Oddam kotki
Moderatorzy: ksiezycowka, modTeam
Oddam kotki
Witam
Mam cztery sliczne kotki do oddania. Niedawno sie urodzily (29.09.2007), sa jeszcze malutkie. Mysle, ze w polowie listopada bedzie mozna juz je zabrac. Mieszkam w Spychowie niedaleko Szczytna woj. Warminsko-mazurskie. Chetnych prosze o odpowiedzi.
Mam cztery sliczne kotki do oddania. Niedawno sie urodzily (29.09.2007), sa jeszcze malutkie. Mysle, ze w polowie listopada bedzie mozna juz je zabrac. Mieszkam w Spychowie niedaleko Szczytna woj. Warminsko-mazurskie. Chetnych prosze o odpowiedzi.
Louie
-
- Weteran
- Posty: 1141
- Rejestracja: 06 maja 2005, 15:26
- Skąd: Lenenja
- Płeć:
Dobra zmienia posta, bo za ostro bylo
Kilka pytan - skad koty sie wziely?, czy kotka jest czyjas, czy zostanie wykastrowana jak tylko wykarmi?
Kilka pytan - skad koty sie wziely?, czy kotka jest czyjas, czy zostanie wykastrowana jak tylko wykarmi?
off// w razie potrzeby kontaktu pisac na zlotooka_kotka@o2.pl
-
- Weteran
- Posty: 1141
- Rejestracja: 06 maja 2005, 15:26
- Skąd: Lenenja
- Płeć:
A moge wiedziec dlaczego tak? Po co rozmnazasz kotke? Na swiecie jest juz cala masa kotow ktore umieraja, bo nikt ich nie chce. Bo jest ich juz zwyczajnie za duzo...
Wiesz, ze kazda ciaza, porod i wykarmienie mlodych to dla kotki bardzo duze obciazenie, skracajace jej zycie o dobrych kilka lat? Ze kastracja to najlepszy sposob chroniacy zwierze przed chorobami na tle hormonalnym, rakiem sutka, ropomaciczem? etc.
Podobno jeden obraz znaczy wiecej niz tysiac slow. Proponuje zerknac i przemyslec:
http://www.brightlion.com/InHope/InHope_pl.aspx
Wiesz, ze kazda ciaza, porod i wykarmienie mlodych to dla kotki bardzo duze obciazenie, skracajace jej zycie o dobrych kilka lat? Ze kastracja to najlepszy sposob chroniacy zwierze przed chorobami na tle hormonalnym, rakiem sutka, ropomaciczem? etc.
Podobno jeden obraz znaczy wiecej niz tysiac slow. Proponuje zerknac i przemyslec:
http://www.brightlion.com/InHope/InHope_pl.aspx
off// w razie potrzeby kontaktu pisac na zlotooka_kotka@o2.pl
złotooka kotka pisze:Podobno jeden obraz znaczy wiecej niz tysiac slow. Proponuje zerknac i przemyslec:
http://www.brightlion.com/InHope/InHope_pl.aspx
Boże jakie to tragiczne .
-
- Weteran
- Posty: 1141
- Rejestracja: 06 maja 2005, 15:26
- Skąd: Lenenja
- Płeć:
Louie pisze:Nie rozmazam jej specjalnie.
A wiesz jakie spustoszenie sieja w organizmie kota hormony? To nie jest delikatna tabletka antykoncepcyjna jak u ludzi (ktora i tak czasem wiele zla narobi) nad ktora pracuja sztaby lekarzy.
U mnie weterynarz mial obiekcje nad daniem jednego zastrzyku na wyciszenie rujki u kotki, kiedy bylo pewne, ze za maksimum miesiac bedzie kastracja. Bo bal sie, ze ropomacicze bedzie, mimo tak krotkiego czasu.
Dlaczego nie chcesz wykastrowac kotki? Nie rozumiem tego czemu ludzie tak boja sie kastracji, wolac truc swoje zwierzaki.
Jeden krotki zabieg, kilka dni w kolnierzu czy kaftanie i spokoj na cale zycie kota. Plus ochrona przed wieloma chorobami. Plus brak kociat ktore sie "trafily". Nawet finansowo korzystniej wychodzi.
Sama posiadam zdrowa, wykastrowana parke, wesola, pelna energii, miziasta, kochana, o swietnej linii.
off// w razie potrzeby kontaktu pisac na zlotooka_kotka@o2.pl
złotooka kotka pisze:Dlaczego nie chcesz wykastrowac kotki? Nie rozumiem tego czemu ludzie tak boja sie kastracji, wolac truc swoje zwierzaki.
Nie stosuj pigulek hormonlanych (antykoncepcja) - wykastruj sie...
Normalna rzecza jest ze zwierzeta sie rozmnarzaja. Zamiast pochwalic sytuacje ze kotki jeszcze sa zywe i chce je oddac to besztasz kolezanke za to ze nie okaleczyla (tak tak, kastracja jest okaleczeniem zwierzecia) kota.
złotooka kotka pisze:Sama posiadam zdrowa, wykastrowana parke, wesola, pelna energii, miziasta, kochana, o swietnej linii.
Gratuluje Ci pelnej energii, kochanej, miziastej, o swietnej linii perki ktora zostala przez Ciebie okaleczona.
-
- Weteran
- Posty: 1141
- Rejestracja: 06 maja 2005, 15:26
- Skąd: Lenenja
- Płeć:
Yasmine pisze:Boże jakie to tragiczne .
A jakie prawdziwe. Na codzien stykam sie z tym, moze nie fizycznie, ale poprzez kocie forum widze co sie dzieje. W miare swoich mozliwosci staram sie pomagac, chocby finansowo. Nie jedna lze wylalam, bo kolejnym bezbronnym maluchom sie nie udalo. Bo dla nich zwyczajnie nie bylo miejsca. I kolejny wypad z okna, zmarl od chorob, przejechal samochod (teraz plaga, bo bezdomne koty ida sie grzac - po zaparkowaniu silnik jeszcze dlugo jest cieply. Wiec ciagnie je do samochodow, a potem sie to konczy w wiadomy sposob).
Kiedys wyliczalam ile kotow urodzi sie w ciagu zycia jednej kotki, jesli bedzie miala tylko jeden miot (i kazda jej corka takze). Coz, liczba wyszla ponad 7 tysiecy. I teraz wystarczy pomnozyc przez wszystkie zdolne do rozrodu kotki.
Nh2003, nie wiesz co mowisz. Jestem dumna z okaleczenia moich zwierzat. I kazdy odpowiedzialny czlowiek, dla ktoremu na sercu lezy los zwierzat rowniez.
Wiesz, ale ja jestem czlowiekiem i nie rozmnazam sie ze wzgledu na instynkt, tak jak zwierzetaNh2003 pisze:Nie stosuj pigulek hormonlanych (antykoncepcja) - wykastruj sie...
Tak pieknie jest sie obruszyc. Ale podac jakis sposob na rozwiazanie nadpopulacji zwierzat domowych juz trudniej. Pewnie lepiej zeby zwierzaki zdychaly setkami. Wazne tylko zeby ich nie okaleczyc
Jak jeszcze uslysze, ze kastracja jest zla, bo jest niezgodna z natura to wyjde z siebie i stane obok.
off// w razie potrzeby kontaktu pisac na zlotooka_kotka@o2.pl
złotooka kotka pisze:Pewnie lepiej zeby zwierzaki zdychaly setkami
Dlatego lepiej je oddac co chce zrobic Louie.
Jezeli chodzi o kastracje - nie kazdy ma czas i pieniadze na to. Osobiscie nie wyobrazam sobie wykastrowac swojego kota, jakos nie widzi mi sie to po prostu.
Napisalas ze lepiej kastrowac (a przynajmniej ja Cie tak zrozumialem) - wedle mnie jednak lepiej jest chodzic robic zastrzyki. Albo zamykac kotke na miesiac w domu
złotooka kotka pisze:Nie jedna lze wylalam, bo kolejnym bezbronnym maluchom sie nie udalo. Bo dla nich zwyczajnie nie bylo miejsca. I kolejny wypad z okna, zmarl od chorob, przejechal samochod (teraz plaga, bo bezdomne koty ida sie grzac - po zaparkowaniu silnik jeszcze dlugo jest cieply. Wiec ciagnie je do samochodow, a potem sie to konczy w wiadomy sposob).
A ile lez wylalas nad glodujacymi dzieciami z Afryki? Tak z ciekawosci pytam.
-
- Weteran
- Posty: 1141
- Rejestracja: 06 maja 2005, 15:26
- Skąd: Lenenja
- Płeć:
Dzindzer pisze:złotooka kotka Szkoda nerwów
Mimo wszystko mysle, ze warto (zreszta ja sie nie nerwie ). Takich rozmow juz troche w zyciu przeprowadzilam Czasem nie trafia, ale czasem... Kazda kotke ktora udalo sie dzieki czemus takiemu wykastrowac zaliczam sobie na plus Czesto ludzie tego nie robia, bo zwyczajnie sie nie znaja, nie wiedza, ze to korzystne dla zdrowia ich kotki, nie znaja dramatycznej sytuacji ogolu kotow i wydaje im sie, ze przeciez te moje kocieta nikomu nie szkodza, znajde im przeciez domy i po klopocie. A sama wiesz jak to wyglada w praktyce.
Nh2003 pisze:Dlatego lepiej je oddac co chce zrobic Louie.
Tylko wiesz, w Polsce sa tysiace kotow potrzebujacych domu. A chcacych przygarnac o wiele, wiele mniej. Wszystkie zwyczajnie nie maja szans, bo jest ich za duzo. I jak myslisz co sie dzieje z kocietami ktore urodzily sie gdzies w piwnicy, na strychu, z tymi w schroniskach? Wyobraz sobie, ze nie wyjezdzaja do Irlandii w poszukiwaniu lepszych warunkow zycia
A sa to takie same sliczne, rozkoszne, kochajace czlowieka calym sercem mrumracze jak te urodzone w domu. Dla nich jedyna szansa na przezycie jest przygarniecie przez kogos kto doprowadzi je do porzadku i odda do dobrych domkow. Tylko tych domkow brakuje, bo ludzie wzieli juz kocieta z miotu "domowego".
Nh2003 pisze:Jezeli chodzi o kastracje - nie kazdy ma czas i pieniadze na to.
A ma czas i pieniadze (o wiele, wiele wieksze!) na odchowanie miotu? Na byc moze dokarmianie kociat co kilka godzin (w nocy tez!), masowanie brzuszkow - bo kotka nie bedzie w stanie sama sobie poradzic np. ze wzgledu na duza ilosc kociat, chorobe czy smierc, wizytu u weterynarza, specjalny duzo drozszy pokarm dla kotek karmiacych i kociat. Na to ma kase? Lub chocby na wychodzace kilkakrotnie wiecej (obliczajac koszty z calego zycia kota) zastrzyki?
Nh2003 pisze:lepiej jest chodzic robic zastrzyki.
Podawanie kotce hormonow prawie na pewno wczesniej czy pozniej doprowadzi kotke do ropomacicza. Polecam poogladac http://therios.strefa.pl/porady/ropomacicze.html Sliczne zdjecia Leczenie jego jest trudne i kosztowne, czesto konczy sie smiercia zwierzaka.
Tylko, ze u kotki to tak nie dziala. Jesli kotka przejdzie rujke bez zaplodnienia to bardzo czesto za niedlugi okres czasu wpada w nastepna. I jesli znowu nie zostanie zaplodniona to za krotszy niz poprzednio czas znowu. Zdazaja sie nawet rujki ciagle, wlasciwie bez zdanych przerw pomiedzyNh2003 pisze:Albo zamykac kotke na miesiac w domu
Coz, to nie ten temat ale odpisze.A ile lez wylalas nad glodujacymi dzieciami z Afryki? Tak z ciekawosci pytam.
A nad tragicznymi warunkami w Chinach i innych krajach? Nad biednym dziecmi chocby w Polsce? Nad nieuleczalnie chorymi? W hospicjach? Kalekimi? itd.
Czy jeden czlowiek jest w stanie zneutralizowac cale zlo swiata? Nie. Kto ma moralne prawo zdecydowac, ze X wymaga pomocy bardziej niz Y? Ty?
Wazne jest zeby cos robic, jakos pomagac. Zeby kazdy choc probowal.
A najczesciej niestety nastepuje krytyka tych ktorzy chca cos zrobic dla potrzebujacych. "Bo po co pomagac afrykanskim dzieciom kiedy w Polsce tez bieda!" "Bo czemu pomagac zwierzakom jak ludzie sa wazniejsi!" Czeste teorie gloszone przez ludzi, ktorzy wrzuca 2 zlote na WOŚP i czuja sie zajebiscie altruistyczni. "Niech inni robia, a my tylko wypunktujemy wszystkie ich bledy".
Nh2003, pochwal sie co zrobiles dla tych afrykanskich dzieci skoro czujesz sie w mocy na nie powolywac. Pochwal sie, chetnie poslucham. Moze mnie przekonasz i sie do Ciebie przylacze?
Moj maz zawsze strzela swietnym powiedzonkiem na taka okazje. Wyraza wszystko na ten temat "Krytyk i eunuch z jednej sa parafii. Obaj wiedza jak, zaden nie potrafi" :
off// w razie potrzeby kontaktu pisac na zlotooka_kotka@o2.pl
złotooka kotka pisze:Tylko wiesz, w Polsce sa tysiace kotow potrzebujacych domu. A chcacych przygarnac o wiele, wiele mniej. Wszystkie zwyczajnie nie maja szans, bo jest ich za duzo. I jak myslisz co sie dzieje z kocietami ktore urodzily sie gdzies w piwnicy, na strychu, z tymi w schroniskach? Wyobraz sobie, ze nie wyjezdzaja do Irlandii w poszukiwaniu lepszych warunkow zycia
Wcale tego nie neguje - tak samo sytuacja ma sie z np. psami. Schroniska w Polsce sa przepelnione i to jest niezaprzeczalny fakt.
złotooka kotka pisze:Tylko tych domkow brakuje, bo ludzie wzieli juz kocieta z miotu "domowego"
Hmmm, czyli mam przyjac do wiadomosci ze "domowe" kotki trzeba kastrowac bo mlode trzeba brac ze schroniska? Jak zle rozumiem to prosze mi to wytlamacz.
złotooka kotka pisze:Podawanie kotce hormonow prawie na pewno wczesniej czy pozniej doprowadzi kotke do ropomacicza.
Mojej cioci weterynarz zalecil wlasnie zastrzyki - moze to akurat zalezalo od stanu zdrowia kotki albo jakis innych warunkow. Nie wiem, nie wnikalem. Faktem jest ze byly robione zastrzyki z polecenia weterynarza.
złotooka kotka pisze:A ma czas i pieniadze (o wiele, wiele wieksze!) na odchowanie miotu? Na byc moze dokarmianie kociat co kilka godzin (w nocy tez!), masowanie brzuszkow - bo kotka nie bedzie w stanie sama sobie poradzic np. ze wzgledu na duza ilosc kociat, chorobe czy smierc, wizytu u weterynarza, specjalny duzo drozszy pokarm dla kotek karmiacych i kociat. Na to ma kase? Lub chocby na wychodzace kilkakrotnie wiecej (obliczajac koszty z calego zycia kota) zastrzyki?
Jezeli ktos zajmuje sie profesjonalnie wychowaniem miotu to to moze jest kosztowne. Przykladowo ja jakos nigdy nie spotkalem sie z osoba, ktora kupowala taki specjalny pokarm, dokarmiala male czy cos w tym stylu. Co wiecej, u mnie kot (samiec) jest wychowywany prawie tylko na domowym jedzeniu - ziemniaczki, sosik, jakies chrzastki i inne resztki z obiadu. Tak samo jak kotka cioci ktora nie jeden miot miala i jakos wszystkie male odchowala (oczywiscie te ktore urodzily sie zywe).
złotooka kotka pisze:Wazne jest zeby cos robic, jakos pomagac. Zeby kazdy choc probowal.
O, tu Ci przyznam w 100% racje
złotooka kotka pisze:Nh2003, pochwal sie co zrobiles dla tych afrykanskich dzieci skoro czujesz sie w mocy na nie powolywac. Pochwal sie, chetnie poslucham. Moze mnie przekonasz i sie do Ciebie przylacze?
Na forum wyswietlalem przez dlugi czas tylko i wylacznie reklamy charytatywne. Z tego co mi wiadomo w ten sposob pewne instytucje otrzymaly ponad 400$. Do tego sam osobiscie codziennie klikam na stronach takich jak pajacyk, polskie sztuczne serce itp. Co wiecej promuje takie klikanie.
Wiem, nie jest to taka bezposrednia pomoc dla osob potrzebujacych - najlepiej by bylo gdybym przelal jakas sume pieniedzy, zaangazowal sie w wolontariat itp. Niestety, obecna sytuacja finansowa jak i osobista na takie rzeczy mi nie pozwala.
złotooka kotka pisze:"Bo po co pomagac afrykanskim dzieciom kiedy w Polsce tez bieda!" "Bo czemu pomagac zwierzakom jak ludzie sa wazniejsi!"
Dla mnie widok glodnego dziecka (przykladowo) jest bardziej poruszajacy niz chore zwierze.
złotooka kotka, nie neguje tego co mowisz. Po prostu nie spodobala mi sie Twoja ostra reakcja na to co napisala Louie - stalo sie, mowi sie trudno. Trzeba teraz cos z tymi kotkami zrobic. A Ty zaczelas "opierdzielac" Louie za to ze nie wykastrowala kotki...
złotooka kotka, z mila checia poprowadze dalej ta rozmowe - ale moze nie w tym temacie. Za bardzo odbiegamy od glownego tematu - oddania malych kotkow.
-
- Weteran
- Posty: 1141
- Rejestracja: 06 maja 2005, 15:26
- Skąd: Lenenja
- Płeć:
Nh2003 pisze:ezeli ktos zajmuje sie profesjonalnie wychowaniem miotu to to moze jest kosztowne. Przykladowo ja jakos nigdy nie spotkalem sie z osoba, ktora kupowala taki specjalny pokarm, dokarmiala male czy cos w tym stylu. Co wiecej, u mnie kot (samiec) jest wychowywany prawie tylko na domowym jedzeniu - ziemniaczki, sosik, jakies chrzastki i inne resztki z obiadu. Tak samo jak kotka cioci ktora nie jeden miot miala i jakos wszystkie male odchowala (oczywiscie te ktore urodzily sie zywe).
No patrz, a ja znam cala mase takich ludzi. I to jest wedlug mnie jedyne sluszne postepowanie. Bo koty nie jest dla mnie elementami wystroju mieszkania, ktorym rzuce jakies ochlapy (zreszta calkowicie im nie wskazane), ale pelnoprawnymi czlonkiemi rodziny. Ktorym kupuje najlepsza karme na jaka mnie stac, ktore regularnie zabieram do weterynarza, szczepie, odrobaczam, ktorym kupuje specjalne sprzety (zabawki, drapaki, kocyki, zabezpieczenia okien etc., na tle ktorych ciagle sie doksztalcam). Bo dla mnie to zywe stworzenia ktore maja swoje prawa. I za ktore jestem odpowiedzialna.
Nh2003 pisze:Dla mnie widok glodnego dziecka (przykladowo) jest bardziej poruszajacy niz chore zwierze.
No i? Mimo wszystko to nie znaczy, ze zwierze nie potrzebuje pomocy. i ze nie powinno byc ludzi ktorzy sie tym zajmuja.
Nie rozumiem czemu jesli ktos kupuje sobie cos zwiazanego z jego hobby, albo ciuchy, ksiazki, sprzety elektroniczne etc. to nikt nie krzyczy, ze powinien zamiast tego na biedne dzieci oddac. A jesli ktos zamiast zrobienia sobie jakiejs przyjemnosci przeznacza czas czy pieniadze na zwierze to nagle gromy z jasnego nieba sie sypia. Dziwne nie?
Hmmm, czyli mam przyjac do wiadomosci ze "domowe" kotki trzeba kastrowac bo mlode trzeba brac ze schroniska? Jak zle rozumiem to prosze mi to wytlamacz.
Nie do konca. Nalezy kastrowac wszystkie koty (oczywiscie pomijajac rasowe reproduktory, bo to juz calkiem inna para kaloszy). W miare swoich mozliwosci staram sie wspierac osoby wylapujace dzikie koty i kastrujace je. Bo albo zmniejszamy liczbe narodzin albo sami przykladamy reke do smierci tych "nadprogramowych".
Roznica pomiedzy dziecmi dzikiej kotki, a domowej jest jedna. Ta domowa ma wlasciciela, ktory powinien zadbac o to zeby puli potrzebujacych kociat nie powiekszyc. A ta dzika nie. Schroniskowe czy piwnicowe bidy urodzily sie, bo nie bylo nikogo kto mogl temu zapobiec. A domowe tylko z winy wlasciciela. Ktory mogl, a nie zrobil.
Naprawde nie widzisz roznicy? Jesli tak to nie mamy o czym rozmawiac.
Nh2003 pisze:złotooka kotka, nie neguje tego co mowisz. Po prostu nie spodobala mi sie Twoja ostra reakcja na to co napisala Louie - stalo sie, mowi sie trudno. Trzeba teraz cos z tymi kotkami zrobic. A Ty zaczelas "opierdzielac" Louie za to ze nie wykastrowala kotki...
No stalo sie. Dwa razy sie stalo. Jakos Louie, pierwszy miot nie nauczyl niczego. Drugi zreszta tez nie, bo kastrowac nie chce nadal. W takim wypadku zwyczajnie nie widze sensu pomagania. Mam cos zrobic po to, zeby za kilka miesiecy/lat Louie wrocila, ze kotce sie znowu zaciazylo? Czym innym jest przypadek gdy kotce sie naprawde wpadlo (rozne rzeczy sie zdarzaja, a nie kazdy akceptuje sterylki aborcyjne. Rozumiem to). Kiedy wlasciciel zaluje sytuacji i wykazuje checi zeby sprawa sie nie powtorzyla to mozna cos robic.
off// w razie potrzeby kontaktu pisac na zlotooka_kotka@o2.pl
Wróć do „Wszystkie inne tematy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 492 gości