Kobieta z dzieckiem
Moderator: modTeam
- Mikro czarnuch
- Pasjonat
- Posty: 229
- Rejestracja: 02 gru 2007, 00:01
- Skąd: Centrum
- Płeć:
Nie chodzi o to, żeby Cię na siłę nawracać. Nikt tu nie jest misjonarzem:)
Fakt, że piszesz w taki, a nie inny sposób, potwierdza tylko, żeś jednostka wielce rozczarowana życiem i swoimi dotychczasowymi partnerkami.. Czuć to przez łącza, niestety.
Masz duże wymagania, jeśli chodzi o kobiety, więc zapewne, zdążyłeś się przekonać na własnej skórze, że powierzchowne piękno, szczególnie urodziwe kobiety są zazwyczaj także zdecydowanie bardziej egocentryczne i próżne..
"Nie wszystek zgorzkniej", Eng Więcej radości w nowym roku, życzę.
Fakt, że piszesz w taki, a nie inny sposób, potwierdza tylko, żeś jednostka wielce rozczarowana życiem i swoimi dotychczasowymi partnerkami.. Czuć to przez łącza, niestety.
Masz duże wymagania, jeśli chodzi o kobiety, więc zapewne, zdążyłeś się przekonać na własnej skórze, że powierzchowne piękno, szczególnie urodziwe kobiety są zazwyczaj także zdecydowanie bardziej egocentryczne i próżne..
"Nie wszystek zgorzkniej", Eng Więcej radości w nowym roku, życzę.
Mikro czarnuch pisze:Nie chodzi o to, żeby Cię na siłę nawracać. Nikt tu nie jest misjonarzem:)
Akurat o mnie tu nie chodzi, kompletnie nie.
Zdecydowanie tak. rozczarowany kobietami jako takimi.Mikro czarnuch pisze:Fakt, że piszesz w taki, a nie inny sposób, potwierdza tylko, żeś jednostka wielce rozczarowana życiem i swoimi dotychczasowymi partnerkami..
Też, ale jestem estetą ... i tego sie nie da oszukać.Mikro czarnuch pisze:Masz duże wymagania, jeśli chodzi o kobiety, więc zapewne, zdążyłeś się przekonać na własnej skórze, że powierzchowne piękno, szczególnie urodziwe kobiety są zazwyczaj także zdecydowanie bardziej egocentryczne i próżne..
bleeeeeeeeeeeee
eng pisze:Stormy napisał/a:
dziecko z watku ma juz 5 lat, wiec raczej bez pieluch
może mieć i 16, co za różnica.
jest -5 latek szybciej akceptuje nowa sytuacje.
eng pisze:nie o takim romantyźmie mówię, raczej o dłuższych wypadach we dwoje... nierealne.
zalezy od sytuacji. dziecko raz na jakis czas mozna bylemu/bylej podrxucic, dziadkom na tydzien. ale fakt ze to inaczej troche wyglada niz u wolnych - ale inaczej nie znaczy gorzej.
Też, ale jestem estetą ... i tego sie nie da oszukać.
estetą, ale jak dla mnie zbyt powierzchowny jestes i dostrzegasz to co chcesz widziec - stad wiele przeoczen u ciebie i dziwnych wnioskow o kobietach
nie, moja mam nie chciala nam juz zycia komplikowac, dzecko jest zawsze nr1 i to jej zdaniem najlepsze wyjscie bylo. tyle tylko ze teraz sama jest i moim zdaniem - to zle.inne czasy były ... i inna mentalość kobiet.
jezeli dziecko jest nr 1 to uciekaj z takiego zwiazku ! dziecko zawsze musi byc w zwiazku nr.2 wystarczy !
dobro twojego dziecka nie jest dla cibei enajwazniejsze? plaszczyzna zwiazku i kwestia dziecka to 2 inne poziomy, nic nie robi sie kosztem partnera czy dziecka. tylko ze dziecko nie moze cierpiec, jest bezbronne i dla niego zrobi sie wszystko, nie raniac jednak drugiej osoby.
jest najwazniejsza - ale jak sie wszystkie uczucie przeleje na niego to jest w zwiazku przesrane ! Fakt jest jeden , albo nawet dwa ! zone mozna zmienic , meza tak samo , dziecko to zawsze dziecko , ale i ono moze sie wypiac na rodzica !
znam nie jedno malzenstwo gdzie kobieta po urodzeniu dziekca ocipiała nie spi z mezem bo spi z swym dzieciatkiem , bo oczu oderwac od niego nie moze ! caly dzien jest tylko ono ! jak i sprawy z nim zwiazane ! ciagle tylko z taką pogadac mozesz o wlasnie jej dziecku ! jej dziecko jest najwazniejsze ! i tak mogł bym bez konca ! a potem sie taka dziwi ze maz ja zdradził , ja zawsze mówie - niech sie cieszy , ze w dupe nie kopnoł !
znam nie jedno malzenstwo gdzie kobieta po urodzeniu dziekca ocipiała nie spi z mezem bo spi z swym dzieciatkiem , bo oczu oderwac od niego nie moze ! caly dzien jest tylko ono ! jak i sprawy z nim zwiazane ! ciagle tylko z taką pogadac mozesz o wlasnie jej dziecku ! jej dziecko jest najwazniejsze ! i tak mogł bym bez konca ! a potem sie taka dziwi ze maz ja zdradził , ja zawsze mówie - niech sie cieszy , ze w dupe nie kopnoł !
Ostatnio zmieniony 02 sty 2009, 14:51 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
oczywiscie ze jak seie przeleje to przesrane - mojej mamie sie takie cos trafilo ;] dziecko moze sie i wypiac, ale to dziecko, kocha sie je mimo to. byle tylko nie bylo nr 1 i nic poza nim, zero dyskusji i podporzadkowaie sie dziecku, facet zepchniety do roli jaka eng opisuje - bo to choreAndrew pisze:est najwazniejsza - ale jak sie wszystkie uczucie przeleje na niego to jest w zwiazku przesrane ! Fakt jest jeden , albo nawet dwa ! zone mozna zmienic , meza tak samo , dziecko to zawsze dziecko , ale i ono moze sie wypiac na rodzica !
Andrew pisze:miłosc jesli jest to wlasnie mimo wszystko - wiec partnera jak sie kocha to juz na zawsze
ale nie jak si ena cibeie wypnie i se pojdzie, a dziecko kochasz tez na odleglosc. uczucia do partnera ktory nas olal mozna modyfikowac, jesli sie bardzo chce, do dziecka - nie, bo to zupelnie cos innego i tych uczuc sie porownac nie da
Andrew pisze:wlasnie - mylne myslenie czlowieka , miłosc to miłosc rodzicielska rozni sie tylko tym , ze nie wystepuje w niej pozadanie
owszem - to ta roznica, ale ja tam uwazam ze z partnerskiej mozna wyjsc, bo nie kocha sie tylko raz.a z milosci do dziecka - nie ma szans zeby sie "odkochac". ale to juz OT
Stormy pisze:jest -5 latek szybciej akceptuje nowa sytuacje.
Jak dla mnie bez różnicy.
Stormy pisze:zalezy od sytuacji. dziecko raz na jakis czas mozna bylemu/bylej podrxucic, dziadkom na tydzien. ale fakt ze to inaczej troche wyglada niz u wolnych - ale inaczej nie znaczy gorzej.
znacznie gorzej, w sensie praktycznym i organizacyjnym, wiele rzeczy jest "inaczej" więc trzeba to zaakceptować, każdy normalny w normalnym związku przeżywa wiele rzeczy w pewnej kolejności, ma czas sie przyzwyczaić do zmian i na dodatek akceptuje je z powodu miłości do WŁASNEGO dziecka, do cudzego tego mieć nie będzie. nigdy.
no wybacz, to nie powierzchowność, to pewnien "poziom" minimum - musi mi się podobać, na eksperymenty z własnym gustem już nie pójdę bo wiem jak to się kończy -źle.Stormy pisze:estetą, ale jak dla mnie zbyt powierzchowny jestes i dostrzegasz to co chcesz widziec - stad wiele przeoczen u ciebie i dziwnych wnioskow o kobietach
Przeoczeń także tu nie ma, po prostu pewne rzeczy nie mają znaczenia w takiej dyskusji.
A wnioski nie są dziwne, jedynie wynikają z osobistych doświadczeń z kobietami, a jakie one były - wystarczy poczytać. Innych doświadczeń nie posiadam, więc i wniosków innych nie mam z czego wyciągać.
No właśnie, dziecko nr1 a "mąż nie rodzina" ... taaaStormy pisze:nie, moja mam nie chciala nam juz zycia komplikowac, dzecko jest zawsze nr1 i to jej zdaniem najlepsze wyjscie bylo. tyle tylko ze teraz sama jest i moim zdaniem - to zle.
[ Dodano: 2009-01-02, 16:44 ]
Stormy pisze:byle tylko nie bylo nr 1 i nic poza nim, zero dyskusji i podporzadkowaie sie dziecku, facet zepchniety do roli jaka eng opisuje - bo to chore
Ale tak najcześciej jest, tym bardziej jak ojciec dziecka sobie pójdzie w cholerę, to ona szuka "ojca" dziecku a nie partnera dla siebie.
bleeeeeeeeeeeee
eng pisze:Ale tak najcześciej jest, tym bardziej jak ojciec dziecka sobie pójdzie w cholerę, to ona szuka "ojca" dziecku a nie partnera dla siebie.
to ze tak najczesciej jest nie nzaczy ze jest dobrze - dlatego trzeba ustalic czego ona chce i dlatego odciac sie od tatusiowania.
eng pisze:ma czas sie przyzwyczaić do zmian i na dodatek akceptuje je z powodu miłości do WŁASNEGO dziecka, do cudzego tego mieć nie będzie. nigdy.
czas i przyzwyczajanie sie - no tu jest problem, stad moim zdaniem jest tu wymagane silne zwolnienie tempa, zeby sie oswoic jak najlepiej. a milosc do dziecka (pomijam wlasnego w twoim rozumieniu) - przyjsc moze, dla mnie to jak adopcja, tylko troche bardziej skomplikowana. moze dziecko nie z mojej krwi bedzie, ale czemu mam go nie kochac, jesli tej milosci potrzebuje? po x czzasu wspolnie spedzonym - to staje sie moje dziecko rowniez, a jak nie - jego dziecko ktore kocham - mi by to wystraczylo.
moja mama miala kiepski eprzejscia w malzenstwie, gdyby znowu trafila na meska tedziowa szmire z ciezka reka - to lepiej ze nie szukala, dla nas obu. a czy maz to nie rodzina.. nie wiem, jesli nie ma dzieci - to to malzenstwo, jakis zaczatek rodziny. jak sie sprawa ma z malym dzieckiem, ktore ni byloby moje - jeszcze nad tym nie myslalam, spytam wieczorem,, ja tam wiem ze kiedys chce urodzic wiec i z takiego samotnego ojca zrobilabym se rodzine problem sie rozwiazujeeng pisze:No właśnie, dziecko nr1 a "mąż nie rodzina" ... taaa
z reszta dla mnie partner a dziecko egzystuja na 2 roznych plaszczyznach emocjonalnych - milosc do dziecka oddzielam od partnera. i nie rozgraniczam nr 1 i nr 2. dziecko jest numerem 1 kiedy partner oczekuje czegos co moze dziecku zaszkodzic. i jesli mialabym wybor - chore dziecko w domu a sylwester z tym kims. aa tak to nie jest na zasadzie: kogo kocham bardziej, kogo mniej. to troche inaczej dla mnie dziala
Ostatnio zmieniony 02 sty 2009, 19:18 przez Stormy, łącznie zmieniany 2 razy.
Widzę, że dyskusja zacięta. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się takiej wymiany zdań. Czytam i przyswajam wszystko co piszczecie, staram się wyciągnąć z tego racjonalne wnioski. Dziwi mnie tylko podejście niektórych osób odnośnie kwestii dziecka. No ale cóż, opinia jak du.....a - każdy ma swoją, i to trzeba uszanować.
Skoro ludzie potrafią całkiem obce dzieci zaadoptować to i pokochanie kobiety z dzieckiem nie powinno stanowić jakiejś kosmicznej bariery.........
Przynajmniej tak mi się wydaje........
Skoro ludzie potrafią całkiem obce dzieci zaadoptować to i pokochanie kobiety z dzieckiem nie powinno stanowić jakiejś kosmicznej bariery.........
Przynajmniej tak mi się wydaje........
Glatz pisze:Skoro ludzie potrafią całkiem obce dzieci zaadoptować to i pokochanie kobiety z dzieckiem nie powinno stanowić jakiejś kosmicznej bariery.........
cudze tym sie rozni od dziecka innego faceta ze nie ma nikogo, a to jest ich wspolne. taka "pamiatka" i lacznik miedzy nią a nim - w tym moze byc problem, ale to zalezy od tego czy przywiazujesz wage do przeszlosci partnerki i czy umiesz te badz co badz więź zaakceptowac i nie zwracac na nia chorobliwie uwagi
Glatz pisze:A czy miłość to nie czasem akceptacja partnerki, jej przeszłości i stanu obecnego (vide dziecko), wiem dobrze w co się pakuję i wiem jakie są zasady. Nie biorę kota w worku tylko robię to świadomie.
milosc - tak. tylko wy sie przyjaznicie z tego co mowiles ja tam wiem swoja droga ze mozna se kochac, ale przeszlosc potrafi dac w kosc, szczegolnie jak sa z nia obecnie nadal jakies problemy, ego i millosc wlasna cierpi czasem - ale to zalezy od czlowieka - ja tam jestem egoistka, fakt - dlatego to ze on ma dziecko z inna, z nia bral slub (temat jawki) bolalo cholernie - bo to rzeczy na ktorych mi mocno w zyciu zalezalo.
tu zauwazylam roznice w ogole w pogladach facetow i kobiet, my tu czesciej robimy problemy
ja tam mam tak ze swiadome pakowanie sie musze miec b. przemyslane, bo mi szkoda czasu czyjegos marnowac, jesli jestem pewna ze wysiade po drodze. mam nadzieje ze panne znas dobrze, bo moze cos faktycznie jest na rzeczy ze bedzie tatusia szukac dzieciom, choc wydaje mi sie ze na to za wczesnie jeszcze...
Po dzisiejszej naszej rozmowie wiem, że z jej strony też jest iskierka jaknie iskra i wszystko zmierza ku dalszemu rozwojowi wydarzeń. Choć powiedziała mi, że musi najpierw zakończyć stare sprawy i ułożyć sobie ten mętlik w głowie. Uśmiech i radość na jej twarzy dał mi wiele do zrozumienia bo ostatnio nie uśmiecha się za bardzo......Stormy pisze:milosc - tak. tylko wy sie przyjaznicie z tego co mowiles
Oj wiem wiem dobrze co przeszłość potrafi. Kwestia tylko solidnego zamknięcia poprzednich rozdziałów. Na tym chyba cały pic polega.ja tam wiem swoja droga ze mozna se kochac, ale przeszlosc potrafi dac w kosc
No ale jak kochasz i chcesz, żeby był Twój na zawsze to niestety musisz się z tym pogodzić. Z czasem to co bolało na początku stanie się normalnością i pogodzisz się z tą przeszłością.dlatego to ze on ma dziecko z inna, z nia bral slub (temat jawki) bolalo cholernie - bo to rzeczy na ktorych mi mocno w zyciu zalezalo.
Glatz pisze:Kwestia tylko solidnego zamknięcia poprzednich rozdziałów. Na tym chyba cały pic polega.
a widzisz - nie da sie! nie zawsze - bo osobnik z ktorym ona ma dziecko zawsze gdzie s bedzie. u mnie to kwestia zdania sobie sprawy z tego ze oni ona to koniec, ale jednak ona zawsze sie bedzie napataczac. zrozumiec i sie przywyczaic. nie ma wyjscia, tu sie nie da zamknac, co najwyzej drzwi przymknac.
Stormy pisze:to ze tak najczesciej jest nie nzaczy ze jest dobrze - dlatego trzeba ustalic czego ona chce i dlatego odciac sie od tatusiowania.
Różnica polega na tym że ona nie kocha a potrzebuje faceta, nie tego konkretnego, a jakiegoś który spełni wymagania i oczekiwania, nie ma to nic wspólnego z fascynacją, zauroczeniem, miłością, jedynie spełnianie określonej roli dla niej i jej dziecka.
Nie w osobie dziecka jest problem, a w fakcie jego istnienia, pochodzenia itd.Stormy pisze:czas i przyzwyczajanie sie - no tu jest problem, stad moim zdaniem jest tu wymagane silne zwolnienie tempa, zeby sie oswoic jak najlepiej. a milosc do dziecka (pomijam wlasnego w twoim rozumieniu) - przyjsc moze, dla mnie to jak adopcja, tylko troche bardziej skomplikowana. moze dziecko nie z mojej krwi bedzie, ale czemu mam go nie kochac, jesli tej milosci potrzebuje?
Glatz pisze:Skoro ludzie potrafią całkiem obce dzieci zaadoptować to i pokochanie kobiety z dzieckiem nie powinno stanowić jakiejś kosmicznej bariery
Można, są tacy którzy akceptują dzielenie sie żoną z innymi facetami, seks grupowy i takie tam zabawy, i wszystko w imię miłości ...
Glatz pisze:A czy miłość to nie czasem akceptacja partnerki, jej przeszłości i stanu obecnego (vide dziecko), wiem dobrze w co się pakuję i wiem jakie są zasady.
Niestety, decydując sie na taki układ wiążesz się nie tylko z partnerką i jej dzieckiem, ale także z ojcem dziecka, jego matką ( w sumie babcia ), jego ojcem itd. Nazwisko dziecka nie jest twoje itd. Można to porównać z rodziną z sycylii ... zdecydowałbyś się ?
Obcy jesteś, nikt cię tam nie chce, każdy by chciał żeby było normalnie dla dziecka, więc nie jesteś mile widziany itd - same "problemy".
bleeeeeeeeeeeee
a skad to wiesz, znasz ją? za szybko osad wydajesz, zaznacz razcej: moim zdanemeng pisze:Różnica polega na tym że ona nie kocha a potrzebuje faceta,
e tam, to bzdura. kazdy by chcial z bliskich zeby dziecku bylo dobrze i mialo milosc. tyle. nazwisko to tylko nazwisko. a przeciez twoim zdaniem kobieta chce zeby bylo normalnie czyli chce tatusiowania, to jak on jest nie mile widziany??eng pisze:każdy by chciał żeby było normalnie dla dziecka, więc nie jesteś mile widziany itd - same "problemy".
to zupelnie 2 inne rzeczy.eng pisze:Glatz napisał/a:
Skoro ludzie potrafią całkiem obce dzieci zaadoptować to i pokochanie kobiety z dzieckiem nie powinno stanowić jakiejś kosmicznej bariery
Można, są tacy którzy akceptują dzielenie sie żoną z innymi facetami, seks grupowy i takie tam zabawy, i wszystko w imię miłości ...
dla ciebie. dla ciebie to problem nie do przeskoczenia. dla mnie problem do przeskoczenia dla kogos zaden problem. podejrzewam tez ze do adopcji tez bys tak samo podchodzil.Nie w osobie dziecka jest problem, a w fakcie jego istnienia, pochodzenia itd.
tu prawda. jesli oni chca kontaktow. w sumie jesli zwiazek sie legalizuje to taki przybrany tatus ma ponoc po ewentualnym rozwodize jako ojczym prawo do widzen, ciekawe tez cyz alimenty placi xDeng pisze:Niestety, decydując sie na taki układ wiążesz się nie tylko z partnerką i jej dzieckiem, ale także z ojcem dziecka, jego matką ( w sumie babcia ), jego ojcem itd.
a czemu mialby sie nie decydowac? zakladajac ze ze wszystkieog sobie sprawe zdaje, ja tam sie zdecydowalam i zyje. zobaczymy jak sie sytuacja rozwinie.eng pisze:Można to porównać z rodziną z sycylii ... zdecydowałbyś się ?
Popieram, nie tak szybko z ocenamiStormy pisze:eng napisał/a:
Różnica polega na tym że ona nie kocha a potrzebuje faceta,
a skad to wiesz, znasz ją? za szybko osad wydajesz, zaznacz razcej: moim zdanem
Popieram....Stormy pisze:e tam, to bzdura. kazdy by chcial z bliskich zeby dziecku bylo dobrze i mialo milosc. tyle. nazwisko to tylko nazwisko. a przeciez twoim zdaniem kobieta chce zeby bylo normalnie czyli chce tatusiowania, to jak on jest nie mile widziany??
Zgadzam się również. Eng zauważyłem, że ogólnie masz podejście na NIE do wszystkiego co związane z "nieswoim" dzieckiem i nie ważne czy to adopcja czy związek z samotną matką.Stormy pisze:dla ciebie. dla ciebie to problem nie do przeskoczenia. dla mnie problem do przeskoczenia dla kogos zaden problem. podejrzewam tez ze do adopcji tez bys tak samo podchodzil.
To jest chyba normalne. Pomijając kwestie biologicznego ojca w jakimś tam stopniu stajesz się członkiem rodziny, gdzie masz teściową, szwagrów, szwagierki itd. Nic nienormalnego w tym nie widzę....Stormy pisze:eng napisał/a:
Niestety, decydując sie na taki układ wiążesz się nie tylko z partnerką i jej dzieckiem, ale także z ojcem dziecka, jego matką ( w sumie babcia ), jego ojcem itd.
Jeżeli miałbym być z nią i z jej synkiem szczęśliwy do końca życia to czemu nie miał bym się zdecydować ?eng napisał/a:
Można to porównać z rodziną z sycylii ... zdecydowałbyś się ?
W życiu o to chodzi, żeby być szczęśliwym, a szczęście w większej mierze polega na kochaniu i byciu kochanym. Nawet jakby miała ośmioro dzieci to bym poszedł na taki układ jeżeli był bym wstanie zapewnić im przyszłość i co najważniejsze - BYĆ SZCZĘŚLIWYM.....
Myślę Eng, że nie ma sensu dalej dyskutować z Tobą. Broń Boże nie myśl czasem sobie, że jestem jakoś negatywnie nastawiony do Ciebie czy skreślam Cię z listy dyskutantów. Po prostu wiem jakie masz poglądy, Ty wiesz jak ja patrzę na tą sprawę i wiem, że tylko przekrzykujemy się. Cały czas toczymy dyskusję jednotorowo, a nie o to przecież chodzi w tym wątku. Oczywiście dziękuję Ci za zabranie głosu w tej dyskusji i cenne uwagi. Przeczytałem, przyswoiłem i przemyślałem.
Ja tam wszystko rozumiem, ale pamietajcie ! kobieta to osoba ludzka która potrafi jak wspaniale, tak perfidnie niezauważalnie kalkulować ku wlasnej poprawnej egzystencji - w sumie to i dobrze - a ja i tak je kocham (ogólnie)
Ostatnio zmieniony 03 sty 2009, 08:46 przez Andrew, łącznie zmieniany 3 razy.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Po fakcie i z dystansu, ocena na zimno.Stormy pisze: skad to wiesz, znasz ją? za szybko osad wydajesz, zaznacz razcej: moim zdanem
Bo zyjemy w Katolandzie i prawo jedyne moralne ma "producent", rodzina uważa że to dziewczyny wina że tamten poszedł sobie, że ona się nie postarała itd...Stormy pisze:e tam, to bzdura. kazdy by chcial z bliskich zeby dziecku bylo dobrze i mialo milosc. tyle. nazwisko to tylko nazwisko. a przeciez twoim zdaniem kobieta chce zeby bylo normalnie czyli chce tatusiowania, to jak on jest nie mile widziany??
a nowy facet jest intruzem w tym układzie, który przeszkadza w "naprawieniu" rodziny.
Nie wiem, nie wyobrażam sobie adopcji w moim przypadku - zresztą po co ? Skoro "akwizytorzy" i "drechy" mnożą swój materiał genetyczny na potęgę, to ja mam swojego lepszego nie przekazać dalej ? wielka strata dla świataStormy pisze:dla ciebie. dla ciebie to problem nie do przeskoczenia. dla mnie problem do przeskoczenia dla kogos zaden problem. podejrzewam tez ze do adopcji tez bys tak samo podchodzil.
Stormy pisze:zakladajac ze ze wszystkieog sobie sprawe zdaje, ja tam sie zdecydowalam i zyje. zobaczymy jak sie sytuacja rozwinie.
Ja w normalnych układach, bezdzietnych mam jazdy z teściami, rodziną ( bo nie prawnik albo nie minister ) to przy dzieciach dopiero bywają zabawne sytuacje
bleeeeeeeeeeeee
eng pisze:rodzina uważa że to dziewczyny wina że tamten poszedł sobie, że ona się nie postarała itd...
a nowy facet jest intruzem w tym układzie, który przeszkadza w "naprawieniu" rodziny.
nie rób z każdych rodziców totalnych idiotów, dla których nie liczy się dobro córki i jej późniejsze wybory. Nie te czasy, nie te realia
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
eng pisze:Bo zyjemy w Katolandzie i prawo jedyne moralne ma "producent", rodzina uważa że to dziewczyny wina że tamten poszedł sobie, że ona się nie postarała itd...
a nowy facet jest intruzem w tym układzie, który przeszkadza w "naprawieniu" rodziny.
a co ty jesli rodzina to banda idiotow - to owszem, pewnie tak mysla, ale czy wtedy nalezy sie przejmowac ich opiniami?
no wlasnie tobie si ewydaje ze dystans, widzisz minusy, nie widzisz plusow - nie patrzysz obiektywne - to samo w kwestii podejscia do kobiet ogolnie.eng pisze:Po fakcie i z dystansu, ocena na zimno.
kwestie twojego podejscia do adopcji mamy rozwiazana. tak se mysle ze dla ciebie kobieta z dziecka stoi na rowni z kaleką, osoba chorą - ty widzisz problem, nie czlowieka. a dla ciebie wygodnictwo jest najwaznoejsze. jedna kloda pod noga - moze bys jeszcze probwaam, ale przeszkody na drodze - ci sie nie kalkuluja. i w tym rzecz.
[ Dodano: 2009-01-03, 11:38 ]
nie no osmioro to juz dla mnie za duzy hardcore ;PGlatz pisze:Nawet jakby miała ośmioro dzieci to bym poszedł na taki układ jeżeli był bym wstanie zapewnić im przyszłość i co najważniejsze - BYĆ SZCZĘŚLIWYM.....
Glatz, jednak po ostatnich Twoich postach uwazam, ze zbyt optymistycznie na to wszystko patrzysz, a zbyt malo realistycznie.
To ona jeszcze czegos nie zamknela? Czego? Podobno ojciec dziecka sie nim nie interesuje i bylo to dawno temu. Wiec ktos ostatni tam jest, kto dziecka nie chce za bardzo, za to ona jest zaangazowana? A Ty bedziesz ten "lepszy", co dziecko bedzie chcial? Niech nie bedzie tak, ze Ciebie wezmie z braku laku, bo trudno jej znalezc tatusia dla dziecka, a Ty sie pierwszy taki naiwny trafiles.
A to co ona mysli, poznajesz z jej min i szczesliwosci w oczach
Skup sie na budowaniu relacji z nia i dopiero pozniej sie zastanawiaj, co dalej z tym zrobic i co z dzieckiem, co z bylymi, co z rodzina. Bo Ty masz juz w glowie malzenstwo i osmioro dzieci nawet bys wzial, a ona mysli na razie o zupelnie czyms innym.
To ona jeszcze czegos nie zamknela? Czego? Podobno ojciec dziecka sie nim nie interesuje i bylo to dawno temu. Wiec ktos ostatni tam jest, kto dziecka nie chce za bardzo, za to ona jest zaangazowana? A Ty bedziesz ten "lepszy", co dziecko bedzie chcial? Niech nie bedzie tak, ze Ciebie wezmie z braku laku, bo trudno jej znalezc tatusia dla dziecka, a Ty sie pierwszy taki naiwny trafiles.
A to co ona mysli, poznajesz z jej min i szczesliwosci w oczach
Skup sie na budowaniu relacji z nia i dopiero pozniej sie zastanawiaj, co dalej z tym zrobic i co z dzieckiem, co z bylymi, co z rodzina. Bo Ty masz juz w glowie malzenstwo i osmioro dzieci nawet bys wzial, a ona mysli na razie o zupelnie czyms innym.
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
Być może. Lubię się rzucać na głęboką wodęGlatz, jednak po ostatnich Twoich postach uwazam, ze zbyt optymistycznie na to wszystko patrzysz, a zbyt malo realistycznie.
Tak sprawy z jej ex, który po roku czasu stwierdził, że nie będzie tatusiować i sukcesywnie z dnia na dzień olał ją bez słowa wyjaśnienia. Było między nimi uczucie. On chce teraz wrócić po 3 miesiącach od rozstania bo nagle stwierdził że będzie tatusiował jej. Ot i ta sprawa jej mąci jeszcze w głowie, ale wszystko idzie w dobrym kierunkuTo ona jeszcze czegos nie zamknela? Czego? Podobno ojciec dziecka sie nim nie interesuje i bylo to dawno temu. Wiec ktos ostatni tam jest, kto dziecka nie chce za bardzo, za to ona jest zaangazowana? A Ty bedziesz ten "lepszy", co dziecko bedzie chcial?
I tu jesteś w dużym błędzie. Tatusiów i chętnych do związku jest u niej masa, lecz jakoś z jej strony nic nie iskrzyło, a do mnie jednak coś poczuła. To nie kwestia braku laku.Niech nie bedzie tak, ze Ciebie wezmie z braku laku, bo trudno jej znalezc tatusia dla dziecka, a Ty sie pierwszy taki naiwny trafiles.
Tak i owszem postępuję. Etap dziecka będę przerabiał jak już wszystkie sprawy związane z nami będą się toczyć spokojnym torem.Skup sie na budowaniu relacji z nia i dopiero pozniej sie zastanawiaj, co dalej z tym zrobic i co z dzieckiem, co z bylymi, co z rodzina
Nie traktuj tej wypowiedzi tak serio to tak w przenośni z przymróżeniem okaBo Ty masz juz w glowie malzenstwo i osmioro dzieci nawet bys wzial, a ona mysli na razie o zupelnie czyms innym.
Tak czy siak potrafiła być sama przez ponad rok czasu i jakoś przez ten czas nie szukała sobie na szybko tatusia, więc to też dobrze o niej świadczy. Czas i przyroda pokażą
- Mikro czarnuch
- Pasjonat
- Posty: 229
- Rejestracja: 02 gru 2007, 00:01
- Skąd: Centrum
- Płeć:
Glatz pisze:Lubię się rzucać na głęboką wodę
Tylko, czy ta woda lubi Ciebie? Tylko nie skacz na łebka ;>
To ona jeszcze czegos nie zamknela? Czego? Podobno ojciec dziecka sie nim nie interesuje i bylo to dawno temu. Wiec ktos ostatni tam jest, kto dziecka nie chce za bardzo, za to ona jest zaangazowana? A Ty bedziesz ten "lepszy", co dziecko bedzie chcial?
Glatz pisze:Tak sprawy z jej ex, który po roku czasu stwierdził, że nie będzie tatusiować i sukcesywnie z dnia na dzień olał ją bez słowa wyjaśnienia. Było między nimi uczucie. On chce teraz wrócić po 3 miesiącach od rozstania bo nagle stwierdził że będzie tatusiował jej. Ot i ta sprawa jej mąci jeszcze w głowie, ale wszystko idzie w dobrym kierunku
Przygotuj się na komplikacje, po tym, co napisałeś powyżej wnioskuję, że wiatr wiejący z tego kierunku, niestety, ale nie jest korzystny dla Ciebie..
Łatwiej ułożyć sobie życie z kimś, kto ma uregulowaną sytuację z eks, tym bardziej, jeśli z byłego związku pozostał owoc;] A bardzo źle się dzieje, gdy ten owoc staje się kartą przetargową, ułatwiającą osiągnięcie jednemu z rodziców, konkretnych celów;/
Glatz pisze:Tak czy siak potrafiła być sama przez ponad rok czasu i jakoś przez ten czas nie szukała sobie na szybko tatusia, więc to też dobrze o niej świadczy. Czas i przyroda pokażą
To akurat jeszcze o niczym nie świadczy.
Ostatnio zmieniony 03 sty 2009, 17:19 przez Mikro czarnuch, łącznie zmieniany 1 raz.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 754 gości