Magia izwiązków...
Moderator: modTeam
Magia izwiązków...
W miare z rozszerzaniem się dostępu do neostrad i innych szerokopasmowych i stałych okien na świat coraz częściej słyszymy o zakochaniach czy zaKoFFaniach przez ten prawie 40 letni już wynalazek, który ewoluował z medium do przesyłania danych, komunikacji między naukowcami i ich wspólnej pracy nad komputerami między czteroma! komputerami amerykańskiej agencji pozarządowej ARPA do kolosa którego można porównać z Matrixem, z tym, że tutaj każdy dewiant, zboczeniec, pedo i cokolwiek inno fil ma pełną świadomość, że uczestniczy w życiu czegoś co właściwie nie żyje. Oczywiście jest tutaj też duży procent ludzi normalnych, którzy nawet w oczach naszych naczelnych kserokopii i głównego głosiciela ich idei nie robią nic niemoralnego/nienormalnego.
To było tylko tak tytułem wstępu. Więc w sieci siedzi masa ludzi, a wszędzie gdzie są ludzie po jakimś czasie rodzi się potrzeba komunikacji, kopulacji i innych czynności życiowych które stały się możliwe dzieki gadu-gadu czy portalach pozwalających na jakiekolwiek relacje między nim a oną.
Są trzy typy ludzi których możemy spotkać w sieci. Takich którym czasem po prostu się nudzi a z jakichś powodów nie mogą odejść od komputera, zakompleksionych ludzi ktorzy w realnym zyciu niezbyt sobie radza wiec wola ponapinac sie tutaj oraz psycholi i innej maści ludzi powszechnie uwazanych za szkodliwych.
Teraz przejdzmy do przenoszenia tych znajomosci do reala. Dwa ostatnie typy można łatwo rozpoznać bo odzywkach typu "Cześć jestem Adaś, też mam 13 lat i dobrze dotykam" czy całodniowej obecności na GG etc. Wiadome, takich ludzi lepiej unikać.
Przejdźmy więc do pierwszego typu. Normalny on czy normalna ona. Ludzie ze swoimi zainteresowaniami, wartosciami, wygladem i charakterem zachowujący się jak sąsiad czy koleżanka z grupy. Fajnie się z nimi gada - lepsze to niż nuda która czasami się zdarza nawet wtedy kiedy mamy natłok innych zajęć niż siedzenie na necie. Gada się im dobrze, mają wiele wspólnych tematów i obydwoje myślą, że warto byłoby się spotkać na ławce w parku.
Taką sytuację uważam za jaknajbardziej zdrową jeśli pozna się w ten sposób 2je osób z jednego miasta czy też mieszkających kilka kilometrów od siebie, którzy jeszcze nie wygadali się zbytnio przez internet i mają jeszcze wiele do powiedzenia czy pokazania w świecie realnym. Wtedy możliwe jest poznawanie tej drugiej osoby na świeżo i na żywo. Możliwe jest wszystko...od kumplowania się poprzez krótki romans aż do małżeństwa czasem nawet - oczywiście totalna kompromitacja i rozczarowanie też wchodzą w rachubę - ale tak samo jest w rzeczywistosci.To była właśnie ta zdrowa i normalna sytuacja, Gucio podlatuje do Maji i robią wszystko tak, krok po kroku jak w podręcznikach od wychowania do życia w rodzinie opisane...
Druga sytuacja nie jest już niestety taka cukierkowa. Gucio ma do Majki kawałek drogi ale piszą sobie na GG. Bardzo się polubili. Zaczeli gadac coraz wiecej i wiecej i tak załóżmy 5 miesięcy(za cztery powinni mieć dziecko ). On wydaje się dla niej ideałem i ona dla niego - łączy ich romantyzm, wierność, szczerość, inteligencja (każdy w sieci taki jest, a raczej uważa się za takiego). Wspólne plany, zainteresowania i marzenia (on mówi to co ona chce uslyszec i tak to wszystko sie zgrywa), czasem ona da jemu buziaka na GG a on po sekundzie jej tez i zwalają to wszystko na przeznaczenie, dzięki temu wiedzą, że już nie mogą czy mają ale muszą być razem. Nie wiedzą o sobie wszystkiego - ale to czego nie wiedzą automatycznie dopowiadają sobie gdzieś w podświadomości kreując sobie w główce ideał bo przeciez on czy ona musi taki/taka byc. Wszystko jest takie ładne i piękne, mówi jej kocham nawet wtedy kiedy siedzi w lokach z podkrążonymi okami zajadając frytki, a on gdy idzie postawic stolca melduje jej, ze idzie do kuchni po batonika - przeciez sobie obiecali, ze jedno drugiemu mowi wszystko. Nastepuje chwila ktora ma dopelnic magii temu izwiazkowi - on decyduje się, że pojedzie do niej pociągiem nie tylko seksualnym w celach nie poznawczych tylko stawiających kropkę nad i. Czy to jest zdrowe? Nie;] Moim zdaniem bierze sie z leńistwa, bo przeciez latwiej usadowic cztery litery na obrotowym siodełku łącząc strumień miłości kablem na ktorego drugim koncu siedzi jej obiekt. Tu wszystko jest łatwiejsze - bo jest jedynie naszym urojeniem, przez to traci sie naprawde bardzo wiele, czyli caly etap poznawania tej drugiej osoby w cztery oczy.
Tak to byla prowokacja nie. Temat rozwine ale jesli wywiaze sie w nim jakakolwiek polemika. Pisalem to nie znajac tego z autopsji, ale wkurzyła mnie pewna kolezanka ktora wierzy w taka milosc. Troche uszlo ze mnie cisnienie przy okazji 2-0 w plecy <wsciekly>
To było tylko tak tytułem wstępu. Więc w sieci siedzi masa ludzi, a wszędzie gdzie są ludzie po jakimś czasie rodzi się potrzeba komunikacji, kopulacji i innych czynności życiowych które stały się możliwe dzieki gadu-gadu czy portalach pozwalających na jakiekolwiek relacje między nim a oną.
Są trzy typy ludzi których możemy spotkać w sieci. Takich którym czasem po prostu się nudzi a z jakichś powodów nie mogą odejść od komputera, zakompleksionych ludzi ktorzy w realnym zyciu niezbyt sobie radza wiec wola ponapinac sie tutaj oraz psycholi i innej maści ludzi powszechnie uwazanych za szkodliwych.
Teraz przejdzmy do przenoszenia tych znajomosci do reala. Dwa ostatnie typy można łatwo rozpoznać bo odzywkach typu "Cześć jestem Adaś, też mam 13 lat i dobrze dotykam" czy całodniowej obecności na GG etc. Wiadome, takich ludzi lepiej unikać.
Przejdźmy więc do pierwszego typu. Normalny on czy normalna ona. Ludzie ze swoimi zainteresowaniami, wartosciami, wygladem i charakterem zachowujący się jak sąsiad czy koleżanka z grupy. Fajnie się z nimi gada - lepsze to niż nuda która czasami się zdarza nawet wtedy kiedy mamy natłok innych zajęć niż siedzenie na necie. Gada się im dobrze, mają wiele wspólnych tematów i obydwoje myślą, że warto byłoby się spotkać na ławce w parku.
Taką sytuację uważam za jaknajbardziej zdrową jeśli pozna się w ten sposób 2je osób z jednego miasta czy też mieszkających kilka kilometrów od siebie, którzy jeszcze nie wygadali się zbytnio przez internet i mają jeszcze wiele do powiedzenia czy pokazania w świecie realnym. Wtedy możliwe jest poznawanie tej drugiej osoby na świeżo i na żywo. Możliwe jest wszystko...od kumplowania się poprzez krótki romans aż do małżeństwa czasem nawet - oczywiście totalna kompromitacja i rozczarowanie też wchodzą w rachubę - ale tak samo jest w rzeczywistosci.To była właśnie ta zdrowa i normalna sytuacja, Gucio podlatuje do Maji i robią wszystko tak, krok po kroku jak w podręcznikach od wychowania do życia w rodzinie opisane...
Druga sytuacja nie jest już niestety taka cukierkowa. Gucio ma do Majki kawałek drogi ale piszą sobie na GG. Bardzo się polubili. Zaczeli gadac coraz wiecej i wiecej i tak załóżmy 5 miesięcy(za cztery powinni mieć dziecko ). On wydaje się dla niej ideałem i ona dla niego - łączy ich romantyzm, wierność, szczerość, inteligencja (każdy w sieci taki jest, a raczej uważa się za takiego). Wspólne plany, zainteresowania i marzenia (on mówi to co ona chce uslyszec i tak to wszystko sie zgrywa), czasem ona da jemu buziaka na GG a on po sekundzie jej tez i zwalają to wszystko na przeznaczenie, dzięki temu wiedzą, że już nie mogą czy mają ale muszą być razem. Nie wiedzą o sobie wszystkiego - ale to czego nie wiedzą automatycznie dopowiadają sobie gdzieś w podświadomości kreując sobie w główce ideał bo przeciez on czy ona musi taki/taka byc. Wszystko jest takie ładne i piękne, mówi jej kocham nawet wtedy kiedy siedzi w lokach z podkrążonymi okami zajadając frytki, a on gdy idzie postawic stolca melduje jej, ze idzie do kuchni po batonika - przeciez sobie obiecali, ze jedno drugiemu mowi wszystko. Nastepuje chwila ktora ma dopelnic magii temu izwiazkowi - on decyduje się, że pojedzie do niej pociągiem nie tylko seksualnym w celach nie poznawczych tylko stawiających kropkę nad i. Czy to jest zdrowe? Nie;] Moim zdaniem bierze sie z leńistwa, bo przeciez latwiej usadowic cztery litery na obrotowym siodełku łącząc strumień miłości kablem na ktorego drugim koncu siedzi jej obiekt. Tu wszystko jest łatwiejsze - bo jest jedynie naszym urojeniem, przez to traci sie naprawde bardzo wiele, czyli caly etap poznawania tej drugiej osoby w cztery oczy.
Tak to byla prowokacja nie. Temat rozwine ale jesli wywiaze sie w nim jakakolwiek polemika. Pisalem to nie znajac tego z autopsji, ale wkurzyła mnie pewna kolezanka ktora wierzy w taka milosc. Troche uszlo ze mnie cisnienie przy okazji 2-0 w plecy <wsciekly>
a ja nie szukałbym w tym problemu. Patrząc na swoje otoczenie widzę dziesiątki przykładów osób, które poznały się dzięki światłowodowi Znak czasów?
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
alekz pisze:całodniowej obecności na GG etc.
Nie mylic obecności z "obecnością". Ja sam mam gg cały zien załączone
mariusz pisze:Mam wrażenie, jakbym czytał wypracowanie maturalne, lanie wody, mało konkretów. O co chodzi i do czego zmierzasz??
Dokładnie.
W opisie tematu pisze "i me spojrzenie na to", nie powienno byc moje spojrzenie ?
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
Alekz chciał dobrze ale mógł streścić to w paru zdaniach.
Otóż jest tak:
Przez net poznajemy myśli drugiej osoby. Literki dość dobrze odwzorowują, to co se myślimy. Na dodatek można się zastanowić co napisać (np. żeby ładniej zabrzmiało). W spotkaniu już nie ma takiego "firewalla". Jesteśmy przed sobą "nadzy" (w pewnym sensie). I tu właśnie moze pojawić się zonczuś - bo ta jakże wygadana, inteligentna osóbka moze po prostu nam NIE PASOWAĆ i niekoniecznie z wiadomego powodu. Wystarczy, że mowa ciała, gestów, tonu głosu nie będzie pasować. I co? I dupa! Nie będzie chleba z tej mąki.
Nie mniej jednak net jest dobry by poznać kogoś. Tylko, żeby jak najszybciej dążyć do spotkania, jeśli się myśli poważnie o takiej znajomości. Im dłużej się zwleka tym wyobrażenie o tej drugiej osobie będzie odbiegało od rzeczywistości. Nie zawsze ale przeważnie tak jest.
Zatem podsumowując krótko:
Szukanie KANDYDATKI na żonę (męża) przez net - TAK
Szukanie żony (męża) - NIE
Otóż jest tak:
Przez net poznajemy myśli drugiej osoby. Literki dość dobrze odwzorowują, to co se myślimy. Na dodatek można się zastanowić co napisać (np. żeby ładniej zabrzmiało). W spotkaniu już nie ma takiego "firewalla". Jesteśmy przed sobą "nadzy" (w pewnym sensie). I tu właśnie moze pojawić się zonczuś - bo ta jakże wygadana, inteligentna osóbka moze po prostu nam NIE PASOWAĆ i niekoniecznie z wiadomego powodu. Wystarczy, że mowa ciała, gestów, tonu głosu nie będzie pasować. I co? I dupa! Nie będzie chleba z tej mąki.
Nie mniej jednak net jest dobry by poznać kogoś. Tylko, żeby jak najszybciej dążyć do spotkania, jeśli się myśli poważnie o takiej znajomości. Im dłużej się zwleka tym wyobrażenie o tej drugiej osobie będzie odbiegało od rzeczywistości. Nie zawsze ale przeważnie tak jest.
Zatem podsumowując krótko:
Szukanie KANDYDATKI na żonę (męża) przez net - TAK
Szukanie żony (męża) - NIE
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
A ja myślę, że nie ma co myśleć poważnie o takiej znajomości tylko po prostu jak się trafi okazja to się spotkać, i wtedy pomyśleć. Jak druga strona od spotkania wyraźnie się wykręca to pradwopodobnie nalęzy do tego drugiego typu osób - czyli online wygadana i zajebista, ale na żywo zakompleksiona i aspołeczna - wtedy zwykle konwersacja pada
Co do szukania drugiej połówki - lol, jeśli ktoś lubi złudzenia to spoko, tylko że to strata czasem lat życia.
A co do poznania fajnych znajomych - TAK. Mam dziesiątki znajomych z neta, spotkanych wielokrotnie na żywo, niektórych nawet określiłabym przyjaciele (tzn tak ze 2 osoby), mamy wspólne zainteresowania, i w realu nagadać się nie możemy. Przyjeżdżamy do siebie, spotykmy się jak jest okazja (mimo że np niektórzy są znad morza, czy też zza granicy), wybywamy np. na wakacje razem (rok temu spędziłam 3 tygodnie z 2 osobami poznanymi właśnie przez neta). A jak się kogoś poznaje na żywo i nie ma za bardzo o czym gadać itp to zwykle urywa się też w wirtualu.
Co do szukania drugiej połówki - lol, jeśli ktoś lubi złudzenia to spoko, tylko że to strata czasem lat życia.
A co do poznania fajnych znajomych - TAK. Mam dziesiątki znajomych z neta, spotkanych wielokrotnie na żywo, niektórych nawet określiłabym przyjaciele (tzn tak ze 2 osoby), mamy wspólne zainteresowania, i w realu nagadać się nie możemy. Przyjeżdżamy do siebie, spotykmy się jak jest okazja (mimo że np niektórzy są znad morza, czy też zza granicy), wybywamy np. na wakacje razem (rok temu spędziłam 3 tygodnie z 2 osobami poznanymi właśnie przez neta). A jak się kogoś poznaje na żywo i nie ma za bardzo o czym gadać itp to zwykle urywa się też w wirtualu.
-
- Bywalec
- Posty: 42
- Rejestracja: 31 mar 2006, 13:12
- Skąd: z miasta
- Płeć:
Re: Magia izwiązków...
alekz pisze: a on gdy idzie postawić stolca melduje jej, ze idzie do kuchni po batonika
pięknie to ujałeś
A to zdanie oddaje najlepiej sens internetowych znajomości.
"Związki na odległość są dobre tylko, gdy odległość jest mniejsza od długości" powiedział ktoś kiedyś przewrotnie...
co do poznawania ludzi przez net- czemu nie, ale to chyba najnudniejszy i najżmudniejszy sposób na to.
Ja GG traktuję jak jeszcze jedno medium komunikacji ze znajomymi... wszystkie "cześć, jak to miło, że mieszkamy koło siebie, masz ładne imię" traktuję zazwyczaj z dziką chęcią do zabawy... jako, że nie mam dużo czasu, najczęściej milutko gadam sobie z taką osóbką (o ile nie spławię jej od razu)... a potem jak już "połknie haczyk" stwierdzam, że chyba sobie jaja robi (zazwyczaj na propozycję przesłania zdjęcia/spotkania) bo: a- traktowałem tą rozmowę jako miły przerywnik w pracy przy komputerze, b-właśnie idę na randkę ze swoim kochaniem, c-kochanie właśnie podało mi obiad/właśnie się za mnie zabiera, d-kombinacja pozostałych
Naiwność ludzi szukających związków przez Internet jest ich problemem.
Gdyby czas spędzany przed monitorem pożytkowali na cokolwiek innego, dużo lepiej by na tym wychodzili.
Nie neguje możliwości poznania kogoś naprawdę wyjątkowego przez Internet... po prostu śmieszy mnie ta powszechność ludzi, którzy "mają właśnie kogoś, ale jeszcze w realu go/jej nie widzieli".
Jak już masz kogoś poznać przez sieć, to najlepiej jak najszybciej spotkaj się z tą osobą gdzieś w "realu"... zniesie to ryzyko rozczarowań.
A przez gg to ja mogę swojemu kochaniu powitanie poranne wysłać, jak wiem że siądzie przy komputerze rano, a ja akurat nie będę miał jak wysłać sms-a/zadzwonić (bo jestem zdecydowanie wcześniej wstającą osobą niż ona- nie z ochoty a z musu )
co do poznawania ludzi przez net- czemu nie, ale to chyba najnudniejszy i najżmudniejszy sposób na to.
Ja GG traktuję jak jeszcze jedno medium komunikacji ze znajomymi... wszystkie "cześć, jak to miło, że mieszkamy koło siebie, masz ładne imię" traktuję zazwyczaj z dziką chęcią do zabawy... jako, że nie mam dużo czasu, najczęściej milutko gadam sobie z taką osóbką (o ile nie spławię jej od razu)... a potem jak już "połknie haczyk" stwierdzam, że chyba sobie jaja robi (zazwyczaj na propozycję przesłania zdjęcia/spotkania) bo: a- traktowałem tą rozmowę jako miły przerywnik w pracy przy komputerze, b-właśnie idę na randkę ze swoim kochaniem, c-kochanie właśnie podało mi obiad/właśnie się za mnie zabiera, d-kombinacja pozostałych
Naiwność ludzi szukających związków przez Internet jest ich problemem.
Gdyby czas spędzany przed monitorem pożytkowali na cokolwiek innego, dużo lepiej by na tym wychodzili.
Nie neguje możliwości poznania kogoś naprawdę wyjątkowego przez Internet... po prostu śmieszy mnie ta powszechność ludzi, którzy "mają właśnie kogoś, ale jeszcze w realu go/jej nie widzieli".
Jak już masz kogoś poznać przez sieć, to najlepiej jak najszybciej spotkaj się z tą osobą gdzieś w "realu"... zniesie to ryzyko rozczarowań.
A przez gg to ja mogę swojemu kochaniu powitanie poranne wysłać, jak wiem że siądzie przy komputerze rano, a ja akurat nie będę miał jak wysłać sms-a/zadzwonić (bo jestem zdecydowanie wcześniej wstającą osobą niż ona- nie z ochoty a z musu )
Wraz z końcem ostrzeżenia, niski poziom moderacji uprawiany przez użytkownika Maverick będzie napiętnowany w delikatniejszej już formie.
Kubek pisze:Ja GG traktuję jak jeszcze jedno medium komunikacji ze znajomymi...
Ja tez i....
Kubek pisze:wszystkie "cześć, jak to miło, że mieszkamy koło siebie, masz ładne imię" traktuję zazwyczaj z dziką chęcią do zabawy...
Ja tez uwielbiam:
-Masz fotke?
-No mam ale nie daje
-Czemu?
-Bo maz by sie zezloscil
-19 lat i juz hajtnieta? <------(99% z nieznajomych mi tak napisalo)
Najlepsi i tak sa idioci w stylu:
-czesc, jak sie nazywasz?
-tak jak w profilu, przeciez jakos mnie znalazles
-no ale tam jest Joanna i Anula
-a popatrz, ktore jest przy imieniu a ktore przy ksywie
Albo:
-Czesc. Mieszkasz w Chicago?
No a gdzie mam, kur** mieszkac? Toz tak jest napisane jawnie w profilu...
Kubek pisze:Jak już masz kogoś poznać przez sieć, to najlepiej jak najszybciej spotkaj się z tą osobą gdzieś w "realu"... zniesie to ryzyko rozczarowań.
Moja znajoma juz rok tak ma. I przysiegaja sobie milosc itp itd, ona z Podlasia, on z Zakopanego, mieli w kij okazji, zeby sie spotkac, on jej paczki wysyla a ona na miejscu robi swoje, czyli "zakochuje" sie w trzech kolesiach tygodniowo
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Mnie najbardziiej śmieszą takie teksty...
-cześć paulina
-cześć
-ile masz lat?
-...
Zaznaczam że i imię i wiek podaję w profilu...
Miałam koleżankę w liceum, która wszystkich swoich 'kolesi' przez chaty albo gg poznawała... Nabawiła się przez takich facetów niewiadomo skąd lekkich problemów (np. jej kumpla pobili bo cośtam, innego straszyli sądem bo stanął w jej obronie itp.). I po 3 latach krysia stwierdziła... "ja nie wiem, ale z tych znajomości przez neta to nic dobrego nie wychodzi...". Ciekawa jestem jak na to wpadła
-cześć paulina
-cześć
-ile masz lat?
-...
Zaznaczam że i imię i wiek podaję w profilu...
Miałam koleżankę w liceum, która wszystkich swoich 'kolesi' przez chaty albo gg poznawała... Nabawiła się przez takich facetów niewiadomo skąd lekkich problemów (np. jej kumpla pobili bo cośtam, innego straszyli sądem bo stanął w jej obronie itp.). I po 3 latach krysia stwierdziła... "ja nie wiem, ale z tych znajomości przez neta to nic dobrego nie wychodzi...". Ciekawa jestem jak na to wpadła
megane pisze:"ja nie wiem, ale z tych znajomości przez neta to nic dobrego nie wychodzi...".
To też nie do końca prawda. Zależy z kim się człowiek umawia. Ja tam nie narzekam, raz spróbowałam i jestem bardzo, a to bardzo zadowolona.
... każda dziewczyna powinna nosić głowę wysoko, z tego powodu, że jest kobietą, że była dla Stwórcy doskonale skończoną poprawką do spartaczonego Adama.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 144 gości