Wiernosc

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Foucault
Początkujący
Początkujący
Posty: 2
Rejestracja: 17 sty 2005, 11:47
Skąd: Gdańsk
Płeć:

Wiernosc

Postautor: Foucault » 17 sty 2005, 12:19

Witam!

Dzisiejsza opowiesc mojego kumpla z grupy, sklonily mnie do smutnej refleksji oraz do zadania sobie pytania - Czy mozliwy jest zwiazek, w ktorym obie strony sa sobie wiernie niezaleznie od jego stazu, oraz osob trzecich? Czy zawsze musi byc tak, ze po x latach czlowiek bez wiekszego wysilku jest w stanie zdradzic osobe, z ktora niejedno przezyl?

Moj kolega wlasnie dzis opowiadal jak to zdarza mu sie juz coraz czesciej byc delikatnie mowiac "nie-fair" wobec swojej dziewczyny. Ostatni raz bylo to w czwartek po koncercie. Pytalem go, jak sie z tym czuje. Czy nie powinienm zastanowic sie nad soba, nad zwiazkiem skoro potrzebuje dodatkowych wrazen. Czy chcialby byc po tej drugiej stronie w uroczej roli rogacza. Odpowiedzial, ze nie chcialby, ma wyrzuty sumienia i nie potrafilby zyc bez swojej dziewczyny i tu cytuje "Wierz mi, ze po 3 latach tez bedziesz mial podobne problemy" ( trocha malo logiczne rozumowanie jak dla mnie. Przyzwyczajenie zatrzymuje go przy niej? ). Z cala stanowczoscia odpowiedzialem mu, ze nie. Jednak wciaz nie moge zrozumiec, dlaczego tak sie dzieje. Czemu zamiast przeciwdzialac rutynie niektorzy wybieraja droge po najmniejszej linii oporu i przeskakuja na boczek.

Jestem idealista i mocno chce wierzyc, ze u mnie bedzie inaczej, ze zrobie wszystko bym nie musial nigdy zwierzac sie z podobnych rzeczy. Jak na razie zyje rok ze swoja dziewczyna i jest cudownie. Jednak czy i na mnie przyjdzie pora?

Jak to bylo z Wami, czy rowniez mieliscie podobne poglady, ktore niestety zweryfikowalo zycie?

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
fish
Weteran
Weteran
Posty: 2056
Rejestracja: 14 kwie 2004, 11:47
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: fish » 17 sty 2005, 12:35

Poglądy mieliśmy pewnie podobne. Mi całe szczęście się nie zmieniły choć życie zweryfikowało to i owo.
Ja mimo swoich latek mam podobne podejście do Twojego.
Całe szczęście, że nie wszyscy tak mają jak Twój kolega. Ale... trzeba się na cos atkiego przygotować. Nawet jeśli Tytego nie zrobisz, musisz liczyć się z tym, że druga strona wywinie Ci taki numer.
Nie martw się, usłyszysz tu pewnie jeszcze niejedno, zarówno za jak i przeciw.
Proponuję poczytać jeszcze temat zdrady bo jak się nie mylę było coś podobnego już na forum.
Zaraz mnie obskoczą, że nie zamknąłem tego :)
"Ludzie twierdzą, że Ziemia jest okrągła. Ale jak nie chcesz, wcale nie musisz im wierzyć." - Forrest Gump
Awatar użytkownika
Madzia
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 309
Rejestracja: 23 mar 2004, 17:20
Skąd: Katowice
Płeć:

Postautor: Madzia » 17 sty 2005, 13:24

Mój chłopak jest w twoim wieku Foucault i tak jak Twój kolega jes ze mną 3 lata nawet prawie 3,5 i ani ja jego ani on mnie nie zdradziliśmy. Ja myśle ze po jakimś czase narasta przyzwyczajenie ale kto powiedział ze przyzwyczajenie niszczy miłość, to ze ktoś jest przyzwyczajony do drugiej osoby to nie daje mu prawa by zdradzać i usprawiedliwiać sie tym iz jego związek trwa już 3 lata. Moje myślenie jest pewnie zbyt idealistyczne i z pewnością zaraz naskoczą na mnie inne starsze odemnie osoby, ale ja tam mysle i najlepiej dla mnie by było aby mój chłopak swoimi działaniami nie przekreslał mojego podejścia...Na razie silnie trwam w przekonaniu ze prawdziwa miłośc pokonuje wiele....oby to sie nie zmianiło...
Awatar użytkownika
Sir Charles
Weteran
Weteran
Posty: 3146
Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
Skąd: sponad chaosu
Płeć:

Postautor: Sir Charles » 17 sty 2005, 13:30

moim skromnym i jakze niedoswiadczonym zdaniem (najwyzej rok w jednym zwiazku) chcialem wysunac teze ze partnera/partnerki z temperamentem lozkowym, ktora niezmiennie fascynuje nas rowniez intelektualnie nie ma chyba po prostu potrzeby zdradzac bo "gra nie warta swieczki". Tak mi sie wydaje, czekam na objechanie mnie przez Karola :) :564:
soul of a woman was created below
Awatar użytkownika
Raffi
Bywalec
Bywalec
Posty: 58
Rejestracja: 09 gru 2004, 09:56
Skąd: Zza rogu ;-)
Płeć:

Postautor: Raffi » 17 sty 2005, 13:42

Myślę, że jeżeli naprawdę wie się, czego się chce i rozmawia o tym z partnerką na temat tych potrzeb (oczywiscie ta rozmowa musi być w obie strony) to zwyczajnie nie ma po co zdradzać. Gdy jest dialog na ten temat, zrozumienie, to po prostu jest OK i tyle.

Gorzej natomiast, gdy Ta Jedyna nie może/chce nam dać tego, czego wymagamy, bo np jest zdania, że 'sex po ślubie'. Wtedy, ktoś musi ustąpić, a niełatwo się ustępuje z własnych jakże podstawowych potrzeb... zwłaszcza, gdy nadaża się łatwa okazja by potrzebę zaspokoić gdzieś na boku. Stąd sądzę wszystkie te zdrady na świecie, choć tak naprawdę to problem zawsze jest o wiele bardziej skomplikowany...na tyle skomplikowany, że mój mały, niedoświadczony móżdżek nie mie lepiej wytłumaczyć jego zawiłości.
asher
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 14
Rejestracja: 14 sty 2005, 14:41
Płeć:

Postautor: asher » 17 sty 2005, 13:53

Kolego, jakis czas temu odpowiedziałbym Tobie, ze wiernośc w związku to podstawa.Niestety mój rozpadł się kilka dni temu po 2,5 roku bytności.
Szukam odpowiedzi na tym forum i staram sie zrozumiec pewne rzeczy aby w przyszłości nie popełnić już takiego błędu.
Byłem wierny wobec mojej dziewczyny ale niestety dowiedziałem się iż to ona nie do końca grała fair.
Doszło do tego że teraz raz po raz dowiaduje się o pewnych sprawach które miałby miejsce kiedy byliśmy jeszcze razem.
Najgorsze jest zawsze to, że ta druga osoba jest spoza podjerzeń gdyż w swojej miłości ufamy jej bez końca. Najbardziej boli kiedy dowiadujemy się o jej wybrykach od osób trzecich i kiedy wykłądamy karty na stół ona zwyczajnie mówi "no to co".
To tak dobija że odechciewa się wszystkiego.
Zaczyna pracować wyobraźnia i człowiek przypomina sobie sytuacje które faktycznie miały miejsce.Nie wiem jak można kogoś robić w balona, nie wiem jak można poszukiwać sobie kogoś na boku, sprawdzać jak będzie z innym, inną .
Czy to tak ciężko zrozumieć ze jezeli jest sie z kims 2 lata i nie potrafi sie dochowac wiernosci to jaki ma sens przejscie przez ołtarz .

Przyzwycajnie droga Madziu jest owszem ogromne, ale to dlatego ze w osobie z która byliśmy doszukaliśmy się cech które na 100% nam odpowiadały, to miało sens, kiedy myslełiśmy o tym samym, kiedy ja pisałem sms-a a juz dostawałem od niej.
Kiedy każda rzecz była nasza wspólna. Nie wiem jak to nazwać ale to jest pewnie miłośc.
Wszystko było idealne ale skończyło się wraz z jej zdradą.
Zdrada jest czmyś najgorszym > po zdradzie przestajemy zupełnie ufać drugiej osobie.
pozdrawiam serdecznie
Awatar użytkownika
Raffi
Bywalec
Bywalec
Posty: 58
Rejestracja: 09 gru 2004, 09:56
Skąd: Zza rogu ;-)
Płeć:

Postautor: Raffi » 17 sty 2005, 14:18

Nie wiem jak to jest zdradzać, ani być zdradzanym. Mam tylko nadzieję, ze się z tego podniesiesz i jeszcze zdołasz zaufać Innej. :564:
Awatar użytkownika
fish
Weteran
Weteran
Posty: 2056
Rejestracja: 14 kwie 2004, 11:47
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: fish » 17 sty 2005, 14:32

Ja wiem dokładnie jak to jest. Dostaje się po rogach, od razu następna Partnerka ma na wejściu trochę trudniej aby zdobyć zaufanie. A jak jeszcze zawiedzie kolejna tak jak u mnie to już spory ból. Oczywiście nie mówię tylko o zdradzie w sensie fizycznym. Wystarczy jak się umówi z kimś za naszymi plecami albo romansuje w inny sposób. Takie zachowanie też traktuję jak zdradę.
"Ludzie twierdzą, że Ziemia jest okrągła. Ale jak nie chcesz, wcale nie musisz im wierzyć." - Forrest Gump
Awatar użytkownika
natasza
Weteran
Weteran
Posty: 1339
Rejestracja: 12 kwie 2004, 11:48
Skąd: z sieci
Płeć:

Postautor: natasza » 17 sty 2005, 14:44

Jestem idealista i mocno chce wierzyc, ze u mnie bedzie inaczej, ze zrobie wszystko bym nie musial nigdy zwierzac sie z podobnych rzeczy.


Witaj kolego Idealisto !


Ja również wierzę, ale podchodzę już do tego wszystkiego z dystansem..

Nie lubię kłamstwa, ściem , nieszczerości, więc i zdrada jest dla mnie czyms najgorszym, a także formą tchórzostwa, że nie potrafimy odejsc od osoby lub naprawić luk, a w zamian za to jesteśmy śmiesznię kłamliwi.


teze ze partnera/partnerki z temperamentem lozkowym, ktora niezmiennie fascynuje nas rowniez intelektualnie nie ma chyba po prostu potrzeby zdradzac bo "gra nie warta swieczki".


Chciałabym, aby tak było g:okulary

Hehe.
"Można być w kropli wody światów odkrywcą. Mozna wędrując dookoła świata przeoczyć wszystko."
Awatar użytkownika
Student
Weteran
Weteran
Posty: 828
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:06
Skąd: dolny ślask
Płeć:

Postautor: Student » 17 sty 2005, 14:56

Pod tym wzgledem zycie jest popier... :) Dziekuje za uwage :)
karol

Postautor: karol » 17 sty 2005, 15:11

A co to Karol jest tu od objezdzania kogokolwiek ?? nie rób ze mnie takiego potwora Charlie !! :564: to na zgode ! :547:
Pozatym załozyciel tematu powinien przeczytac wszystkie posty tam gdzie było nasz , forumowiczów zastanawianie sie czy zdrade sie ma w genach , czy istnieje takie cos jak "gen" zdrady .Bo przyznam ze są osoby , które mimo iz kochają swych partnerów , mimo iż jest im z nimi dobrze w łózku i wiele innych takich "dobrze" to i tak zdradzą , co zas nie znaczy dla nich za wiele , to swego rodzaju uzaleznienie , tak jak od papierosów czy alkocholu
Tak moje poglady zweryfikowało zycie ,, po 23 latach bycia w zwiazku teraz inaczej na to wszystko patrze , jak patrze ?? nie bede wam pisał , dlaczego ? (tu sie obrazicie ) ale cóz ??? nie zrozumiecie i uwierzcie mi ze nie ! ale i na to przyjdzie czas , albo moze i jest tak ze nie potrafie tego opisac :547: jest też inny aspekt tego ze nie moge tu o tym pisac ! :564:
Awatar użytkownika
Sir Charles
Weteran
Weteran
Posty: 3146
Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
Skąd: sponad chaosu
Płeć:

Postautor: Sir Charles » 17 sty 2005, 15:39

No przeciez zartowalem :) :564:

A no wlasnie chcialem sie zapytac... - moja bliska przyjaciolka, z ktora byc moze kiedys polaczy nas cos wiecej (chociaz i tak laczy nas juz bardzo duzo...) prowadzi dosc bogate zycie seksualne (pojecie wzgledne, wiem...). Myslac czasem o tym jak by to bylo gdybysmy sie kiedys tam zeszli, lapie sie na jednej niepokojacej (a moze pokojacej :) ) rzeczy - umialbym jej chyba wybaczyc kazda zdrade... Powtarzam, chyba... to chyba nie jest do konca normalne...
soul of a woman was created below
Awatar użytkownika
fish
Weteran
Weteran
Posty: 2056
Rejestracja: 14 kwie 2004, 11:47
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: fish » 17 sty 2005, 15:43

Powtarzam, chyba... to chyba nie jest do konca normalne...


Masz rację, to "chyba" jest jak najbardziej na miejscu :)
Myślę, że się myslisz ale nie znam Cię od tej strony.
Może z jedną udałoby Ci się wybaczyć ale ciągłe? Chyba, że byłby to otwarty układ i oboje robilibyście to na co macie ochotę ale czegoś takiego chyba normalnym związkiem nie można nazwać. Chyba, że się mylę. Możecie mnie z błędu wyprowadzić :)
"Ludzie twierdzą, że Ziemia jest okrągła. Ale jak nie chcesz, wcale nie musisz im wierzyć." - Forrest Gump
Awatar użytkownika
Sir Charles
Weteran
Weteran
Posty: 3146
Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
Skąd: sponad chaosu
Płeć:

Postautor: Sir Charles » 17 sty 2005, 16:04

nie no ja nie wiem w sumie jak to sie dalej potoczy...

niby jest uklad przyjacielski ale ja tez nie chce sie wiazac z nikim bo wiem ze nie byl bym fair, bo jezeli tylko przyszlaby do mnie tamta to bym wszystko rzucil...

a z ta zdrada to niestety wydaje mi sie ze nie umialbym tej dziewczyny traktowac inaczej niz jak marnotrawna corke... akurat tej osobie moge wybaczyc wiele - moze dlatego jest to niebzpieczne...
soul of a woman was created below
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 17 sty 2005, 16:24

Student pisze:Pod tym wzgledem zycie jest popier... :) Dziekuje za uwage :)


Student :564: i nie mam nic do dodania :)
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"

Joe Cocker
Awatar użytkownika
Samael
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 129
Rejestracja: 25 gru 2004, 23:29
Skąd: Kraków
Płeć:

Postautor: Samael » 17 sty 2005, 18:03

Da się niezdradzać, ale nie wiem, czy każdego to dotyczy. Może niektórzy to w genach mają?
Smith&Wesson - the original point&click interface
karol

Postautor: karol » 17 sty 2005, 20:22

Wszystko zalezy od temperamentu , potrzeb , i dobrania sie wzajemnego ! ale nie tylko?! :564:
Awatar użytkownika
Elspeth
Weteran
Weteran
Posty: 1525
Rejestracja: 15 lip 2004, 12:22
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: Elspeth » 17 sty 2005, 20:31

ja mam nadzieje ze jesli dwie osoby naprawde sie kochaja to nie wystapi cos takiego jak zdrada- zaznaczam jesli OBIE kochaja... naiwne? byc moze...
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
lilith
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 60
Rejestracja: 27 sie 2004, 11:48
Skąd: ;)
Płeć:

Postautor: lilith » 17 sty 2005, 21:03

Nie wiem czy da się nie zdradzić. Czasem się zastanawiam jakby to było ze mną... ale nie wiem. I boję się, że jednak mogłabym zdradzić. Mniejsza o to jak związek się rozpada bo już nie ma w nim uczucia. Gorzej jakbym zdradziła i baaardzo tego żałowała. Boję się takich sytuacji :(
Awatar użytkownika
Student
Weteran
Weteran
Posty: 828
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:06
Skąd: dolny ślask
Płeć:

Postautor: Student » 17 sty 2005, 21:21

Elspeth pisze:ja mam nadzieje ze jesli dwie osoby naprawde sie kochaja to nie wystapi cos takiego jak zdrada- zaznaczam jesli OBIE kochaja... naiwne? byc moze...


To tylko teoria... w paraktyce jest zupełnie inaczej...
Awatar użytkownika
Elspeth
Weteran
Weteran
Posty: 1525
Rejestracja: 15 lip 2004, 12:22
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: Elspeth » 17 sty 2005, 21:23

byc moze, co nie znaczy ze nie nalezy sie starac zeby jednak praktyka odbiegala od teorii... Wierze ze jesli naprawde sie kocha to sie nie zdradza, to jest najgorsza krzywda jaka mozna wyrzadzic osobie z ktora sie jest :(
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
karol

Postautor: karol » 18 sty 2005, 08:35

Nie Elspetch , to nie jest najgorsza krzywda ! :547:
Awatar użytkownika
Triniti19
Weteran
Weteran
Posty: 1072
Rejestracja: 20 maja 2004, 21:11
Skąd: Kołobrzeg
Płeć:

Postautor: Triniti19 » 19 sty 2005, 16:26

Jak to bylo z Wami, czy rowniez mieliscie podobne poglady, ktore niestety zweryfikowalo zycie?

Nie tylko ty jesteś idealistą bo jest jeszcze wiele innych osób które wierzą w to, że można żyć bez zdrady. Ja również wierze, że moje związki nie rozpadną się przez zdrade. Bo zdrada to najgorsza rzecz jaką człowiek może zrobić innemu człowiekowi na którym rzekomo mu zależało. Nigdy nie zrozumiem zdradzających osób.
"Wczuj się w smutek usychającej gałązki, gasnącej gwiazdy i konającego zwierzęcia,
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
Szakalik
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 11
Rejestracja: 14 sty 2005, 12:34
Płeć:

Postautor: Szakalik » 19 sty 2005, 17:31

Niestety zycie daje nam po dupie. Ja zawsze sobie tlumaczylem i wierzylem w to gleboko ze bede potrafil wybaczyc zdrade ale tylko raz. No i stalo sie - dowiedzialem sie o tym z trzeciej reki i jak w pysk strzelil odeszlo mi blyskawicznie uczucie do tej osoby i pojawila sie nienawisc - nie potrafie wybaczyc i teraz wiem ze nigdy nie wybacze i tylko przypne metke kur... wybaczcie szczerosc ale tak sie nie robi. Najgorsze ze to zdrada fizyczna :(

Teraz boli mnie to strasznie ze bylem oszukiwany i znowu wysoko barierka zawisinie dla kolejnej kandydatki.
Byłaś jedna na milion :(
Awatar użytkownika
fish
Weteran
Weteran
Posty: 2056
Rejestracja: 14 kwie 2004, 11:47
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: fish » 19 sty 2005, 17:35

Matko,
Następny pokrzywdzony. Co wy kobity wyrabiacie? :)
Witaj w klubie :) Rozgość się u nas :)
"Ludzie twierdzą, że Ziemia jest okrągła. Ale jak nie chcesz, wcale nie musisz im wierzyć." - Forrest Gump
Szakalik
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 11
Rejestracja: 14 sty 2005, 12:34
Płeć:

Postautor: Szakalik » 19 sty 2005, 18:19

Wiesz to nie chodzi o to ze wyrzucam żal z siebie, radze z tym sobie. Tylko zdrada powoduje to, ze w przeciwienstiwe do "zwyklego" rozstania nawet nie pamieta się o dobrych chwilach. Bo automatycznie zdrada wsciska ci reset w mozgu i pozostaje tylko pytanie dlaczego? i jak moglas? Smutne ale prawdziwe.
Pozdrawiam!
Byłaś jedna na milion :(
Awatar użytkownika
szopen
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 459
Rejestracja: 17 cze 2004, 00:48
Skąd: Z domku :-)
Płeć:

Postautor: szopen » 19 sty 2005, 18:58

A mnie ciekawi jedno, jak osoby ktore zdradzaja mogą to robić SOBIE , no bo to ze kogos skrzywdza to oczywiste, ale tez chyba tym ze zdradaja druga osobe, to krzywdza tez siebie, kalecza swoje sumienie i system wartosci.Dla mnie to nie zrozumiałe.

Ja bym nie potrafil zdradzic bo nie chce byc na bakier z moim sumieniem, nie chce miec wyrzutow sumienia ze kogos skrzywdzilem. Jak slucham zanjomych ktorzy opowiadaja co robia to mi sie :563: chce, gdzie ten swiat zmierza? Chyba za duzo ksiazek sie naczytalem . . . ostatnio poznalem dziewczyne, cale 17 lat ,jakos sie zgadalismy o zwiazkach i wiernosci, i ona mi mowi ze teraz jest modny seks bez zobowiazan, rece opadaja :(
Cuda się zdarzają. Co potwierdzi każdy programista :)

pozdrawiam
Szakalik
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 11
Rejestracja: 14 sty 2005, 12:34
Płeć:

Postautor: Szakalik » 19 sty 2005, 19:10

Widzisz ja mysle ze to tkwi w slabosci kobiet. Nie stac wiele na prawdomownosc i nie potrafia powiedziec ze nie zgadzacie sie albo innaczej ze po prostu ona nie widzi z Toba dlaszego zycia i przedluzanie zwiazku i naprawianie go nie ma sensu bo bledy znow wyjda w dlugim okresie czasu i trafimy do tego samego punktu. I wlasnie dlatego uciekaja sie do zdrady - wiedza ze i tak sie w koncu dowiesz i to Ty podejmiesz za nie trudna decyzje.
Byłaś jedna na milion :(
Awatar użytkownika
lizaa
Maniak
Maniak
Posty: 712
Rejestracja: 06 sty 2004, 20:53
Skąd: Poznan
Płeć:

Postautor: lizaa » 19 sty 2005, 19:49

ech...tylez juz razy temat zdrady byl poruszany na forum..przejzalam clay topic. moj mlody wiek moze wskazywac na to ze byc moze malo wiem ,
ale to tylko pozory. gdy sie zdradzi , boli. gdy sie jest zdradzonym rowniez boli. jezeli sie dwie osoby naprawde kochaja. to te dwie sprawy tak samo bola. oczywiscie w przypadku ze sie zaluje.a dlaczego tak samo bola? bo jest sie jednoscia.. w zwiazku odpowiedasz za druga osobe..
"szczescia nie kupisz gdy klopoty pietrza sie po sufit"
Szakalik
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 11
Rejestracja: 14 sty 2005, 12:34
Płeć:

Postautor: Szakalik » 19 sty 2005, 20:21

Jescze tak teraz mi sie przypomniało text Kaski Nosowskiej ktory podchodzi w ten temat:

pozwol mi siebie przekonac jak wiele cierpnienia potrafisz zniesc
w chwilach tak okrutnych pamiętaj ze nic sie nie zmienia
pamietaj ze kiedy upokarzam Cie robie to by Cię bardziej kochać


Ja w to nigdy bym nie uwierzyl... Nie bawi sie uczuciami!
Byłaś jedna na milion :(

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 388 gości