Czy ją jeszcze odzyskam?

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Piotr77
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 18
Rejestracja: 14 cze 2006, 16:18
Skąd: DaGo
Płeć:

Czy ją jeszcze odzyskam?

Postautor: Piotr77 » 14 cze 2006, 18:10

Nie wiem do chwili obecnej jak to sie moglo stac, 11 lat razem i nagle koniec?
Klotnie z poczatku, z ktorych pozniej smialismy sie serdecznie dostrzegajac w nich czas "docierania" zwiazku, minely lata temu. Kazdy dzien byl jak dla nas czyms niezwyklym i tak postrzegali nasza milosc ludzie z zewnatrz, pytali czy my kiedykolwiek sie w czyms nie zgadzamy, jak to mozliwe ze dwoje ludzi pasuje do siebie tak idealnie? Nie che pisac jak idealna jest dziewczyna bo na to sklada sie milion rzeczy zupelnie drobnych rzeczy jak i cale mnostwo tych naprawde istotnych.
Nie opuscila mnie gdy trawila mnie straszna choroba, gdy wszyscy wokol mnie odchodzili ona byla moja sila i nigdy we mnie nie zwatpila. Jako jedyny, ze wszystkich ktorych poznalem przezylem leczenie i za kazym razem jak to bylo mozliwe podkreslalem, ze stalo sie to wylacznie dzieki niej. Kilka lat pozniej to ona miala problemy, okazalo sie ze diagnoza byla nietrafna i ze jest zupelnie zdrowa ale dla mnie, czlowieka znajacego "temat" byly to najciezsze dni w zyciu. Ona miala chorowac a ja nie mialem na nic wplywu, odchodzilem od zmyslow choc nigdy nie dalem po sobie nic poznac. To jeszcze dobitniej uswiadomilo mi jak bardzo ja kocham i stalem sie chyba wtedy zbyt opiekunczy. Codziennie staralem sie okazywac jej swoje uczucia i wciaz powtarzalem, ze nie wyobrazam sobie zycia bez niej.
Do tej pory mieszkalismy w domu rodzicow, co mnie przeszkadzalo duzo bardziej niz jej. Postanowilem, ze kupimy mieszkanie i wplacilem czesc wkladu budowlanego, po czym zaczelismy sie rozgladac za jakims kredytem. W tej chwili trwa budowa bloku, na ktora jeszcze miesiac temu jezdzilismy aby podgladac postepy. Kupilismy juz podloge, wybieralismy kuchenki i inne pierdoly... wszystko zmienilo sie z dnia na dzien.
Najpierw Ania chciala pojsc na noc do kolezanki, co mnie nieco zmartwilo gdyz kolezanka zerwala z chlopakiem, jest w trakcie "poszukiwan" wiec dla mnie oznaczalo to "wypad do okolicznych barow". Zareagowalem glupio i samolubnie i powiedzialem, ze nie chce aby tam poszla bo skonczy sie to zle, po czasie dotarlo do mnie jak glupie sa moje obawy ale byl to chyba zalazek pozniejszych wydazen. Ania wyczuwajac, ze chce ja ograniczac zapowiedziala, ze wyjezdza na kilkudniowa wycieczke, wczesniej na jakis mecz firmowy i na calonocna impreze z kolezankami z bylej uczelni, ktora odbedzie sie w klubie. Moja reakcja byla tragiczna, zamiast porozmawiac zastosowalem stary numer ze strojeniem fochow :/
Przy okazji wyszla sprawa naszego wspolzycia, ktore delikatnie mowiac szwankowalo z mojej winy. Czesto powtarzala, ze jej tego brakuje, czesciowo bylo to spowodowane przebyta choroba, pozniej jakas blokada psychiczna zwiazana z faktem, ze zyjemy pod dachem rodzicow, ktorzy wedruja sobie czasami na gore cos tam zagadac albo dzieci mojego brata wparowuja do pokoju. Ten post trwa prawie 2 lata, z malymi przerwami. Wszystko mialo sie zmienic na lepsze po przeprowadce ale chyba do tego nie dojdzie...
Odeszla kilka dni temu, najpierw do siostry pozniej wynajela mieszkanie i twierdzi, ze musi teraz pomyslec. Niestety im dluzej mysli tym wieksza jej obojetnosc wobec mnie, byla nawet u psychologa bo sama nie wierzy, ze moze mnie tak ranic i myslala, ze "cos jej sie poprzestawialo". Wkolko powtarza, ze serce jej peka kiedy ja placze, ze to nie moja wina, z mnie przeprasza ale sama nie wie co sie z nia dzieje, ze na wszystko juz za pozno. Przepraszalem ja milion razy za wszystko co mi przyszlo do glowy, zapewnialem ze wszystko sie zmieni na lepsze, pytalem co mam zmienic, co zrobic... "ona nie wie" i przeprasza bo wie, ze to nie moja wina. Nie ma nikogo, przez 11 lat poznalem ja na tyle dobrze, ze wiem kiedy cos ukrywa i szczerze powiedziala mi, ze byly momenty kiedy zastanawiala sie, jak by to bylo z kims innym ale nikogo nie ma i nie bylo.
Jutro mam jechac do niej i przywiezc jej kilka rzeczy przy okazji porozmawiac ale tych rozmow bylo juz kilka i za kazdym razem koncza sie tak, ze oboje placzemy a ona mnie przeprasza i powtarza, ze nie wie co sie z nia dzieje. Czesto mowi, ze brak seksu do tego doprowadzil i ze teraz juz za pozno by to zmienic.
Sa chwile, ze po dlugiej rozmowie zaczyna cos sie zmieniac, wyrzuca z siebie sprawy, ktore sa drobniutenke i mialy miesce 10 lat temu jak np. fakt, ze bylem kiedystam przeciwko temy, zeby sie malowala do szkoly czy ubierala w jakies tam sukienki. Ja mialem wtedy 17 lat i tego oczywiscie juz nie pamietam ale to chyba niedobrze, ze takie cos dusila w sobie tak dlugo. Koncze narazie, choc moglbym pisac jeszcze z godzine.

Poradzcie cos, staram sie nie dzwonic, dac jej czas i przestrzen. Kumpel, ktory sie niedawno rozwiodl radzi "nie dawac czasu babie, bo jej glupie mysli przychodza, trzeba dzialac odrazu" inny radzi olac sprawe, nie odbierac telefonow isc na silownie, zainwestowac w ciuchy i starac sie wzbudzic zazdrosc. Chce isc jutro ale nie wiem, czy mam isc z kwiatami i probowac blagac ja o szanse, czy isc na luzaka i udawac, ze mnie tez sie przyda przerwa?

O takie zachowanie nigdy bym jej nie posadzil, nigdy nie wychodzila z domu nawet na sekunde po jakiejs klutni, zreszta zadnych ostrych wymian ja juz nawet nie pamietam. Jeszcze miesiac temu dalbym sobie reke uciac, ze bedziemy razem do konca. I ona i ja bylismy o tym przekonani. Ania wrecz domagala sie slubu ale ja chcialem najpierw zalatwic sprawe kredytu, oplacic wszystko i zajac sie slubem. Wystarczyloby cofnac czas o miesiac i wiedzialbym co robic, teraz ona jest zimna jak lod i wrecz w jej oczach widze niechec/nienawisc.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 14 cze 2006, 18:21

Mysle, ze za dlugo czekaliscie, planowaliscie. Po prostu bardziej badz mniej swiadomie wezbralo w niej.
I mysle ze wasz zwiazek przez te lata wcale taki idealny nie byl jak Ty to widziales. A co źle bylo teraz wylazi, bo ona mogla nie mowic wtedy o czym a probowac to olac choc to w niej siedzialo.
Przykre, ze nie mowiliscie o takich rzeczach od razu, bo teraz to moze byc juz nie do odwrocenia :(

[ Dodano: 2006-06-14, 18:21 ]
Genarlanie to musicie rozmoawiac, on musi wszystko przemyslec. Daj jej czas.
Awatar użytkownika
tarantula
Weteran
Weteran
Posty: 978
Rejestracja: 06 cze 2006, 18:50
Skąd: zoo
Płeć:

Postautor: tarantula » 14 cze 2006, 18:25

Sprawa ma sie tak ,ze z babami nigy nic nie wiadomo.Mamy dobry humor a za chwile diabli wszystko bierze.Moze to u niej jakis dolek tymczasowy chociaz...przypomina mi sie moja kumpela.Zerwala z facetem po 5latach bo stwierdzila ,ze ona oczekuje jakiegos "kroku z jego strony".Jak to powiedziala- przechodzila sie tym zwiazkiem.Liczyla ,ze po tych 5latach wkoncu facet jakos sie zdeklaruje co do przyszlosci.Taka dygresja mi sie nasunela.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 14 cze 2006, 18:28

tarantula pisze:ak to powiedziala- przechodzila sie tym zwiazkiem.Liczyla ,ze po tych 5latach wkoncu facet jakos sie zdeklaruje co do przyszlosci.Taka dygresja mi sie nasunela.
Mysle, ze ta dygresja wiecej ma do tematu niz to ze kobiety sa zmienne. :)
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 14 cze 2006, 18:31

Piotr77 pisze:Nie ma nikogo

Ale może kosmate myśli jej chodzą po głowie? :|
Zazwyczaj nic się nie dzieje bez przyczyny, ale dodałem "zazwyczaj".
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Piotr77
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 18
Rejestracja: 14 cze 2006, 16:18
Skąd: DaGo
Płeć:

Postautor: Piotr77 » 14 cze 2006, 18:33

moon pisze:Mysle, ze za dlugo czekaliscie, planowaliscie. Po prostu bardziej badz mniej swiadomie wezbralo w niej.


Tego sie wlasnie boje, tyle ze teraz wlasnie wszystko ruszylo z kopyta. Mieszkanie, ona skonczyla studia, robi doktorat, ma dobra prace, pracuje tez na uczelni a od pazdziernika ma przejac wyklady. Ostatnio bardzo duzo miala na glowie, malo spala, poczatkowo myslalem, ze to przez to.

I mysle ze wasz zwiazek przez te lata wcale taki idealny nie byl jak Ty to widziales. A co źle bylo teraz wylazi, bo ona mogla nie mowic wtedy o czym a probowac to olac choc to w niej siedzialo.
Przykre, ze nie mowiliscie o takich rzeczach od razu, bo teraz to moze byc juz nie do odwrocenia :(


Gdybym tylko mogl, zmienilbym jedno. Jej nie bylo wiele do szczescia potrzebne a ja chcialem ja miec na wlasnosc. Zbyt malo dalem jej przestrzeni choc oboje bylismy zaborczy wobec siebie. Chyba z 4 moich kumpli doprowadzilo do upadku zwiazku w podobny sposob, rozmawialismy o tym z Ania i sie dziwilismy jak to mozliwe, zeby tak rozwalic milosc.

[ Dodano: 2006-06-14, 18:21 ]
Genarlanie to musicie rozmoawiac, on musi wszystko przemyslec. Daj jej czas.


Chce dac jej czas ale bol jest niewyobrazalny. Chodze jak zombie, nie moge sie nad niczym skupic a swiadomosc, ze tak moze byc juz zawsze doprowadza mnie do rozpaczy.

[ Dodano: 2006-06-14, 18:38 ]
Mysiorek pisze:
Piotr77 pisze:Nie ma nikogo

Ale może kosmate myśli jej chodzą po głowie? :|
Zazwyczaj nic się nie dzieje bez przyczyny, ale dodałem "zazwyczaj".


Chodza, jak pisalem jest ze mna szczera. Powiedziala mi, ze nie jest normalne aby kobieta myslala o innych facetach i ze to moja wina. Mowila mi to z placzem i twierdzila, ze nie chodzi o nikogo konkretnego ale, ze ja do takich rzeczy doprowadzilem :/
Potem oczywiscie zapewniala, ze to z nia cos jest nie tak, ze musi sie zbadac u psychologa i ze sama nie rozumie czemu mi to robi. Mowi, ze bedzie tego na pewno zalowac ale musi byc ze mna szczera. Jak tu nie kochac takiej baby ;(
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 14 cze 2006, 18:42

Piotr77 pisze:Chodze jak zombie, nie moge sie nad niczym skupic a swiadomosc, ze tak moze byc juz zawsze doprowadza mnie do rozpaczy.

Przeżyjesz. Sam się zdziwisz, że przeżyjesz. Choć nie będzie łatwo.
Piotr77 pisze:Czy ją jeszcze odzyskam?

Jest bardzo duża szansa, ale obawiam się, że nie będzie już taka sama jak była.

[ Dodano: 2006-06-14, 18:44 ]
Piotr77 pisze:Chodza, jak pisalem jest ze mna szczera. Powiedziala mi, ze nie jest normalne aby kobieta myslala o innych facetach i ze to moja wina.

Czy Twoja... :| ...sam to osądź. Ale wiesz... przy kosmatych myślach zawsze potrzebny jest motyw :D Ty jej dałeś świetny. I na tym będzie opierać swoją linię obrony.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
physiux
Bywalec
Bywalec
Posty: 47
Rejestracja: 09 cze 2006, 18:58
Skąd: 127.0.0.1
Płeć:

Postautor: physiux » 14 cze 2006, 18:45

To wszystko wydaje mi się jakieś dziwne. Nie bardzo wiem też co Ci poradzić. Daj jej trochę czasu, niech emocje trochę opadną. Potem to zostaje tylko rozmowa.
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 14 cze 2006, 18:46

Piotr77 pisze:Jak tu nie kochac takiej baby

A będziesz ją kochał nadal po roku-dwóch, gdy już będzie po 100 stosunkach z 2-5 facetami? Nic się w Tobie nie zmieni? Dalej bedziesz tak twierdził, że jest kochana?
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Piotr77
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 18
Rejestracja: 14 cze 2006, 16:18
Skąd: DaGo
Płeć:

Postautor: Piotr77 » 14 cze 2006, 19:00

Mysiorek pisze:
Piotr77 pisze:Jak tu nie kochac takiej baby

A będziesz ją kochał nadal po roku-dwóch, gdy już będzie po 100 stosunkach z 2-5 facetami? Nic się w Tobie nie zmieni? Dalej bedziesz tak twierdził, że jest kochana?


Jest kochana bo jest szczera. Ja bylem jej pierwszym chlopakiew, oboje przezylismy inicjacje seksualna i ja odbieram jej szczerosc w tym temacie bardzo szczegolnie. Wie, ze mnie to bedzie ranic strasznie ale mowi to, zeby mna wstrzasnac krzyczac podswiadomie o ratunek. Gdyby tylko chciala mnie po prostu zdradzic nie mowilaby chyba tego tylko to zrobila, o niczym bym nie wiedzial bo mieszka teraz 30km stad a widzielismy sie ostatni raz w zeszly piatek. Od razu podala mi adres, uprzedzila ze pobierze swoja wyplate i zapewnila, ze wszystko u niej w porzadku.
Potem jednak radzi, zebym wycofal pieniadze za mieszkanie, zebym sobie kupil cos mniejszego tak jakby juz wiedziala, ze nic z tego nie bedzie. Jakby dokladnie zaplanowala wszystko i niedopuszczala mysli o powrocie. Wie, ze jak zrezygnuje, to juz tego mieszkania nie odzyskam bo chetnych jest masa.
W jednej chwili mam nadzieje, ze wszystko sie przeciez ulozy i jakos musimy wrocic do siebie, zbyt wiele przezylismy trudnych chwil a po chwili wpadam w dola.
Ona teraz brzmi przez telefon bardzo pewnie, jakby zlapala wiatr w zagle. Na pewno nie siedzi teraz jak ja myslac co sie moglo stac, czuje ze ona zaczyna nowe zycie i do starego nie chce wracac. Przeraza mnie mysl, ze moglaby byc z kims innym, z tym sobie nie poradze.
Awatar użytkownika
Sylwunia24
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 135
Rejestracja: 29 kwie 2006, 21:18
Skąd: Tarnów
Płeć:

Postautor: Sylwunia24 » 14 cze 2006, 19:05

Mój zwiazek trwa 10 lat i tez bywały chwile w których pojawiał sie watpliwosci. Czasem pojawiaja sie pytania czy cos juz wygaslo i czy jeszcze kiedys wszystko bedzie takie kolorowe jak na poczatku. Pózniej przychodza znowu takie dni w których czuje sie cudownie ze swoim partnerem i jest 1000 razy lepiej niz kiedy kolwiek. Myslę ze 11 lat to jest bardzo duzo czasu, doskonale sie znacie i wierze Ci ze trudno uwierzyc ze zwiazek moze sie rozpaść. Byc moze Twoja kobieta po prostu potrzebuje czasu i wolności, albo uległa wpływom i sugestią znajomych. Chcialabym dodać Ci nadzieii bo wiem jak Ci teraz ciężko. Mam nadzieje ze to tylko kryzys w waszym zwiazku i ze wszystko sko0ńczy sie dobrze.Wiem ze trudno życ w takiej niepewności, ale wierzę że ona zrozumie ze wolność jest własnie wtedy kiedy jest przy Tobie i ze nie przekreśli od tak 11 lat razem <glaszcze>
Miłość jest sztuką produkowania czegoś, dzięki możliwościom kogoś innego. »
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 14 cze 2006, 19:24

Piotr77 pisze:W jednej chwili mam nadzieje, ze wszystko sie przeciez ulozy i jakos musimy wrocic do siebie, zbyt wiele przezylismy trudnych chwil a po chwili wpadam w dola.

Życie często jest irracjonalne. Nadzieja tu nie pomoże. Ale cóż robić, na razie mało czasu upłynęło i nic poważniejszego się nie wydarzyło.
Piotr77 pisze:ona zaczyna nowe zycie i do starego nie chce wracac

I chyba tak będzie.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
Joasia
Weteran
Weteran
Posty: 998
Rejestracja: 22 sty 2006, 21:17
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Joasia » 14 cze 2006, 19:29

Nie wierzę że można od tak przekreślić 11 lat wspólnego życia :|
Obrazek
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 14 cze 2006, 19:35

Joasia pisze:Nie wierzę że można od tak przekreślić 11 lat wspólnego życia :|
A ja wierze. Znam aki przypadek zblizony dosyc. :]
Piotr77
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 18
Rejestracja: 14 cze 2006, 16:18
Skąd: DaGo
Płeć:

Postautor: Piotr77 » 14 cze 2006, 19:37

Sylwunia24 pisze: Byc moze Twoja kobieta po prostu potrzebuje czasu i wolności, albo uległa wpływom i sugestią znajomych.


Nie chcialem poruszac tego tematu, zeby nie wyjsc na paranoika wiec dziekuje za wyreczenie. Niestety jest to tez dosyc prawdopodobne. Nie przez przypadek chyba mieszka teraz bardzo bardzo blisko swojej przyjaciolki, ktora rzucila swojego chlopaka po ok. 10 latach. Byli tak jak my zareczeni, mieli wyznaczona date slubu ale ona chorowala na depresje i mimo bezgranicznego wsparcia jej faceta robila rzeczy dziwne i niezrozumiale. Miala nad nim kontrole totalna, robila dokladnie co chciala i kiedy chciala a on zawsze byl potulny. Nasz zwiazek chyba troche ja denerwowal, bo u nas to ja nosilem spodnie i moze teraz probuje jej mieszac w glowie.
Awatar użytkownika
Jawka
Weteran
Weteran
Posty: 1046
Rejestracja: 13 maja 2006, 14:14
Skąd: innąd
Płeć:

Postautor: Jawka » 14 cze 2006, 19:45

w związek który trwa 11 lat, musi wkraść się rutyna, a co za tym idzie- pierwiastek nudy, może zniechęcenie... ale tak jak wkrada się rutyna, tak zakochanie zmienia się coś trwalszego- bo nie opartego na pożądaniu, zauroczeniu... i tak jak to bywa z kobietami, nigdy nie wiadomo czego można się po nich spodziewać- tak szybko jak odeszła, tak wróci...
jedź do niej z kwiatami, powiedz, że ją kochasz... ona pewnie tylko na to czeka.
"(...) pomyśl... co za głupiec z niego-
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"

Awatar użytkownika
Sylwunia24
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 135
Rejestracja: 29 kwie 2006, 21:18
Skąd: Tarnów
Płeć:

Postautor: Sylwunia24 » 14 cze 2006, 19:49

Miala nad nim kontrole totalna, robila dokladnie co chciala i kiedy chciala a on zawsze byl potulny. Nasz zwiazek chyba troche ja denerwowal, bo u nas to ja nosilem spodnie i moze teraz probuje jej mieszac w glowie.

No niestety wiem z wlasnego doswiadczenia, że to bardzo czeste zjawisko w zwiazkach.Wlasnie dlatego tesciowe, przyjaciele i inne bliskie osoby czasem przeszkadzają. <zalamka> Niestety z kim sie przystaje ,takim sie staje.Mydlenie oczu przez koleżanke moze nieodwrotnie zepsuc wasz związek, wierze jednak ze ona przejrzy na oczy i choć przemysli dokladnie wszystkie za i przeciw, 11 lat jest tego warte.
Miłość jest sztuką produkowania czegoś, dzięki możliwościom kogoś innego. »
Piotr77
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 18
Rejestracja: 14 cze 2006, 16:18
Skąd: DaGo
Płeć:

Postautor: Piotr77 » 14 cze 2006, 19:59

Jawka pisze:w związek który trwa 11 lat, musi wkraść się rutyna, a co za tym idzie- pierwiastek nudy, może zniechęcenie... ale tak jak wkrada się rutyna, tak zakochanie zmienia się coś trwalszego- bo nie opartego na pożądaniu, zauroczeniu... i tak jak to bywa z kobietami, nigdy nie wiadomo czego można się po nich spodziewać- tak szybko jak odeszła, tak wróci...
jedź do niej z kwiatami, powiedz, że ją kochasz... ona pewnie tylko na to czeka.


Mowilem jej, ze ja kocham juz 1000 razy, przekonywalem ze jest jedynym pierwiastkiem niezbednym mi do zycia i ze bez niej zgine. Ona to wszytko wie i nawet chce, zeby bylo dobrze. Byla przekonana, ze to jakas depresja i byla na wizycie u psychologa, ten stwierdzil, ze z nia wszystko w porzadku. Sama nie wie czemu to robi ale wie tez, ze nie moze wrocic bo nie bedzie lepiej. Raz powiedziala, ze jej serce peka i jest jej bardzo trudno, ze chciala juz nieraz wracac ale czuje, ze jeszcze nie czas. Na nastepny dzien jest znow oschla, zimna jak lod i unika rozmowy.
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 14 cze 2006, 20:02

Piotr77 pisze:ona chorowala na depresje

Dlatego dodałem wcześniej "zazwyczaj".
Niestety przy tej przypadłości wszystko legnie w gruzach, niezależnie ile się razem jest i co łączy. Po jakimś czasie (i kuracji) wróci do siebie, ale czy będziesz chciał już tą samą, ale inną?
Wiem, że seprechę ma koleżanka, ale podejrzewam, że i Twoja pani też coś z tego ma!

[ Dodano: 2006-06-14, 20:04 ]
Piotr77 pisze:Na nastepny dzien jest znow oschla, zimna jak lod i unika rozmowy.

Noooo... bingo !!
Niech idzie do psychiatry, nie do psychologa.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Piotr77
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 18
Rejestracja: 14 cze 2006, 16:18
Skąd: DaGo
Płeć:

Postautor: Piotr77 » 14 cze 2006, 20:23

Na nastepny dzien jest znow oschla, zimna jak lod i unika rozmowy.
Noooo... bingo !!
Niech idzie do psychiatry, nie do psychologa.


Ten lekarz to ten sam, ktory leczyl ta kolezanke. Mysle, ze depresja jest dosc latwa do zdiagnozowania a ona nie ma zadnych innych objawow. Normalnie pracuje, czuje sie dobrze, zadnego dola. Ona ma ta przewage, ze sama decyduje o tym co bedzie dla niej dobre. Ja nie mam narazie na nic wplywu.
Zdam relacje jak poszlo. Postaram sie kupic jakies zielsko przed wizyta i rozlozyc nasz zwiazek na czynniki pierwsze. Przez chwile myslalem, ze moze nalezy wejsc i bez gadania ja pocalowac tak, zeby nie miala szans zaprotestowac ale chyba to zbyt ryzykowne...

Czemu to wszystko jest tak pokrecone ???
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 14 cze 2006, 20:28

Piotr77 pisze:Czemu to wszystko jest tak pokrecone ?? ?
Ale co?! Nosz siadz na dupie i nic nie rob. Daj jej chocia zpomyslec nad tym cos ie dzieje. A ona faktycznie do psychiatry a nie psychologa powinna isc.
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 14 cze 2006, 23:02

moon pisze:Znam aki przypadek zblizony dosyc


ja również. Paradoksalnie, często im dłużej się z kimś jest,bez skonkretyzowania oczekiwań (wspólna przyszłość, małżeństwo) tym....gorzej. Znam takich, co po 8,9 latach się żegnali ze sobą. Bo się wypaliło....
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow

Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!

http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
Yasmine
Weteran
Weteran
Posty: 5286
Rejestracja: 10 kwie 2005, 18:40
Skąd: stąd ;)
Płeć:

Postautor: Yasmine » 15 cze 2006, 00:43

Piotr77 pisze:Ten post trwa prawie 2 lata, z malymi przerwami.


Mysiorek pisze:Ale może kosmate myśli jej chodzą po głowie?


A jak jej maja nie chodzic, skoro kobita 2 lata zyla bez seksu W ZWIAZKU :|.
Najzwyklej w swiecie zbzikowala. Chlopa jej trzeba, ktory by ja przerżnal i tyle.
Piotr77
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 18
Rejestracja: 14 cze 2006, 16:18
Skąd: DaGo
Płeć:

Postautor: Piotr77 » 15 cze 2006, 11:30

No i koniec !

Po niezbyt dlugiej rozmowie (jakas godzinka) wszystko stalo sie jasne. Ostatnie tygodnie byly tak ciezkie bo jest "ktos" a Ania nie potrafi zyc w klamstwie. Nie spotyka sie z nim, nic miedzy nimi nie zaszlo ale ona nie poradzi, ze takie sa jej odczucia.
Powolutku wyciagalem szczatki informacji i z mysli o "innych", wyszlo ze mysli o kims konkretnym. Niby nie wie on o jej uczuciach, bo przeciez nigdy sie nie spotkali ale jak oddawala mi dzis telefon wszystkie SMS`y byly wykasowane tak samo jak lista polaczen i kontaktow.
Kiedys bylem w podobnej sytuacji, mialem 17 lat i poznalem starsza dziewczyne na wakacjach. Powyglupialismy sie troche a po powrocie okazalo sie, ze czeka na nia chlopak, z ktorym sie "nie uklada" i "i tak bylby koniec". Oczywiscie chlopak byl w identycznej sytuacji jak ja, kiedy sie o tym dowiedzialem z miejsca bylo po sprawie, znajomosc skonczyla sie z dnia na dzien. Spytalem Anie, czy on ma w sobie na tyle dobra by miec chociarz watpliwosci a Ania bez namyslu odpowiedziala, ze "jest w nim dobro".
Caly czas walczyla z poczuciem winy ale wiem, ze ona jeszcze 2 miesiace temu swiata nie widziala poza mna wiec musialem cos spieprzyc dokumentnie i nie moge sobie z tym poradzic. Najgorsze jest to, ze ona jest najwspanialsza kobieta pod slonce i on jej nigdy nie pozwoli odejsc. Nawet nie bedzie miala szansy pomyslec o mnie i to wszystko moja wina. Powiedzialem jej, ze jesli nie moge zyc bez niej to nie mam po co zyc (tani chwyt, zalosne). Reakcja byla do przewidzenia. Rozplakala sie i powiedziala, ze nie moge zrzucac na nia takiej odpowiedzialnosci i ze nie moge tak mowic.

JAK SIE MAM POZBIERAC? SWIAT SIE SKONCZYL !
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 15 cze 2006, 11:33

nie kochała cie , wiec o co Ci chodzi ? powinienes sie cieszyc ze stało sie tak a nie inaczej , chciałbyc zyc całe zycie z osobą która by Cie nie kochała ? juz nie chde mówic jak by sie to skonczyc mogło
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Piotr77
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 18
Rejestracja: 14 cze 2006, 16:18
Skąd: DaGo
Płeć:

Postautor: Piotr77 » 15 cze 2006, 11:42

Andrew pisze:nie kochała cie , wiec o co Ci chodzi ? powinienes sie cieszyc ze stało sie tak a nie inaczej , chciałbyc zyc całe zycie z osobą która by Cie nie kochała ? juz nie chde mówic jak by sie to skonczyc mogło


Mozliwe, ze masz racje choc ona w kolko powtarza, ze jeszcze 3 miechy temu bylo inaczej. Ja ja znam od 11 lat i od razu wyczulem, ze cos jest inaczej ostatnio. Nie moge sobie darowac, ze do tego dopuscilem, ze zniszczylem to co mialem najcenniejsze w zyciu.
Zreszta sama swiadomosc, ze ona mnie juz nie kocha wcale mi nie pomaga w pogodzeniu sie z tym. Ja ja kocham calym sercem i zrobilbym wszystko by ja odzyskac a teraz wiem, ze to niemozliwe.
Nie mam do nikogo pretensji tylko do siebie i wiem, ze jesli ja kocham to powinienem pozwolic jej odejsc ale teraz jestem w stanie czarnej rozpaczy i nie odczuwam nic wiecej poza niewyobrazalnym bolem.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 15 cze 2006, 12:19

Piotr77 pisze:musialem cos spieprzyc dokumentnie
Caly zwiazek. Ja sie dziewczynie nie dziwie. Jak ja kochasz daj jej odejsc.
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 15 cze 2006, 13:29

moon pisze:Ja sie dziewczynie nie dziwie.


ja też, bo to ewidentnie jej wina :D
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow



Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!



http://www.piotrlabuz.pl/

http://michalpasterski.pl/

http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 15 cze 2006, 15:06

Piotr77 pisze:bo jest "ktos"

:D dlaczego mnie to nie dziwi :D ... a taka szczera miała być :| :|
Andrew pisze:nie kochała cie

Po czym wnosisz? :) 11 lat bez miłości? :|
Po prostu zauroczył ją ktoś inny... do nowej miłości jeszcze daaaaleko.
Piotr77 pisze:jesli ja kocham to powinienem pozwolic jej odejsc

Nie ma znaczenia czy ją kochasz czy nie. Bo na odejście NIE MASZ wpływu. Idzie se i już. Przykucie kajdankami do kaloryfera jest karalne, zmiana partnera w łózku - nie.
Piotr77 pisze:nie odczuwam nic wiecej poza niewyobrazalnym bolem

Przejdzie Ci. Jej też, tylko nic już nie będzie takie same. <browar>
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 15 cze 2006, 17:48

TedBundy pisze:ja też, bo to ewidentnie jej wina :D
A gdzie Ty ja widzisz?
Jesli sie jest z kims 11 lat i nadal nie ma szczescia to suzka sie go w koncu gdzie indziej.

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 411 gości