agnieszka.com.pl • Zdradzam - Strona 24
Strona 24 z 28

: 18 sie 2008, 15:34
autor: wariatka
piszesz ze pociagaja Cie tamci faceci fizycznie..idt..wiec to wzkazywalo na to ze zdradzasz swojego faceta idac z innymi do lozka..to zastanow sie sama bo piszesz i sama juz chyba nie wiesz co..wiec jak go zdradzasz?? trzymacie sie za raczki?? zreszta kazdy tu myslis zze zdradzasz go idac z innymi do lozka..nawet nie zaprzeczalas..wiec wyjasnij..jak go zdradzasz

: 18 sie 2008, 15:42
autor: Dzindzer
nyhylo pisze:Wiem że to najstraszniejsza rzecz jaką można zrobić człowiekowi.

To w takim razie mało wiesz

nyhylo pisze:sam nie pojmuje dlaczego robi właśnie tak a nie inaczej... :/ //

Albo boi się przed samym sobą przyznać otwarcie.

wariatka pisze:piszesz ze pociagaja Cie tamci faceci fizycznie..idt..wiec to wzkazywalo na to ze zdradzasz swojego faceta idac z innymi do lozka.

A mnie taki jeden aktor pociąga fizycznie, czy to znaczy, że ja z nim do łózka chodzę ??

: 18 sie 2008, 15:44
autor: pani_minister
wariatka pisze:zreszta kazdy tu myslis zze zdradzasz go idac z innymi do lozka..nawet nie zaprzeczalas

Ja może polecę tylko staranniejsze czytanie...

Wiem, że gdybym miała okazję to poszłabym z nim do łóżka bez mrugnięcia okiem

: 18 sie 2008, 15:53
autor: Endless Night
A patrzyłaś na to z tej strony że mogłabys być z tym kolesiem, który się tak strasznie pociąga?
Może coś czujesz do tego tylko spychasz to na swoją podświadomość i przykrywasz faktem ze jesteś z kimś już dość długo?

: 18 sie 2008, 16:02
autor: Mona
wariatka pisze:wiec wyjasnij..jak go zdradzasz

Tym, że ślini się na jego widok, że motyle, że ... etc. <hmm>
Jak kobieta kocha faceta, z którym tworzy związek, to nie dostaniej ślinotoku na widok innego, ale może ja (jak Endriuł, tylko w innej kwestii) nie znam się :D
Dzindzer pisze:A mnie taki jeden aktor pociąga fizycznie, czy to znaczy, że ja z nim do łózka chodzę

Oj, Dzin, dlaczego nie chodzisz z tym aktorem do łóżka? ;DD

: 18 sie 2008, 16:04
autor: chwastek
nyhylo pisze:Ale uwierz, że czasem się coś takiego dzieje, że człowiek zapomina o wszytkim, sam nie pojmuje dlaczego robi właśnie tak a nie inaczej... :///


oj wierzę, wierzę ... bo mi samej trudno jest czasami pamietać o tym aby "nie zapominać się" ... ale jak zdarzy mi się zapomnieć, to wszystko ZMIENIAM ... kończę jeden etap, związek, znajomość i rozpoczynam kolejny ... i nie miewam takich wątpliwości jak ty nyhylo

bycie w związku i posiadanie kogoś "na boczku" to bardzo niekomfortowa sytuacja

: 18 sie 2008, 16:21
autor: nie_zapominajka
chwastek pisze:bycie w związku i posiadanie kogoś "na boczku" to bardzo niekomfortowa sytuacja

poniekąd chyba komfortowa, zawsze zostaje to 'bezpieczne' jakby to 'nowe, ekscytujące' nie wyszło.

Faktycznie, dziewczyna źle robi...ale nie warto tracić czasu na związek bez emocji. Facet może jest takim typem, któremu do szczęścia wystarczy świadomość, że kogoś ma. Ona z tego co pisze, potrzebuje gościa, który będzie dbał, okazywał uczucia, takiego bardzo 'rozwiniętego' emocjonalnie a nie zimnego, skrywającego uczucia.

tyle, że dobrze by było zacząć się za takim rozglądać po skończeniu związku a nie w trakcie jego trwania...

ehh te związki
<hmm>

: 18 sie 2008, 17:16
autor: shaman
nyhylo pisze: Jestem z nim, bo lubię z nim spędzać czas, lubię z nim dyskutować (to szalenie inteligentny człowiek...), lubię nawet jego arogancję - ale na tym nie polega chyba bycie razem prawda? Nie polega na ciągłych rozmowach, przytulaniu się.

Dla mnie na tym, czemu nie. Co nie wyklucza motylków. Ale codziennie czuć w brzuchu to merdające skrzydłami robactwo? Ani to możliwe, ani przyjemne. Chyba że (fanfary): zmieniamy co rusz partnera.

nyhylo pisze:Potrzeba jeszcze trochę takiego dreszczyku, uniesienia, tych j*****ch motylków w brzuchu. Ja tak sobie wyobrażam bycie z kimś - być wiecznie zakochanym. A on powtarza, że tak być nie może. Więc kiedy na wakacjach ten drugi złapał mnie za rękę i poczułam się jak 15stka... Ech...

I ma rację. A Twoje wymagania są moim zdaniem infantylne, niedojrzałe w swojej radykalności, płytkie i... nudne. Ale (choć trudno uwierzyć) w pełni je szanuję. I wszystko byłoby w porządku, gdybyś realizowała je z kimś, kto myśli podobnie, a nie świadomie przyprawiała rogi facetowi, który chce ich przeciwności.

Jak dorzucimy do tego bezsensowność tego tematu (bo czego szukasz? rady, partnera, wytłumaczenia, zabicia ewentualnych wyrzutów; chwalisz się czy żalisz; czy zwyczajnie nie masz nic do roboty?) i usprawiedliwianie powyższych zarzutów... No cóż, ja bym się na kawę z Tobą nie umówił.


Stormy, Dżin: Oczywiście, można mieć adorację i związek. Można mieć jedno z tych i być szczęśliwym. Zależnie od oczekiwań. Ona potrzebuje przede wszystkim adoracji a ma przede wszystkim związek. Nie jej winą autorki jaką ma sytuację, ale jak się w niej odnajduje. Nie ma niczego złego w częstej zmianie partnerów, póki partnerzy znają zasady. Nie jest naganna zdrada lubego, jeśli luby jest w stanie ją zaakceptować. Tak samo jak jazda w WB lewą stroną jezdni nie jest karana, bo tam są takie przepisy.

: 18 sie 2008, 18:02
autor: pani_minister
shaman pisze:Nie jest naganna zdrada lubego, jeśli luby jest w stanie ją zaakceptować

Zwykło się jednak takie rzeczy uzgadniać przed faktem, a nie po. A partner nyhylo wydaje się mieć dość tradycjonalistyczne podejście.

Poza tym: przede wszystkim związek i partner. To on powinien się pierwszy dowiadywać, nie forumowicze. Ba, to on powinien mieć wpływ na decyzję zanim w ogóle do czegokolwiek dojdzie. Bo co to za związek, gdzie każde postępuje po swojemu bez żadnej konsultacji / informacji / niekiedy wprost przyzwolenia drugiej strony? Nie mówiąc już o umyślnym oszukiwaniu i ukrywaniu. Przecież zaprzecza to samej idei związku, jako działania we dwójkę, jako powiązania losu, wiążących zobowiązań i decyzji. I dlatego tak mnie razi to "kocham" bezmyślnie wrzucone do tematu: bo miłość to dbałość o takie szczegóły, jak partner - obiekt tej miłości. I to jego ma się na względzie usiłując znaleźć wyjście z sytuacji, nie motylki. A jak motylki przesłaniają pole widzenia barwnymi skrzydełkami - znaczy się, że miłość złudzeniem tylko jest. Kochając ma się się przed oczami stale, jak lekarze, "po pierwsze nie szkodzić". A jak już szkodzić trzeba, bo hormony zakłócają życie i myśleć się nie daje - to minimalizować te szkody, ran unikać, łagodzić cios. Tego nie robi się logicznie i rozsądnie, to taki sam imperatyw emocjonalny, jak te motylki.

A tu ciągle emocje, adoracja i ja chcę, a on jest taki. Imperatywu niet.

: 18 sie 2008, 18:40
autor: shaman
pani_minister pisze:shaman napisał/a:
Nie jest naganna zdrada lubego, jeśli luby jest w stanie ją zaakceptować


Zwykło się jednak takie rzeczy uzgadniać przed faktem, a nie po. A partner nyhylo wydaje się mieć dość tradycjonalistyczne podejście.

Toż Amerykę odkryłaś, przecież o tym piszę <zalamka>

pani_minister pisze:A tu ciągle emocje, adoracja i ja chcę, a on jest taki. Imperatywu niet.

Otóż to, o tym piszę. Niech sobie będzie i całe życie to "ja chcę", ale z dala od osób, które mają inny system wartości.

: 18 sie 2008, 18:43
autor: pani_minister
shaman pisze:Toż Amerykę odkryłaś, przecież o tym piszę

No to zamiast desperować, ciesz się, że ktoś Ci rację przyznaje :P

shaman pisze:ale z dala od osób, które mają inny system wartości.

Te inne osoby i tak pewnie zwykle wybiorą same, trzymając się z daleka.

: 18 sie 2008, 19:00
autor: ksiezycowka
Martinoo pisze:nie martw sie twoje kurewskie zapędy zostaną nagrodzone
Boże czemu od razu wyzwiska padać muszą? I zero reakcji na nie modów? :|
Martinoo pisze:krodkie
krótkie.
nie_zapominajka pisze:Totalnie nie rozumiem braku wyrzutów sumienia...
Cóż ja tego też nie. Zwłaszcza, że pada tu słowo przyjaciel. Czyli ktoś bliski, ktoś na kim człowiekowi cholernie zależy.
nyhylo pisze:ie ma sensu, żeby o mnie zabiegał i się starał, bo jak on to określił "i tak sobie lepszego nie znajdę więc powinnam się go trzymać i nie wymyślać głupot". I co wy na to???
Ja bym na to odpowiedziała - "Już znalazłam 8) "
Andrew pisze:a dlaczego kleptoman kradzie
Bo jest chory? <hmm>
nyhylo pisze:dradzono mnie też. Wiem że to najstraszniejsza rzecz jaką można zrobić człowiekowi.
E tam. Są gorsze.

: 18 sie 2008, 19:30
autor: marekkkkk
Dawno mnie tu nie było, ale tak sobie zaglądam od czasu do czasu i jak przeczytałem ten temat to mnie aż na krześle podniosło.

Co by nie dać jazzu zbytnio postaram się ze zrozumieniem. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego jak czuje się osoba która w związku jest jak stara szafa, wyrzucić szkoda ale odkurzać też nie warto, bo po co. Rozumiem Twój żal, samotność, brak czułości, ja to wszystko rozumiem bo tak samo mnie traktuje moja dziewczyna. Jak moim zdaniem winnaś się zachować żeby być w porządku ? Rozmawiasz ze swoim facetem raz, drugi i trzeci. Rozmawiasz też czwarty, piąty i jedenasty. ( wiem, ze to dużo, ale czasami ludzie czują się zbyt pewnie w związku, im też należy się szansa ) Mówisz otwarcie czego Ci trzeba i próbujesz go nakłonić do zmian. Stawiasz sprawę jasno - nie jestem szczęśliwa, nie czuje się kochana, spróbujmy to naprawić. JEŻELI Twój partner po takich zabiegach dalej Cie ignoruje ( bo przecież nikt tak wspaniały jak on się nie trafi ) wtedy odchodzisz.

I to moim zdaniem jest uczciwe - dajesz człowiekowi szansę ( nie jedną ) a jeżeli on tego nie wykorzystuje z własnego buractwa i lenistwa to jego problem. Ty natomiast ZDRADZASZ swojego chłopaka co jest tylko i wyłącznie twoją winą. Nie ma różnicy, czy ktoś Cie bzyknął, czy zrobiłaś mu dobrze, czy się całowałaś, cokolwiek. Wg mnie to kłamstwo i zdrada, bez względu na szczegóły. Na to nie ma usprawiedliwienia, jeżeli nie kochasz, jest Ci źle - odchodzisz i układasz życie na nowo. Jeżeli jesteś szmirą - zdradzasz. Aż oślepia mnie Twój egoizm i dziecinność.

Przepraszam, jeżeli Cie uraziłem. Szanuje Ciebie i Twój wybór, ale wiem jak boli gdy jest się po drugiej stronie, stąd te emocje.

: 18 sie 2008, 19:31
autor: nyhylo
shaman pisze:A Twoje wymagania są moim zdaniem infantylne, niedojrzałe w swojej radykalności, płytkie i... nudne.

Skoro tak uważasz... Ech. Widocznie tylko ja chciałabym kogoś kochać całe życie tak jak na początku. I widocznie tylko ja wierzę, że tak może być, trzeba tylko chcieć. 2 osoby muszą chcieć. A jeśli to, że nienawidzę nudy, rutyny tak wam przeszkadza to wybaczcie, taka jestem.
I przypominam, że ja tylko napisałam, że wskoczyłabym mu do łóżka, a nie zrobiłam tego. I nie wiem czy zrobię, bo coś mnie przed tym powstrzymuje. Ale to co zrobiłam już uważam za zdradę, chociaż dla wielu z was byłaby to rzecz normalna. Po prostu różnica definicji - dla każdego zdrada to co innego.
Nie obchodzi mnie to czy uważacie, że jestem k***ą, sz***ą, czy niedojrzałą dzi**ką, szczerze mówiąc mam to gdzieś, z reguły nie przejmuje się ludźmi i ich "teoriami" na mój temat. A wyrzutów sumienia nie mam nadal, choć szczerze mówiąc zastanawia mnie to. Nie mam ich chyba, bo on też nigdy nie miał, chociaż zawiódł mnie nie raz...
Inną sprawą jest to, że z całą pewnością 99% z wypowiadających się tu zdradziło, a oceniają innych. I jeszcze mówią o wyrzutach sumienia. Wiem, że nikt z Was nie przyzna się do zdrady, ale cóż...
Dziękuję tym, którzy nie zwyzywali mnie i pisali inteligentne posty. Chwała Wam kochani za to.

A co do posta wyżej - tyle razy ile ja z nim rozmawiałam to zliczyć się nie da. Średnio 4 razy dziennie poruszany był ten temat, aż w końcu przestałam go męczyć. Jemu jest tak dobrze... Nie interesuje go co robię, gdzie. Myśli, że jestem jego.

: 18 sie 2008, 20:36
autor: shaman
nyhylo pisze:I widocznie tylko ja wierzę, że tak może być, trzeba tylko chcieć. 2 osoby muszą chcieć. A jeśli to, że nienawidzę nudy, rutyny tak wam przeszkadza to wybaczcie, taka jestem.

Ależ to nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Jest to dla mnie naiwne i płytkie, ale nie jest naganne. Naganne jest, że mając owe oczekiwania wiążesz się (i trwasz mimo zdrady) z kimś, kto oczekuje od życia/związku/kobiety czegoś zupełnie innego.

nyhylo pisze:Inną sprawą jest to, że z całą pewnością 99% z wypowiadających się tu zdradziło, a oceniają innych.

<pijak>

nyhylo pisze:Dziękuję tym, którzy nie zwyzywali mnie i pisali inteligentne posty. Chwała Wam kochani za to.
Służę.

: 18 sie 2008, 20:52
autor: Andrew
pani_minister pisze:A ja nie tylko o zdradzie pisałam :>
Widzisz tu miłość jakąś, Andrew?

No ...... raczej odniesienie uczuć takich jakie by u mnie wystąpiły gdybym posiadal psa , który by mi zachorowal smiertelnie

: 18 sie 2008, 21:39
autor: Rafael
nyhylo pisze:...chciałabym kogoś kochać całe życie tak jak na początku. I widocznie tylko ja wierzę, że tak może być, trzeba tylko chcieć. 2 osoby muszą chcieć. A jeśli to, że nienawidzę nudy, rutyny tak wam przeszkadza to wybaczcie, taka jestem.

Muszę przyznać, że to co napisałaś mnie podbudowuje. Zbyt wiele już widziałem nudnych kobiet, którym facet służy jedynie do zapewnienia życiowej stabilizacji i nudnych facetów, którzy potrzebują żon wyłącznie do gotowania, sprzątania i rodzenia dzieci. Nie zmieniaj się! Może i mają rację, że ta Twoja wiara w miłość jest nieco niedojrzała i naiwna ale za to jakie to piękne...

: 18 sie 2008, 21:58
autor: chwastek
Rafael pisze:
nyhylo pisze:...chciałabym kogoś kochać całe życie tak jak na początku. I widocznie tylko ja wierzę, że tak może być, trzeba tylko chcieć. 2 osoby muszą chcieć. A jeśli to, że nienawidzę nudy, rutyny tak wam przeszkadza to wybaczcie, taka jestem.

Muszę przyznać, że to co napisałaś mnie podbudowuje.


ale to są słowa tylko ... a nyhylo, popraw mnie nyhylo jeżeli mylę się, tkwi właśnie w takim związku "z przyzwyczajenia", ustabilizowanym, nudnym i z partnerem który ją zapewnia że powinna się go trzymać bo lepszego niż on to ona na pewno już sobie nie znajdzie ... i pomimo tych jego słów dalej sobie z nim jest ... i nawet pomimo iż, jak pisze sama nyhylo, on zawiódł ją też nie raz, i nawet pomimo tego, że ona sobie inaczej wyobraża związek

nyhylo pisze:Potrzeba jeszcze trochę takiego dreszczyku, uniesienia, tych j*****ch motylków w brzuchu. Ja tak sobie wyobrażam bycie z kimś - być wiecznie zakochanym. A on powtarza, że tak być nie może


a zatem twój entuzjazm rafael:

Nie zmieniaj się! Może i mają rację, że ta Twoja wiara w miłość jest nieco niedojrzała i naiwna ale za to jakie to piękne...


jest trochę zbyt wczesny

zieff

: 18 sie 2008, 22:14
autor: Mysiorek
Nie no, kolejna ściema. No, ale cóż.
nyhylo pisze:nienawidzę nudy, rutyny tak wam przeszkadza to wybaczcie, taka jestem.

No właśnie :D musi się dziać, DZIAĆ! Nie ważne co, czy dobro czy zło, musi się dziać. Styl uświęca kręgosłup, jak ładnie to ujęłaś:
nyhylo pisze:uważacie, że jestem k***ą, sz***ą, czy niedojrzałą dzi**ką

... i jeszcze masz to gdzieś <diabel>

To już jakieś nagrody dają za najbardziej nabitą postami prowokację?

: 18 sie 2008, 22:20
autor: chwastek
dlaczego prowokacja? zebrało sie dziewczynie na refleksje ... może nia m komu tego powiedzieć ... to tutaj wypisała się

: 18 sie 2008, 22:45
autor: Andrew
moze i tak, moze i nie ... Autor topiku to jedynie wie czy prowokacją ów post jest.
Z braku laku i kit dobry by móc o czymś pisać , a ze dziala to widac . Mnie tam osobiscie rybka - co moge napiszę [:D]

: 18 sie 2008, 22:58
autor: Mysiorek
chwastek pisze:zebrało sie dziewczynie na refleksje

Ano tak, przepraszam. To tylko refleksje.
Andrew pisze:co moge napiszę

To piszcie <browar>

: 18 sie 2008, 23:32
autor: shaman
Mysiorek pisze:To piszcie

Ja narazie czytam co Ty piszesz. I wiesz co? Pewnie wiesz.

: 19 sie 2008, 01:05
autor: Elspeth
nyhylo pisze:Ja tak sobie wyobrażam bycie z kimś - być wiecznie zakochanym.

nyhylo pisze:Widocznie tylko ja chciałabym kogoś kochać całe życie tak jak na początku. I widocznie tylko ja wierzę, że tak może być, trzeba tylko chcieć. 2 osoby muszą chcieć.

Wiesz, myślę, że większość ludzi by tak chciała ale samo chcenie nie wystarczy. Życie to nie chcę chcę chcę. Jeszcze nie poznałam żadnego człowieka, który cały związek przeleciał na stanie wiecznego zakochania :] To jest po prostu niemożliwe :P
Nie da się kogoś kochać cały czas tak samo, miłość ewoluuje. Wyobrażasz sobie kochać człowieka z którym jesteś 60 lat w taki sam sposób jak w pierwszym miesiącu małżeństwa? Jak dla mnie ułuda.
Stricte do tematu uważam, że za grosz miłości nie ma w tym Waszym związku. Oboje jesteście ze sobą z przyzwyczajenia i strachu (?) przed samotnością.
Faceta rzuciłabym jak najszybciej bo Wasze bycie razem nie ma sensu skoro nawet rozmawiać ze sobą na swój temat nie umiecie.

: 19 sie 2008, 07:56
autor: Dzindzer
Elspeth pisze:Wiesz, myślę, że większość ludzi by tak chciała ale samo chcenie nie wystarczy.

Kiedyś tez chciałam by wszystko na fascynacji, silnych emocjach sie opierało. Wtedy zmieniałam facetów często. Bo u mnie to nawet zakochanie nie było tylko fascynacja i pożądania. Dla mnie to było super. Tego potrzebowałam to miałam. Ty tez bys mogła, tylko w złych miejscach szukasz. Takiej silnej ale zubożonej formy nie znajdziesz w tego typu zwiazku w jakim jesteś.

Elspeth pisze:eszcze nie poznałam żadnego człowieka, który cały związek przeleciał na stanie wiecznego zakochania :] To jest po prostu niemożliwe :P

Ja bym tam nie chciała, ja chce wchodzić głębiej

: 19 sie 2008, 08:11
autor: Andrew
wiesz Nyhylo ... nie przejmuj sie tymi to gadkami, jestes młoda wiec zyj i uzywaj zycia. Bo tak jak teraz Ci wolno ! to potem juz nie bardzo ! i nie przejmuj sie ludzmi po drugiej stronie jesli sami zasłuzyli sobie na taki los , takie zycie ! wiec zyj !

: 19 sie 2008, 08:21
autor: Dzindzer
Andrew pisze:jestes młoda wiec zyj i uzywaj zycia.

A jakie to używanie z takim facetem jak tej jej ??

: 19 sie 2008, 08:39
autor: Kermit
zbluzgaliście dziewczyne strasznie.
Do autorki tematu. Nie przejmuj się. Ja zdradziłem swoją dziewczynę z 4 innymi. Powiedziałem sobie dość i jak narazie jest ok. To faktycznie jest silne, ale kocham swoją dziewczynę i jak już mówiłem - będę już grzeczny. Każdy sobie jakoś to tłumaczy. Ja tłumaczę sobie - nie jesteśmy narzeczeństwem jeszcze to jest ok. Nic nie przysięgałem. Jestem też masochistą dlatego to pisze i czekam na komenty ;)

: 19 sie 2008, 09:05
autor: wariatka
w sumie fakt..nie jestescie zareczeni..ale jakas szczerosc w zwiazku..i jak sie z kims jest to mimo wszystko po cos sie jest a nie zeby zdradzac..ja sie przyznaje ze raz zdradzilam swojego faceta..i zalowalam bardzo..i wiem ze to juz sie nie powtorzy...ale o wszystkim wiedzial bo mu w koncu powiedzialam..wybaczyl mi..choc mniej ufal..ale w koncu zaufanie sobie u niego odbudowalam:D moim zdaniem jelsi juz sie z kims jest i mysli sie o nim powaznie..a nie jak 5 latek..to mimo wszystko obowiazuje jakas wiez miedzy soba..i ta szczerosc powinna byc..jesli go zdradza..to po co z nim jest?? nie lepiej bawic sie i byc sama??

: 19 sie 2008, 09:35
autor: agata
hmmm.... też kiedyś zdradziłam...niby nic wielkiego pare buziaków z kumplem na klasowej imprezie gdy moj chłopak siedział w domu, i tez nie miałam wyrzutów sumienia....tyle że w moim przypadku nie zastanawiałam sie dlaczego ich nie mam...tylko przyznałam sama przed sobą, ze pora kończyć tamten związek bo to śmieszne marnować swój czas z kims z kim sie być juz nie chce gdy w koło jst tyle fajnych facetów.....

zastanów sie nad tym....chcesz korzystać z życia korzystaj, ale po co sama komplikujesz sobie życie (pomijam że robisz w jajo faceta) im dalej w las tym więcej drzew....będzie ci coraz trudniej to skończyć...... i nie bój sie ze stracisz kumpla- to konsekwencje podejmowania decyzji w dorosłym życiu....bywa....