Nie, nie i nie! Ciuchy za 500 zł są tak samo kiepskie i masowe jak te za 50, tyle że płacisz za niby-metkę. Jeżeli jest kolekcja limitowana w sieciówce, to wykonanie pozostawia wiele do życzenia, choć cena jest wyższa niż standardowych ubrań.Mijka pisze:I różnicę widać gołym okiem, zaraz po tym jak się dotknie materiału, obejrzy podszewkę, spojrzy na szwy.
Polecam przejrzeć Avanti!, a następnie tropem ubrań tam prezentowanych (przedział cenowy to nic innego jak właśnie 50-1000 zł) przelecieć się po jakimś centrum handlowym. Za byle szmatę z plastiku ceny można zapłacić 50 zł, ale i 500.
Koło mojej mamy otworzyli sklep firmowy znanej polskiej projektantki. W tym sklepie wszystko jest tandetne: materiały, kroje, a nawet szwy. To nie jest kwestia znania się albo nieznania, tylko zdrowego rozsądku. Kiedy ta sama projektantka szyje kieckę dla gwiazdy za 10 tys, to domyślam się, że takiego chłamu jej nie wciska. Zwykli śmiertelnicy mają zapłacić za byle co. I właśnie taka jest różnica skali.