poradnik zrywania
Moderator: modTeam
- FlyingDuck
- Pasjonat
- Posty: 160
- Rejestracja: 11 gru 2005, 14:18
- Skąd: Wrocław
- Płeć:
Gosia... pisze:szczerze? strzelalam, ze to temat Haro
O co kaman? Dlaczegoz?
FlyingDuck pisze:Kiedyś ktoś tutaj dzielił miłości na wielkie, duże i zwykłe.
Ja. Dzielilem je w ten sposob:
Milosc - o ktorej zapomina sie po 2 miesiacach.
Duza milosc - o ktorej zapomina sie po 2 latach.
Wielka milosc - ktora na zawsze zmienia Twoje zycie.
Ktos jednak powiedzial mi: zobaczysz, dzisiaj wielka, jutro duza, pojutrze zwykla. I mial racje. Przestalem kochac swoja byla. Lecz nie ma wiekszej mozliwosci zrobic tego samemu, nie mozna odkochac sie w kims samemu. Do tego potrzeba nowej milosci, wiekszej niz ta co byla i minela.
Haro pisze:Lecz nie ma wiekszej mozliwosci zrobic tego samemu, nie mozna odkochac sie w kims samemu. Do tego potrzeba nowej milosci, wiekszej niz ta co byla i minela.
Guzik prawda, klina klinem się nie wybija. Po prostu trzeba ograniczyć kontakty z tą osobą do minimum a nawet zera (najlepiej je zerwać) i zacząć żyć samemu na nowo. Po prostu trzeba "dać czasowi czas" i zaaklimatyzować się w zaistniałej sytuacji. A kiedy żałoba po stracie minie to dopiero wtedy jest się zdolnym do kolejnego uczucia.
Haro pisze:Duza milosc - o ktorej zapomina sie po 2 latach.
Aha, czyli ta, która trwała 1 rok i 11 miesięcy to tylko miłość, ta trwająca 2 lata i 1 miesiąć to już wielka? Nie no, chłopie, zastrzeliłeś mnie, umarłam (ze śmiechu).
Afro mi nie przeszkadza
- FlyingDuck
- Pasjonat
- Posty: 160
- Rejestracja: 11 gru 2005, 14:18
- Skąd: Wrocław
- Płeć:
- FlyingDuck
- Pasjonat
- Posty: 160
- Rejestracja: 11 gru 2005, 14:18
- Skąd: Wrocław
- Płeć:
- Mroczny Piskacz
- Maniak
- Posty: 721
- Rejestracja: 26 kwie 2004, 18:00
- Skąd: Kraina Śmierci
- Płeć:
Czy on mnie kocha? Pewnie że tak i to jeszcze jak mocno:) Też bym chciała być pewna swoich uczuć tak jak on jest pewny tego co do mnie czuje.... Bo ja się boje że to jest tylko przywiązanie.... nie chce go ranić i byc z nim z przywiązania, ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie tego że już go przy mnie nie będzie bo to wspaniała osoba.
- Mroczny Piskacz
- Maniak
- Posty: 721
- Rejestracja: 26 kwie 2004, 18:00
- Skąd: Kraina Śmierci
- Płeć:
- Mroczny Piskacz
- Maniak
- Posty: 721
- Rejestracja: 26 kwie 2004, 18:00
- Skąd: Kraina Śmierci
- Płeć:
- Mroczny Piskacz
- Maniak
- Posty: 721
- Rejestracja: 26 kwie 2004, 18:00
- Skąd: Kraina Śmierci
- Płeć:
- Mroczny Piskacz
- Maniak
- Posty: 721
- Rejestracja: 26 kwie 2004, 18:00
- Skąd: Kraina Śmierci
- Płeć:
NO właśnie jak rzucać
Otórz mam problem.. Mój chłopak ma w domu problemy ciągle i gdy jest ze mną to o tym zapomina raczej. I chcę mu pomagać ,pocieszać go i spotykać się z nim. Ale..
Już raz go zostawiłam i ustaliliśmy przyjaźń. Potem jednak się zgodziłam z nim być, bo chciałam dać sobie i jemu szansę. Udało się.. Zaczynałam nawet się z nim dobrze czuć.
To wszystko.. Nie czuję do niego nic więcej, i wiem że też już go nie pokocham. Dziś strasznie się obraziłam na niego o głupstwo, za które jeszcze troche i na kolanach by mnie przepraszał (chodziło o to że uniósł na mnie lekko głos, bo za dużo po nim jechałam) ale.. miałam powód. Chciałabym z nim zerwać. Bo czuję że tak dłużej zmuszać się nie mogę, jednak.. Najlepiej gdyby to on ze mną zerwał. Bo nie chcę żeby znów miał doła (uważa siebie za nieudacznika, bo tak mu wszyscy gadają, choć jest serio super facet!! ) Ja jednak z litości nie mogę przecież wciąż z nim być Też się męczę. Chciałabym go jakoś do siebie zniechęcić, zrobić coś takiego, żeby się cieszył wręcz że ze mną zerwał. Wiem.. trudne to, ale nie niemożliwe. Próbowałam już sposobu na wredną babę, której nic nie pasuje, ale za to tylko mnie wyzwał właśnie i chciał żebym wiedziała tylko że go to boli gdy mu tak mówię że to ma takie, a to takie itd. Ale być ze mną nadal chce. Właśnie, więc cóż mi robić trzeba?
By nie miał doła, ale żeby też znów nie myślał że jestem jakaś podła świnia, bo nie chcę żeby miał uraz potem do dziewczyn. POMOCY!!!!!!!!!!!!!!!
Otórz mam problem.. Mój chłopak ma w domu problemy ciągle i gdy jest ze mną to o tym zapomina raczej. I chcę mu pomagać ,pocieszać go i spotykać się z nim. Ale..
Już raz go zostawiłam i ustaliliśmy przyjaźń. Potem jednak się zgodziłam z nim być, bo chciałam dać sobie i jemu szansę. Udało się.. Zaczynałam nawet się z nim dobrze czuć.
To wszystko.. Nie czuję do niego nic więcej, i wiem że też już go nie pokocham. Dziś strasznie się obraziłam na niego o głupstwo, za które jeszcze troche i na kolanach by mnie przepraszał (chodziło o to że uniósł na mnie lekko głos, bo za dużo po nim jechałam) ale.. miałam powód. Chciałabym z nim zerwać. Bo czuję że tak dłużej zmuszać się nie mogę, jednak.. Najlepiej gdyby to on ze mną zerwał. Bo nie chcę żeby znów miał doła (uważa siebie za nieudacznika, bo tak mu wszyscy gadają, choć jest serio super facet!! ) Ja jednak z litości nie mogę przecież wciąż z nim być Też się męczę. Chciałabym go jakoś do siebie zniechęcić, zrobić coś takiego, żeby się cieszył wręcz że ze mną zerwał. Wiem.. trudne to, ale nie niemożliwe. Próbowałam już sposobu na wredną babę, której nic nie pasuje, ale za to tylko mnie wyzwał właśnie i chciał żebym wiedziała tylko że go to boli gdy mu tak mówię że to ma takie, a to takie itd. Ale być ze mną nadal chce. Właśnie, więc cóż mi robić trzeba?
By nie miał doła, ale żeby też znów nie myślał że jestem jakaś podła świnia, bo nie chcę żeby miał uraz potem do dziewczyn. POMOCY!!!!!!!!!!!!!!!
- tweetuś_18
- Pasjonat
- Posty: 199
- Rejestracja: 26 mar 2006, 18:25
- Skąd: z daleka ;o)
- Płeć:
Poradnik jest świetny... ale nawet nie wiecie jak ciężko jest go zastosować w życiu... no bo jak powiedzieć komuś, że to nie to, pomyłka???
Dwa dni temu on powiedział ze gdyby mnie nie było, gdybym go zostawiła to nie wie jak by sobie z tym poradził... że albo ja albo nikt inny....
Ciezko jest powiedzieć prosto w oczy ze popelnilo sie błąd...... czy lepiej dalej sie męczyć??????
Dwa dni temu on powiedział ze gdyby mnie nie było, gdybym go zostawiła to nie wie jak by sobie z tym poradził... że albo ja albo nikt inny....
Ciezko jest powiedzieć prosto w oczy ze popelnilo sie błąd...... czy lepiej dalej sie męczyć??????
Miłość jest dziką siłą.kiedy próbujemy ją okiełznać, pożera nas. Kiedy próbujemy ją uwięzić, czyni z nas niewolników. Kiedy próbujemy ją zrozumieć, miesza nam w głowach!
tweetuś_18 pisze:Ciezko jest powiedzieć prosto w oczy ze popelnilo sie błąd...... czy lepiej dalej sie męczyć??????
A, ciężko, to fakt. Ale skoro ciężko Ci to powiedzieć, to jeszcze nie jesteś nieczułą ... To dobrze rokuje na przyszłość.
Dalej się męczyć? Wiesz, kiedyś myślałem, że jak jakieś dziewczę mnie pokocha, to co mi szkodzi z nim być? To był mój błąd...
Nie szukajcie, a samo się znajdzie...
- FlyingDuck
- Pasjonat
- Posty: 160
- Rejestracja: 11 gru 2005, 14:18
- Skąd: Wrocław
- Płeć:
paddy pisze:Chciałabym z nim zerwać. (...) Najlepiej gdyby to on ze mną zerwał. (...) Chciałabym go jakoś do siebie zniechęcić, zrobić coś takiego, żeby się cieszył wręcz że ze mną zerwał.
Nie radzę. Kiedyś też tak myślałem, to błąd.
paddy pisze:By nie miał doła, ale żeby też znów nie myślał że jestem jakaś podła świnia, bo nie chcę żeby miał uraz potem do dziewczyn. POMOCY!!!!!!!!!!!!!!!
Cóż, musisz wybrać jedno. Nie możesz osiągnąć dwóch celów jednocześnie
Jedyna stała w życiu to zmiana
Rudi pisze:? Wiesz, kiedyś myślałem, że jak jakieś dziewczę mnie pokocha, to co mi szkodzi z nim być?
Masz jakieś doświadczenia z Miriam?
tweetuś_18 pisze:Ciezko jest powiedzieć prosto w oczy ze popelnilo sie błąd...... czy lepiej dalej sie męczyć??????
Tak, ciężko. Ale nie możesz być z Nim z litości, bo w pewien sposób Go poniżasz. A jak się męczysz, to męczysz pośrednio i Jego. Nawet jak On nie zdaje sobiez tego sprawy.
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
paddy pisze:NO właśnie jak rzucać
Otórz mam problem.. Mój chłopak ma w domu problemy ciągle i gdy jest ze mną to o tym zapomina raczej. I chcę mu pomagać ,pocieszać go i spotykać się z nim. Ale..
Już raz go zostawiłam i ustaliliśmy przyjaźń. Potem jednak się zgodziłam z nim być, bo chciałam dać sobie i jemu szansę. Udało się.. Zaczynałam nawet się z nim dobrze czuć.
To wszystko.. Nie czuję do niego nic więcej, i wiem że też już go nie pokocham. Dziś strasznie się obraziłam na niego o głupstwo, za które jeszcze troche i na kolanach by mnie przepraszał (chodziło o to że uniósł na mnie lekko głos, bo za dużo po nim jechałam) ale.. miałam powód. Chciałabym z nim zerwać. Bo czuję że tak dłużej zmuszać się nie mogę, jednak.. Najlepiej gdyby to on ze mną zerwał. Bo nie chcę żeby znów miał doła (uważa siebie za nieudacznika, bo tak mu wszyscy gadają, choć jest serio super facet!! ) Ja jednak z litości nie mogę przecież wciąż z nim być Też się męczę. Chciałabym go jakoś do siebie zniechęcić, zrobić coś takiego, żeby się cieszył wręcz że ze mną zerwał. Wiem.. trudne to, ale nie niemożliwe. Próbowałam już sposobu na wredną babę, której nic nie pasuje, ale za to tylko mnie wyzwał właśnie i chciał żebym wiedziała tylko że go to boli gdy mu tak mówię że to ma takie, a to takie itd. Ale być ze mną nadal chce. Właśnie, więc cóż mi robić trzeba?
By nie miał doła, ale żeby też znów nie myślał że jestem jakaś podła świnia, bo nie chcę żeby miał uraz potem do dziewczyn. POMOCY!!!!!!!!!!!!!!!
To wkoncu jest ci z nim dobrze czy zle? Jest super czy nie? Skad wy wiecie ze nie pokochacie? Zamiast skupic sie na tym co jest i skupic sie na odczuwaniu tego jak wam jest i starac sie troche nastawiac siebie nawzajem pozytywnie, probujecie myslec o tym jak wam nie jest a b yscie chcialy zeby bylo. Moim zdaniem nie tedy droga.
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
- tweetuś_18
- Pasjonat
- Posty: 199
- Rejestracja: 26 mar 2006, 18:25
- Skąd: z daleka ;o)
- Płeć:
Olivia pisze:Ale nie możesz być z Nim z litości, bo w pewien sposób Go poniżasz. A jak się męczysz, to męczysz pośrednio i Jego. Nawet jak On nie zdaje sobiez tego sprawy.
Wzięłam to sobie do serca... cały tydzień myslałam jak to zrobic...az w końcu sie odważyłam, powiedziałam mu wszystko (jeju jakie to było trudne), przyjął to z takim stoickim spokojem, chyba wolałabym zostac nazwana a on powiedział ze rozumie, ale i tak nie przestanie mnie kochać przyszłam do domu i rycząłam całą noc, ale nie załowałam niczego, wiem że zrobiłam dobrze, mam nadzieje że On tez to kidys zrozumie!!
!PRZEPRASZAM!!
Miłość jest dziką siłą.kiedy próbujemy ją okiełznać, pożera nas. Kiedy próbujemy ją uwięzić, czyni z nas niewolników. Kiedy próbujemy ją zrozumieć, miesza nam w głowach!
Dotychczas myślałem, jak dziewczyna ze mną zrywa jest to trudne tylko dla mnie. Ta decyzja uderza także w tę druga stronę.
Tym to dziwniejsze, ja nigdy nie odczuwałem wyrzutów sumienia mówiąc, "sorry ale nic z tego". Może w innych sytuacjach wypowiedziane, albo to ja jestem taki "nieuczuciowy".
Im wcześniej zerwie się taką znajomość, tym lepiej ta obydwu stron. Niestety, trzeba się zerać w sobią tę odwagę...
Tym to dziwniejsze, ja nigdy nie odczuwałem wyrzutów sumienia mówiąc, "sorry ale nic z tego". Może w innych sytuacjach wypowiedziane, albo to ja jestem taki "nieuczuciowy".
Im wcześniej zerwie się taką znajomość, tym lepiej ta obydwu stron. Niestety, trzeba się zerać w sobią tę odwagę...
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 581 gości