Proszę o pomoc... jestem zrozpaczony!
Moderator: modTeam
Tyle, że na razie ta inna się nie trafi. Na tej strasznie mi zależało... Ta wiadomość, że wróciła do byłego, jeszcze bardziej mnie zdołowała. Po prostu przez 3 miesiące bawiła się mną, a ja głupi wierzyłem, że między nami coś wyjdzie. Najgorsze jest jednak to, że, tak jak pisałem, jesteśmy z jednej klasy.
Pozdrawiam!
Oboje się dobrze bawiliśmy, ale zraniła mnie strasznie. I teraz cierpie, nie mogę się z tym pogodzić, że poszła do byłego, a mnie olała Nieraz pisała, że nie chce mnie skrzywdzić, że nie chce się pakować w poważny związek (tekst, że chce mieć więcej wolności był boski - tak, z byłym, heheh!). Strasznie mnie to boli.
Ostatnio zmieniony 07 kwie 2011, 16:44 przez Patryk, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!
Ja rozumiem że człowiek młody, 1 miłości, pierdoły itp. ale wyrośnijcie z tego romantycznego pajacowania, to nic nie daje ani wam ani partnerce a wręcz odstrasza.
W roku pańskim 1314
patrioci ze Szkocji, zagłodzeni i w mniejszości, zaatakowali pola Bannockburn,
Walczyli jak waleczni poeci,
Walczyli jak Szkoci
i wywalczyli sobie wolność.
patrioci ze Szkocji, zagłodzeni i w mniejszości, zaatakowali pola Bannockburn,
Walczyli jak waleczni poeci,
Walczyli jak Szkoci
i wywalczyli sobie wolność.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Ale za co ma przepraszać?Patryk pisze:Rozumiem, w 4 oczy, powiedzieć, że przeprasza
Matko boska, przegiąłeś, dała Ci kosza i to jak na nastoletni wiek naprawdę elegancko dosyć, a Ty o jakiś krzywdach rozprawiasz. Nic się nie stało, dziewczyna była uczciwa, nie masz o co mieć żalu czy czuć się oszukany. Jeszcze od niejednej kosza dostaniesz i sam dasz niejednego.
Jeśli się kogoś kocha to jego dobro i szczęście jest dla nas najważniejsze. Nawet jak sami cierpimy.Patryk pisze:Ja mam się cieszyć z jej szczęścia?!
Wymagacie, żeby nastolatek
a) nie odcierpiał 'swojego' po rozstaniu
b) pokazał, że kocha 'psalmowo' LoL
Kiedyś od bardzo mądrego człowieka usłyszałam, że nie można kochać swojego partnera nie będąc z nim w prawdziwym związku - czyli w przypadku jednostronnych zauroczeń, namiastek związków itp. Zdecydowanie coś w tym jest.
Patryk jak najbardziej ma prawo czuć się źle, zraniony i skupiać się przede wszystkim na swoich uczuciach.
To tak jakbyś powiedział do młodego człowieka: "Po co dojrzewasz? Od razu stań się dorosły".
a) nie odcierpiał 'swojego' po rozstaniu
b) pokazał, że kocha 'psalmowo' LoL
Kiedyś od bardzo mądrego człowieka usłyszałam, że nie można kochać swojego partnera nie będąc z nim w prawdziwym związku - czyli w przypadku jednostronnych zauroczeń, namiastek związków itp. Zdecydowanie coś w tym jest.
Patryk jak najbardziej ma prawo czuć się źle, zraniony i skupiać się przede wszystkim na swoich uczuciach.
Smile8 pisze:wyrośnijcie z tego romantycznego pajacowania, to nic nie daje ani wam ani partnerce a wręcz odstrasza
To tak jakbyś powiedział do młodego człowieka: "Po co dojrzewasz? Od razu stań się dorosły".
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
On się z nikim nie rozstał. Jego uczucia nigdy nie były odwzajemnione.Nemezis pisze:a) nie odcierpiał 'swojego' po rozstaniu
Choć w swojej ograniczonej części pojął, że byle zauroczenie to nie jest miłość.Nemezis pisze:pokazał, że kocha 'psalmowo'
Zgadzam się z tym człowiekiem A Andrew też tego nie powtarzał czasem?Nemezis pisze:nie można kochać swojego partnera nie będąc z nim w prawdziwym związku - czyli w przypadku jednostronnych zauroczeń, namiastek związków itp. Zdecydowanie coś w tym jest.
Przeprasza, że dłużej tego ciągnąć nie może, coś w tym stylu. A nie, że wulgarnym tonem 'k*rwa, dajmy sobie trochę spokoju!" Nie można było w 4 oczy?! Bała się?! Heheh, taka jest właśnie dojrzała w tych sprawach.
Widzicie - na początku naszej znajomości starałem się o nią jak mogłem, miała bardzo trudny charakter, często były kłótnie. Nie raz mówiła "tak się o mnie starasz?", gdy coś tam się sypało między nami. I myślałem, że to mówi serio, że chce w przyszłości być ze mną. A ja, jako że to moja taka pierwsza miłość, może inaczej reaguje niż Wy, moi drodzy. Ona jest teraz pewnie happy, że wróciła do byłego, a ja ciągle o niej myślę i nie mogę się pozbierać. Do kolejnego związku z inną pchał się nie będę, na razie.
Jak myślicie - długo z nim przetrwa? Kiedyś mi mówiła, że jak skończymy technikum, chciała by się ze mną zejść (chodzimy na jeden, nietypowy kierunek - dlatego).
Widzicie - na początku naszej znajomości starałem się o nią jak mogłem, miała bardzo trudny charakter, często były kłótnie. Nie raz mówiła "tak się o mnie starasz?", gdy coś tam się sypało między nami. I myślałem, że to mówi serio, że chce w przyszłości być ze mną. A ja, jako że to moja taka pierwsza miłość, może inaczej reaguje niż Wy, moi drodzy. Ona jest teraz pewnie happy, że wróciła do byłego, a ja ciągle o niej myślę i nie mogę się pozbierać. Do kolejnego związku z inną pchał się nie będę, na razie.
Jak myślicie - długo z nim przetrwa? Kiedyś mi mówiła, że jak skończymy technikum, chciała by się ze mną zejść (chodzimy na jeden, nietypowy kierunek - dlatego).
Ostatnio zmieniony 08 kwie 2011, 08:29 przez Patryk, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!
Patryk pisze:Przeprasza, że dłużej tego ciągnąć nie może, coś w tym stylu. A nie, że wulgarnym tonem 'k*rwa, dajmy sobie trochę spokoju!" Nie można było w 4 oczy?! Bała się?! Heheh, taka jest właśnie dojrzała w tych sprawach.
Widzicie - na początku naszej znajomości starałem się o nią jak mogłem, miała bardzo trudny charakter, często były kłótnie. Nie raz mówiła "tak się o mnie starasz?", gdy coś tam się sypało między nami. I myślałem, że to mówi serio, że chce w przyszłości być ze mną. A ja, jako że to moja taka pierwsza miłość, może inaczej reaguje niż Wy, moi drodzy. Ona jest teraz pewnie happy, że wróciła do byłego, a ja ciągle o niej myślę i nie mogę się pozbierać. Do kolejnego związku z inną pchał się nie będę, na razie.
Jak myślicie - długo z nim przetrwa? Kiedyś mi mówiła, że jak skończymy technikum, chciała by się ze mną zejść (chodzimy na jeden, nietypowy kierunek - dlatego).
O rany ! człowieku ! zlituj sie ! Co by zmieniło w " w cztery oczy " ano podpowiem - narazona by była na Twe marudzenie czego chciała uniknać wlasnie . Z tej samej i innych przyczyn ludzie do siebie nie dzwonią tylko slą sms-y taka kolej rzeczy i galopujacego postepu ...Dojrzały sie znalazł a marudzi niczym dziecko , u niej dzazge w oku widzi, a u siebie belki - NIE !?
Widisz - jak sam piszesz dała ci sygnał , jak sam piszesz cytuję "tak sie o mnie starasz" ? Ty jednak z tego co smiem domniemac nic z niego nie zrozumiałeś idac dalej wlasna sciezką po ktorej jej było nie po drodze .
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
shaman pisze:Miłość odstrasza? CHyba głupca prawdziwego tylko. Sęk w tym, że Patryk nawet na milę do miłości się nie zbliżył.
Źle zrozumiałeś albo ja źle napisałem. Chodzi o ten romantyzm kiedy ty wkładasz wszystkie siły w starania o dziewczynę a ona ma cie w dupie, to jest nie potrzebne, niczym Werter.
Nemezis pisze:To tak jakbyś powiedział do młodego człowieka: "Po co dojrzewasz? Od razu stań się dorosły".
To fakt, przyznaje.
W roku pańskim 1314
patrioci ze Szkocji, zagłodzeni i w mniejszości, zaatakowali pola Bannockburn,
Walczyli jak waleczni poeci,
Walczyli jak Szkoci
i wywalczyli sobie wolność.
patrioci ze Szkocji, zagłodzeni i w mniejszości, zaatakowali pola Bannockburn,
Walczyli jak waleczni poeci,
Walczyli jak Szkoci
i wywalczyli sobie wolność.
Wiesz co Andrew, nie gadam z Tobą, Ty może inaczej sobie radzisz w tych sprawach "dojrzały człowieku". ;]
Tylko że widzisz - zrywać przez smsa? Chyba takich spraw się nie załatwia w taki sposób. Dobra, widzę, że dłużej nie ma sensu tutaj pisać.
Tylko że widzisz - zrywać przez smsa? Chyba takich spraw się nie załatwia w taki sposób. Dobra, widzę, że dłużej nie ma sensu tutaj pisać.
Ostatnio zmieniony 08 kwie 2011, 18:30 przez Patryk, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!
Patryk pisze: I przez ten czas spotykaliśmy się, poznawaliśmy, wszystko było pięknie do połowy stycznia, kiedy to zapytałam sie jej, czy może spróbujemy zostać parą. Ona odrzekła, że potrzebuje czasu (i tak czekam do dziś aż powie TAK i tego nie zrobiła!). Od tamtego czasu byliśmy w wolnym związku
Nawet nie byliście parą. To o rozstaniu nie może być mowy. Spotykała się z Toba w sposób niezobowiązujący, nic Ci nie obiecała. A za to, że sobie coś wkręciłeś to tylko Ty odpowiadasz.
Patryk pisze:Po części masz rację. I teraz wniosek taki, że nie można się angażować w żaden związek.
Ojj, jak do Ciebie nie dociera...
Zgadzam się, że pierwsze miłosci mają swoje prawa, i od młodych ludzi nie należy oczekiwać nadmiaru rozsądku w tej kwestii (jak niektórzy zdają się robić w tym wątku), ale jednak nie przekręcaj tego, co Ci ludzie mówią.
Nie można się angażować w żaden związek? Toż dopiero Dzindzer napisała, że nawet nie byłes w związku, co najwyżej przyjacielskim.
OK, jasna sprawa, że Cię to boli, i jest to naturalne. Ale nie wieszaj psów ani na dziewczynie, ani na związkach w ogóle, i przestan robić z siebie niewinną ofiarę spisku.
Przez takich ludzi jak Ty krążą historię o "złych kobietach", co to bawią się uczuciami. Daj spokój, nikt się nikim nie zabawił, jestes dużym chłopcem, sytuacja była jasno przedstawiona, Ty sobie dorobiłes romantyczną otoczkę, bezpodstawnie.
Dziewczynie mogłabym tylko tego smsa zarzucić - sms w takiej sprawie to jednak dla mnie nie opcja. No ale powiedzmy sobie, błędy młodosci.
Przecierp gorycz porażki i przestan się nad sobą użalać. Bardzo Cię proszę, bo czytając ten wątek tracę wiarę w ludzi...
Przecierp... pewnie, bo to takie proste, jak budowa cepa... jakby to był jeden dzień, heheh.
Ja tracę wiarę w kobiety...
Ok, temat można zamknąć właściwie. Dziękuję osobom, które pomogły.
Ja tracę wiarę w kobiety...
Ok, temat można zamknąć właściwie. Dziękuję osobom, które pomogły.
Ostatnio zmieniony 08 kwie 2011, 18:57 przez Patryk, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!
E tam Nie ma miłości pierwszej, środkowej i ostatniej, ale miłość zawsze jest ta sama, w nas, tylko partnerzy zmieniają się
Patryk, Ty sam wybrałeś tę, a nie inną dziewczynę, nie zapomnij Poza tym, jeśli ona nie czuje nic do Ciebie, to sądzisz, iż powinna być z Tobą, bo tak wypada, bo będzie Ci smutno, bo będziesz nam tutaj pierdzielił i płakał ( no z tego powodu mogłaby poświęcić się ) ? Pomyśl, chciałbyś tak, z litości?
Zerwała w taki sposób, a nie inny, bo jest niekulturalna. Chciałbyś mieć taką żonę?
Patryk, Ty sam wybrałeś tę, a nie inną dziewczynę, nie zapomnij Poza tym, jeśli ona nie czuje nic do Ciebie, to sądzisz, iż powinna być z Tobą, bo tak wypada, bo będzie Ci smutno, bo będziesz nam tutaj pierdzielił i płakał ( no z tego powodu mogłaby poświęcić się ) ? Pomyśl, chciałbyś tak, z litości?
Zerwała w taki sposób, a nie inny, bo jest niekulturalna. Chciałbyś mieć taką żonę?
Ostatnio zmieniony 08 kwie 2011, 22:57 przez Mona, łącznie zmieniany 1 raz.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
Zadowala Cię bycie z dziewczyną "bo kończycie razem nietypowe technikum"?Patryk pisze:Kiedyś mi mówiła, że jak skończymy technikum, chciała by się ze mną zejść (chodzimy na jeden, nietypowy kierunek - dlatego).
To jedna z najmniej eleganckich metod, jak wszelkie nie-w-cztery-oczy. Ma jednak swoje plusy dodatnie. Rozstanie oznacza wypalenie lub pomyłkę. Wypalenie jest przykre tak czy siak, a pomyłka szybciej uświadomiona, jeśli druga osoba nie raczy nawet pofatygować się na rozmowę.Patryk pisze:Tylko że widzisz - zrywać przez smsa? Chyba takich spraw się nie załatwia w taki sposób.
http://www.youtube.com/watch?v=jHPOzQzk9Qo
księżycówka pisze:Zgadzam się z tym człowiekiem A Andrew też tego nie powtarzał czasem?
Być może, nie wiem, zwykła zbieżność jeżeli tak - bo ja powołuję się na słowa prawdziwego dla mnie autorytetu.
Alamakota pisze:Przez takich ludzi jak Ty krążą historię o "złych kobietach", co to bawią się uczuciami. Daj spokój, nikt się nikim nie zabawił, jestes dużym chłopcem, sytuacja była jasno przedstawiona, Ty sobie dorobiłes romantyczną otoczkę, bezpodstawnie.
Bo część kobiet taka właśnie jest Mężczyźni też są tacy.
Nie ma co oskarżać ogółu, podobnie jak ogółu bronić się nie powinno.
Dajcie spokój z tym, że dziewczyna była ok, bo wcale tak nie było. Grała nieczysto, a Patryk mógł zacząć sobie coś wyobrażać. Nie raz w takich sytuacjach właśnie tak się zdarza. Tu jest kwestia podejścia. Człowiek nauczony doświadczeniem inaczej spojrzy na sprawę, gdy znowu przydarzy mu się coś takiego.
Patryk pisze:Ja tracę wiarę w kobiety...
I to jest skutek takiego uogólniania.
Patryku, cokolwiek byśmy tutaj nie napisali Ty i tak swoje pocierpisz i wcale przez czas jakiś nie będzie Ci lepiej.
Ja bym proponowała tylko, żebyś tą sytuację potraktował (niedługo) później jako doświadczenie, które czegoś Cię nauczyło. Bo tak w ogóle, to jest duże ułatwienie w dorosłym życiu - gdy traktujesz to, co Cię spotyka jako lekcje.
Oburzasz się troszkę na ludzi tutaj. Ok - ale oni podsuwają Ci pewne wnioski. Te wnioski nie są za fajne, bo niestety w większości prawdziwe. Od Twojej inteligencji właściwie zależy, ile z tego wyniesiesz.
Twój wniosek, że "nie można się angażować w żaden związek" traktuję jako pesymistyczny żart, ze względu na okoliczności oczywiście. Jak ochłoniesz trochę, uda Ci się wymyślić coś sensowniejszego
Trzymam kciuki. Nie raz zraniłam faceta, nie raz zraniono mnie - mówię, że będzie dobrze
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez Nemezis, łącznie zmieniany 1 raz.
Ja się wcale nie oburzam, jestem wdzięczny Wam moi drodzy za rady (Tobie Nemezis już w ogóle ) - wiem, że chcecie dobrze. Jednakże to mnie przerasta, że dzień przed zerwaniem było pięknie, a tu nagle następnego dnia "kicha"... ale cóż, życie. Przez dłuższy żadna dziewczyna się nie trafi, więc pewnie do końca technikum z zazdrością będę patrzył się na nich, że im się (po raz trzeci) udało.
Czy grała nieczysto hmm już na samym początku, kiedy się jej pytałem czy zostaniemy parą mogła powiedzieć, że "nie", ale najlepiej było rzeknąć, że ten czas gra na moją korzyść (przecież w każdej chwili mogła sobie kogoś znaleźć).
Tak więc raz jeszcze dzięki - wnioski wyciągnę do następnego związku, pytanie - czy on w ogóle jeszcze będzie w moim życiu.
Czy grała nieczysto hmm już na samym początku, kiedy się jej pytałem czy zostaniemy parą mogła powiedzieć, że "nie", ale najlepiej było rzeknąć, że ten czas gra na moją korzyść (przecież w każdej chwili mogła sobie kogoś znaleźć).
Tak więc raz jeszcze dzięki - wnioski wyciągnę do następnego związku, pytanie - czy on w ogóle jeszcze będzie w moim życiu.
Pozdrawiam!
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 188 gości