Trójkąty.... z kobiecego i męskiego punktu widzenia
Moderator: modTeam
Takie zabawy są dla dojrzałych (nie mam na myśli wieku), świadomych siebie i partnera ludzi, którzy potraktują to jako zabawne urozmaicenie życia sexualnego, spełnienie fantazji. Chociaż nigdy nie wiadomo czy po jakimś czasie to doświadczenie nie stanie się punktem zapalnym w związku.
A co do gazet to uważam, że piszą w nich to co dana grupa docelowa chce przeczytać.
A co do gazet to uważam, że piszą w nich to co dana grupa docelowa chce przeczytać.
A moze tak samo jak ktos jest zdeklarowanym 100% hetero albo 100% homo lub bi tak ktos moze byc umyslowo w 100% monogamista lub poligamista? Jeden przywiazuje do cielesnej wylacznosci wieksza wage inny mniejsza, ale czy to oznacza ze cos jest niezdrowe? Dla mnie ta wylacznosc jest czyms zbednym, bo wazniejsze sa relacje miedzy ludzmi, to co o sobie mysla i czuja, ale ktos inny bedzie myslal odwrotnie. Choc z drugiej strony ludzie na ogol owa wylacznosc seksualna wywodza z samego uczucia milosci, tka jakby zachodzil zwiazek przyczynowo skutkowy pomiedzy kochaniem, a chceniem na wylacznosc. Byc moze u wielu osob jest to powodowane strachem ze sie drugiej osobie bardziej spodoba z kims innym? Czy to nienormalne? Bylil, sa i beda ludzie z mniejsza pewnoscia siebie, bardziej lekliwi jak i bardziej przebojowi i odwazni.
Kiedys jako gdy byłam wolna kilka razy skorzystałam z trójkąta z dwoma chłopakami. Super sprawa, pieszczoty o wiele bardziej intensywne - co cztery ręce to nie dwie. Oragazmy też wiadomo, kilka w ciągu jednej nocy, bo jak jeden się zmęczy to drugi ma ochotę. Obecnie, z moim facetem jest to raczej niemożliwe, jest przeciwnikiem wpuszczania kogo kolwiek do naszej sypialni. Ja przyznam że czasami o tym myślę, ale po dyskretnym wybadaniu gruntu nie zaproponuję mu tego, sporo by to mogło napsuć. Może za kilka lat da się namówić.
Co do układu dwie dziewczyny i jeden facet, raczej odradzam tym dziewczynom, chyba że facet jest naprawdę długosystansowcem, lub skupicie się bardziej na erotycznym spotkaniu a nie ostrym seksie.
Co do układu dwie dziewczyny i jeden facet, raczej odradzam tym dziewczynom, chyba że facet jest naprawdę długosystansowcem, lub skupicie się bardziej na erotycznym spotkaniu a nie ostrym seksie.
- PanicControl
- Zaglądający
- Posty: 14
- Rejestracja: 04 lip 2011, 16:07
- Skąd: Polska
- Płeć:
PanicControl pisze: bez względu na to czy z koleżanką czy z kolegą dla mnie będzie to dzielenie się swoją partnerką.
Popieram w 100%.
Nie dopóki jestem w związku.
W roku pańskim 1314
patrioci ze Szkocji, zagłodzeni i w mniejszości, zaatakowali pola Bannockburn,
Walczyli jak waleczni poeci,
Walczyli jak Szkoci
i wywalczyli sobie wolność.
patrioci ze Szkocji, zagłodzeni i w mniejszości, zaatakowali pola Bannockburn,
Walczyli jak waleczni poeci,
Walczyli jak Szkoci
i wywalczyli sobie wolność.
Maverick pisze:Ojej, straszne. Dzielenie sie. Koszmar. A jak ona mysli o kims a nie o Tobie to tez masz problem z tym?
Tak ogólnie, to ja przyjmuję taką opcję:
Żadne z partnerów sięnawzajem nie posiada. Zresztą, niemożliwością jest 'przywłaszczenie' sobie partnera - toż partner to nie rzecz.
Jakby mnie partner chciał przywłasczyć, to by oberwał kopa i tyle by było.
ALE, z tym wszystkim, ja lubię ideę 'oddania siebie'. Partner mnie sobie nie przywłaszcza, to ja mu się oddaję, w dowolnym stopniu jaki akurat mi pasuje.
A jeśli już chcecie sobie posiadać partnerki, to jak to było ładnie w jednej książce napisane, największm dowodem na "posiadanie" osoby, jest jej oddanie, dzielenie się nią. Wszak nie można oddać czegoś, czego się nie posiada
Mi na ten moment osobiście nie pasuje idea, żeby mój facet się z kimś innym zabawiał. Czysto emocjonalnie, nie i już. (choć rozważam zabawy z kimś na jego oczach - ale to bardziej dla mnie i moich doświadczeń niż dla niego, póki on ma łapy przy sobie, to luz:))
Aczkolwiek, nigdy nie mów nigdy. Może kiedyś. Na razie jeszcze moje poczucie własnej wartości (a może raczej kobiecości, bo chodzi o wartość w tym kontekście) jest chyba za niskie, żeby wpuszczać do wyra inną siksę
zycie jest jednak takie ze ludzie w znacznej czesci sie zdradzaja. A statystycznie rzecz biorac co 10 dziecko jest wychowywane nie przez swojego biologicznego ojca. Cialo to tylko cialo. Kazdy bez trudu przyjmuje do wiadomosci wszystkich partnerow przed nim. wiec czemu nie moze przyjac partnerow w trakcie?
Maverick pisze:Ojej, straszne. Dzielenie sie. Koszmar. A jak ona mysli o kims a nie o Tobie to tez masz problem z tym?
Nie bo wtedy o tym nie wiem. Wiem że dla ciebie to jest nic ^^ Ktoś inny pieprzy twoją partnerkę a ty i tak będziesz stał spokojnie a do tego jeszcze przyklaskiwał, mam rację?
Alamakota pisze:Tak ogólnie, to ja przyjmuję taką opcję:
Żadne z partnerów sięnawzajem nie posiada. Zresztą, niemożliwością jest 'przywłaszczenie' sobie partnera - toż partner to nie rzecz.
Ja uważam że skoro się z kimś wiąże to on/ona jest twój/twoja i odwrotnie, nie pod względem materialnym a hmm psychicznym bo człowiek nie bydle a tym bardziej rzecz ale każdy ma inne zdanie :-)
W roku pańskim 1314
patrioci ze Szkocji, zagłodzeni i w mniejszości, zaatakowali pola Bannockburn,
Walczyli jak waleczni poeci,
Walczyli jak Szkoci
i wywalczyli sobie wolność.
patrioci ze Szkocji, zagłodzeni i w mniejszości, zaatakowali pola Bannockburn,
Walczyli jak waleczni poeci,
Walczyli jak Szkoci
i wywalczyli sobie wolność.
Maverick pisze:zycie jest jednak takie ze ludzie w znacznej czesci sie zdradzaja. A statystycznie rzecz biorac co 10 dziecko jest wychowywane nie przez swojego biologicznego ojca. Cialo to tylko cialo. Kazdy bez trudu przyjmuje do wiadomosci wszystkich partnerow przed nim. wiec czemu nie moze przyjac partnerow w trakcie?
Mav, po pierwsze, nie każdy tak łatwo przyjmuje poprzednich partnerów
Ja paranoi nie mam, ale rozgrzebywać też nie chcę. Pewne rzeczy wolę, żeby były 'tajemnicą poliszynela' Ja wiem, Ty wiesz, ale o tym nie gadamy. A jak już chcemy sobie opowiedzieć pewne sytuacje, z czym jestem jak najbardziej ok, to nigdy z imienia. Nigdy nie przyjmuję czegoś w stylu "a z tą i tą, to robiliśmy to", albo "to jest Ania, pamiętasz opowiadałem Ci". Dla mnie jest to zburzenie prywatności. Co było między dwojgiem ludzi, niech pozostanie między nimi, ja nie chcę wiedzieć kto z kim dokładnie co.
Ale odbieram od tematu:)
Druga sprawa jest, kiedyś o tym myślałam. Skąd ta głupia emocjonalna zazdrość. Przecież to naturalne, że faceci chcą się dzielić genami. Naturalne, że kobiety tych genów szukają. Pociąg fizyczny, poligamia i takie tam. Z czego mamy w głowach tak zakodowane. I jasne, w dużej mierze oczywiście jest to społeczna presja, że tak jest i tyle. Ale myślę, że instynkty też są tu ważne. I tak bardziej jak samce i samice chcą się bujać na lewo i prawo, tak bardzo mają powody, żeby partnerom tego "zabraniać".
Samiec nie chce spędzać środków na utrzymanie nie swoich genów. Samica obawia się, że samiec porzuci obecne gniazdo i przeniesie się do nowego. Nasze isntynkty nie wiedzą o istnietniu środków antykoncepcyjnych A nawet te, jak zapodałeś statystyki, zawodzą.
Ah, i ja się Mav ogólnie z Tobą zgadzam. To są jedynie moje przemyślenia w temacie "dlaczego tak, a nie inaczej".
Nawet mi do glowy nie przyszo bym mowil co z ktora dziewczyna w lozku (i nie tylko) robilem.Alamakota pisze: A jak już chcemy sobie opowiedzieć pewne sytuacje, z czym jestem jak najbardziej ok, to nigdy z imienia. Nigdy nie przyjmuję czegoś w stylu "a z tą i tą, to robiliśmy to", albo "to jest Ania, pamiętasz opowiadałem Ci". Dla mnie jest to zburzenie prywatności. Co było między dwojgiem ludzi, niech pozostanie między nimi, ja nie chcę wiedzieć kto z kim dokładnie co.
Wiem Ale tez nie mowie ze calkowita rozwiazlosc bylaby rzecza dobra. Mimo wszystko moglaby poluznic zwiazki emocjonalne, zwlaszcza ze kobieta bardziej kocha tego kto daje jej orgazm (powaznie!). Ale pewna dojrzalosc to powinno ukrztaltowac i okienka na nowe mozliwosci otworzyc.Alamakota pisze:Samiec nie chce spędzać środków na utrzymanie nie swoich genów. Samica obawia się, że samiec porzuci obecne gniazdo i przeniesie się do nowego. Nasze isntynkty nie wiedzą o istnietniu środków antykoncepcyjnych A nawet te, jak zapodałeś statystyki, zawodzą.
Ah, i ja się Mav ogólnie z Tobą zgadzam. To są jedynie moje przemyślenia w temacie "dlaczego tak, a nie inaczej".
Maverick pisze: Cialo to tylko cialo. Kazdy bez trudu przyjmuje do wiadomosci wszystkich partnerow przed nim. wiec czemu nie moze przyjac partnerow w trakcie?
Yyyyy ponieważ to było zanim byliśmy w związku więc tylko głupiec miałby pretensje o przeszłość partnera/partnerki więc akceptujemy to bez cienia pretensji. A co do partnerów/partnerek w trakcie to się chyba nie dogadamy, bo mamy 2 całkowicie różne zdania.
Maverick skoro ty tak łatwo wpuszczasz kogoś obcego do strefy związku to rozumiem że dla ciebie pojęcie: zdrada nie istnieje?
Maverick pisze:Jezeli by jej to sprawialo przyjemnosci jednoczesnie nie zmniejszalo jej emocjonalnego zaangazowania ze mna...
Ja chyba zostałem źle wychowany albo nie w tych czasach w których teraz żyjemy.
W roku pańskim 1314
patrioci ze Szkocji, zagłodzeni i w mniejszości, zaatakowali pola Bannockburn,
Walczyli jak waleczni poeci,
Walczyli jak Szkoci
i wywalczyli sobie wolność.
patrioci ze Szkocji, zagłodzeni i w mniejszości, zaatakowali pola Bannockburn,
Walczyli jak waleczni poeci,
Walczyli jak Szkoci
i wywalczyli sobie wolność.
Wpuszczam trudno. Ale dla mnie zdrada to pojecie o wiele szersze niz dotkniecie przez obcego faceta cipki mojej dziewczyny. Zdradzic mozna na sposob o wiele gorszy niz seks z kims innym. Zreszta - "zdrade lubie, zdrajcow nienawidze"Smile8 pisze:Maverick skoro ty tak łatwo wpuszczasz kogoś obcego do strefy związku to rozumiem że dla ciebie pojęcie: zdrada nie istnieje?
Ostatnio zmieniony 04 lip 2011, 18:45 przez Maverick, łącznie zmieniany 1 raz.
Maverick pisze:Ale dla mnie zdrada to pojecie o wiele szersze niz dotkniecie przez obcego faceta cipki mojej dziewczyny.
Zadziwiasz mnie tym :-) Czyli twoja partnerka może robić co chce i z kim chce a ty nie masz o to żadnych pretensji? Przepraszam że pytam bezpośrednio ale nie często się spotykam z takim podejściem dlatego proszę abyś mi to wytłumaczył bo nikt inny nie miał jeszcze okazji. Ja wiem że mam bardzo restrykcyjne podejście do związku ale skoro partnerka uprawia z kimś seks to sama musi tego chcieć, wyłączam całkowicie gwałty i inne bo to zupełnie coś innego. I nie ma dla ciebie żadnego znaczenia że ktokolwiek może przestąpić wrota Rohanu a nie tylko ty jako jej król?
Maverick pisze:Zdradzic mozna na sposob o wiele gorszy niz seks z kims innym.
Na przykład?
W roku pańskim 1314
patrioci ze Szkocji, zagłodzeni i w mniejszości, zaatakowali pola Bannockburn,
Walczyli jak waleczni poeci,
Walczyli jak Szkoci
i wywalczyli sobie wolność.
patrioci ze Szkocji, zagłodzeni i w mniejszości, zaatakowali pola Bannockburn,
Walczyli jak waleczni poeci,
Walczyli jak Szkoci
i wywalczyli sobie wolność.
Moze niezbyt dokladnie sie wyrazilem. To o czym piszesz tez bedzie zdrada, ale zdrada to pojecie szerokie i zdradzac mozna na wiele gorszych sposobow niz seks wlasnie. I tez nie jest tak ze moze robic co chce, po prostu wylacznosc fizyczna nie jest dla mnie taka priorytetowa w zwiazku - w sensie ze sa wazniejsze rzeczy.Smile8 pisze:Zadziwiasz mnie tym :-) Czyli twoja partnerka może robić co chce i z kim chce a ty nie masz o to żadnych pretensji? Przepraszam że pytam bezpośrednio ale nie często się spotykam z takim podejściem dlatego proszę abyś mi to wytłumaczył bo nikt inny nie miał jeszcze okazji. Ja wiem że mam bardzo restrykcyjne podejście do związku ale skoro partnerka uprawia z kimś seks to sama musi tego chcieć, wyłączam całkowicie gwałty i inne bo to zupełnie coś innego. I nie ma dla ciebie żadnego znaczenia że ktokolwiek może przestąpić wrota Rohanu a nie tylko ty jako jej król?
Wyjawic powiedziana w duzym zaufaniu tajemnice.Smile8 pisze:Na przykład?
Smile8 pisze:Maverick pisze:Ale dla mnie zdrada to pojecie o wiele szersze niz dotkniecie przez obcego faceta cipki mojej dziewczyny.
Zadziwiasz mnie tym :-) Czyli twoja partnerka może robić co chce i z kim chce a ty nie masz o to żadnych pretensji? Przepraszam że pytam bezpośrednio ale nie często się spotykam z takim podejściem dlatego proszę abyś mi to wytłumaczył bo nikt inny nie miał jeszcze okazji. Ja wiem że mam bardzo restrykcyjne podejście do związku ale skoro partnerka uprawia z kimś seks to sama musi tego chcieć, wyłączam całkowicie gwałty i inne bo to zupełnie coś innego. I nie ma dla ciebie żadnego znaczenia że ktokolwiek może przestąpić wrota Rohanu a nie tylko ty jako jej król?Maverick pisze:Zdradzic mozna na sposob o wiele gorszy niz seks z kims innym.
Na przykład?
Zdradą dla mnie jest złamanie układu między partnerami. I teraz co dokładnie jest zdradą, zależy od warunków tego układu.
Jeśli partnerzy godzą się na seks poza związkiem, taki seks nie jest zdradą - bo jest obopólne porozumienie.
Jeśli godzą się na osobę trzecią w łóżku, ale już jasno stawiają, że seks z kimś innym jest dla nich nie do przyjęcia, to wtedy taki seks jest zdradą.
Oczywiście, nikt nikomu niczego nie może zabronić. Ale jeśli układ jest jasny - bo partnerzy o tym rozmawiają - i ja wiem, że zrobiłabym wielką krzywdę partnerowi, gdybym przespała się z kimś innym, to albo trzymam chucie na więzi, albo stwierdzam, że nie jestem w stanie dotrzymać obiecanych warunków i sięz układu wypisuję, bo w innym wypadku - byłaby to zdrada.
Do tego jednak, trzeba rozmawiać. Trzeba być dojrzałym, żeby móc przedstawić swoje racje i uczucia, nie ulegaćpresji, ani też nie upierać się "bo tak". Trzeba szanować siebie na wzajem, i szanować siebie. Takie tam
W zasadzie - zeby byc do bolu doslownym i praktycznym, to dokladnie taka sama krzywde zrobilabys mu gdybys sie nie przespala, a gaybys powiedziala mu ze sie przespalas. Co zatem jest powodem powstania krzywdy?Alamakota pisze: i ja wiem, że zrobiłabym wielką krzywdę partnerowi, gdybym przespała się z kimś innym
Maverick pisze:W zasadzie - zeby byc do bolu doslownym i praktycznym, to dokladnie taka sama krzywde zrobilabys mu gdybys sie nie przespala, a gaybys powiedziala mu ze sie przespalas. Co zatem jest powodem powstania krzywdy?Alamakota pisze: i ja wiem, że zrobiłabym wielką krzywdę partnerowi, gdybym przespała się z kimś innym
Ok Mav, zgadzam się. Ogólnie jestem zdania, że jak już ktoś palnął głupotę, to niech nie przerzuca tego na partnera mówiąc mu o tym, tylko przełnie.
Przy czym, to jest mój system wartości. Nie chcę partnerowi krzywdzy wyrządzać. Jeśli mogę działać zgodnie ze sobą i to wyrządzanie krzywdy ograniczyć do minimum, to ok. Jeśli nie potrafię, to się wypisuję.
Kłamać nie tylko nie lubię, ale też nie umiem. Prawdopodobnie by mnie sumienie zagryzło, gdybym miała coś przed partnerem ukrywać. Chociaż wiem, że ja prędzej zakończę związek niż zdradzę.
No, pytanie, jak to jest w związkach wieloletnich, z rodziną itp. Choć dla wciąż mnie podstawą jest rozmowa z partnerem i ustalenie kto jakie ma potrzeby i jak je połączyć, żeby nam było po drodze.
A ja chciałabym wrócić do tematu z tytułu ..
Wczoraj dowiedziałam się przez przypadek oglądając jakiś film o tym, że mój facet próbował trójkąta.. Zabolało.. choć wiem, ze to było kiedyś.. powiedział mi że nie było fajnie.. bo ciężko jest skupić się na obydwóch.. Aaa i to podobno ta dziewczyna wyszła z tą propozycją.. Powiedział ze kiedyś z jakąś dziewczyną tez rozmawiał i chciała trójkąta ale 2 facetów i ona .. ale w końcu uciekła.. Jednym słowem mnie to zabolało.. BO sama miałam 2 takie propozycje.. ale powiedziałam NIE.. Nie wiem jak to teraz będzie.. bo cały czas o tym myśle.. Boję się że znów będzie chciał spróbować.. Jak myślicie.. czy mówił prawdę że to wcale nie jest takie fajne??
Wczoraj dowiedziałam się przez przypadek oglądając jakiś film o tym, że mój facet próbował trójkąta.. Zabolało.. choć wiem, ze to było kiedyś.. powiedział mi że nie było fajnie.. bo ciężko jest skupić się na obydwóch.. Aaa i to podobno ta dziewczyna wyszła z tą propozycją.. Powiedział ze kiedyś z jakąś dziewczyną tez rozmawiał i chciała trójkąta ale 2 facetów i ona .. ale w końcu uciekła.. Jednym słowem mnie to zabolało.. BO sama miałam 2 takie propozycje.. ale powiedziałam NIE.. Nie wiem jak to teraz będzie.. bo cały czas o tym myśle.. Boję się że znów będzie chciał spróbować.. Jak myślicie.. czy mówił prawdę że to wcale nie jest takie fajne??
Co było, to było, nie ma co się szczypać.
Jak nawet będzie chciał jeszcze kiedyś spróbować (bo tak może być), to on ma prawo spytać, Ty masz prawo odmówić. Jeśli jest w porządku, to na tym się skończy. Jeśli naprawdę tego potrzebuje bardziej niż Ciebie, to pójdzie w bok mniej lub bardziej oficjalnie, ale po co komu taki facet, niech lezie w bok
Ostatecznie - pełen luz
Edit: A co Cię w tym boli? Fakt, że Ty odmówiłaś? A odmówiłaś, bo co, wiedziałaś, że przyjdzie kiedyś ten książe na białym rumaku i dla niego trzymasz czystość? Rozumiem, że możesz się czuć niekomfortowo, ale takie porównywanie "ja odmówiłam", jest zupełnie bezsensu. Jesteście innymi ludźmi, w innych sytuacjach i było was nawzajem w waszych życiach, więc co to za argument w ogóle?
Jak nawet będzie chciał jeszcze kiedyś spróbować (bo tak może być), to on ma prawo spytać, Ty masz prawo odmówić. Jeśli jest w porządku, to na tym się skończy. Jeśli naprawdę tego potrzebuje bardziej niż Ciebie, to pójdzie w bok mniej lub bardziej oficjalnie, ale po co komu taki facet, niech lezie w bok
Ostatecznie - pełen luz
Edit: A co Cię w tym boli? Fakt, że Ty odmówiłaś? A odmówiłaś, bo co, wiedziałaś, że przyjdzie kiedyś ten książe na białym rumaku i dla niego trzymasz czystość? Rozumiem, że możesz się czuć niekomfortowo, ale takie porównywanie "ja odmówiłam", jest zupełnie bezsensu. Jesteście innymi ludźmi, w innych sytuacjach i było was nawzajem w waszych życiach, więc co to za argument w ogóle?
Ostatnio zmieniony 19 sie 2011, 17:56 przez Alamakota, łącznie zmieniany 1 raz.
Wróć do „Seks, kontakt fizyczny”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 304 gości