problem z rodzina...

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

helixus
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 13
Rejestracja: 08 paź 2006, 11:26
Skąd: polska
Płeć:

problem z rodzina...

Postautor: helixus » 24 kwie 2009, 15:26

Witam,

Sprawa wyglada nastepujaco: mieszkam z moja dziewczyna, razem studiujemy za granica. Kochamy sie, razem wynajmujemy mieszkanie, ogolnie rzecz biorac to nie dzielimy nic i wszystko jest wspolne: razem placimy za mieszkanie, rachunki, jedzenie, jak wychodzimy gdzies to obojetnie ktore z Nas placi... Zyjemy sobie jak to sie mowi na kocia lape :) I jestesmy szczesliwi: zdarzaja sie kryzysy finansowe, czasem trzeba przycisnac pasa, ale zawsze dajemy sobie rade :)

Problem zaczyna sie w momencie, gdy ja zarabiam wiecej (mam lepsza prace, jako ze mialem doswiadczenie w zawodzie - informatyk- przed studiami, to w trakcie studiow udalo mi sie zlapac dobra prace na pol etatu zwiazana z zawodem) od mojej dziewczyny, ona studiuje muzyke i tez pracuje na pol etatu, tylko ze w restauracji (jako ze wakacje, to bedzie szukala czegos lepszego na pelen etat przynajmniej na wakacje).

Moja rodzina, a w zasadzie moja matka, ma ogromny problem z tym ze ja zarabiam wiecej i mamy wszystko wspolne. Uwaza, ze to ja utrzymuje nas i to ja ciezko pracuje, i ze nie mam czasu na nauke tylko jestem pod presja zarabiania pieniedzy zebysmy mieli na zycie. Ponadto wchodzi tu sprawa pieniedzy ktore kiedys pozyczylem mojej dziewczynie, ktorych wedlug mojej matki nigdy mi nie zwrocono, bo zaczelismy miec wszystko wspolne.

Do tego dochodzi sprawa rodziny mojej dziewczyny: moja matka chciala mi dawac pieniadze na czynsz w trakcie studiow, ja nie chcialem od niej pieniedzy. Ona uwaza ze to dlatego ze druga strona, czyli drudzy rodzice nie sa w stanie/nie chca wedlug niej dawac nam pieniedzy i pozwalaja pasozytowac na mnie. Co jest kompletna bzdura, bo jesli mamy jakis problem i na szybko potrzebujemy pieniedzy, to Jej rodzice zawsze, ale to zawsze nam pomogli i nie wypominali nam tego jak moja matka - od niej nie bierzemy ani grosza.

Nie odzywalismy sie z moja rodzina przez kilka miesiecy przez moja matke, na czym cierpi moj tata i moja siostra ktorzy sa bogu ducha winni, bo to matka jest taka zawistna i lasa na pieniadze. Ona twierdzi ze jestem frajerem, debilem, etc - wyzwisk nasluchalem sie duzo. Ja nie pozwole sobie na takie zachowanie, nie wazne czy matka czy nie. Powiedzialem jej o tym ostatnio, miesiac po tym jak rzekomo "pogodzilismy sie". Zadzwonila do mojej dziewczyny i nawrzucala jej, ze jest pasozytem, ze ona caly czas do polski przyjezdza a ja nie (ona musi bo ma jeszcze pewne zobowiazania, a ja moge ale nie chce!), ze ona zarabia gowniane pieniadze, i ze nigdy nie zaakceptuje takiego zwiazku.

Pisze ten post nie zeby dowiedziec sie czy robie dobrze - nie jestem frajerem, kochamy sie z moja dziewczyna i razem ciezko pracujemy na wszystko co mamy - myslimy o slubie, chcemy poki co skonczyc studia. Pisze go po to zeby dowiedziec sie, czy ktos z Was forumowicze mial podobne problemy? W mojej rodzinie to matka rzadzi, nikt nigdy jej sie nie przeciwstawial. Ma mocny charakter, ojciec dla swietego spokoju sie jej slucha. Ale ja jestem oddzielnym, doroslym czlowiekiem ktory sam zaczyna budowac swoj dom, i ja nie pozwole sobie na takie traktowanie (po mnie to co ona mowi splywa, ale tyle ile naplakala sie przez nia moja milosc to tragedia...). Jesli mieliscie podobny problem to jak go rozwiazaliscie? Czy jedynym sposobem jest czekanie az druga strona zobaczy swoj blad? W takim wypadku nigdy nie bede mial kontaktu z matka, ona nie jest osoba ktora kogokolwiek przeprosila za swoje zachowanie... Ona po prostu na prawde nie widzi jak zle robi...

Pozdrawiam i czekam na odpowiedzi!
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 24 kwie 2009, 15:44

Nie wiem czy ktoś tu miał tak. Chyba nikt z tego co się orientuję.

Ale powiem tak. Na Twoim miejscu postępowałabym identycznie. Wg mnie robisz dobrze.
Twoja matka już taka jest i jej nie zmienisz. Co innego mieć własne zdanie jakie by nie było o Twojej dziewczynie, a co innego obrażać wprost.
Może za kilka lat, jak będziecie po ślubie, wnuk może będzie to się zmieni i Wasze relacje będą dobre. Tego życzę <browar>

[ Dodano: 2009-04-24, 15:50 ]
A i w tej kwestii za parę lat to trochę z życia piszę.
Moja mama była znienawidzona przez moją teściową przez wiele, wiele lat. Bo miała już wtedy kilkuletnie dziecko, zarabiała bardzo dobrze (jak na tamte czasy) i moja babcia wprost powiedziała, że nie życzy sobie takiej paniusi i to do tego z bękartem. Moja mam wprost jej powiedziała, że dziecka na śmietnik nie wyrzuci, że to jej syn i nic tego nie zmieni. Tata wpadł w konflikt z własną matką, ale postawił na swoim, sprowadził mamę tu do domu, wziął ślub (moja babcia nawet nie przyszła) i z biegiem lat i różnych przykrych sytuacji babcia zmieniła zdanie o 180. Kiedy już była bardzo schorowana, przed śmiercią moja mama nią się zajmowała, jeździła do szpitala itd. itp. w przeciwieństwie np do mojej ciotki. Babcia wtedy ją za wszystko przeprosiła, nie chciała innej osoby w domu już i powiedziała, że jest szczęśliwa, że taka kobieta jest przy moim tacie.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 24 kwie 2009, 15:57

Rodzice mojego R tez mnie nie acteptowai, robili różne jazdy. Prawie przez to syna stracili. My mieszkaliśmy razem, R nie dawał mnie obrażac, był konsekwentny. Po jakims czasie oni zaczeli zmieniac swój stosunek do mnie. Teraz jest dobrze, odwiedzamy się. Nawet mnie ponoc lubia.
O diwo przeprosili za tamto.
Ja urazy nie chowam, choc było mi z tym wszystkim źle.

Może i Twoja matka zmieni stosunek.

To jest Twoje życie, Twoje wybory i Twoja sprawa. moim zdaniem robisz dobrze.
Uważam jednak, ze z reszta rodziny powinieneś utrzymywać kontakt, bo rodzina to coś bardzo ważnego i cennego. Przez te kobietę Twój Tata nie powinien tracić syna a siostra brata
helixus
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 13
Rejestracja: 08 paź 2006, 11:26
Skąd: polska
Płeć:

Postautor: helixus » 24 kwie 2009, 16:12

Dzieki za dobre slowa Drogie Panie :)

Dziwne w tej sytuacji jest to ze moja matka miala dwoch mezow. I obie tesciowe ja nienawidzily. Zawsze jak o tym rozmawialismy, jak jeszcze bylem mlodszy, to mowila mi ze ona taka nie bedzie...

Ja nie chce tracic kontaktu z tata i moja siostra, ale wiem ze matka skutecznie to uniemozliwi. Ona jest osoba ktora zawsze stawia na swoim... Wszyscy tylko cierpia przez jej nienawisc i to ze cos sobie ubzdurala. Bo to co ona mowi prawdzie nie jest nawet bliskie.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 24 kwie 2009, 16:25

Jakbym o mojej teściowej czytała, ona tez taka władcza i domem trzęsie
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 27 kwie 2009, 00:14

Powiedz matce ze w jej rodzinie ona nosi spodnie i zarabia na rodzine, ze robi za samca alfa, ale w Twojej to Ty jestes samiec alfa utrzymujacy rodzine i ze Ty nosisz spodnie. Powiedz tez ze pier... partnerskei zwiazki i ze uwazasz ze obowiazkiem faceta jest utrzymanie rodziny.

I juz. Pomijam fakt ze studiujac tak abstrakcyjny zyciowo kierunek jak muzyka to raczej ona nigdy nie bedzie dobrze zarabiac wiec lepiej rozwiaz ten problem juz teraz. No chyba ze na studiach kolega namowi ja do spiewania w zespole jak Tarje Turunen namowil Tuomas Holopainen i zalozyli Nightiwsha ;)
Awatar użytkownika
Nemezis
Weteran
Weteran
Posty: 928
Rejestracja: 22 maja 2007, 00:40
Skąd: Dziki Wschód
Płeć:

Postautor: Nemezis » 27 kwie 2009, 00:49

Maverick pisze:Pomijam fakt ze studiujac tak abstrakcyjny zyciowo kierunek jak muzyka to raczej ona nigdy nie bedzie dobrze zarabiac

Jeżeli ta muzyka, to cos w stylu szkoly muzycznej z nauka gry na jakims instrumencie, to nie powiedzialabym, ze bedzie malo zarabiac. Ponoc teraz na takich muzykow jest zapotrzebowanie.
FrankFarmer

Postautor: FrankFarmer » 27 kwie 2009, 03:33

Wg mnie wszystko robisz prawie dobrze. Prawie... z jednym zastrzeżeniem. Wiem, ze wydaje ci sie to niemozliwe, ale ryzyko rozpadu kazdego zwiazku zawsze jest. W tym momencie bądź po prostu świadomy ryzyka, bo jeśli ona odejdzie (a już zagranicą to nie takie wielkie miłości się kończyły), to pewnie będziesz lizał straty finansowe, a matka będzie miała podwójną rację i cie krew zaleje :)

Dzindzer pisze:Jakbym o mojej teściowej czytała

kolejny przykład do mojego koszyczka nt. kompleksu Elektry <diabel>
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 27 kwie 2009, 09:50

Maverick pisze:Powiedz tez ze pier... partnerskei zwiazki i ze uwazasz ze obowiazkiem faceta jest utrzymanie rodziny.

A co w jego związku jest niepartnerskiego ??

FrankFarmer pisze:kolejny przykład do mojego koszyczka nt. kompleksu Elektry <diabel>

Wolałabym by by rzeczy związane ze mna nie trafiały do Twojego koszyczka
helixus
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 13
Rejestracja: 08 paź 2006, 11:26
Skąd: polska
Płeć:

Postautor: helixus » 27 kwie 2009, 15:25

Pomijam fakt ze studiujac tak abstrakcyjny zyciowo kierunek jak muzyka to raczej ona nigdy nie bedzie dobrze zarabiac wiec lepiej rozwiaz ten problem juz teraz.


Studiujac spiew operowy tak jak robi to moja Kobieta z praca nie problem (szkola jedna z najlepszych na swiecie takze o pieniadze w przyszlosci ani ja oni ona sie nie martwimy raczej).

W tym momencie bądź po prostu świadomy ryzyka, bo jeśli ona odejdzie (a już zagranicą to nie takie wielkie miłości się kończyły), to pewnie będziesz lizał straty finansowe, a matka będzie miała podwójną rację i cie krew zaleje


Oczywiscie ze istnieje ryzyko rozpadu, tak samo ja moge odejsc od niej jak i ona ode mnie. Czego oczywiscie nie planujemy, ale jestem realista. Problem wlasnie polega na tym ze u nas nie ma czegos takiego jak "utrzymywanie" jednej osoby przez druga. Ja zarabiam wiecej, ona troche mniej, ja jem za to znacznie wiecej bo jestem facetem :D (chociaz to pewnie jest rownowazone przez milosc kobiet do roznych dziwnych rzeczy na twarz/stopy/rece/brwi/etc ktorej ja nigdy nie zrozumiem ;) ). Fakt jest taki: moja matka uroila sobie ze ja Nas utrzymuje co po prostu nie jest prawda. Jak ja bylem bez pracy przez kilka miesiecy w zeszlym roku to bylem "utrzymywany" przez wiecej zarabiajaca K. Problem nie polega na zaleznosci finansowej, bo takowa wybralismy sami mieszkajac ze soba, a na tym jak postrzega to moja rodzina. Tak wiem, to ze milosc jest slepa juz slyszalem, ale ja nie zaluje nic z tego co robie a to ze ktos uwaza ze utrzymuje moja druga polowke to po prostu gruba nadinterpretacja rzeczywistosci.
Ostatnio zmieniony 27 kwie 2009, 15:27 przez helixus, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 27 kwie 2009, 16:21

helixus pisze:a to ze ktos uwaza ze utrzymuje moja druga polowke to po prostu gruba nadinterpretacja rzeczywistosci.

I wcina się tam gdzie nie powinien.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 27 kwie 2009, 23:41

Dzindzer pisze:A co w jego związku jest niepartnerskiego ??
Oj chodzi mi o to by mamuska myslala ze on jest zwolennikiem starego modelu rodziny gdize utryzmuja ja glowa rodziny czyli na ogol facet.
helixus pisze:Studiujac spiew operowy tak jak robi to moja Kobieta z praca nie problem (szkola jedna z najlepszych na swiecie takze o pieniadze w przyszlosci ani ja oni ona sie nie martwimy raczej).
Coz, Tarja spiewa sopranem klasycznym i sadze ze z kasa problemow nie ma. Tylko ze ona pospiewa kilka lat i ma kasy na cale zycie. Czego nie mozna powiedizec o przecietnej spiewaczce. Swoja droga to jak sluchalem sobie partię Królowej Nocy z opery Czarodziejski flet W.A. Mozarta w wykonaniu Bogny Sokorskiej ktora to ma do dyspzycji ze sie tak wyraze sopran koloraturowy czyli wyzszy niz liryczny Tarji to musze powiedziec ze Tarja spiewa lepiej :) Coz z tego ze glos zarabisty skoro oderwany calkowicie od rzeczywistosci, a muzyka w operze brzmi jak ze starej bajki Disneya? Wole wydac 40zl na plyte Tarji niz na bilet do opery na takie cos. Zreszta ze wzgledu na Tarje specjalnie kupilem do kompa karte muzycna za 300zl i sluchawki senka za drugie tyle ;]

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 426 gości