A tak pozwalajac sobie na maly tematyczny off topic: co byscie zrobili/czuli/mysleli jakby partner/ka z ktorym/a byliscie popelnil/a samobojstwo z powodu rozstania?Dzindzer pisze:Sadze, ze jej wyobrażenia o jego rozpaczy i cierpieniach wynikających z faktu hipotetycznego porzucenia go sa przesadzone.
Samobójstwo z miłości?
Moderator: modTeam
Ostatnio zmieniony 22 cze 2010, 11:42 przez Maverick, łącznie zmieniany 1 raz.
Maverick pisze:Ach gdzie ten romantyzm u kobiet, gdzie? Czy w ogole kiedykolwiek byl?
u Kobiet jest. Chwała najwyższemu, jest, cholera jest, nadal jest. Rzadki, efemeryczny, ale nadal istnieje. Oczywiście nie w tym targowisku próżności różnych "tfardzielek" za 5 groszy, forumowym piekiełku, ale zapewniam, że istnieje. W realnym życiu, tam, gdzie go jeszcze nie przehandlowano za platynową kartę i nieograniczony dostęp do konta.
Hehe, swoją drogą, pisanie Dzindzer o "słabym psychicznie" za każdym razem przed oczyma stawia mi scenę z "Chłopaków nie płaczą".
-Psikuta?! Psikuta? Mówiłeś, że nazywasz się Keller!!
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Ach gdzie ten romantyzm u kobiet
, gdzie?
No we mnie troszke tego romantyzmu jest.
Ale nie widzę go w samobójstwie bo ona mnie nie chciała
wonsz pisze:Hehe, swoją drogą, pisanie Dzindzer o "słabym psychicznie" za każdym razem przed oczyma stawia mi scenę z "Chłopaków nie płaczą".
-Psikuta?! Psikuta? Mówiłeś, że nazywasz się Keller!!
Jeśli już to wybrałabym nieco inny fragment z tego filmu, mimom zdaniem lepiej robiący za ripostę ( ale nie zacytuje, bo nie pamiętam dokładnie, a tak niedokładnie to ja nie będę).
a tak swoją droga to chyba nie zaprzeczysz, ze osoba która zabija się bo ktoś odszedł jest słaba psychicznie. To nie obelga. Ja np. mam słaba odporność organizmu, ktos inny ma słabe nerwy np.
agusia20 pisze:na pewno na moim miejscu albo postapilibyscie tak samo albo nie wiedzielibyscie co zrobic.
właśnie wszystko rozchodzi się o to, że nie.
agusia20 pisze:okreslenia typu "bidulko" prosze do mnie nie kierowac bo odbieram to jako nasmiewanie lub pogarda.
Ty możesz prosić, a ja mogę się dostosować. to jest forum, tu nie dostajesz takiej odpowiedzi, jaką sobie sama powtarzasz w myślach, na potwierdzenie, że robisz dobrze.
Maverick pisze:A tak pozwalajac sobie na maly tematyczny off topic: co byscie zrobili/czuli/mysleli jakby partner/ka z ktorym/a byliscie popelnil/a samobojstwo z powodu rozstania?
nie wiem, ciężko sobie wyobrazić taką sytuację, nie wie, co bym zrobiła. nastomiast przegięciem jest wykorzystywanie groźby samobójstwa jako emocjonalnego szantażu, a często się zdarza.
Imperator pisze:Naucz się wysłuchiwać nieprzychylnych opinii.
właśnie
Maverick pisze:Ach gdzie ten romantyzm u kobiet, gdzie? Czy w ogole kiedykolwiek byl?
A co jest romantycznego w zabijaniu się z miłości? Myślisz, że reakcja kobiet na tego typu sytuacje byłaby inna, gdyby zrobić podział na te mniej i bardziej romantyczne?
wonsz pisze:Oczywiście nie w tym targowisku próżności różnych "tfardzielek" za 5 groszy, forumowym piekiełku, ale zapewniam, że istnieje.
Ależ oczywiście Ted, przecież Ty wszystkie forumowe kobiety znasz na wylot. U szmir nie ma miejsca na romantyzm.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
w zabijaniu samego siebie nie ma nic romantycznego. Tylko tragicznego, jeżeli ktoś (np. poprzez zaszczucie) doprowadzi drugą osobę do targnięcia się na swoje życie. Ponosi wówczas pełną winę i odpowiedzialność.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Tragiczne jest też to, jak ktoś nie docenia tego, że poza miłością, można doświadczyć jeszcze szeregu innych uczuć/emocji, życie tylko i wyłącznie dla związku i osoby, którą się kocha, też jest poniekąd tragiczne. Gdyby miałoby się kończyć, bo miłość nie trwała tyle, ile zakładaliśmy, że będzie twrać, to już dawno musiałabym się zabić. Więc może i lepiej dla mnie, że aż tak romantyczna nie jestem.
Ostatnio zmieniony 22 cze 2010, 21:13 przez Mijka, łącznie zmieniany 3 razy.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
To jest fuj. Nie ma nic wspolnego z romantyzmem, a o niego mi chodzilo. Nie mozna na ukochana osobe zrzucac ciezaru swojej smierci.Mijka pisze:nastomiast przegięciem jest wykorzystywanie groźby samobójstwa jako emocjonalnego szantażu, a często się zdarza.
O werteryzmie nie slyszalas? Wg mnie to bardzo romantyczne odebrac sobie zycie w imie milosci: po to aby ta kobieta byla ostatnia ktora sie kochalo.Mijka pisze:A co jest romantycznego w zabijaniu się z miłości?
To nie tak. Ten ktos mzoe to dostrzegac, ale z cala swiadomoscia odrzucac.Mijka pisze:Tragiczne jest też to, jak ktoś nie docenia tego, że poza miłością, można doświadczyć jeszcze szeregu innych uczuć/emocji
Choc oczywiscie motyw samobojstwa z milosci moze byc umotywowany w roznoraki sposob. Jak ktos sie zabije bo stwierdzi ze juz zadnej innej takiej nie znajdzie to faktycznie slaby psychicznie osobnik z niego byl.
Maverick pisze:Wg mnie to bardzo romantyczne odebrac sobie zycie w imie milosci: po to aby ta kobieta byla ostatnia ktora sie kochalo.
Ale po to nie trzeba sobie koniecznie życia odbierać
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
No wiesz, ja np jestem pewien ze kazdy czlowiek zakochac sie moze wiele razy. I to tak prawdziwie. Nie ma mozliwosci by ktos po nieudanym zwiazku pozostal do konca sam o ile jest w wieku pozwalajacym na poznanie kogos nowego a nie na emeryturze. Wiec realnie na sprawe patrzac, zabicie sie jest jedynym mozliwym sposobem.
Maverick pisze:Nie ma mozliwosci by ktos po nieudanym zwiazku pozostal do konca sam o ile jest w wieku pozwalajacym na poznanie kogos nowego a nie na emeryturze. Wiec realnie na sprawe patrzac, zabicie sie jest jedynym mozliwym sposobem.
To w takim razie żaden romantyzm, tylko pójście na łatwiznę. Oj, kocham Cię tak bardzo, jak jeszcze nie kochałem, ale są realne szansę, że jeszcze kogoś tak pokocham, więc odbiorę sobie życie, żebyś została tą jedną jedyną, tak?
A moim zdaniem możliwość jest zawsze. Nie, żebym jakoś specjalnie chciała być na to dowodem, bo nie chce wcale. Ale jak się zakłada jedną skrajność (zabijania się z miłości), to powinno się założyć również istnienie drugiej.
Ostatnio zmieniony 22 cze 2010, 21:47 przez Mijka, łącznie zmieniany 2 razy.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
Przedstawiajac biegun przeciwny:Mijka pisze:To w takim razie żaden romantyzm, tylko pójście na łatwiznę. Oj, kocham Cię tak bardzo, jak jeszcze nie kochałem, ale są realne szansę, że jeszcze kogoś tak pokocham, więc odbiorę sobie życie, żebyś została tą jedną jedyną, tak?
Oj, kocham Cię tak bardzo, jak jeszcze nie kochałem, i zadnej juz tak nie pokocham wiec odbiore sobie zycie.
Na to samo wychodzi, ze niby zaden romantyzm.
A moim zdaniem romantyzmem jest odebrac sobei ycie wiedzac ze jak sie tego nie zrobi to w przyszlosci czeka inna, byc moze lepsza. Bo to swiadczy wowczas nie o desperacji, a o swoim wyborze.
Maverick pisze:Oj, kocham Cię tak bardzo, jak jeszcze nie kochałem, i zadnej juz tak nie pokocham wiec odbiore sobie zycie.
Chyba mamy inne pojęcie przeciwieńswa
Maverick pisze:Na to samo wychodzi, ze niby zaden romantyzm.
Dokładnie.
Maverick pisze:A moim zdaniem romantyzmem jest odebrac sobei ycie wiedzac ze jak sie tego nie zrobi to w przyszlosci czeka inna, byc moze lepsza. Bo to swiadczy wowczas nie o desperacji, a o swoim wyborze.
Dużo bardziej romantycznie jest stawić czoła rzeczywistości i kochać przez całe życie, bo to też jest poniekąd wybór, a o wiele trudniejszy.
Ja nie chciałabym, żeby ktoś się zabił dla mnie, obojętnie z jak bardzo głębokich romantyczych pubudek. Sama też bym tego nie zrobiła. To, że jest w tym jakiś romantyzm, to myślenie dobre dla nastolatków, pierwsza miłość i te sprawy, potem się z tego zwyczajnie wyrasta, choćby się było nie wiadomo jak wielkim idealistą.
[ Dodano: 2010-06-22, 23:04 ]
Chociaż nie, przychodzi mi do głowy jedna sytuacja, w której można by uznać taką decyzję za romantyczną, ale to w szczególnych okolicznościach, na pewno nie z powodu zwykłego rozstania.
Ostatnio zmieniony 22 cze 2010, 23:11 przez Mijka, łącznie zmieniany 2 razy.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
czyzby wtedy gdy partner ginie w tragicznych okolicznosciach? A czym sie to rozni od zwyczajnego porzucenia? No troche sie rozni ale generalnie chodzi o to samo.Mijka pisze:Chociaż nie, przychodzi mi do głowy jedna sytuacja, w której można by uznać taką decyzję za romantyczną, ale to w szczególnych okolicznościach, na pewno nie z powodu zwykłego rozstania.
Zdecydowanie trudniejszy. Bo wymaga zaakceptowania faktu, ze inna moze byc lepsza od poprzedniej.Mijka pisze:Dużo bardziej romantycznie jest stawić czoła rzeczywistości i kochać przez całe życie, bo to też jest poniekąd wybór, a o wiele trudniejszy.
Sam ciagle o tym wszystkim mysle. I nachodzi mnie pewna refleksja. Czy byc tchorzem znaczy sie zabic, czy tez nie miec dosc odwagi na to by odebrac sobie zycie i ubierac to w ladne slowka o tym jakie to zycie jest wspaniale etc.
Ja zdecydowanie nie bede tchorzem.
Maverick pisze:czyzby wtedy gdy partner ginie w tragicznych okolicznosciach?
nawet nie, myślałam raczej o tym, gdy partner pierwszy, kiedy się pół życia razem spędziło, doczekało wspólnej starości i nagle ktoś umiera pierwszy...
Maverick pisze:A czym sie to rozni od zwyczajnego porzucenia? No troche sie rozni ale generalnie chodzi o to samo.
ciężko mówić wtedy o porzuceniu jako takim generalnie, to samo porzucenie to bardzo ciężki temat. niby to jasny przekaz, że ktoś nie kocha, tylko czemu się tak ciężko czasem z tym jasnym przekazem pogodzić?
Maverick pisze:Czy byc tchorzem znaczy sie zabic, czy tez nie miec dosc odwagi na to by odebrac sobie zycie i ubierac to w ladne slowka o tym jakie to zycie jest wspaniale etc.
wszystko zależy od kontekstu. ja się boję starości i generalnie mam zamiar sama podjąć decyzję, kiedy chcę przestać żyć, ale sama decyzja to jedno, a wykonanie czasem przerasta nawet najbardziej zdecydowaną osobę.
Ekhm, ładnie zeszliśmy z tematu Mav ;P
Ostatnio zmieniony 23 cze 2010, 00:07 przez Mijka, łącznie zmieniany 1 raz.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
Maverick pisze:O werteryzmie nie slyszalas? Wg mnie to bardzo romantyczne odebrac sobie zycie w imie milosci: po to aby ta kobieta byla ostatnia ktora sie kochalo.
Po co zaraz odbierać sobie życie, skoro jest tak piękne? Nie można żyć bez kobiety?
Maverick pisze:Czy byc tchorzem znaczy sie zabic, czy tez nie miec dosc odwagi na to by odebrac sobie zycie i ubierac to w ladne slowka o tym jakie to zycie jest wspaniale etc.
Myślę, że dla niektórych trudniej jest żyć, aniżeli zabić się Jak dla mnie, to tchórzem jest ten, który nie chce żyć.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
a ja miałem taki wypadek parę pokoleń wyżej. Facet mając żonę i dzieci zdradzał z inną kobietą. Matka dzieci nie wytrzymała i się powiesiła w domu. Facet nie wytrzymał psychicznie i uciekł (z kochanką) na drugi koniec polski, zostawiając dzieci (jedno było pełnoletnie) w stary mieszkaniu i z minimalną kasą.
Żeby było zabawniej, córkę owej samobójczyni mąż też zostawił dla innej i też z dwójką dzieci. Dzieci były coprawda starsze i ojciec dał im spore wspracie finansowe (byłej żonie zresztą też), ale i tak niewiele brakowało, żeby tamta powtórzyła zachowanie matki.
Ja tego nie osądzam.
Żeby było zabawniej, córkę owej samobójczyni mąż też zostawił dla innej i też z dwójką dzieci. Dzieci były coprawda starsze i ojciec dał im spore wspracie finansowe (byłej żonie zresztą też), ale i tak niewiele brakowało, żeby tamta powtórzyła zachowanie matki.
Ja tego nie osądzam.
Zdecydowanie sie zgadzam. Ten ktory nie chce i nie ma odwagi by je skonczyc, ktory zyje tylko dlatego ze boi sie zabic jest faktycznie tchorzem.Mona pisze:Jak dla mnie, to tchórzem jest ten, który nie chce żyć.
Sadze ze w chwili kiedy ktos sie na to decyduje ma zgola odmienne zdanie o pieknosci zycia Mozna zyc bez kobiety, mzna zyc z inna, mozna skakac z kwiatka na kwiatek, mozna zmienic wyznanie i zalozyc harem. Wszystko mozna, o ile sie chce. A jak sie nie chce?Mona pisze:Po co zaraz odbierać sobie życie, skoro jest tak piękne? Nie można żyć bez kobiety?
To jest dopiero glupie. Zabijac sie z takiego powodu. No chyba ze to duze uproszczenie ktore nie zawarlo w sobie np tego ze wiedziala iz go stracila. Tak czy inaczej przedkladajac siebie nad dzieci zle zrobila.Lonty pisze:Facet mając żonę i dzieci zdradzał z inną kobietą. Matka dzieci nie wytrzymała i się powiesiła w domu.
Szacun dla faceta. Ciekawe czemu ja zostawil. skoro bylej zonie tez pomogl to albo mial zasady albo ja ciagle kochal.Lonty pisze:byłej żonie zresztą też
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Mnie sie pytasz?
Ja o tym caly czas mysle.. Glupie bo glupie, ale zawsze rozwiazanie.
Bo caly romantyzm jest w gruncie rzeczy glupi. Bez niego jest prosciej, choc moze troche plycej.księżycówka pisze:Dla mnie to nic romantycznego.
Ja kocham życie i nigdy nikogo bądź siebie bym go pozbawiać nie chciała w imię czegokolwiek. Śmierć z miłości wydaje mi się głupia zwyczajnie.
Ja o tym caly czas mysle.. Glupie bo glupie, ale zawsze rozwiazanie.
Maverick pisze:Bo caly romantyzm jest w gruncie rzeczy glupi. Bez niego jest prosciej, choc moze troche plycej.
Coś w tym jest, że romantyzm jako taki są w stanie docenić jedynie osoby, których on dotyczy, a co więcej, u których jest on na podobnym poziomie, ktore odwzajemniają uczucia. Ja też często się zastanawiam nad różnymi kwestiami, przez romantyzm, raz w roku mówię, że kocham i gryzę się strasznie, jak to jest odbierane przez drugą osobę.
Ostatnio zmieniony 24 cze 2010, 11:05 przez Mijka, łącznie zmieniany 2 razy.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
Maverick pisze:Ten ktory nie chce i nie ma odwagi by je skonczyc, ktory zyje tylko dlatego ze boi sie zabic jest faktycznie tchorzem.
Nie miałam tego na myśli
Maverick pisze:Sadze ze w chwili kiedy ktos sie na to decyduje ma zgola odmienne zdanie o pieknosci zycia Mozna zyc bez kobiety, mzna zyc z inna, mozna skakac z kwiatka na kwiatek, mozna zmienic wyznanie i zalozyc harem. Wszystko mozna, o ile sie chce. A jak sie nie chce?
Jak się nie chce, to się nie żyje Ale... Jeśli wartością tego życia ma być tylko to, czy jakaś kobieta Ciebie ( to tylko przykład ) olewa, czy też nie, to jest to bardzo puste życie.
A co z Tobą, z Twoimi wartościami, które nie są zależne od żadnej kobiety?
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
Ciężko mi oceniać przez pryzmat odwagi/tchórzostwa i nie czuję takiej potrzeby. Nie widzę za to cienia romantyzmu w zabijaniu się z jakiegokolwiek powodu, z miłości czy nie.
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Troche zglodnialem to dam taki przyklad. wyobraz sobie zestaw surowek, ziemniaki i... to wszystko. Brakuje schabowego ;p Inne wartosci sa, pasje, hobby, zainteresowania itd ale tego co uwaza sie za najwazniejsze nie ma. Oczywiscie sam kotlet bez reszty tez nie bedzie sycacy.Mona pisze:Jak się nie chce, to się nie żyje Ale... Jeśli wartością tego życia ma być tylko to, czy jakaś kobieta Ciebie ( to tylko przykład ) olewa, czy też nie, to jest to bardzo puste życie.
A co z Tobą, z Twoimi wartościami, które nie są zależne od żadnej kobiety?
Maverick pisze:Troche zglodnialem to dam taki przyklad. wyobraz sobie zestaw surowek, ziemniaki
i... to wszystko. Brakuje schabowego ;p Inne wartosci sa, pasje, hobby, zainteresowania itd ale tego co uwaza sie za najwazniejsze nie ma. Oczywiscie sam kotlet bez reszty tez nie bedzie sycacy.
Ja dla mnie świetnie, bo zestawienie: ziemniaki+schabowy, to tykająca bomba dla organizmu
Maverick pisze:Inne wartosci sa, pasje, hobby, zainteresowania itd ale tego co uwaza sie za najwazniejsze nie ma
A Ty dla siebie, nie jesteś najważniejszy?
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 521 gości