Gt10 pisze:arkady: zapytam z ciekawosci jeszcze o jedno jesli moge... jesli ona juz robi Ci to reka to jak to wyglada? bo podejrzewam ze ona traktuje to jako nieprzyjemny obowiazek.. a po slubie to bedzie tak ze seks raz w tygodniu pod kolderka zeby spelnic "obowiazek" wobec meza... jesli nie bedzie jeszcze gorzej i bedzie seks traktowala tylko jako akt prokreacyjny. <boje_sie>
No właśnie, jakby się tak głębiej nad tym zastanowić to i to "robienie ręką" nie wygląda jakoś za specjalnie. Oczywiście nie będę na siłę narzekał, bo jakby mnie nie dotykała, to i tak jest przyjemnie, ale faktycznie czasami mam wrażenie, że robi to trochę od niechcenia, tak jakby chciała żebym jak najszybciej zakończył. No i kolejna rzecz - gdy już mnie tak pod koniec dotyka, mam wrażenie, że nie ma już w ogóle ochoty, żebym ja ją w tym czasie dotykał. Wygląda to mniej więce tak - swoje już zrobiłeś, mi już więcej nie trzeba, teraz ja zadowolę Ciebie, ubierzemy się i odwieziesz mnie do domu. No może trochę przerysowuję, ale coś w tym jest.
wiesz... ze stosunkiem do wiary to roznie bywa... w moim przypadku jest tak ze ja pochodze z ateistycznej rodziny a moja dziewczyna z takiej maksymalnie katolickiej... i co z tego? nieraz zaskakuje mnie swoimi pomyslami na wymyslne pieszczoty i nieraz ma ochote na seks.. i musze ja do porzadku przywolywac bo ja wole jeszcze z tym poczekac, bo glupio sie przyznac ale po prostu czuje sie niegotowy jeszcze... a jak juz do tego dojdzie to pojdzie do kosciolka wyspowiada sie i z glowy...
Widzisz, to znaczy, że jednak rodzice nie wpoili jej aż tak konserwatywnych zasad. Oczywiście nie twierdzę że to źle. Przecież mnóstwo ludzi robi właśnie tak jak Twoja dziewczyna i jest wszystko ok. Niestety moja trzyma się tych zasad strasznie mocno i nie ma mowy, żebym to zmienił ja czy ktokolwiek inny. Mojej dziewczynie na pewno "pomaga" w przestrzeganiu tych zasad dodatkowo niezbyt duży temperament.
powinienes sie powaznie zastanowic nad sensem tego zwiazku... i spojrzec na to obiektywnie... mozesz sie z nia pobrac ale nei wytrzyma to wiecej niz 2-3 lata i wtedy zaczna sie problemy....dlatego lepiej przeciwdzialac wczesniej...
I właśnie tego się boję najbardziej. Ja się zastanawiam ciągle nad tym związkiem, to nie jest tak, że ślepo w coś zabrnę, a potem będę żałował. Póki co jednak nie mam w sobie tyle silnej woli żeby to zakończyć, do tego jakby moja dziewczyna na co dzień nie daje mi powodów, żebym miał na coś innego poza brakiem seksu narzekać. Ciągle się łudzę, ale już sam nie wiem czemu.
ale widac ze Tobie takie rozwiazanie niepasuje takze ja proponowalbym jeszcze pociagnac z nia temat seksu i pieszczot i wytlumaczyc jej dlaczego chcesz ja piescic... ze nie jest to zwierzecy sposob aktywnosci seksualnej.... a ze naprawde ona jest osoba najblizsza Twojemu sercu i zalezy Ci na tym zeby jej bylo jak najbardziej przyjemnie i musisz jej jakos udowodnic ze takie rzeczy jak minetka niesprawiaja Ci przyjemnosci a odwazasz sie na to tylko po to zeby sprawic ukochanej przyjemnosc... i wtedy sie zapytasz czy ona tez tego niechce dla Ciebie... jak to ladnie ubierzesz w slowa i bedziesz mowic z pozycji osoby przegranej to wlasciwie mozesz liczyc na lzy dziewczyny albo chociaz na wewnetrzna refleksje.. ktora a noz do czegos doprowadzi... ale watpie zeby to w czyms pomoglo...
No tak, ale te rozmowy już u nas do niczego nie prowadzą. Tyle ich było, że unikamy tego tematu jak ognia, żeby znowu nie zaostrzyć sytuacji. Z drugiej strony czy jest sens ją do czegoś zmuszać i przekonywać. Raczej nie czułbym się najlepiej gdyby np. zrobiła mi "loda" tylko dlatego, że ją do tego namawiałem czy sugerowałem jej to. Wolałbym, żeby to samo od niej wyszło. Ale chyba niedoczekanie moje.
pozatym zachowanie ludzi w sprawach lozkowych czesto przenosi sie na ich zachowanie w innych sytuacjach i vice versa...
Niestety masz rację. Czuję, że mnie to właśnie coraz częściej spotyka.