tez jest złe?
Obrazek

"To Rockersi. Odziana w skórzane kurtki młodzież na grzmiących, brytyjskich, rzędowych "dwójkach".
Awatar użytkownika
Pegaz
Weteran
Weteran
Posty: 2764
Rejestracja: 26 cze 2005, 16:58
Skąd: Kukuryku
Płeć:

Postautor: Pegaz » 12 cze 2007, 22:49

Ja nie odbieram palaczom tych punktów.. Ale ja nie chce płacić z moich podatków na leczenie palaczy którzy najpierw czerpią przyjemność z palenia a później kurują się za pieniądze niepalących.
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
Awatar użytkownika
Lies
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 186
Rejestracja: 27 paź 2005, 15:37
Skąd: E67
Płeć:

Postautor: Lies » 12 cze 2007, 23:56

Tak samo jak ludzie, którzy połamali sobie kończyny spadajac z konia? Najpierw przyjemność, a później kuracja za twoją kasę?
Jeżeli lubisz kosza - olej go, jeszce skręcisz kostkę i będzie trzeba leczyć się za kasę ludzi, którzy nie lubią koszykówki - toż to skandal... <zalamka>

Pegaz, nie tylko ty płacisz podatki. <mlotek>
A takich punktów jest bardzo mało.
Ostatnio zmieniony 12 cze 2007, 23:58 przez Lies, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek

"To Rockersi. Odziana w skórzane kurtki młodzież na grzmiących, brytyjskich, rzędowych "dwójkach".
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 12 cze 2007, 23:57

Pegaz pisze:a później kurują się za pieniądze niepalących

Głównie za swoje jednak, z bezpłatnością służby zdrowia jednak różnie jest.

A patrząc z tej strony, Pegaz, za leczenie zębów ludzi objadających się słodyczami jednak płacisz :D
Awatar użytkownika
Pegaz
Weteran
Weteran
Posty: 2764
Rejestracja: 26 cze 2005, 16:58
Skąd: Kukuryku
Płeć:

Postautor: Pegaz » 13 cze 2007, 13:55

pani_minister pisze:A patrząc z tej strony, Pegaz, za leczenie zębów ludzi objadających się słodyczami jednak płacisz

Myślę że żeby za to zapłacić wystarczą ich składki.. podobnie ze złamaniami.
Ile jest wart świat pełen grubych krat?

Wróć do „Zdrowie i uroda”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 225 gości