Czy ktoś może nam zabrać możliwość odczuwania niektórych uczuć ?
Po co żyć skoro to co najpiękniejsze przestaje nas cieszyć....
21 lat to mało żeby poznać wszystkie uroki życia, niektórzy powiedzą że wszystko jeszcze przede mną.
Ze wszystkich wartości na Świecie wyniosłem jedno na sam szczyt... Miłość.
I po co mi to było....
Mam gdzieś to ile zarabiam, czy jestem zdrowy, co sądzą o mnie inni.... liczy się tylko ona, Miłość.
Nie podpiszę się pod innym tematem, być może taki już jest na forum, ale problemy ludzi są przecież indywidualne i tak powinny być traktowane.
Czasami przeklinam dzień w którym się urodziłem tak samo jak ten w którym po raz pierwszy powiedziałem "Kocham..". Dlaczego Przecież to najpiękniejsze uczucie na ziemi.
Pogrąża mnie ono bez reszty.... . Mieliście kiedyś uczucie że robicie wszystko dla kogoś kogo kochacie a w zamian dostajecie tylko słowa ?
Pracuję, dobrze zarabiam, ale to wszystko co robię jest z myślą o Niej... widujemy się średnio raz na kilka tygodni.... tęsknimy, piszemy, rozmawiamy. Ona patrzy w przyszłość planując ją przy moim boku, tak samo z reszta ja. Wszystko ok ? Tak Wam się tylko wydaje. Coś we mnie jest nie tak jak powinno.... nie czuje miłości.
Powiem inaczej, ona:
-pisze,mówi "Kocham Cię i już zawsze będę.."
-jak już jestem w kraju cały czas poświęca mojej osobie
Razem spędzamy ten czas odrabiając zaległości, kochamy się, czasami gdy mówię jej jak bardzo za nią tęsknię ona na to "wynagrodzę Ci wszystko jak będziesz przy mnie",czasami mam wrażenie że sprowadza się to tylko do seksu...chociaż całość jej zachowania wskazuje na to że słowa i czyny są odzwierciedleniem jej uczuć.
Brzmi to trochę jak zwierzenia idioty i psychola, ale ja TEGO NIE CZUJĘ Nie wiem jak mam to opisać, nie mam powodów żeby podejrzewać zdradę czy też początki wygadającego uczucia. Jak kogoś kochacie z wzajemnością to czujecie wewznętrzny spokój i radość... ja tak niemam ( dlaczego nie wiem.
Czuje strach przed samotnością, bardzo obniża mi się samoocena kiedy za jakiś powodów nie dojdzie między nami do zbliżenia, czuje się odrzucony, w mojej głowie kwitną lęki i zaburzenia emocjonalne. Depresja bardzo możliwe.
Ona" jestem zmęczona, przepraszam ale nic nie wyjdzie z naszego dzisiejszego wieczoru"
Dlaczego po czymś takim czuje się jak śmieć.... czasami nawet mam myśli samobójcze...
Bardzo często czuję się bezradny...wręcz chory. Owszem miewam dobry humor ale byle drobnostka potrafi mi go zepsuć i sprowadzić na dno. Przecież zależy mi na niej, tak bardzo że zdołałbym poświęcić wszystko. Nie pomaga mi interakcja z ludźmi, czasami dawałem jej do zrozumienia lub wręcz mówiłem o tych wszystkich problemach ale nie chce się powtarzać bo widzę że wina nie leży po jej stronie.... tylko w mojej głowie. Z resztą czułbym się jeszcze gorzej gdybym ją ciągle męczył "to mi się nie podoba i tamto..[..] to mnie boli, a to chciałbym zmienić". Jestem żałosny wiem, i wiem też że wielu z Was mnie nie zrozumie ale może ktoś napisze coś konstruktywnego....
Słowa, czyny.... nie pomagają, tak jakbym stracił zdolność odbierania miłości, czuje się zbędny... i wiem że to mnie niedługo wykończy.
Depresja.... bolesna droga w ciemność
Moderatorzy: ksiezycowka, modTeam
whitebird pisze:Depresja bardzo możliwe.
depresje to musi specjalista stwierdzic, z takich domorosłych diagnoz nic dobrego nie wychodzi.
Dlaczego po czymś takim czuje się jak śmieć.... czasami nawet mam myśli samobójcze...
bo ja wiem, może to kompleksy, brak stabilnosci emocjonalnej, nie wiem
Moze czas udac sie do psychologa. Powaznie to pisze. to co opisujesz to moga byc objawy depresji, ale nie musza.
Bo faceci maja inne podejscie do seksu ? Mialem podobnie na szczescie moj skarbek mnie z tego wyzwolil kopiac mnie w dupe na odchodne ^^
Niewiem czemu ale wiele kobiet "kupczy" seksem ... niewiem czy to brak "dojrzalosci" do seksu ? czy co ... ale traktuja seks jako nagrode ... osobiscie im na nim nie zalezy mimo iz odczuwaja plynaca z niego przykjemnosc (lub tez nie) niepotrafia chyba zrozumiec ze dla kochajacego faceta sex to cos wiecej niz orgazm.
I niepowinny traktowac tego jako nagrode ... czy w jakims stopniu wynagradzac seksem poswiecenia ktore partner czyni dla owej kobiety.
Niechcesz z nia o tym rozmawiac zeby jej "nie meczyc" ale meczysz tym siebie ... zdrowy zwiazek w ktorym dwoje ludzi sie kocha powinien opierac sie na szczerosci i rozmowie ... na rozwiazywaniu problemow a nie na duszeniu ich w sobie aby nieurazic 2giej osoby.
W ten sposos krzywdzisz siebie ... a na dluzsza mete rowniez partnerke ...
Ja tak mialem ... tyle ze to partnerka dusila wiele spraw w sobie
Ja bym probowal z nia rozmawiac ale moja definicja czegokolwiek a juz na pewno swiata jest zupelnie inna niz calej reszty
A co do depresji ... tez myslalem ze mam jak i zalamanie nerwowe i pare innych gofien jednak niemam to byl po prostu szok + smutek wyleczylem sie bedac w stanie upojenia przez prawie 2 tygodnie .
Ale to bylem ja ... tobie moze naprawde przydac sie wizyta u specialisty ...
Ehh no nic koncze i zycze szczescia.
Niewiem czemu ale wiele kobiet "kupczy" seksem ... niewiem czy to brak "dojrzalosci" do seksu ? czy co ... ale traktuja seks jako nagrode ... osobiscie im na nim nie zalezy mimo iz odczuwaja plynaca z niego przykjemnosc (lub tez nie) niepotrafia chyba zrozumiec ze dla kochajacego faceta sex to cos wiecej niz orgazm.
I niepowinny traktowac tego jako nagrode ... czy w jakims stopniu wynagradzac seksem poswiecenia ktore partner czyni dla owej kobiety.
Niechcesz z nia o tym rozmawiac zeby jej "nie meczyc" ale meczysz tym siebie ... zdrowy zwiazek w ktorym dwoje ludzi sie kocha powinien opierac sie na szczerosci i rozmowie ... na rozwiazywaniu problemow a nie na duszeniu ich w sobie aby nieurazic 2giej osoby.
W ten sposos krzywdzisz siebie ... a na dluzsza mete rowniez partnerke ...
Ja tak mialem ... tyle ze to partnerka dusila wiele spraw w sobie
Ja bym probowal z nia rozmawiac ale moja definicja czegokolwiek a juz na pewno swiata jest zupelnie inna niz calej reszty
A co do depresji ... tez myslalem ze mam jak i zalamanie nerwowe i pare innych gofien jednak niemam to byl po prostu szok + smutek wyleczylem sie bedac w stanie upojenia przez prawie 2 tygodnie .
Ale to bylem ja ... tobie moze naprawde przydac sie wizyta u specialisty ...
Ehh no nic koncze i zycze szczescia.
- unlucky_sink
- Maniak
- Posty: 739
- Rejestracja: 06 maja 2005, 15:42
- Skąd: ...
- Płeć:
skoro ma się świadomość tego, że to coś jest piękne to to nie depresja...Po co żyć skoro to co najpiękniejsze przestaje nas cieszyć....
"Mężczyzna kolo 30 czy 40 nie wiąże się z mlodszą kobietą dla jej jędrnego ciala i przeklutego języka. To czysta propaganda. Wiąże się z nią, by móc stać się tym,kto spieprzy jej życie." T. Parsons
Wypowiem się tylko w sprawie depresji w końcu i temat tego dotyczy.
Moim zdaniem czasami za dużo rozmyślamy niepotrzebnie. W sense rozmyślamy o tym co może być przyczyną a co nie. A już zupełnie niepotrzebnie zaczynamy obniżać swoją wartość.Tak samo niepotrzebnie wmawiamy sobie różne myśli - destrukcyjne w konsekwencji, samonapędzające się czarne i zabarwione pesymizmem.
Zacytuję Mateusz Grzesiaka:
"Mam pewną teorię, że większość ludzi gdy ma za dużo czasu wolnego to zaczyna wymyślać głupoty. Nie wie, że jak robi obrazy klęsk i porażek, że jak gada do siebie głupawym głosem, to ani chybi będzie się źle czuła - ot, cała istota DL (depresji i lęków). I zaczyna się znajdywanie tzw. mądrych przyczyn w postaci "trudnego dzieciństwa" i "wielopłaszczyznowych problemów".
Co za strata czasu. Gdyby zajęli się czymś przyjemnym, czymś co lubią robić, gdyby poświęcili się pasji - niech zgadnę, nie mieliby nawet czasu na wymyślanie głupot."
Resztę wypowiedzi o depresjach i lękach można przeczytać na Forum NLP Polska.
Czuje strach przed samotnością, bardzo obniża mi się samoocena kiedy za jakiś powodów nie dojdzie między nami do zbliżenia, czuje się odrzucony, w mojej głowie kwitną lęki i zaburzenia emocjonalne. Depresja bardzo możliwe.
Moim zdaniem czasami za dużo rozmyślamy niepotrzebnie. W sense rozmyślamy o tym co może być przyczyną a co nie. A już zupełnie niepotrzebnie zaczynamy obniżać swoją wartość.Tak samo niepotrzebnie wmawiamy sobie różne myśli - destrukcyjne w konsekwencji, samonapędzające się czarne i zabarwione pesymizmem.
Zacytuję Mateusz Grzesiaka:
"Mam pewną teorię, że większość ludzi gdy ma za dużo czasu wolnego to zaczyna wymyślać głupoty. Nie wie, że jak robi obrazy klęsk i porażek, że jak gada do siebie głupawym głosem, to ani chybi będzie się źle czuła - ot, cała istota DL (depresji i lęków). I zaczyna się znajdywanie tzw. mądrych przyczyn w postaci "trudnego dzieciństwa" i "wielopłaszczyznowych problemów".
Co za strata czasu. Gdyby zajęli się czymś przyjemnym, czymś co lubią robić, gdyby poświęcili się pasji - niech zgadnę, nie mieliby nawet czasu na wymyślanie głupot."
Resztę wypowiedzi o depresjach i lękach można przeczytać na Forum NLP Polska.
Depresja ? nie rozmieszaj mnie, oby Cie prawdziwa depresja nie dopadla. Nie nazywaj rozterek emocjonalnych depresja.
[ Dodano: 2007-11-12, 18:12 ]
to nie jest tak, tu chodzi o to, ze czlowiek ma swiadomosc ze powinien sie z czegos cieszyc, a nie potrafi tak jak kiedys i bije sie sam ze soba, probuje na sile sie cieszyc a efekt jest odwrotny.
[ Dodano: 2007-11-12, 18:12 ]
unlucky_sink pisze:skoro ma się świadomość tego, że to coś jest piękne to to nie depresja...
to nie jest tak, tu chodzi o to, ze czlowiek ma swiadomosc ze powinien sie z czegos cieszyc, a nie potrafi tak jak kiedys i bije sie sam ze soba, probuje na sile sie cieszyc a efekt jest odwrotny.
Ręce me do szabli stworzone, nie do kielni.
Dzisiaj sobie kupiłem Deprim i Persen może to coś pomoże bo do Świąt mnie nie będzie w polsce.
A co do tego co by na dobre nie wyszło to nie bardzo wiem jak mam to rozumieć, w każdym razie to co napisał Bartol jest bardzo słuszne i prawdziwe, bo ja faktycznie sobie większośc jeżeli nie wszystkie prioblemy wkręcam sam. Bo przecież tak na prawdę moja dziewczyna mnie kocha i jest bardzo ze mą szczęśliwa, są ludzie którym na mnie bardzo zależy i powodzi mi się raczej dobrze, nawet bardzo, ale często ja po prostu nie czuję tej miłości... tak jakbym stracił smak czy coś... . Jakbym potrzebował czegoś więcej.... tylko czego
A co do tego co by na dobre nie wyszło to nie bardzo wiem jak mam to rozumieć, w każdym razie to co napisał Bartol jest bardzo słuszne i prawdziwe, bo ja faktycznie sobie większośc jeżeli nie wszystkie prioblemy wkręcam sam. Bo przecież tak na prawdę moja dziewczyna mnie kocha i jest bardzo ze mą szczęśliwa, są ludzie którym na mnie bardzo zależy i powodzi mi się raczej dobrze, nawet bardzo, ale często ja po prostu nie czuję tej miłości... tak jakbym stracił smak czy coś... . Jakbym potrzebował czegoś więcej.... tylko czego
Wróć do „Wszystkie inne tematy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 426 gości