czy to jest zdrada?

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
Veni
Bywalec
Bywalec
Posty: 33
Rejestracja: 17 lip 2006, 21:46
Skąd: wlkp
Płeć:

czy to jest zdrada?

Postautor: Veni » 17 lip 2006, 22:29

zawsze potępiałam dziewczyny, które świadomie "odbijały" faceta innym dziewczynom, być może dlatego, że kiedyś sama zostałam skrzywdzona w ten sposób i długo nie potrafiłam się z tym pogodzić. teraz los się odwrócił i to ja jestem tą, która staje komuś na drodze do szczęścia... niedawno poznałam znajomych moich znajomych i "od tak" zakochałam się w zajętym facecie... co gorsza zaprzyjaźniłam się z jego dziewczyną! wiem, że nie jestem mu obojętna i coś się między nami zaczęło się dziać. nie mam tu na myśli fizycznej zdrady tylko subtelne dotyki, spojrzenia, słowa... powinnam się cieszyć, że spotkałam tak cudownego mężczyznę, tymczasem ja czuję się podle że mogę rozbić 4 letni związek... tak długo czekałam na kogoś takiego jak michał... dlaczego to życie jest takie skomplikowane i zawsze ktoś przez kogoś musi cierpieć......???
silence
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 414
Rejestracja: 26 lis 2005, 15:42
Skąd: z łajby :)
Płeć:

Postautor: silence » 17 lip 2006, 22:31

Mialam podobny problem...ale dalam sobie z nim spokoj..i obiecalam tez sobie, ze nigduy nie ebde probowala nikogo odbijac...

..jestem za miekka i za uczuciowa chyba :)

No..ale Ty wieesz najlepiej..moze to ten....sama musisz pomyslec...

dlaczego to życie jest takie skomplikowane i zawsze ktoś przez kogoś musi cierpieć......???


Bo gdyby bylo proste..byloby tez nudne <browar>
Awatar użytkownika
Elspeth
Weteran
Weteran
Posty: 1525
Rejestracja: 15 lip 2004, 12:22
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: Elspeth » 17 lip 2006, 22:36

łooo jejku, znowu temat w którym mogę dostać kamieniem ;)

Wiec... wg mnie rób tak jak uważasz za stosowne, jedno z dwojga musi tu wygrać albo rozum (czyli odpuszczasz sobie bo facet jest zajęty) albo serce (czyli może nie robisz nic żeby to coś między Wami przestało mieć miejsce tylko w tym trwasz).
Jeśli czujesz się podle i bilans tych radosnych momentów jest w mniejszości to chyba nie warto się w to pakować.

Od razu wszystkim odpowiadam - jasne że bym nie chciala żeby ktos mi odbijal faceta ale cóż... życie jest życiem. Nikt nie powiedział że jest bezbolesne
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
silence
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 414
Rejestracja: 26 lis 2005, 15:42
Skąd: z łajby :)
Płeć:

Postautor: silence » 17 lip 2006, 22:37

Elspeth pisze:Od razu wszystkim odpowiadam - jasne że bym nie chciala żeby ktos mi odbijal faceta ale cóż... życie jest życiem. Nikt nie powiedział że jest bezbolesne


Czemu mialabys za to dostyac kamieniem....sama musi zdecydowac..czasami warto walczyc...masz racje absolutnie :) <browar>
Awatar użytkownika
Elspeth
Weteran
Weteran
Posty: 1525
Rejestracja: 15 lip 2004, 12:22
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: Elspeth » 17 lip 2006, 22:41

silence pisze:Czemu mialabys za to dostyac kamieniem


ponieważ w paru innych tematach wypowiadalam się w podobny sposób i różnym torem szły te dyskusje ;)

Generalnie od siebie moge powiedzieć tyle (jak zwykle)- jeśli w związku wszystko ok to nikt nie zwróci uwagi na kogoś innego. A jeśli jeszcze te dwie osoby nie chcą poprawiać tego co jest nie tak w ich związku to... już chyba nie musze pisać jak to się kończy.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
Awatar użytkownika
Joasia
Weteran
Weteran
Posty: 998
Rejestracja: 22 sty 2006, 21:17
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Joasia » 17 lip 2006, 22:44

Ciężko mi podejść tu obiektywnie bo sama mam faceta od 2 lat i jakby mi ktoś chciał go odbić to nie ręczę za siebie... <pijak>
Veni z jednej strony postaw się w sytuacji jego dziewczyny, pomyśl co byś czuła.
Z drugiej strony jeśli on pozwala sobie na flirt to czego on jest wart?
Z trzeciej strony ( :P ) jeśli on pozwala na takie zachowanie znaczy że nie ma między nimi miłości więc jak chcesz to próbuj.

Masz prawo do szczęścia ale czy kosztem innych ludzi?
Obrazek
Awatar użytkownika
misiucha22
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 295
Rejestracja: 12 mar 2006, 23:34
Skąd: z Polski :)
Płeć:

Postautor: misiucha22 » 17 lip 2006, 22:45

Veni pisze:ja czuję się podle że mogę rozbić 4 letni związek...
- i dobrze, masz się tak właśnie czuć (ja dostanę za to kamieniem). Nie masz prawa się sama narzucać. Jedyne, co możesz zrobić to jak zasugerowała w pewnien sposób Elspeth - czekaj na rozwój sytuacji.
Elspeth pisze:jeśli w związku wszystko ok to nikt nie zwróci uwagi na kogoś innego


[ Dodano: 2006-07-17, 22:46 ]
Joasia pisze:mam faceta od 2 lat i jakby mi ktoś chciał go odbić to nie ręczę za siebie...
- ja mam od 4 lat :)

[ Dodano: 2006-07-17, 22:46 ]
Joasia pisze:Masz prawo do szczęścia ale czy kosztem innych ludzi?
- Joasiu <browar>
"Homo sum, et nil humanum a me alienum esse puto"
Terencjusz
Awatar użytkownika
Elspeth
Weteran
Weteran
Posty: 1525
Rejestracja: 15 lip 2004, 12:22
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: Elspeth » 17 lip 2006, 22:48

Joasia pisze:Masz prawo do szczęścia ale czy kosztem innych ludzi?


Gdyby tak na to wszystko patrzeć to nie bylo by ok 1/3 związków :]
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
silence
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 414
Rejestracja: 26 lis 2005, 15:42
Skąd: z łajby :)
Płeć:

Postautor: silence » 17 lip 2006, 22:50

Elspeth pisze:Gdyby tak na to wszystko patrzeć to nie bylo by ok 1/3 związków :]


A kolejne ...1/3...to jak jest duza roznica wieku..luub inne "przeszkody" uznane z aniektorych za "zlo" :]


Joasia pisze:Masz prawo do szczęścia ale czy kosztem innych ludzi?


Tak smao moze ona spytac : czy tamta ma prawo do szczescia jej kosztem....on tu ma glos decydujacy :D
Awatar użytkownika
Elspeth
Weteran
Weteran
Posty: 1525
Rejestracja: 15 lip 2004, 12:22
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: Elspeth » 17 lip 2006, 22:52

i tutaj powinno sie znaleźć pytanie o zdrowy egoizm, czy go tu zastosować czy nie.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 17 lip 2006, 22:55

jeżeli mu zależy na kobiecie, z którą jest, nawet na Ciebie nie spojrzy :) Proste.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow

Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!

http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
Joasia
Weteran
Weteran
Posty: 998
Rejestracja: 22 sty 2006, 21:17
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Joasia » 17 lip 2006, 22:57

misiucha22 <browar>
Elspeth pisze:Gdyby tak na to wszystko patrzeć to nie bylo by ok 1/3 związków
Może to i racja. Patrze przez pryzmat swojej osoby. Nie potrafiłabym odbić kogoś. Pary są dla mnie nietykalne.
Tym bardziej tragiczna sytuacja jest że Veni mówi że się z tą dziewczyną zaprzyjaźniła... <chory>
silence pisze:czy tamta ma prawo do szczescia jej kosztem....
Widzisz silence jakby nie patrzeć tamta jest z nim 4 lata.
Może on jest jej całym światem a tu nagle ktoś chce jej to szczęście zburzyć.
Obrazek
silence
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 414
Rejestracja: 26 lis 2005, 15:42
Skąd: z łajby :)
Płeć:

Postautor: silence » 17 lip 2006, 22:59

Joasia pisze:Widzisz silence jakby nie patrzeć tamta jest z nim 4 lata.
Może on jest jej całym światem a tu nagle ktoś chce jej to szczęście zburzyć.


Ja to rozumiem..dlatego sama sobie z podoba sytuacja dalam spokoj..ale rozumiem tez Veni, w koncu bylam na jej miejscu...

Elspeth, ma racje...jesli on kocha tamta to na Veni,nawet nie spojrzy ...a jesli nie..no coz to on tu ma wybor... :)
Awatar użytkownika
Elspeth
Weteran
Weteran
Posty: 1525
Rejestracja: 15 lip 2004, 12:22
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: Elspeth » 17 lip 2006, 23:01

do tanga trzeba dwojga, bez jego udzialu ona nic nie zdziala. Poza tym jeśli dziewczyna ma wyrzuty sumienia czy jakieś skrupuły to znaczy że chyba nie robi tego dla rozrywki tylko rzeczywiście cos jest na rzeczy.

Byłam rzucona dla innej i rzeczywiście nie należy to do przyjemności ale z drugiej strony, jeśli odszedł to znaczy że nie żywil do mnie tak mocnego uczucia jak się wydawało. Więc lepiej że sobie "poszedl". Można powiedzieć że tamta dziewczyna wyświadczyla mi przyslugę.
Ostatnio zmieniony 17 lip 2006, 23:01 przez Elspeth, łącznie zmieniany 1 raz.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
Awatar użytkownika
misiucha22
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 295
Rejestracja: 12 mar 2006, 23:34
Skąd: z Polski :)
Płeć:

Postautor: misiucha22 » 17 lip 2006, 23:01

Joasia pisze:Pary są dla mnie nietykalne.
- dokładnie, sama nie chciałabym być w takiej sytuacji. Nie chciałabym, żeby jakaś obca dziewczyna chciała zabrać mi to, co w moim życiu najważniejsze, kogoś, kto nadaje mu sens.
Joasia pisze:Może on jest jej całym światem a tu nagle ktoś chce jej to szczęście zburzyć.
- czasem swój egoizm trzeba schować głęboko do kieszeni.
Joasia pisze:Tym bardziej tragiczna sytuacja jest że Veni mówi że się z tą dziewczyną zaprzyjaźniła... <chory>
- zachowuje się trochę jak taka żmijka... Niepostrzeżenie próbuje wpełznąć do ich uporządkowanego życia.

[ Dodano: 2006-07-17, 23:02 ]
Elspeth pisze:jeśli odszedł to znaczy że nie żywil do mnie tak mocnego uczucia jak się wydawało. Więc lepiej że sobie "poszedl"
- tu się zgodzę
Elspeth pisze:Można powiedzieć że tamta dziewczyna wyświadczyla mi przyslugę.
- tu z kolei nie do końca.
"Homo sum, et nil humanum a me alienum esse puto"

Terencjusz
Awatar użytkownika
Elspeth
Weteran
Weteran
Posty: 1525
Rejestracja: 15 lip 2004, 12:22
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: Elspeth » 17 lip 2006, 23:02

misiucha22 pisze:kogoś, kto nadaje mu sens

sorki za OT ale potrzebujesz faceta żeby Twoje życie mialo sens? :|
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 17 lip 2006, 23:04

A według mnie gość nie wart jest starań. Jeśli jest facetem zakochanym i na poziomie, to nie zostawi dziewczyny i nie ma sensunawet zaczynać o niego się starać. Jeśli zaś nie jest tak do końca zakochany i zostawi kobietę, z która jest, to co z niego za facet? Cztery lata w związku i polezie za inną?
Awatar użytkownika
Veni
Bywalec
Bywalec
Posty: 33
Rejestracja: 17 lip 2006, 21:46
Skąd: wlkp
Płeć:

Postautor: Veni » 17 lip 2006, 23:06

on już na mnie "spojrzał"... już się "coś" zaczęło... boli mnie najbardziej to że skrzywdzę jego dziewczynę, a byłam kiedyś zdradzona i przechodziłam przez piekło...
Fata viam invenient...
silence
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 414
Rejestracja: 26 lis 2005, 15:42
Skąd: z łajby :)
Płeć:

Postautor: silence » 17 lip 2006, 23:06

pani_minister pisze:Cztery lata w związku i polezie za inną?


W to watpie..
wiesz..jesli Veni, jest zakochana to niestety tez wady nie zauwazy niestety :)

Zreszta czy zakochanie sie w kims innym mozemy oceniac...ja nie wiem co mi keidys do lba strzeli samej...
Awatar użytkownika
Sir Charles
Weteran
Weteran
Posty: 3146
Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
Skąd: sponad chaosu
Płeć:

Postautor: Sir Charles » 17 lip 2006, 23:06

TedBundy pisze:jeżeli mu zależy na kobiecie, z którą jest, nawet na Ciebie nie spojrzy :) Proste.
A może właśnie nawet nie spojrzałby na nią gdyby był wolny? Ani ona na niego?

Przypominam starą prawdę o owocu zakazanym. Ale oprócz smaku można ją chyba rozszerzyć także na widok i zapach... <diabel>
soul of a woman was created below
Awatar użytkownika
Elspeth
Weteran
Weteran
Posty: 1525
Rejestracja: 15 lip 2004, 12:22
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: Elspeth » 17 lip 2006, 23:08

Jeśli jest facetem zakochanym to nie glupieje się dla innej. Jak na moje oko coś jest nie tak z tym związkiem. Chyba że facet jest bawidamkiem i co chwila "cos się dzieje" z coraz to inną dziewczyną. Tylko tutaj dziwilabym się jego obecnej że nie walnęła go po łbie.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
silence
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 414
Rejestracja: 26 lis 2005, 15:42
Skąd: z łajby :)
Płeć:

Postautor: silence » 17 lip 2006, 23:09

Elspeth pisze:Jak na moje oko coś jest nie tak z tym związkiem.


albo nasza kolezanka zle odbiera sygnaly... :>
Awatar użytkownika
Elspeth
Weteran
Weteran
Posty: 1525
Rejestracja: 15 lip 2004, 12:22
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: Elspeth » 17 lip 2006, 23:10

tak też może być, trzeba po prostu czekać na rozwinięcie sytuacji ;) bo my tu sobie gdybamy a jak jest naprawdę - nie wiemy.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
Awatar użytkownika
misiucha22
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 295
Rejestracja: 12 mar 2006, 23:34
Skąd: z Polski :)
Płeć:

Postautor: misiucha22 » 17 lip 2006, 23:10

Elspeth pisze:potrzebujesz faceta żeby Twoje życie mialo sens? :|
- nie potrzebuje jakiegoś tam faceta, ale mojego ukochanego. Jakiś czas temu zrozumiałam, że człowiek nie żyje sam dla siebie. Sensem mojego życia jest miłość i mój ukochany, bo to się tak naprawdę liczy. Dostałam niedawno pracę - myślisz, że cieszyłabym się z niej tak bardzo, gdybym nie była z moim ukochanym? To z nim mogę się tym radować. Nie umiem żyć sama dla siebie. To mój ukochany jest dla mnie najważniejszy i to, co zamierzamy w przyszłości stworzyć - kochającą się rodzinę. To nadaje sens mojemu życiu. Poczucie, że mam mężczyznę, który mnie kocha i którego ja kocham, że zawsze mogę na niego liczyć, że będę wracać po pracy do domu, w którym będziemy razem mieszkać.
Ktoś, kto nie przeżył prawdziwej miłości na pewno nie jest w stanie mnie zrozumieć.
Ostatnio zmieniony 17 lip 2006, 23:13 przez misiucha22, łącznie zmieniany 1 raz.
"Homo sum, et nil humanum a me alienum esse puto"

Terencjusz
silence
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 414
Rejestracja: 26 lis 2005, 15:42
Skąd: z łajby :)
Płeć:

Postautor: silence » 17 lip 2006, 23:11

misiucha22 pisze:Dostałam niedawno pracę - myślisz, że cieszyłabym się z niej tak bardzo, gdybym nie była z moim ukochanym?


Mysle ze ja tak...ale...rozni ludzie maja inne potrzeby...wiec moge to rozumiec <browar>
Awatar użytkownika
Sir Charles
Weteran
Weteran
Posty: 3146
Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
Skąd: sponad chaosu
Płeć:

Postautor: Sir Charles » 17 lip 2006, 23:14

misiucha22 pisze: Sensem mojego życia jest miłość i mój ukochany, bo to się tak naprawdę liczy.

Gdy go zabraknie (tfu tfu!) palniesz sobie w łeb?

misiucha22 pisze: Nie umiem żyć sama dla siebie.

A to Wyście się gdzieś na bezludnej wyspie z internetem we dwójkę zainstalowali? Są jeszcze takie? Chętnie bym skorzystał <aniolek>

misiucha22 pisze: Jakiś czas temu zrozumiałam, że człowiek nie żyje sam dla siebie. Sensem mojego życia jest miłość i mój ukochany, bo to się tak naprawdę liczy. Dostałam niedawno pracę - myślisz, że cieszyłabym się z niej tak bardzo, gdybym nie była z moim ukochanym? To z nim mogę się tym radować. Nie umiem żyć sama dla siebie. To mój ukochany jest dla mnie najważniejszy

Proponuję zabawę. Zamieńmy wszystkie wyrazy "ukochany" na "Chrystus". Nie przypomina nam to czegoś? <evilbat>
soul of a woman was created below
Awatar użytkownika
misiucha22
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 295
Rejestracja: 12 mar 2006, 23:34
Skąd: z Polski :)
Płeć:

Postautor: misiucha22 » 17 lip 2006, 23:15

silence pisze:Mysle ze ja tak...ale...rozni ludzie maja inne potrzeby...wiec moge to rozumiec <browar>
- to dobrze, że to rozumiesz <browar> Możliwość podzielenia się swoją radością z ukochaną osobą jest o wiele przyjemniejsza niż radowanie się w samotności. Życzę wam, żebyście doświadczyli takiego uczucia :)
"Homo sum, et nil humanum a me alienum esse puto"

Terencjusz
Awatar użytkownika
Elspeth
Weteran
Weteran
Posty: 1525
Rejestracja: 15 lip 2004, 12:22
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: Elspeth » 17 lip 2006, 23:15

być może źle zrozumialam ale jakbym wyczula malą szpilkę w moim kierunku...

Powiem Ci tak misiucha22, sensu życia na pewno nie będę upatrywać w facecie. Chociaż nie wiem jak kocham to zawsze ZAWSZE zdaję sobie sprawę z tego że nic nie jest nam dane na wieczność. Masz rację, że czlowiek nie jest stworzony do tego żeby żyć samemu, ale nie odszukuję sensu w innej osobie. Do sensu życia dochodzę z każdym rokiem mojego życia, a i tak pewnie umrę glupia i zdezorientowana o co w nim tak naprawdę chodzilo.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
silence
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 414
Rejestracja: 26 lis 2005, 15:42
Skąd: z łajby :)
Płeć:

Postautor: silence » 17 lip 2006, 23:17

misiucha22 pisze:Możliwość podzielenia się swoją radością z ukochaną osobą jest o wiele przyjemniejsza niż radowanie się w samotności.


No jasne , ze tak..ale cieszylabym sie tak samo :) <browar>
Elspeth pisze:Do sensu życia dochodzę z każdym rokiem mojego życia, a i tak pewnie umrę glupia i zdezorientowana o co w nim tak naprawdę chodzilo.


O i o to chodzi <brawo> <browar>
Awatar użytkownika
Veni
Bywalec
Bywalec
Posty: 33
Rejestracja: 17 lip 2006, 21:46
Skąd: wlkp
Płeć:

Postautor: Veni » 17 lip 2006, 23:19

dziękuję wszystkim za "wskazówki". dzisiejszą noc spędzę na przemyśleniach, co zrobić i czy w ogóle coś robić...
"czasami lepiej nie mieć nic - wtedy się niczego nie traci..."
Fata viam invenient...

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Agnieszka i 485 gości