Względność czasu
: 08 gru 2006, 21:00
Wczoraj zastanowiła mnie kwestia prędkości upływu czasu. Są takie dni, kiedy wszystkim czas zasuwa straszliwie, a są takie, że dłuży się niemiłosiernie. I nie dotyczy to tylko siedzenia w pracy, ale całych dni, a nawet tygodni.
I tak sobie myślę, że to chyba nie może być tak, że to tylko nasze subiektywne odczucie. Bo czy nagle wszyscy ulegają jakiejś zbiorowej hipnozie? Szybciej uwierzę w to, że to coś się takiego dzieje, co ma wpływ na wszystkie urządzenia, zegary, a my odczuwamy prawidłowo. To zegary wariują, nie my. Bo jeżeli normalnie robię w ciągu dnia x rzeczy, a raptem, w tym samym tempie udaje mi się zrobić 3/4 x, a do tego nie jestem w tym osamotniona, to o czym to świadczy?
Stwierdziłam, że założę topik, w którym chętni będą notować, jak u nich z poczuciem upływu czasu w danym dniu. I zobaczymy, czy mamy tak samo i jak to się ma do tego, czy akurat jest weekend, czy nie. Kto wchodzi w temat ku dobru nauki polskiej?
I tak sobie myślę, że to chyba nie może być tak, że to tylko nasze subiektywne odczucie. Bo czy nagle wszyscy ulegają jakiejś zbiorowej hipnozie? Szybciej uwierzę w to, że to coś się takiego dzieje, co ma wpływ na wszystkie urządzenia, zegary, a my odczuwamy prawidłowo. To zegary wariują, nie my. Bo jeżeli normalnie robię w ciągu dnia x rzeczy, a raptem, w tym samym tempie udaje mi się zrobić 3/4 x, a do tego nie jestem w tym osamotniona, to o czym to świadczy?
Stwierdziłam, że założę topik, w którym chętni będą notować, jak u nich z poczuciem upływu czasu w danym dniu. I zobaczymy, czy mamy tak samo i jak to się ma do tego, czy akurat jest weekend, czy nie. Kto wchodzi w temat ku dobru nauki polskiej?