Syn nadopiekuńczej matki...

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

rufus
Początkujący
Początkujący
Posty: 3
Rejestracja: 21 lut 2008, 23:09
Skąd: polska
Płeć:

Syn nadopiekuńczej matki...

Postautor: rufus » 22 lut 2008, 01:15

http://www.pismo.niebieskalinia.pl/index.php?id=311 http://66.103.230.175/nyse/index.php?option=com_content&task=view&id=2755&Itemid=27

Powyżej podałem dwa linki do dwóch artykołów- pierwszy z nich dotyczy synów nadopiekuńczych matek a drugi synow uzaleznionych od swoich matek, będących w związku. Nie opisuje swojej sytuacji bo te dwa teksty w pełni opisują moją sytuację.

Zawsze jako jeszcze dziecko żylem pod "kloszem" Obecnie mam 21 lat- lada moment 22- przez to iż byłem całe życie kontrolowany, i że zachowanie mojej mamy było i nadal jest "za dużą miłością" spowodowało że teraz odczuwam tego skutki.

Mieszkam 1,5 h drogi od swojego domu we własnym mieszkaniu- mimo wszystko mam cały czas po kilkanascie telefonów z domu- choć powoli sie to zmienia pod moim naporem. matka najlepiej wie z kim powinienem się związać, z kim przyjaźnić itp.

Niestety jej nie zmienię.

Jakbyście na mnie spojrzeli z boku zobaczylibyście osobę niezmiernie towarzyską, wesołą, wygadaną, znającą wszystkich ludzi na swoim roku... Ale to tylko pozory. Ja to wszystko tłumię i chowam w sobie.
Mój problem polega na tym po pierwsze że uważam się za osobę niedojrzałą emocjonalnie. Po drugie chyba podswiadomie jestem uzależniony od swojej matki.
Wiemże to żałosne, śmieszne itp. ale niestety ja bylem pod takim kloszem kształtowany już od dziecka i nie było to zalezne odemnie.

Moje związki nie przetrwały nigdy miesiąca. Z mojego powodu- mam wygórowane wymagania do dziewczyn, ich wyglądu itp- co też jest objawem niedojrzałości emocjonalnej. Często łapałem się na tym że jak spotkałem się z dziewczyną mialem ochotę zdzwonić do domu i sie poradzić czy ona jest odpowiednia...
Wiem- mam zrytą psychikę.
Ale uwazam że to już mały postęp że to zauważyłem i widze. Jest mi z tym strasznie źle.
Zadzwonilem dziś do domu, i starałem sie swojej rodzicielce spokojnie wytlumaczyć że to co robi nie jest dobre, że taka nadopiekuńczość jest krzywdząca. Ona się rozpłakała...

Ja już nie wiem co mam robić... jako student raczej nie mam kasy na psychologa....

Co powinna zrobić osoba w mojej sytuacji? Nigdzie nie mogę znaleźć info o tym jak swoją osobowość zamienic na tą dojrzalsza?
Jak w mojej sytuacji utrzymać zdrowe relacje z dziewczyną?

Jestem zdesperowany <pijak> byłbym bardzo wdzięczny za wszelkie komentarze i rady.

Wioem że to żałosne... ;(


Poza tym przepraszam, nie przywitałem się- witam wszystkich jestem nowy na forum :]
Ostatnio zmieniony 22 lut 2008, 01:16 przez rufus, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 22 lut 2008, 02:32

A masz Ty przyjaciół?

Ja też byłam rozpieszczana z powodu bardzo dużych kłopotów ze zdrowiem jak byłam mała i też mam mamę nadopiekuńczą. Ale sama zaczęłam w pewnym wieku stawiać granice, wykłócać się o swoje, mówić wprost, że nie chcę żeby się wtrącała w moje życie, plany. Jasno mówiłam, że jak coś to wiem, że mam rodziców, do których zawsze mogę przyjść po pomoc czy pogadać, ale sama decyduję o tym. Ojciec załapał, mama nie. Choć to tez taki trochę typ "kumpeli" jest.
Fakt, że cholera mnie trafia jak wczoraj i przedwczoraj późno do domu z pracy wracałam, a ona z 10 razy dodzwonić się próbowała. Pomijając, że wie, że ja po prostu czasem muszę coś skończyć i będę późno i często nie jestem w stanie uprzedzić nawet. Noż cholera to nie liceum gdzie dzwoni dzwonek i się idzie do domu. <zalamka>

I też czuję się ułomna przez to. Nie umiem nic z domowych spraw <poza rzeczami, których uczył mnie ojciec, ale to nie jest pranie, gotowanie, sprzątanie itp itd> choćby i jestem leniem. Dużo oczekuję od innych i jestem często poza kwestiami służbowymi totalnie niezaradna.

Kończąc o mnie jest zasadnicza różnica - ja mając lat 13-14 zaczęłam stawiać granice krok po kroku. Zyskałam sobie pewne zaufanie więc i jej bojaźń o mnie się zmniejszyła. U Ciebie jest inaczej. Ja relacje domowe przeniosłam na grono przyjaciół i normalnym jest, że jak mam problem to dzwonię do przyjaciółki i się wygaduję.

Zasadnicza kwestia to czemu tak jest u Ciebie - nie masz bliskich osób poza matką, na które możesz liczyć? Bo jeśli faktycznie zwracasz się do niej często z różnymi rzeczami to normalniejszym się staje, że ona czuję, że ma bardzo ważny wkład w Twoje życie i nie możesz się bez niej zupełnie obejść w różnych kwestiach. I stąd nasilone zainteresowanie i narzucanie się. Druga kwestia - ma męża? Jeśli tak to jak ich relacje? Są blisko? Matka zawsze będzie matką, ale jednak kiedy między rodzicami jest naprawdę dobrze to aż takich sytuacji nie ma. Poza matką jest też partnerką i nie skupia się na 1 relacji tylko tak intensywnie, ma wsparcie, nie czuje się samotna i intensywnie pustki synem nie zapełnia.

Co do dziewczyn się nie dziw. Wpierw skup się na zdrowych relacjach z matką, na samodzielności, własnych (nie konsultowanych) decyzjach. Niestety, ale musisz puścić matczyną spódnicę w końcu, bo naprawdę będziesz emocjonalnym kaleką.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 22 lut 2008, 08:42

czas - mysle, ze jak pomału bedziesz mame odstawial to w koncu sie to stanie , co stac powinno.
zmien nr. telefonu nie podawaj go mamie a jak Ty bedziesz dzwonił to z nr. zastrzezonego .Pogadaj z mamą
Ostatnio zmieniony 22 lut 2008, 08:43 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Junak
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 176
Rejestracja: 13 sie 2007, 21:37
Skąd: Sudety
Płeć:

Postautor: Junak » 22 lut 2008, 13:06

Andrew pisze:czas - mysle, ze jak pomału bedziesz mame odstawial to w koncu sie to stanie , co stac powinno.

Wydaje mi się, że na czas nie ma co liczyć, bo to już powinno dawno się stać. Trzeba ostro brać się do roboty
Pogadaj z mamą

Rozmowa chyba nie pomoże. Mama pewnie powie, że strasznie go kocha i po prostu martwi się o niego. Tu chyba potrzeba awantury, nie jednej.
Umiesz liczyć ? Licz na siebie.
Awatar użytkownika
Olivia
Weteran
Weteran
Posty: 3859
Rejestracja: 17 wrz 2004, 23:03
Skąd: Z kontenera
Płeć:

Postautor: Olivia » 22 lut 2008, 14:14

Nie muszę czytać tych artykułów i Twojej historii, by wiedzieć, że jak spotkam na swej drodze maminsynka, to należy od razu dać sobie spokój.
rufus pisze:Ale uwazam że to już mały postęp że to zauważyłem i widze. J

Postęp będzie, jak coś z tym zrobisz. A i tak to nic nie pomoże.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 22 lut 2008, 14:21

Junak pisze:Rozmowa chyba nie pomoże. Mama pewnie powie, że strasznie go kocha i po prostu martwi się o niego. Tu chyba potrzeba awantury, nie jednej.

chcesz sie awanturowac z matką kiedy chodzi o nadopiekunczosc ? a moze jej jeszcze przylac - co? [:D]
Mama to mama - rzecz swieta ! i trzeba zrobic tak - by przykrosci od nas dostarczono jej jak najmniej.
Co ? wykazalem w poscie powyzej
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Junak
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 176
Rejestracja: 13 sie 2007, 21:37
Skąd: Sudety
Płeć:

Postautor: Junak » 22 lut 2008, 18:41

Chcesz sie awanturowac z matką kiedy chodzi o nadopiekunczosc ? a moze jej jeszcze przylac - co? Mama to mama - rzecz swieta ! i trzeba zrobic tak - by przykrosci od nas dostarczono jej jak najmniej.

Zgadzam się, ale z doświadczenia wiem, że można mówić 150 razy i i tak to nic nie pomoże. Co nie znaczy oczywiście, że należy robić krzywdę, jeżeli normalne przekonywanie nie pomaga.
Umiesz liczyć ? Licz na siebie.
Awatar użytkownika
Miltonia
Weteran
Weteran
Posty: 1359
Rejestracja: 17 paź 2004, 22:45
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Miltonia » 24 lut 2008, 19:22

Autor nie odpowiada, bo pewnie w weekend siedzi u mamy i wcina domowe obiadki. A do domu dostaje zupy w sloikach :)

Przede wszystkim muisz pomyslec, jak te relacje powinny wygladac. Czego oczekujesz? I nie moze to byc niespojne, czyli nie mozesz jednego dnia wozic brudnych majtek do prania, a drugiego mowic zeby sie nie wtracala. Stan sie bardziej samodzielny zyciowo. Fajnie, ze nie mieszkasz z mama, masz szanse cos zmienic. Postaraj sie byc samowystarczalny, nie brac pieniedzy od rodzicow, zajmowac sie swoimi sprawami. Wtedy latwiej ustawic rodzicow w funkcji partnera, nie opiekuna. I pewnie na poczatku bedzie to bardziej ostre, bedziesz musial bardziej sie bronic.

Nie zazdroszcze Twojej przyszlej partnerce. Twojej mamie zadna sie nie spodoba, zadne nie bedzie Ciebie godna. Czarno to widze. Znam mnostwo malzenstw w ktorych zona jest nieakceptowana przez tesciowa, a maz jest miedzy mlotem a kowadlem.

Moon, corki maja zupelnie inny zwiazek z nadopiekunczymi matkami. To bulka z maslem w porownaniu z synkami. Dla takiej matki synek to ideal mezczyzny, czesto jest jedynym waznym mezczyzna w jej zyciu, nawet jesli maz jest obok. Taka matka jest zazdrosna i zaborcza, dostaje szalu kiedy jakas kobieta chce "zabrac" jej krolewicza. Jeden wielki koszmar.
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 24 lut 2008, 20:10

Och, to może ja wrzucę do tego tematu swe trzy grosze. :) ...Moim zdaniem nadopiekuńczość należy umieć oddzielić od dupowatości. <aniolek> Wydaje mi się również, iż istnieją różne odmiany nadopiekuńczości. Przykładowo moja mama chciałby mieć wpływ na absolutnie wszystkie me decyzje i wybory, które w jej przekonaniu powinny pokrywać się z własnymi decyzjami i wyborami. ;) Z drugiej strony nigdy nie odczuwałem jakiegoś potoku miłości płynącego z jej strony - częściej już coś przeciwnego - więc może dlatego dosyć łatwo przyszło mi wyrobić sonie własne zdanie. Oczywiście kosztowało mnie to masę nerwów, ale czuję się mentalnie niezależny... Drogi Autorze, jesteś po prostu słaby. :) Trzeba to sobie jasno powiedzieć. Nie wciągaj do tego swej matki, bo prawda jest taka, że inni ludzie mają nad nami taką władzę, jaką sami im dajemy. Skoro Ty przekazałeś mamie tak dużo, to bardzo mi przykro, ale albo teraz to szybko i ostro odkręcisz albo - z całym szacunkiem - żyj tak jak sobie wybrałeś. :)

Andrew pisze:zmien nr. telefonu nie podawaj go mamie a jak Ty bedziesz dzwonił to z nr. zastrzezonego


Naprawdę świetny pomysł. <glaszcze> Widzę, że nic się nie zmieniłeś. :)
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 24 lut 2008, 22:56

Miltonia pisze:Dla takiej matki synek to ideal mezczyzny, czesto jest jedynym waznym mezczyzna w jej zyciu, nawet jesli maz jest obok. Taka matka jest zazdrosna i zaborcza, dostaje szalu kiedy jakas kobieta chce "zabrac" jej krolewicza. Jeden wielki koszmar.
Wiem. Zdaję sobie sprawę, bo w takim cyrku tez uczestniczyłam. Ale to on musi wykazać się samodzielnością i postawić granice - innej rady nie ma.
Awatar użytkownika
Pan Zet
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 212
Rejestracja: 10 sty 2006, 19:06
Skąd: Prawie WWA ;)
Płeć:

Postautor: Pan Zet » 24 lut 2008, 23:17

PFC pisze:Drogi Autorze, jesteś po prostu słaby.

Ja napiszę w ogóle nie na temat. Czy osoba która jest zamknięta na dzielenie się problemami z ludźmi bliskimi też jest słaba?
Ja taki jestem nawet to na forum, gdzie jestem anonimowy nie napiszę o co mi chodzi, a ubiorę w dosyć płytką metaforę.
Ostatnio zmieniony 24 lut 2008, 23:19 przez Pan Zet, łącznie zmieniany 1 raz.
ByłoSobieŻycie
Bywalec
Bywalec
Posty: 53
Rejestracja: 24 gru 2007, 14:39
Skąd: .......
Płeć:

Postautor: ByłoSobieŻycie » 25 lut 2008, 01:19

Jeżeli będziesz chciał się usamodzielnić to przeżyjesz piekło. Jest możliwości, że twoja matka nigdy nie przejrzy na oczy.
Ale będąc taką kukiełką, pewnego dnia, stwierdzisz, że twoje życie nie ma sensu, że nic Cię nie interesuje - takie moje zdanie.

Miltoniu, a co proponowałabyś dziewczynie faceta, którego matka jest właśnie taka a nie inna?
Ostatnio zmieniony 25 lut 2008, 01:21 przez ByłoSobieŻycie, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
kot_schrodingera
Weteran
Weteran
Posty: 2114
Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
Skąd: z nikąd
Płeć:

Postautor: kot_schrodingera » 25 lut 2008, 06:11

ByłoSobieŻycie pisze:co proponowałabyś dziewczynie faceta, którego matka jest właśnie taka a nie inna?
założyć klub strzelecki a do rufusa, mam pytanko - a co z twoim ojcem? gdzie jest w tym wszystkim?
Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 25 lut 2008, 08:47

PFC pisze:
Andrew pisze:zmien nr. telefonu nie podawaj go mamie a jak Ty bedziesz dzwonił to z nr. zastrzezonego


Naprawdę świetny pomysł. <glaszcze> Widzę, że nic się nie zmieniłeś. :)

No ... lepszego nie przedstawiłes, zas w tym mym zdaniu znajduje sie wiecej niz niktórym sie wydaje, tyle - ze nie widza tego jak widac - wszyscy ...
Ostatnio zmieniony 25 lut 2008, 08:47 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 25 lut 2008, 20:41

ByłoSobieŻycie pisze:Jeżeli będziesz chciał się usamodzielnić to przeżyjesz piekło. Jest możliwości, że twoja matka nigdy nie przejrzy na oczy.
Ale będąc taką kukiełką, pewnego dnia, stwierdzisz, że twoje życie nie ma sensu, że nic Cię nie interesuje - takie moje zdanie.


Zasadniczo również uważam, że tak to będzie wyglądało. Cóż, moim skromnym zdaniem nie da się już niczego zmienić w sposób bezbolesny. Dziękuj Bogu, że mieszkasz sam, bo to daje Ci jedyną szansę, byś mógł cokolwiek z tym zrobić.

Andrew pisze:No ... lepszego nie przedstawiłes, zas w tym mym zdaniu znajduje sie wiecej niz niktórym sie wydaje, tyle - ze nie widza tego jak widac - wszyscy ...


Wiesz jakie jest najlepsze rozwiązanie? Powiem Ci. Nie dopuszczać, by sytuacja mogła kiedykolwiek zajść aż tak daleko, jak najszybciej się usamodzielnić, jak najszybciej wyrwać się z domu i całej tej żałosnej, przygnębiającej atmosfery, jaką on reprezentuje. To jest najlepsza broń przeciwko tego typu absurdom. :) ...To co Ty proponujesz jest dla mnie dziwaczne. Dorosły człowiek ma się przed własną matką ukrywać? Telefon zmieniać? Toż to chore. <belt> Tak więc sorry, ale trudno mi się doszukać jakiegoś drugiego dna w Twej wypowiedzi, bo wydaje mi się, że jest ona płytka dosyć... Nie bierz tego do siebie zbytnio. ;)
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
rufus
Początkujący
Początkujący
Posty: 3
Rejestracja: 21 lut 2008, 23:09
Skąd: polska
Płeć:

Postautor: rufus » 25 lut 2008, 23:37

Hej! Dzięki za odpowedzi i rady! Powoli odcinam się od tego chorego układu, macie racje jestem sam sobie winny. Zdecydowałem się jednak na psychologa- zaproponował mi psychoterapię- jestem po 2 spotkaniach i przyznam się ze z jego wsparciem jest naprawdę łatwiej. Stwierdził że bedzie ze mną wszystko ok, tylko to kwestia pewnego czasu 8)
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 26 lut 2008, 08:32

PFC pisze:Wiesz jakie jest najlepsze rozwiązanie? Powiem Ci. Nie dopuszczać, by sytuacja mogła kiedykolwiek zajść aż tak daleko, jak najszybciej się usamodzielnić, jak najszybciej wyrwać się z domu i całej tej żałosnej, przygnębiającej atmosfery, jaką on reprezentuje. To jest najlepsza broń przeciwko tego typu absurdom. :) ...To co Ty proponujesz jest dla mnie dziwaczne. Dorosły człowiek ma się przed własną matką ukrywać? Telefon zmieniać? Toż to chore. <belt> Tak więc sorry, ale trudno mi się doszukać jakiegoś drugiego dna w Twej wypowiedzi, bo wydaje mi się, że jest ona płytka dosyć... Nie bierz tego do siebie zbytnio. ;)

Ty mi tu nie mów do czego nie dopuszcxzac tylko podaj rozwiazanie na teraz które pozwoli juz z zaistnialej sytuacji wyjsc.
Ja nie proponuje ukrywanie sie jego przed wlasną matką , ja proponuje ograniczenie kontaktów jej z nim, a to kolosalna róznica. A płytkie jest Twoje rozumowanie i tez tego do siebie nie bierz zbytnio , ale taki jest fakt! załozyłes cos - co niby wynika z mej wypowiedzi - i sie tego trzymasz. <browar> a po co ?

[ Dodano: 2008-02-26, 08:33 ]
rufus pisze:Hej! Dzięki za odpowedzi i rady! Powoli odcinam się od tego chorego układu, macie racje jestem sam sobie winny. Zdecydowałem się jednak na psychologa- zaproponował mi psychoterapię- jestem po 2 spotkaniach i przyznam się ze z jego wsparciem jest naprawdę łatwiej. Stwierdził że bedzie ze mną wszystko ok, tylko to kwestia pewnego czasu 8)

a Ty po co polazłeś do psychiatry - pzreciez to Twoja mama powinna sie tam udac >
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 26 lut 2008, 08:34

Andrew pisze:a Ty po co polazłeś do psychiatry
Poszedł do psychologa, a nie psychiatry.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 26 lut 2008, 08:48

księżycówka pisze:
Andrew pisze:a Ty po co polazłeś do psychiatry
Poszedł do psychologa, a nie psychiatry.

przeca to to samo tylko inaczej nazwane <aniolek>
psycholog - to osoba
psychiatria - to nauka
w potocznej gadce i tak i tak sie mówi
Ostatnio zmieniony 26 lut 2008, 13:31 przez Andrew, łącznie zmieniany 2 razy.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 26 lut 2008, 11:51

Andrew pisze:przeca to to samo tylko inaczej nazwane
Psychiatra to lekarz po studiach medycznych. Psycholog to osoba po studiach psychologicznych. Uprawnienia mają tez różne.
Andrew pisze:psycholog - to osoba
psychiatra - to nauka
I psycholog i psychiatra to osoby wykonujące dany zawód. Psychologia i psychiatria zas to nauki.
Andrew pisze:w potocznej gadce i tak i tak sie mówi
Cóż, nie w moim otoczeniu. ;)
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 26 lut 2008, 13:40

dobra dobra - Ty mi wykaz róznice konkretną bo jak narazie to wykazałas, ze psycholog jest bardziej wykształconym czlekiem , czego ja nie negowalem i jak nie o to tu chodzi. <aniolek>

http://pl.wikipedia.org/wiki/Psychologia


http://pl.wikipedia.org/wiki/Psychiatria

[:D]
Ostatnio zmieniony 26 lut 2008, 14:10 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
rufus
Początkujący
Początkujący
Posty: 3
Rejestracja: 21 lut 2008, 23:09
Skąd: polska
Płeć:

Postautor: rufus » 26 lut 2008, 16:01

No nie!
Psychiatra to lekarz leczący ludzi chorych psychicznie najczęsciej przepisując im leki psychotropowe 8) Psychiatria to specjalizacja lekarska którą się robi po ukończeniu 6 lat studiów medycznych i roku stażu podyplomowego przez kolejne 5- 6 lat- czyli psychiatrą się jest teoretycznie po ok 11- 12 latach od rozpoczęcia studiów.

Psycholog to absolwent 5 letnich studiów o zakresie bardziej humanistycznym i pomaga on swoim pacjentom jedynie rozmową

:]
Ostatnio zmieniony 26 lut 2008, 16:02 przez rufus, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 26 lut 2008, 21:59

Andrew pisze:Ja nie proponuje ukrywanie sie jego przed wlasną matką , ja proponuje ograniczenie kontaktów jej z nim, a to kolosalna róznica.


Tak, kolosalna różnica. <hahaha> Ograniczenie kontaktów poprzez specyficzną formę ukrywania się. ;) Ale nie będę w to bardziej wnikał, bo widzę, że zaczynam schodzić na manowce, a Ciebie gubi reguła konsekwencji. ;)

rufus pisze:Stwierdził że bedzie ze mną wszystko ok, tylko to kwestia pewnego czasu


A co niby miał Ci powiedzieć?? [:D] ...BTW: w sumie cieszy, że zauważyłeś pewne postępy. Być może będzie to początek końca Twych problemów, chociaż szczerze mówiąc niezbyt w to wierzę. ;) Na początku zawsze wydaje się, że już osiągnięty został przełom, a potem człowiek wraca do punktu wyjścia. :] ...Osobiście wychodzę z założenia, że człowiek powinien być sam dla siebie najlepszym psychoanalitykiem... No bo przecież żaden lekarz nie będzie dokonywał fizycznych zmian w Twym życiu. Może Ci jedynie wskazać pewne kierunki. :) ...No i chyba w tym momencie temat został wyczerpany. Oby na dobre. ;)
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 27 lut 2008, 07:57

PFC pisze:Tak, kolosalna różnica. <hahaha> Ograniczenie kontaktów poprzez specyficzną formę ukrywania się. ;) Ale nie będę w to bardziej wnikał, bo widzę, że zaczynam schodzić na manowce, a Ciebie gubi reguła konsekwencji. ;)

Ciagle wysmiewasz to co napisalem, a ciagle nic konkretnego nie napisales poza jakimis tam wywodami, które na bank zainteresowanego nie interesują !! Ciagle też nie łapiesz o czym ja pisze z uporem maniaka kolejny raz piszac o jakiejs formie ukrywania sie !! :]
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 130 gości