Jacek pisze:Nieznajomość prawa nie usprawiedliwia naszego postępowania i choćby dlatego warto je znać, ale nigdzie nie jest napisane że każdy ma obowiązek znać prawo.
Należy to wywnioskować. Konstytucja każe Ci przestrzegać prawa (art. 83), a jak możesz przestrzegać czegoś, czego nie znasz? Na "chybił-trafił"?
Jacek pisze:Nie mam zamiaru, jednak skoro w odniesieniu do tego co napisałem wcześniej twierdzisz że to bzdura, to w takim razie żadna armia (chodzi mi o zwykłych żołnierzy, bo o nich cały czas mowa) tego prawa nie przestrzega. Gdyby tak było, to nie byłoby Wietnamu, Afganistanu, Koreii itd., po prostu żaden żołnierz nie pojechałby na taką misję. Decyzje o wojnie zapadają na szczeblu politycznym a nie w sądzie i zwykły żołnierz ma to w dupie czy taka wojna jest zgodna z prawem czy nie a skoro twierdzisz że jest inaczej, to jesteś oderwany od rzeczywistości i żyjesz w świecie platońskich ideii.
Nie jestem oderwany od rzeczywistości. Nie uznaję jedynie tłumaczenia "bo tak się robi". Są przepisy i należy ich przestrzegać a nie łamać na zasadzie "bo tak".
Jacek pisze:Idea wojskowości powstała dużo wcześniej niż rzymskie prawo na którym dzisiaj się wzorujesz a poza tym rola wojska jako agresora nie ma nic współnego z tym co napisałem.
Ależ ma. Każda wojna wymaga agresora. Nie ma agresora - nie ma wojny. W końcu ktoś musi pierwszy wystrzelić.
Jacek pisze:Czy według Ciebie alianci bombardujący Drezno byli agresorami?
Którzy? Anglicy owszem - prowadzili wojnę napastniczą (to oni wypowiedzieli wojnę Niemcom), ale już Polacy nie.
Jacek pisze:Chodzi mi o fakt mordowania ludzi (czyli również żołnierzy) w imię wojny, bo role agresora i ofiary tylko na początku są wyraziste a z biegiem wydarzeń nierzadko potrafią się wręcz odwrócić, stąd przyrównując sytuację do KK trudno tłumaczyć chociażby wspomniany przykład alianckich nalotów dywanowych za przejaw obrony koniecznej, nie sądzisz?
Oczywiście, że można zastanawiać sie, czy bombardowanie Drezna to była zbrodnia wojenna, czy nie, czy mieliśmy tu do czynienia ze stanem wyższej konieczności (obrony koniecznej??), czy nie etc. Nie róbmy jednak w tej chwili OT, bo dostanę 3 ostrzeżenie i będę miał bana
. O tym możemy pogadać w innym wątku, albo jak mi zniknie jeden warn.
Jacek pisze:A która wojna jest legalna skoro sam piszesz, że idea wojska jako agresora jest sprzeczna z prawem? Chcąc nie chcąc jedna strona zawsze będzie agresorem, inaczej nie byłoby wojny.
Wojna może być "połowicznie" legalna. To znaczy legalna z punktu widzenia broniącego się i nielegalna z punktu widzenia agresora.
Zresztą wojna to zawsze największy syf jaki można sobie wyobrazić.