Praca
Moderatorzy: ksiezycowka, modTeam
- Wujo Macias
- Maniak
- Posty: 750
- Rejestracja: 24 paź 2006, 05:06
- Skąd: 3miasto
- Płeć:
Znajomi rzucili mi pomyslem- Skoro chcialbym robic w szeroko pojetej grafice, a nie mam doswiadczenia ( poza kilkoma miechami jako asystent w pracowni reklamowej. W praktyce sprowadzalo sie to do robienia wszystkiego. Taki "przynies, wynies, pozamiataj", majacy na plakietce "zastepca pionka do spraw malowaznych"), to moze powinienem sprobowac dorwac bezplatne praktyki w firmach zajmujacych sie grafika, designem itd.
Pytanie- Czy jest sens? Czy moze mi to cos dac, czy z zalozenia olac to i szukac jakiejkolwiek pracy, gdzie beda jakiekolwiek pieniadze. Bo perspektywa zasuwania przez kilka- kilknascie tygodni bez zarabiania jest smutna w momencie, gdy w zaden sposob nie przyczyni sie to do zwiekszenia moich mozliwosci na rynku pracy.
Pytanie- Czy jest sens? Czy moze mi to cos dac, czy z zalozenia olac to i szukac jakiejkolwiek pracy, gdzie beda jakiekolwiek pieniadze. Bo perspektywa zasuwania przez kilka- kilknascie tygodni bez zarabiania jest smutna w momencie, gdy w zaden sposob nie przyczyni sie to do zwiekszenia moich mozliwosci na rynku pracy.
"księżycówka, napisałem Ci priva"
Macias, na pewno wziąłeś pod uwagę to,że jeśli się na takiej praktyce wykażesz ,to będziesz miał szanse za zaczepienie się w firmie. Z drugiej strony możesz przez pół roku obsługiwać ekspres do kawy.Pierwsze musiałbyś zrobić jakąś weryfikację firm, nie wiem poszukać na forach i etc. Jeśli naprawdę chcesz robić w szeroko-pojętej grafice, to chyba warto jednak zaryzykować z taką praktykę. Bo z drugiej strony jaką masz alternatywę.Jakakolwiek praca aby coś tylko zarobić. I co ,siłą rozpędu spędzisz w takiej pracy z 2,3 lata i zreflektujesz się,że jednak to nie to. To już chyba lepiej zaryzykować jednak te pól roku i zobaczyć czy Cię będą chcieli i czy się nadajesz do takiej roboty.
Wy jeździcie, My latamy.
Nie wiem Macias, ja bym brał. Z nudów nawet. Jeśli Cię to kręci - bierz. Jeśli rzygasz na samą myśl o byciu grafikiem komputerowym - nie bierz, sprzedawaj kebaby.
Jedno jest pewne - jeśli weźmiesz, to nie wyjdzie to Ci na złe. Ja kiedyś z nudów się nauczyłem autocada. Znaczy jakoś mnie to zafascynowało, itp. Rysowanie 2D, 3D... Z ciekawości własnej narysowałem model słupa energetycznego w trzech wymiarach. A teraz dzięki autocadowi zarabiam na chleb.
Jedno jest pewne - jeśli weźmiesz, to nie wyjdzie to Ci na złe. Ja kiedyś z nudów się nauczyłem autocada. Znaczy jakoś mnie to zafascynowało, itp. Rysowanie 2D, 3D... Z ciekawości własnej narysowałem model słupa energetycznego w trzech wymiarach. A teraz dzięki autocadowi zarabiam na chleb.
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Wujo Macias pisze:Pytanie- Czy jest sens?
Moim zdaniem to oczywiste. Teraz to naturalna ścieżka kariery. Czasami trzeba się narobić za darmochę miesiąc, czasami rok, ale najczęściej trzeba.
Wiadomo, że to po to, aby firma sobie trochę na tym zarobiła, ale nie tylko w postaci chwilowej siły roboczej. Przez ten okres masz czas się pokazać. Swoją pracą, osobowością, narobić kontaktów na różnych szczeblach. Jeśli dobrze się przez ten czas sprzedasz - zostaniesz i będziesz robił za grosze. W biedronce też się robi za grosze, ale czyją pasją jest {pip...pip....pip.... czypiendziesiont proszę)?
Oczywiście nie warto się sprzedawać byle gdzie. Moim zdaniem najlepiej kierować się tam, gdzie się więcej pracuje niż parzy kawę. To wcale nie taki truizm, bo wiele osób kieruje się czym innym - renomą firmy. I idą parzyć kawę do TVN-u np.
Wujo Macias pisze:to moze powinienem sprobowac dorwac bezplatne praktyki w firmach zajmujacych sie grafika, designem itd.
Ja bym tak zrobiła
Wujo Macias pisze:Bo perspektywa zasuwania przez kilka- kilknascie tygodni bez zarabiania jest smutna w momencie, gdy w zaden sposob nie przyczyni sie to do zwiekszenia moich mozliwosci na rynku pracy.
Korzyści to od doświadczenia jakiegoś po możliwość późniejszego zatrudnienia za kasę
Resztę opisano.
Wujo Macias pisze:Pytanie- Czy jest sens?
Oczywiście, że tak. Jeśli nie zmarnujesz tego czasu, okażesz się dobry, to nie pozwolą Ci odejść.
Wujo Macias pisze:szukac jakiejkolwiek pracy, gdzie beda jakiekolwiek pieniadze.
Musisz dokonać wyboru: albo robić byle co za byle jakie pieniądze, albo na początku się przemęczyć, by potem się to odbiło korzystnie na Twoim doświadczeniu. A Im większe masz doświadczenie zawodowe, tym potem łatwiej znaleźć Ci pracę.
Bez urazy, Macias, ale pierwszej młodości nie jesteś pod kątem rynku pracy. Zatem nie możesz sobie pozwolić na jakąkolwiek stratę czasu.
Większość moich znajomych swoją drogę zawodową zaczynało za głodowe stawki. Ale to też inne czasy były: liczyło się zdobywanie doświadczenia, a nie, jak dziś, licytowanie kto więcej zarabia. Ważne było, by po prostu coś robić, podnosić swoje kwalifikacje i nie siedzieć bezczynnie w domu.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Olivia pisze:Jeśli nie zmarnujesz tego czasu, okażesz się dobry, to nie pozwolą Ci odejść.
nie popadałbym w taki hurraoptymizm. Nawet będąc świetny, mogą klepać po plecach, obiecywać złote góry i mieć pracownika za damski ch..... bez żadnych kosztów ze swojej strony, a po zakończeniu bezpłatnego okresu sprzedać mu kopa w dupę. Też tak miałem.
Inaczej to zrób. Rób dobrze to, co masz robić (czyli konkretna firma z interesującej branży), jednocześnie postaraj się o poparcie kogoś władnego. By Cię chociaż skojarzył, nim tam trafisz. Byś przyszedł nie z totalnej ulicy, takich zamiata się najłatwiej i najszybciej. Nie tylko z powodu cięcia kosztów w zatrudnieniu. Cieszyć się będą do czasu, aż Ci nie będą musieli przelewać szmalu ani regulować składek.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Też tak miałem.
To widać miałeś pecha.
TedBundy pisze:aż Ci nie będą musieli przelewać szmalu ani regulować składek.
Jak ktoś pracuje w małej firmie, gdzie prezes zgrywa wielkiego ekonoma, to może i tak jest.
TedBundy pisze:jednocześnie postaraj się o poparcie kogoś władnego. By Cię chociaż skojarzył, nim tam trafisz. Byś przyszedł nie z totalnej ulicy, takich zamiata się najłatwiej i najszybciej.
Dokładnie, obecnie takie poparcie bardzo się przydaje. I to nie tylko w kontekście "być albo nie być w firmie", ale w ogóle samego bycia tam.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Nie ma znaczenia, mała czy duża. To zawsze może się zdarzyć. Szczególnie teraz.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Macias, ja bym na twoim miejscu trochę inaczej pokierował swoim życiem po zakończeniu edukacji. Najprawdopodobniej ,wyjechał bym na jakieś pół roku co by dorobić sobie z 20/30 tys zł. (oczywiście jeszcze z 2 lata temu było to łatwiejsze do zrealizowania).Po powrocie miałbym pieniądze i na życie i na rozpoczęcie podyplomówki/licencjatu na kierunku związanym z grafiką. W międzyczasie,szukałbym jakiegoś stażu w dobrej firmie. I wszystko ładnie by się zazębiało. No ale to ja, ty masz trochę inną syt,więc jak to się mówi punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Wy jeździcie, My latamy.
TedBundy pisze:Szczególnie teraz.
No to fakt, teraz to się sytuacja nieco zmieniła.
AMX pisze:Najprawdopodobniej ,wyjechał bym na jakieś pół roku co by dorobić sobie z 20/30 tys zł. (oczywiście jeszcze z 2 lata temu było to łatwiejsze do zrealizowania)
A co Mu z pieniędzy, jak będzie kolejne 2 lata w plecy zawodowo? I w wieku 27 lat będzie dopiero zaczynał studia i w ogóle staż???? No chyba, że za granicą rozwinie karierę w branży...
Niezłe bajki mógłbyś pisać, tylko szczęśliwe zakończenie by się rozwlekało niemiłosiernie w czasie.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Maciass: Ja też sypnę zajebistą radą a co mi tam.
Wiesz stary to, że masz jakieś ukierunkowanie to olbrzymi plus. Tyle, że to chyba trudna działka rynku. Firm jest na kopy poza tym czas nie ten. Przy kryzysie obroty firm informatycznych różnego sortu strasznie spadły. Zwalniają pracowników. Wiesz skoro się grafika interesujesz to pewnie masz portfolio. Powymieniaj się uwagami z innymi grafikami zaistniej na forach, w środowisku.
Co do pracy to bym brał co jest (w granicach rozsądku). Później zastanawiał się nad zmianami . Znaczy korzystaj i ulepszaj to co jest. Życie samo dostarczy szans które wykorzystasz albo nie. Tyle że środowisko musi być pod twoją "karierę".
Wiesz stary to, że masz jakieś ukierunkowanie to olbrzymi plus. Tyle, że to chyba trudna działka rynku. Firm jest na kopy poza tym czas nie ten. Przy kryzysie obroty firm informatycznych różnego sortu strasznie spadły. Zwalniają pracowników. Wiesz skoro się grafika interesujesz to pewnie masz portfolio. Powymieniaj się uwagami z innymi grafikami zaistniej na forach, w środowisku.
Co do pracy to bym brał co jest (w granicach rozsądku). Później zastanawiał się nad zmianami . Znaczy korzystaj i ulepszaj to co jest. Życie samo dostarczy szans które wykorzystasz albo nie. Tyle że środowisko musi być pod twoją "karierę".
Gdy w Rycerzu gaśnie duch, trza wykonać sexy ruch!
Olivia a co mu po 2,3 latach pracy gdziekolwiek (jeśli nie dostanie się na stanowisko grafika) i składanie przez ten okres na opłaty za studia podyplomowe. Co??.Po drugie nie będzie 2 lata w plecy a co najwyżej rok w plecy.Ale za to wróci z pieniędzmi, które dają już jakieś możliwości.Czy to na zainwestowanie w siebie,czy jako wkład własny pod wzięcie kredytu na mieszkanie. A tak, co wersja optymistyczna zakłada,że po stażu wezmą go na etat.I fajnie w takim układzie nie potrzebuje emigracyjnych wojaży.Jednak wersja pesymistyczna, to pół roku pracy za darmochę i na koniec podziękowanie od prezesa,za dobrą pracę i uścisk ręki na drogę.I co w tedy , call center,czy obsługa klienta gdziekolwiek co by jakiś grosz zarobić i zastanawianie się co w tym życiu ze sobą zrobić, bo droga grafika jednak nie wypaliła. Ja ,jednak osobiście wolał bym mieć,przy takim obrocie sprawy jednak te kilkanaście/kilkadziesiąt tys na koncie i jakieś pole manewru nawet małe,niż tylko portki i dobre chęci. Swoją drogą,ludzie na tym forum mają jakiegoś istnego pier*#$^ na punkcie wieku rozpoczęcia kariery.
Wy jeździcie, My latamy.
Martinoo pisze:Maciass: Ja też sypnę zajebistą radą a co mi tam.
Wiesz stary to, że masz jakieś ukierunkowanie to olbrzymi plus. Tyle, że to chyba trudna działka rynku. Firm jest na kopy poza tym czas nie ten.
To, ze firm jest na kopy, to akurat dobrze? Wiecej firm, wiecej pracodawcow potencjalnych.
Przy kryzysie obroty firm informatycznych różnego sortu strasznie spadły. Zwalniają pracowników. Wiesz skoro się grafika interesujesz to pewnie masz portfolio. Powymieniaj się uwagami z innymi grafikami zaistniej na forach, w środowisku.
To predzej. W ogole, szczerze mowiac, to dobry grafik spokojnie powinien znalezc dobra prace i bez doswiadczenia. To taka dzialka, ze mozna spokojnie w domu podziubac i pokazac portfolio.
- Wujo Macias
- Maniak
- Posty: 750
- Rejestracja: 24 paź 2006, 05:06
- Skąd: 3miasto
- Płeć:
Ja nic innego nie zakladam. Przeciez mnie i tak nigdzie nie zatrzymaja, gdy przeminie okres roboty z darmo.TedBundy pisze:Nawet będąc świetny, mogą klepać po plecach, obiecywać złote góry i mieć pracownika za damski ch..... bez żadnych kosztów ze swojej strony, a po zakończeniu bezpłatnego okresu sprzedać mu kopa w dupę. Też tak miałem.
Mi bardziej chodzi o to, zeby przez jakis czas porobic, potem pojsc do jakiejkowiek roboty ( w moim wypadku ulotki albo kasa w biedronce) a ew. praktyki byly tylko czyms, co nieco wzbogaci moje CV. Na zdobycie roboty w tym zawodzie szans nie bede mial jeszcze dlugo,jesli w ogole kiedykolwiek.
"księżycówka, napisałem Ci priva"
- Wujo Macias
- Maniak
- Posty: 750
- Rejestracja: 24 paź 2006, 05:06
- Skąd: 3miasto
- Płeć:
To ja nie wiem.Bo moi znajomi, którzy robią na stanowiskach przedstawicieli. Mają określony rejon za który są odpowiedzialni (plus jak się pojawią pozyskują nowe sklepy( i są za to premie ).Oczywiście z nazwy to żaden nie okupuje stanowisko pt. "przedstawiciel handlowy". W większości przypadków to są eufemizmy pt. Menadżer ds. kluczowych klientów i inne pierdoły.Ale nie o tym mowa. Chodzi o to,że w takie robocie sią rzeczy musisz współpracować z ludźmi, kontaktować się z klientami (często trudnymi) i to w jakimś sensie procentuje na przyszłość.
Nio ale jeśli nie chcesz, to spróbuj się wbić nie wiem ,do agencji reklamowej.
Nio ale jeśli nie chcesz, to spróbuj się wbić nie wiem ,do agencji reklamowej.
Wy jeździcie, My latamy.
AMX, daj spokój. Do pewnych zawodów ma się predyspozycje, do innych nie. Ja prywatnie jestem dość towarzyską osobą, ale zawodowo najlepiej się czuję wpatrzona w monitor i obcując głównie ze współpracownikami. No jakoś trzeba się dobrze czuć w tym, co się ma robić. W pracy przedstawiciela handlowego to trzeba być miłym na siłę, a to np. nie dla mnie.
Ja zaczynałam dość późno, bo prawie 3 lata temu. W międzyczasie miałam 3 miesięczną przerwę, potem zmarnowałam zawodowo półtora roku robiąc właściwie niewiele. Zatem doskonale wiem, co to strata czasu w tej sferze. Może dlatego mam inne patrzenie nieco.
AMX pisze:Swoją drogą,ludzie na tym forum mają jakiegoś istnego pier*#$^ na punkcie wieku rozpoczęcia kariery.
Ja zaczynałam dość późno, bo prawie 3 lata temu. W międzyczasie miałam 3 miesięczną przerwę, potem zmarnowałam zawodowo półtora roku robiąc właściwie niewiele. Zatem doskonale wiem, co to strata czasu w tej sferze. Może dlatego mam inne patrzenie nieco.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
shaman pisze:Moim zdaniem to oczywiste. Teraz to naturalna ścieżka kariery. Czasami trzeba się narobić za darmochę miesiąc, czasami rok, ale najczęściej trzeba.
To zależy jaki się ma pomysł na karierę. Ja nigdy za darmo nie pracowałam i nie wierzę, że można się czegoś, prócz wspomnianego parzenia kawy, nauczyć. To raczej naturalny sposób na wyzysk, przyjmuje się kilku praktykantów na 3 miesiące, którzy odwalają brudną robotę, a potem kolejnych i kolejnych... Ale fakt, można świetnie trafić, cuda się zdarzają. Ja tu mam podobne zdanie jak AMX, chociaż najważniejszy jest pomysł i sprecyzowanie tego, co się naprawdę chce w życiu robić. Potem konsekwentnie dążyć do tego, różnymi środkami. Najlepiej inwestycją w siebie szkolenia/kursy/studia, tam przecież też nawiązuje się znajomości, które można potem wykorzystać.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
Mia pisze:Ja nigdy za darmo nie pracowałam i nie wierzę, że można się czegoś, prócz wspomnianego parzenia kawy, nauczyć.
No co Ty. Wtedy, jak napisałaś, dostają brudną robotę. A to są dopiero doświadczenia.
Poza tym, nie przypominajcie mi o parzeniu kawy. Nie zapomnę, jak w pierwszej pracy, łączyłam 2 stanowiska, i w ramach obsługi sekretariatu musiałam robić kawę w okropnym, starym, przedpotopowym ekspresie ciśnieniowym. I to było naprawdę niezłe doświadczenie. ;P
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Najlepiej inwestycją w siebie szkolenia/kursy/studia, tam przecież też nawiązuje się znajomości, które można potem wykorzystać.
Ooo tak. Wa żne, by znaleźć się w odpowiednim miejscu, czasie i towarzystwie. To sporo ułatwia.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Olivia pisze:Poza tym, nie przypominajcie mi o parzeniu kawy.
Ja odmawiałam, jak gdzieś tam pracowałam, a przewinęło się jakieś biuro czy hotel i słyszałam, że mam iść kawę zrobić mówiłam, że nie i tyle.
Jak komuś marzy się kariera w wielkiej korporacji, skakanie po szczebelkach, to faktm, zaczyna się od praktyk, stażu i liczy na awans. Ale niektórzy wiedzą, że sobie będą pracować jako freelancerzy, więc tu liczą się zupełnie inne pomysły.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
- Wujo Macias
- Maniak
- Posty: 750
- Rejestracja: 24 paź 2006, 05:06
- Skąd: 3miasto
- Płeć:
Tez tak uwazam, ale nie stac mnie na chwile obecna na doszkalanie, wiec kombinuje w taka strone.Mia pisze:Ja nigdy za darmo nie pracowałam i nie wierzę, że można się czegoś, prócz wspomnianego parzenia kawy, nauczyć. To raczej naturalny sposób na wyzysk, przyjmuje się kilku praktykantów na 3 miesiące, którzy odwalają brudną robotę, a potem kolejnych i kolejnych
"księżycówka, napisałem Ci priva"
Mia pisze:Ja odmawiałam, jak gdzieś tam pracowałam, a przewinęło się jakieś biuro czy hotel i słyszałam, że mam iść kawę zrobić mówiłam, że nie i tyle.
A Ty też ogarniałaś sekretariat? Poza tym ja wtedy byłam naiwna i uczynna. Teraz wiem, że na żadnej recepcji ani w sekretariacie nie będę pracować. Ani minuty!
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
To też jest jakiś pomysł, tylko tu trzeba zrobić bardzo dokładny przegląd firm, popytać ludzi, poprzeglądać opinie w internecie, moża są jeszcze miejsca, w których naprawdę da się czegoś nauczyć.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
Wujo Macias, musisz spróbować. Kto nie ryzykuje, ten nic nie ma.
Dlatego ja jestem w średniej korporacji. ;P Ale przez stratę czasu zawodowego, zaczynałam prawie od zera.
Mia pisze:Jak komuś marzy się kariera w wielkiej korporacji, skakanie po szczebelkach, to faktm, zaczyna się od praktyk, stażu i liczy na awans.
Dlatego ja jestem w średniej korporacji. ;P Ale przez stratę czasu zawodowego, zaczynałam prawie od zera.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Olivia pisze:A Ty też ogarniałaś sekretariat? Poza tym ja wtedy byłam naiwna i uczynna. Teraz wiem, że na żadnej recepcji ani w sekretariacie nie będę pracować. Ani minuty!
Taa, ale tak naprawdę, nigdy mi się nie dostało, za to, że nie chcę robić nic co wykracza poza zakres moich obowiązków. Ale fakt, z żadną z tych prac nie wiązałam przyszłości.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
Wróć do „Wszystkie inne tematy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 279 gości