Zdrada, ciąża, małżeństwo
Moderator: modTeam
Co on ma zrobić to on wie najlepiej, to jego życie i jego przyszłość ...
Fakt, ty nigdy nie będziesz w jego sytuacji, chyba że na miejscu jego żony...
Jak ktoś potrafi olać taką sprawę, żyć jakby nic się nie stało, patrzeć na taką kobietę i dziecko resztę swoich dni - gratuluję, ja bym tak nie mógł ...
Fakt, ty nigdy nie będziesz w jego sytuacji, chyba że na miejscu jego żony...
Jak ktoś potrafi olać taką sprawę, żyć jakby nic się nie stało, patrzeć na taką kobietę i dziecko resztę swoich dni - gratuluję, ja bym tak nie mógł ...
Ostatnio zmieniony 16 sie 2006, 15:23 przez eng, łącznie zmieniany 2 razy.
bleeeeeeeeeeeee
zefirelli pisze:Ja po prostu szukam wsparcia, że moja decyzja jest słuszna.
Słuiszna to będzie, jeśli będziesz w stanie zapomnieć, że nie Ty je spłodziłeś. Bo to, że będzie Twoje jest kwestią wychowania szkraba. Jeśli zapomnisz i nie będziesz tego nikomu wypominał to dasz radę.
Jeśli będzie Cię to gryzło... będzie w domu piekło.
Jeśli żona jest warta Twego poświęcenia to poświęć się i Ty.
A dlaczego żona zaproponowała aborcję? Tylko dla Ciebie?
KOCHAJ...i rób co chcesz!
- ZielonaHerbatka
- Bywalec
- Posty: 56
- Rejestracja: 08 sty 2006, 22:34
- Skąd: z miasta
- Płeć:
Ja może byłabym w stanie kiedyś wybaczyć zdrade. ale nie potrafiłabym chyba żyć dalej z tą osobą. Dziecko tylko przypominałoby mi cała ta koszmarna sytuację i myśle ze nie byłabym w stanie go pokochać. Nie popieram aborcji więc pewnie odeszłabym. Jak ktoś raz zdradził to bardzo prawdopodobne że zrobi tak znowu. To co zona znowu wyjedzie za granice a ty bedziesz się zajmował cudzym dzieciakiem? Co jeśli znowu wplacze sie w romans? Co z ojcem dziecka, kto to jest? chce je widywać? w takim wypadku utrzyma tez kontakt z matką dziecka, wytrzymasz ich wspólne spotkania? Zakładajac jednak ze bedzie inaczej Co kiedy maluch bedzie chcxiał poznać biologicznego tatusia?
Zastanow sie czy jestes w stanie ponieść wszystki konsekwencje.
Zastanow sie czy jestes w stanie ponieść wszystki konsekwencje.
zefirelli, ja na twoim miejscu odpusciłbym...niestety problemy jakie zapewne będą później w waszym związku do małych na pewno nie będą należeć, a główne pytanie powinno brzmieć czy znajdziesz w sobie tyle siły, abyś mógł dalej żyć normalnie razem z tą drógą osobą i cudzym dzieckiem. Ja jedyne czego pragnąłbym w twojej sytuacji to spokojne dalsze życie, a powrót niewiernej żoneczki z "prezentem" raczej niezapewniłby mi tego do końca moich dni. Tak więc dla mnie decyzja byłaby jasna.
Pozdro <browar>
Pozdro <browar>
<zmieszany> -> uwielbiam tę mordę
-> ta też jest fajna
-> często sie śmieję...ze wszystkiego...
-> jak mnie ktos wku$%^&!
;DD -> jeszcze ta mi lezy
-> ta też jest fajna
-> często sie śmieję...ze wszystkiego...
-> jak mnie ktos wku$%^&!
;DD -> jeszcze ta mi lezy
Nie będę pisała tutaj peanów na temat tego, jak pięknym gestem jest wybaczenie (choć jest ;DD ). Jednak nikt nie jest doskonały i ta Kobieta również. Popełniła błąd, kto z Nas ich nie popełnia, choć skale są inne.
Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że zefrelli zdecydował się pomóc Żonie, bo to właśnie będzie pomoc i myślę, że ten gest będzie doceniony. O dziecku nie piszę, ponieważ nie dzielę ich na własne i cudze, bo szczęściem jest, że mogłam urodzić dzieci, a co jeśli nie mogłabym? Na pewno pokochałabym obce.
Na pewno nie zapomni, ale to prawda, że musi poradzić sobie z tym i potrafić żyć dalej z Nimi pod jednym dachem.
Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że zefrelli zdecydował się pomóc Żonie, bo to właśnie będzie pomoc i myślę, że ten gest będzie doceniony. O dziecku nie piszę, ponieważ nie dzielę ich na własne i cudze, bo szczęściem jest, że mogłam urodzić dzieci, a co jeśli nie mogłabym? Na pewno pokochałabym obce.
Mysiorek pisze:Jeśli zapomnisz i nie będziesz tego nikomu wypominał to dasz radę.
Na pewno nie zapomni, ale to prawda, że musi poradzić sobie z tym i potrafić żyć dalej z Nimi pod jednym dachem.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
- nie_zapominajka
- Entuzjasta
- Posty: 73
- Rejestracja: 05 lip 2006, 15:56
- Skąd: z piekła
- Płeć:
zefirelli, piszesz ze Kochasz. Pomysl czy Milosc bedzie silniejsza czy przetrwacie? czy bedziesz mogl Kochac, zaufac... Szczerze nie bylabym taka wspanialomyslna ale to tylko ja...Ty zrobisz jak zechcesz. Wez tez pod uwage Waszego Syna... co bedzie lepsze dla Niego i co dla Ciebie. Jesli nie wybaczysz do konca to na tym ucierpi Wasze dziecko nie tylko Wy...ciagle klotnie w rodzinnym domu sa pieklem... mysl na dluzsza mete... wez wszytsko pod uwage, w takiej kolejnosci Ty, Wasz syn, Ona, dziecko...
cholera swoja droga co tym babom odbija!!!
cholera swoja droga co tym babom odbija!!!
niezapominajka
nie_zapominajka pisze:zefirelli, piszesz ze Kochasz. Pomysl czy Milosc bedzie silniejsza czy przetrwacie? czy bedziesz mogl Kochac, zaufac... Szczerze nie bylabym taka wspanialomyslna ale to tylko ja...
Ani ja - generalnie czytając wypowiedzi co niektórych userek, zaczynam się zastanawiać co kobiety mają w głowach. Miłość miłością, ale patrzeć przez resztę swojego życia na dziecko spłodzone przez swoją niewierną żonę - ba - wychowywać je jak własne i obdarzać miłością ? - teoretycznie na szali jest 17 lat udanego małżeństwa, ale coś takiego byłoby dla mnie nie do zniesienia - przebaczyć jej zdradę, przyjąć do domu jakby nigdy nic i jeszcze niańczyć jej bachora ?
Jesli się na to zgodzisz to drogę do Nieba masz chyba zapewnioną - nie wiem co zrobiłbym na twoim miejscu, ale jeśli zdecydujesz się odchować dziecko, najprawdopodobniej za każdym razem ( niezależnie od uczuć jakie uda Ci się wybudować w stosunku do niego ) będziesz czuł policzek jakim była dla Ciebie zdrada twojej żony - to masz niemal jak w banku - nie wiem czy tu sobie z tym poradzisz, ale wiem że ja raczej nie dałbym rady - moim zdaniem niektórych rzeczy się nie wybacza.
Ellis pisze:
Ani ja - generalnie czytając wypowiedzi co niektórych userek, zaczynam się zastanawiać co kobiety mają w głowach. Miłość miłością, ale patrzeć przez resztę swojego życia na dziecko spłodzone przez swoją niewierną żonę - ba - wychowywać je jak własne i obdarzać miłością ? - teoretycznie na szali jest 17 lat udanego małżeństwa, ale coś takiego byłoby dla mnie nie do zniesienia - przebaczyć jej zdradę, przyjąć do domu jakby nigdy nic i jeszcze niańczyć jej bachora ?
.
widzisz , ty nie doczytales , On ja kocha , a jak sie kocha to wszystko jest mozliwe , biednys ...bowiem nigdy chyba nie doswiadczysz prawdziwej miłosci, a czas ci ucieka masz juz ...... lata
niewiernosc ... to nie takie wielkie zło jaki was w zyciu moze spotkac
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Przyjoł to dziecko i wychowal jak swoje , z tym problemów bym nie mial .Mam powazniejszy problem niz jakas głupia zdrada w chwili zapomnienia lub słabosci z racji pociagu sexualnego , fascynacji zauroczenia .Brak miłosci z strony partnera jest o wiele gorszą rzecza niz zdrada , jeli sie ową partnerkę kocha ...dzieci , cóż są słodkie !
Ale by napisać takiego posta trzeba miec nie 25 lat , trzeba miec tez za soba starz jakiś małzenski i przejsc troche , by wiedziec co tak naprawde jest w zyciu wazne , wlasne ja??? i to co ja mogę zniesc???, wchłonac ?itd. Czy calkiem cos innego.Nikt mi nie wmówi iz osoba która kocham nagle staje sie mym wrogiem az na tyle , ze dalej z takiego powodu zyc z nią nie potrafie jesli chce ona i wykazuje do tego zamiary jak i załuje itd. nikt .
Ale by napisać takiego posta trzeba miec nie 25 lat , trzeba miec tez za soba starz jakiś małzenski i przejsc troche , by wiedziec co tak naprawde jest w zyciu wazne , wlasne ja??? i to co ja mogę zniesc???, wchłonac ?itd. Czy calkiem cos innego.Nikt mi nie wmówi iz osoba która kocham nagle staje sie mym wrogiem az na tyle , ze dalej z takiego powodu zyc z nią nie potrafie jesli chce ona i wykazuje do tego zamiary jak i załuje itd. nikt .
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Andrew pisze:Przyjoł to dziecko i wychowal jak swoje , z tym problemów bym nie mial .Mam powazniejszy problem niz jakas głupia zdrada w chwili zapomnienia lub słabosci z racji pociagu sexualnego , fascynacji zauroczenia .Brak miłosci z strony partnera jest o wiele gorszą rzecza niz zdrada , jeli sie ową partnerkę kocha ...dzieci , cóż są słodkie !
Przekaż to swojej żonie/konkubinie/dziewczynie - może puści się z paroma frajerami i przyniesie ich dzieci do odchowania.
Andrew pisze:Ale by napisać takiego posta trzeba miec nie 25 lat , trzeba miec tez za soba starz jakiś małzenski i przejsc troche , by wiedziec co tak naprawde jest w zyciu wazne , wlasne ja??? i to co ja mogę zniesc???, wchłonac ?itd. Czy calkiem cos innego.Nikt mi nie wmówi iz osoba która kocham nagle staje sie mym wrogiem az na tyle , ze dalej z takiego powodu zyc z nią nie potrafie jesli chce ona i wykazuje do tego zamiary jak i załuje itd. nikt .
Jeżeli dwoje ludzi coś do siebie czuje i buduje związek, obdarza się zaufaniem, co z kolei owocuje goromnymi możliwościami zranienia osoby, jesli obdarza nas ona takim zaufaniem - ale takie zaufanie nie rodzi sie z nikąd- rodzi się z uczucia i pewności tego, że można na tej osobie polegać, coś z nią zbudować - jak myślisz, jakim ciosem dla tego zaufania jest 3 miesięczny romans, którego owocem jest dziecko ? Naprawdę mógłbyś przejść nad tym do porządku dziennego ? po 17tu latach udanego związku ? Życia w fałszywej pewności, że druga osoba nigdy nie wyrządziła by Ci takiej emocjonalnej krzywdy ? Moim zdaniem nie masz racji.
Ostatnio zmieniony 18 sie 2006, 15:12 przez Ellis, łącznie zmieniany 1 raz.
Ellis pisze:
Przekaż to swojej żonie/konkubinie/dziewczynie - może puści się z paroma frajerami i przyniesie ich dzieci do odchowania.
smieszą sie tylko głupcy... , moja zona zna moje zdanie nie tylko w podobnych sytuacjach
ale widac iż dzieciuch z ciebie skoro piszesz to co piszesz , niektóre tematy powinny byc zakazane gla gówniarstwa <browar>
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Andrew pisze:smieszą sie tylko głupcy... , moja zona zna moje zdanie nie tylko w podobnych sytuacjach
ale widac iż dzieciuch z ciebie skoro piszesz to co piszesz , niektóre tematy powinny byc zakazane gla gówniarstwa <browar>
Ciekawa rada od faceta w średnim wieku, podającego się za kobietę i niedługo dobijającego do 8000 posta na tym forum - skoro już siedzisz w mojej piaskownicy to może pożyczyć ci łopatkę ?
Różni ludzie moga mieć na ten temat różne zdania - myślisz, że rozwody biorą się tylko z niedopasowania ?
*Mysiorek - srx, zapomniałem się
Zgadzam się z Andrew.
Jeżeli ją kochasz to przyjmij ją - nawet z dzieckiem.
A podejście niektórzych panów, że nie chcą utrzymywać "cudzego bachora" to atawizm biologiczny. Rozumiem je, ale wysokich lotów to to nie dowodzi.
Jeżeli ją kochasz to przyjmij ją - nawet z dzieckiem.
A podejście niektórzych panów, że nie chcą utrzymywać "cudzego bachora" to atawizm biologiczny. Rozumiem je, ale wysokich lotów to to nie dowodzi.
"Bądźmy niewolnikami prawa, abyśmy mogli być wolni."
Cyceron (Cicero Marcus Tullius, 106-43 p.n.e.)
Cyceron (Cicero Marcus Tullius, 106-43 p.n.e.)
Ten caly temat swiadczy tylko o jednym .....pragne tu dodac ... ze kazdy z nas kocha inaczej , nie lepiej , nie gorzej , a inaczej , ja nie wyobrazam sobie odejscie od paretnera którego kochałem , kocham z powodu takiego czegos jak romans i owocu takowego jakim jest dziecko .Nie wiem byc moze , Wam sie to w głowach nie miesci , bo to hipotetyczne dla was zdazenie , mało kto z wypowiadajacych tu jest w zwiazku długim małzenskim , mnie dobija 20 lat pewne rzeczy sie wydazyły , na podstawie tych rzeczy stwierdzam iz ja bym nie mógł , pewne censored bym był i to jak!!! ale to reakcja krótkotrwała , nie mógł bym zyc bez osoby u boku którą kocham , po prostu bym tesknił i zatesknił sie na smierc , musialo by być cos wiecej niz tylko to co przedzstawia kolega w swym temacie -poscie
Ale to ja ! <browar>
Ale to ja ! <browar>
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
jabłoń pisze:A podejście niektórzych panów, że nie chcą utrzymywać "cudzego bachora" to atawizm biologiczny. Rozumiem je, ale wysokich lotów to to nie dowodzi.
Atawizm biologiczny ? Pytanie - jaka byłaby twoja pierwsza, instynktowna myśl o dziecku innej kobiety, poczętym w wyniku zdrady twojego ukochanego męża - odpowiadając spróbuj zachować zarówno szczerość wypowiedzi jak i jej "wysokie loty"...
Nie twierdzę natomiast, że dziecko należałoby pod każdym względem olać - trzebaby zapewnić mu odpowiednie warunki do rozwoju ( ciepło itd. ) osobiście wątpię tylko czy ja np. byłbym do tego zdolny - mówiąc z perspektywy osoby, która nie ma stażu małżeńskiego odpowiedź jest brutalna ale prosta - nie.
Natomiast z perspektywy osób pod tym względem bardziej doświadczonych ( jak wspomniał Andrew ) być może - jednak z mojej perspektywy jest to po prostu nie do pomyślenia - znam siebie i taka sytuacja byłaby dla mnie raczej zbyt bolesna by przejść nad tym do porządku dziennego.
- zagubiona_wenus
- Pasjonat
- Posty: 190
- Rejestracja: 05 lip 2006, 10:24
- Skąd: dolnyśląsk
- Płeć:
Andrew, ja sie w zupełności z Tobą zgadzam. Wypowiadają sie ludzi którzy wierzą w jakieś głupie ideały, że prawdziwa miłość nigdy nie dopuści do zdrady, że jak ktoś naprawde kocha to nie zdradzi że jak ktoś kocha naprawde to nie wybaczy zdrady - bzdura. Życie wystawia nas na takie próby których nie jesteśmy w stanie przewidzieć, to co dziś wydaje nam sie nimożliwe (jakieś żelazne zasady) za kilka lat może lec w gruzach. To jest prawdziwe życie, brutalne ale prawdziwe.
grzeczne dziewczynki idą do nieba... niegrzeczne idą tam gdzie chcą!
zagubiona_wenus pisze:Andrew, ja sie w zupełności z Tobą zgadzam. Wypowiadają sie ludzi którzy wierzą w jakieś głupie ideały, że prawdziwa miłość nigdy nie dopuści do zdrady, że jak ktoś naprawde kocha to nie zdradzi że jak ktoś kocha naprawde to nie wybaczy zdrady - bzdura. Życie wystawia nas na takie próby których nie jesteśmy w stanie przewidzieć, to co dziś wydaje nam sie nimożliwe (jakieś żelazne zasady) za kilka lat może lec w gruzach. To jest prawdziwe życie, brutalne ale prawdziwe.
Chyba bijesz do mnie, tylko nie wiem w którym miejscu napisałem, że wierzę w prawdziwą miłość - dla mnie to jest silna chemia, która wpływa na poczynania człowieka - natomiast wierzę w uczciwych ludzi - na tyle dojrzałych, że trzymają swoje żądze na sznurku kiedy wchodzą w związek z inną osobą i nie robią jej koło dupy jeśli tylko nadarzy się okazja - wiem że tacy istnieją bo takich znam - ja nie mógłbym na siebie w lustrze spojrzeć gdybym wyciął komuś taki numer jak ten opisany w pierwszym poście i "prawdziwa miłość" naprawdę nie ma tutaj nic do rzeczy - jeśli uczciwość wobec drugiej osoby jest dla Ciebie głupim ideałem to powodzenia w życiu - zresztą taka postawa mnie wcale nie dziwi w tych gównianych "zamerykanizowanych", płytkich czasach.
Samej zaś zdrady nie uważam za coś totalnie nie do przeskoczenia w małżeństwie - ale zdrada + dziecko które trzeba wychować - to byłoby dla mnie za dużo - i nie piszę tak, bo "zgrywam twardziela" w gówniarski sposób na forum, tylko znam swój charakter - to byłoby coś z czym nie mógłbym sobie poradzić w inny sposób niż tylko odciąć się od osoby która wycięła taki numer - kwestia żelaznych zasad znów nie ma tutaj nic do rzeczy - to bardziej kwestia mojego zdrowia psychicznego niż czegokolwiek innego...
To jest straszny cios, który pozostaje na całe życie. Taka rana boli i się nigdy nie zagoi. Ja osobiście podjełam bym sie wychowywania takiego dziecka, czuje ze bym je pokochała, ale nigdy nie straciła bym swiadomości w jaki sposób i z kim zostało poczęte.
... każda dziewczyna powinna nosić głowę wysoko, z tego powodu, że jest kobietą, że była dla Stwórcy doskonale skończoną poprawką do spartaczonego Adama.
- zagubiona_wenus
- Pasjonat
- Posty: 190
- Rejestracja: 05 lip 2006, 10:24
- Skąd: dolnyśląsk
- Płeć:
Ellis pisze:jeśli uczciwość wobec drugiej osoby jest dla Ciebie głupim ideałem to powodzenia w życiu
uczciwość nie jest dla mnie głupim ideałem! a ta kobieta była uczciwa bo powiedziala mu że to nie jego dziecko chociaż mogła mu wmawiać że jego i.tp. a powiedziala bo widocznie liczyla na wybaczenie a co on zrobi to jego sprawa.
A w życiu jak narazie to mi sie powodzi i dziękuje za troske.
Mów i pisz sobie co chcesz ja stąpam twardo po ziemi i tylko wyraziłam swoje zdanie - chyba mam prawo?
Mona pisze:To jaki jest schemat prawdziwego życia?
Nie schemat tylko prawdziwa sytuacja jakich wiele w prawdziwym życiu!
Mona pisze:I jeszcze: myślimy dupą, czy mózgiem?
A to już zależy od indywidualnej jednostki. Ja osobiście myśle mózgiem
grzeczne dziewczynki idą do nieba... niegrzeczne idą tam gdzie chcą!
Witam. To mój pierwszy post na tym forum i zdecydowałem sie napisać dlatego, że znalazłem sie w sytuacji podobnej do autora tematu. 3 tygodnie temu zawalił sie cały mój świat. Opowiem wam jak do tego doszło. Otóż któregoś dnia moja żona zrobiła test ciążowy.. i okazało się że będę ojcem - bardzo sie ucieszyłem. Niestety moje podejrzenia wzbudziło to w którym jest miesiącu . Drążyłem temat i przyznała się, że to nie jest moje dziecko.. Powiedziała mi o tym że mnie zdradziła. To był najgorszy dzień w moim życiu. Miałem być ojcem dziecka kobiety której oddałem siebie dając jej całą swoją miłość, a okazało się to co się okazało.. Jesteśmy parą od 8 lat, od ślubu mija dzisiaj 11 miesiac.. Najgorsze jest to, że zanim się o tym dowiedziałem było u nas cudownie - głębokie spojrzenia, wyznania miłości, razem spędzany czas, wspólne wyjazdy itd, - po prostu bajka . Teraz jesteśmy już po wielu rozmowach i wiem, że poznała tego mężczyzne (facet ma 40 lat moja żona 24.. ja 26) jeszcze zanim sie pobraliśmy - wtedy był to znajomy, ale zerwała z nim kontakt przed ślubem bo cały czas ja podrywał intensywnie. Powróciła do znajomości 3-4 miesiące po ślubie!!! i cały ten czas mnie oszukiwała spotykając się z nim coraz częściej aż w końcu jak mi to powiedziała uległa mu i sie z nim pare (no nie wiem ile dokładnie) razy przespała ;/. Po tym wszystkim mówiła mi, że kocha mnie ponad życie i z miłości do mnie zrobi wszystko - usunie ciaże itd - wszystko żeby tylko ze mną być. Ale ostateczna decyzje zostawiła mi - tzn. ty mi powiedz że mam usunąć to usunę, ty mi powiedz że mam urodzić i być z nim to zrobie, powiedz zę mam urodzić i bedziesz ze mną to tak zrobie. Swoje uczucia znam - jestem w stanie zrobić wszystko żeby z nia być - ale czy warto? Czy ktoś kto kocha szczerze tak postepuje?? Ja miałem wiele okazji do zdrady jestem młody b. dobrze wykształcony, zarabiam i miałem wiele okazji, nigdy jednak nawet nie spróbowałem tak naprawde to nawet o tym nie pomyslałem. Wracam teraz pamięcia do czasów sprzed małżeństwa i wiem, że ona już kiedys mnie zdradziła - wtedy nie było stosunku ale pocałunki i jakieś pieszczoty na pewno. Wybaczyłem i powiem wam, że nie było ciężko kocham ją tak bardzo, że można powiedzieć że o tym zapomniałem bo nigdy jej tego nie wypomniałem. Dodam jeszcze, że powiedziała mi dlaczego teraz mnie zdradziła - bo zostawiłeś mnie któregoś wieczora i poszedłeś do kolegi na piwo i poczułam sie samotna więc zadzwoniłam do niego (i tak sie odnowiła znajomosć) i drugi powód bo nie miałam innych mężczyzn i zżerała mnie ciekawość.. Dobra kończe i tak moje życie to teraz dramat bo JA musze podjąć decyzje. Umieram codziennie bo kocham ją (tak nadal ją strasznie kocham) ale rozsądek mi podpowiada stary miarka sie przebrała...
- zagubiona_wenus
- Pasjonat
- Posty: 190
- Rejestracja: 05 lip 2006, 10:24
- Skąd: dolnyśląsk
- Płeć:
MM pisze:od ślubu mija dzisiaj 11 miesiac..
kurcze i tak szybko jej się "zachciało" zdrady? W wieloletnim małżeństwie zazwyczaj po kilku latach zaczyna wiać nudą i różne rzeczy przychodzą do głowy (nie koniecznie sie je odrazu realizuje) ale po 11 miesiącach małżeństwa? To chyba nie wrózy nic dobrego. Tym bardziej ze to nie był jeden raz a kilka... Ja rozumiem że ona jest jeszcze młoda ale małzeństwo chyba do czegoś zobowiązuje. Jeśli ją kochasz a ona kocha ciebie - może warto jej wybaczyć ale tak jak napisałeś to Ty musisz podjąć decyzje. Ale czy jesteś pewny że to nie Twoje dziecko? W tym czasie kiedy ona sie z nim spotykala nie sypiala z Tobą? Nie zabazpieczała się z nim?
grzeczne dziewczynki idą do nieba... niegrzeczne idą tam gdzie chcą!
MM pisze:Dodam jeszcze, że powiedziała mi dlaczego teraz mnie zdradziła - bo zostawiłeś mnie któregoś wieczora i poszedłeś do kolegi na piwo i poczułam sie samotna więc zadzwoniłam do niego
no widzisz nieczuły samcu, to Twoja wina, było na piwo łazic
Ten argument mnie po prostu rozwalił, na poczatku sie zasmiałam. Nie warto byc z kims kto zdradza z takiego powodu. Dla mniej zdrada to nic wielkiego. wiesz o tej zdradzie, bo nie dało sie ukryc ciazy.
to
MM pisze:Umieram codziennie bo kocham ją (tak nadal ją strasznie kocham) ale rozsądek mi podpowiada stary miarka sie przebrała...
na mój gust rozum dobrze ci podpowiada. Odejdziesz to bedziesz cierpiał, ale to cierpienie sie kiedys konczy. a jak zostaniesz to nie masz podstaw by uwazac, że ona znowu czegos nie wywynie. Ta kobieta nawet nie żałuje, nie wiem czy ona w ogóle rozumie co zrobiła
MM pisze:Ale ostateczna decyzje zostawiła mi - tzn. ty mi powiedz że mam usunąć to usunę, ty mi powiedz że mam urodzić i być z nim to zrobie, powiedz zę mam urodzić i bedziesz ze mną to tak zrobie
parszywa egoistka, nie ma zamiaru brac na siebie żadnej odpowiedzialnosci.
Bardzo ci współczuje
Jestem pewny w 99,9% że to nie moje dziecko.. Stopień zaawansowania ciąży wskazuje na okres 1 miesiąca kiedy sie nie kochaliśmy (dwa wyjazdy służbowe po 4-5 dni, ciężka praca i stres) zaraz powiecie że zaniedbałem - tak fakt przyznaje się ale to i tak już wtedy się działo, a przed tym okresem i po nim wszystko było ok. Zreszta sama powiedziała że to na pewno jego. (a wiecie co ona jeszcze powiedziała - że ona to sobie tak sobie kiedyś myślała że chce mieć z nim dziecko bo on ma dobre geny - facet wysportowany, zbudowany, zadbany itd., a ja mam bóle głowy, kłopoty z żołądkiem itd. a ja miałem je wychować bo jestem inteligenty, ułożony i zadbam o nie i o nią - jak teraz to do mnie dociera to po prostu ręce opadają - myślę teraz że ona jest kompletnie niedojrzała)
Moim największym problemem jest to.. że mimo wszystkich argumentów przeciw jakie znajdę nie umiem tego skończyć, nie umiem przestać jej kochać i wyobrazic sobie że moge kochać kogoś innego, myśle że może jej być źle w życiu jak ją zostawie, cały czas dbam o to żeby było jej jak najlepiej... Może ja jestem nienormalny... A może moja miłość jest właśnie tą "Wszystko znosi,wszystkiemu wierzy,we wszystkim pokłada nadzieję,wszystko przetrzyma.Miłość nigdy nie ustaje"?
Moim największym problemem jest to.. że mimo wszystkich argumentów przeciw jakie znajdę nie umiem tego skończyć, nie umiem przestać jej kochać i wyobrazic sobie że moge kochać kogoś innego, myśle że może jej być źle w życiu jak ją zostawie, cały czas dbam o to żeby było jej jak najlepiej... Może ja jestem nienormalny... A może moja miłość jest właśnie tą "Wszystko znosi,wszystkiemu wierzy,we wszystkim pokłada nadzieję,wszystko przetrzyma.Miłość nigdy nie ustaje"?
MM pisze:że ona to sobie tak sobie kiedyś myślała że chce mieć z nim dziecko bo on ma dobre geny - facet wysportowany, zbudowany, zadbany itd., a ja mam bóle głowy, kłopoty z żołądkiem itd. a ja miałem je wychować bo jestem inteligenty, ułożony i zadbam o nie i o nią - jak teraz to do mnie dociera to po prostu ręce opadają - myślę teraz że ona jest kompletnie niedojrzała)
to sobie wykrakała. Matko kochana toz to dzieciak emocjonalny. Ty jestes jej tylko potrzeby, masz wychowac te super geny bo madry jestes
MM pisze:Moim największym problemem jest to.. że mimo wszystkich argumentów przeciw jakie znajdę nie umiem tego skończyć, nie umiem przestać jej kochać i wyobrazic sobie że moge kochać kogoś innego
to zrozumiałe, przeszedłes szok, taki wstrzas emocjonalny. nie przestaje sie kochac z dnia na dzień. Uwierz jeszcze mozesz pokochac inna, mozecie stworzyc taki zwiazek, ze to co było do tej pory moze sie schowac.
Wiecej wiary w siebie.
Kobieta która chce byjeden dał geny bo ma dobre a inny wychował, bo madry nie zasługuje na uczuia od zadnego z nich.
- zagubiona_wenus
- Pasjonat
- Posty: 190
- Rejestracja: 05 lip 2006, 10:24
- Skąd: dolnyśląsk
- Płeć:
MM pisze:A może moja miłość jest właśnie tą "Wszystko znosi,wszystkiemu wierzy,we wszystkim pokłada nadzieję,wszystko przetrzyma.Miłość nigdy nie ustaje"?
Jeśli nie potrafisz przestać jej kochać zostań z nią. Może ona zrozumiała już swój błąd i można wszystko naprawić? Jeśli bedziesz potrafił kochać to dziecko, jeśli bedziesz umiał stworzyć mu rodzine może nie musisz odrazu od niej odchodzić. Jesteś młody, jeśli czujesz że to jest ta jednyna daj jej szanse, jesli wam nie wyjdzie, jeśli ona znowu zdradzi odejdziesz bez żalu, bo bedziesz wiedział że nie kochała i że sie nie zmieni. Ale moze ona sie już zmieniła? Może dzięki temu dziecku dorośnie? Dziecko wiele zmienia w życiu człowieka i tu wszystko zależy od tego czy Ty umiesz je pokochać jak swoje?
grzeczne dziewczynki idą do nieba... niegrzeczne idą tam gdzie chcą!
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Agnieszka i 496 gości