agnieszka.com.pl • seks bez zobowiązań - Strona 13
Strona 13 z 13

: 14 lis 2007, 13:14
autor: mrt
eng pisze:A nie jest ?
A jest? To faktycznie współczuję, skoro tak miałeś, że musiałeś pójść na kompromis co do urody, aby z kimś być. O innych rzeczach nie wspominając.

No ale dobra, w sumie nie moje to życie. Niech każdy żyje, jak chce, bo tylko tak ma szansę osiągnąć szczęście.

[ Dodano: 2007-11-14, 13:17 ]
eng pisze:Nic nie rozumiem ... "objawienie", "przyzwolenie" ? to pachnie sektą ...
Objawienie - że ktoś Ci się podoba, a nie "może być". I przyzwolenie na to, żeby ktoś wszedł do Twojego świata, a nie kompromis "no dobra, to niech już będzie, jak się nie da inaczej; warunki ustalimy".

: 14 lis 2007, 13:28
autor: pani_minister
mrt pisze:Seks bez zobowiązań jest do dupy - często kompletnie nie zna się swoich ciał

Jeśli seks bez zobowiązań to jednorazowy wyskok, to mogę się zgodzić. Jeśli to jednak wielomiesięczny (albo i kilkutygodniowy, ale intensywny) układ, to nie widzę powodu, dla którego znajomość mapy ciał miałaby kuleć. Zwłaszcza jeśli obie strony mają do siebie jakieś tam zaufanie i sympatią się darzą.

: 14 lis 2007, 13:30
autor: lollirot
pani_minister pisze:Jeśli to jednak wielomiesięczny (albo i kilkutygodniowy, ale intensywny) układ, to nie widzę powodu, dla którego znajomość mapy ciał miałaby kuleć.

będzie trochę kuleć. bo ta znajomość to nie tylko kwestia łóżka. imo.

: 14 lis 2007, 13:30
autor: mrt
pani_minister pisze:Jeśli seks bez zobowiązań to jednorazowy wyskok, to mogę się zgodzić. Jeśli to jednak wielomiesięczny (albo i kilkutygodniowy, ale intensywny) układ, to nie widzę powodu, dla którego znajomość mapy ciał miałaby kuleć.
Dlatego "często" - bo dotyczyło jednorazowych wyskoków, a nie wszystkich kontaktów.

: 14 lis 2007, 13:32
autor: eng
A jest? To faktycznie współczuję, skoro tak miałeś, że musiałeś pójść na kompromis co do urody, aby z kimś być. O innych rzeczach nie wspominając.

Wiesz, ja nie jestem Brad Pitt ;) i to niestety widać ...

Gdybym nie szedł na zadne kompromisy to co mi pozostaje ? być samemu całe życie ?

Objawienie - że ktoś Ci się podoba, a nie "może być". I przyzwolenie na to, żeby ktoś wszedł do Twojego świata, a nie kompromis "no dobra, to niech już będzie, jak się nie da inaczej; warunki ustalimy".

To że mi się ktoś podoba to nie znaczy, że jest w realnym zasięgu MOICH możliwości, o wzajemności zainteresowania nie wspomnę, a wymagania to ja mam z sufitu w proporcji to mojego wyglądu i zaplecza...
Jak ktoś wejdzie do mojego "świata" ( choć nie wiem naprawdę co ty tak nazywasz ) to przestanie być on wyłącznie moim światem... więc to stracę ...

: 14 lis 2007, 13:35
autor: mrt
lollirot pisze:będzie trochę kuleć. bo ta znajomość to nie tylko kwestia łóżka. imo.
Chyba się przychylę. Bo w pełni zaufać mogę tylko kochając. Ale to ja. A jeśli nie zaufam w pełni, to nie odkryję się do końca.

[ Dodano: 2007-11-14, 13:37 ]
eng pisze:To że mi się ktoś podoba to nie znaczy, że jest w realnym zasięgu MOICH możliwości, o wzajemności zainteresowania nie wspomnę, a wymagania to ja mam z sufitu w proporcji to mojego wyglądu i zaplecza...
I tu właśnie współczuję - że musiałeś być z takimi, które Ci się nie podobały. Bo te, które się podobają, są poza Twoimi możliwościami - teraz rozumiesz? :)

: 14 lis 2007, 13:38
autor: pani_minister
lollirot pisze:to nie tylko kwestia łóżka


To tylko zależy od tego, co się w tym łózku dzieje <diabel>
Poza tym:
pani_minister pisze:obie strony mają do siebie jakieś tam zaufanie i sympatią się darzą

<regulamin>

Nie demonizowałabym, że ogromnej miłości potrzeba, aby na przykład kompleksów się pozbyć i swobodnie każdą część ciała pokazać i o pragnieniach własnych pogadać. Nieco inną kwestią może być, co się w mózgu w czasie seksu dzieje, ale ciało samo dość dobrze poznać można i bez ślubów.

A poza tym nawet i w związku, i z uczuciem, i z balastem pozałóżkowym, znajomość tych ciał kiepskawa często bywa, przykładów na forum legion.

: 14 lis 2007, 13:42
autor: mrt
pani_minister pisze:Nie demonizowałabym, że ogromnej miłości potrzeba, aby na przykład kompleksów się pozbyć i swobodnie każdą część ciała pokazać i o pragnieniach własnych pogadać. Nieco inną kwestią może być, co się w mózgu w czasie seksu dzieje, ale ciało samo dość dobrze poznać można i bez ślubów.
Ale niektórym to nie wystarczy, aby stwierdzić, że seks bez zobowiązań jest równie fajny jak ten z (umownie tak nazwany).

Zresztą jak mówił Baldwin w "Ich troje": "Seks jest jak pizza, nawet kiepski jest dobry" :D Może coś w tym jest :)

: 14 lis 2007, 13:48
autor: pani_minister
mrt pisze:Ale niektórym to nie wystarczy, aby stwierdzić, że seks bez zobowiązań jest równie fajny jak ten z


To, co ludziom się w głowach roi, pozostaje zawsze tylko ich własnością, dla jednego seks z miłości to już ostateczna granica rozkoszy, a dla innych będzie to gangbang z ludźmi na oczy pierwszy raz widzianymi.

Ja mówię o tym, że ciała i reakcje można poznać równie dobrze nie bedąc w żadnym konkretnym układzie i nie zobowiązując się do niczego, poza tym radosnym zewnętrznym eksplorowaniem siebie wzajemnie. Daleko mi do uogólnienia, że jeśli miłości / związku brak, to czysta mechanika także zawieść może, bo jakiegoś nienamacalnego smaru zabrakło do naoliwienia tych trybów. A takiego, te tryby całkiem dobrze działają i bez tego, inne rodzaje smarowideł sprawdzają się równie dobrze.

: 14 lis 2007, 14:00
autor: mrt
pani_minister pisze:Ja mówię o tym, że ciała i reakcje można poznać równie dobrze nie bedąc w żadnym konkretnym układzie i nie zobowiązując się do niczego, poza tym radosnym zewnętrznym eksplorowaniem siebie wzajemnie. Daleko mi do uogólnienia, że jeśli miłości / związku brak, to czysta mechanika także zawieść może, bo jakiegoś nienamacalnego smaru zabrakło do naoliwienia tych trybów. A takiego, te tryby całkiem dobrze działają i bez tego, inne rodzaje smarowideł sprawdzają się równie dobrze.
a ja nie mówię "nie". Ja mówię, że często, lecz nie zawsze jest inaczej.

: 14 lis 2007, 14:04
autor: eng
Czytając was można dojść do wniosku że jedynie słuszna, prawdziwa i sensowna "religia" w kontaktach damsko-męskich to stałe związki z wielką miłością ... a to akurat Gie-prawda... naprawdę to jest - co komu pasuje ...

I tu właśnie współczuję - że musiałeś być z takimi, które Ci się nie podobały
... ale na szczęscie tylko w związkach, poza nimi ma mniejsze znaczenie czy jesteś 'adonisem' czy trollem-kurduplem jak ja ... liczy się frajda, a w związku to muszę najpierw reprezentować "godny materiał genetyczny" dla wymarzonych bachorów i inne rzeczy ...

: 14 lis 2007, 14:09
autor: pani_minister
mrt pisze:Ja mówię, że często, lecz nie zawsze jest inaczej.

Zgodzę się, że jest, zwłaszcza wtedy, kiedy do łóżka idzie się z osobnikiem, z którym poza tym łóżkiem nawet na kawę by się nie wybrało, bo pogadać nie byłoby o czym. Ale to już kwestia dbania o jakość zycia, także tego łóżkowego: nie trzeba rozkoszować się domowym obiadem, można wyjść na miasto i coś spożyć. Tyle, że jedno skierują się do McDonalda, a inni do Ipanemy czy Cherubino.


Jak wiadomo, w McDonaldzie zawsze tłumy <diabel>

: 14 lis 2007, 14:38
autor: lollirot
eng pisze:... ale na szczęscie tylko w związkach, poza nimi ma mniejsze znaczenie czy jesteś 'adonisem' czy trollem-kurduplem jak ja ... liczy się frajda

o sorry, dla mnie spanie z kimś, kto fizycznie nie pociąga to szmaciarstwo wyłącznie :)

: 14 lis 2007, 14:47
autor: mrt
mrt pisze:I tu właśnie współczuję - że musiałeś być z takimi, które Ci się nie podobały

eng pisze:... ale na szczęscie tylko w związkach


Dobre <zalamka> Wychodzi na to, że dawałeś dupy. Za pieniądze?

: 14 lis 2007, 14:55
autor: eng
o sorry, dla mnie spanie z kimś, kto fizycznie nie pociąga to szmaciarstwo wyłącznie

A co ja na to poradze że nikomu się nie podobam wystarczająco ? nic.
Wychodzi na to, że dawałeś dupy. Za pieniądze?

Nie, tylko i wyłacznie z idiotycznej chęci bycia kochanym i ułudy że stały związek to dla mnie realna rzecz.

: 14 lis 2007, 15:05
autor: mrt
mrt pisze:Wychodzi na to, że dawałeś dupy. Za pieniądze?

eng pisze:Nie, tylko i wyłacznie z idiotycznej chęci bycia kochanym i ułudy że stały związek to dla mnie realna rzecz.
To było oszustwo. Oszukiwałeś je, robiłeś to non-stop. Motywacja wzniosła, ale całość wstrętna.

Spuszczam zasłonę milczenia.

: 14 lis 2007, 15:24
autor: eng
To było oszustwo. Oszukiwałeś je, robiłeś to non-stop. Motywacja wzniosła, ale całość wstrętna.

Cóż, nie do końca to prawda, ale nie będę się wdawał w szczegóły z powodów wiadomych ... oszustwo było obustronne, żeby nie powiedzieć że 'rachunek' życiowy i tak ja płacę, jak zawsze.
Poza tym każdy lustro w domu ma ... jakby mnie ktoś mówił, że jestem piękny to bym ją w wariatkowie zamknął ... bo wiem jak wyglądam itd.

Ale koniec z tym !

Bycie w ukłądzie "bez zobowiązań" jest dlatego lepsze, bo nikt nikomu nic nie musi deklarować, obiecywać, udawać ... nikomu nie zależy więc i rannych nie ma jak się coś nie uda ... a w gruncie rzeczy bez miłości łatwiej się żyje bo nie boli ... i nikogo nie trzeba "oszukiwać", głównie siebie :)
Zresztą przy moim zajęciu i ilości czasu którą musze poświęcić na to żeby coś wymiernego z tego było i tak żaden związek nie ma szans istnieć ... i bardzo dobrze, na cholerę to komu, zawracanie głowy ...

: 14 lis 2007, 17:42
autor: Imperator
eng pisze:Bycie w ukłądzie "bez zobowiązań" jest dlatego lepsze, bo nikt nikomu nic nie musi deklarować, obiecywać, udawać ... nikomu nie zależy więc i rannych nie ma jak się coś nie uda ... a w gruncie rzeczy bez miłości łatwiej się żyje bo nie boli ... i nikogo nie trzeba "oszukiwać", głównie siebie :)
Zresztą przy moim zajęciu i ilości czasu którą musze poświęcić na to żeby coś wymiernego z tego było i tak żaden związek nie ma szans istnieć ... i bardzo dobrze, na cholerę to komu, zawracanie głowy ...

Moze i tak jest. Ale.. w sumie do czasu. Z tego co wiem, taki układ kończy się jakimś zgrzytem. Albo oboje zostają parą. To drugie się sprawdziło w przypadku mojego dobrego kolegi. Żeni się za rok. :)

: 14 lis 2007, 18:47
autor: eng
Imperator pisze:Moze i tak jest. Ale.. w sumie do czasu. Z tego co wiem, taki układ kończy się jakimś zgrzytem. Albo oboje zostają parą.

Wiesz, z dwojga złego lepszy jakiś zgrzyt na koniec towarzyskiej znajomości niż kompletna porażka, załamka, kłamstwa, robienie kretyna, romans i zdrada w podobno "stałym" związku na oczach znajomych ... dobrze jak bez ślubu, bo ze ślubem było by dużo gorzej ...
Po czymś takim to się ma kaca moralnego, szczególnie jak winowajca uważa że "przecież nic się nie stało" ... więc wolę się 100 razy poprztykać z koleżanką "do łóżka" niż dostać po ambicji, godności i uczuciach od ex po paroletniem związku :)

: 14 lis 2007, 21:15
autor: Dzindzer
eng pisze:... więc wolę się 100 razy poprztykać z koleżanką "do łóżka" niż dostać po ambicji, godności i uczuciach od ex po paroletniem związku :)

najwazniejsze bys robił to z czym Ci dobrze. Chcesz seksu bez z obowiazan, czujesz, że to dobre dla Ciebie to poszukaj kogos z kim byś mógł do tego łózka chodzic.
Osobiście wole zwiazek tak partnerski. Chociaz swego czasu niezobowiazujacy seks doskonale zaspokajał moje potrzeby.
Na masoje potrzeby i oczekiwania taki seks bez uczuc to za mało, kiedys to tyle ile trzeba

: 14 lis 2007, 21:22
autor: Imperator
Też nie mówię NIE jeśli chodzi o taki seks. Miałem kilka takich przypadków i nie było źle. Aczkolwiek jednak najcudowniejsze jest odkrywanie siebie nawzajem, poznawanie swoich reakcji, ciał, dzielenie się przeżyciami. W sumie to można to samo przeżyć nie będąc w związku. Ale z drugiej strony - czy jeśli przeżywamy własnie taką radość z dawania rozkoszy i siebie drugiej osoby, to nie jesteśmy już RAZEM, pomimo tego, że nie myślimy, jakobyśmy byli razem?
Koniec takiego układu - proszę bardzo. Ktoś na głos wyjawił tajemnicę "hej, my chyba razem jesteśmy!"
Partner odpowie - "jak to! przecież nie jesteśmy razem!" I od tej pory zaczyna się wycofywanie z takiej relacji.
Mysle, że receptą na długie trwanie takiego układu, gdzie na pierwszym miejscu jest seks jest brak myślenia o tym co nas łączy i dlatego, tylko korzystanie z chwili, z namiętności, z rozkoszy. A koniec przyjdzie kiedy przyjdzie.

: 14 lis 2007, 21:31
autor: zielony kot
no dobrze, fajnie jest dawac komus rozkosz i siebie- ze tak powiem- z pewnym ograniczeniem, jak to w takim zwiazku, ale to, ze cieszy mnie czyjas rozkosz, radosc, i wszystko inne dobre, co go spotyka, to jeszcze nie znaczy, ze zaczynam sama o to jakos aktywniej dbac, nie troszcze sie, ze marznie na przystanku, nie przezywam nadmiernie, kiedy jest mu smutno i nie pakuje mu batonika ukradkiem do kieszeni.

(a takie martwienie sie smucenie i pakowanie jest dla mnie bardzo wazne). mam na mysli, ze to, ze dbam o niego w lozku, darze sympatia, zaufaniem itp to nie wszystko- w zwiazku moge dac duzo wiecej.i chce dawac.

eng ja nie chce moralizowac ale fakt faktem- w milosci zawsze jest ryzyko, tylko czym by ta milosc bez ryzyka byla, gdybys mial wszystko zapewnione od samego poczatku, do -puki smierc was nie rozlaczy.