Thoughts
Moderator: modTeam
Thoughts
Hej
Jestem tutaj od niedawna ale im częściej tutaj zagladam tymbardziej mi się tutaj podoba
Z tego co zauważyłam to potraficie podzielić się bardzo interesującymi spostrzeżeniami,potraficie popatrzeć na sprawę obiektywnie i doradzic.
Dlatego też spróbuję przedstawić wam swój problem a wy powiecie mi co myślicie.
Otóż jestem z facetem jakieś 2 m-ce.Poznaliśmy się tutaj na necie,a dokładniej na fotce.pl.
Zaczęło się niewinnie...ale im więcej ze sobą rozmawialiśmy tym stawaliśmy się sobie bliżsi.
W konću po półrocznych rozmowach spotkaliśmy się i zaiskrzyło:-)
Wszystko byłoby dobrze gdyby nie to,że już od jakiegoś czasu on zachowuje się jakoś dziwnie.
Stało się to od momentu w którym przeczytał smsy z wyznaniami miłości do mnie od zakochanego we mnie kolegi.
Chciał się wtedy ze mną rozstać,ale pokazałam mu,że kocham tylko jego,że tylko z nim chce być i mu przeszło.
Jednak od tamtego czasu zrobił się jakiś dziwny.Zaczął mnie coraz bardziej olewać.Wcześniej się starał,był czuły,delikatny...uczuciowy,a teraz...jest strasznie oziębły.
Nie wiem może i sobie coś ubzdurałam ale już sama nie wiem co mam myśleć.
Ostatnio jak byłam u niego to wolał np siedziec przed kompem niz ze mną.Podobno szukał sprzętu do pracy,ale ilez można tego sprzętu szukać?No chyba nie codziennie:-(
Już nie wiem co mam robić,co mam myśleć.
Ja narazie jestem tutaj,bo robię kurs w rodzinnym mieście a on 200km ode mnie i dostaje kręćka.
Dzisiaj dzwoniła do mnie koleżanka która mieszka blisko niego.Powiedziała mi,że ślicznie się u niego kręci.Ciągle baluje itp.a do mnie nie dzwonił przez dwa dni.Teraz przynajmniej wiem dlaczego.
Najgorsze jest to,że nawet jeśli teraz zadzwoni to już nie będzie tak jak dawniej.
Heh....strasznie mi smutno:-(
Jestem tutaj od niedawna ale im częściej tutaj zagladam tymbardziej mi się tutaj podoba
Z tego co zauważyłam to potraficie podzielić się bardzo interesującymi spostrzeżeniami,potraficie popatrzeć na sprawę obiektywnie i doradzic.
Dlatego też spróbuję przedstawić wam swój problem a wy powiecie mi co myślicie.
Otóż jestem z facetem jakieś 2 m-ce.Poznaliśmy się tutaj na necie,a dokładniej na fotce.pl.
Zaczęło się niewinnie...ale im więcej ze sobą rozmawialiśmy tym stawaliśmy się sobie bliżsi.
W konću po półrocznych rozmowach spotkaliśmy się i zaiskrzyło:-)
Wszystko byłoby dobrze gdyby nie to,że już od jakiegoś czasu on zachowuje się jakoś dziwnie.
Stało się to od momentu w którym przeczytał smsy z wyznaniami miłości do mnie od zakochanego we mnie kolegi.
Chciał się wtedy ze mną rozstać,ale pokazałam mu,że kocham tylko jego,że tylko z nim chce być i mu przeszło.
Jednak od tamtego czasu zrobił się jakiś dziwny.Zaczął mnie coraz bardziej olewać.Wcześniej się starał,był czuły,delikatny...uczuciowy,a teraz...jest strasznie oziębły.
Nie wiem może i sobie coś ubzdurałam ale już sama nie wiem co mam myśleć.
Ostatnio jak byłam u niego to wolał np siedziec przed kompem niz ze mną.Podobno szukał sprzętu do pracy,ale ilez można tego sprzętu szukać?No chyba nie codziennie:-(
Już nie wiem co mam robić,co mam myśleć.
Ja narazie jestem tutaj,bo robię kurs w rodzinnym mieście a on 200km ode mnie i dostaje kręćka.
Dzisiaj dzwoniła do mnie koleżanka która mieszka blisko niego.Powiedziała mi,że ślicznie się u niego kręci.Ciągle baluje itp.a do mnie nie dzwonił przez dwa dni.Teraz przynajmniej wiem dlaczego.
Najgorsze jest to,że nawet jeśli teraz zadzwoni to już nie będzie tak jak dawniej.
Heh....strasznie mi smutno:-(
Carpe diem!
No coż... Cięzki masz problem i niemałego kalibru. Postaraj się z nim pogadać na ten temat kiedy już się spotkacie. Rozmowa to najlepsze wyjście. Nie jakaś przez telefon czy na gg, a zwykła, szczera rozmowa w 4 oczy. Powiedz, że Cię to boli, że chcesz żeby było jak dawniej. Jak mu zalezy na Tobie i Cię kocha to będzie git. A na przyszłośc kasuj smsy i nie pozwalaj bawić się swoją komórką
- Sylwunia24
- Entuzjasta
- Posty: 135
- Rejestracja: 29 kwie 2006, 21:18
- Skąd: Tarnów
- Płeć:
KocurekV pisze:Stało się to od momentu w którym przeczytał smsy z wyznaniami miłości do mnie od zakochanego we mnie kolegi.
Może pomyslał ze cos przed nim ukrywasz i poczuł się urazony.
KocurekV pisze:Dzisiaj dzwoniła do mnie koleżanka która mieszka blisko niego.Powiedziała mi,że ślicznie się u niego kręci.Ciągle baluje itp.a do mnie nie dzwonił przez dwa dni.Teraz przynajmniej wiem dlaczego.
Najważniejsz jest rozmowa z chłopakiem. Najpierw wysłuchaj jego wersji i wtedy zdecyduj komu ufać.
KocurekV pisze:strasznie mi smutno:-(
Głowa do góry. Porozmawiaj z nim i powiedz mu o swoich smutkach. Mam nadzieję ze bedzie dobrze i życzę powodzenia
Miłość jest sztuką produkowania czegoś, dzięki możliwościom kogoś innego. »
Wiesz...najgorsze jest to,że próbowałam z nim rozmawiać o tyym jak się czuję.
Mówiłam mu czego potrzebuję,czego oczekuję...
Niestety za każdym razem jak próbuję porozmawiać o nas,słyszę"Kochanie dlaczego Ty zawsze poruszasz takie tematy jak jestem zmęczony" albo zmienia temat i mówi zupełnie o czymś innym.
Najgorsze jest to,że zaczęłam się czuć jak jego dodatek do życia a to nic dobrego nie wróży...
Dzięki za słowa otuchy
[ Dodano: 2006-05-15, 21:02 ]
Teraz to robię ;-)...
Mówiłam mu czego potrzebuję,czego oczekuję...
Niestety za każdym razem jak próbuję porozmawiać o nas,słyszę"Kochanie dlaczego Ty zawsze poruszasz takie tematy jak jestem zmęczony" albo zmienia temat i mówi zupełnie o czymś innym.
Najgorsze jest to,że zaczęłam się czuć jak jego dodatek do życia a to nic dobrego nie wróży...
Dzięki za słowa otuchy
[ Dodano: 2006-05-15, 21:02 ]
Noise pisze: A na przyszłośc kasuj smsy i nie pozwalaj bawić się swoją komórką
Teraz to robię ;-)...
Carpe diem!
-
- Zaglądający
- Posty: 19
- Rejestracja: 09 kwie 2006, 00:07
- Skąd: skądinond
- Płeć:
może nie to, żeby kasować smsy, ale szczerze z nim rozmawiac, jeśli jest taka sytuacja, że kręci się jakiś chłopak koło Ciebie to powiedz to swojemu chłopakowi, wtedy nawet gdyby przeczytał takie smsy, to nie byłby zdziwiony i zły na Ciebie...
ja swojemu chłopakowi mówie o wszystkich takich przypadkach i nie ma żadnego problemu gdy dostaje jakieś smsy od innych z wyznaniami miłości, bo wie dobrze o tym wszytskim i wie, że oni się dla mnie nie liczą...
ja swojemu chłopakowi mówie o wszystkich takich przypadkach i nie ma żadnego problemu gdy dostaje jakieś smsy od innych z wyznaniami miłości, bo wie dobrze o tym wszytskim i wie, że oni się dla mnie nie liczą...
tajemnica pisze:ja swojemu chłopakowi mówie o wszystkich takich przypadkach i nie ma żadnego problemu gdy dostaje jakieś smsy od innych z wyznaniami miłości, bo wie dobrze o tym wszytskim i wie, że oni się dla mnie nie liczą...
To,że kasuję smsy nie znaczy,że mu o nich nie mówię...
Zawsze jak się kręci wokół mnie jakiś chłopak to mu o tym mówię...tyle,że może to działa nie tak jak myślę skoro tak się zachowuje wobec mnie :-(
Carpe diem!
Może poczuł zagrożenie, bo myślał, ze tylko On o Ciebie zabiega...KocurekV pisze:Stało się to od momentu w którym przeczytał smsy z wyznaniami miłości do mnie od zakochanego we mnie kolegi.
Chciał się wtedy ze mną rozstać,ale pokazałam mu,że kocham tylko jego,że tylko z nim chce być i mu przeszło.
A może delikatnie pokaż Mu, że chcesz się czuć ważniejsza. Zrób tak, by czuł się troszkę zagrożony(tylko bez przesady ) i może wtedy doceni to, co ma...KocurekV pisze:Najgorsze jest to,że zaczęłam się czuć jak jego dodatek do życia a to nic dobrego nie wróży...
Będzie doobrze
qbass17 pisze:Może poczuł zagrożenie, bo myślał, ze tylko On o Ciebie zabiega...
Chyba tak się właśnie poczuł...ale pokazałam mu,że On jest dla mnie najważniejszy.
[Wiesz odnośnie wywoływania zazdrości to...
Hmm...sama nie wiem.Ostatnio byliśmy razem na urodzinach kolegi i był tam chłopak który się do mnie przystawiał.
Oczywiście Darek wtedy nic nie zrobił,udawał,że tego nie widzi...za to w domu zrobił mi taką jazdę,ze dzięki...wywoływanie zazdrości w jego przypadku się nie sprawdza:-/
Carpe diem!
Hyhy pisze:Daleko od siebie jestescie krotko sie znacie moze on rozumie te smsy jako cos co Ty akceptujesz... za pozno powiedzialas ze to dla Ciebie nic waznego?
Powiedziałam mu od razu,że to nic dla mnie nie znaczy.
Dzwoniłam nawet do tego chłopaka i powiedziałam mu,że nie życzę sobie takich smsów.
Naprawdę nie daje mu powodów do zazdrości
Carpe diem!
Wygląda to po prostu tak, jakby stracił do Ciebie zaufanie. A to dopiero faza początkowa związku. Ostatecznie przecież krzywdy mu żadnej nie wyrządziłaś. Trudno zgadnąć co mu w głowie siedzi. Chyba po prostu nie lubi świadomości, że inni faceci się do Ciebie zalecają i obdarzają Cię takimi wyznaniami jak w smsie. Może wbił sobie coś do głowy i to w nim tak uparcie siedzi.
"Jestem zmęczony" - wymówka, a bez rozmowy naprawdę się nie obejdzie. Skoro jednak chłopak unika tej rozmowy to mogę Ci zaproponować napisanie listu albo maila, w którym wszystko byś wyraziła. Bo jak jeszcze inaczej dotrzeć? Nie wiadomo kiedy wreszcie złapiesz moment, w którym nie będzie zmęczony (ale prawdopodobnie jak nie zmęczenie to coś innego). To tylko propozycja. Może dobra, może nie. W moim przypadku coś takiego podziałało. Nie wiem jak byłoby tu.
"Jestem zmęczony" - wymówka, a bez rozmowy naprawdę się nie obejdzie. Skoro jednak chłopak unika tej rozmowy to mogę Ci zaproponować napisanie listu albo maila, w którym wszystko byś wyraziła. Bo jak jeszcze inaczej dotrzeć? Nie wiadomo kiedy wreszcie złapiesz moment, w którym nie będzie zmęczony (ale prawdopodobnie jak nie zmęczenie to coś innego). To tylko propozycja. Może dobra, może nie. W moim przypadku coś takiego podziałało. Nie wiem jak byłoby tu.
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
ptaszek pisze: Skoro jednak chłopak unika tej rozmowy to mogę Ci zaproponować napisanie listu albo maila, w którym wszystko byś wyraziła.
Wiesz chyba jednak spróbuję z nim porozmawiać.
List czy email to dobry pomysł,ale ja wolę widziec jak on zareaguje.
A tak na odległość(znając życie) odebrałby moje słowa nie tak jakbym chciała,żeby odebrał,więc chyba najlepszym wyjściem będzie szczera rozmowa.
Warto poczekać,warto jest walczyć.Jeśli natomiast zdam sobie sprawę,że już nie mam siły...to będzie koniec.
Odnośnie braku zaufania-to jeśli je stracił to chyba powinien mi o tym powiedzieć.
Przecież związek bez zaufania nie ma szans.A najgorsza jest niewiedza i milczenie,bo przecież wtedy nie wiemy co się dzieje i nie jesteśmy w stanie nic zrobić by polepszyć sytuacje,by coś naprawić.
Carpe diem!
KocurekV pisze:Stało się to od momentu w którym przeczytał smsy z wyznaniami miłości do mnie od zakochanego we mnie kolegi.
moje pytanie po co przechowywalas tego sms ?
ja na jego miejscu bym sie wsciekl ze to dla ciebie cos znaczy
takie jest moje zdanie i przypuszczam ze chlopak zaczal sobie odpuszczac
DaKID pisze:KocurekV pisze:Stało się to od momentu w którym przeczytał smsy z wyznaniami miłości do mnie od zakochanego we mnie kolegi.
moje pytanie po co przechowywalas tego sms ?
To nie tak...po prostu nie zdążyłam wykasować.
Szczerze mówiąc to dostaję czasem tyle smsów,że po prostu nie nadążam z wykasowywaniem :-/
Mówisz,że wściekłbyś się,ok rozumiem.
Ale ja mu nie robię wyrzutów,że jego koleżanki dzwonią do niego po 23,nawet nie wiem po co :-/
Mi nie można mieć kolegów ale jemu koleżanki owszem,trochę to nie fair nie uważasz?
Tymbardziej,że nie mam nic do ukrycia i jeśli chce to może mieć wgląd do mojego tel. ale ja jego nie mogę nawet dotknąć:-/
Poza tym trochę wyrozumiałości i tolerancji chyba mi się należy.Przecież nie kazałam tamtemu kolesiowi wypisywać takich rzeczy:-/
Carpe diem!
luzik
tak po prostu jest, tacy sa ludzie
moje kochanie potrafi nie odbierac telefonu- bo to sie rozladowal, bo nie slyszala, bo byla wstajni i takie tam, a jak ja nie odbiore to juz wielka afera, malo kto potrafi spojrzec na drugiego przez pryzmat swojego postepowania, to co u niego dobre u innych jest be
natomias fakt faktem, ze nawet jesli kiedys dostalem sms - moze akurat nie z wyznaniem milosci, to zaraz po przeczytaniu znikal wlasnie po to by nie prowokowac tego rodzaju sytuacji
tlumaczenia
ale ja wyrazam tylko swoja opinie na ten temat - opinie zazdrosnika
tak po prostu jest, tacy sa ludzie
moje kochanie potrafi nie odbierac telefonu- bo to sie rozladowal, bo nie slyszala, bo byla wstajni i takie tam, a jak ja nie odbiore to juz wielka afera, malo kto potrafi spojrzec na drugiego przez pryzmat swojego postepowania, to co u niego dobre u innych jest be
natomias fakt faktem, ze nawet jesli kiedys dostalem sms - moze akurat nie z wyznaniem milosci, to zaraz po przeczytaniu znikal wlasnie po to by nie prowokowac tego rodzaju sytuacji
tlumaczenia
nie przyjmuje- takie sms sa mile ale moga krzywdzic kogos innegoKocurekV pisze:nie nadążam z wykasowywaniem
ale ja wyrazam tylko swoja opinie na ten temat - opinie zazdrosnika
Az tyle osob pisze Ci ze Cie kocha? ze nie nadazasz z kasowaniem? No to niezle
Pomysl ptaszyny jest bardzo dobry. Ale Twoj jest jeszcze lepszy hehe Pogadaj z nim w 4 oczy.
Jestes pewna ze on na boku kogos nie ma? Ze jest calkiem fair wobec Ciebie i ze mozesz mu zaufac w 100% ?
Mysle ze nawet po sobie - znam jakas dziewczyne dobrze bardzo sie lubimy, ok. Spotykam Ciebie znamy sie pare miesiecy i ze soba jestesmy, tak jak wy. W momencie kiedy mnie Ty wkurzylas i przestaje stopniowo widziec sens tego zwiazku - ide do tamtej. Wtedy mi nie zalezy na wyjasnieniu tego. A wy jestescie od siebie daleko, nie? Wiec nawet nie musi nic robic zebys nie wiedziala.
Ja nie chce Cie straszyc i lepiej zeby tak nie bylo. Tylko jak mi na kims zalezy(a wygladalo wczesniej na to ze jemu zalezy) to probuje cos z tym zrobic, przynajmniej nie utrudniac wytlumaczyc sie Tobie...
Taki pomysl mi wpadl
Pomysl ptaszyny jest bardzo dobry. Ale Twoj jest jeszcze lepszy hehe Pogadaj z nim w 4 oczy.
Jestes pewna ze on na boku kogos nie ma? Ze jest calkiem fair wobec Ciebie i ze mozesz mu zaufac w 100% ?
Mysle ze nawet po sobie - znam jakas dziewczyne dobrze bardzo sie lubimy, ok. Spotykam Ciebie znamy sie pare miesiecy i ze soba jestesmy, tak jak wy. W momencie kiedy mnie Ty wkurzylas i przestaje stopniowo widziec sens tego zwiazku - ide do tamtej. Wtedy mi nie zalezy na wyjasnieniu tego. A wy jestescie od siebie daleko, nie? Wiec nawet nie musi nic robic zebys nie wiedziala.
Ja nie chce Cie straszyc i lepiej zeby tak nie bylo. Tylko jak mi na kims zalezy(a wygladalo wczesniej na to ze jemu zalezy) to probuje cos z tym zrobic, przynajmniej nie utrudniac wytlumaczyc sie Tobie...
Taki pomysl mi wpadl
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
Hyhy pisze:Az tyle osob pisze Ci ze Cie kocha? ze nie nadazasz z kasowaniem? No to niezle
Nie przesadzajmy,hehe...nie aż tylu...ale mam spore grono znajomych.Nie moja wina,że mam więcej kolegów niż koleżanek :-P
Hyhy pisze:Jestes pewna ze on na boku kogos nie ma? Ze jest calkiem fair wobec Ciebie i ze mozesz mu zaufac w 100% ?
Sama nie wiem.Ostatnio kolega jak do mnie dzwonił,zaczął mi opowiadać jaką imprezę D.zrobił u siebie w domu.Że się świetnie bawili z jakimis laskami.Tyle,że koleżanka która mieszka blisko niego mówiła mi,ze to nieprawda.Nie chcę pytać D.jak było bo nie chcę zeby pomyślał,że go sprawdzam,ale prędzej czy później samo z siebie wyjdzie.
Hyhy pisze:A wy jestescie od siebie daleko, nie? Wiec nawet nie musi nic robic zebys nie wiedziala.
250km..to dość sporo...
Tyle,że kłamstwo ma bardzo krótkie nogi,więc uwierz mi,że prędzej czy później dowiem się wszystkiego od "życzliwych"ludzi.
Carpe diem!
A mi się wydaje, że facet jakto facet nie lubi za bardzo rozmawiać o uczuciach, ale skoro tak nagle się zmienił to może jet aż tak dumny albo aż tak leniwy że nie będzie nic wyjaśniał. Stało się to się stało i koniec. Mój też taki kiedyś był, "po co rozmawiać o czymś o co się pokłóciliśmy skoro to było wczoraj?! Było minęło." A ja zawsze chcę wiedieć dlaczego do tego doszło, o co tak naprawde była afera. Teraz Cię nie ma więc baluje, jest możliwość że robi to dlatego żeby nie myśleć. A co do zaufania... mój kiedyś ostro je nadszarpnął, ale nie rozstaliśmy się, cały czas odzyskuje to zaufanie i ja naprawde coraz bardziej zaczynam mu ufać. Więc takie gadanie nie zawsze się sprawdza. Warto z nim porozmawiać i wyciągnąć z niego przyczyny takiego zachowania. Może naprawde jest tak leniwy, że skoro walczy o Ciebie jeszcze ktoś to on odpuszcza i będzie płynął z prądem. Wyciągnij z niego wszystko i wytłumacz jak Cię to rani i krzywdzi. Gdybym była na Twoim miejscu zadzwoniłabym teraz do niego i spróbowała pogadać, spytała czy tęskni, powiedziała że kocham i zobaczyłabym jak na to odpowiada...
broken18 pisze: Może naprawde jest tak leniwy, że skoro walczy o Ciebie jeszcze ktoś to on odpuszcza i będzie płynął z prądem. Wyciągnij z niego wszystko i wytłumacz jak Cię to rani i krzywdzi. Gdybym była na Twoim miejscu zadzwoniłabym teraz do niego i spróbowała pogadać, spytała czy tęskni, powiedziała że kocham i zobaczyłabym jak na to odpowiada...
To,że jest leniwy to ja wiem...i niejednokrotnie sie o tym przekonałam.
Ale odnośnie przemilczenia problemów i kłotni to nie jest to dobry sposób.
Bynajmniej ja z niego nie mam zamiaru korzystać...ale faktycznie zauważyłam właśnie takie przejawy w jego zachowaniu.
No coż pozostaje mi tylko pójść za Twoją radą i poraz kolejny próbować z nim porozmawiać.
Ja tak dłużej nie moge żyć w takim niepokoju,więc albo się dogadamy albo dam sobie spokój,bo już brakuje mi sił :-(
Carpe diem!
KocurekV pisze:Ale odnośnie przemilczenia problemów i kłotni to nie jest to dobry sposób.
Też tak uważam, choć większość facetów których znam uważa to za bardzo dobre rozwiązanie.
Spróbuj porazmawiać z nim tak jakby nic się nie stało. I z tej rozmowy wiele będziesz mogła wywnioskować. Większość znanych mi facetów denerwuje się na samo zdanie "musimy porozmawiać". Ja zawsze staram się zacząć jakby nic się nie stało i wtedy wszystko na spokojnie, bez kłótni potrafię wyciągnąć z mojego faceta. A hasło "poważna rozmowa" działa na niego jak atak, przed którym musi uciekać jak najdalej. Więc rozmawiaj rozmawiaj rozmawiaj, ale dowiaduj się i nie obwiniaj. Więcej zdziałasz spokojem...
broken18 pisze:KocurekV napisał/a:
Ale odnośnie przemilczenia problemów i kłotni to nie jest to dobry sposób.
Też tak uważam, choć większość facetów których znam uważa to za bardzo dobre rozwiązanie.
Mowicie o rozmowie? Ze jest dobra? Tez tak myslalem. Gadalem gadalem gadalem. I wiecie co? Za duzo gadalem a za malo obserwowalem Ufalem jej slowom i tym wszystkim rozmowom:) Owszem czasem pewne rzeczy trza wyjasnic bo sa zbyt skomplikowane, ale tak to mozna zlac nic zlego sie nie stanie
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
I zrobiłam tak jak mówiliście.
Rozmawiałam z nim.Nie mogłam wytrzymać i rozmawialiśmy na gg.
Rozmowa nie należała do przyjemnych.
Powiedział mi tak przykre rzeczy,że nie moge w to uwierzyć.
Mówi,że ma głowe tak zajęta swoimi problemami,że nie ma czasu zadzwonić czy napisać.
"Z resztą i tak mam w dupie to co mówi,bo nie rozumiemy się jak zwykle"jego słowa.
Jak On może mówić takie rzeczy?Jak mam go rozumieć skoro ze mną nie rozmawia?Przecież rozmowa to klucz do wszystkiego.A ja telepatą nie jestem,do cholery jasnej!
Napisał mi,że jak sie wkurzy to wyjedzie do Afryki czy gdzies,bo ma już wszystkiego dość.
Ja mu na to,że skoro ma zamiar wyjechać beze mnie to niech mi wczesniej da znac,a ten mi na to"ok".
Czy tak sie zachowuje czlowiek ktory podobno cos do Ciebie czuje?Nie sadze.
Ja rozumiem,ze mozna miec problemy,ze mozna miec chwile zwatpienia,chwile kiedy po prostu nie chce sie zyc...ale ja nie jestem osoba ktora chce dla niego zle.
Co ja mam zrobic?Poczekac az mu przejdzie?Pocieszac go(chociaz i tak to robie.probuje dodac mu otuvhy jak tylko moge),zerwac z nim?
Czasem mysle,ze jak mu sie postawie to bedzie lepiej,ale obawa,ze go strace wygrywa:-(
Bosh jak mi zle:-(
Rozmawiałam z nim.Nie mogłam wytrzymać i rozmawialiśmy na gg.
Rozmowa nie należała do przyjemnych.
Powiedział mi tak przykre rzeczy,że nie moge w to uwierzyć.
Mówi,że ma głowe tak zajęta swoimi problemami,że nie ma czasu zadzwonić czy napisać.
"Z resztą i tak mam w dupie to co mówi,bo nie rozumiemy się jak zwykle"jego słowa.
Jak On może mówić takie rzeczy?Jak mam go rozumieć skoro ze mną nie rozmawia?Przecież rozmowa to klucz do wszystkiego.A ja telepatą nie jestem,do cholery jasnej!
Napisał mi,że jak sie wkurzy to wyjedzie do Afryki czy gdzies,bo ma już wszystkiego dość.
Ja mu na to,że skoro ma zamiar wyjechać beze mnie to niech mi wczesniej da znac,a ten mi na to"ok".
Czy tak sie zachowuje czlowiek ktory podobno cos do Ciebie czuje?Nie sadze.
Ja rozumiem,ze mozna miec problemy,ze mozna miec chwile zwatpienia,chwile kiedy po prostu nie chce sie zyc...ale ja nie jestem osoba ktora chce dla niego zle.
Co ja mam zrobic?Poczekac az mu przejdzie?Pocieszac go(chociaz i tak to robie.probuje dodac mu otuvhy jak tylko moge),zerwac z nim?
Czasem mysle,ze jak mu sie postawie to bedzie lepiej,ale obawa,ze go strace wygrywa:-(
Bosh jak mi zle:-(
Carpe diem!
Jeśli do Ciebie pisał w tne sposób... to coś jest nie tak. I pewnie to nawet nie Twoja wina, pewnie jemu ię... znudziło? Albu szuka pretekstu żeby zwalić winę na Ciebie? (No przeciez go nie rozumiesz!). Sorki, może niezbyt pocieszające ale staram się coś wymyślić...
Jak długo jeszcze będziesz daleko od niego? Myślę, że powinnaś spróbować postawić go pod ścianą, żeby on coś zrbił - jesli to jemu coś nie pasuje, to niech zerwie. A nie takie coś, bo to straszna dziecinada.
Myślę, że mogłabyś mu powiedzieć, żeby przemyślał sobie co chce z tym dalej zrobić, i np. spotkacie się po Twoim powrocie (też mi coś, mówić komuś takie rzeczy na gg, niech powie Ci to na żywo). Sama z nim nie zrywaj, przecież to on nie chce być z Tobą (albo przynajmniej tak Ci się wydaje).
Jak długo jeszcze będziesz daleko od niego? Myślę, że powinnaś spróbować postawić go pod ścianą, żeby on coś zrbił - jesli to jemu coś nie pasuje, to niech zerwie. A nie takie coś, bo to straszna dziecinada.
Myślę, że mogłabyś mu powiedzieć, żeby przemyślał sobie co chce z tym dalej zrobić, i np. spotkacie się po Twoim powrocie (też mi coś, mówić komuś takie rzeczy na gg, niech powie Ci to na żywo). Sama z nim nie zrywaj, przecież to on nie chce być z Tobą (albo przynajmniej tak Ci się wydaje).
Wiesz ja juz nic nie wiem.
Wiem tylko,ze na początku było inaczej,a teraz już się wszystko chrzani.
Ile jeszcze będę daleko od niego?Miałam jechać do niego w ten piątek,ale oznajmił mi,że go nie będzie.No i m.in.z tego się wywiązała kłotnia.Bo podobno chciałam przyjechać na siłe.Tak powiedział.
Później jak mi wytłumaczył,ze go nie będzie,że nie będzie miał czasu to zrozumiałam.Napisałam mu,że powinien mi mówić wszysto rozmawiać ze mną,a nie od razu zakładać,że go nie rozumiem.Bo niby jak mam zrozumieć skoro nic mi nie mówi.
Nie chce z nim zrywać.Chciałabym tylko,żeby był takim Darkiem jakiego poznałam na początku...tylko czy to możliwe? :-(
Wiem tylko,ze na początku było inaczej,a teraz już się wszystko chrzani.
Ile jeszcze będę daleko od niego?Miałam jechać do niego w ten piątek,ale oznajmił mi,że go nie będzie.No i m.in.z tego się wywiązała kłotnia.Bo podobno chciałam przyjechać na siłe.Tak powiedział.
Później jak mi wytłumaczył,ze go nie będzie,że nie będzie miał czasu to zrozumiałam.Napisałam mu,że powinien mi mówić wszysto rozmawiać ze mną,a nie od razu zakładać,że go nie rozumiem.Bo niby jak mam zrozumieć skoro nic mi nie mówi.
Nie chce z nim zrywać.Chciałabym tylko,żeby był takim Darkiem jakiego poznałam na początku...tylko czy to możliwe? :-(
Carpe diem!
jedno jest pewne, jeśli w tym związku sama bedziesza zabiegała o wszystko, o rozmowy, o uczucia, o czas.. nic z tego zwiazku nie będzie... nie może tak byc żeby tylko jedna strona cały czas wychodziła z inicjatywą a druga jak mi sie zdaje zlewała problem... Wydaje mi się, że faktycznie stracił do Ciebie zaufanie, a jak sama stwierdziłaś bez zaufania związek nie ma szans.. Poza tym jeśli robi Ci takie jazdy na początku związku to co będzie dalej? No i chyba główną rzeczą jest to byś była szczęśliwa, a czy jesteś??
hmmm.....skąd ja to znam.
Mam identyczny problem tyle, że zabiegam o kontakty z dziewczyną.
A jesteśmy już nie 2 miesiące a 1,5 roku więc dawka emocji jest tutaj jeszcze większa...
Te same problemy... brak inicjatywy z jej strony, chce chodzić na imprezy beze mnie, pisze, że ją ograniczam bo chciałaby się wybawić a ja robię jej wyrzuty, że nie chce się ze mną spotkać...
Jak pojechałem do niej bo chciałem zrobić spontaniczną niespodziankę to zapytała czy przypadkiem nie za dobrze się u niej czuję..
Nie dzwoni, odpisuje na co 2giego smsa...na każde 5 moich słow odpisuje 1dno.
Pisze, ze kocha, mówi ze kocha ale co ja mam z tej miłości ...
Na rozmowy o tym co mnie boli cały czas żartuje... nie potrafi odpowiedzieć wprost tyle jakieś głupkowato-nibyśmieszne odpowiedzi. Przypisuje mi zazdrość bo niespodobało się mi jak tańczyła z pijanym jak bela kolegą który macał ją po tyłku lub gdy po 4 miesiącach jak mnie nie odwiedziła w domu miałem pretensję, że pojechała do swojego kolegi z podstawówki na "pogaduchy"...ej sorry...ja pisze 100 smsów i gówno a on 2 i następnego dnia jest u niego..
a na koniec dorwałem jej archiwum gg z którego dowiedziałem się, że ściemniała mi i chodziła na imprezy z koleżankami podczas gdy oficjalna wersja dla mnie była "wieczorek filmowy".
Nie chcę Cie niepokoić ale wydaje się mi, że niedługo tak jak w moim przypadku będzie "puszczanie drążka". Planuje to od dłuższego czasu...tyle, że muszę się do tego przystosować...będzie ciężko ale tak jak napisali w poradniku - zwyciężysz kiedy będziesz zadowolony ze swojego życia...ja nie jestem, a Ty ?
pierdole takie dziewczyny i mam olbrzymią ochotę odegrać się w identyczny sposób. Tj. wejść jeszcze raz w jej umysł, jak się zauroczy to kopnąć w dupę przez sms`a. pierdole takie panny.
A w Twoim przypadku to sorry ale koles pierd0li jak sie patrzy... prawda jest taka ze gdyby stracil zaufanie to bylby na pozycji niepewnego...niepewny = on by zabiegal o wzgledy a Ty bys dyktowala warunki.
Zauwaz po sobie ... nie odzywa sie a w Twoim sercu sieje sie niepewnosc. To samo byloby na odwrot gdyby faktycznie czul sie dotkniety.
Przepraszam, ze Cie nie pocieszylem...ale sam jestem wk...ny na maxa i chyba wreszcie dostrzeglem, ze zachowuje sie zbyt miekko jak na okolicznosci. A prawda jest taka, ze milosc potrzebuje stanowczosci.
Mam identyczny problem tyle, że zabiegam o kontakty z dziewczyną.
A jesteśmy już nie 2 miesiące a 1,5 roku więc dawka emocji jest tutaj jeszcze większa...
Te same problemy... brak inicjatywy z jej strony, chce chodzić na imprezy beze mnie, pisze, że ją ograniczam bo chciałaby się wybawić a ja robię jej wyrzuty, że nie chce się ze mną spotkać...
Jak pojechałem do niej bo chciałem zrobić spontaniczną niespodziankę to zapytała czy przypadkiem nie za dobrze się u niej czuję..
Nie dzwoni, odpisuje na co 2giego smsa...na każde 5 moich słow odpisuje 1dno.
Pisze, ze kocha, mówi ze kocha ale co ja mam z tej miłości ...
Na rozmowy o tym co mnie boli cały czas żartuje... nie potrafi odpowiedzieć wprost tyle jakieś głupkowato-nibyśmieszne odpowiedzi. Przypisuje mi zazdrość bo niespodobało się mi jak tańczyła z pijanym jak bela kolegą który macał ją po tyłku lub gdy po 4 miesiącach jak mnie nie odwiedziła w domu miałem pretensję, że pojechała do swojego kolegi z podstawówki na "pogaduchy"...ej sorry...ja pisze 100 smsów i gówno a on 2 i następnego dnia jest u niego..
a na koniec dorwałem jej archiwum gg z którego dowiedziałem się, że ściemniała mi i chodziła na imprezy z koleżankami podczas gdy oficjalna wersja dla mnie była "wieczorek filmowy".
Nie chcę Cie niepokoić ale wydaje się mi, że niedługo tak jak w moim przypadku będzie "puszczanie drążka". Planuje to od dłuższego czasu...tyle, że muszę się do tego przystosować...będzie ciężko ale tak jak napisali w poradniku - zwyciężysz kiedy będziesz zadowolony ze swojego życia...ja nie jestem, a Ty ?
pierdole takie dziewczyny i mam olbrzymią ochotę odegrać się w identyczny sposób. Tj. wejść jeszcze raz w jej umysł, jak się zauroczy to kopnąć w dupę przez sms`a. pierdole takie panny.
A w Twoim przypadku to sorry ale koles pierd0li jak sie patrzy... prawda jest taka ze gdyby stracil zaufanie to bylby na pozycji niepewnego...niepewny = on by zabiegal o wzgledy a Ty bys dyktowala warunki.
Zauwaz po sobie ... nie odzywa sie a w Twoim sercu sieje sie niepewnosc. To samo byloby na odwrot gdyby faktycznie czul sie dotkniety.
Przepraszam, ze Cie nie pocieszylem...ale sam jestem wk...ny na maxa i chyba wreszcie dostrzeglem, ze zachowuje sie zbyt miekko jak na okolicznosci. A prawda jest taka, ze milosc potrzebuje stanowczosci.
KocurekV pisze:Tyle,że znamy sie już ponad 6 m-cy i nie chciałabym go stracić.
jesli teraz na poczatku tak sie zachowuje to dalej juz chyba lepiej nie bedzie, realnie patrzac im szybciej sobie odpuscisz tym lepiej bo pozniej juz moze byc tylko coraz trudniej - sila przyzwyczajenia, to tak kiedy chcialem sie rozstac i zrozumialem ze procz tego ze milosc wygasla to jednak darze ta druga osobe uczuciem milosci, ale takiej jak naprawde bardzo ale to bardzo dobrego przyjaciela
ps wiesz a moze to wszystko sie nalozylo z tym ze jestescie tak daleko od siebie i na poczatku wszystko wygladalo rozowo, ale to tylo do czasu i teraz facio sobie odpuszcza bo ma juz dosyc tych 250 kilosow, a to tylko moze swiadczyc o jednym ze az tak mu na tobie nie zalezy - niestety
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 563 gości