agnieszka.com.pl • Co mam zrobic?
Strona 1 z 3

Co mam zrobic?

: 10 wrz 2009, 22:55
autor: woj83
Witam!

Jest to mój pierwszy post, w którym postanowiłem podzielić się swoja kiepska historia ;/

Tydzien temu zostawiła mnie dziewczyna po 5 latach bycia razem, mowiac ze juz nic do mnie nie czuje, nie kocha. Bardzo to przezywam gdyz ja poza nia swiata nie widze. Nie moge sie z tym pogodzic. Myslalem ze z dnia na dzien bedzie latwiej, ale niestety jest odwrotnie. Najgorsze jest to ze jestem osoba z brakiem poczucia wlasnej wartosci. Powoli zamykam sie w sobie, nie moge spac, anie rozmawiac z nikim. Dodatkowo prace mam dosc mobilna, ciagle sie przemieszczam ale i malo sypiam, przez co mam problemy z koncentracja...

Nie wiem za bardzo co zrobic, najgorsze jest to ze jeszcze wiele razy bede musial ja spotykac gdyz mamy wiele niepozalatwianych wspolnych spraw. Kocham ja i chcialbym zeby wrocila, ale raczej to malo prawdopodobne...

Bede musial isc do jakiegos specjalisty bo raczej sam sobie z tym problemem nie poradze, czuje sie odrzucony...


Proszę o rady.

: 10 wrz 2009, 23:03
autor: kot_schrodingera
woj83, <bokser> bądź mężczyzną !! raz że cię rzuciła - dwa zachowaj reszki godności. Tego kwiatu to pół światu (a co drugi to chwast). Czyżby twoje życie składało się tylko z bycia jej podnużkiem :> jeśli nie to zajmij się swoim życiem.

Re: Co mam zrobic?

: 10 wrz 2009, 23:17
autor: Zaq
woj83 pisze:Proszę o rady.


I - Przede wszystkim nie łudź się, że może jeszcze wróci, ze znów będzie jak dawniej. Im szybciej i trwalej uświadomisz sobie, że to jest DEFINITYWNY koniec tym lepiej dla Ciebie.

II - Zorganizuj sobie czas tak, aby nie mieć ani chwili na nudę. Praca, hobby, imprezy, sport etc. Wypełnij każdy dzień po brzegi, niech Ci nawet braknie czasu, ale wszystko jest lepsze niż wspominanie jak to było.

III - BĄDŹ Z LUDŹMI! Poznawaj jak najwięcej nowych ludzi, w tym oczywiście kobiet. Flirtuj ile wlezie i nie miej oporów przed ewentualnym luźnym związkiem lub czymś podobnym jeżeli będzie taka okazja. Uwierz, to jest SKUTECZNE!

Powodzenia!

: 10 wrz 2009, 23:20
autor: woj83
Łatwo powiedzieć, wkrótce chciałem jej sie oświadczyć, chciałem mieć z nią dzieci, po prostu wiedziałem ze ta kobieta jest dla mnie...


Nie będę w stanie sie odkochać, zapomnieć...


A teraz mam 27 lat, oraz brak chęci na wychodzenie z domu, a tym bardziej na imprezy.

: 10 wrz 2009, 23:23
autor: Zaq
woj83 pisze:Nie będę w stanie sie odkochać, zapomnieć...


A teraz mam 27 lat, oraz brak chęci na wychodzenie z domu, a tym bardziej na imprezy.
To po co prosisz o rady, skoro nie zamierzasz z nich korzystać?

: 10 wrz 2009, 23:31
autor: ksiezycowka
Proszę o rady.
Psycholog i/lub psychiatra w tym wypadku. Tylko.

: 10 wrz 2009, 23:46
autor: Nemezis
księżycówka pisze:Psycholog i/lub psychiatra w tym wypadku. Tylko.

<chory>

woj83 pisze:Nie będę w stanie sie odkochać, zapomnieć...

Po tygodniu nie możesz tego wiedzieć.

woj83 pisze:Proszę o rady.

Przede wszystkim zajmij się rzeczami ważnymi, pracą - żebyś nic nie zaniedbał. W wolnych chwilach rozczulaj się nad sobą ile wlezie i zrób bilans. Staraj się przypomnieć sobie te niezbyt dobre momenty gdy byliście razem.

: 10 wrz 2009, 23:46
autor: shaman
Odeszła od ciebie kobieta, ok. Więc censored co z tego? Nikogo to nie obchodzi. Wszyscy mają gdzieś to czy sobie poradzisz.

Jak poczuć się lepiej, pytasz? Jesteś facetem, więc uczucia bycia facetem, znajomości własnej wartości, kontroli nad swoim życiem powinny sprawiać ci satysfakcję. I tak będzie. Dopóki to nie będą puste słowa. Bo narazie nie masz żadnego z powyższych.

Gorzej. Nawet nie zanosi się, żebyś miał. Nawet nie rokujesz, że coś z tym zrobisz.

Żebyś był chociaż tylko opuszczonym chłoptasiem, ale nie, musisz być do tego parszywy. Myślisz, że bycie porzuconym czyni cię wyjątkowym? Co chwila ludzie się rozstają. Do tego niektórym umierają bliscy, zapadają na śmiertelne lub poniżające choroby, albo po czterdziestce orientują się, że ich życia to kupa gów a ich dzieci nie odbierają telefonów.

Tylko że tamci oprócz jęczenia, starają się to naprawić. Ty przychodzisz na forum, z tematem obgadanym tysiące razy, mając czelność uważać, że twój przypadek jest inny i prosić o indywidualne rady? Jakim człowiekiem ty jesteś?

Dołącz do grona wygranych i walczących, lub do worka poniżonych i zapomnianych - oto moja rada. Wiesz dobrze co robić, aby trafić w każde z tych miejsc. Masz 27 lat. Najwyższy czas zdecydować: jestem mężczyzną czy przedszkolakiem. Potraktuj to poważnie, bo to może zadecydować o tym, jak będzie wyglądała reszta twojego życia.

btw: ukochana odchodzi po 5 latach, współczuję, naprawdę, trzymaj się mocno.

P.S. Patrząc na to, jak do tej pory sobie z tym radzisz - lepiej zrobić nie mogła. Mądra babka.

: 10 wrz 2009, 23:55
autor: Nemezis
shaman pisze:Patrząc na to, jak do tej pory sobie z tym radzisz

Może ja z księżyca spadłam, ale AŻ tydzień to rzeczywiście szmat czasu... Już ze trzy razy powinien do siebie dojść :|

: 11 wrz 2009, 00:15
autor: ksiezycowka
Nemezis pisze: <chory>
No co?
Rady tu dobre tylko chyba prawie nikt nie zauważył, że nijak nie pasują w tym wypadku.
Dla normalnego, pewnego siebie faceta zakończenie związku po 5 latach ot tak sobie byłoby ostrym ciosem.
Dla gościa, który sam pisze o:
woj83 pisze:poza nia swiata nie widze
woj83 pisze:jestem osoba z brakiem poczucia wlasnej wartosci
woj83 pisze:Bede musial isc do jakiegos specjalisty bo raczej sam sobie z tym problemem nie poradze
to gwóźdź to trumny (nie chcę tu krakać), z którym sobie nie poradzi zajmując się hobby.

: 11 wrz 2009, 00:28
autor: Nemezis
Ale czy to takie ciężkie pojąć, że po czymś takim człowiek potrzebuje/musi trochę pocierpieć? A co ma napisać? Że widzi świat poza nią? Taka reakcja jest normalna i koniec kropka. Zawalił mu się świat, więc co ma pisać?

Ja po trzech przepłakanych tygodniach i po fatalnym (ze strony mojego faceta) zakończeniu związku dopiero teraz dochodzę do siebie i stwierdzam, że dam jakoś radę normalnie żyć.

: 11 wrz 2009, 00:46
autor: ksiezycowka
Nemezis pisze:stwierdzam, że dam jakoś radę normalnie żyć.
Ty tak, ale on już niekoniecznie. A fachowa pomoc mu się może przydać bardziej niż poradnictwo internetowe.

: 11 wrz 2009, 00:57
autor: Nemezis
księżycówka pisze:Ty tak, ale on już niekoniecznie.

Zasadniczo chodziło mi o czas. Rana jest zbyt świeża, żeby się wygłupiał z łażeniem po lekarzach. Jak mu po miesiącu nie przejdzie ból świata to owszem - niech idzie do specjalisty, ale teraz niech sam sobie da czas.

: 11 wrz 2009, 06:50
autor: ksiezycowka
Jednak praktycznie myśląc - znalezienie fachowca, a nie partacza w tej materii, umówienie się i zaczekanie na wizytę (którą i tak w razie czego można odwołać jakby okazała się zbędna w co wątpię) - miesiąc może i zająć. Więc nie widzę różnicy w zapisywaniu się większej teraz czy później.

: 11 wrz 2009, 08:44
autor: woj83
Problem w tym ze wiekszosc czasu w pracy prowadze auto wiec mam strasznie duzo czasu zeby myslec...

Ze znajomymi tez jest problem, bo wiekszosc spedza wolny czas ze swoimi zonamy i dziewczynami.

Do specjalisty na pewno bede musial sie wybrac, tylko jeszcze nie wiem do jakiego?

pozdrawiam

: 11 wrz 2009, 12:42
autor: ksiezycowka
woj83 pisze:tylko jeszcze nie wiem do jakiego?
Napisałam - psychiatra i/lub psycholog.
Wpierw chyba psycholog, a jeśli się okaże, że jakieś leki lekkie antydepresyjne są potrzebne to wtedy psychiatra - bo to lekarz.

: 11 wrz 2009, 13:24
autor: shaman
Nie ważne jak wielki to cios, nie mnie oceniać. Ale im większy, tym bardziej ofiara zasługuje na jak najszybszy powrót do normalności. Nie mam zamiaru czekać z radą, którą uważam za słuszną tylko dlatego, że minął tydzień, który zdaniem jednej czy dwóch forumowiczek wydaje się zbyt krótkim czasem.

W waszych postach brak spójności. Z jednej strony tydzień to za mało, aby wziąć się w garść, z drugiej wystarczająco dużo by stwierdzić, że facet nie weźmie się w garść i wysyłać go do specjalisty.

Człowieku - cierp, kochaj, pracuj, żyj. Idź do przyjaciela/przyjaciółki lub specjalisty. Sam wiesz najlepiej kogo potrzebujesz. Żadnego z nich na forum nie znajdziesz. Forum może cię jedynie zmotywować do działania.

: 11 wrz 2009, 13:35
autor: ksiezycowka
shaman pisze:W waszych postach brak spójności.
Jeśli się ze sobą nie zgadzamy to jakiej spójności Ty oczekujesz?
On sam przyznaje, że potrzeba mu specjalisty. A ja się z tym zgadzam i uważam, że mu to tylko na dobre wyjdzie.

: 11 wrz 2009, 17:56
autor: Nemezis
księżycówka pisze:znalezienie fachowca, a nie partacza w tej materii, umówienie się i zaczekanie na wizytę (którą i tak w razie czego można odwołać jakby okazała się zbędna w co wątpię) - miesiąc może i zająć.

Tu się zgodzę, koniecznie fachowiec.
woj83, jeżeli jesteś z Lublina (okolic), to mogę Ci na priva napisać do kogo NIE iść.

shaman pisze:Nie mam zamiaru czekać z radą

Bo z radami się nie czeka, ze zgnojeniem kogoś i owszem :>

: 11 wrz 2009, 18:31
autor: FrankFarmer
Przesada u każdego z was - szalejecie po hamerykańsku z tymi fachowcami! <chory>
Jeszcze niedawno nie było fachowców i żyli ludzie.

woj83 pisze:Tydzien temu zostawiła mnie dziewczyna po 5 latach bycia razem... Bardzo to przezywam gdyz ja poza nia swiata nie widze. Nie moge sie z tym pogodzic.

Więc ponosisz konsekwencje własnego zaniechania. Trzeba było brać ślub.

woj83 pisze:Problem w tym ze wiekszosc czasu w pracy prowadze auto wiec mam strasznie duzo czasu zeby myslec...

Powiedzieć szefowi o problemach osobistych, jeździć wolniej, ostrożniej, kosztem spoźnien. Nie powiększaj statystyk - mam nadzieje że nie jesteś z małopolski.
Za 2 mies. się uspokoisz sam.

: 11 wrz 2009, 19:07
autor: Zaq
Farmer dobrze prawi z tą przesadą. Wiadomo, koniec kilkuletniego związku może być wielkim wydarzeniem z perspektywy jednego człowieka, ale patrząc na całe społeczeństwo to jest wydarzenie jak każde inne. Gdyby co drugi po rozstaniu szedł do psychologa czy psychiatry to, byśmy musieli ich importować :) Autor wątku jest jeszcze pełen emocji, sprawa jest ciepła i stąd wydaje się, ze jest tak tragicznie.

: 11 wrz 2009, 19:58
autor: ksiezycowka
Zaq pisze:Gdyby co drugi po rozstaniu szedł do psychologa czy psychiatry to
A zdajesz sobie sprawy jaki ogrom ludzi chodzi z takich czy podobnych powodów do specjalistów? Lub ilu np się wiesza?
Pewnie, tu wionie przesadą, ale nie rozumiem aż takiego negowania. Co to? Dyshonor jakiś dla Was jest? :?
Zwłaszcza, że on sam pisze, że to mu się przyda. Sam z siebie.

: 11 wrz 2009, 20:32
autor: FrankFarmer
księżycówka pisze:Co to? Dyshonor jakiś dla Was jest

Nie. Wyraz słabości. W innych postach jeździsz z z psiapiółkami, shamanem i andrew po takich, że ofermy, nieudacznicy itpd itd. A teraz sama wysyłasz. To mi się nie podoba właśnie.
księżycówka pisze:Zwłaszcza, że on sam pisze, że to mu się przyda. Sam z siebie.

Nie ma się co dziwić rozpaczy i desperacji. Ale zda sobie sprawę że da rade. A jak ktoś nie widzi róznicy między wysyłaniem do psychologa a do psychiatry to jego rady należy omijać szerokim łukiem.

: 11 wrz 2009, 20:33
autor: cubasa
Przesada u każdego z was - szalejecie po hamerykańsku z tymi fachowcami! <chory>
Jeszcze niedawno nie było fachowców i żyli ludzie.

Pół na pół. Ludzie żyli i na pewno woj83 tez przeżyje. Kwestia tylko jak szybko sobie z tym poradzi, a fachowiec może sprawić, że nie odczuje aż tak bardzo straty. Wiadomo wygadanie się komuś daje ujście emocjom, a przecież nie pójdzie do mamusi, tatusia, kumpla...Formą właśnie takiej terapii zastępczej jest przyjście na forum i ja nie widzę w tym nic złego.
woj83, na pewno wyda Ci się to oklepane, ale czas leczy rany. Wiem, że coś się w Twoim zyciu skończyło, coś z czym wiązałeś nadzieję. Teraz pozostaje pustka i świadomość, upływającego czasu i zaczynania znowu od początku...Ale spójrz przez pryzmat globalny - może ona faktycznie nie była Ci dana? Pociesz się tym, że miałeś paradoksalnie mądrą dziewczynę - po pewnym czasie wiadomo, że się ludzie do siebie przyzwyczajają. Ona nie poddała się emocjom i podjęła decyzję na chłodno, bo widziała, że nic z tego nie bedzie, a jesli poddałaby się przyzwyczajeniu mogła unieszczęśliwić siebie, Ciebie, a co najgorsze dzieci. Staraj się dostrzegać pozytywne strony sytuacji, chociaż wiem, że jest Ci trudno.
shaman pisze:Odeszła od ciebie kobieta, ok. Więc censored co z tego? Nikogo to nie obchodzi. Wszyscy mają gdzieś to czy sobie poradzisz.

Spokojnie, spokojnie.
Wcale nie! Mnie interesuje jak szybko sobie poradzi, bo, że poradzi to w to nie wątpię.
woj83, obserwuj siebie i jak stwierdzisz, że po miesiącu nadal nie masz na nic chęci i tęsknota nie mija, umów się na rozmowę z psychologiem.

: 11 wrz 2009, 20:40
autor: FrankFarmer
cubasa pisze:przecież nie pójdzie do mamusi, tatusia, kumpla...Formą właśnie takiej terapii zastępczej jest przyjście na forum i ja nie widzę w tym nic złego.

A niby dlaczego nie do kumpla ?? ?? Forum, kumpel - oczywiście, a nawet mamusia i tatuś w niekótrych przypadkach. Ale psychiatra ??

cubasa - dla mnie jakas tajemnicza postać - powstały z popiołów? 8)

: 11 wrz 2009, 20:58
autor: shaman
księżycówka pisze:Jeśli się ze sobą nie zgadzamy to jakiej spójności Ty oczekujesz?
Logicznej. Może ona występować nie tylko wtedy, gdy ludzie się ze sobą zgadzają. Reszta wyżej.

cubasa pisze:Wcale nie! Mnie interesuje jak szybko sobie poradzi, bo, że poradzi to w to nie wątpię.
Mnie również i kibicuje mu w tym. Inaczej nie poświęcałbym temu tematowi uwagi. Mocne słowa nie wykluczają życzliwego wydźwięku, jeśli czyta się również między nimi.

: 11 wrz 2009, 22:04
autor: ksiezycowka
FrankFarmer pisze:A jak ktoś nie widzi róznicy między wysyłaniem do psychologa a do psychiatry
Niestety, mi rok jeszcze do dyplomu został, a kliniczna była znienawidzonym działem. Ale różnica podstawowa to taka, że depresję leczy się też farmakologicznie. A psycholog lekarzem nie jest i recepty nie da jeśli by była potrzebna. Ale to oceni już pewnie fachowiec, a nie ja czy Ty.
FrankFarmer pisze:A niby dlaczego nie do kumpla
Bo zazwyczaj to nie pomaga.

: 11 wrz 2009, 22:14
autor: woj83
Dzieki wszystkim za posty. Raczej zrobię tak jak polecił Cubasa poczekam z miesiąc, zobaczę jak będę się czul z tym wszystkim i wtedy zdecyduje co dalej...
Niby czas goi rany, a ja czuje sie z dnia na dzien coraz gorzej.

: 11 wrz 2009, 22:30
autor: Nemezis
księżycówka pisze:Dyshonor jakiś dla Was jest?

Nie dyshonor, a własne doświadczenia. Odwiedzałam i psychologa i psychiatrę kilka lat temu. Być może trafiłam na niewłaściwych, nie wiem, ale od kogoś, kto jest zapraszany by wykładać studentom raczej należy wymagać kompetencji...

woj83 pisze:Raczej zrobię tak jak polecił Cubasa poczekam z miesiąc, zobaczę jak będę się czul z tym wszystkim i wtedy zdecyduje co dalej...

<jestdobrze2>

woj83, trzymam kciuki! Ja też jestem świeżo po ciężkim rozstaniu i choć wcale nie było łatwo jest już trochę lepiej :)

: 12 wrz 2009, 19:41
autor: woj83
Nemezis pisze:
księżycówka pisze:Dyshonor jakiś dla Was jest?

Nie dyshonor, a własne doświadczenia. Odwiedzałam i psychologa i psychiatrę kilka lat temu. Być może trafiłam na niewłaściwych, nie wiem, ale od kogoś, kto jest zapraszany by wykładać studentom raczej należy wymagać kompetencji...

woj83 pisze:Raczej zrobię tak jak polecił Cubasa poczekam z miesiąc, zobaczę jak będę się czul z tym wszystkim i wtedy zdecyduje co dalej...

<jestdobrze2>

woj83, trzymam kciuki! Ja też jestem świeżo po ciężkim rozstaniu i choć wcale nie było łatwo jest już trochę lepiej :)



Dzieki ze dodanie troche otuchy, ale wydaje mi sie ze bede musial wczesniej udac sie do psychologa... Z dnia na dzien czuje sie coraz gorzej, bardziej tesknie, nie moge sobie wbic do glowy ze to koniec. W glowie mi sie kotluje od roznych mysli (niestety nie pozytywnych). W dodatku mamy mnostwo niepozalatwianych spraw... Nie przeprowadzila sie jeszcze w calosci... Boje sie spotkania z nia... Baaaarddzo ;/