: 22 lut 2007, 15:09
Rzucałem wiele razy. Zwykle bezskutecznie. Najdłuższa abstynencja trwała rok. Ostatniego papierosa wdeptałem w chodnik kilkadziesiąt sekund przed końcem 2006 roku. Ale nie mówię już, że rzuciłem, tylko, że chwilowo nie palę (mam nadzieję, że ta chwila będzie trwała jak najdłużej).
Jako, że lubiłem palić, często bardzo mi brakuje całego tego rytuały "wyjścia na fajkę" i zapachu moich ulubionych Gauloisesów. Ech... Ten dymek miał pewien urok.
Jako, że lubiłem palić, często bardzo mi brakuje całego tego rytuały "wyjścia na fajkę" i zapachu moich ulubionych Gauloisesów. Ech... Ten dymek miał pewien urok.