Postautor: Miltonia » 12 gru 2004, 18:40
Ja mysle, ze tu pokutuje myslenie o seksie jako o rzeczy "nieczystej". Od razu kojarzy mi sie to ze stosunkiem pod koldra przy zgaszonym swietle, kobieta rozklada nogi i czeka tylko na koniec. Ludzie, przeciez wiekszosc osob nawet nie wymowi na glos slowa stosunek, orgazm, a co dopiero mowic o rozmowie o tym, czego sie pragnie, a czego sie boi!!!
Od zawsze dziwne mi sie wydawalo, ze ludzie moga latami uprawiac seks (np w malzenstwie), ale nie moga o tym ze soba rozmawiac.
Prawde mowiac wspolczuje takim osobom, bo seks to jedna z niewielu rzeczy, na ktore mamy w zyciu wplyw, wiec dlaczego sie tego wplywu pozbywac??? Niestety jakos tak sie sklada kulturowo i historycznie, ze to kobiety maja wieksze opory, szkoda.
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"