kozły ofiarne
Moderator: modTeam
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
kozły ofiarne
Pełno na forum ludzi z problemami. Sam jestem najlepszym przykładem. Mam pytanko. Czy mieliście problemy w dojrzewaniu z kontaktami z rówieśnikami?? Byliście dręczeni?? Byliście kozłami ofiarnymi??
Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
- ..::WdOwA::..
- Pasjonat
- Posty: 244
- Rejestracja: 08 mar 2006, 08:27
- Skąd: Stąd:D
- Płeć:
Ja osobiscie nie, ale znam kogoś (trzymam sie z tą osobą troche), która jest dręczona psychicznie... Myślę, że w takiej sytuacji należy sie trzymać tylko z wybranymi, labo zamknać sie w sobie. Mówić, ze kiedyś to sie skończy... wiem, banalne, ale pomaga...No i trzeba wierzyć, że nawet tacy ludzie sie zmieniają...
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
Cieszę się że nikt nie wytknoł mi że ten temat juz był...
wkońcu dojrzewanie to ważny etap naszego zycia. Dręczenie, złe kontakty z rówiesniakmi prawdopodobnie źle wpływają na nasze ego. A więc i na nasze kontakty z płcią przeciwną później...Koko pisze:A jaka jest głębia tego tematu?
i chwała Ci za to..::WdOwA::.. pisze:Ja osobiscie nie, ale znam kogoś (trzymam sie z tą osobą troche)
Ty mnie chyba nie lubisz??Mysiorek pisze:Wyraż to Błażej! Jakim kozłem byłeś?
Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
Blazej30 pisze:wkońcu dojrzewanie to ważny etap naszego zycia. Dręczenie, złe kontakty z rówiesniakmi prawdopodobnie źle wpływają na nasze ego. A więc i na nasze kontakty z płcią przeciwną później...
Ok. OK. Zapytam inaczej.
Ty, Błażejku, byłeś w jakiś sposób dręczony? I myśl Cię napadła?
Masz rację, że jakiś zły wpływ mają. Ale i z tego można wyjść. Później. Czasem wystarczy podnieść głowę.
Wiem słowo jak krem
krem na zmarszczki w mojej głowie.
krem na zmarszczki w mojej głowie.
Ja bylem......w podstawowce i w technikum......niezbyt mocno ale czasem az nadto.....to chyba ze wzgledu ze bylem inny niz wszyscy - lubilem spokoj, zadnych bijatyk itd... ponadto juz dosc wczesnine uwidocznilo sie moje poczucie humoru inne od wszystkich i zwariowane troche, ktorey malo kto rozumial - wiecie jak sie za mlodu Latajacy Cyrk Monty Ptyhona oglada to zostaje na zawsze......
Pewnie fakt tego ze ludzie sie mnie czepiali byl tez taki ze chodzilem do szkoly muzycznej gdzie byli ludzie juz na poziomie - nie tacy jak co niektorzy byli u mnie w klasie - i ludzie tego nie rozumieli
Pewnie fakt tego ze ludzie sie mnie czepiali byl tez taki ze chodzilem do szkoly muzycznej gdzie byli ludzie juz na poziomie - nie tacy jak co niektorzy byli u mnie w klasie - i ludzie tego nie rozumieli
Bo z tylu różnych dróg przez życie, każdy ma prawo wybrać źle...
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
Myslę, ze większość ludzi tz. "kozłów ofiarnych" sami się na takich kreują. Mam w klasie takiego synusia, co ktoś mu walnie "w pysk" a on powie jeszcze sorry. Typ człowieka co naplujesz mu w twarz, a on powie, ze deszcz leci. Przecież, jesli sie siedzi cicho, i boi każdego wokoło, to rówieśnicy to zauważa. Ja w podstawówce nie byłem typem osiłka, ale nigdy jakiś problemów nie miałem, dlaczego? Bo potafiłem się przeciwstawić, nawet jesli zamierzone efekt nie byl taki jaki bym chciał. Byłem i jestem postrzegany jako osoba, której jakis szacunek się nalezy, mimo niż 120 na klatę nie biorę
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
Koko pisze:A teraz?
Niestety coś z tego zostało. Czuję że przepraszam że żyję. Trudno się z tego otrząsnąć
[ Dodano: 2006-03-08, 22:34 ]
Bash pisze:Myslę, ze większość ludzi tz. "kozłów ofiarnych" sami się na takich kreują. Mam w klasie takiego synusia, co ktoś mu walnie "w pysk" a on powie jeszcze sorry. Typ człowieka co naplujesz mu w twarz, a on powie, ze deszcz leci. Przecież, jesli sie siedzi cicho, i boi każdego wokoło, to rówieśnicy to zauważa. Ja w podstawówce nie byłem typem osiłka, ale nigdy jakiś problemów nie miałem, dlaczego? Bo potafiłem się przeciwstawić, nawet jesli zamierzone efekt nie byl taki jaki bym chciał. Byłem i jestem postrzegany jako osoba, której jakis szacunek się nalezy, mimo niż 120 na klatę nie biorę
coś w tym jest. Myslę że u mnie to efekt wychowania
Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
Blazej30 pisze:Myslę że u mnie to efekt wychowania
Własnie, mnie rodzice wychowywali w poczuciu, ze zawsze jestem wazny, nie mogę dać sobą pomiatać. Ale też mieć szacunek do innych osób.
Ale zawsze swój stosunek do świata można zmienić.
Blazej30 pisze:Czuję że przepraszam że żyję. Trudno się z tego otrząsnąć
Trzym się chłopie, nie takie życie cięzkie jak uważasz Życze Ci otrzęśniecia się
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
Życze Ci otrzęśniecia się
Też Ci tego życzę
Ja natomiast mam czasem wrażenie, że ludzie mnie olewają, nie słuchają, nie przejmują się mną....
Ale nigdy nie miałem problemów, zeby ktoś mnie gnębił. Czasami nawet pomagałem takim osobom, które były gnębione się jakoś pozbierać. Broniłem ich.
Teraz chodzę do liceum ,gdzie raczej moja klasa jest kulturalna i wszyscy są dla siebie mili, nawet jesli się nie szczególnie lubią
NIE LUBIĘ, JAK KTOŚ NIE POTRAFI WYSŁUCHAĆ.
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
Qrcze, wiecie co to faktycznie chyba tkwi w człowieku, ta niepewność. Dzieci zadziwiająco szybko wyczuwają że ktoś jest słabszy i bez litości się nad taką osobą pastwią.
Tak mi się przypomniało, kiedyś jak byłam mała obserwowałam zachowanie kurczaczków (u babci). Jeden był jakis taki chory i niemrawy to reszta go zadziobała.
Tak mi się przypomniało, kiedyś jak byłam mała obserwowałam zachowanie kurczaczków (u babci). Jeden był jakis taki chory i niemrawy to reszta go zadziobała.
Mężczyźni są szalenie nielogiczni.
Twierdzą, że wszystkie kobiety są takie same,
lecz to nie przeszkadza im ciągle je zmieniać
S.G.Colette
Twierdzą, że wszystkie kobiety są takie same,
lecz to nie przeszkadza im ciągle je zmieniać
S.G.Colette
Kozłem ofiarnym nie byłem.
Coraz bardziej skłaniam sie ku teorii, że wszelkie problemy z akceptacją nas przez społeczeństwo zaczynaja się w naszej głowie
Coraz bardziej skłaniam sie ku teorii, że wszelkie problemy z akceptacją nas przez społeczeństwo zaczynaja się w naszej głowie
Polecam serwis dla zaginionych i znalezionych zwierzaków http://zaginiony-znaleziony.pl/
Ja nie byłam. Gorzej - do którejś tam klasy w podstawówce to ja byłam naczelną terrorystką Może dlatego potem, wykorzystując fakt, że problemów interpersonalnych nie miewałam i raczej liczono się z moim zdaniem, kiedy tylko zauważałam, że z kogoś robi się kozła ofiarnego, celowo go windowałam w towarzystwie, pomagałam uzyskać pozycję i wyciągałam z tego gówna. Zadziwiające, że szybko taka osoba odnajdowała się jako ktoś normalnie funkcjonujący.
Wredota to jest i tyle. I zatłukłabym, gdybym dziś takich pastwiących się dorwała. Zresztą mało nie zatłukłam wzorowej uczennicy w klasie mojego brata, która znęcała się psychicznie nad dziewczynką z ubogiej rodziny, która miała problemy z nauką i zerowe poczucie własnej wartości. Całe śledztwo przeprowadzono w szkole - w grę wchodziło topienie w kiblu tornistra z książkami i takie rzeczy, że mózg staje. Do dziś jak mnie Klarcia widzi na korytarzu w szkole, to wieje mało jej kapcie nie pospadają. Co ciekawe - tamta dziewczynka ma się całkiem nieźle i prześladowana nie jest.
Wredota to jest i tyle. I zatłukłabym, gdybym dziś takich pastwiących się dorwała. Zresztą mało nie zatłukłam wzorowej uczennicy w klasie mojego brata, która znęcała się psychicznie nad dziewczynką z ubogiej rodziny, która miała problemy z nauką i zerowe poczucie własnej wartości. Całe śledztwo przeprowadzono w szkole - w grę wchodziło topienie w kiblu tornistra z książkami i takie rzeczy, że mózg staje. Do dziś jak mnie Klarcia widzi na korytarzu w szkole, to wieje mało jej kapcie nie pospadają. Co ciekawe - tamta dziewczynka ma się całkiem nieźle i prześladowana nie jest.
Blazej30 pisze:Czy mieliście problemy w dojrzewaniu z kontaktami z rówieśnikami??
Miałem. Nie to że byłem jakimś totalnym kozłem ofiarnym, ale z uwagi na wygląd szczególnie w szkole podstawowej było bardzo nieprzyjemnie. Złe kontakty z równiesnikami płci męskiej (a racze ich brak), z płcią przeciwną totalnie brak kontaktów.
Jeśli chodzi o życie towarzyskie to praktycznie go nie było. Nie miałem po za wyjątkami kolegów, żadnych spotkań po szkole, wypadów na dyskoteki, piwo, imprezy ani nic z tych rzeczy. Praktycznie poza szkołą brak kontaktów z równieśnikami. Całe życie przesiedziałem w domu. Jednym słowem gdyby była taka możliwość lata szkoły wymazałbym z pamięci.
To wszytsko ma swoje konsekwencje w tym jak sie ukształtowałem. Samotnik. Zamkniety w sobie. Wrażliwy. Niezaradny. Słaby psychicznie. Marzyciel uciekający od rzeczywistości. Nieśmiały. Zakompleksiony. Bojący sie ludzi. Ciotowaty.
Internet stał sie moją drugim światem do którego uciekam kiedy tylko moge.
Ostatnio zmieniony 09 mar 2006, 00:04 przez Augusto, łącznie zmieniany 1 raz.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Bili mnei w przedszkolu/ Ale ja tego nie pami8etam z opowiesci mamy znam.
W podstwowce duzo mnie nie bylo - chodzilam do niej tylko 2 lata wiec w sumie bylo znośnie.
W gimnazjum bali sie mnie i moich kolezanek a juz najbardziej tych dziwnie ubranych facetow co po nas do szkoly wpadali. Wie cbyl luz. Generlanie mieli nas za dziwki, ćpunki i inne takie mile rzeczy ale generalnie Ci wlasnie trzymali sie z dala choc niewiedziec czemu wsumie bo nic im nigdy nie groziło.
W liceum i na studiach bynajmniej nie.
W podstwowce duzo mnie nie bylo - chodzilam do niej tylko 2 lata wiec w sumie bylo znośnie.
W gimnazjum bali sie mnie i moich kolezanek a juz najbardziej tych dziwnie ubranych facetow co po nas do szkoly wpadali. Wie cbyl luz. Generlanie mieli nas za dziwki, ćpunki i inne takie mile rzeczy ale generalnie Ci wlasnie trzymali sie z dala choc niewiedziec czemu wsumie bo nic im nigdy nie groziło.
W liceum i na studiach bynajmniej nie.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 625 gości