Na co do kina?
Moderatorzy: ksiezycowka, modTeam
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
To coś dostało oskara? <zmieszany> Właśnie z tego wróciłam. I jednak trzeba było mnie posłuchać i iść na jakieś te Kroniki Scośtam, bo grali o podobnej godzinie. To było koszmarne.Mia pisze:az poleje sie krew - muzyka + daniel day-lewis + paul dano + fantastyczna końcówka. rewelacja. bardzo polecam. zasłużony oskar.
księżycówka pisze:To coś dostało oskara?
nie to coś, tylko daniel day-lewis. Księżycówka, dla Ciebie za ciężki kaliber zdecydowanie
tarantula pisze:Mgla - podobala mi sie.
proszę Cię. straszna tandeta.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
księżycówka pisze:Czasem i ja lubię coś cięższego.
ja bym Ci tego nie poleciła, to film zdecydowanie nie dla wszystkich.
fabuła - historia naftowego potentata, bardzo ciekawie przedstawiona, muzyka również dopasowana do zmieniejącego się klimatu filmu, dwóch głownych bohaterów rewelacyjnych. Zdaje się, że na forum kilka osób obejrzało tej film, a Twoja opinia jest pierwszą negatywną
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Cóż ja nie mówię, że się znam. Lubię tylko nie ziewać na filmach, lubię jak się coś dzieje, bohaterowie wyrażają jakoś emocje naturalnie, są ciekawi, a muzyka idzie w parze z filmem, a nie te same tony się co kilka scen powtarza. Przynajmniej tego wymagam od ambitniejszych filmów niż durne komedyjki na jakie chodzę dla śmiechu i rozmiękczenia mózgu Może to po prostu film nie dla mnie. Ale jeśli jest na forum ktoś pod tym względem taki jak ja to mówię tej osobie wprost - kaszana, nie warto. Po to przeca ten topMia pisze:Zdaje się, że na forum kilka osób obejrzało tej film, a Twoja opinia jest pierwszą negatywną
Tylko widzisz, moim zdaniem to wszystko w tym filmie było, bronię, bo to jeden z tych, który ostatnimi czasy wywarł na mnie bardzo mocne wrażenia Ale może masz rację, że są kategorie filmów, które nie każdemu podchodzą. Ja na przykład na Mgłę mogłabym mocno pobluzgać
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
- Wstreciucha
- Weteran
- Posty: 2646
- Rejestracja: 14 wrz 2005, 11:48
- Skąd: Warszawa
- Płeć:
NIe podobala mi sie "mgla" . Owszem , trzymajaca w napieciu , ale wnioski plynace z tego filmu oscyluja glownie wokol tego, jakim czlowiek jest kretynem. Za to podobala mi sie bardzo scena , kiedy jeden z pracownikow "markieta" zapodaje kulke w leb wyslanniczce niebios.
Te same fakty dają jednym wiele do myślenia, innym tylko do gadania.
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Mgła - styknie.
Mają u mnie ogromnego plusa za kroczącego giganta żywcem przeniesionego z wymiarów Beksińskiego.
Zakończenie jedyne logiczne, ratuje przegadaną całość.
Ogólnie - mieli potencjał, trochę nie wyszło, mogło być gorzej.
Muzyka fatalna, nie można było gorzej Dead Can Dance osadzić.
BTW: podobno polski dystrybutor w wersji kinowej całkiem spore kawałki powycinał.
I coś, co MUSZĘ zobaczyć:
klik
Mają u mnie ogromnego plusa za kroczącego giganta żywcem przeniesionego z wymiarów Beksińskiego.
Zakończenie jedyne logiczne, ratuje przegadaną całość.
Ogólnie - mieli potencjał, trochę nie wyszło, mogło być gorzej.
Muzyka fatalna, nie można było gorzej Dead Can Dance osadzić.
BTW: podobno polski dystrybutor w wersji kinowej całkiem spore kawałki powycinał.
I coś, co MUSZĘ zobaczyć:
klik
Ostatnio zmieniony 24 mar 2008, 17:30 przez pani_minister, łącznie zmieniany 2 razy.
Mgła - jak to dobrze , ze nie poszedlem na to do kina , w zyciu nie odżałował bym bowiem wydanych pieniedzy na to szmirstwo !
Ted tu ma racje - totalne dno - co to kurde mialo byc ? żadnego napiecia, żadnego strachu, a jedynie ciagla frustracja wynikajaca z tego co sie oglada - na co patrzy.
Totalnie nie moja bajka .
Ted tu ma racje - totalne dno - co to kurde mialo byc ? żadnego napiecia, żadnego strachu, a jedynie ciagla frustracja wynikajaca z tego co sie oglada - na co patrzy.
Totalnie nie moja bajka .
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Polecam film "Orphanage".
Sierociniec
El Orfanato (aka The Orphanage) (2007)
Reżyseria: Juan Antonio Bayona
Scenariusz: Sergio G. Sanchez
Zdjęcia: Óscar Faura
Muzyka: Fernando Velazquez
Scenografia: Josep Rosell, Inigo Navarro
Producent: Alvaro Augustin, Joaquin Padro, Mar Targarona, Guillermo del Toro
Gatunek: Dramat, Horror, Thriller
Produkcja: Hiszpania, Meksyk
Studio: Telecinco
Czas trwania: 110 min.
Laura spędziła najszczęśliwsze lata swego dzieciństwa dorastając w sierocińcu nad morzem, wśród troskliwych wychowawców i dzieci, które były dla niej jak bracia i siostry. Teraz, jako trzydziestoletnia kobieta, wraca w te strony z mężem Carlosem i siedmioletnim synkiem, Simonem. Jej marzeniem jest odnowienie i ponowne otwarcie porzuconego przytułku jako ośrodka dla niepełnosprawnych dzieci. Nowy dom i tajemnicza okolica pobudzają wyobraźnię Simona – chłopiec zaczyna snuć nieprawdopodobne opowieści i wymyślać nie do końca niewinne zabawy... Męcząca historia zaczyna niepokoić Laurę, wciągając ją w dziwny dziecięcy świat, który przywołuje echa dawno zapomnianych, dręczących wspomnień z jej własnego dzieciństwa. Zbliża się dzień otwarcia ośrodka, a sytuacja w rodzinie Laury jest coraz bardziej napięta. Carlos pozostaje sceptyczny wobec tego, co się dzieje – wierzy, że Simon wszystko to zmyślił, desperacko próbując zwrócić na siebie uwagę. Ale Laura jest coraz bardziej przekonana, że coś przerażającego i dawno wypartego z pamięci kryje się w murach starego domu; coś, co tylko czeka, by się ujawnić i wyrządzić ogromną krzywdę jej bliskim.
-----------
Film jest doskonaly! Ogladalismy go w 4 osoby i uwierzcie mi, pierwszy film od baaaardzo dawna, kiedy CHOLERNIE SIE BALEM! <boje_sie>
Sierociniec
El Orfanato (aka The Orphanage) (2007)
Reżyseria: Juan Antonio Bayona
Scenariusz: Sergio G. Sanchez
Zdjęcia: Óscar Faura
Muzyka: Fernando Velazquez
Scenografia: Josep Rosell, Inigo Navarro
Producent: Alvaro Augustin, Joaquin Padro, Mar Targarona, Guillermo del Toro
Gatunek: Dramat, Horror, Thriller
Produkcja: Hiszpania, Meksyk
Studio: Telecinco
Czas trwania: 110 min.
Laura spędziła najszczęśliwsze lata swego dzieciństwa dorastając w sierocińcu nad morzem, wśród troskliwych wychowawców i dzieci, które były dla niej jak bracia i siostry. Teraz, jako trzydziestoletnia kobieta, wraca w te strony z mężem Carlosem i siedmioletnim synkiem, Simonem. Jej marzeniem jest odnowienie i ponowne otwarcie porzuconego przytułku jako ośrodka dla niepełnosprawnych dzieci. Nowy dom i tajemnicza okolica pobudzają wyobraźnię Simona – chłopiec zaczyna snuć nieprawdopodobne opowieści i wymyślać nie do końca niewinne zabawy... Męcząca historia zaczyna niepokoić Laurę, wciągając ją w dziwny dziecięcy świat, który przywołuje echa dawno zapomnianych, dręczących wspomnień z jej własnego dzieciństwa. Zbliża się dzień otwarcia ośrodka, a sytuacja w rodzinie Laury jest coraz bardziej napięta. Carlos pozostaje sceptyczny wobec tego, co się dzieje – wierzy, że Simon wszystko to zmyślił, desperacko próbując zwrócić na siebie uwagę. Ale Laura jest coraz bardziej przekonana, że coś przerażającego i dawno wypartego z pamięci kryje się w murach starego domu; coś, co tylko czeka, by się ujawnić i wyrządzić ogromną krzywdę jej bliskim.
-----------
Film jest doskonaly! Ogladalismy go w 4 osoby i uwierzcie mi, pierwszy film od baaaardzo dawna, kiedy CHOLERNIE SIE BALEM! <boje_sie>
-
- Pasjonat
- Posty: 187
- Rejestracja: 19 lis 2006, 11:05
- Skąd: skatowni
- Płeć:
Normalnie będzie hitpani_minister pisze:I coś, co MUSZĘ zobaczyć
A ja zakochałam się w trailerze filmu Wall.E, ten robocik mnie rozczula
http://www.traileraddict.com/trailer/wa ... al-trailer
-
- Pasjonat
- Posty: 187
- Rejestracja: 19 lis 2006, 11:05
- Skąd: skatowni
- Płeć:
"Był ponury i ekscentryczny. Chorował na epilepsję. Miał w sobie wielkie pokłady nienawiści i ogromną potrzebę sławy. Miał też dwie kobiety – żonę i kochankę. Nie umiał wybrać żadnej z nich. Wybrał śmierć.
Ian Curtis – wokalista genialnej grupy Joy Division.
To właśnie o nim nakręcił swój pierwszy film Anton Corbijn, reżyser legendarnych teledysków grup U2, Depeche Mode czy Nirwany, fotograf gwiazd. Holender, który przybył do Anglii w 1979 roku z płytą Joy Division „Unknown Pleasures” pod pachą i z postanowieniem, że szybko pozna swoich idoli. Udało się. Fotografował ich i zrealizował teledysk piosenki „Atmosphere”.
http://youtube.com/watch?v=0We9d5J3BLQ
Film Corbijna nie jest grupowym portretem Joy Division. Jest mroczną opowieścią o egzystencjalnych udrękach Iana Curtisa. Reżyser stara się odmitologizować postać wokalisty legendarnej kapeli i pokazać człowieka uwikłanego w świat, w którym sobie nie radzi. Kanwą tej historii jest autobiograficzna książka żony Curtisa - Deborah. Zapewne dlatego Corbijn z muzyki robi istotne, ale jednak tło opowieści, koncentrując się raczej na emocjach bohatera, jego rozterkach, lękach. Oglądamy dramat człowieka, któremu wszystko się wymyka, który traci grunt pod nogami. Nie potrafi odnaleźć się w roli ojca i męża. Ucieka od tego, czemu nie potrafi sprostać, w ramiona innej kobiety. Ale narastające poczucie winy, coraz częstsze ataki epilepsji oraz pogłębiająca się depresja powodują, że nie jest w stanie żyć. Corbijn pokazuje trudne momenty z życia Curtisa, a rewelacyjna kreacja Sama Rileya powoduje, że całkowicie wierzymy w tę postać.
Film spodobał się żyjącym członkom zespołu, którzy nagrali do niego ścieżkę dźwiękową. Docenili wspaniałe, utrzymane w zimnej tonacji, czarno-białe zdjęcia."-www.gutekfilm.pl
"Film opowiada o zyciu i smierci Iana Curtisa, wokalisty Joy Division, legendarnej grupy rockowej grajacej muzyke klasyfikowana jako post-punk. Curtis rozdarty pomiedzy zyciem rodzinnym, rosnaca slawa oraz miloscia do innej kobiety popelnil samobojstwo 18 maja 1980 roku w wieku 23 lat, w przeddzien pierwszego tournee Joy Division po Stanach Zjednoczonych. Nie zdajac sobie z tego sprawy, Ian Curtis zmienil oblicze muzyki rockowej."-http://www.myspace.com/controlpl
tu link do trailera : http://youtube.com/watch?v=7c2_B_cWK_M
Mi osobiscie film,muzyka,klimat i odtworca glownej roli Sam Riley sie podobal.Uwazam ,ze obraz spodoba sie nie tylko fanom filmow biograficznych i Joy Division.
Ian Curtis – wokalista genialnej grupy Joy Division.
To właśnie o nim nakręcił swój pierwszy film Anton Corbijn, reżyser legendarnych teledysków grup U2, Depeche Mode czy Nirwany, fotograf gwiazd. Holender, który przybył do Anglii w 1979 roku z płytą Joy Division „Unknown Pleasures” pod pachą i z postanowieniem, że szybko pozna swoich idoli. Udało się. Fotografował ich i zrealizował teledysk piosenki „Atmosphere”.
http://youtube.com/watch?v=0We9d5J3BLQ
Film Corbijna nie jest grupowym portretem Joy Division. Jest mroczną opowieścią o egzystencjalnych udrękach Iana Curtisa. Reżyser stara się odmitologizować postać wokalisty legendarnej kapeli i pokazać człowieka uwikłanego w świat, w którym sobie nie radzi. Kanwą tej historii jest autobiograficzna książka żony Curtisa - Deborah. Zapewne dlatego Corbijn z muzyki robi istotne, ale jednak tło opowieści, koncentrując się raczej na emocjach bohatera, jego rozterkach, lękach. Oglądamy dramat człowieka, któremu wszystko się wymyka, który traci grunt pod nogami. Nie potrafi odnaleźć się w roli ojca i męża. Ucieka od tego, czemu nie potrafi sprostać, w ramiona innej kobiety. Ale narastające poczucie winy, coraz częstsze ataki epilepsji oraz pogłębiająca się depresja powodują, że nie jest w stanie żyć. Corbijn pokazuje trudne momenty z życia Curtisa, a rewelacyjna kreacja Sama Rileya powoduje, że całkowicie wierzymy w tę postać.
Film spodobał się żyjącym członkom zespołu, którzy nagrali do niego ścieżkę dźwiękową. Docenili wspaniałe, utrzymane w zimnej tonacji, czarno-białe zdjęcia."-www.gutekfilm.pl
"Film opowiada o zyciu i smierci Iana Curtisa, wokalisty Joy Division, legendarnej grupy rockowej grajacej muzyke klasyfikowana jako post-punk. Curtis rozdarty pomiedzy zyciem rodzinnym, rosnaca slawa oraz miloscia do innej kobiety popelnil samobojstwo 18 maja 1980 roku w wieku 23 lat, w przeddzien pierwszego tournee Joy Division po Stanach Zjednoczonych. Nie zdajac sobie z tego sprawy, Ian Curtis zmienil oblicze muzyki rockowej."-http://www.myspace.com/controlpl
tu link do trailera : http://youtube.com/watch?v=7c2_B_cWK_M
Mi osobiscie film,muzyka,klimat i odtworca glownej roli Sam Riley sie podobal.Uwazam ,ze obraz spodoba sie nie tylko fanom filmow biograficznych i Joy Division.
Ostatnio zmieniony 25 mar 2008, 20:28 przez soulvibrates, łącznie zmieniany 2 razy.
soulvibrates wiem o czym jest film, potrafię wpisać na filmweb: control, chodziło mi o Twoją opinie, bo moja w tym wątku już jest.
dziękuje. Sam Riley był genialny, muzyka też. Tylko dialogi czasem były takie hmm za proste, zbyt dosłowne przełożenie jego problemów osobistych na twórczość. Ale sposób montażu/zdjęcia, niektóre sceny wręcz hipnotyzujące.
soulvibrates pisze:i osobiscie film,muzyka,klimat i odtworca glownej roli Sam Riley sie podobal
dziękuje. Sam Riley był genialny, muzyka też. Tylko dialogi czasem były takie hmm za proste, zbyt dosłowne przełożenie jego problemów osobistych na twórczość. Ale sposób montażu/zdjęcia, niektóre sceny wręcz hipnotyzujące.
Ostatnio zmieniony 25 mar 2008, 20:34 przez Mijka, łącznie zmieniany 1 raz.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
-
- Pasjonat
- Posty: 187
- Rejestracja: 19 lis 2006, 11:05
- Skąd: skatowni
- Płeć:
sorrki nie widzialam Twojej opinii.Fakt z tymi dialogami moze troche masz racje.Ale w sumie glowy bohater mial trudnosci z porozumieniem sie ze swiatem.Wydaje mi sie ze rezyser nie chcial "dodawac" nic poza tym co bylo w rzeczywistosci.Facet byl malomowny.Mi osobiscie podobaly sie watki gdy bohater mowi w tle o swoich uczuciach i przezyciach.koniec filmu mnie rozwalil wrecz...szczegolnie gdy w tle leci "Atmosphere".Mimo wszystko dobrze,ze w tym filmie muzyka byla tlem dla glownego tematu.Teraz chcialabym dorawac gdzies ksiazke "Przejmujący z oddali"
Joasia pisze:A ja zakochałam się w trailerze filmu Wall.E, ten robocik mnie rozczula
http://www.traileraddict....e/final-trailer
Mnie tez! Bedzie fantastyczny film!
10000BC - kto by pomyślał, że pierwotne ludy znały angielski i zaawansowaną sztukę makijażu?
Gdyby ten film był animowany na pewno wyszedłby z tego jakis Sindbad czy Alldayn.
Fabuła zdumiewająco podobna do Apocalypto, jednak co by nie mówic ogladac się da a nawet wiecej niz da
Vexille - japońców zawsze podziwiałem za wyobraźnię i kreacje przeróżnych dziwnych światów i wyobrażeń. I tym razem świat (nie fabula) przedstawia sie rewelacyjnie. Grafika momętami zachwyca. Do tego niezła dynamika akcji i 2 śliczne kobietki dają całkiem niezły efekt. Mankamentem jest prosta jak facet na pierwszej randce fabuła. Ogląda sie nieźle.
Gdyby ten film był animowany na pewno wyszedłby z tego jakis Sindbad czy Alldayn.
Fabuła zdumiewająco podobna do Apocalypto, jednak co by nie mówic ogladac się da a nawet wiecej niz da
Vexille - japońców zawsze podziwiałem za wyobraźnię i kreacje przeróżnych dziwnych światów i wyobrażeń. I tym razem świat (nie fabula) przedstawia sie rewelacyjnie. Grafika momętami zachwyca. Do tego niezła dynamika akcji i 2 śliczne kobietki dają całkiem niezły efekt. Mankamentem jest prosta jak facet na pierwszej randce fabuła. Ogląda sie nieźle.
Martinoo pisze:10000BC - kto by pomyślał, że pierwotne ludy znały angielski i zaawansowaną sztukę makijażu?
kto by pomyślał, że tak ładnie potrafili udawać, że nie znają angielskiego
oglądać się da
Rambo - fakycznie jakoś flaków więcej.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Joasia pisze:Oko - kolejny amerykański badziewny remake. Nie umywa się do azjatyckiego pierwowzoru. Jest kilka niezłych momentów ale to już nie to samo.
popieram Cię w pełnej rozciągłości - film kitajców lepszy
[ Dodano: 2008-04-01, 14:59 ]
A tak w ogóle (nie tylko w kinie) to polecam filmy:
-Wiolonczela
-Rise of the Footsoldier
-Harsh Time
-Lejdis (panna mnie na to wyciągnęła zamiast na Mgłę i chwała jej za to bo Mgła bardzo słaba była a lejdis nadwyraz śmiechowe)
-Smakosz (ale tylko cz. I, II już słabsza)
-House of Wax
-całą sagę Laleczki Chucky i Freddy'ego Krugera (to przez sentyment do horrorów:D)
-The Amityville
-Forest Gump
narazie tyle coś tam jeszcze dorzuce później:p
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 404 gości