Załamany - żona chce odejść

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Facet 28
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 23
Rejestracja: 09 lis 2012, 12:44
Skąd: warszawa
Płeć:

Załamany - żona chce odejść

Postautor: Facet 28 » 09 lis 2012, 13:08

Witam Was Serdecznie i proszę o pomoc.

Z żoną jesteśmy od półtora roku razem. Bardzo chcieliśmy zawsze ślubu chociaż nasze charaktery były impulsywne i wybuchowe to wspólnie byliśmy sobie w stanie poradzić ze wszystkim i dogadywaliśmy się mimo kłótni.

Po ślubie zamieszkaliśmy wspólnie w nowym domku, mamy piekny nowy dom, ładny ogórek - to wszystko czego moja żona zawsze bardzo chciała, całe zycie mieszkała w warszawie w mieszkaniu, teraz moze mieszkać w domku 60 km od warszawy.

Niestety moja żona już przed ślubem bardzo zaangażowała się we współpracę z dośc mało znaną firmą handlową - coś na zasadzie AVON tylko sprzedaz bezpośrednia, bez katalogoów - takie konsultacje kosmetyczne przy których można wypróbować kosmetyki. Mnie od początku sie to nie bardzo podobało ponieważ brak umowy, ubezpieczenia, składek odprowadzanych, ale jako kochajacy chłopak, później narzeczony i mąż starałem sie ją jakoś wspierać.

Kiedy zamieszkaliśmy razem w domu moja żona miała wielki zapał do tej pracy ale nie przynosiła ona oczekiwanych efektów - przynajmniej takich o jakich zapewniały ją jej dyrektor - zapewnienia o kwotach 8-12 tyś miesiecznie po 2 latach pracy, wycieczki, dallas, wyspy kanaryjskie, samochody - to wszystko spodobało sie to mojej żonie. NIestety zostało to zaszczepione w jej głowie bardzo mocno.

Próbowała bardzo długo, nawet załozyła własna firmę aby próbować na szerszą skalę.

Nasze kredyty, opłaty, ZUS, rachunki, sprawiły że mojej pensji przestało nam wystarczać, wiele razy prosiłem żonę aby znalazła normalną pracę a tą traktowała jako dodatkowy zarobek - zawsze konczyło się to awanturą bo ja ja moge psuć jej marzenia i podcinać jej skrzydła. Dokładałem jej pieniędzy do biznesu sam odmawiajac sobie wielu rzeczy, opłacałem jej kredyt, rachunki, dokładałem do kosmetyków które kupowała. TO juz nie było niestety argumentem mówiącym że ją staram się wspierać ale widze ze z tego nic nie wychodzi.

Zaczelismy się o to kłucic, prosiłem aby poszukała pracy. NIe mielismy na wyjście do kina, na wyjazd jakikolwiek. Żyliśmy i zyjemy z miesiaca na miesiąc.

Oczywiście kwoty ładowane w kosmetyki przez moja żonę były i są dosc duze, lecz przychód ze sprzedazy mały bo kosmetyki są drogie i mało kto chce kupować. Pani Dyrektor mojej żony natomiast bardzo sie cieszy bo od tego co kupuje moja żona ma swój zysk i cały czas jej psuje głowe marzeniami, wycieczkami, spełnieniem marzeń. MOja żona na to idzie.

Doszło do tego że moja zona postanowiła wrocic na tydzien do Warszawy do mamy aby przemyśleć pewne sprawy. po 4 dniach okazało sie ze na 99% chce rozwodu. Jako powod podała to ze jej nie wspieram w marzeniach, ze Ona ma inne cele, że w Warszawie lepiej sie czuje bo moze sie realizowac - zatkało mnie to. Nic do niej nie dociera, nie chce wrocic, mówi ze w domu sie dusiła - faktycznie siedzac poltora roku po 14godzin dziennie w pokoiku w którym zrobiła sobie biuro mozna sie udusic.

Żona nie czuła sie ze ma jakies obowiazki w domu, większosc ja wykonywałem, nawet czasami z wyprasowaniem koszuli czy wyniesieniem śmieci jak mnie nie było to był problem.

Ona się zamknęła umysłowo na to się do niej mówi i ma w głowie jedno ... PRACA W TEJ FIRMIE, kariera, marzenia i wszystko przestało się liczyc.

Wczoraj wszedłem do jej biura gdzie na ścianie wiszą jakieś plakaciki zwiazane z jej firmą i przerazilłem sie co zobaczyłem... w 10 zasadach jakich trzeba się trzymać w tej firmie aby odnieść sukcej, na pozycji 5 jest punkt: "Pilnuj swojego gręgu wpływów. Kto do niego należy? Ostrożnie podchodź do tego z kim dzielisz sie swoimi marzeniami i wizją sukcesu, bo są osoby które mogą ściagnąć Cię w dół, Chroń swoje marzenia i swoją wizję. Pamiętaj że stajemy się tacy, jak pięć najbliższych nam osób"!

Kochani Moi, przeciec to jest normalna sekta która żeruje na naiwności dziewczyn i która na tym zarabia, moja żona tylko dokłada a jej dyrektor się cieszą bo mają za jej naiwność pieniądze!!

Ta sekta niszczy nasze małżeństwo, co ja mam zrobić? Nic do niej nie dociera, nic!!!

Dodam jeszcze że główna dyrektor po rozwodzie, załozycielka firmy po rozwodzie, i tak niszczą głowy tym dziewczynom same zbijając kokosy, wyjazdy na ciągłe szkolenia grupy, szkolenia przez skype gdzie dyrektor mowią o swoich zarobkach, gdzie mowia ze nie można się zamykać na marzenia. To jakieś czyste szaleństwo. Naciąganie i mydlenie oczu po to aby samym im było dobrze. NIe wiem ile w ciągu ponad 2 lat moja żona wydała na te kosmetyki, pewnie około 25-30 tyś zł i co z tego że ma od sprzedania ich 40% zysku jak tych pieniedzy nie ma bo trzeba zapłacic za imprezy integracyjne, wyjazdy, bilety, konferencje, kupić kosmetyki takie do testów dla kobiet na spotkaniach.

I ciągle słysze, spotkanie grupy, impreza, dallas, wycieczki, 10 tyś zł miesiecznie... bo takie kity wciskają im te sprytne panie dyrektor.

Jak mozna mowic takie rzeczy, wiadomo ze nie kazdy moze osiagnac taki cel bo wtedy nie byłoby konsultantek tylko panie dyrektor. Jak mozna wierzyc w takie brednie i isć na ślepo w takie bagno, niszczać swoje i własnego męża życie.

To jest dla mnie TRAGEDIA!!
Ostatnio zmieniony 09 lis 2012, 13:19 przez Facet 28, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 09 lis 2012, 14:17

Nie umiesz postepowac z kobietami. Dzialasz jak facet, starasz sie ja przekonac argumentami. Jej szefostwo dziala po kobiecemu. Nie daja jej argumentow, daja jej wizje, marzenia, obietnice, emocje. Niestety Twoja zona nie jest bystra i inteligentna osoba, bo taka juz dawno by to zauwazyla.

Po pierwsze skoncz z namawianiem jej do porzucenia tego. Robisz z siebie bez potrzeby wroga. Ciesz sie jej marzeniami razem z nia, a raczej udawaj ze sie cieszysz. Wszyscy klamia, naucz sie tez klamac. Musisz ja konkretnie zmanipulowac, by z tego wyszla. Wpierw musisz odbudowac swoja atrakcyjnosc. Wroc do jakiegos swojego dawnego hobby, niech widzi ze nie stoisz w miejscu. Jezeli jeszcze Ci o rozwodzie nie powiedziala to dobrze. Wywolaj w niej pozytywne emocje. Nie pros i nie blagaj, nie staraj sie jej przekupic jakimis prezentami. Macie sie dobrze bawic, cieszyc soba i byc myslami jak najdalej od sytuacji finansowej i kosmetykow.
Jak jest z seksem? Uprawialiscie go? Miala orgazmy? Moze tego nie wiesz, ale szczytowanie powoduje produkcje hormonow odpowiedzialnych za przywiazanie i tzw milosc. Jak tego nie ma to sie wypala.
Jak juz w miare odbudujesz relacje (nie mow przez ten czas o firmie) to powiedz, ze przemyslales wszystko i ze przeciez firma nie moze zniszczyc wszystkiego tego wspanialego co jest miedzy Wami wiec akceptujesz to i ze zawsze moze na Ciebie liczyc bla bla bla. Nie slowo w slowo, ale niech wie ze sie zgadzasz. Nie wiem jakiego konkretnie wspierania potrzebowala, ale chodzilo pewnie o wspieranie duchowe, a nie finansowe. Kobiety moga z Ciebie wyssac ostatni grosz, ale nie beda za to wdzieczne. Dlatego od teraz dawaj jej wsparcie duchowe, a odetnij finansowe. chce sie w to bawic, niech placi sama. Oczywiscie jak jej to wprost powiesz to sie obrazi i powie ze jej nie wspierasz [:D] 8) Musisz udac, ze mniej zarabiasz i przez to macie mniej pieniedzy. Jak popelniles blad i macie wspolny rachunek bankowy to masz pewien problem. Bedziesz musial sie z pracodawca dogadac, by czesc wynagrodzenia przelewal na inne konto, albo placil w gotowce. Caly czas ja wspieraj, ciesz sie z nia tymi bajkami co jej opowiadaja i razem z nia sie smuc, ze nie macie pieniedzy. Ona sama musi z tego zrezygnowac. Nie mysl takze o tym, by brac nadgodziny. Musisz przy niej byc, bo kobiety sa takie, ze Ty bedziesz w pracy do pozna sobie zyly wyprowal, a ona uzna ze sie oddalacie od siebie i ciach - rozwod.


Powyzsze przy zalozeniu ze:
1. Nie ma kochanka
2. Nie bierze narkotykow
3. Nie jest hazardzistka
a wywalanie pieneidzy na kosmetyki to prawda, a nie tylko przykrywka.
Facet 28
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 23
Rejestracja: 09 lis 2012, 12:44
Skąd: warszawa
Płeć:

Postautor: Facet 28 » 09 lis 2012, 14:23

Dziękuje Ci bardzo, ale niestety nie jestem w stanie tego zrobic bo Ona nie chce wrócic do domu, chce byc w warszawie u mamy, powiedziała mi wczoraj ze zamierza byc przez około 3 miesiace. A na dzien dzisiejszy Ona nie chce nic robic zeby ratować nasz związek. Co do sexu, był, na poczatku fantastyczny, ale od jakiegoś czasu nie mozna miec sexu skoro żona jest powiecona firmie i siedzi przed komputerem do godziny 2 rano. Było i zawsze mniała orgazm ale ostatnimi czasy sexu coraz mniej, niestety ze wspólnego powodu.

Zapewniłem ją o tym wszystkim o czym napisałes, dokladnie wczoraj, uwierzyła mi ale ma na tyle zniszczona głowe tymi bredniami ze jej miłością teraz jest firma a nie dom i rodzina.


Miłośc powinna być na dobre i na złe ale czasami problemy finansowe typu strach o to czy starczy na kredyty, na opłaty, sprawiają wewnętrzny strach i niepokój. Przez to złość i kłutnie.

Marzyła o dziecku, ja też, ale za co? Prosiłem zeby tylko poszukała pracy normalnej a to tratowała jako dodatkowy zarobek i rozwijała to w tedy. Mowilem jej o tym ze ja wspieram ale nie jestem w stanie pokryć jej wydatków zwiazanych z firmą. Wtedy zaczynały się problemy, zapewnienia ze da rade, a za tydzien przychodzi i mowi ze sie nie udało i potrzebuje 400zł bo ma spóźnioną rate kredytu. Jak można normalnie i spokojnie zyc przy takich rzeczach.

Kiedy Ona zrozumie że jest w bagnie i zniszczy przez to sobie zycie a jej dyrektor będą sie tylko cieszyły z każdego grosza który z niej wyciagną.

Ona nie jest osobą perfidną i tak sprytnie bezczalną jak te jej wzorowe kobiety dyrektor i nigdy nie osiagnie tego co One bo sie do tego nie nadaje, Ona nie umie oszukiwac i kombinowac.

TO JEST NIE DLA NIEJ!

Wychodze do pracy, wracam po 9 godzinach, moja żona przy komputerze, obiadu nie ma (tego nie wymagam), nic nie zrobione, ide dać buziaka i go dostaje. Przebieram sie, ide za pol godziny pogadac i dać buziaka słysze - po co mnie rozpraszasz, teraz musze od nowa sie skupić, nie widzisz ze pracuje? No ludzie, ile można tak znosić.

Dzwonie czasami z pracy zeby ją usłyszeć, nie odbiera, oddzwania za chwile - Co tam? ja mówie ze ok a u Ciebie? Na to żona, Kuba ja pracuje nie dzwon i nie rozpraszaj mniej. Jak masz sprawe to zadzwoń....

Jak można takiej kobiecie zapatrzonej w firme dać miłośc, uczucia, wsparcie. Weekend praca, niedziela praca, święta praca.... a nic z tego nie ma.

Dzisiaj ma przyjechać bo ma oddac mi auto, chce zostac do jutra ale cały czas jest zdania że nie chce póki co ratować tego bo Ona chce zyć swoimi marzeniami - tymi włożonymi do głowy przez jej dyrektor. Ma jak to nazwała inny kręgosłup pragnien i marzeń niż ja i

Jak ja mam sie zachować, spać z nią? przytulać się? skoro wczoraj mi jasno powiedziała że wraca do warszawy i tam zostaje, planuje dośc długo tam zostac i się rozwijac bo tam jej zdaniem się nie dusi - nie wiem co to znaczy skoro i tak po kilkanascie godzin dziennie siedzi w małym pokoju przed komputerem.

To jaką istna szopka!

Kiedys jej marzeniem dom i rodzina a teraz jej marzeniem rozwój w firmie a raczej - ładowanie pieniedzy do kieszeni komuś innemu.

Jak można tak oślepnąć?
Ostatnio zmieniony 09 lis 2012, 14:51 przez Facet 28, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 09 lis 2012, 15:09

Jak ona sprzedaje te kosmetyki, skoro ciagle przed komputerem siedzi? Na allegro?

Z tego co napisales wynika, ze albo Cie powaznie oszukuje, albo niezle jej wyprali mozg. Widze jedno rozwiazanie. Pogodz sie z tym, ze ona odejdzie. Moze tak sie nie stanie, ale musisz zaryzykowac. Jak tam sie przeprowadzi na trzy miesiace to sama sie odetnie od Twojej pomocy. Moze pomoze jej mama, ale i ona pewnie nie bedzie cicho siedziec. W sumie porozmawianie z tesciowa - o ile Cie lubi i jest rozsadna - to niezla mysl. Nie chodzi o to bys ja namawial do tego, aby ona namawiala corke. Nie. Chodzi o to bys sie jej niby przyszedl spytac o rade, a przy okazji opowiedzial o tym wszystkim zlym co sie stalo. Ale badz ostrozny, nie mow o zonie zle, tylko mow fakty. Chodzi o to, ze jak bedzie u matki to bedzie miaal te same zachowanai i problemy. A skoro matka bedzie wiedziec od Ciebie ze to juz wczesniej tak bylo to pewnie tego nie zbagatelizuje i sama moze ja zacznie namawiac do zmiany stanu rzeczy. Jak jeszcze wypadniesz w jej oczach na kochajacego meza to ja bedzie namawiac do powrotu do Ciebie.

A w miedzyczasie zrob cos dla siebie. I zabezpiecz sie, zeby jej dlugi nie pograzyly Ciebie. Oraz zbieraj dowody na to, ze rozpad malzenstwa jest z jej winy.
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 09 lis 2012, 15:23

A te dallasy, kariery, wyjazdy, wczesy - tam było miejsce dla Ciebie? Byliście Wy i Wasze marzenia, czy tylko jej spełnienie?
Facet 28
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 23
Rejestracja: 09 lis 2012, 12:44
Skąd: warszawa
Płeć:

Postautor: Facet 28 » 09 lis 2012, 15:37

Siedzi przed komputerem bo sie szkoli, dzwoni i stara się umawiać szkolenia - niestety osób zainteresowanych jest coraz mniej - może w warszawie wiecej wiec to dlatego tu się dusiła jak powiedziała.

Słuchałem tych szkolen kiedyś - dyrektor opowiadają jakie to one są szczęsliwe, ile one mają pieniędzy, jak mają przyszłość zabezpieczoną finansowo - że np jakby przestała pracować to przez 2 lata moze zyc na takim poziomie jak teraz - no oczywiscie ze tak, bo takie naiwne dziewczyny wkładają im pieniądze do kieszeni.

Moja żona tego nie rozumie!

Drukuje sobie motywacyjne plakaty, robi sobie plakaty, wycinanki, aby jeszcze bardziej się nakręcać i nakręcać, mało jest w tym kreatywnej pracy.

NIe często juz ma spotkania poza domem na których sprzedaje i mowi mi ze to moja wina bo przez to ze jej nie wspieram Ona jest smutna, to czuć w jej głosie i nie moze umowić spotkan a jak umowi to nie moze nic sprzedać bo kobiety czują że nie jest szczęsliwa - dla mnie chore.

Znalazłem dyskusje na jakimś forum gdzie jasno piszą że to sekta. Znajdują słaby punkt kobiety i mydlą oczy.

A co do wyjazdów i wszystkiego innego to tak, byłem tam tego nie ukrywam, ale jak juz nie jestem w stanie pomagac jej finansowo to chyba chce teraz sama.

Oczywiście mozna spróbowac wszystkiego ale jak 2 lata nic nie wychodzi a finałem jest to ze niby maż który dwa lata płacił za wszystko, opłacał wszystko, opiekował się domem, lał paliwo do samochodu zeby mogła jeździć na wyjazdy (nawet teraz przez ten tydzien co jej nie ma korzysta z mojego auta) jest temu winien bo podcinał jej skrzydła.

Teściowa - niestety rozmawiałem z nią i powiedziałem o swoich obawach że jej córka wdepnęła w g... i podałem na to przykłady ale teściowa mi mowi ze musze o nia walczyć i wspierać bo ona ma taką prace, tą prace lubi i nie powinienem jej tego bronic a powinienem pozwalać na rozwój - omamiona przez córkę.

Jej spełnieniem jest widzicie co - praca w tej firmie bo tam moze zrealizowac takie piękne marzenia - bo tak jej wkładają do głowy.

[ Dodano: 2012-11-09, 15:49 ]
Pojechałem wczoraj do niej z kwiatami, zawiozłem nasze zdjęcie ze ślubu, własnoręcznie napisałem liścik do niej.

Ja nie jestem bez winy, nie byłem idealny, moze i odemnie czegos zabrakło, ale od mojej żony również. Jezeli problemem jest wyście do sklepu który jest 200 metrów od domu i kupienie czegos do jedzenia no to nie rozumiem. Ona się tłumaczy tym ze musi sie malowac godzine bo w sklepie pracują jej klientki i nie mogą jej widzieć zaniedbanej i dlatego nie zawsze ma czas się umalować i iśc bo przecież Ona tez pracuje. Ja 9-10 godzin poza domem wracam, Mówie cześc Kochanie a Ona pojdziesz do sklepu? No oczywiscie ale czemu tylko ja wszystko mam dawac od siebie? Ile można tak wytrzymac?

Jak ja mam się dzisiaj zachować jak mi przyjedzie oddać samochód, ona jest spokojna, szczęsliwa, odbudowała sie w warszawie a ja jestem załamany. Jak mam usnąć z nią w jednym łóżku kiedy rano z płaczem sie obudze przez świadomośc ze może ostatni raz się budzą obok kobiety która jest dla mnie całym ŚWIATEM.

Co ja mam dzisiaj zrobić? zapakować ją w samochód i odrazu odwiezc do warszawy?

Wykrzyczec wszystko co mysle na temat tego w co wdepnęła?

Być miłym meżem i zachowywać się jakby nigdy nic? Mając swiadomosc ze moja żona na 99% chce rozwodu? Bo dusi się we własnym domu którego tak pragnęła?

To koszmar jakiś!

[ Dodano: 2012-11-09, 16:31 ]
Właśnie przyjechała do domu moja żona, oczywiście z telefonem przy uchu i miłą rozmową z jakąś klientką.

Dostałem buziaka, zapytałem kiedy wraca do domu, odpowiedziała że jutro i zapytała czy moge ja odwieźć bo musi zabrać ze sobą pare rzeczy.

Zapytałem dlaczego nie chce zostać wiec odpowiedziała że tam będzie miała więcej czasu na prace i pisanie pracy MGR. Zapytałem a dlaczego tu nie miała czasu?

Odpowiedziała bo zajmowała sie wszystkim innym a nie tym.

Zapytałem to znaczy czym a Ona - domem, gotowaniem, praniem, sprzątaniem - nonsens - obiad raz w tygodniu ugotowany, pranie 2 razy w tygodniu i to w weekend, sprzątanie na zmiane ze mną czyli raz na 2 tygodnie. A zamiast pisania pracy były wycinanki, wyklejanki, szkolenia na skype, udawanie pracowania a na pasku komputera - strona mary kay, facebook itp.

Oczywiście teraz wstawia pranie i zaraz jedzie do naszej świadkowej w sprawie kosmetyków no i powiedzieć co postanowiła- czyli, wraca do warszawy a czy wróci tutaj to na dzien dzisiejszy nie wie ale raczej nie.

Koszmar prawda?
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 09 lis 2012, 17:27

W tym problem, ze ona moze bez Ciebie zyc podczas, gdy Ty bez nie mozesz. Dla mnie to nienormalne, by zona wyprowadzala sie z domu z taka latwoscia. Ona Cie w ogole kocha? Jej okazywanie uczuc sie zmienilo? Ty ciagle o jej pracy, jakbys nie zauwazal niczego poza nia. Relacje miedzy Wami - o nich praktycznie w ogole nie napisales. Poki co przedstawiles ja jak wspollokatorke, a nie zone. Jezeli ona z tego nie potrafi sie utrzymac to szybko to wyjdzie. Wy w ogole o Was rozmawialiscie? O Waszym zwiazku, uczuciach, planach? Bo obwiniasz za wszystko prace, a moze to nie jest powod?
Facet 28
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 23
Rejestracja: 09 lis 2012, 12:44
Skąd: warszawa
Płeć:

Postautor: Facet 28 » 09 lis 2012, 18:26

Oczywiście że tak, związek jak kazdy inny, chwile radości i chwile problemów. Rozmowy, wspolne wyjścia do znajomych, rodziny. Wieczory i noce spędzone razem.

Kłótnie, również często ale najbardziej nasilone ostatnimi czasy przez jej rozstżęsienie związane z niepowodzeniami i moim stresem w związku z problemami finansowymi. Ludzie są na dobre i złe i jezeli przez 2 lata ktos nie zauważa ze idziemy na dno przez jej marzenia a osoba dorosła, pełnosprawna mająca kredyt nie stara sie znalezc pracy przez ponad rok to trudno to ogarnąć.

Przykład: Prosze żonę żeby zawsze mi powiedziała kiedy bedzie potrzbowała pieniedzy na spłate raty - kłutnia z jej strony zebym nie krakał - wyszło z tego tyle że już raz zaplaciła rate z 3 tygodniowym opóźnieniem
,
Przykład: Próba rozmowy z żoną o firmie jej - normalnej rozmowy jak sie kręci jakie ma plany czy ma umowione jakieś spotkania - problem - jestem nadgorliwy, to jej praca i firma

Przykład: Dzwonie do żony w ciągu dnia z pracy żeby się zapytać co u niej i żeby porozmawiać chwile - problem bo Ona pracuje a ja ją odrywam

Przykład: Jedzie gdzieś daleko samochodem, proszę zeby zadzwoniła jak dojedzie zebym sie nie martwił. Zona nie dzwoni wiec ja dzwonie - problem zapomniała a teraz jest u klientki.

Przykład: Spędzimy razem wieczór przed TV? - problem, Ona pracuje

Przykład: godzina 23 w nocy wołam ją do łóżka - będzie za pol godziny bo pracuje - przychodzi o 1 albo 2 w nocy

Przykład: Pokłucimy się o bzdure a Ona dostaje szału jakiegoś (stres że jej nie wychodzi) - problem

Przykład: Kwiecień - Kochanie kup mi korę do ogródka zebym mogła podsypać tuje - kora kupiona za tydzien lezy do tej pory w workach

Przykład: W ogródu w tym roku była chyba tylko dwa razy.

Przykład: Siejemy trawe z tatą i bratem, cały dzien roboty, prosze żeby nam pomogła grabić - problem bo Ona pracuje.

Przykład: Prosi mnie o samochód kiedy jest mi bardzo potrzebny, mówie ze jest mi potrzebny a jak ma jechać do centrum (1,4km) to moze mogłay jechać autobusem MZK (przystanek 200 metrów od domu) - problem, Ona ma torbe z kosmetykami (mniejsza niż torba którą nosi na codzień) i musi jechać samochodem.

itp itd

Wychodzę z domu czasami pozniej bo o godzinie 9 - moja żona wstaje dopiero - ok ma taką możliwość. Podczas moich urlopów zauważyłem jak wygląda jej funkcjonowanie w ciągu dnia: Wstaje około 10, śniadanie robi do 10:30, później je je przed TV do około 11, później kąpiel, umalowanie, siada do pracy (przy komputerze) o godzinie 13 i siedzi tam nie wiem co robiąc do 23-24 albo i później w nocy.

trzeba sie bardzo naprawdę starać o to aby móc utrzymać normalne relacje z żoną w takich warunkach.

2 tygodnie temu - impreza integracyjna. Kredyt nie zapłacony, Ona wydaje 200zł na impreze integracyjną i 100zł na paliwo. Jedzie, dzwoni, pisze mówi że Kocha.

Wraca następnego dnia wieczorem - zajebisty czas w łóżku, mówi że Kocha, uśmiechnięta zadowolona... a po 2 tygodniach od tego wyprowadza sie z domu.

Ktoś mi to wytłumaczy?

Zaznaczam że na 100% nikogo innego nie ma.

[ Dodano: 2012-11-09, 18:33 ]
Ona mi mówi wczoraj że nie wie czy mnie kocha, na pewno tak ale tego uczucia jest mało. No to pytam dlaczedo niespełna 2 tygodnie temu pisała mi o tym, mowila, mówiła jak bylismy w łóżku i mielismy wspaniałe chwile - odpowiada ze tak automatycznie jak to się mężowi mówi.

Pytam sie co się stało - Ona mówi że to juz w niej rosło od 2-3 miesięcy (okres kiedy po rozmowie ze mną zaczęła szukać pracy na etacie). To szukanie pracy było, ale jak komuś zależy to inaczej szuka pracy, wydaje mi sie że to chodziło bardziej o uspokojenie mnie.

Pytam sie czemu mi o tym nie powiedziała, nie porozmawiała ze mną - mówi ze nie wiedziała co to było wtedy a jej lampka zapaliła się w sobotę (dzień przed wyjazdem do warszawy).

[ Dodano: 2012-11-09, 18:54 ]
A jeżeli chodzi o utrzymanie się z tego to dla mnie nie jest normalnym aby kiedy widzi jaka jest nasza sytuacja materialna, jakie są opłaty nie chciała z tym nic zrobić. Co gorsza, doszło do tego ze 2 miesiace temu musiała sprzedać swój telefon aby zapłacić ZUS... a w tej chwili ponownie ma nie opłacony, nawet nie jest ubezpieczona. Jezeli takie rzeczy nie dają jej do myślenia ze to co robi jest bez sensu to co innego jej to wytłumaczy?

3 razy chyba juz wchodziła w program dyrektorski - nie udalo się

No tak nie postępuje człowiek który nie ma wypranego mózgu.

Oczywiście tak jak napisałem nasze relacje ostatnimi czasy były bardziej jak lokator z lokatorką a nie jak mąż z żoną no ale po tym co napisałem sam widzisz że nie da się takowych utrzymac w takich warunkach.

Po co Ona to robi i traci na to czas? Biuro wyklejone jakimiś bzdetami, plakaty z wycinanek na całej ścianie. To jest praca? Na to Ona poświęca czas podczas kiedy idziemy na dno?

To nie jest wyprany mózg?
Awatar użytkownika
Nemezis
Weteran
Weteran
Posty: 928
Rejestracja: 22 maja 2007, 00:40
Skąd: Dziki Wschód
Płeć:

Postautor: Nemezis » 09 lis 2012, 21:17

Ona jest zwykłą niedojdą życiową, która wcale nie ma marzeń tylko fantazje. Jest różnica.

Skoro ma wyprany mózg, to Twoje starania nic tu nie dadzą. Odetnij jej wszelkie swoje finanse i tak jak Mav dobrze radzi:
Maverick pisze:zabezpiecz sie, zeby jej dlugi nie pograzyly Ciebie. Oraz zbieraj dowody na to, ze rozpad malzenstwa jest z jej winy.


Wyznaj jej to, co do niej czujesz i powiedz cokolwiek uważasz za słuszne - ale nie zatrzymuj jej na siłę.
Prawdopodobnie jak jej mamie skończą się pieniądze, to wróci do Ciebie z płaczem. Tylko że wtedy znów będziesz miał problem, bo jej to samo z siebie nie przejdzie...
Facet 28
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 23
Rejestracja: 09 lis 2012, 12:44
Skąd: warszawa
Płeć:

Postautor: Facet 28 » 09 lis 2012, 21:21

Bardzo Ci dziękuje za odpowiedź. Smutno mi to czytać ale na tą chwile chyba taka sie stała przez filozofie firmy i to co ma wpajane do głowy.

Rozmawiałem z nią jak pakowała swoje dokumenty i oczywiscie pakowała wydrukowane powiedzenia pań dyrektor, plakaty motywujące z firmy... Szok dla mnie szok. A tak bardzo mocno ją Kocham.
Awatar użytkownika
Nemezis
Weteran
Weteran
Posty: 928
Rejestracja: 22 maja 2007, 00:40
Skąd: Dziki Wschód
Płeć:

Postautor: Nemezis » 09 lis 2012, 21:44

Facet 28 pisze:A tak bardzo mocno ją Kocham.

Więc nie rób nic. Pozwól jej dostać po dupie, bo inaczej się z tego nie otrząśnie.

Facet 28 pisze:chyba taka sie stała przez filozofie firmy

Swoją drogą, skoro podejrzewasz, że ta firma to sekta, to może spróbuj to "ugryźć" właśnie od tej strony?
Poszukaj co trzeba robić, gdy podejrzewasz, że ktoś bliski jest omamiony przez sektę, gdzie należy zgłosić swoje podejrzenia odnośnie firmy, czy ktoś może się tym zająć itd.

Choć wcale nie musi to gwarantować sukcesów. Amway'owi do tej pory nikt nic nie udowodnił, a oni ewidentnie stosują jakieś dziwne metody działania. Moja mama bardzo dawno temu tam działała - byłam małym dzieckiem i przez mgłę pamiętam te ich spotkania (z całymi rodzinami na nie chodzili), u mnie w domu też się odbywały. Za to wyraźnie pamiętam awantury, gdy tata próbował mamę z tego wyciągnąć, a przecież ona miała tylko... marzenia, poznawała wielu miłych i wartościowych ludzi itp. Na szczęście krótki epizod.
Facet 28
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 23
Rejestracja: 09 lis 2012, 12:44
Skąd: warszawa
Płeć:

Postautor: Facet 28 » 09 lis 2012, 22:06

U mnie ten epizod trwa już 2 lata.... tu jest podobnie, wspaniali ludzie, wspaniałe możliwości, wspaniałe marzenia.

NIestety te awantury własnie i u nas się pojawiły ostatnimi czasy jak juz pisałem. No i efekt tego taki że żona się tym zmęczyła i chce odpoczywać w warszawie u mamy i tam sie rozwinąć.

Szkoda że nie widzi tego że ja też w tym tkwiłem i dalej musze pracowac jak pracowałem a teraz jeszcze zajmować się całym domem i sobą. Dobrze ze chociaz mi obiecała że mnie nauczy obsługi pralki.

To trudne patrzeć jak ktoś tak kochany się pogrąża. Oczywiście juz dzisiaj 2 razy padło.. szukam normalnej pracy ale jak bede w spokoju u mamy to moze i firma się rozwinie lepiej.... szok.

Ale w niej coś zgasło chyba i na dzień dzisiejszy nie chce próbować tego naprawiac bo jak powiedziała do tanga trzeba dwojga.... niestety ale we mnie nie wygasło.

Jest miła i uśmiechnięta, dzisiaj zamierzam ją w nocy mocno przytulać. Jutro pewnie będę płakał rano ale niech chociaż poczuje w nocy i zapamieta to jak ją mocno kocham. Może to sprawi że wewnątrz gdzieś odnajdzie i siebie i mnie.

[ Dodano: 2012-11-09, 22:09 ]
Jedni mówią żeby coś robić, inni że nie, nie wiem czego chce Ona.

Zapytałem z uśmiechem czy nie zgodziłaby się za tydzień na jakieś kino... odpowiedziała że.. zobaczymy, zobaczymy.

Na siłe nic nie osiągnę, jak nie będę nic robił to może zobaczyć że mi nie zależy na niej. Sam nie wiem...
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 10 lis 2012, 10:31

jako wiekowy ktos napisac mi pozostaje "niech sie utopi" wiem jako kochajacego meza to boli .
Ale nie ma z tego co czytam innej rady, jak domniemac mi wolno do psychologa nie uda sie wrez z Tobą bo to ty jego potrzebjesz :)
Odetnij ja od wszystkiego ! zero kasy na kredyty , złóż Ty pozew rozwodowy , masz rozwód jak w Banku po psychologicznym profilu jej osoby , i to z jej winy .
Twardym trzeba czasem byc by drugiemu człekowi pomóc i czasem na rezultaty owych działan trzeba długo czekac bo topiący sie nie chce utonac gad jeden :)
Cierpliwosci - na co ci taka kobieta ? wiem napiszesz kochasz ją . Sek w tym, ze ja jako 48 latak napisze ci pokochasz kogos innego , byc moze jeszcze mocniej niz kochasz teraz , a i okazac sie może ze tylko wydaje ci sie ze kochałeś , róznie byc moze . Szkoda czasu i zycia na darmozjada , ciagnie ciebie w dół ! by nie bylo tak , ze to ty sie utopisz .
powodzenia , nie ma sie co cackać ! musi zaboleć <piwko>

MA WIDZIEC ZE CI NIE ZALEZY ! MA ! i jesli liczysz , ze ona sie zmieni na stałe , to jestes w błedzie , nie taka to inna forma ją złowi w czasie i znowu bedzie to samo , to taki typ człowieka , masz pasozyta !! i nigdy nie bedzie to nikt inni
io obym sie mylił .
[ Dodano: 2012-11-10, 10:32 ]
i koniecznie jak nie rozwód to rozdzielnosc majatkowa załatw !!!!
Ostatnio zmieniony 10 lis 2012, 10:35 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Facet 28
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 23
Rejestracja: 09 lis 2012, 12:44
Skąd: warszawa
Płeć:

Postautor: Facet 28 » 10 lis 2012, 10:43

Dzieki bardzo za kolejną radę. Wszystkie są naprawdę pomocne.

Konta mamy oddzielne, mój i jej kredyt zaciągnięty przed ślubem, dom jest na mnie, samochód na mnie kupiony przed ślubem, a wspólnych rzeczy nabytych po ślubie - niewiele.

Póki co staram sie nie myśleć o rozwodzie.

Wczoraj udało mi sie i na polskich forach i stronach oraz na zagranicznych znaleźć artykuły pisane przez osoby które były w takim biznesie, które z niego się otrząsnęły i opowiadają z czym zostały. Artykuły mężów którzy przeżywali lustrzane odbicie mojego koszmaru. Artykuły i opinie postronnych osób. To mnie uspokoiło chociaż pod tym kątem że wiem iż mojej winy nie ma w tym aż tak wiele jak mówi moja żona, chociaż mówi że połowa każdej ze stron, ja po przeczytaniu tego wszystkiego wczoraj uważam że mojej jest 30%. Chociaż taka świadomość w tej sytuacji jest dla mnie dobra - że to nie ja spieprzyłem a wręcz starałem się ją ratowac z tego od początku.

Ona pójdzie na dno, i to bardzo szybko, moze nie w tym roku - święta, prezenty, zawsze kogos znajdzie zeby cos sprzedać na prezent i opłacić z tego kredyt i rachunek za telefon - ZUS-u już nie ma bo wczoraj zawiesiła firmę. Ale uważam że po nowym roku kwestia czasu jak sie obudzi... tylko czy mi wystarczy sił żeby tyle czekac na nią.. dzisiaj zacząłem wątpić.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 10 lis 2012, 12:37

Dlatego napisalem, zebys zrobil cos dla siebie. Chodzi o to bys zabezpieczyl swoja przyszlosc. Nie chodzi wylacznie o kwestie finansowe. Rob to, co sprawia Ci przyjemnosc, jakies stare, obecne lub nowe hobby, spotykaj sie ze znajomymi, uprawiaj jakis sport, popraw swoj wyglad. Zapelniaj czas ciekawymi rzeczami by o niej i o wszystkim nie myslec, a jednoczesnie by sie nie odcinac od swiata i wiesc ciekawe zycie. To Ci pozniej tez pomoze gdyby doszlo do rozwodu, bo faceci go o wiele ciezej znosza niz kobiety i wykorzystaj obecna separacje jako trening w lzejszej formie. Bo jednak moze sie okazac ze ona wroci i rozwodu nie bedzie, ale nie zyj ta nadzieja tylko zakladaj, ze nie wroci.
Poza tym zbieraj dowody o jej winie. Poszukaj w internecie co to moze byc, albo idz do jakiegos dobrego prawnika od rozwodow. To wazne, bo jezeli spartaczysz sprawe rozwodowa, to nasze prawo jest takie glupie ze sad moze jeszcze zasadzic na Ciebie alimenty na nia! Dlatego rozwod bedzie musial byc z orzeczeniem o jej winie.
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 10 lis 2012, 13:38

Wspaniali ludzie nie zajmują się sprzedawaniem kosmetyków. Sprzedawanie drogich kosmetyków to nie jest nie wiadomo jaka wartość czy umiejętność. To tylko pozory, miłe zachowanie, słowem: cwaniactwo mające na celu sprzedanie czegoś niewyjątkowego. Po sposobie jej pracy widać, że to zajęcie do niej pasuje - jest leniem, a chciałaby wiele.

Facet 28 pisze:Zapytałem z uśmiechem czy nie zgodziłaby się za tydzień na jakieś kino... odpowiedziała że.. zobaczymy, zobaczymy.
Zapraszasz do kina kobietę niszczącą Ci życie i drążącą portfel. Czujesz groteskę? Ona nie, ona widocznie uważa, że powinna być adorowana. Dlatego, że maluje się godzinę zanim kupi bułki?

Zapytałbym Cię czym konkretnie było te 30% Twojej winy, ale jej argumentacja to unieważnia. Ona potrzebuje łosia, choć myli go z księciem. Nie bądź łosiem, to gorsze niż strata atrakcyjnej kobiety z resztkami osobowości, w której się zakochałeś.

Kobiety potrzebujące łosi różnią się też od księżniczek (należnych księciom) tym, że nigdy nie zaspokoisz ich ambicji, bo nigdy nie doceniają tego, co mają.
Facet 28
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 23
Rejestracja: 09 lis 2012, 12:44
Skąd: warszawa
Płeć:

Postautor: Facet 28 » 10 lis 2012, 19:24

Bardzo Wam wszystkim dziękuję. Własnie ją odwiozłem do warszawy do mamy z walizkami. A teraz czekam na walke wieczoru ;)
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 10 lis 2012, 20:47

Facet 28 pisze:
Konta mamy oddzielne

to za mało , jezeli jestes w zwiazku małeznskim odpowiadasz za długi ewentualne współmałżonka , a i bank upomni sie o spłate kredytu u ciebie i nic to ze ona go zaciagneła .

[ Dodano: 2012-11-10, 20:48 ]
Facet 28 pisze:Bardzo Wam wszystkim dziękuję. Własnie ją odwiozłem do warszawy do mamy z walizkami. A teraz czekam na walke wieczoru ;)

Dobrze <piwko> teraz w domu zmien zamki .
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 10 lis 2012, 21:51

Andrew pisze:to za mało , jezeli jestes w zwiazku małeznskim odpowiadasz za długi ewentualne współmałżonka , a i bank upomni sie o spłate kredytu u ciebie i nic to ze ona go zaciagneła .
Chyba, ze zaciagnela go przed tym jak wyszla za maz.
Andrew pisze: teraz w domu zmien zamki .
Albo chociaz jeden ;)
shaman pisze:Zapytałbym Cię czym konkretnie było te 30% Twojej winy
Na moje to jego wina polega na tym, ze dawal sie doic. Ale to zrozumiale, bo to naturalny odruch pomoc kobiecie ktora sie kocha i z ktora sie w dodatku ozenilo. Przynajmniej to oczywiste zachowanie dla kogos, kto nigdy nie mial okazji sie przekonac o tym, ze w ostatecznym rozrachunku w ogole nie liczy sie to, jak sie kobiecie pomagalo finansowo lub ile sie na nia wydalo. Dlatego nie warto dawac sie doic.
Swoja droga jak malzenstwo to tylko z intercyza. Wtedy rozwody sa latwe, proste i przyjemne.
Facet 28
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 23
Rejestracja: 09 lis 2012, 12:44
Skąd: warszawa
Płeć:

Postautor: Facet 28 » 12 lis 2012, 08:13

To nie chodzi też o to że dawałem się doić, być może teraz tak na to patrzę.

Wiadomym jest że po ślubie wszystko wspólne, nie przeszkadzało mi ze cały czas opłacam wszystkie rachunki, daje w większosci na zakupy, tankuje auto czy pomagam w spłacie kredytu.

Naturalnym to było dla mnie do momentu kiedy zobaczyłem że moja Żona traci po prostu czas, nic z tego nie ma a dodatkowo ma bardzo mało czasu dla mnie.

Wybaczcie mi kobiety, nie chciałbym być szowinistyczny teraz ale w takiej sytuacji wolałbym żeby moja żona zajmowała sie całym domem, gotowała mi codziennie i była wieczorem dla mnie - wtedy nie byłoby problemu z płaceniem kredytu jej, rachunkami i innymi rzeczami. Chociaz robiłaby cos co ma jakiś sens.

Nerwy zaczęły mi puszczać jak zacząłem dokładać do tego interesu jej a z jej strony nie było chęci poszukać jakiejkolwiek pracy... no i zaczęło się, kłótnie, pretensje, oczywiście problemem nie była Ona tylko ja i moje podejście, nie wspieram jej to jej nie wychodzi i takie zamkniete kółko... ale faktycznie, tutaj macie racje ze pieniądze w to władowane się nie liczyły.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 13 lis 2012, 08:17

Bo tak naprawde na palcach jednej reki policzysz kobiety wokół Ciebie ktore tak naprawde kochają partnerów - cała reszta kocha cos innego <diabel> i mysle, ze wszyscy wiedza o co chodzi . Niech sie tylko kaerta odwróci i mamy weryfikacje owych wielkich miłosci - smiech na sali <hahaha>
Zas Twoja zona , to EGOSTKA tak wielka , ze nie mam porównania [:D] w dodatku - jak wynika z opisu - pasozyt .
Ostatnio zmieniony 13 lis 2012, 08:18 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Facet 28
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 23
Rejestracja: 09 lis 2012, 12:44
Skąd: warszawa
Płeć:

Postautor: Facet 28 » 13 lis 2012, 10:00

Nie chce mi sie wierzyć i chyba nie chce uwierzyć w to że moja żona jest taką kobietą.

Serio to chyba wolałbym gdyby mi dorobiła rogi, wtedy sprawa byłaby klarowna, a tutaj nie wiadomo o co chodzi.
Jej głowa jest zepsuta od terapii które prowadziły na niej jej ukochane panie dyrektor, te mydlenie oczu, ciągłe docenianie, trzymanie za nią kciuków... a Ona biedna naiwna zamiast słuchac meżą ze wyciagaja One od nas pieniądze i zawsze powiedzą jej to co będzie chciała usłyszeć to wierzyła im.

Szukam winy też u siebie, nie jestem bez winy, czasami za mocno może się denerwowałem, czasami moze powiedziałem cos czego nie powinienem... ale pewnych rzeczy juz nie mogłem wytrzymać.

Trudno będzie sie rozstac, kiedys obiecywaliśmy sobie że co by się nie działo to obydwoje nie doprowadzimy do tego i nie pozwolimy na rozwód. Teraz mi mówi ze nie powinniśmy chyba w ogóle wychodzić za siebie.

Nie rozumiem, nie rozumiem i nie chce zrozumieć.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 13 lis 2012, 12:42

Bo smutna prawda jest taka, ze facet tak naprawde nigdy nie powinien do konca wierzyc kobiecie i zakladac, ze moze na nia liczyc. Powinien kazdego dnia byc kims kogo musi zdobyc i kto w jej oczach prezentuje wysoka wartosc. Cos co chce miec, ale nigdy do konca nie ma.
Bo inaczej dostanie wszystko czego chciala. Meza, dom itd i zostana jej jedynie do zrealizowania ambicje. Jak sie cos ma na pewno, to sie to mniej ceni. Bardziej ceni sie to, czego sie pragnie, a nie ma.

To tez zalezy jak ma dziewczyna w glowie poukladane. Nie mowie ze wszystkie takie sa. Tymczasem slub jest takim czyms co daje zludne poczucie posiadania. Przed oczami pojawia sie napis mission completed i ludziom sie wydaje, ze nic wiecej juz ich nie czeka. To bledne myslenie, ale trzeba do tego dojrzec, a kobiety ktore wychodzac za maz nie mysla o dalszym zyciu tylko o weselu, sukni i zeby bylo jak w bajce pozniej sie dziwia...
Facet 28
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 23
Rejestracja: 09 lis 2012, 12:44
Skąd: warszawa
Płeć:

Postautor: Facet 28 » 13 lis 2012, 13:02

Najgorsza jest świadomość tego że to kobieta nie ufa mężowi, nie wierzy mu i uważa że mąż chce jej zrobić krzywdę albo zamknąć w domu jak "kurę domową".

Trudno jest zdobywać kobietę nie majac na to czasu, możliwości, i czasami chęci kiedy sie widzi co się dzieje z nią.

Człowiek się stara, chce pokazać że kocha, okazać uczucia, jednego dnia jest pięknie a drugiego masakra, i to wszystko przez zamknięty umysł na pewne sprawy.

Żeby żyć i cieszyc się trzeba mieć za co również. Rozumiem sytuację kiedy byłby ogromny problem z pracą, gdyby sie starała, szukała. Takie sytuacje sprawiają ze jeszcze bardziej sie kocha i chce się pomóc.

Jako dorosły facet nie jestem w stanie z pensji wynoszącej około 4 tyś zł utrzymać domu, nas, samochodu, naszych kredytów w wysokości 1600zł (razem) i jeszcze dokładać do interesu żony.

Wstydze sie jako dziecko swoich rodziców że drugą zimę muszę się prosić o pożyczkę na węgiel na zimę, a jednocześnie patrze jak moja żona ma to gdzies i bawi się w pracę. A jeszcze bardziej sie wkur... kiedy staram sie jej otworzyć oczy i słysze że jej skrzydła podcinam.

Ileż można by było mieć i osiągnąć więcej gdyby nie ta cholerna jej wymyślona firma i te cholerne brednie wciśnięte do głowy.

Poszlibysmy rano do pracy, wrócili do 17 i mieli czas dla siebie albo na nasze obowiazki w domu... a tak... mijanie się.

Ona mi zarzuca że nie miałam czasu dla niej.... tylko sama nie widzi ile razy zostawałem sam na weekend bo Ona gdzies jechała, szkolenia itd, ile razy miała jakies spotkania i nie było jej całymi wieczorami, ile razy w weekend siedziała sobote i niedziele przy komputerze pracując.

Stwierdziła że u mamy będzie mogła wrócic do rzeczy które zaniedbała czyli pracy i pracy MGR bo w domu nie miała na to czasu bo zajmowała się wszystkim innym czyli obowiazkami domowymi - przez szacunek do niej nie wyśmiałem jej i zagryzłem zęby.

Jeżeli ktoś naprawdę zdrowo podchodzi do życia to o pewnych sprawach wie, jezlei ktos chce faktycznie tylko wegetowac i spac ile mu sie podoba... tutaj jest kiepsko.

Faktycznie, wesele musiało być jak w bajce, dopięte na ostatni guzik. bo to jedyna taka noc.... widać ze jednak może sie okazać iż nie jedyna.
Ostatnio zmieniony 13 lis 2012, 13:04 przez Facet 28, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 13 lis 2012, 13:26

Zbyt milym i slodkim tez nie mozna byc. Trzeba umiec powiedziec nie, czy przyslowiowo walnac piescia w stol.
Ja jak widze, ze druga osoba sie zaczyna oddalac i przestaje czuc to co czula to sam przestaje czuc. Potem mozna sie rozstac bez przejmowania sie.
Facet 28
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 23
Rejestracja: 09 lis 2012, 12:44
Skąd: warszawa
Płeć:

Postautor: Facet 28 » 13 lis 2012, 13:32

Szkoda łamać tą najważniejszą przysięgę i to przez cos takiego.

Szkoda że moja Żona tego nie rozumie i nie chce z tym nic zrobić... no ale.. cóż, widocznie dla niej najważniejsze jest jej szczescie i zycie według jej wymyślonych wartości i w taki sposob jak chce.

A ja widocznie tylko przeszkadzałem. Szkoda, trudno.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 13 lis 2012, 13:46

Ta przysiega nic nie znaczy. T osa puste slowa bez pokrycia. Jest ona w najlepszym wypadku poboznym zyczeniem tego jak chcialoby sie zeby bylo kiedys z dzisiejszego punktu widzenia. Z czasem dzisiejszy punkt widzenia staje sie jutrzejszym, a chce sie innych rzeczy. Podstawy o ktore sie przysiege skladalo wygasly lub ulegly zmianie. Dotrzymywanie przysiegi byloby zatem meczaca sztuka dla sztuki, byloby wazne tylko dla ludzi ktorzy cenia swoje slowa i sa honorowi. Takich dzisiaj nie ma. Rzadzi wygoda, a nie honor.
Facet 28
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 23
Rejestracja: 09 lis 2012, 12:44
Skąd: warszawa
Płeć:

Postautor: Facet 28 » 13 lis 2012, 13:51

Tak ale chodzi o sam fakt.

Prosta sprawa to to nie jest.

Póki co niestety moja żona się nie odzywa od soboty, w sumie ja też nie zamierzam, honor swój mam, nie będe się narzucał i jeździł do niej z kwiatami (jak mi radziła tesciowa). Raz byłem, wystarczy, powiedziałem co miałem powiedzieć, chce to wróci, nie chce to trudno, przynajmniej nie bede miał sobie nic do zarzucenia.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 13 lis 2012, 13:53

Z kwiatami? To ona Cie powinna z kwiatami przepraszac.
Facet 28
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 23
Rejestracja: 09 lis 2012, 12:44
Skąd: warszawa
Płeć:

Postautor: Facet 28 » 13 lis 2012, 14:04

Może i Ona, ja tez nie byłem fer do konca tak jak pisałem.

Lepiej mi jak mam czyste sumienie, mniej boli jak sie ma świadomość że się coś zrobiło a nie od początku założyło ręce.

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 221 gości