Jak to jest?
Moderator: modTeam
Jak to jest?
Jakie to życie jest popaprane.
Nie wiem,ale jakoś dziwnie przygnębiona dzisiaj jestem może mi ktoś powiedzieć,że życie nie jest wcale takie do d...y
Spotykasz kogoś...wydaje Ci się,że to ten/ta...później wszystko szlak trafia,bo albo uczucie mija,albo dowiadujesz się,że to wszystko było tylko snem i jak wszystkie sny i ten się skończył
Nie cierpię mieć takiego humoru
Zastanawiam się czy miłość w ogóle istnieje?Wątpię...choć mam cichą nadzieję,że kiedyś ją spotkam
Nie wiem,ale jakoś dziwnie przygnębiona dzisiaj jestem może mi ktoś powiedzieć,że życie nie jest wcale takie do d...y
Spotykasz kogoś...wydaje Ci się,że to ten/ta...później wszystko szlak trafia,bo albo uczucie mija,albo dowiadujesz się,że to wszystko było tylko snem i jak wszystkie sny i ten się skończył
Nie cierpię mieć takiego humoru
Zastanawiam się czy miłość w ogóle istnieje?Wątpię...choć mam cichą nadzieję,że kiedyś ją spotkam
Carpe diem!
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
KocurekV pisze:Zastanawiam się czy miłość w ogóle istnieje?Wątpię...choć mam cichą nadzieję,że kiedyś ją spotkam
Naprawdę istnieje, ale trzeba ją gdzieś odnaleźć:) Jak powiada moja babcia... szukaj i przebieraj w faceteach póki jesteś młoda;)
Ja jestem zdania, że każdy ma swoją drugą połowę, tylko trzeba ją gdzieś znaleźć;) A najszybciej znajdujemy to czego nie szukamy:))
KocurekV nie łam się. Też tak mam czasami, że wszystkie te podchody wydają mi się bezsensowne, bo znowu się skończy tak jak poprzednio i po co? Ale to tylko chwilowe.
Jasne, że można próbować żyć samemu, ale to jest cholernie trudne. Po prostu za każdym razem jak dostaje się kopa od życia trzeba znaleźć jakiś sposób żeby się podnieść i zaczynać od nowa.
Będzie lepiej, zobaczysz.
Jasne, że można próbować żyć samemu, ale to jest cholernie trudne. Po prostu za każdym razem jak dostaje się kopa od życia trzeba znaleźć jakiś sposób żeby się podnieść i zaczynać od nowa.
Będzie lepiej, zobaczysz.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
Blazej30 pisze:KocurekV, będzie lepiej
Będzie lepiej?Wiesz...wcześniej wierzyłam w to bezgranicznie...a teraz,coraz bardziej w to wątpię.
Nie chce się użalać nad sobą,ale po prostu braknie mi sił
Elspeth pisze:Jasne, że można próbować żyć samemu, ale to jest cholernie trudne.
Nie chce być sama moim zdaniem każdy powinien mieć swoją drugą połówkę...ale niestety nie każdy ją spotyka.Najgorsze jest to,że jak spotykasz kogoś czasem czujesz,że to ta osoba.Później jednak okazuje się,że to była kolejna pomyłka i co....masz już przestać ufać swojemu przeczuciu?
Elspeth pisze:Po prostu za każdym razem jak dostaje się kopa od życia trzeba znaleźć jakiś sposób żeby się podnieść i zaczynać od nowa.
Wiem...ktoś mi kiedyś powiedział,że dostajemy tyle kopów od życia ile jesteśmy w stanie znieść To mnie trochę przeraża.
Carpe diem!
thirdeye pisze:<przytul> bedzie dobrze, nie martw sie.
Zaufalibyście komuś kto was opuścił bez słowa.Później tłumaczył to tym,że przestraszył się tego co czuł do was i tego,że miał wyjechać za granice...?
Po prostu przestał się odzywać dopiero po jakimś czasie napisał emaila.
Niby tak miało być dla mnie najlepiej.
Teraz jak wrócił znowu sobie o mnie przypomniał tylko czy można mu wierzyć?
A może znowu wyjedzie i zniknie
Ciągle tylko jakieś durne kłody pod nogi.Jakby życie nie mogło być trochę prostsze
Carpe diem!
KocurekV, na wszystko przyjdzie pora, narazie działaj metada prob i bledow
dla neigo chyba ...
eee cos on przegina troche ... ja bym mu nei zaufał. JA
KocurekV pisze:Niby tak miało być dla mnie najlepiej.
dla neigo chyba ...
eee cos on przegina troche ... ja bym mu nei zaufał. JA
So understand;
Don't waste your time always searching for those wasted years,
Face up...make your stand,
And realise you're living in the golden years.
Don't waste your time always searching for those wasted years,
Face up...make your stand,
And realise you're living in the golden years.
Zastanawiam się czy miłość w ogóle istnieje?
A co mamusi i tatusia nie kochasz? Jesli nie to dla ciebie nie istnieje milosc
Zaufalibyście komuś kto was opuścił bez słowa.Później tłumaczył to tym,że przestraszył się tego co czuł do was i tego,że miał wyjechać za granice...?
no jasne...ja juz chyba wszystki mozliwe sposoby pokreconego myslenia widzialem i juz generalnie nie zwracam na to uwagi a ze niektorzy maja sklonnosci do komplikowania to raczej przeszkadza im niz innym
Ciągle tylko jakieś durne kłody pod nogi.Jakby życie nie mogło być trochę prostsze
Zycie jest przeciez proste...rodzisz sie,za chwile umierasz a po drodze ma sie kilka przygod
thirdeye pisze:tandetny slogan.
ale do bólu prawdziwy ....
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
KocurekV pisze:Jakie to życie jest popaprane.
Nie wiem,ale jakoś dziwnie przygnębiona dzisiaj jestem może mi ktoś powiedzieć,że życie nie jest wcale takie do d...y
Spotykasz kogoś...wydaje Ci się,że to ten/ta...później wszystko szlak trafia,bo albo uczucie mija,albo dowiadujesz się,że to wszystko było tylko snem i jak wszystkie sny i ten się skończył
Nie cierpię mieć takiego humoru
Zastanawiam się czy miłość w ogóle istnieje?Wątpię...choć mam cichą nadzieję,że kiedyś ją spotkam
Nie zycie jest popaprane, a milosc jest popaprana, a milosc to nie cale zycie tylko jego czesc. Nie mozna uzalezniac swojego szczescia od czegos co jest niestabilne, czy nawet abstrakcyjne. Dlatego trzeba umiec byc szczesliwym takze bez milosci, samowystarczalnym, a jak milosc przyjdzie... to milo.
Ręce me do szabli stworzone, nie do kielni.
mrt pisze:Jak sobie sami miłości nie stworzymy mając odpowiedni materiał, to lipa będzie, a nie uczucie aż po grób.
Kocurek> Materiał masz. Wiesz, że wszystko w Twoich rękach? Spróbuj, skoro on chce. Bo potem możesz żałować. I pamiętaj: wszystko od Ciebie zależy!
Wiesz zaczynam wierzyć w to,że miłość trzeba w sobie rozbudzić,bo sama rzadko przychodzi.
Chyba masz rację.JEśli się nie wykorzystuje jakiejś szansy to później cholernie tego żałujemy.
Z resztą jest takie przysłowie "Lepiej nie spotkać miłości wcale...niż spotkać ją nie będąc przygotowanym i pozwolić jej odejść.Dlatego warto jest ryzykować" Coś w tym jest
Dzięki
Carpe diem!
A ja nie tylko dzisiaj doła mam, bo co jakiś czas mam doła
Ehh... najgorzej to na wieczór jest jak wracam z pracy. Nie wiem czemu, niektórzy to o tej porze widują się jeszcze ze swoimi drugimi połówkami, może to dlatego, może dlatego że wracam do domu i będę siedział na dupie i nie będę miał z kim pogadać
Też się nad tym zastanawiam, i też czasem wątpię
Kobiety nigdy dla mnie nie były miłe ani przyjazne, z dwoma wyjątkami.
Tak to raczej mnie olewały.
I dlatego nie szukam nikogo ani nie oczekuje niczego, co ma być to będzie i tyle.
Ale i tak jest mi z tym źle
Kiedyś miałem okazje żeby być z kobietą, popsułem to i w sumie sądzę że dobrze się stało, bo chyba się nie nadaję do związku. Qrde nie wiem czemu, powodów jest wiele, sądzę że nie jestem tak samodzielny jak chciałbym być albo tak samodzielny jak powinienem być, nieśmiałość to kolejny z problemów, choć to powoli stanowi coraz mniejszy problem, i mam nadzieję że za jakiś czas ( oby nie za długo ) minie.
A może po prostu jestem zbyt surowy dla siebie? Może po prostu nie doceniam siebie? Cholera nie wiem. W szkole raczej mnie lubili kumple.
W sumie to chyba pierdoła ze mnie jest
Ktoś mi doradzi co robić ze sobą?
Ehh... najgorzej to na wieczór jest jak wracam z pracy. Nie wiem czemu, niektórzy to o tej porze widują się jeszcze ze swoimi drugimi połówkami, może to dlatego, może dlatego że wracam do domu i będę siedział na dupie i nie będę miał z kim pogadać
KocurekV pisze:Zastanawiam się czy miłość w ogóle istnieje
Też się nad tym zastanawiam, i też czasem wątpię
Kobiety nigdy dla mnie nie były miłe ani przyjazne, z dwoma wyjątkami.
Tak to raczej mnie olewały.
I dlatego nie szukam nikogo ani nie oczekuje niczego, co ma być to będzie i tyle.
Ale i tak jest mi z tym źle
Kiedyś miałem okazje żeby być z kobietą, popsułem to i w sumie sądzę że dobrze się stało, bo chyba się nie nadaję do związku. Qrde nie wiem czemu, powodów jest wiele, sądzę że nie jestem tak samodzielny jak chciałbym być albo tak samodzielny jak powinienem być, nieśmiałość to kolejny z problemów, choć to powoli stanowi coraz mniejszy problem, i mam nadzieję że za jakiś czas ( oby nie za długo ) minie.
A może po prostu jestem zbyt surowy dla siebie? Może po prostu nie doceniam siebie? Cholera nie wiem. W szkole raczej mnie lubili kumple.
W sumie to chyba pierdoła ze mnie jest
Ktoś mi doradzi co robić ze sobą?
Arczi sama kiedyś nie wierzyłam w swoje możliwości,nie wierzyłam w siebie i choć wątpię w istnienie miłości to wiem,że tak naprawdę wszystko zależy od nas.
Jeśli uważasz się za pierdołę i sobie to wmawiasz to uwierz ludzie będą Cię włanie w ten sposób postrzegać.
Z nieśmiałością da się walczyć ja wygrałam
Właśnie może jesteś zbyt surowy dla siebie i nie doceniasz tego co masz,tego kim jesteś
Jeśli uważasz się za pierdołę i sobie to wmawiasz to uwierz ludzie będą Cię włanie w ten sposób postrzegać.
Z nieśmiałością da się walczyć ja wygrałam
Właśnie może jesteś zbyt surowy dla siebie i nie doceniasz tego co masz,tego kim jesteś
Carpe diem!
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 756 gości