Co robić?

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 22 lip 2006, 22:29

Mysiorek pisze:A to jakieś halo? :| Jeśli już, to wybiórcze <diabel>

Przyznaję, że napotykam w tym momencie na zbyt szerokie spektrum możliwych interpretacji związane z wieloznacznością komunikatu... czyli: que? :? :D
Mysiorek pisze:Co proponujesz w zamian? :>

Mogę sobie powymyślać kilka różnych teorii, bo praktykę mam w tym momencie słabo opanowaną. Po prostu Moje jest na tyle ciekawe, że nie zdążyło mi się przez lata znudzić. To chyba najprostszy sposób: znaleźć w końcu partnera, którego nie da się zignorować, zdominować, sklasyfikować i zaszufladkować raz na zawsze. Bo potem następuje chwila spokoju, nudy i przesytu, a następnie w ramach walki z nudą zaczyna się kombinowanie, którego skutki widać wyżej.
Jak ktoś nie znajduje podniety życiowej w swojej połówce, to już poczatek równi pochyłej dla związku. Czasem oboje usiłują tę podniete odszukać i wzbudzić na nowo, czasem się udaje, bo w gruncie rzeczy nie ma tak dużo ludzi skrajnie prostych. Dlatego często wystarcza odrobina starań, żeby tę głębię w drugiej osobie znaleźć - a niekiedy obudzić, znam parę osób, które trzeba było kopnąć w tyłek, zanim zorientowały się, że życie to nie tylko trawienie i spanie. Czasem, gdy tej szczypty emocji i nietypowości nie udaje znaleźć sie w sobie nawzajem, sięga się po zewnętrzne protezy (jak wspomniani swingersi). Seks zawsze budzi takie emocje, że jak komuś adrenaliny brakuje, to najpierw wystarczy zmienić pozycję, zrobić coś po raz pierwszy, a jak wyczerpie się repertuar pozycji i zachowań - zmienić partnera. Tyle, że to pójście po najmniejszej linii oporu, przynajmniej według mnie. Bo najciekawsze rzeczy kryją się w mózgu, a nie w spodniach, jakkolwiek sloganowo to nie zabrzmi.

Ja emocji szukam głównie w ludziach. Nie tylko w partnerze, ale też w otoczeniu swoim. Kiedy piszę, że szukanie może odbywać się wspólnie, a nie kosztem drugiej połowy, mam na myśli to, że kiedy brakuje mi adrenaliny w życiu, to będę starać się wyrównać jej niedobór bez wyżywania się na Suońcu (nie zawsze wychodzi, przyznaję :D ale się staram :D ). Zawsze znajdzie się ktoś, z kim można podyskutować, pokłócić się, jak trzeba, od kogo można się czegoś nauczyć, albo z kim można się napić po prostu. Mogę sobie znaleźć nowy nałóg lub kolejne forum, zająć nową stresującą robotą albo wolontariatem. Możliwości jest multum. Dawno nie odczuwałam pustki i niedostatku emocji w życiu, ale gdyby już mi się to zdarzyło, nie sądzę, że załatwiałabym sprawę wymyślaniem problemów w związku lub zdradą. To takie... mało twórcze :D

[ Dodano: 2006-07-22, 22:32 ]
zbierałam mysli i robiłam sobie herbatki :D
Awatar użytkownika
M.A.T.
Bywalec
Bywalec
Posty: 56
Rejestracja: 02 lip 2004, 21:19
Płeć:

Postautor: M.A.T. » 22 lip 2006, 22:40

sprawa jest prosta - dasz dupy ("dostawcy") albo nie. Twoj wybor.

zapewne "dostawca" Cie potem oleje i bedzie sie zajmowal inna panienka, ew. juz sie zajmuje kilkoma. choc moze sie myle i bedzie to milosc do grobowej deski ( <lol2> )

miej tylko na tyle odwagi, ze jesli sie zdecydujesz na danie dupy, to zerwij/powiedz o tym swojemu obecnemu wczesniej.
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 22 lip 2006, 22:44

pani_minister pisze:To takie... mało twórcze

Niom. Przodkowie to już wytworzyli... ale dużo wnoszące :)
pani_minister pisze: znam parę osób, które trzeba było kopnąć w tyłek, zanim zorientowały się, że życie to nie tylko trawienie i spanie.

Miło, że w ostatnim wyrazie zmieniłaś "r" na "p" :D
Życie się składa z kopania w dupę, niestety. Jak ktoś ma zawał i chce nam ubieżyć, to się go wali po mostku <diabel> I tak, też jest z marazmem. Noworodek, czasami, dostaje klapsa "na dobrą drogę".
KOPMY SIĘ W DUPĘ !!
pani_minister pisze:Zawsze znajdzie się ktoś, z kim można...

Kumam, ale ludzie to biorą opatrznie, teraz. Myślą, że zawsze się znajdą tacy, z którymi MOŻNA... <sex2> ,a niekoniecznie tylko pogadać lub zrobić fajne rzeczy.

Czyli... wyrzywasz się na innych? Taki deal? <diabel>
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 22 lip 2006, 22:55

pani_minister pisze:Hyhy - czego Ty oczekujesz? Robocopa skrzyżowanego z Deep Blue?
Jak to, ja nie szukam faceta:D
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "

hyhy e(L)o :)
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 22 lip 2006, 22:55

Mysiorek pisze:Czyli... wyrzywasz się na innych? Taki deal?

Tak. Na innych, z innymi, pozwalam też wyżywać się na sobie określonym osobom, o których wiem, że takie wyżywanie wniesie coś ciekawego lub nowego do mojego / naszego życia. Czasem wyżywam się na sobie, wymagając od siebie różnych dziwnych rzeczy (nie za często, bo leniwiec ze mnie). Zresztą po tym poznaję wartośc ludzi, w jaki sposób kładą odpór wyżywaniu się na sobie i wykorzystywaniu :]
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 22 lip 2006, 23:07

pani_minister pisze:po tym poznaję wartośc ludzi, w jaki sposób kładą odpór wyżywaniu się na sobie i wykorzystywaniu

WoW! ...czyli mądra jesteś! Fajnie :)
(sorki za ort. ale już nie będę poprawiał - forum źle działa na nie w tej kwestii)

A czy można dać odpór mrzonkom, wykorzystywaniu siebie, nadziejom?
Gdzie jest ta granica sprzedania siebie i poświęcenia... w celu?
Czemu te marzenia się pier.dzielą?
Czyżby wystarczyło znaleźć kogoś i... przy nim trwać, kopiąc w dupę innych?
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 22 lip 2006, 23:24

Ja tam nie rozumiem. Wyzywam sie na kims i w ten sposob on zyskuje w moich oczach jak sobie z tym radzi? Bezsens :D
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "



hyhy e(L)o :)
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 22 lip 2006, 23:39

Hyhy pisze:Wyzywam sie na kims i w ten sposob on zyskuje w moich oczach jak sobie z tym radzi? Bezsens

Nie! Sens jest. Wyżywać się na nim, skoro się wyżywa na Tobie. To taka twórczość na sobie, nawzajem. TWÓRCZOŚĆ !! ... intelektualna, pobudzająca WSZYSTKIE członki, a szczególnie mózg ... faceci o tym zapominają, że to naj... afrodyzjak dla kobiet :(
A potem ... censored
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
broken18
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 264
Rejestracja: 17 wrz 2005, 11:48
Skąd: koniec świata
Płeć:

Postautor: broken18 » 22 lip 2006, 23:57

I sprawa rozwiązała się sama... Zresztą tak jak przypuszczałam... Widzieliśmy się dzisiaj i zostawił mnie, ot tak.

[ Dodano: 2006-07-23, 00:19 ]
Jeżeli do faceta nie dociera po człowieczemu to co? Mam go pier... w łeb żeby dotarło? Skoro nie chciał zmienić nic, a nie były to nieistotne rzeczy, dlaczego mnie potępiacie? Te rzeczy były dla mnie ważne... Spotkania z moją rodziną których zawsze odmawiał... To bolało najbardziej... Ale nie docierało jak prosiłam, tłumaczyłam... A teraz bez słowa mnie zostawia, już mu nie zależy? Nie mówcie mi że szukałam nowych wrażeń, że on był taki fair a ja ta zła. po prostu chciałam poczuć to czego od dawna przy nim nie poczułam. Wzroku, jakim patrzy się na kogoś kogo się pożąda, troski, ciepła... I nawet jeżeli teraz ten "dostawca" będzie mnie olewał to przynajmniej wiem że tamten związek nie był taki jak miał być... po prostu coś nam nie poszło. A dostawca dzwonił dziś 2 razy, przed chwilą zadzwonił trzeci, starałam się nie dać po sobie poznać że płacze, że jestem smutna, ale usłyszał to... Chciał przyjechać mimo że to kawał drogi, chcę być teraz sama. Zrozumiał, mimo że nie powiedziałam o co chodzi. Nie chcę z nikim rozmawiać, dla niego to wystarczy... Ja nie twierdzę że z tego będzie związek, nawet tylko seks. Poniosło nas dzis rano, ale co będzie pokaże czas, ja zdaję się na niego. Przeboleje ten związek i stanę na nogi...
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 23 lip 2006, 00:25

Mysiorek pisze:A czy można dać odpór mrzonkom, wykorzystywaniu siebie, nadziejom?

A po co dawać odpór? Mrzonki mają to do siebie, że rozwiewają się wczesniej czy później, czyniac nas bogatszymi w doświadczenia. Można się też dac wykorzystać, jeśli robimy to świadomie. A nadzieja to jedna z lepszych rzeczy, jakie wymyślono :]
Mysiorek pisze:Gdzie jest ta granica sprzedania siebie i poświęcenia... w celu?

Każdy ją sobie sam ustala, definiując wartość rzeczy poświęcanych i celu, do którego dąży. Dopóki ta pierwsza część nierówności jest mniejsza, wszystko powinno być ok. Dopiero wtedy, gdy ta część staje sie większa, może być nieciekawie. A tak dzieje się np. wtedy, gdy okazuje sie, że źle oceniliśmy wartość rzeczy, które poświęciliśmy. Zwykle okazuje się to po fakcie.
Mysiorek pisze:Czemu te marzenia się pier.dzielą?

Marzenia? Nigdy. Ich realizacja - niekiedy.
Mysiorek pisze:Czyżby wystarczyło znaleźć kogoś i... przy nim trwać, kopiąc w dupę innych?

Mniej więcej. Tyle, że tego kogoś też czasem trzeba kopnąć, a z kolei innym czasem kopniecia oszczędzić. I nie można zapomnieć o nadstawieniu niekiedy własnych czterech liter do kopniaka.
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 23 lip 2006, 00:41

pani_minister pisze:Mrzonki mają to do siebie, że rozwiewają się wczesniej czy później

Taaa... to też mogą być mrzonki, bo się nie rozwieją :| i się podzieje.
pani_minister pisze:A nadzieja to jedna z lepszych rzeczy, jakie wymyślono
Heh, nie wymyślono. Wszystkie pierwotniaki już ja miały, przejęliśmy ją i my. Tylko co potem?
pani_minister pisze:Każdy ją sobie sam ustala, definiując wartość rzeczy poświęcanych i celu, do którego dąży.

Sam sobie, czy wespół z nim/nią? Jest różnica.
pani_minister pisze:Marzenia? Nigdy. Ich realizacja - niekiedy.

A jaka róźnica? skaro nie możesz ich dotknąć? Zrealizować? ... dalej gówno? ... dalej żyć nimi? Ile można? Gdziś jest kres, przecie ;P
pani_minister pisze:I nie można zapomnieć o nadstawieniu niekiedy własnych czterech liter do kopniaka.

Bo?

broken18 pisze:Te rzeczy były dla mnie ważne...

Każdy ma priorytety inaczej ustawione <hahaha>
Ja Cię nie potępiam. Potęp się sama. <regulamin>
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 23 lip 2006, 00:56

Mysiorek pisze:
pani_minister pisze:I nie można zapomnieć o nadstawieniu niekiedy własnych czterech liter do kopniaka.

Bo?

Bo ugrzęźniesz w samozadowoleniu, przecież wiesz.
Czyżbym wyczuwała tutaj prezentowaną niechęć, a przynajmniej spory dystans, do marzeń, mrzonek i nadziei? Nie mam zamiaru mierzyć zamiarów na siły, wręcz przeciwnie. Idealistka ze mnie, młoda jeszcze jestem i wydaje mi się, że mam szanse zrealizować większość z rzeczy, które zrealizować bym chciała. Jak się nie uda - uznam, że źle zakładałam. Nie żyję marzeniami, żyję dniem dzisiejszym, nadziei mam mnóstwo (swoją drogą ciekawa jestem, czy pierwotniaki rzeczywiście mają nadzieję, a jeśli tak, to na co? :] Może marzy im sie panowanie nad światem?). Niektórych rzeczy nie przeskoczę i akceptacja tego stanu rzeczy przychodzi mi raz łatwiej, raz trudniej. Czy masz coś przeciwko marzeniom?
Mysiorek pisze:
pani_minister pisze:Każdy ją sobie sam ustala, definiując wartość rzeczy poświęcanych i celu, do którego dąży.

Sam sobie, czy wespół z nim/nią? Jest różnica.

On / Ona jest częścią równania. Rzeczą do poświęcenia lub celem do którego dążysz. Wartość tej osoby dla Ciebie i jej miejsce w równaniu ustalasz sam.
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 23 lip 2006, 01:12

pani_minister pisze:Czyżbym wyczuwała tutaj prezentowaną niechęć, a przynajmniej spory dystans, do marzeń, mrzonek i nadziei?

A do kogo to pytanie? Bo ja swoje zrealizowałem <diabel> ... wszystkie <banan> ... ale co chwila coś wymyślam nowego <banan> , bo... dlaczego nie?
Ale, to takie dla siebie, a wypadałoby dla człowieczeństwa lub dla pierwotniaków... <hmmm> A samozadowolenie jest potrzebne, przecież wiesz :D
pani_minister pisze:Wartość tej osoby dla Ciebie i jej miejsce w równaniu ustalasz sam.

Sam. Znowu sam. Jesteś sama? :|
Nie wydaje mi się. To dlaczego bierzesz życie razem, ale współdzielisz je osobno? ... lub dopuszczasz taką możliwość?
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 23 lip 2006, 01:22

Mysiorek pisze:wypadałoby dla człowieczeństwa lub dla pierwotniaków...

dlaczego by wypadało? :>
Mysiorek pisze:Jesteś sama? :|

Zawsze.
Mysiorek pisze:To dlaczego bierzesz życie razem, ale współdzielisz je osobno? ... lub dopuszczasz taką możliwość?

Biorę je sama, zawsze. Jedną z najważniejszych rzeczy, które odbieram i które budzą we mnie żywe reakcje jest On. Nigdy nie będzie jednak tak naprawdę ze mną, a ja nigdy nie będę z nim. Nie przy takim ukształtowaniu człowieka, jakie mamy. Bycie z Nim dostarcza mi wielu rzeczy, których nie doświadczyłabym z kimś innym, jak mi się wydaje. Poza tym, z racji bliskości, część życia odbieramy razem, wspólnota doświadczeń zbliża tym bardziej.
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 23 lip 2006, 01:35

pani_minister pisze:dlaczego by wypadało?

... bo to nie bezludna wyspa? <diabel>
pani_minister pisze:Zawsze.

WoW !! Rzadko ludzie będąc razem są osobno <aniolek> ... czyli umiesz to?!
pani_minister pisze:Nigdy nie będzie jednak tak naprawdę ze mną, a ja nigdy nie będę z nim. Nie przy takim ukształtowaniu człowieka, jakie mamy.

Ktoś Cię skrzywił? ... no dobra, niech tak zostanie.
"Wojna światów"? ... no dobra, niech tak zostanie.

Czyżbyś chciała po prostu żyć, bez względu? (byleby mieć?)
Najważniejsza jesteś TY ??
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
misiucha22
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 295
Rejestracja: 12 mar 2006, 23:34
Skąd: z Polski :)
Płeć:

Postautor: misiucha22 » 23 lip 2006, 01:49

agna 24 pisze:mialam na mysli wiekszosc facetow z ktorymi spalam

agna 24 pisze:wiekszosc z nich byla w jakis zwiazkach, kochali swoje dziewczyny
<zalamka> <zalamka> <zalamka>
I mogłaś tak z czystym sumieniem? Wiedząc, że gdzieś jest jego dziewczyna, którą w ten sposób strasznie oszukuje. Wybacz, to co napiszę, ale nie mam szacunku zarówno do facetów, którzy tak postępują, jak i do kobiet, które służą im w zaspokajaniu potrzeb seksualnych, gdy ich dziewczyna nie może.
agna 24 pisze:i nie mow mi o zwierzeciu bez uczuc, jesli w zyciu nie spotkalas faceta NAPRAWDE KOCHAJACEGO, sypiajacego z inna
<hahaha> I całe szczęście, że takiego nie spotkałam. Oboje z moim ukochanym wystarczamy sobie nawzajem, jesteśmy dla siebie pierwsi i mam nadzieję, że ostatni (nie chcę zapeszyć, ale wszystko idzie w dobrym kierunku). A teraz odnośnie tego, co napisałaś -nie umiałabym wybaczyć zdrady, nawet mimo tej "rzekomej" miłości. Bo jak się kocha, to w moim mniemaniu nie ma miejsca na zdrady. Ten świat schodzi na psy. Jak ktoś chce sypiać z innymi, to niech się nie wiąże, żeby nie ranić niepotrzebnie bliskiej osoby. To, co napisałam odnosi sie zarówno do mężczyzn, jak i do kobiet.
TedBundy pisze:można, owszem. Bo jeżeli nie skutkuje rozmowa, to jedna ze stron wówczas źle się czuje w związku i spogląda "na boki". I bywa, że wówczas to początek końca.
- no właśnie Ted, myślę, że jeśli jedna ze stron czuje się źle, to powinna zakończyć ten związek. Bez oszukiwania.
"Homo sum, et nil humanum a me alienum esse puto"
Terencjusz
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 23 lip 2006, 02:05

misiucha22 pisze:myślę, że jeśli jedna ze stron czuje się źle, to powinna zakończyć ten związek. Bez oszukiwania.

Ale życie, to jedno wielkie oszustwo. Więc w czym problem?

Nie uczą tego? Hmm... no nie uczą. Życie uczy.
Już się nauczyłaś? To dobrze.

Tylko czemu tak rzadko?
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 23 lip 2006, 02:06

Mysiorek pisze:
pani_minister pisze:dlaczego by wypadało?

... bo to nie bezludna wyspa? <diabel>

A tam, całkiem sporo ludzi radzi sobie całkiem dobrze bez altruizmu i gatunkowego współodczuwania :]
Mysiorek pisze:Rzadko ludzie będąc razem są osobno

Zawsze są. Tylko nie lubią tej świadomości :D
Mysiorek pisze:"Wojna światów"?

Nie. "Prywatne światy".
Mysiorek pisze:Czyżbyś chciała po prostu żyć, bez względu? (byleby mieć?)
Najważniejsza jesteś TY ??

Tak. Nikt mi nie zastąpi mojego aparatu nadawczo-odbiorczego, choćbym nie wiem, jak tego chciała, nikogo nie poznam tak dobrze jak siebie. Świat dostarcza mi milionów input files każdego dnia, a moje osoba stara się je przetworzyć najlepiej, jak umie, za pomocą tego kiepskiego procesora i przedpotopowego softu, w dodatku zawirusowanego uczuciami i emocjami. I dlatego JA jestem najważniejsza, bo nie ma niestety pulpitu zdalnego sterowania, dzięki któremu ktoś inny wykona całą robotę.
Mienie (posiadanie) nie ma tu nic do rzeczy. Tak, chcę po prostu żyć, bez względu.
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 23 lip 2006, 02:09

pani_minister pisze:Tak, chcę po prostu żyć, bez względu.

PO CO ??
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
misiucha22
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 295
Rejestracja: 12 mar 2006, 23:34
Skąd: z Polski :)
Płeć:

Postautor: misiucha22 » 23 lip 2006, 02:12

Mysiorek pisze:życie, to jedno wielkie oszustwo
Mysiorek pisze:Nie uczą tego? Hmm... no nie uczą. Życie uczy.
Uczy, uczy. Ale można pracować nad tym, żeby życie nie było jednym wielkim oszustwem. Należałoby zacząć własnie od siebie, niech każdy kontroluje siebie, stara się nie oszukiwać, to będzie dobrze.
"Homo sum, et nil humanum a me alienum esse puto"

Terencjusz
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 23 lip 2006, 02:19

Mysiorek pisze:PO CO ??

Bo lubię :D
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 23 lip 2006, 02:22

misiucha22 pisze:Należałoby zacząć własnie od siebie, niech każdy kontroluje siebie, stara się nie oszukiwać, to będzie dobrze.

Ale nie zamierzasz pozostać w stanie samouwielbienia do końca życia, a to nie bezludna wyspa!
pani_minister pisze:Bo lubię

I nie przeje Ci się to? <aniolek>
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 23 lip 2006, 02:24

zobaczymy <diabel>
Awatar użytkownika
misiucha22
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 295
Rejestracja: 12 mar 2006, 23:34
Skąd: z Polski :)
Płeć:

Postautor: misiucha22 » 23 lip 2006, 02:25

Mysiorek pisze:le nie zamierzasz pozostać w stanie samouwielbienia do końca życia, a to nie bezludna wyspa!
- o jakim samouwielbieniu Ty piszesz? Czy to, że ktoś stara sie być w porządku wobec innych, można nazwać samouwielbieniem?
"Homo sum, et nil humanum a me alienum esse puto"

Terencjusz
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 23 lip 2006, 02:31

misiucha22 pisze:Czy to, że ktoś stara sie być w porządku wobec innych, można nazwać samouwielbieniem?

To nie tak... Ktoś stara się żyć wg WŁASNEGO poglądu na życie. Ale co dzień się to zmienia. Jesteś w stanie wpłynąć na bieg zdarzeń? Możesz zawracać bieg rzeki?
Pantarhei ...
pani_minister pisze:zobaczymy

Swoje wiem ;P
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
misiucha22
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 295
Rejestracja: 12 mar 2006, 23:34
Skąd: z Polski :)
Płeć:

Postautor: misiucha22 » 23 lip 2006, 02:44

Mysiorek pisze:To nie tak... Ktoś stara się żyć wg WŁASNEGO poglądu na życie.
A co? Mam żyć tak jak ktoś mi podyktuje? Postępuję tak, jak to uważam za stosowne. Nie jestem w ten sposób egoistką, bo jeśli np. o związek chodzi, to staram się postępowac tak, by nie ranić mojego ukochanego. Czasem zreygnuję z czegoś, idę na kompromis, by nie sprawić mu przykrości. Nie jestem pępkiem świata i nie popadam w samouwielbienie.
Mysiorek pisze:Jesteś w stanie wpłynąć na bieg zdarzeń? Możesz zawracać bieg rzeki?
- nie jestem, ale co ma zmiana biegu brzeki do postępowania ludzkiego? Może tylko tyle, że nie mam na nie wpływu. Ale zawsze mogę sama postępować tak, jakbym tego oczekiwała od innych. Chcę mieć czyste sumienie i być zawsze w porządku.
"Homo sum, et nil humanum a me alienum esse puto"

Terencjusz
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 23 lip 2006, 02:51

misiucha22 pisze:Postępuję tak, jak to uważam za stosowne.

I inni też. Twój chłop też!
misiucha22 pisze:Chcę mieć czyste sumienie i być zawsze w porządku.

No i tak trzymaj. Jak znajdziesz takiego to będzie git :)

Choć... w sumie to i tak subiektywizm <hahaha> <hahaha> <hahaha>
Pantarhei ;P
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 23 lip 2006, 10:38

I tak nie rozumiem. To ze sie jedno na drugim wyzywa moze byc fajnym urozmaiceniem w zwiazku jezeli to jest takie wyzywanie "celowe" przeczepianie sie o pierdoly ale z usmiechem na pysku i jedno i drugie wie ze to nie jest do konca serio. Bo ja watpie zebys np chciala moje prawdziwe wyzywanie sie na wlasnym tylku poczuc:D i nie wierze ze to jest dla Ciebie fajne i bron boze nie mowie o biciu :D czy cos po prostu jakbym sie chcial do ciebie do.jebac bo bys mnie wkurzala to bym z Ciebie nie zszedl pewnie do konca zycia. Nie wydaje mi sie zeby to bylo pozytywne na nasz zwiazek... :D

A do autorki - to masz problem z glowy... tego chcialas to teraz prosze droga wolna :)
POwinnas sie cieszyc a nie narzekac, przeciez to bylo takie cudowne z tym nowym... to jest czesto sposob na niezdecydowana chorujaca babe - puscic ja samemu tam gdzie tak bardzo chciala isc :) niech sie cieszy zyciem i nowymi facetami bo do mnie sie juz nie przytuli :)
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "



hyhy e(L)o :)
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 23 lip 2006, 11:07

Hyhy, Ty chyba mylisz przypier.dalanie się o duperel z wyżywaniem jako takim :) Po pierwsze, jak napisałam:
kiedy brakuje mi adrenaliny w życiu, to będę starać się wyrównać jej niedobór bez wyżywania się na Suońcu

Tu piszę o tym, że akurat mój Połówek jest w dużej mierze chroniony. Stawiam mu wyższe wymagania niż innym, ale też paradoksalnie jestem dla niego łagodniejsza.
Wyżywanie się = stymulowanie, niekoniecznie łagodne, gdy brak Ci w pewnym momencie w zyciu dodatkowych emocji i takiego wyżycia się potrzebujesz. Wyżywac można się fizycznie: na skałkach, na basenie, na rowerze. Wyżywać można się też psychicznie: na ludziach. Nie chodzi tu o pyskówkę i wrzeszczenie na siebie, chodzi o testowanie wytrzymałości swojej i innych, sprawdzanie granic, do jakich można się posunąc, taki crash-testing :] I na tym polega sprawdzanie materiału ludzkiego: niektórzy rozpadają się przy powaznej rozmowie i byle problemie jak seicento na słupku, a inni mają siłę przebicia hummera. To jest własnie takie twórcze wyżywanie się, o którym wspomniał Mysiorek, a nie bezmyślna demolka związków i kontaktów międzyludzkich oparta na do.jebywaniu się bez sensu i pomysłu.
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 23 lip 2006, 11:16

No widzisz mow do mnie prostym jezykiem :D to bede rozumial (wolaja na mnie kaczor :D ).
To faktycznie co innego. I tez CI gratuluje ze takie cos daje Ci adrenaline, kopa :D itp bo to tylko kobiety tak moga miec zeby sobie naprawic emocje w sposob totalnie bezsensowny... a czy jak zrobie tak i tak czy moje kochanie mi wybaczy :D Bo teraz to tak rozumiem, chociaz moze wyolbrzymilem to wyzywane sie co nieco :)

A jak w pewnym momencie tych emocji Twoje kochanie Ci nie dostarczy, jak one sie skoncza u niego na zawsze? To rzucisz go wpizdu i powiesz jak kazda kobitka no coz moja wielka milosc to bylo nie to :D <hahaha>

Dobrze mowie? :)
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "



hyhy e(L)o :)

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 145 gości