czy to jest zdrada?
Moderator: modTeam
czy to jest zdrada?
zawsze potępiałam dziewczyny, które świadomie "odbijały" faceta innym dziewczynom, być może dlatego, że kiedyś sama zostałam skrzywdzona w ten sposób i długo nie potrafiłam się z tym pogodzić. teraz los się odwrócił i to ja jestem tą, która staje komuś na drodze do szczęścia... niedawno poznałam znajomych moich znajomych i "od tak" zakochałam się w zajętym facecie... co gorsza zaprzyjaźniłam się z jego dziewczyną! wiem, że nie jestem mu obojętna i coś się między nami zaczęło się dziać. nie mam tu na myśli fizycznej zdrady tylko subtelne dotyki, spojrzenia, słowa... powinnam się cieszyć, że spotkałam tak cudownego mężczyznę, tymczasem ja czuję się podle że mogę rozbić 4 letni związek... tak długo czekałam na kogoś takiego jak michał... dlaczego to życie jest takie skomplikowane i zawsze ktoś przez kogoś musi cierpieć......?
Mialam podobny problem...ale dalam sobie z nim spokoj..i obiecalam tez sobie, ze nigduy nie ebde probowala nikogo odbijac...
..jestem za miekka i za uczuciowa chyba
No..ale Ty wieesz najlepiej..moze to ten....sama musisz pomyslec...
Bo gdyby bylo proste..byloby tez nudne <browar>
..jestem za miekka i za uczuciowa chyba
No..ale Ty wieesz najlepiej..moze to ten....sama musisz pomyslec...
dlaczego to życie jest takie skomplikowane i zawsze ktoś przez kogoś musi cierpieć......?
Bo gdyby bylo proste..byloby tez nudne <browar>
łooo jejku, znowu temat w którym mogę dostać kamieniem
Wiec... wg mnie rób tak jak uważasz za stosowne, jedno z dwojga musi tu wygrać albo rozum (czyli odpuszczasz sobie bo facet jest zajęty) albo serce (czyli może nie robisz nic żeby to coś między Wami przestało mieć miejsce tylko w tym trwasz).
Jeśli czujesz się podle i bilans tych radosnych momentów jest w mniejszości to chyba nie warto się w to pakować.
Od razu wszystkim odpowiadam - jasne że bym nie chciala żeby ktos mi odbijal faceta ale cóż... życie jest życiem. Nikt nie powiedział że jest bezbolesne
Wiec... wg mnie rób tak jak uważasz za stosowne, jedno z dwojga musi tu wygrać albo rozum (czyli odpuszczasz sobie bo facet jest zajęty) albo serce (czyli może nie robisz nic żeby to coś między Wami przestało mieć miejsce tylko w tym trwasz).
Jeśli czujesz się podle i bilans tych radosnych momentów jest w mniejszości to chyba nie warto się w to pakować.
Od razu wszystkim odpowiadam - jasne że bym nie chciala żeby ktos mi odbijal faceta ale cóż... życie jest życiem. Nikt nie powiedział że jest bezbolesne
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
silence pisze:Czemu mialabys za to dostyac kamieniem
ponieważ w paru innych tematach wypowiadalam się w podobny sposób i różnym torem szły te dyskusje
Generalnie od siebie moge powiedzieć tyle (jak zwykle)- jeśli w związku wszystko ok to nikt nie zwróci uwagi na kogoś innego. A jeśli jeszcze te dwie osoby nie chcą poprawiać tego co jest nie tak w ich związku to... już chyba nie musze pisać jak to się kończy.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
Ciężko mi podejść tu obiektywnie bo sama mam faceta od 2 lat i jakby mi ktoś chciał go odbić to nie ręczę za siebie...
Veni z jednej strony postaw się w sytuacji jego dziewczyny, pomyśl co byś czuła.
Z drugiej strony jeśli on pozwala sobie na flirt to czego on jest wart?
Z trzeciej strony ( ) jeśli on pozwala na takie zachowanie znaczy że nie ma między nimi miłości więc jak chcesz to próbuj.
Masz prawo do szczęścia ale czy kosztem innych ludzi?
Veni z jednej strony postaw się w sytuacji jego dziewczyny, pomyśl co byś czuła.
Z drugiej strony jeśli on pozwala sobie na flirt to czego on jest wart?
Z trzeciej strony ( ) jeśli on pozwala na takie zachowanie znaczy że nie ma między nimi miłości więc jak chcesz to próbuj.
Masz prawo do szczęścia ale czy kosztem innych ludzi?
- misiucha22
- Pasjonat
- Posty: 295
- Rejestracja: 12 mar 2006, 23:34
- Skąd: z Polski :)
- Płeć:
- i dobrze, masz się tak właśnie czuć (ja dostanę za to kamieniem). Nie masz prawa się sama narzucać. Jedyne, co możesz zrobić to jak zasugerowała w pewnien sposób Elspeth - czekaj na rozwój sytuacji.Veni pisze:ja czuję się podle że mogę rozbić 4 letni związek...
Elspeth pisze:jeśli w związku wszystko ok to nikt nie zwróci uwagi na kogoś innego
[ Dodano: 2006-07-17, 22:46 ]
- ja mam od 4 latJoasia pisze:mam faceta od 2 lat i jakby mi ktoś chciał go odbić to nie ręczę za siebie...
[ Dodano: 2006-07-17, 22:46 ]
- Joasiu <browar>Joasia pisze:Masz prawo do szczęścia ale czy kosztem innych ludzi?
"Homo sum, et nil humanum a me alienum esse puto"
Terencjusz
Terencjusz
Elspeth pisze:Gdyby tak na to wszystko patrzeć to nie bylo by ok 1/3 związków
A kolejne ...1/3...to jak jest duza roznica wieku..luub inne "przeszkody" uznane z aniektorych za "zlo"
Joasia pisze:Masz prawo do szczęścia ale czy kosztem innych ludzi?
Tak smao moze ona spytac : czy tamta ma prawo do szczescia jej kosztem....on tu ma glos decydujacy
jeżeli mu zależy na kobiecie, z którą jest, nawet na Ciebie nie spojrzy Proste.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
misiucha22 <browar>
Tym bardziej tragiczna sytuacja jest że Veni mówi że się z tą dziewczyną zaprzyjaźniła...
Może on jest jej całym światem a tu nagle ktoś chce jej to szczęście zburzyć.
Może to i racja. Patrze przez pryzmat swojej osoby. Nie potrafiłabym odbić kogoś. Pary są dla mnie nietykalne.Elspeth pisze:Gdyby tak na to wszystko patrzeć to nie bylo by ok 1/3 związków
Tym bardziej tragiczna sytuacja jest że Veni mówi że się z tą dziewczyną zaprzyjaźniła...
Widzisz silence jakby nie patrzeć tamta jest z nim 4 lata.silence pisze:czy tamta ma prawo do szczescia jej kosztem....
Może on jest jej całym światem a tu nagle ktoś chce jej to szczęście zburzyć.
Joasia pisze:Widzisz silence jakby nie patrzeć tamta jest z nim 4 lata.
Może on jest jej całym światem a tu nagle ktoś chce jej to szczęście zburzyć.
Ja to rozumiem..dlatego sama sobie z podoba sytuacja dalam spokoj..ale rozumiem tez Veni, w koncu bylam na jej miejscu...
Elspeth, ma racje...jesli on kocha tamta to na Veni,nawet nie spojrzy ...a jesli nie..no coz to on tu ma wybor...
do tanga trzeba dwojga, bez jego udzialu ona nic nie zdziala. Poza tym jeśli dziewczyna ma wyrzuty sumienia czy jakieś skrupuły to znaczy że chyba nie robi tego dla rozrywki tylko rzeczywiście cos jest na rzeczy.
Byłam rzucona dla innej i rzeczywiście nie należy to do przyjemności ale z drugiej strony, jeśli odszedł to znaczy że nie żywil do mnie tak mocnego uczucia jak się wydawało. Więc lepiej że sobie "poszedl". Można powiedzieć że tamta dziewczyna wyświadczyla mi przyslugę.
Byłam rzucona dla innej i rzeczywiście nie należy to do przyjemności ale z drugiej strony, jeśli odszedł to znaczy że nie żywil do mnie tak mocnego uczucia jak się wydawało. Więc lepiej że sobie "poszedl". Można powiedzieć że tamta dziewczyna wyświadczyla mi przyslugę.
Ostatnio zmieniony 17 lip 2006, 23:01 przez Elspeth, łącznie zmieniany 1 raz.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
- misiucha22
- Pasjonat
- Posty: 295
- Rejestracja: 12 mar 2006, 23:34
- Skąd: z Polski :)
- Płeć:
- dokładnie, sama nie chciałabym być w takiej sytuacji. Nie chciałabym, żeby jakaś obca dziewczyna chciała zabrać mi to, co w moim życiu najważniejsze, kogoś, kto nadaje mu sens.Joasia pisze:Pary są dla mnie nietykalne.
- czasem swój egoizm trzeba schować głęboko do kieszeni.Joasia pisze:Może on jest jej całym światem a tu nagle ktoś chce jej to szczęście zburzyć.
- zachowuje się trochę jak taka żmijka... Niepostrzeżenie próbuje wpełznąć do ich uporządkowanego życia.Joasia pisze:Tym bardziej tragiczna sytuacja jest że Veni mówi że się z tą dziewczyną zaprzyjaźniła...
[ Dodano: 2006-07-17, 23:02 ]
- tu się zgodzęElspeth pisze:jeśli odszedł to znaczy że nie żywil do mnie tak mocnego uczucia jak się wydawało. Więc lepiej że sobie "poszedl"
- tu z kolei nie do końca.Elspeth pisze:Można powiedzieć że tamta dziewczyna wyświadczyla mi przyslugę.
"Homo sum, et nil humanum a me alienum esse puto"
Terencjusz
Terencjusz
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
A według mnie gość nie wart jest starań. Jeśli jest facetem zakochanym i na poziomie, to nie zostawi dziewczyny i nie ma sensunawet zaczynać o niego się starać. Jeśli zaś nie jest tak do końca zakochany i zostawi kobietę, z która jest, to co z niego za facet? Cztery lata w związku i polezie za inną?
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
A może właśnie nawet nie spojrzałby na nią gdyby był wolny? Ani ona na niego?TedBundy pisze:jeżeli mu zależy na kobiecie, z którą jest, nawet na Ciebie nie spojrzy Proste.
Przypominam starą prawdę o owocu zakazanym. Ale oprócz smaku można ją chyba rozszerzyć także na widok i zapach...
soul of a woman was created below
Jeśli jest facetem zakochanym to nie glupieje się dla innej. Jak na moje oko coś jest nie tak z tym związkiem. Chyba że facet jest bawidamkiem i co chwila "cos się dzieje" z coraz to inną dziewczyną. Tylko tutaj dziwilabym się jego obecnej że nie walnęła go po łbie.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
- misiucha22
- Pasjonat
- Posty: 295
- Rejestracja: 12 mar 2006, 23:34
- Skąd: z Polski :)
- Płeć:
- nie potrzebuje jakiegoś tam faceta, ale mojego ukochanego. Jakiś czas temu zrozumiałam, że człowiek nie żyje sam dla siebie. Sensem mojego życia jest miłość i mój ukochany, bo to się tak naprawdę liczy. Dostałam niedawno pracę - myślisz, że cieszyłabym się z niej tak bardzo, gdybym nie była z moim ukochanym? To z nim mogę się tym radować. Nie umiem żyć sama dla siebie. To mój ukochany jest dla mnie najważniejszy i to, co zamierzamy w przyszłości stworzyć - kochającą się rodzinę. To nadaje sens mojemu życiu. Poczucie, że mam mężczyznę, który mnie kocha i którego ja kocham, że zawsze mogę na niego liczyć, że będę wracać po pracy do domu, w którym będziemy razem mieszkać.Elspeth pisze:potrzebujesz faceta żeby Twoje życie mialo sens?
Ktoś, kto nie przeżył prawdziwej miłości na pewno nie jest w stanie mnie zrozumieć.
Ostatnio zmieniony 17 lip 2006, 23:13 przez misiucha22, łącznie zmieniany 1 raz.
"Homo sum, et nil humanum a me alienum esse puto"
Terencjusz
Terencjusz
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
misiucha22 pisze: Sensem mojego życia jest miłość i mój ukochany, bo to się tak naprawdę liczy.
Gdy go zabraknie (tfu tfu!) palniesz sobie w łeb?
misiucha22 pisze: Nie umiem żyć sama dla siebie.
A to Wyście się gdzieś na bezludnej wyspie z internetem we dwójkę zainstalowali? Są jeszcze takie? Chętnie bym skorzystał
misiucha22 pisze: Jakiś czas temu zrozumiałam, że człowiek nie żyje sam dla siebie. Sensem mojego życia jest miłość i mój ukochany, bo to się tak naprawdę liczy. Dostałam niedawno pracę - myślisz, że cieszyłabym się z niej tak bardzo, gdybym nie była z moim ukochanym? To z nim mogę się tym radować. Nie umiem żyć sama dla siebie. To mój ukochany jest dla mnie najważniejszy
Proponuję zabawę. Zamieńmy wszystkie wyrazy "ukochany" na "Chrystus". Nie przypomina nam to czegoś?
soul of a woman was created below
- misiucha22
- Pasjonat
- Posty: 295
- Rejestracja: 12 mar 2006, 23:34
- Skąd: z Polski :)
- Płeć:
- to dobrze, że to rozumiesz <browar> Możliwość podzielenia się swoją radością z ukochaną osobą jest o wiele przyjemniejsza niż radowanie się w samotności. Życzę wam, żebyście doświadczyli takiego uczuciasilence pisze:Mysle ze ja tak...ale...rozni ludzie maja inne potrzeby...wiec moge to rozumiec <browar>
"Homo sum, et nil humanum a me alienum esse puto"
Terencjusz
Terencjusz
być może źle zrozumialam ale jakbym wyczula malą szpilkę w moim kierunku...
Powiem Ci tak misiucha22, sensu życia na pewno nie będę upatrywać w facecie. Chociaż nie wiem jak kocham to zawsze ZAWSZE zdaję sobie sprawę z tego że nic nie jest nam dane na wieczność. Masz rację, że czlowiek nie jest stworzony do tego żeby żyć samemu, ale nie odszukuję sensu w innej osobie. Do sensu życia dochodzę z każdym rokiem mojego życia, a i tak pewnie umrę glupia i zdezorientowana o co w nim tak naprawdę chodzilo.
Powiem Ci tak misiucha22, sensu życia na pewno nie będę upatrywać w facecie. Chociaż nie wiem jak kocham to zawsze ZAWSZE zdaję sobie sprawę z tego że nic nie jest nam dane na wieczność. Masz rację, że czlowiek nie jest stworzony do tego żeby żyć samemu, ale nie odszukuję sensu w innej osobie. Do sensu życia dochodzę z każdym rokiem mojego życia, a i tak pewnie umrę glupia i zdezorientowana o co w nim tak naprawdę chodzilo.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
misiucha22 pisze:Możliwość podzielenia się swoją radością z ukochaną osobą jest o wiele przyjemniejsza niż radowanie się w samotności.
No jasne , ze tak..ale cieszylabym sie tak samo <browar>
Elspeth pisze:Do sensu życia dochodzę z każdym rokiem mojego życia, a i tak pewnie umrę glupia i zdezorientowana o co w nim tak naprawdę chodzilo.
O i o to chodzi <browar>
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Agnieszka i 485 gości