... po ośmiu latach:)
Moderator: modTeam
... po ośmiu latach:)
Miałem wtedy jakieś 11 czy 12 lat, ona była o rok młodsza odemnie. Wszystko zaczęło się tak, że wyjechałem do dziadków na wakacje - jak co roku zresztą.
Chodzenie na ryby, szabrowanie po ogródkach, budowanie szałasów razem z kolegami - czas mijał stosunkowo szybko - jak to bywa w takim wieku na wiosce zawsze było coś do zmajstrowania. Wioske i wszystkich jej mieszkańców znałem jak własną kieszeń bo mieszkałem tam 4 lata po narodzinach i właściwie każde ferie czy wakacje spędzałem wyłącznie tam.
Prawdopodobnie tamte wakacje byłyby jak każde inne...ale zdarzyła się rzecz niezwykła. Tak tak, chodziło o kobiete, kobietę o pięknym wyrazie twarzy, dłuugich nogach i prześlicznych 80 centymetrowych włosach.
Nikt nie wiedział skąd jest, nikt nie wiedział kim jest...ale każdy się nią interesował. Wiedzieliśmy tylko, że przyjechała do swojego dziadka Felka.
Pierwszy tydzien jej pobytu we wiosce byl standardowy można powiedzieć. Kilka bitew o to kto ją pierwszy zobaczył, zachwyty kogoś kto szedł za nią w drodze do sklepu czy wyperfumowani kosmetykami rodziców szczeniaki ledwo po komunii - ktoś tam nawet ogolić się probowal ale to już było z dosyć bolesnym skutkiem.
Każdy prowadził jakieś podchody... Pewnego dnia siedziała sobie na ławce pod blokiem i szkicowała, odważyłem się zmniejszyć dystans do 50 centymetrow i usiadlem obok niej. Tak sie zaczelo, wspolne wycieczki rowerowe wokół wsi, spacery, spanie w namiotach. Oczywiscie typowo szczeniackie pytanie czy chcesz ze mna chodzic z pozytywna odpowiedzia;] Odwazylem sie nawet pocalowac ja w policzek i zlapac za reke
Niestety każde wakacje się kiedyś kończą i każde z nas wyjechało w swoją stronę. Oczywiscie wiedzialem gdzie mieszka...bylo to pareset kilometrow od mojego domu, wiec jako małolat nie moglem sobie pozwolić na eskapady do niej.
Mogę śmiało powiedzieć, że była to moja pierwsza miłość, fascynacja czy sympatia...pomimo, że jeszcze wtedy nie wiedziałem co te słowa oznaczają. Nagle to wszystko znikło, trochę potęskniłem ale życie szybko wrocilo do normy.
W nastepne wakacje niestety nie bylo jej juz u dziadkow...wiec spedzilem je standardowo razem z kumplami i o dziewczynie wlasciwie zapomnialem:)
Wczoraj wieczorem zasiadłem sobie na fotka.pl...robilem to drugi raz w zyciu ot tak sobie dla zabicia nudy. Przeglądałem losowo zdjęcia kobiet aż trafiłem na...no właśnie.
Do jednego profilu przyciągnęło mnie spojrzenie, znajome oczy, nos... Przez chwile nie wiedziałem o co chodzi, aż nagle mnie olśniło.
Tak to była moja pierwsza:) Trochę dziwnie się poczułem, nagle ktoś bliski jest wyrwany z mojego życia a po 8 latach widze go znowu. To już nie dziewczynka ale kobieta, kobieta z własnym światopoglądem, zainteresowaniami...a wydawało mi się, że jeszcze wczoraj była dziewczynką. Mieszka teraz niedaleko mnie. W jej opisie zaciekawiła mnie jedna rzecz...otóż wspomniała, że najromantyczniejszą rzeczą jaką kiedykolwiek jej ktoś sprezentował był kamień w kształcie serca i nikt nigdy tego nie przebije, wspomniała też coś o pierwszej swojej miłości.
Jeszcze nie nawiazalem z nią kontaktu przez gg czy skype i właściwie sam nie wiem dlaczego. Gdzies tam głęboko w sercu noszę obraz tej ślicznej blondyny i mnie obok niej. Myślałem czasem co ona teraz porabia i jaka teraz jest.
Mam takie pytanie do wszystkich ktorzy mieli podobną sytuację. Czego można się spodziewac po takim spotkaniu po latach...właściwie po połowie życia;)
Czy warto niszczyc obraz tej swojej pierwszej wielkiej miłości zastepujac go tym jaka ona jest teraz?
Mysle, ze tego problemu by nie bylo gdybym spotkal ja gdzies po prostu na ulicy - ot trach ciach gadka szmatka ciastko i sok.
A w takich okolicznosciach to nawet nie wiem jak do niej zagadac, co wiecej o czym gadac.
Jesli ktos ma dla mnie jakies rady to o nie poprosze.
Chodzenie na ryby, szabrowanie po ogródkach, budowanie szałasów razem z kolegami - czas mijał stosunkowo szybko - jak to bywa w takim wieku na wiosce zawsze było coś do zmajstrowania. Wioske i wszystkich jej mieszkańców znałem jak własną kieszeń bo mieszkałem tam 4 lata po narodzinach i właściwie każde ferie czy wakacje spędzałem wyłącznie tam.
Prawdopodobnie tamte wakacje byłyby jak każde inne...ale zdarzyła się rzecz niezwykła. Tak tak, chodziło o kobiete, kobietę o pięknym wyrazie twarzy, dłuugich nogach i prześlicznych 80 centymetrowych włosach.
Nikt nie wiedział skąd jest, nikt nie wiedział kim jest...ale każdy się nią interesował. Wiedzieliśmy tylko, że przyjechała do swojego dziadka Felka.
Pierwszy tydzien jej pobytu we wiosce byl standardowy można powiedzieć. Kilka bitew o to kto ją pierwszy zobaczył, zachwyty kogoś kto szedł za nią w drodze do sklepu czy wyperfumowani kosmetykami rodziców szczeniaki ledwo po komunii - ktoś tam nawet ogolić się probowal ale to już było z dosyć bolesnym skutkiem.
Każdy prowadził jakieś podchody... Pewnego dnia siedziała sobie na ławce pod blokiem i szkicowała, odważyłem się zmniejszyć dystans do 50 centymetrow i usiadlem obok niej. Tak sie zaczelo, wspolne wycieczki rowerowe wokół wsi, spacery, spanie w namiotach. Oczywiscie typowo szczeniackie pytanie czy chcesz ze mna chodzic z pozytywna odpowiedzia;] Odwazylem sie nawet pocalowac ja w policzek i zlapac za reke
Niestety każde wakacje się kiedyś kończą i każde z nas wyjechało w swoją stronę. Oczywiscie wiedzialem gdzie mieszka...bylo to pareset kilometrow od mojego domu, wiec jako małolat nie moglem sobie pozwolić na eskapady do niej.
Mogę śmiało powiedzieć, że była to moja pierwsza miłość, fascynacja czy sympatia...pomimo, że jeszcze wtedy nie wiedziałem co te słowa oznaczają. Nagle to wszystko znikło, trochę potęskniłem ale życie szybko wrocilo do normy.
W nastepne wakacje niestety nie bylo jej juz u dziadkow...wiec spedzilem je standardowo razem z kumplami i o dziewczynie wlasciwie zapomnialem:)
Wczoraj wieczorem zasiadłem sobie na fotka.pl...robilem to drugi raz w zyciu ot tak sobie dla zabicia nudy. Przeglądałem losowo zdjęcia kobiet aż trafiłem na...no właśnie.
Do jednego profilu przyciągnęło mnie spojrzenie, znajome oczy, nos... Przez chwile nie wiedziałem o co chodzi, aż nagle mnie olśniło.
Tak to była moja pierwsza:) Trochę dziwnie się poczułem, nagle ktoś bliski jest wyrwany z mojego życia a po 8 latach widze go znowu. To już nie dziewczynka ale kobieta, kobieta z własnym światopoglądem, zainteresowaniami...a wydawało mi się, że jeszcze wczoraj była dziewczynką. Mieszka teraz niedaleko mnie. W jej opisie zaciekawiła mnie jedna rzecz...otóż wspomniała, że najromantyczniejszą rzeczą jaką kiedykolwiek jej ktoś sprezentował był kamień w kształcie serca i nikt nigdy tego nie przebije, wspomniała też coś o pierwszej swojej miłości.
Jeszcze nie nawiazalem z nią kontaktu przez gg czy skype i właściwie sam nie wiem dlaczego. Gdzies tam głęboko w sercu noszę obraz tej ślicznej blondyny i mnie obok niej. Myślałem czasem co ona teraz porabia i jaka teraz jest.
Mam takie pytanie do wszystkich ktorzy mieli podobną sytuację. Czego można się spodziewac po takim spotkaniu po latach...właściwie po połowie życia;)
Czy warto niszczyc obraz tej swojej pierwszej wielkiej miłości zastepujac go tym jaka ona jest teraz?
Mysle, ze tego problemu by nie bylo gdybym spotkal ja gdzies po prostu na ulicy - ot trach ciach gadka szmatka ciastko i sok.
A w takich okolicznosciach to nawet nie wiem jak do niej zagadac, co wiecej o czym gadac.
Jesli ktos ma dla mnie jakies rady to o nie poprosze.
Matko ale historia!!!! az mi sie miło zrobiło i tak jasniej na serduszku;] wiesz ja mysle ze warto by było złapać z nia kontakt.domyslam sie ze ten kamień był od Ciebie moim zdaniem nie masz co sie obawiać że jeśli cośpójdzie nie tak mogło by to zaburzyć Twoje wspomnienia o niej wspomnien sie nie da wymazac wiec na zawsze juz ta mała dziewczynka pozostanie tą pierwszą wspaniałą. A jeśli jest szansa zeby w Twoim sercu dzieczynka wyrosła na kobietę to czemu nie?? 3 mam paluszki pisz jakby cos sie zmieniło ;]
przeszłości nie zmarzesz, przyszłości nigdy nie poznasz.
historia jak z brazylijskiej telenowelii pinknie... heheh
pisz do niej od razu, takiej szansy nie można zaprzepaścić, ale nie mów od razu kim jesteś.... podaj jej szczególy które znacie tylko wy... pobaw sie z nią trochę w kotka i myszkę, bądź tajemniczy...
Tak romantycznej historii można tylko pozazdrościć....
pisz do niej od razu, takiej szansy nie można zaprzepaścić, ale nie mów od razu kim jesteś.... podaj jej szczególy które znacie tylko wy... pobaw sie z nią trochę w kotka i myszkę, bądź tajemniczy...
Tak romantycznej historii można tylko pozazdrościć....
"(...) pomyśl... co za głupiec z niego-
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
zrób to z głową. A nie tak:"cześć, ja mam rurkę ty masz dziurkę może założymy spółkę " Zasatanawiam się czy bukiet kwiatów przez kuriera z wizytówką mołyby jej odświeżyć pamięć. Pytanie czy ona będzie chciała niszczyć ten idyliczny wizerunek. Ale znając kobiety pewnie będzie pragmatyczna. No i jest jeszcze inna sprawa. Wolisz zaryzykować, czy patrzeć jak ona kocha innego a Ty jesteś jedynie "przyjacielem"alekz pisze: co wiecej o czym gadac.
Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
Jeśli dostanie kwiatki kurierem to pewnie będę ostatnią osobą o której pomyśli w trakcie ich odbierania i to nie dlatego, że o mnie zapomniała bo tego wszystkiego się nie da po prostu zapomnieć
Jawka to co wyżej napisałem to tylko ogólniki. Może to dziwnie zabrzmi ale tamten "związek" był chyba moim najwspanialszym a na pewno najbardziej zapadł mi w pamięć. I nie dlatego, że mam jakieś pedofilistyczne odchyły - ale wtedy wszystko wydawalo się możliwe, łatwiejsze i tak zagmatwane uczucie jak miłość ograniczało się tylko do tego, że każda sekunda była spędzana z tą drugą osobą co teraz jest nie mozliwe. Ba, nawet kiedy wolali ją na obiad robiło mi się smutno bo nie bylo jej całą wiecznosc przeciez:P
Ehhh wtedy to góry mogłem przenośic na barkach:) Opodal było jezioro...ktore kiedys wydawalo mi się ogromne. Na tym jeziorze była wyspa -piękna, dzika, nikt tam nie chodził. Człowiek był mały...więc wszystko sprawialo takie wrazenie, ze ta wyspa jest setki metrow od brzegu (w rzeczywistosci jakies 15:D). Wiec obiecalem jej, ze zabiore ja kiedys na ta wyspe. Zakosilem po cichu ponton i ... wycieczka nad jeziorko.
Wielkie podekscytowanie, zdobedziemy nasza wyspę przeciez zaraz. Podróż była udana. Wyspa okazała śię prześliczna, lataly tam jakies ptaki, wiele kolorowych roslin i iii obalone drzewo. Postanowilem, ze na nim usiadziemy. Oczywiscie damie podlozylem pod pupę swój sweterek zeby spodenek sobie nie pobrudzila.
Moze siedzielismy tak 2 minuty... ona przymruzyla oczy i mielismy sie juz pocałować ale...okazało się, że czerwone mrówki dostały mi się do gaci i dosłownie sekundy przed musialem uciekac z krzykiem zeby gdzies na plyciznie wsadzic zadek do wody i potopic te wstretne i gryzace owady Buzi dostalem, ale kilka dni pozniej:)
Milosc swoja tez zreszta probowalem udowodnic. Na szycie takiego jednego drzewa wisiało piękne, apetycznie czerwone jabłko...wisialo dlatego, ze wejscie tam bylo wlasciwie niemozliwe, chyba ostatnie jabłko z tego drzewa. Wiec wspinam sie po tym drzewku, jestem naprawdę blisko i słyszę jakieś trzeszczenie Zdążyłem tylko stanąć na palcach, schwytac ten owoc i już leciałem z całym szczytem drzewa na ziemie. Upadek bolał, leżałem na ziemi zwijajac sie z bólu ale dalej trzymałem to jabłuszko. Udawałem, że mam coś z nogą, zabrała mnie do domu, obwinęła bandażem i dała gryza jabłka:P
Takich historii z nią było tyle, że mógłbym tak gadać i gadać...ona ma szlaban, ja sie skradam wieczorem przez okno i gdy juz sie Romeo oddalał tym samym oknem zachaczył pupą o gwozdzia w parapecie i w ogolnym rozrachunku musial wyjsc drzwiami dostając od jej dziadka ostrzezenie.
Chyba nie bedzie to zabawa w kotka i myszkę, myślę nad tym, żeby nie odzywac się na GG tylko najpierw zdobyc jej adres i dac jakis namacalny znak i odezwac się po kilku dniach. Nie będą to kwiatki...moze jakiś list, może jabłuszko z jakimś liścikiem:)
Jak sobie przypomne jaki bylem i jestem Casanova to jestem pewien, ze rumience mi z twarzy nie zejda w razie ewentualnego spotkania:)
Jawka to co wyżej napisałem to tylko ogólniki. Może to dziwnie zabrzmi ale tamten "związek" był chyba moim najwspanialszym a na pewno najbardziej zapadł mi w pamięć. I nie dlatego, że mam jakieś pedofilistyczne odchyły - ale wtedy wszystko wydawalo się możliwe, łatwiejsze i tak zagmatwane uczucie jak miłość ograniczało się tylko do tego, że każda sekunda była spędzana z tą drugą osobą co teraz jest nie mozliwe. Ba, nawet kiedy wolali ją na obiad robiło mi się smutno bo nie bylo jej całą wiecznosc przeciez:P
Ehhh wtedy to góry mogłem przenośic na barkach:) Opodal było jezioro...ktore kiedys wydawalo mi się ogromne. Na tym jeziorze była wyspa -piękna, dzika, nikt tam nie chodził. Człowiek był mały...więc wszystko sprawialo takie wrazenie, ze ta wyspa jest setki metrow od brzegu (w rzeczywistosci jakies 15:D). Wiec obiecalem jej, ze zabiore ja kiedys na ta wyspe. Zakosilem po cichu ponton i ... wycieczka nad jeziorko.
Wielkie podekscytowanie, zdobedziemy nasza wyspę przeciez zaraz. Podróż była udana. Wyspa okazała śię prześliczna, lataly tam jakies ptaki, wiele kolorowych roslin i iii obalone drzewo. Postanowilem, ze na nim usiadziemy. Oczywiscie damie podlozylem pod pupę swój sweterek zeby spodenek sobie nie pobrudzila.
Moze siedzielismy tak 2 minuty... ona przymruzyla oczy i mielismy sie juz pocałować ale...okazało się, że czerwone mrówki dostały mi się do gaci i dosłownie sekundy przed musialem uciekac z krzykiem zeby gdzies na plyciznie wsadzic zadek do wody i potopic te wstretne i gryzace owady Buzi dostalem, ale kilka dni pozniej:)
Milosc swoja tez zreszta probowalem udowodnic. Na szycie takiego jednego drzewa wisiało piękne, apetycznie czerwone jabłko...wisialo dlatego, ze wejscie tam bylo wlasciwie niemozliwe, chyba ostatnie jabłko z tego drzewa. Wiec wspinam sie po tym drzewku, jestem naprawdę blisko i słyszę jakieś trzeszczenie Zdążyłem tylko stanąć na palcach, schwytac ten owoc i już leciałem z całym szczytem drzewa na ziemie. Upadek bolał, leżałem na ziemi zwijajac sie z bólu ale dalej trzymałem to jabłuszko. Udawałem, że mam coś z nogą, zabrała mnie do domu, obwinęła bandażem i dała gryza jabłka:P
Takich historii z nią było tyle, że mógłbym tak gadać i gadać...ona ma szlaban, ja sie skradam wieczorem przez okno i gdy juz sie Romeo oddalał tym samym oknem zachaczył pupą o gwozdzia w parapecie i w ogolnym rozrachunku musial wyjsc drzwiami dostając od jej dziadka ostrzezenie.
Chyba nie bedzie to zabawa w kotka i myszkę, myślę nad tym, żeby nie odzywac się na GG tylko najpierw zdobyc jej adres i dac jakis namacalny znak i odezwac się po kilku dniach. Nie będą to kwiatki...moze jakiś list, może jabłuszko z jakimś liścikiem:)
Jak sobie przypomne jaki bylem i jestem Casanova to jestem pewien, ze rumience mi z twarzy nie zejda w razie ewentualnego spotkania:)
Fajna historia i spróbuj nawiązać z Nią kontakt.
Może kamień? Kurcze, jaka fajna ta historia, taka czysta, pierwsza - zazdroszczę Tobie, alekz. Powodzenia i informuj Nas o przebiegu akcji, proszę <browar>
alekz pisze:moze jakiś list, może jabłuszko z jakimś liścikiem
Może kamień? Kurcze, jaka fajna ta historia, taka czysta, pierwsza - zazdroszczę Tobie, alekz. Powodzenia i informuj Nas o przebiegu akcji, proszę <browar>
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
saker33 pisze:nie strac szansy a historia jak z jakiegos filmu... moze postaraj sie zdobyc adres i tak jak mowisz wyslij jablko z listem...a w liscie z platkow rozy wyklej serce?
Czy Wy nie przesadzacie z tym pseudoromantyzmem??? Przeciez dziewczyna na plecy sie wywali jak to zobaczy.
Napisz do niej normalnie i juz. Przeciez nie musi byc zaraz z tego wielka milosc, ale fajna znajomosc czy przyjazn. Nie koncentruj sie tak strasznie, ze to bedzie powtorka z wakacji sprzed lat, bo byliscie wtedy jeszcze dziecmi, a teraz jestescie doroslymi ludzmi z roznymi doswiadczeniami i uksztaltowanym charakterem.
Ladna historia, ale z czego robic taki raban i afere???
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
Piękna historia
Na studiach, cicho kochałam się w jednym koledze, całe pięć lat. Po studiach kiedy moje małżeństwo przechodziło większe lub mniejsze kryzysy, miałam taką malutką satysfakcje, ze gdzieś tam na świecie jest facet idealny i gdybym kiedyś zrobiła jeden maleńki kroczek, to teraz zamiast awanturować się z tym draniem czule rozmawiałabym z tym ideałem. I wiesz co się stało pare dni temu? Spotkałam go przypadkiem na ulicy, mocno przytył, mimo młodego wieku posiwiał, jakoś zmalał, no po prostu ideał gdzieś uleciał, nie ma juz nigdzie na świecie tego mojego faceta idealnego. Morał
Jeśli chcesz żyć i mieć tylko sielankowe wspomnienia, to nie rób nic. Jeśli jednak ona zakręciła na nowo Twoim światem, to masz fajny punkt wyjścia do zawarcia baaaaaardzo romantycznej znajomości, dziewczyny to lubią.......
Na studiach, cicho kochałam się w jednym koledze, całe pięć lat. Po studiach kiedy moje małżeństwo przechodziło większe lub mniejsze kryzysy, miałam taką malutką satysfakcje, ze gdzieś tam na świecie jest facet idealny i gdybym kiedyś zrobiła jeden maleńki kroczek, to teraz zamiast awanturować się z tym draniem czule rozmawiałabym z tym ideałem. I wiesz co się stało pare dni temu? Spotkałam go przypadkiem na ulicy, mocno przytył, mimo młodego wieku posiwiał, jakoś zmalał, no po prostu ideał gdzieś uleciał, nie ma juz nigdzie na świecie tego mojego faceta idealnego. Morał
Jeśli chcesz żyć i mieć tylko sielankowe wspomnienia, to nie rób nic. Jeśli jednak ona zakręciła na nowo Twoim światem, to masz fajny punkt wyjścia do zawarcia baaaaaardzo romantycznej znajomości, dziewczyny to lubią.......
Ale ja nie spodziewam się po tym wielkiej miłości czy związku - bo uczuć raczej nie można oczekiwac, mozna na nie zapracowac ale decyzje podejmują 2 osoby i nigdy nie wiadomo co z tego wyjdzie:)
Być może gdzies tam gleboko w sercu mam tak bardzo zakorzeniony obraz tej jeszcze dziewczynki, że nic z tego nie wyjdzie - a może ona ma inne poglądy na sprawy ktore pojawiaja sie dopiero w swiecie doroslych (sex, polityka, pieniadze) i nawet sie nie dogadamy.
Jedyne co czuje teraz to ciekawosc...którą zaspokoję już dzisiaj. Świat jest mały i dzisiaj o 17 będe w tym samym parku co ona...z tym, ze ja wiem kogo sie tam spodziewac a ona nie:)
Być może gdzies tam gleboko w sercu mam tak bardzo zakorzeniony obraz tej jeszcze dziewczynki, że nic z tego nie wyjdzie - a może ona ma inne poglądy na sprawy ktore pojawiaja sie dopiero w swiecie doroslych (sex, polityka, pieniadze) i nawet sie nie dogadamy.
Jedyne co czuje teraz to ciekawosc...którą zaspokoję już dzisiaj. Świat jest mały i dzisiaj o 17 będe w tym samym parku co ona...z tym, ze ja wiem kogo sie tam spodziewac a ona nie:)
Miltonia pisze:Czy Wy nie przesadzacie z tym pseudoromantyzmem???
Nie i wcale nie pseudo Trochę romantyzmu w życiu jest potrzebne
Miltonia pisze:Przeciez nie musi byc zaraz z tego wielka milosc
Pewnie, że nie musi, ale może, więc dlaczego zacząć to tak strasznie przyziemnie?
Miltoniu, unieś się czasami pod chmury
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
-
- Zaglądający
- Posty: 17
- Rejestracja: 24 paź 2005, 10:49
- Skąd: Miasteczko
- Płeć:
heja ;> mialam podobna sytuacje do Ciebie, tyle ze my ze soba "chodzilismy przez 5 lat" na kazdych wakacjach, byly listy milosne (czesciej od niego), zreszta wszystkie je mam do tej pory a teraz on ma swoja Kasie (moja imienniczke) a ja mam Michala (jego imiennika) hehe gdyby nie to ze ktoregos lata po prostu dalam mu "kosza" to kto wie co by z tego naszego maloletniego "chodzenia" wyszlo moim zdaniem powinienes sie do niej odezwac, Ona pewnie tez gdzies na dnie serduszka Cie ma skoro wspomina o tym kamieniu i o swojej pierwszej milosci czyli o Tobie powodzenia !
ehhh no i kolejny raz poczułem się tak jakbym nic nie wiedział o kobietach i pierwszy raz starał się podejsc do jakiejs;]
Znowu siedziala na lawce, tym razem z kolezanka ale wszystko bylo tak zaaranzowane ze jak ja podejde to kolezanka znika
Mialem kwiatka, zblizykem sie, oddalilem i za drugim podejsciem odwazylem sie podejsc Dziewczyna byla troche zaskoczona całą sytuacja, początkowo mnie nie rozpoznała...po paru sekundach z uśmiechem na ustach i łzami w oczach rzuciła mi się na szyję.
Był spacer, lody, lezenie na trawce i ogladanie chmurek. Spedzilismy ze soba cos koło 5 godzin ale wspolne tematy sie znalazly, wspomnien raczej nie bylo tylko cos w stylu, ze dalej mam w oczach błysk i naiwnośc tak jak wtedy kiedy bylem chlopczykiem (to dobrze czy zle?) - poza tym to poznawalismy sie od nowa
Fajna jest, inteligentna, sympatyczna, naturalna i nie nudna.
Narazie to tyle...musze isc natychmiast pod zimny prysznic zeby ostudzic nieco libido i odkleić jakoś od siebie spodnie i koszulke:)
Dziękuję wszystkim za miłe słowa i pozdrawiam krytyków. Mam głowę w chmurach i jestem troche jak koles z komedii romantycznej - ale czasem warto odleciec, a w sytuacji jaka mnie spotkala naprawde mozna.
Nie wiem czy jeszcze cos tu napisze...bo jesli cos sie zacznie to bedzie juz chyba normalny dorosly zwiazek, cos nowego a nie wiem czy chce wyciagac szczegoly swojego zycia intymnego tu na forum:)
Jesli ktos chce to moge informowac na privie:)
Znowu siedziala na lawce, tym razem z kolezanka ale wszystko bylo tak zaaranzowane ze jak ja podejde to kolezanka znika
Mialem kwiatka, zblizykem sie, oddalilem i za drugim podejsciem odwazylem sie podejsc Dziewczyna byla troche zaskoczona całą sytuacja, początkowo mnie nie rozpoznała...po paru sekundach z uśmiechem na ustach i łzami w oczach rzuciła mi się na szyję.
Był spacer, lody, lezenie na trawce i ogladanie chmurek. Spedzilismy ze soba cos koło 5 godzin ale wspolne tematy sie znalazly, wspomnien raczej nie bylo tylko cos w stylu, ze dalej mam w oczach błysk i naiwnośc tak jak wtedy kiedy bylem chlopczykiem (to dobrze czy zle?) - poza tym to poznawalismy sie od nowa
Fajna jest, inteligentna, sympatyczna, naturalna i nie nudna.
Narazie to tyle...musze isc natychmiast pod zimny prysznic zeby ostudzic nieco libido i odkleić jakoś od siebie spodnie i koszulke:)
Dziękuję wszystkim za miłe słowa i pozdrawiam krytyków. Mam głowę w chmurach i jestem troche jak koles z komedii romantycznej - ale czasem warto odleciec, a w sytuacji jaka mnie spotkala naprawde mozna.
Nie wiem czy jeszcze cos tu napisze...bo jesli cos sie zacznie to bedzie juz chyba normalny dorosly zwiazek, cos nowego a nie wiem czy chce wyciagac szczegoly swojego zycia intymnego tu na forum:)
Jesli ktos chce to moge informowac na privie:)
alekz pisze:(to dobrze czy zle?
Dobrze, w końcu masz dopiero 19 lat
alekz pisze:Nie wiem czy jeszcze cos tu napisze...bo jesli cos sie zacznie to bedzie juz chyba normalny dorosly zwiazek, cos nowego a nie wiem czy chce wyciagac szczegoly swojego zycia intymnego tu na forum:)
Szczegóły zachowaj dla siebie, ale tak ogólnie, to skrobnij czasem
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
alekz pisze:dalej mam w oczach błysk i naiwnośc tak jak wtedy kiedy bylem chlopczykiem (to dobrze czy zle?)
to bardzo dobrze oby Twoje oczy jeszcze dlugo takie były
Zachowaj dla siebie to co sie bedzie działo nie ukrywam ze bedzie mnie zżerać mnie ciekawość ale bedąc w takiej sytuacji jak Ty tez nie chciałabym sie wywnętrzać. Pozdrawiam gorąco <;)>
przeszłości nie zmarzesz, przyszłości nigdy nie poznasz.
Heh jej rodzice dowiedzieli sie, ze nawiazalismy kontakt i koniecznie chcieli zebym wpadl ich odwiedzic wiec bylem u niej w domu Oczywiscie 5 minut z rodzicami i reszta czasu z nią Milo sie gada, ale narazie niczego nie deklaruje i nie planuje. Ot normalna znajomosc, moze nie normalna bo taka z ktorej zdmuchłem kurz. Obyło się bez scen no może poza jednym, kiedy wychodziłem to jej ojciec udając zdziwienie aluzyjnie rzucił "drzwiaaaami?" - o co chodzi mozna sie dowiedziec czytajac wczesniejsze posty, tylko tym razem bylo to X pietro.
Btw ma pierwsza eks miala zachowany mój wierszyk do niej sprzed tych kilku lat ktorego kawalek przytocze
"
Jest ktoś kto chce tego też
Ty wiesz
Tylko nie mów temu komuś, że nie chcesz nic
Nie milcz
Chociaż nawet gdy siedzisz w tej ciszy
On słyszy
"
Zwykły strzępek papieru, który pozwolił mi zrozumieć coś bardzo ważnego
Btw ma pierwsza eks miala zachowany mój wierszyk do niej sprzed tych kilku lat ktorego kawalek przytocze
"
Jest ktoś kto chce tego też
Ty wiesz
Tylko nie mów temu komuś, że nie chcesz nic
Nie milcz
Chociaż nawet gdy siedzisz w tej ciszy
On słyszy
"
Zwykły strzępek papieru, który pozwolił mi zrozumieć coś bardzo ważnego
Ty bez kitu kombinuj jej adres, szukaj podobnego kamienia i wysylaj poczta, napisz kartke cos w stylu pamietasz? i swoj np adres czy numer. Ja bym tak zrobil a jakby olala to bym wsiadl w pociag i sru z takim samym wiekszym kamieniem
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
Chcialem chyba za szybko i co tu duzo mowic dostalem kosza Nie bylo wyrzutow z mojej strony, dlatego spotykalismy się dosyc czesto Po czasie poznalem jej przyjaciolke z ktora aktualnie jestem - i wlasciwie to zrozumialem, ze ta moja pierwsza nie miala byc chyba ostatnią. Wszystko jest fajnie, informowal o przebiegu raczej nie bede bo to juz nowa historia. No, chyba ze bede mial jakis problem.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 411 gości