Studia...
: 18 paź 2012, 15:56
Witam Was, chciałabym się w zasadzie wyżalić bo w ostatnim czasie nagromadziło mi się wiele problemów, niezałatwionych spraw i średnio sobie z tym radzę...
Zacznę od tego że jestem z bardzo miłym facetem wszystko jest między nami w porządku, więc akurat na sprawy sercowe nie będę narzekała. Postanowiłam iść na studia, na zootechnikę we Wrocławiu a pochodzę z Warszawy, więc moje studia wiązały się z przeprowadzką. Przegadaliśmy ten temat i postanowiliśmy, że nie chcemy być w związku na odległość, więc się przeprowadzamy razem. Znaleźliśmy mieszkanie itd. Od 3 tygodni mieszkamy razem, on mi pomaga w prowadzeniu domu, jest dobrze. Problemy zaczynają się w związku ze studiami... Zaraz po rozpoczęciu roku zachorowałam, byłam na zwolnieniu. W tym czasie wszyscy z grupy się poznali, zajęcia ruszyły pełną parą. A ja nikogo nie znam, tak na prawdę nawet nie mam kogo zapytać o to co muszę uzupełnić ani co przygotować na następne zajęcia. Czuję się jak idiotka i nie wiem co mam zrobić... Boję się że przez to, że nie mam nikogo znajomego na roku sobie nie poradzę...
Zacznę od tego że jestem z bardzo miłym facetem wszystko jest między nami w porządku, więc akurat na sprawy sercowe nie będę narzekała. Postanowiłam iść na studia, na zootechnikę we Wrocławiu a pochodzę z Warszawy, więc moje studia wiązały się z przeprowadzką. Przegadaliśmy ten temat i postanowiliśmy, że nie chcemy być w związku na odległość, więc się przeprowadzamy razem. Znaleźliśmy mieszkanie itd. Od 3 tygodni mieszkamy razem, on mi pomaga w prowadzeniu domu, jest dobrze. Problemy zaczynają się w związku ze studiami... Zaraz po rozpoczęciu roku zachorowałam, byłam na zwolnieniu. W tym czasie wszyscy z grupy się poznali, zajęcia ruszyły pełną parą. A ja nikogo nie znam, tak na prawdę nawet nie mam kogo zapytać o to co muszę uzupełnić ani co przygotować na następne zajęcia. Czuję się jak idiotka i nie wiem co mam zrobić... Boję się że przez to, że nie mam nikogo znajomego na roku sobie nie poradzę...