Moja dziewczyna i jej zahamowania.

Zagadnienia związane ze sferą fizyczną (cielesną), a także z problemami dotyczącymi tematów współżycia i kontaktów cielesnych. Pozycje seksualne - wymiana doświadczeń.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
R1
Maniak
Maniak
Posty: 509
Rejestracja: 20 lis 2005, 17:14
Skąd: PL
Płeć:

Postautor: R1 » 27 lis 2005, 00:15

gargul ale dlaczego uważasz, że skoro ona chce poczekać z seksem do ślubu, to znaczy że mnie nie kocha? Akurat wydaje mi się, że jest inaczej. Ona mnie kocha, ale na swój sposób. Zresztą daje mi to odczuć. Nie mogę przecież powiedzieć jej, że skoro mnie kochasz, to idź ze mną do łóżka. Cholera, przecież ja nie mogę na niej niczego wymuszać. Akurat dzisiaj mieliśmy super wieczór, zakończony długimi pieszczotami. Było naprawdę bardzo przyjemnie, choć to "tylko" petting. Czasami czuję się 'zawieszony' i nie wiem czego tak naprawdę chcę. I tak źle i tak niedobrze. Idealnie nie jest (brak seksu), ale tragicznie też na pewno nie (sprawy poza łóżkowe). Jednak parę rzeczy musi się zmienić jeśli mam być w pełni szczęśliwy. A tak w ogóle to chyba nikt tak do końca z wszystkiego zadowolony nie jest, niezależnie od tego w jakim związku by nie był.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 27 lis 2005, 02:14

Arkady bardzo ci współczuje, bo widze, że jesteś wrazliowy, że kochasz. Ja bym odeszła, ale to ja, więc juz tego Tobie nie będe radziła. Rodzice Twojej dziewczyny silnie zaszczepili jej poczucie winy i leki. Nawet sobie nie zdaje z tego sprawy, czuje wewnetrzny przymus robienia czegos, strach przed innymi zakazanymi rzeczami. Nie wiem czy taka kobieta moze lubic siebie. Podstawy jej charakteru zostały juz ukształtowane, obawiam sie, że wiele zmienic sie nie da.
Arkady pisze:Nie mogę przecież powiedzieć jej, że skoro mnie kochasz, to idź ze mną do łóżka

z tym sie zgadzam. Po prostu takie rzeczy trzeba uszanowac dostosowac sie lub poszukac kogos o innych pogladach
Czy na prawde łudzisz sie, że ona stanie sie o 180 stopni inna po slubie, ze bedziesz autorytrtem, ze bedziesz najwazniejszy, że seks stanie sie dawaniem i braniem przyjemnosci, czyms pieknym i niepowtarzalnym, ze ona stanie sie niezalezna od matki
prien

Postautor: prien » 27 lis 2005, 10:09

Arkady pisze:Nie mogę przecież powiedzieć jej, że skoro mnie kochasz, to idź ze mną do łóżka

No nie możesz :) Tak jak pisze Dżindżer nie sądzę żeby po ślubie sytuacja się za bardzo zmieniła :/ Może i Cię kocha na ten swój sposób (wydaje mi się to trochę dziwne), ale z tego co piszesz wynika że chciałbys takiej pełnej i prawdziwej miłości. Piszesz że musisz parę rzeczy zmienić - to już jest zastanawiające - żeby w waszym związku było dobrze. Tylko że z tego co piszesz wynika że nie ma raczej perspektyw na zmianę. Poza tym dla kochającej kobiety jej facet jest na pierwszym miejscu a nie na którymś tam z kolei. Dziwię się że odpowiada Ci taki status w tym związku :|
Awatar użytkownika
Pegaz
Weteran
Weteran
Posty: 2764
Rejestracja: 26 cze 2005, 16:58
Skąd: Kukuryku
Płeć:

Postautor: Pegaz » 27 lis 2005, 14:54

gargul pisze:No nie możesz Tak jak pisze Dżindżer nie sądzę żeby po ślubie sytuacja się za bardzo zmieniła

Ja myśle wręcz odwrotnie :) ale tylko po ślubie stwierdzć będzie można kto ma racje..
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
Awatar użytkownika
guli
Maniak
Maniak
Posty: 546
Rejestracja: 10 cze 2005, 14:44
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: guli » 27 lis 2005, 15:48

Arkady pisze:Uprawiamy petting, z reguły 2 razy w tygodniu (...) mimo że widujemy się prawie codziennie.

<aniolek2> <aniolek2> <aniolek2> <banan> Np poniedziałki i czwartki :):):)
Arkady pisze:Generalnie kościół i rodzina to u niej podstawa. Facet jest na dalszym planie, a seks to już w ogóle na dalekim, jak nie na końcu.

Tzn, ze Ty i Twoje potrzeby to gdzieś daleeeeeko na skali priorytetów :(
Arkady pisze:Ciężko mi będzie przekonać ją do zamieszkania poza tym domem z dwóch powodów. Pierwszy taki, że ona mieszka w tym domu od dzieciństwa i nie będzie za nic chciała przeprowadzki do mieszkania.

Zakładając, że oboje macie ok 23 latek ja zrobiłbym tak. Żeby nie zmarnować sobie reszty życia zwyczajnie postawiłbym coś w rodzaju ultimatum: Albo od ręki wyprowadzamy się na swoje/wynajęte mieszkanie i dopiero za jakis czas zaczynamy myśleć o ewentualnym ślubie... albo papa. (To jest wariant trudniejszy zakładając, że mimo wszystko jednak chcesz się pakować w ten związek)
Grzeczne dziewczynki idą do nieba

Niegrzeczne na ziemi mają swój raj
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 27 lis 2005, 18:14

Pegaz pisze:
gargul pisze:No nie możesz Tak jak pisze Dżindżer nie sądzę żeby po ślubie sytuacja się za bardzo zmieniła

Ja myśle wręcz odwrotnie :) ale tylko po ślubie stwierdzć będzie można kto ma racje..

a co myslisz ze zmieni sie na jescze gorzej :?
Awatar użytkownika
szopen
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 459
Rejestracja: 17 cze 2004, 00:48
Skąd: Z domku :-)
Płeć:

Postautor: szopen » 27 lis 2005, 21:02

Ceizka sprawa, ale jak to pisze niezastapiany Andrew, wszystko sie zmienia, ona może sie tez zmienic. Tyle ze z drugiej strony jak ona w wieku lat 23 na pierwszym miejscu stawia mamusie i ksiedza na spowiedzi to ja bym sie zastanowil czy odpowiada mi rola "męża". Bo podejrzewam ze dla niej mąż to nie facet którego się kocha, pożąda i jest sie dla niego gotowym zrobić prawei wszystko, tylko mąż to taki ktoś kto być musi, kto przynosi pieniążki, z kim trzeba sie bzyknąć od czasu d czasu, no i oglnie lepiej mieć jak nie mieć. No bo co by ludzie powiedzieli... ale mam andzieje ze sie myle i wam sie ułoży, czego Ci życzę :) No i pamietaj, że wbrew pozorom rozstanie to najłatwiejsze rozwiązanie, gorzej jest walczć o swoje i probowac ją zmienić, a pójście na łatwiznę to nie zawsze najlepsze rozwiązanie:)
Cuda się zdarzają. Co potwierdzi każdy programista :)

pozdrawiam
prien

Postautor: prien » 27 lis 2005, 21:45

Dzindzer pisze:a co myslisz ze zmieni sie na jescze gorzej

Wydaje mi się że wtedy to już w ogóle jego rola ograniczy się do uśmiechania się na rodzinnych imprezkach. Nawet grzejnikiem w łóżku nie będzie bo spanie osobno to tak bardziej po bożemu :P
Awatar użytkownika
Raffi
Bywalec
Bywalec
Posty: 58
Rejestracja: 09 gru 2004, 09:56
Skąd: Zza rogu ;-)
Płeć:

Postautor: Raffi » 28 lis 2005, 01:10

Moja rada jako osoby, która kiedyś też łudziła się, że Dziewczyna tego typu się zmieni:

WIEJ ILE SIŁ W NOGACH!

Ja tak jak Ty wierzyłem, rozmawiałem, sugerowałem, byłem spokojny cierpliwy i opanowany. Do czasu aż wybuchłem, bo ile można udawać będąc z Dziewczyną, że Ci się Ona nie podoba, że byś nie chciał także i fizyczności!
Z nadzieją przeczekałem jeszcze pół roku, a jedyne co się zmieniło to moje nastawienie do tego typu sytuacji... teraz jestem zdania, że kompromis to ważna rzecz, ale z tego co czytam kompromis między Wami polega tylko na Twoim ustępowaniu, bo to oznacza, że tam nie ma miłości.
Miłość bowiem to umiejętność ustępowania, kompromisu... i jeżeli Ona nie ustępuje, nie umie poświęcić się, zrozumieć także Ciebie, to znaczy, że nie kocha, a z Tobą jest, jak ktoś słusznie napisał "bo wypada mieć mężą, bo co ludzie powiedzą". I z całym szacunkiem jeżeli to już trwa latami, to mogę Ci tylko gratulować wiary, wytrwałości i uczucia, bo ja takiej siły już nie mam.

Niemniej musisz się kiedyś zastanowić, gdzie leżą granicę... co jesteś w stanie poświęcić dla Niej, a czego na pewno nie. I jeżeli powiesz sobie jasno, że nie odpowiada Ci bycie w trzecim rzędzie za Rodziną (z całym szacunkiem Ona wyjdzie za Ciebie a nie za Rodzinę), Księdzem i Bóg wie kim tam jeszcze, abstynencja seksualna, prywatność własnych czterech kątów i możliwość zwierzenia się przyszłej Żonie ze wszystkiego łącznie z własnych problemów, pomysłów i doznań seksualnych to niestety czas się pakować i wiać. No chyba, że jednak to nie Ona się zmieni, lecz Ty i zacznie Ci to odpowiadać. Wtedy to też będzie OK.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 28 lis 2005, 01:23

gargul pisze:Nawet grzejnikiem w łóżku nie będzie bo spanie osobno to tak bardziej po bożemu

mamusia juz zadba by córeczce w nocy zimno nie było kupujac koc elektryczny

Zrozum, zeskoro matka chciała zatrzymac ja do takiego stopnai, ze wpłynęła na dalsza jej edukacje to wpłynie na wasze współzycie, wpłynie na to bys był w domu przynies, wynies, pozamiataj.
Lepiej rozstac sie i przecierpiec kilka miesięcy moze rok niz cierpiec wlele lat przy kobiecie która mało z siebie da, przy kobiecie której wartości sa tak róznei nie pozwalaja na kompromis. zgorzkniejesz, zaczniej czuc niechec do niej po kilku latach małzeństwa. Wybacz ale widze tylko wspólne ranienie sie.
Nie oceniam tej dziewczyny jako bezdusznego potwora, ale jako osobe dla której rodzina i taka a nie inna moralnosc jest najwazniejsza. Ludzie czasami nie pasuja do siebie i tak jest tu.
Cherubin
Początkujący
Początkujący
Posty: 5
Rejestracja: 02 gru 2005, 04:28
Skąd: Kraków
Płeć:

Postautor: Cherubin » 02 gru 2005, 05:16

Bardzo źle ci wróżę. Byłem w związku przez dwa lata gdzie nic nie mogłem zdziałać. Po dwóch latach poddałem się i się rozstaliśmy. Nic nie znika w przyrodzie. Popęd seksualny również. W końcu doprowadza do kłótni o wszystko. Tylko ten, kto nie skosztował, co to znaczy może zasłaniać się tarczą rycerskości i mówić o tym, że należy rozmawiać i rozmawiać. Ona i tak będzie szła w zaparte, ty coraz bardziej będziesz chciał o tym rozmawiać i znaleźć wyjście, ona odbierze to jako nacisk i pójdzie w swoją stronę. U ciebie jest jeszcze gorzej, bo co mama nie powie jest święte. Nie odbieram jej prawa do tego, że czuje się jeszcze nie gotowa, ale nie odbieram prawa facetowi, że chce uprawiać seks z kimś, z kim jest w związku. Obecnie znów siedzę w takim związku z nową dziewczyną. Ale nawet nie próbuje znów zacząć walczyć i przekonywać jej, że potrzebuje tego. Co ma być to będzie, wole o tym nie myśleć na razie. Jeśli chcesz coś zdziałać możesz spróbować postawić wszystko na jedną kartę. Albo zaczniecie uprawiać seks albo odejdziesz. Ja nie skorzystałem z tej możliwości. Więc nie mam zielonego pojęcia, jaki przyniesie to efekt. I na pewno znowu nie spróbuje szantażu. Współczuje ci, bo moja własna sytuacja mnie przeraża i jest podobna. Wiesz podobno człowiek siedzący w takim związku zaczyna dążyć do samo destrukcji i związku. Ja nie widzę na pewno rozwiązania w takiej sytuacji. Nie takiego, które by było zadawalające dla obydwu stron. Powodzenia w każdym razie życzę i znalezienia wyjścia z sytuacji.
Awatar użytkownika
Lawrence
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 301
Rejestracja: 16 kwie 2005, 00:56
Skąd: Melmac
Płeć:

Postautor: Lawrence » 02 gru 2005, 10:17

Brak seksu w zwiazku prowadzi do jego rozpadu [niekoniecznie] lub tez do oslabienia wiezi miedzy ludzmi badz tez zobojetnienia....Seks laczy, stwarza poczucie bliskosci, pragnienia drugiej osoby, scala zwiazek, czujesz/cie sie lepiej i wszystko Ci sie chce.......
Bo z tylu różnych dróg przez życie, każdy ma prawo wybrać źle...
prien

Postautor: prien » 02 gru 2005, 16:22

Wybacz ale widze tylko wspólne ranienie sie.
Nie oceniam tej dziewczyny jako bezdusznego potwora, ale jako osobe dla której rodzina i taka a nie inna moralnosc jest najwazniejsza. Ludzie czasami nie pasuja do siebie i tak jest tu.

<browar> Nie wiem czy to nawet mozna nazwac związkiem :|

Brak seksu w zwiazku prowadzi do jego rozpadu [niekoniecznie] lub tez do oslabienia wiezi miedzy ludzmi badz tez zobojetnienia....Seks laczy, stwarza poczucie bliskosci, pragnienia drugiej osoby, scala zwiazek, czujesz/cie sie lepiej i wszystko Ci sie chce.......

<browar> Z tym samopoczuciem to święta prawda <aniolek2>
Awatar użytkownika
R1
Maniak
Maniak
Posty: 509
Rejestracja: 20 lis 2005, 17:14
Skąd: PL
Płeć:

Postautor: R1 » 02 gru 2005, 23:38

Eh, mówię Wam, tracę już siły żeby dalej walczyć i jakoś sensownie rozwiązać ten problem. Macie rację w tym co piszecie, też oczywiście uważam, że seks jest potrzebny, ale co mam zrobić skoro moja dziewczyna uważa odwrotnie? <belt3> Wg. niej ważniejsze jest uczucie. Generalnie problem w tym, że jej temperament jest bliski zeru. Ostatnio zauważyłem, że nie ma ochoty nawet na pieszczoty. Minął właśnie tydzień od ostatniego naszego "zbliżenia" i przez ten czas nie doszło dosłownie do niczego, nawet pocałunki, to zwykłe "cmok" w usta. Nie wiem co się dzieje, pytam się jej czy jest ok, mówi że jest wszystko ok, że to ja stwarzam problem, że ona teraz ma taki tydzień, itd. Ciągle ta sama wymówka. Już mnie to frustruje. A najgorsze jest to, że ona wciąż mówi że mnie kocha, że nie wyobraża sobie życia beze mnie. Ja wówczas się rozczulam i tak w kółko. Po prostu dochodzę do wniosku że jestem chyba za słaby, żeby zakończyć ten związek, że jednak ją kocham. Wiem, że jeśli się w to wpakuje, to może być jeszcze gorzej, ale z drugiej strony nie chcę tego jeszcze kończyć. Naprawdę jestem w takiej kropie, jakiej jeszcze chyba w życiu nie byłem. Do tego dochodzą inne problemy już takie poza związkiem, ale też się częściowo nachodzą. Może jak wyjdę z tego dołka, to zacznę jakoś działać, na razie jestem zawieszony.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 03 gru 2005, 00:08

Arkady pisze:Wg. niej ważniejsze jest uczucie.

w zwiazku dla mnie tez wazniejsze jest uczucie, co nie znaczy, że seks ma nie istniec, wręcz przeciwnie jest cholernie wazny.

Arkady pisze: że to ja stwarzam problem, że ona teraz ma taki tydzień,

no nie zauwazyłam by to, ze chcesz rozmawiac było tworzeniem problemów
rozumiem jej zachowanie jesli to faktycznie był by taki zły tydzień a nie
Arkady pisze:Ciągle ta sama wymówka.


Arkady pisze:dochodzę do wniosku że jestem chyba za słaby, żeby zakończyć ten związek, że jednak ją kocham.

a jestes na tyle silny by dalej tak zyc. Ja sweojego ex zostawiłam kochajac go. Czasami trzeba zrobic cos radykalnego, co pociaga za soba cierpienie, ale to lepsze niz taka sytuacja jak Twoja. Bardzo mi przykro, ze przechodzisz takie cos.

Arkady pisze:na razie jestem zawieszony.

a takie zawieszenie bardzo wyniszcza psychike. Jesli masz sie z nia rozstac to jak naj szybciej, z kazdym miesiacem bedzie coraz trudniej.
Oczywiście mozesz jeszcze próbowac rozmów, ale juz takich baaardzo powaznych.
Awatar użytkownika
Koko
Weteran
Weteran
Posty: 1105
Rejestracja: 25 gru 2004, 00:31
Skąd: Małopolska
Płeć:

Postautor: Koko » 03 gru 2005, 01:43

Ostatnio zauważyłem, że nie ma ochoty nawet na pieszczoty. Minął właśnie tydzień od ostatniego naszego "zbliżenia" i przez ten czas nie doszło dosłownie do niczego, nawet pocałunki, to zwykłe "cmok" w usta. Nie wiem co się dzieje, pytam się jej czy jest ok, mówi że jest wszystko ok, że to ja stwarzam problem, że ona teraz ma taki tydzień, itd. Ciągle ta sama wymówka.

Druga strona medalu... : Może Jej nie pociągasz? ...
Awatar użytkownika
MonnA
Początkujący
Początkujący
Posty: 4
Rejestracja: 17 lis 2005, 14:11
Skąd: ze snu
Płeć:

Postautor: MonnA » 03 gru 2005, 14:29

Hmm Arkady ciezka sytuacja. Chcialam napisac, ze moim zdaniem powinienes postawic sprawe jasno, bo z tego co piszesz, to dziewczyna zachowuje sie jak krolewna i wydaje jej sie, ze tylko jej zasady sa najwazniejsze, jej rodzina jest najwazniejsza, a Ty jestes gdzies na koncu. Niestety tak to chyba wyglada i raczej po slubie, o ile do niego w ogole dojdzie, duzo sie nie zmieni. Ciagle bedzie sluchala sie mamy, a o czestym seksie tez zapomnij, bo skoro ona teraz nie przejawia za bardzo ochoty to pozniej moze byc jeszcze gorzej (tratowanie seksu tylko w celach prokreacyjnych itd.). Ja bym nie bala sie na Twoim miejscu postawic ultimatum. Ona musi w koncu zrozumiec, ze przychodzi taki czas w zyciu ze od sukienki mamusi trzeba sie oderwac. Jesli po takiej rozmowie bedzie chciala z Toba zerwac, to przynajmniej przekonasz sie, ze to zadna milosc z jej strony. Bo milosc polega takze na kompromisie, na rozumieniu potrzeb takze drugiej strony a nie tylko patrzeniu na swoje. Zycze Ci powodzenia cokolwiek bys nie zrobil.
Ostatnio zmieniony 03 gru 2005, 15:02 przez MonnA, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
R1
Maniak
Maniak
Posty: 509
Rejestracja: 20 lis 2005, 17:14
Skąd: PL
Płeć:

Postautor: R1 » 03 gru 2005, 14:40

Koko - nie wydaje mi się, żeby to było przyczyną. Przecież jesteśmy ze sobą już 2 lata. Załóżmy, że dla niej seks byłby bardzo ważny, a ja nie pociągałbym jej, to przecież tyle czasu by ze mną nie wytrzymała :). Z poprzednim swoim facetem też była ok. 2 lat i także nie uprawiali seksu, ale z taką różnicą, że oboje chcieli z tym czekać do ślubu.
Awatar użytkownika
Koko
Weteran
Weteran
Posty: 1105
Rejestracja: 25 gru 2004, 00:31
Skąd: Małopolska
Płeć:

Postautor: Koko » 03 gru 2005, 20:56

Załóżmy, że dla niej seks byłby bardzo ważny, a ja nie pociągałbym jej, to przecież tyle czasu by ze mną nie wytrzymała

Ale z tego, co piszesz seks dla Niej jest bardzo ważny tylko w jednej sferze: PO ŚLUBIE.
Pomijam tutaj motywy takiego myślenia.

Widzisz... Zastanowiłam się nad tematem od tej drugiej, nie nasiączonej ideałami, czy wyobrażeniami, strony i zdziwił mnie fakt, iż nie ma u Niej iskry..., choćby najmniejszego pożądania, które pozwoliłoby na jakikolwiek krok dalej. Rozumiesz?
Piszesz...
Ostatnio zauważyłem, że nie ma ochoty nawet na pieszczoty. Minął właśnie tydzień od ostatniego naszego "zbliżenia" i przez ten czas nie doszło dosłownie do niczego, nawet pocałunki, to zwykłe "cmok" w usta.

Skupiam się tylko na emocjach, tych, które wyzwalają się właśnie podczas zbliżeń i powodują chęć ich podejmowania. Które dotyczą zarówno tych "religijnych", jak i tych, co wykazują się większą swobodą działania. Dlaczego u Niej widzę tylko "zwykłe cmoki w usta"?
Na tyle zwykłe, że powiedziałabym, są tutaj bardziej wyrazem "szacunku", platonicznego uczucia do Twojej osoby, niż jakąkolwiek formą "ekscytacji" Tobą, jako mężczyzny?

Czyżby Dziewczyna była aż takim mistrzem w poskramianiu emocji?, Arkady, nie sądzę...
Wiem słowo jak krem
krem na zmarszczki w mojej głowie.
prien

Postautor: prien » 04 gru 2005, 00:36

Arkady musisz podjąc decyzję czy zalezy Ci na własym szczęściu czy też chesz być pomiotłem? Jej się nie zmieni i niech to do Ciebie dotrze - będąc z nią będziesz nieszczęśliwy! Jestes na któryms z kolei miejscy i dziwię się że Ci to pasuje :| Jezeli kochałaby Cie naprawde to byłbys je nr 1 i od tego nie ma żadnego ale!
Awatar użytkownika
Nutella
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 10
Rejestracja: 15 paź 2005, 12:01
Skąd: Łódź
Płeć:

Postautor: Nutella » 04 gru 2005, 11:50

Ja miałam kiedys wielkie opory to byla wina psychiki z zadnym chlopcem nei zaszlam dalej niz do pieszczenia piersi gdy poznalam moje sloneczko wszytko ze mnie puscilo poczulam ze to jest to po miesiacu zaczelismy sie bawic w petting on pierwszy zaczal piescic mnie oralnie a ja sie przelamalam 2 tyg pozniej hehe a po 3 miesiacach zaczelismy sie kochac normalnie. To zalezy wwszytko od podejscia partnerow do siebie , my rozmawiamy o wszytkim normalnie o WSZYSTKIM ! <banan>
Awatar użytkownika
Pegaz
Weteran
Weteran
Posty: 2764
Rejestracja: 26 cze 2005, 16:58
Skąd: Kukuryku
Płeć:

Postautor: Pegaz » 04 gru 2005, 15:34

Dzindzer pisze:a co myslisz ze zmieni sie na jescze gorzej

Będzie jeszcze lepiej :) A nie wiem czy wiesz że katoliczki mają świetne życie seksualne :) ?
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
Awatar użytkownika
lollirot
Weteran
Weteran
Posty: 3294
Rejestracja: 02 maja 2005, 00:52
Skąd: ...
Płeć:

Postautor: lollirot » 04 gru 2005, 16:16

Pegaz pisze:A nie wiem czy wiesz że katoliczki mają świetne życie seksualne usmiech

wszystkie, zawsze i bez wyjatku,co? <pijak>
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Awatar użytkownika
Jarek
Weteran
Weteran
Posty: 2194
Rejestracja: 23 sty 2004, 13:36
Skąd: z krainy elfów
Płeć:

Postautor: Jarek » 04 gru 2005, 19:28

Arkady pisze:A problem polega na tym, że moja dziewczyna ma bardzo duże zahamowania jeśli chodzi o seks i wszystko co z nim związane. Jesteśmy już 2 lata razem, a jeszcze nie kochaliśmy się w pełni - z powodu tego, że mojej dziewczynie wiara na to nie pozwala i czeka z seksem do ślubu.

Mogę dać uciąć głowę, że po ślubie będzie tak samo. Wiara i ślub nie ma nic wspólnego z hormonami (temperamentem i potrzebami seksualnymi). Godząc się na ten związek, musisz pogodzić się z tym, że i po ślubie, mimo twoich usilnych starań, seks będzie ci wydzielany zależnie od jej widzimisie i fanaberii. Wnioski należą do ciebie, ale wg. mnie miejsce tej dziewczyny jest w zakonie
Ostatnio zmieniony 04 gru 2005, 19:37 przez Jarek, łącznie zmieniany 1 raz.
Kochać i być kochanym
Awatar użytkownika
Beggar
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 209
Rejestracja: 24 wrz 2005, 12:56
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Beggar » 04 gru 2005, 19:37

to bardzo niedobrze, ja ze swoią kobietą umówiliśmy się na samym początku że robimy w łóżku to co nam się tylko zamarzy i tak też było sex w tym wypadku był i jest niesamowity.....
Na przestrzeni lat całkiem inny typ....
Awatar użytkownika
Cranberry
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 84
Rejestracja: 27 sie 2005, 13:42
Skąd: Poznań
Płeć:

Postautor: Cranberry » 04 gru 2005, 21:50

Moja rada jako osoby, która kiedyś też łudziła się, że Dziewczyna tego typu się zmieni:

WIEJ ILE SIŁ W NOGACH!


Arkady musisz podjąc decyzję czy zalezy Ci na własym szczęściu czy też chesz być pomiotłem?


Jezu, ludzie! zachowujecie się tak, jakby ta część związku była najważniejsza! <boje_sie>
problemy z seksem = nikłe szanse na udany związek.. :/

nie wiem dlaczego, ale jakoś nie wydaje mi się, żebym mogła się z tym zgodzić...

powiem więcej, ja również przez baardzo długi czas miałam ogromne opory jeśli chodzi o jakiekolwiek zbliżenia (nie wspominając o seksie) między mną a moim chłopakiem. nie były jednak one związane z religią, a strachem, zażenowaniem, wstydem..
na początku pozwalałam mu jedynie na pocałunki, przytulania i koniec!
potem bardzo powolutku doszliśmy do delikatnego pettingu..
jednak zanim zbliżyliśmy się jakoś bardziej minęło sporo czasu, a mój Misiu stracił przy tym wiele energii i zapału na rozmowy, zachęcania itp.
na szczęście, nie ustępował - robiliśmy malutkie kroczki, ale dążyliśmy coraz bardziej do poznawania się nawzajem.

wydaje mi się, Arkady, że i Ty nie powinieneś ustępować. szczególnie jeśli chodzi o rozmowy. postaraj się dać jej znać, że bardzo Ci na niej zależy i poproś chociażby o wysłuchanie. to jasne, że nie chce o tym rozmawiać - nie che o tym nawet myśleć, no bo jakoś głupio... - ale spróbuj ją przekonać.
poza tym, spróbuj pokazać jej podczas pieszczot, co sprawia Ci przyjemność. już ktoś to powiedział - "poprowadź ją za rączkę". a przy tym za każdym razem mów jej co Ci się podobało, zachęcaj ją do tego, mów, że uwielbiasz jak cos robi (np. całuje Cie po szyi..)
wątpię żeby to dało natychmiastowy skutek, lecz właśnie w ten sposób to osiągniesz - powolutku, nieustępliwie jak woda drążąca skałę..
powodzenia! :)
"life is like a cranberry pie - you never know what you can find inside".. :]
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 04 gru 2005, 23:17

Cranberry pisze:nie wiem dlaczego, ale jakoś nie wydaje mi się, żebym mogła się z tym zgodzić...

sie z czasem przekonasz, oby nie
Awatar użytkownika
Mentor
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 105
Rejestracja: 29 maja 2005, 20:12
Skąd: Kraków
Płeć:

Postautor: Mentor » 05 gru 2005, 00:06

robinho pisze:- nie sprecyzowałeś z jakiego miejsca jesteś. Pewnei dostanę "po głowie" że generalizuje ale prawdopododobnie jesteście z małej miejscowości na wschodzie Polski??


Najpierw mnie oburzyło to zdanie i chciałbym napisać :"dostaniesz po głowie dostaniesz!!!", jednak tak się składa, że moja ukochana to dzieweczka z małej miejscowości na wschodzie i złość i chęć dania po głowie znikła. Zastanawiam się co to za prawidłowość, bo mała miejscowość to ja rozumię ale dlaczego ze wschodu?

Odpowiedzcie jeśli wiecie. Może gdy poznam "prawdę" bede w stanie dotrzeć do mojej luby... <pijak>
Awatar użytkownika
R1
Maniak
Maniak
Posty: 509
Rejestracja: 20 lis 2005, 17:14
Skąd: PL
Płeć:

Postautor: R1 » 05 gru 2005, 01:53

Cranberry wszystko ładne to co piszesz, ale nie takie proste do zrealizowania. Rozmów to ja z dziewczyną miałem na te tematy mnóstwo. Już pół roku temu byłem tak zdesperowany, doszukiwałem się różnych przyczyn takiego a nie innego zachowania mojej dziewczyny, że aż w końcu chciała ze mną zerwać, bo uznała, że tak ją naciskam, że aż czuje się osaczona. Wyszło tak, że to ja musiałem ją przepraszać za to, że "domagam" się czegoś więcej niż przytulania. I jak ja mam z nią na te tematy rozmawiać skoro ona już same moje próby takiej rozmowy uważa za atak w jej kierunku, że jej nie rozumiem, że nalegam, a ona i tak nic nie zmieni i żebym jej nie męczył. Mówi, że skoro chcę z nią być, to muszę szanować jej poglądy. Tak to wygląda. U nas też tak było, że wszystko poruszało się małymi kroczkami. Zanim doszło do delikatnego pettingu to minęło z pół roku. Zanim doszło do seksu oralnego z mojej strony, minął może rok, bo wcześniej nie pozwalała mi nawet zobaczyć siebie bez spodni. Nawet teraz, po dwóch latach są sytuacje, że ona się mnie po prostu wstydzi. Np. moje próby nakłonienia jej do wspólnej kąpieli pod prysznicem zawsze kończą się spięciem. Niby nic takiego, normalna rzecz, z której pewnie inne kobiety się cieszą, dla mojej są czymś nie do przejścia. Ja naprawdę starałem się przez prawie 1,5 roku być na tyle cierpliwy, na ile potrafiłem, mimo że wewnątrz już dużo wcześniej się we mnie z tego powodu gotowało. Bo wiecie, być z kimś, kochać drugą stronę z wzajemnością i pozbawiać się wzajemnie tej bliskości jaką daje seks i w ogóle kontakt fizyczny? Ja nie byłem przygotowany na coś takiego. Teraz sytuacja wygląda w ten sposób, że jest petting, ale o pełnym seksie nie mam co nawet marzyć. Ile to ja się juz musiałem nagadać, ile naprzekonywać, rozmów (spokojnych rozmów) było jak na pęczki. Ale to nic nie przyniosło. Nie wiem, może źle zrobiłem, że spasowałem i już jej tym nie "męczę". Ale z drugiej strony gdy poruszam ten temat to od razu powstaje między nami spięcie. Ona często powtarza, że się pod tym względem nie zmieni, że jej potrzeby są takie że raz na tydzień spokojnie jej wystarczy. A ja mimo to nie biorę chyba tego na serio, tłumacząc to sobie w ten sposób, że skąd dziewczyna-dziewica może wiedzieć czy będzie miała ochotę na seks często czy rzadko, skoro jeszcze nigdy nie skosztowała tej przyjemności? Może to złudne, ale nadziei nie tracę :) A tak w ogóle to muszę wam napisać, że moja dziewczyna opanowała chyba do perfekcji technikę przerywania pieszczot w odpowiednim momencie, tak aby nie doszło do czegoś, czego by nie chciała. Nie wiem jak ona to robi, nie wiem jak można tak nagle zapanować nad podnieceniem i tym wszystkim co wówczas się z człowiekiem dzieje, ale ona na moje nieszczęście panuje nad tym doskonale ;) Po prostu świadomie się hamuje, gdy czuje, że nadszedł już ten "właściwy" moment. Ja bym tak nie potrafił...
Awatar użytkownika
Klemens
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 64
Rejestracja: 27 paź 2005, 17:55
Skąd: Droga Mleczna
Płeć:

Postautor: Klemens » 05 gru 2005, 09:51

Arkady pisze:Może to złudne, ale nadziei nie tracę

Mogłbym śmiało wypowiedzieć się w imieniu mojego taty który 20lat wytrzymał w takim czymś bo żył nadzieją a teraz jest prawie wrakiem bo się niedoczekał normalnego życia. Przez ostatnie lata tłumaczył mi i zapamiętalem jedno: nie czekaj do ślubu jesli Ona nie chcę bo potem będzie jeden wielki klops... no ale dzięki jakiemuś zrządzeniu naszczęscie mogę tu pisać :)

Arkady pisze:moja dziewczyna opanowała chyba do perfekcji technikę przerywania pieszczot w odpowiednim momencie, tak aby nie doszło do czegoś, czego by nie chciała. Nie wiem jak ona to robi, nie wiem jak można tak nagle zapanować nad podnieceniem i tym wszystkim co wówczas się z człowiekiem dzieje, ale ona na moje nieszczęście panuje nad tym doskonale Po prostu świadomie się hamuje, gdy czuje, że nadszedł już ten "właściwy" moment.

naprawdę jest się czym "szczycić" <brawo1>
Obrazek
miłość jest jak masło...

Wróć do „Seks, kontakt fizyczny”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 283 gości