Nieporozumienia w lozku - destrukcyjny wplyw na zwiazek
: 09 paź 2007, 01:22
Nie pomylalam, ze kiedys znajde sie w tej sytuacji...Atrakcyjna. Bardzo lubie meskie towarzystwo. Potrafie calkiem skutecznie flirtowac z mezczyznami i naprawde sprawia mi to przyjemnosc.
Naleze do seksualnie odwaznych dziewczyn, lubiacych urozmaicac wspolzycie i praktykowanie nowych rzeczy...przynajmniej tak mi sie do tej pory wydawalo...Mialam 18 lat (teraz 25) kiedy pierwszy raz trafilam na strone Agnieszki i pamietam, ze wydawala mi sie bardzo inspirujaca Artykuly i doswiadczenia innych czytalam z zapartym tchem...(Co niektore pomysly tez wprowadzalam w zycie az braklo mi tchu )
Ale do rzeczy! Po serii mniej lub bardziej udanych zwiazkow (wszystkie satysfakcjonujace w lozku!) nareszcie poznalam wspanialego faceta, z ktorym tworzymy calkiem fajny zwiazek. Jest naprawde kochany, troskliwy i z dobrym sercem, taki moj 'nieoszlifowany diament'. Pisze nieoszlifowany bo musze troche nad nim popracowac aby go ciut udoskonalic ale to pewnie wszystkie dziewczyny tak maja.
Ostatnimi czasy nasze relacje seksualne spedzaja mi sen z oczu, naprawde sie martwie...Na poczatku jak u wszyskich spontanicznie i bardzo namietnie a teraz - stare malzenstwo! Kiedy ja nabieram ochoty (wieczory) on jest zmeczony, on ma oczywicie najwieksza ochote rano, kiedy ja jestem polprzytomna (naprawde nie jestem rannym ptaszkiem) ale to tylko poczatek klopotow. On sugeruje, ze chcialby aby bylo pikantniej (i juz samo to wyrazenie mi sie nie podoba bo to brzmi jak ja bym byla odpowiedzialna za jakas nude a naprawde tak nie jest!). On wymaga coraz wiecej poswiecen z mojej strony (przyznam szczerze ze staram sie uzywac wszystkich sztuczek aby udawac ze milosc oralna sprawia mi cholerna przyjemnosc (tylko po ty by jego jeszcze bardziej podniecic) ale on nie robi nic aby mnie rozpalic (zapewne wiecie, ze obie strony potrafia sie wspaniale nakrecac jesli jedna adoruje druga etc) a cala sprawa konczy sie dla mnie co najwyzej pettingiem kiedy on juz jest po akcie i 'nie ma sily na nic innego'. Ja kocham minetki! sa takie podniecajace i dzialaja na mnie jak zapalnik a moge na palcach policzyc ile razy mi je zafundowal...Rozmowy i przypominanie wydaja sie nic nie zmieniac
Ale najgorszy dla mnie w tej chwili aspekt to...filmy i zdjecia pornograficzne...Kiedys bylabym w stanie zrozumiec ze to facetow kreci i lubia na nie patrzec ale teraz strasznie mnie to irytuje.
Bardzo kocham swojego chlopaka i na pewno jestem o niego zazdrosna - bo jak mozna nie byc skoro on podnieca sie widokiem innych kobiet? To ja jestem ta, ktora ma na niego dzialac. Teraz czuje sie zdetronizowana. Nie mam juz tej pewnosci siebie w lozku bo po prostu kazde jego 'zyczenie' mnie przytlacza - jakby mowil mi co mam robic bo inaczej nie przyszloby mi do glowy (a wlasnie ze by przyszlo!!!).
No wiec doszlo do sytuacji, ze caly wieczor sie dzis do niego nie odzywam. Zauwazylam ze przegladal strony internetowe o wiadomomej zawartosci i jak tylko chcialam na nie zerknac natychmiast to pozamykal. Przeciez to tylko pogarsza sytuacje skoro on chce cos ukryc...
Nie chce go karac tym nieodzywaniem sie ale po prostu jest mi bardzo smutno i chyba bym zaczela plakac jak tylko wykrztusilabym pierwsze slowa.
Chcialabym znalezc jakis balans a propo tych publikacji ale w tej chwili jestem jakas rozchwiana emocjonalnie i chyba nie bylabym w stanie zniesc ogladania z nim tych filmow (w normalnej sytuacji ogladalabym z moim chlopakiem delikatne filmy erotyczne ale teraz jest to za drazliwy temat). Zdecydowanie nie jestem pruderyjna ale widocznie nie jestem az taka 'dirty bitch' jak on by sobie zyczyl...
Ja wiem ze on mnie bardzo kocha i sie tym teraz przejmuje i wie dlaczego z nim nie rozmawiam ale zanim ja cos powiem chcialabym poukladac sobie wszystko w glowie. Dziewczyny - jak wy sobie radzicie w takich sytuacjach - nie jestescie zazdrosne? Panowie - gdzie powinnam wyznaczyc rozsadne granice? Co powinnam nauczyc sie akceptowac?
ps jesli wszyscy poprzedni kochankowie nazywali mnie Boginia to teraz naprawde trudno mi sie odnalezc ((
Eks-boginia seksu...
Naleze do seksualnie odwaznych dziewczyn, lubiacych urozmaicac wspolzycie i praktykowanie nowych rzeczy...przynajmniej tak mi sie do tej pory wydawalo...Mialam 18 lat (teraz 25) kiedy pierwszy raz trafilam na strone Agnieszki i pamietam, ze wydawala mi sie bardzo inspirujaca Artykuly i doswiadczenia innych czytalam z zapartym tchem...(Co niektore pomysly tez wprowadzalam w zycie az braklo mi tchu )
Ale do rzeczy! Po serii mniej lub bardziej udanych zwiazkow (wszystkie satysfakcjonujace w lozku!) nareszcie poznalam wspanialego faceta, z ktorym tworzymy calkiem fajny zwiazek. Jest naprawde kochany, troskliwy i z dobrym sercem, taki moj 'nieoszlifowany diament'. Pisze nieoszlifowany bo musze troche nad nim popracowac aby go ciut udoskonalic ale to pewnie wszystkie dziewczyny tak maja.
Ostatnimi czasy nasze relacje seksualne spedzaja mi sen z oczu, naprawde sie martwie...Na poczatku jak u wszyskich spontanicznie i bardzo namietnie a teraz - stare malzenstwo! Kiedy ja nabieram ochoty (wieczory) on jest zmeczony, on ma oczywicie najwieksza ochote rano, kiedy ja jestem polprzytomna (naprawde nie jestem rannym ptaszkiem) ale to tylko poczatek klopotow. On sugeruje, ze chcialby aby bylo pikantniej (i juz samo to wyrazenie mi sie nie podoba bo to brzmi jak ja bym byla odpowiedzialna za jakas nude a naprawde tak nie jest!). On wymaga coraz wiecej poswiecen z mojej strony (przyznam szczerze ze staram sie uzywac wszystkich sztuczek aby udawac ze milosc oralna sprawia mi cholerna przyjemnosc (tylko po ty by jego jeszcze bardziej podniecic) ale on nie robi nic aby mnie rozpalic (zapewne wiecie, ze obie strony potrafia sie wspaniale nakrecac jesli jedna adoruje druga etc) a cala sprawa konczy sie dla mnie co najwyzej pettingiem kiedy on juz jest po akcie i 'nie ma sily na nic innego'. Ja kocham minetki! sa takie podniecajace i dzialaja na mnie jak zapalnik a moge na palcach policzyc ile razy mi je zafundowal...Rozmowy i przypominanie wydaja sie nic nie zmieniac
Ale najgorszy dla mnie w tej chwili aspekt to...filmy i zdjecia pornograficzne...Kiedys bylabym w stanie zrozumiec ze to facetow kreci i lubia na nie patrzec ale teraz strasznie mnie to irytuje.
Bardzo kocham swojego chlopaka i na pewno jestem o niego zazdrosna - bo jak mozna nie byc skoro on podnieca sie widokiem innych kobiet? To ja jestem ta, ktora ma na niego dzialac. Teraz czuje sie zdetronizowana. Nie mam juz tej pewnosci siebie w lozku bo po prostu kazde jego 'zyczenie' mnie przytlacza - jakby mowil mi co mam robic bo inaczej nie przyszloby mi do glowy (a wlasnie ze by przyszlo!!!).
No wiec doszlo do sytuacji, ze caly wieczor sie dzis do niego nie odzywam. Zauwazylam ze przegladal strony internetowe o wiadomomej zawartosci i jak tylko chcialam na nie zerknac natychmiast to pozamykal. Przeciez to tylko pogarsza sytuacje skoro on chce cos ukryc...
Nie chce go karac tym nieodzywaniem sie ale po prostu jest mi bardzo smutno i chyba bym zaczela plakac jak tylko wykrztusilabym pierwsze slowa.
Chcialabym znalezc jakis balans a propo tych publikacji ale w tej chwili jestem jakas rozchwiana emocjonalnie i chyba nie bylabym w stanie zniesc ogladania z nim tych filmow (w normalnej sytuacji ogladalabym z moim chlopakiem delikatne filmy erotyczne ale teraz jest to za drazliwy temat). Zdecydowanie nie jestem pruderyjna ale widocznie nie jestem az taka 'dirty bitch' jak on by sobie zyczyl...
Ja wiem ze on mnie bardzo kocha i sie tym teraz przejmuje i wie dlaczego z nim nie rozmawiam ale zanim ja cos powiem chcialabym poukladac sobie wszystko w glowie. Dziewczyny - jak wy sobie radzicie w takich sytuacjach - nie jestescie zazdrosne? Panowie - gdzie powinnam wyznaczyc rozsadne granice? Co powinnam nauczyc sie akceptowac?
ps jesli wszyscy poprzedni kochankowie nazywali mnie Boginia to teraz naprawde trudno mi sie odnalezc ((
Eks-boginia seksu...