Powoli dochodzi... :(
Jeszcze tak przesiąkniemy tą kulturą, że będziemy opijać się jednym piwem.
Antykoncepcja "po"...
Moderator: modTeam
Myślę, że po części jest tego wina nasza kultura. Rodzice no i dzieci nie potrafią swobodnie porozmawiać o seksie. Bo przecież większość rodziców na sam temat seksu nie potrafią nic powiedzieć, po prostu wstydzą się tego. Tak samo jest znowu z większością nastolatków (czytaj również ich dziećmi). Większość znas również wstydzi się zapytać taty czy mamy o sprawy zwiazane z seksem. Dobrym przykładem na to jest Finlandia czy Szwecja gdzie rodzice wspólnie z dziećmi nago wchodzą do sauny. Oprócz tego potrafią swobodnie rozmawiać o sprawach seksu. Oczywiście nie mówi się, że np. wczoraj robiliśmy to tak i tak warto spróbować. Ale rodzice mówią, informują dzieci o antykoncepcji, o zagrożeniach związanych z seksem itd. Tak samo nastolatkowie zwykle z problemami związanymi z seksem zwracają się do rodziców.
Jeżeli dojdzie do nas do tego, że seks to nie będzie temat tabu to wtedy nauka w szkole na ten temat nie będzie potrzebna.
Jeżeli dojdzie do nas do tego, że seks to nie będzie temat tabu to wtedy nauka w szkole na ten temat nie będzie potrzebna.
"Wczuj się w smutek usychającej gałązki, gasnącej gwiazdy i konającego zwierzęcia,
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
moze troche nie na temat antykoncepcji ale słuchajcie tego ....
otóz kilka dni temu usunieto mi migdały i lezac w łóżku czytałam sobie gazetke i był jakis artykuł o seksie ze m.in."chroni przed grypa" i mówie to mojej mamie na co ona "ty grypy nie masz,a na migdały tez ci nie pomoze" oczywiscie powiedziała to z usmiechem na twarzy wiec jak widac zartowac z rodzicami na ten temat moge ale jakos do powaznej rozmowy jeszcze nie dorosłam
otóz kilka dni temu usunieto mi migdały i lezac w łóżku czytałam sobie gazetke i był jakis artykuł o seksie ze m.in."chroni przed grypa" i mówie to mojej mamie na co ona "ty grypy nie masz,a na migdały tez ci nie pomoze" oczywiscie powiedziała to z usmiechem na twarzy wiec jak widac zartowac z rodzicami na ten temat moge ale jakos do powaznej rozmowy jeszcze nie dorosłam
a mnie zastanawia jakim prawem lekarze odmawiaja przepisania tabletki "po", bo z tego co przeczytalam to macie niezle cyrki ze zdobyciem recepty. Fakt to tez sa hormony i nie powinno sie takich tabletek za czesto stosowac bo maja wplyw na gospodarke hormonalna, ale zeby uniemozliwiac calkowicie to jakas paranoja. Ja jakis czas temu tez skorzystalam z tej mozliwosci ale ograniczylo sie to do wizyty w szpitalu bo akurat byl weekend i tam dyzurny ginekolog bez zadnego ale wypisal mi recepte. Wiecej czasu zajelo znalezenie apteki, ktora tabletkami dysponowala. Ale jednak mi ten jeden raz wystarczylo zeby namieszac z okresem, cykl mi sie calkowicie przestawil.
"Grzeczne dziewczynki dostana sie do nieba, niegrzeczne dostana sie wszedzie"
Re: Antykoncepcja "po"...
victor pisze:72 godziny jeszcze nie upłyneły
Wczoraj zdarzył mi się wypadek i poszedł w ruch postinor-2. Ulotka głosi, że im szyciej tym lepiej, maksimum 42 godziny. Tak w ogóle to trzeba z tymi środkami uważać, bo to nie jest łyżka sałaty tylko bomba hormonalna.
Wróć do „Antykoncepcja oraz ciąża”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 124 gości