Mocne podniecenie - koleżanka.

Zagadnienia związane ze sferą fizyczną (cielesną), a także z problemami dotyczącymi tematów współżycia i kontaktów cielesnych. Pozycje seksualne - wymiana doświadczeń.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
Nemezis
Weteran
Weteran
Posty: 928
Rejestracja: 22 maja 2007, 00:40
Skąd: Dziki Wschód
Płeć:

Postautor: Nemezis » 08 sie 2009, 17:00

księżycówka pisze:Fez napisał/a:
Jak posuwanie innej kobiety i jednoczesne klamanie w zywe oczy swojej moze nie byc brakiem szacunku w stosunku do niej?
Może. Dopuść do siebie, że ludzie są różni i różnie pewne sprawy pojmują.

Zatem ja tego nigdy nie pojmę.

yossi pisze:(nie zamierzam nic wspominać o tej drugiej, żeby cios był mniejszy)

To i tak będzie jedna z pierwszych rzeczy, jaka jej się na myśl nasunie. No ale cóż, to chyba najlepsze w tym momencie wyjście.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 08 sie 2009, 17:03

Nemezis pisze:Zatem ja tego nigdy nie pojmę.
Czego? Ja mówię tylko, że każdy pojmuje nieco inaczej kwestie takie jak zdrada, szacunek, wierność, lojalność itp. itd. I to nie sprawia, że czyjeś poglądy są lepsze czy gorsze. Są po prostu różne - jak ludzie :)
Fez pisze:Czy Twoje pojmowanie akurat w tym przypadku wynika z doswiadczenia?
Ale czego? Zdrady, szacunku? Jednego i drugiego?
Awatar użytkownika
Nemezis
Weteran
Weteran
Posty: 928
Rejestracja: 22 maja 2007, 00:40
Skąd: Dziki Wschód
Płeć:

Postautor: Nemezis » 08 sie 2009, 17:16

księżycówka pisze:Czego? Ja mówię tylko, że każdy pojmuje nieco inaczej kwestie takie jak zdrada, szacunek

Zdaję sobie sprawę, że faktycznie każdy inaczej to pojmuje, co nie zmienia, że ja nigdy nie pojmę ich tok rozumowania - dla mnie zdrada zawsze będzie brakiem szacunku, pomimo tego, że może być w określonych okolicznościach mniejszym złem.
Ostatnio zmieniony 08 sie 2009, 17:17 przez Nemezis, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Fez
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 99
Rejestracja: 11 wrz 2008, 01:07
Skąd: Z Daleka
Płeć:

Postautor: Fez » 08 sie 2009, 17:59

księżycówka pisze:Ale czego? Zdrady, szacunku? Jednego i drugiego?


Jednego i drugiego.

Nemezis pisze:dla mnie zdrada zawsze będzie brakiem szacunku, pomimo tego, że może być w określonych okolicznościach mniejszym złem.


Dokladnie.

Pod warunkiem, ze pod pojeciem "zwiazek" rozumiemy rowniez czesc umyslowa, a nie tylko cielesna, ktora jest seks.

Ksiezycowka:

Uwazam, ze splycasz istote zwiazku. I nie mowie tylko o tym temacie.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 08 sie 2009, 18:30

Fez pisze:Jednego i drugiego.
Hmm... Byłam zdradzana, zdradzałam i ze mną zdradzano. Obserwuję też to zjawisko wśród ludzi mi bliższych i dalszych. I widzę i wiem, że zdrada nie musi oznaczać braku szacunku. Mogę kogoś kochać i szanować, a zdradzić.
Tylko tu też - zdrada a zdrada. Temat ogólnie śliski. Zależy jaka. Czym innym zawsze będzie jednorazowy numerek po alkoholu, a czym inny trwający układ na boku.
Każdy pogląd bierze się z doświadczeń na własnej bądź cudzej skórze i wyciąganych wniosków przez lata.
Fez pisze:Uwazam, ze splycasz istote zwiazku. I nie mowie tylko o tym temacie.
Zależy jakiego. Dla mnie nie ma jednego typu związku. Związki są przeróżne, niekoniecznie z miłości.
Awatar użytkownika
Fez
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 99
Rejestracja: 11 wrz 2008, 01:07
Skąd: Z Daleka
Płeć:

Postautor: Fez » 08 sie 2009, 18:37

Moge tylko wnioskowac po tym co piszesz na forum, ale sprawiasz wrazenie osoby troche zgorzknialej i zmeczonej zyciem. Chyba na to za wczesnie nie uwazasz? Nie pisze tego by Cie urazic, ale po prostu ciekawi mnie dlaczego tak jest.

Zeby nie odbiegac tak bardzo od tematu powiem, ze nie wazne czy zdrada oznacza brak szacunku czy tez nie, autor postu nie powinien tego robic.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 08 sie 2009, 18:37

Dużo też chyba zależy nie tylko od doświadczeń Fez. Ty masz swoje lata z tego co zrozumiałam, dwójkę dzieci (gdzieś pisałeś) i pewnie żoną bądź życiową partnerkę.
Patrzysz z innej perspektywy niż 23latnia singielka bez zobowiązań i rodziny, nie wierząca w związki bez skaz i sobie też przy takiej osobowości nie wróżąca happy endu w tej materii.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 08 sie 2009, 18:41

Fez pisze:Chyba na to za wczesnie nie uwazasz?
Stanowczo. Dlatego wolę się bardziej swoim życiem bawić :)
Fez pisze:Nie pisze tego by Cie urazic, ale po prostu ciekawi mnie dlaczego tak jest.
Ja też tu nie staram się nikogo urazić. Szanuję inne punkty widzenia choć nie zawsze się z nimi zgadzam. I cieszę się, że są faceci tacy jak Ty i myślący w taki sposób. :)
Fez pisze:Zeby nie odbiegac tak bardzo od tematu powiem, ze nie wazne czy zdrada oznacza brak szacunku czy tez nie, autor postu nie powinien tego robic.
Ja sądzę, że się z nią prześpi. Ale faktycznie, patrząc na charakter (choć tylko po tym co pisze można wnioskować) nie jest typem mającego na boku panienki faceta. Niech skończy jedno i zacznie drugie. I pewnie tak też zrobi. Tkwić w tym związku (nawet pomijając koleżankę) nie powinien i tak.
Awatar użytkownika
Fez
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 99
Rejestracja: 11 wrz 2008, 01:07
Skąd: Z Daleka
Płeć:

Postautor: Fez » 08 sie 2009, 18:45

Oczywiscie, ze nie ma zwiazku bez skaz. Z calego serca zycze Ci bys sie wielce zdziwila i jednak dotarla do tego hepi endu z jakims przystojniakem. Zycie ma to do siebie, ze duzo rzeczy lubi sie zmieniac. Przez pewien okres patrzylem na zycie z Twojej perspektywy, ale potem to sie zmienilo.
yossi
Początkujący
Początkujący
Posty: 8
Rejestracja: 07 sie 2009, 00:32
Skąd: wawaaaa
Płeć:

Postautor: yossi » 08 sie 2009, 23:55

księżycówka pisze:Hmm... Byłam zdradzana, zdradzałam i ze mną zdradzano.

Widocznie te Twoje zwiazki w których zdradzałaś , byłaś zdradzana itp. były płytkie - takie przynajmniej jest moje zdanie.
Jeżeli jestes z kimś kogo kochasz i jest Ci z tym kimś dobrze to nie możesz sobie pozwolić na skok w bok. Jeżeli jest Ci z tym kimś źle i zaczynasz zdradzać to po co tkwisz w takim zwiazku? lepiej go skończ i korzystaj z życia (cokolwiek przez to rozumiesz)
Anielka
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 101
Rejestracja: 27 gru 2008, 23:11
Skąd: Poznań
Płeć:

Postautor: Anielka » 09 sie 2009, 00:37

Myślę, że nie powinieneś tak pochopnie rezygnowac z obecnego związku. Pisałeś, że na początku jeżeli chodzi o seks, ale nie tylko o niego, było ok. Sporo czasu jesteście razem, dużo was łączy. Ona deklaruje, ze Cie bardzo kocha. Może warto nie dać się skusić losowi i przetrwać jakoś kryzys. Może potem bedzie lepiej, powrócą dawne czasy. Jak teraz zerwiesz z dziewczyną i zwiążesz się z tą drugą to i tak po jakimś stosunkowo krótszym lub dłuższym okresie szczęścia nastanie czas, gdy znowu bedziesz czuł, że coś się wypala. Pojawią się wtedy inne kobiety na punkcie których bedziesz wariował. No chyba, że to będzie idealny związek (choć takie chyba nie występują na tym świecie).
Ostatnio zmieniony 09 sie 2009, 00:43 przez Anielka, łącznie zmieniany 1 raz.
Ten puchar jest nasz!!! Ten puchar do Lecha należy!!! Nie damy nikomu!!! Nie damy nikomu!!!...
Awatar użytkownika
Olivia
Weteran
Weteran
Posty: 3859
Rejestracja: 17 wrz 2004, 23:03
Skąd: Z kontenera
Płeć:

Postautor: Olivia » 09 sie 2009, 12:16

Anielka pisze:Myślę, że nie powinieneś tak pochopnie rezygnowac z obecnego związku.

A mnie się zdaje, że autor tematu nie podjął decyzji pochopnie, tylko myśli nad tym od jakiegoś czasu.
Anielka pisze:zwiążesz się z tą drugą to i tak po jakimś stosunkowo krótszym lub dłuższym okresie
szczęścia nastanie czas, gdy znowu bedziesz czuł, że coś się wypala.

A skąd ta pewność? Dlaczego od razu zakładasz, że problem leży w Jego naturze? A może problem polega na tym, że związał się z nieodpowiednią kobietą, i dlatego się wypaliło? Czym wytłumaczysz fakt, że facet odchodzi od jednej kobiety po pół roku, bo coś się wypaliło, a z następną jest w szczęśliwym związku od ponad 4 lat i do tego są już po ślubie?

Wiadomo, każdy związek się zmienia, bo powoduje to upływ czasu. Ale to, czy przetrwa on tę próbę, zależy od dwóch stron. Zatem zmiana partnerki nie musi wcale oznaczać, że sytuacja się powtórzy, a że całkowicie zmieni to Jego życie na lepsze.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Awatar użytkownika
Mijka
Weteran
Weteran
Posty: 2895
Rejestracja: 22 sie 2005, 23:44
Skąd: Śląsk
Płeć:

Postautor: Mijka » 09 sie 2009, 14:38

yossi pisze:Myśle nad rozmową z moją obecną, powiedzieć, że od jakiegoś czasu coś sie we mnie wypaliło itp. żeby sobie dać spokój na jakis czas bo ten zwiazek to chyba nie dla mnie.

I to jest chyba dobra decyzja. Jeśli po 8 miesiącach mieszkania razem, zaczyna chodzić Ci po głowie inna kobieta, w dodatku tak mocno - to nie wróży nic dobrego. Jasne, że w tym konkretnym przypadku dałoby się to stłumić, wybrać racjonalnie, odciąć się. Ale dam głowę, że za jakiś czas pojawi się kolejna, a wtedy oboje (i Ty i Twoja obecna dziewczyna) stracicie więcej.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
Awatar użytkownika
Imperator
Moderator
Moderator
Posty: 2789
Rejestracja: 22 mar 2004, 13:45
Skąd: znienacka
Płeć:

Postautor: Imperator » 09 sie 2009, 14:45

Dobieranie się w pary, to taki mały hazard - nie wiadomo, czy ta nowa jest tą właściwą, czy też może jakiś kryzysik w zwiazku. Trzeba po prostu czuć i zdawać się na intuicję. A tak to jest trochę jak toto-lotek. Inwestujesz czas, dużo czasu, bo nawet lata i się przekonujesz, że inwestycja nie wypaliła. Siłą rzeczy się czlowiek boi "a może by się bardziej starać?", "a może to przejdzie?", "a co jeśli tamta rzeczywiście jest tą wymarzoną". I tak stoimy przed różnymi możliwościami wyboru. Jedni trafiają szybko, inni troszkę później, a inni dali sobie zepsuć życie w imię "jestem z nim, bo taka wola boska".

Jeśli już w tym momencie ma inną w głowie, to może warto bardziej brać pod uwagę rozstanie? A jak nie, to walcz na dwóch frontach. ;) I tak w końcu będziesz musial zaryzykować i podjąć decyzję. ;P
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Awatar użytkownika
Mijka
Weteran
Weteran
Posty: 2895
Rejestracja: 22 sie 2005, 23:44
Skąd: Śląsk
Płeć:

Postautor: Mijka » 09 sie 2009, 14:57

Imperator pisze: Siłą rzeczy się czlowiek boi

Właśnie, to jest bardzo prawdziwe stwierdzenie. Człowiek boi się, a co wynika ze strachu? Asekuracja. I nie, to nie jest dobry pomysł. Do dziś żałuje, że nie miałam odwagi poświęcić prawie 6letniego związku, dlatego, że coś nowego się zaczynało. Życie to surfing, więc nie bój się fal. Ja się już nie boję i naprawdę dobrze mi z tą świadomością.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
Awatar użytkownika
Imperator
Moderator
Moderator
Posty: 2789
Rejestracja: 22 mar 2004, 13:45
Skąd: znienacka
Płeć:

Postautor: Imperator » 09 sie 2009, 15:18

Mijka pisze:Ja się już nie boję i naprawdę dobrze mi z tą świadomością.

Teraz się nie masz czego bać. A jeśli nadejdzie "czas próby"? ;)

Mijka pisze:Do dziś żałuje, że nie miałam odwagi poświęcić prawie 6letniego związku, dlatego, że coś nowego się zaczynało.

Nie ma czego żałować. Pamiętaj o "efekcie motyla". Jakbyś poświęciła wcześniej, to coś tam by się nie wydarzyło, co by wpłynęło na inne zdarzenie, które sprawiło, że teraz jesteś szczęśliwa. :)
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.

Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.

Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.

Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Anielka
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 101
Rejestracja: 27 gru 2008, 23:11
Skąd: Poznań
Płeć:

Postautor: Anielka » 09 sie 2009, 15:30

Olivia pisze:Czym wytłumaczysz fakt, że facet odchodzi od jednej kobiety po pół roku, bo coś się wypaliło, a z następną jest w szczęśliwym związku od ponad 4 lat i do tego są już po ślubie?

Bo może w tym drugim wypadku zauważył, ze wszystko się w kółko kręci. Ciągle poznajemy nowe osoby, które nam się podobają mimo tego ze jesteśmy już w udanym związku. Ale nie zmieniamy tego związku (tego pożniejszego) bo on nam daje jakąś stabilizację, do której może nie wszyscy ale jednak większość dąży w miarę jak staje się coraz starsza. Pierwsze związki się poświęca, potem już ma się inne podejście i to podejście sprawia, ze czujemy się szczęsliwi z tym co jest. Wolimy (znowóż nie wszyscy) to, co daje nam jakies poczucie bezpieczeństwa.
A skąd ta pewność? Dlaczego od razu zakładasz, że problem leży w Jego naturze? A może problem polega na tym, że związał się z nieodpowiednią kobietą, i dlatego się wypaliło?

To może złych słów użyłam. Myślę, że w każdym związku istnieją okresy kryzysu. Nic nie jest idealne i dlatego jak autor wątku zwiąże się z koleżanką to w ich związku nie będzie do końca życia wszystko super hiper. Raz będzie lepiej raz gorzej. I tyle. Może być szczęsliwszy z nową partnerką, ale niekoniecznie. Powinienen pamiętać, że zerwanie z obecną dziewczyną może się okazać strzałem w 10 lub blędną decyzją. Obie opcje są możliwe, a nie tylko ta pierwsza jak większość ludzi sugerowała.
Ten puchar jest nasz!!! Ten puchar do Lecha należy!!! Nie damy nikomu!!! Nie damy nikomu!!!...
Awatar użytkownika
marekkkkk
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 131
Rejestracja: 17 sty 2006, 23:34
Skąd: W-Wa
Płeć:

Postautor: marekkkkk » 09 sie 2009, 16:13

Siedzę w pracy, czytam te wasze komentarze i własnym oczom nie wierzę.

Rady typu " zawieś związek i puknij ja " pozostawie bez komentarza. Wiekszosc nie ma nic wspólnego uczciwością, a jest jedynie czystym pieprzonym egoizmem i wyrachowaniem.

Ja widzę jedynie dwa wyjścia.

1. Odpuszczasz kolezanke i próbujesz na nowo zagrzać wasz związek.

2. Rozstajesz sie definitywnie ze swoją dziewczyna, mówisz jej cała prawdę i wtedy pukasz co chcesz, ile chcesz i gdzie chcesz.

Pozwól ze tak spytam, bo piszesz, że w łóżku nie jest tak jak kiedyś. Co zrobiłeś, żeby to zmienić ?
Awatar użytkownika
Olivia
Weteran
Weteran
Posty: 3859
Rejestracja: 17 wrz 2004, 23:03
Skąd: Z kontenera
Płeć:

Postautor: Olivia » 09 sie 2009, 18:01

2. Rozstajesz sie definitywnie ze swoją dziewczyna, mówisz jej cała prawdę i wtedy pukasz co chcesz, ile chcesz i gdzie chcesz.

Może być też nawet koleżanka. ;)

Nie sposób się nie zgodzić. Jaka by ta Twoja dziewczyna nie była, to należy Jej się szacunek. Nie chcesz Jej, to odejdź od Niej. Ale nie rań Jej bardziej, niż to konieczne.
"Miarkuj złość.

Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się

Bo on za chwilę może trzasnąć"
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 10 sie 2009, 00:24

Anielka pisze:Wolimy (znowóż nie wszyscy) to, co daje nam jakies poczucie bezpieczeństwa.

Silne zainteresowanie inną kobietą niż własna partnerka nie ma wiele wspólnego z poczuciem bezpieczeństwa.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 10 sie 2009, 01:07

yossi pisze:Widocznie te Twoje zwiazki w których zdradzałaś , byłaś zdradzana itp. były płytkie - takie przynajmniej jest moje zdanie.
Jeżeli jestes z kimś kogo kochasz i jest Ci z tym kimś dobrze to nie możesz sobie pozwolić na skok w bok. Jeżeli jest Ci z tym kimś źle i zaczynasz zdradzać to po co tkwisz w takim zwiazku? lepiej go skończ i korzystaj z życia (cokolwiek przez to rozumiesz)
Dziękuję za radę. Tylko, że nijak nie trafiona. To Ty przyszedłeś tutaj z problemem, a nie ja. :)
marekkkkk pisze:Wiekszosc nie ma nic wspólnego uczciwością, a jest jedynie czystym pieprzonym egoizmem i wyrachowaniem.
I co z tego? O matko, świat i ludzie nie są uczciwi zawsze i w 100%. Przede wszystkim trzeba dążyć do własnego szczęścia, kierując się swoimi wartościami i zasadami.
shaman pisze:Silne zainteresowanie inną kobietą niż własna partnerka nie ma wiele wspólnego z poczuciem bezpieczeństwa.
Tak jak te posty z problemem autora.
Awatar użytkownika
Imperator
Moderator
Moderator
Posty: 2789
Rejestracja: 22 mar 2004, 13:45
Skąd: znienacka
Płeć:

Postautor: Imperator » 10 sie 2009, 08:42

księżycówka pisze:I co z tego? O matko, świat i ludzie nie są uczciwi zawsze i w 100%. Przede wszystkim trzeba dążyć do własnego szczęścia, kierując się swoimi wartościami i zasadami.

Tak ale nie należy oszukiwać, ranić, tłumacząc się tym, że przecież inni są nieuczciwi i też ranią. Dążyć do własnego szczęścia trzeba ale nie kosztem szczęścia bliskich osób. :>
Idąc dalej tym tokiem myślenia, można rzec, ze w imię własnego szczęścia można kraść, napadać, bo przecież inni też tak robią i liczy się tylko mój cel. :>
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.

Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.

Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.

Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 10 sie 2009, 12:14

Imperator pisze:Tak ale nie należy oszukiwać, ranić, tłumacząc się tym, że przecież inni są nieuczciwi i też ranią. Dążyć do własnego szczęścia trzeba ale nie kosztem szczęścia bliskich osób. :>
Może inaczej - nie powinno się. Nikomu normalnemu nie sprawia radości ranienie innych. Dlatego i ja sugerowałam tu nie do końca bycie szczerym żeby dziewczyny dodatkowo nie zranić.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 10 sie 2009, 15:31

Zaq pisze:Będziesz robił swoim dzieciom test DNA?
Moglbym, ale gdyby w razie wyszlo ze to nie moje to bym musial z tym potem zyc i moze nawet sie z dziewczyna rozstac, a tego bym nie chcial wiec chyba swiadomie wybieram nieswiadomosc :P
Imperator pisze:A przelecieć koleżankę zawsze możesz. Nawet jak się dziewczyna nie dowie, to i tak dla Ciebie będzie to jakiś problem.
No wlasnie nie zawsze mzoe... To nie jest prezerwatywa z terminem waznosci na 4 lata naprzod. Co do problemu to dalbym nacisk na slowo "jakis" problem. Wyrzuty sumienia oczywiscie sa, jak jest po wszystkim to czlowiek zauwaza ze to znowu nic takiego super nie bylo, a nawet ze z wlasna dziewczyna jest lepiej ale... to sie zauwaza po, a nie przed. Gdyby sie skonczylo na etapie przed to by czlowiek przez wiekszosc zycia myslal jakby to bylo i zalowal. Byc moze nawet zrobil to pozniej z inna, w mniej dogodnym momencie - jak beda dzieci i rodzina. Jeszcze apropo zdrady - na ogol mowi sie, ze doceniamy to co mamy jak to stracimy. Czasem nie trzeba tego tracic, czasem wystarczy poznac co innego. Gdzies tak przeczytalem. Choc wowczas zdrada jest taka smiercia kliniczna zwiazku, moze upasc, ale nie musi. I wiele rzeczy wie wowczas dostrzega. No i najwazniejsza z waznych rzeczy - zdrade zostawia sie dla siebie i swojego sumienia, nie zrzuca sie jej ciezaru na osobe zdradzona. Problemy dzielic na dwoje tak, ale nie takie :) Z tym trzeba sobie radzic samemu. wiec to od wielkosci charakteru zalezy czy sobie czlowiek z tym poradzi, czy sie wysypie.
księżycówka pisze:Tylko tu też - zdrada a zdrada.
Dla mnie juz od jakiegos czasu - i do teraz sie to nie zmienilo - najgorsza zdrada to wbicie noza w plecy. W przenosni oczywiscie. I zaznacze ze pukanko na boku nie zalicza sie do wbicia noza w plecy. Zaufanie mozna zdradzic w sferach o wiele wazniejszych niz jakis tam sobie nawet najlepszy zwiazek i wiernosc seksualna.
księżycówka pisze:Może inaczej - nie powinno się. Nikomu normalnemu nie sprawia radości ranienie innych. Dlatego i ja sugerowałam tu nie do końca bycie szczerym żeby dziewczyny dodatkowo nie zranić.
Imperator pisze:Tak ale nie należy oszukiwać, ranić, tłumacząc się tym, że przecież inni są nieuczciwi i też ranią.
Zdumiewa mnie fakt iz osoby ktore nei chca ranic rania z premedytacja. Prawda czasem jest jak miecz. Dopoki schowana (jak miecz w pochwie) - nie rani. A zerwanie zeby sobie popukac z cala pewnoscia ta dziewczyne zrani jesli go kocha. Nikt mi nie powie ze tak nie bedzie. A gdyby puknal kolezanke na boku chowajac to w tajemnicy przed dziewczyna - oszukalby ja, oklamal, ale dopoki by o tym nie wiedziala - nie zranil.
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 10 sie 2009, 17:36

księżycówka pisze:ale utwierdziło mnie to jedynie w przekonaniu, że mój facet jest najlepszy na świecie - nigdy nie powiedziałam. Po co ranić niepotrzebnie?
Zajebiscie:) czyli jak ja bym byl Twoim facetem i Cie zdradzil i to by mnie utwierdzilo i TY bys sie dowiedziala odemnie a ja DOKLADNIE w ten sposob bym Ci sie wytlumaczyl to rozumiem, ze bylabys ze mna i nie bylo by zadnego problemu? Skoro takie zasady masz to i moje takie same by Ci nie przeszkadzaly?
księżycówka pisze:Wiec Tobie też radzę sprawdzić namacalnie wszystko z koleżanką. Jeśli coś się pojawi - uczucie, chęć pogłębienia tego to nie rób w wała swojej dziewczyny tylko odejdź.
Dokladnie, ale czemu tego nie zrobilas wlasnie w ten sposob?

[ Dodano: 2009-08-10, 17:38 ]
Mijka pisze:Ale dam głowę, że za jakiś czas pojawi się kolejna, a wtedy oboje (i Ty i Twoja obecna dziewczyna) stracicie więcej.
Albo jak sie kogos kocha to sie odcina od tych nowych obiektow. Cos za cos. Poswiecenie?
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "

hyhy e(L)o :)
Awatar użytkownika
Mijka
Weteran
Weteran
Posty: 2895
Rejestracja: 22 sie 2005, 23:44
Skąd: Śląsk
Płeć:

Postautor: Mijka » 10 sie 2009, 18:14

Hyhy pisze:Albo jak sie kogos kocha to sie odcina od tych nowych obiektow. Cos za cos. Poswiecenie?

A jak to "odcięcie się" ma wyglądać? Nie poznajesz nowych ludzi, nie rozmawiasz z nimi, nie patrzysz na innych, hmm? Coś takiego jest możliwe? O_o
Ostatnio zmieniony 10 sie 2009, 18:15 przez Mijka, łącznie zmieniany 1 raz.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 10 sie 2009, 20:42

Hyhy pisze:Zajebiscie:) czyli jak ja bym byl Twoim facetem i Cie zdradzil i to by mnie utwierdzilo i TY bys sie dowiedziala odemnie a ja DOKLADNIE w ten sposob bym Ci sie wytlumaczyl to rozumiem, ze bylabys ze mna i nie bylo by zadnego problemu? Skoro takie zasady masz to i moje takie same by Ci nie przeszkadzaly?
Hyhy, a umiesz Ty czytać ze zrozumieniem? Mówimy tu o tym, że jak by się to zdarzyło i tylko utwierdziło to NIE NALEŻY MÓWIĆ ŻEBY NIEPOTRZEBNIE NIE ZRANIĆ. I tak, wolałabym nie wiedzieć i być dalej ze swoim facetem.
Hyhy pisze:Dokladnie, ale czemu tego nie zrobilas wlasnie w ten sposob?
A skąd wiesz, że nigdy tak nie zrobiłam? Ja nigdy nie powiedziałam o zdradzie, co nie znaczy, że od kogoś z jej powodu nie odeszłam.
Hyhy pisze:Albo jak sie kogos kocha to sie odcina od tych nowych obiektow.
Chodzi z klapkami na oczach żeby nawet nie widzieć? Litości.
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 10 sie 2009, 20:59

Mijka pisze:
Hyhy pisze:Albo jak sie kogos kocha to sie odcina od tych nowych obiektow. Cos za cos. Poswiecenie?

A jak to "odcięcie się" ma wyglądać? Nie poznajesz nowych ludzi, nie rozmawiasz z nimi, nie patrzysz na innych, hmm? Coś takiego jest możliwe? O_o
Nie dymasz innych kobiet. ?
Nie chodzi sie z klapkami na oczach tylko nie idzie sie do lozka i stara sie poswiecic swoje mysli czas i wszystko inne swojej partnerce a nie innej pannie. Ja nie mowie ze to ma sens bo zdaje sobie sprawe z tego, ze nie zawsze. :)
Zeby nie bylo ja tez jestem tylko czlowiekiem ale w kazdym zwiazku daje komus szanse jesli mnie ta osoba zdradzi to koniec, jesli wymagam od niej by nie zdradzila tak jak ja nie chce byc zdradzony. Chyba, ze zakladacie, ze mozecie sie zdradzac - tylko po co sie z kims zdradzac jak mozna na legalu zejsc sie kiedys tam jak nikt nie bedzie taki "cudowny" a przez ten czas nie przejmowac niczym innym tylko dobrze bawic.
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "



hyhy e(L)o :)
Awatar użytkownika
Mijka
Weteran
Weteran
Posty: 2895
Rejestracja: 22 sie 2005, 23:44
Skąd: Śląsk
Płeć:

Postautor: Mijka » 10 sie 2009, 21:08

Hyhy pisze:Nie dymasz innych kobiet. ?

A bo Ty od razu o dymaniu, a ja - o fascynacji. Nawet jak jesteś w związku, kochasz, nie chcesz zmieniać partnera, coś takiego jak fascynacja kimś innym, się zdarza.
Ostatnio zmieniony 10 sie 2009, 21:18 przez Mijka, łącznie zmieniany 1 raz.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 10 sie 2009, 21:29

No wporzadku ale o tym tez napisalem:

Ja nie mowie ze to ma sens bo zdaje sobie sprawe z tego, ze nie zawsze

Tu mialem na mysli kwestie tego typu. Mozna sie albo poswiecic i sprobowac o tym zapomniec, odciac itp. Albo nie przejmowac i fascynowac... co konczy sie lozkiem z\azwyczaj:)
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "



hyhy e(L)o :)

Wróć do „Seks, kontakt fizyczny”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 314 gości