Maverick pisze:Wez recepte, podaj, nabij na kase, skasuj, powiedz zapraszamy ponownie.
Zapraszam do czytania takich recept
. Nie zawsze możesz wszystko nabić, jest dawkowanie, nie możesz wydać określonej ilości leku, a to pacjent ma stary druk recepty, a to lekarz poprawił i się nie przybił, próbujesz spokojnie tłumaczyć pacjentowi, on się burzy. Łatwo nie jest... Poza tym, nabijanie na recepty to jedna z wielu rzeczy jaką robi farmaceuta. Są wnioski na pieluchy, które są bardziej skomplikowane niż recepty. Jest receptura w której leki się robi, zamawianie i wprowadzanie towaru, papierkowa robota z fakturami itp.
Maverick pisze: A zeby idiotom tlumaczyc ze nie wolno laczyc gripexu z apapem bo oba maja paracetamol nie trzeba 5 lat studiow.
Z tym, to się akurat zgadzam. Uważam, że w pełni wystarczyły mi 2 lata, nie musiałam uczyć się 1000 wzorów chemicznych na pamięć. Ale płaca prawie 2 razy mniejsza niż magistra farmacji, mimo że magistrem też jestem, ale jedynie z dziedziny pokrewnej biologicznej. A robimy to samo. Ale wiem też, że on miał bardzo ciężkie studia i z drugiej strony należy mu się większa płaca.
Maverick pisze:Studia powinny byc w 100% platne. Jak ktos chce rozwijac swoje bardzo przyszlosciowe bibliotekoznastwo albo biotechnologie to niech za to placi.
Porównywać biobliotekoznastwo i biotechnologię?
Akurat na studia poszłam nie tylko ze względu na zainteresowania. Myślałam, że będzie praca, laboratoria specjalistyczne, które miały powstawać. Biotechnologia wszędzie była w czołówce rankingów zawodów przyszłościowych. Idę od października na dwuletnią magisterkę z biotechnologii farmaceutyków i kosmetyków, marzy mi się praca przy produkcji leków...
Maverick pisze:Malo tego, za granica tez nie bedzie mial problemow z praca.
Z tego co wiem, jeśli o biotechnologię chodzi, to dużo łatwiej jest znaleźć tam pracę.