FrankFarmer pisze:Generalizuję, ale nie posługuję się stereotypam
To trochę tak, jakby powiedzieć, że oddaję mocz ale nie sikam. Niby dwa różne terminy ale generalizuje się głównie za pomocą obranego stereotypu.
FrankFarmer pisze:ale nie wracaj do Polski nigdy i nie przywoź syfów.
Taaaa, bo w Polsce to nikt nie widział jeszcze choroby wenerycznej, a na HIV też wszyscy Polacy są z natury odporni i niech nas Matka Boska Częstochowska chroni przed syfem z Europy Zachodniej
Biseksualnych też oczywiście w Polsce nie ma (kto Ci powiedział, że mój przypadek jest miejscowym i na przykład nie robił tych rzeczy przed emigracją i nie robił tego tylko na terenie swojego kraju - bo tak faktycznie było), ani transów ani innych takich, bo to takie zagramaniczne wsio. Jeszcze jedno, jeżeli ktoś nawet jest biseksualny (zresztą, homo i hetero tak samo), to nie oznacza, że nie może mieć już jednego stałego związku na całe życie i nie zdradzać po spotkaniu odpowiedniej osoby. Troszkę nie rozumiem, dlaczego jak ktoś jest homo czy bi to od razu na pewno jest wyuzdany i rżnie się na wszystkie strony, tak jakby nie było takich przypadków (licznych jak się okazuje) u heteryków, a i nie istnieli homo i bi z małym popędem.
Nie to, że jakiś aktywizm mi się włącza czy super- hiper- tolerancja, tylko nie lubię takiego zakłamania i przesadyzmu.
Nie rozumiem poza tym sensu rozmowy o tym bo to nie o tym temat, tylko o tej zdradzie, bo naprawdę istnieje wielu facetów i kobiet, którzy zdradzają z płcią przeciwną i później przynoszą różne syfy niczego nie spodziewającemu się partnerowi przeciwnej płci także. Dziewczyna pyta się o to, co zrobić dalej- czy zostać czy nie. Prawda jest taka, że tego nikt nie powie, bo tu jest otwarta rozmowa pomiędzy partnerami potrzebna a nie szkalowanie bo ktoś jest taki a nie inny. Fakt, nigdy nie warto być z kimś, kto zdradza bo niezależnie z kim to zrobi może załapać jakąś chorobę i przynieść ją do domu. Nie mówiąc nawet o tym, co czuje psychicznie zdradzana osoba. Tego nie wyczuje za nią nikt, oprócz niej.